Slow fashion

[mal00nie]

Guess ma też torebki że skóry ale uraczyc klasyczny model to ciężko. Miałam skórzana od nich. Jakość wykonania była w tym konkretnym modelu całkiem dobra.. Ładnie "pachniala".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Charlotta11]

W temacie:
https://www.arte.tv/pl/videos/084750...eN9T3kTa6WfX90
"Śmieciowe ciuchy - co zamiast nich?"

[kaledonia]

Napisane przez Charlotta11

W temacie:
https://www.arte.tv/pl/videos/084750...eN9T3kTa6WfX90
"Śmieciowe ciuchy - co zamiast nich?"

Nie jestem zaskoczona, widząc jakie siaty ludzie wynoszą z tanich sieciówek i jak radośnie kwitnie wątek o ali

[kasztanka3]

[1=523c2d977675f8d89e6472e efe6f460b6ab4010a_6580dd2 588396;87134160]Tak, Fossil ma solidne torebki, poza tym odpowiada mi ich kolorystyka i wzornictwo (czasami inne od reszty firm torebkowych). Guess to nie mój "torebkowy" styl.[/QUOTE]

Bardzo mi sie podobaja ich plecaki tez

Napisane przez kaledonia

Nie jestem zaskoczona, widząc jakie siaty ludzie wynoszą z tanich sieciówek i jak radośnie kwitnie wątek o ali

Tez czesto widuje ludzi z wielkimi siatami z H&M, moim problemem pierwszego swiata jest to, ze tanie ciuchy w 99% zle na mnie wygladaja, musze miec cos porzadnie uszytego, zeby dobrze lezalo.
Dlatego moja garderoba zgromadzona przez ostatnie dwa lata jest warta jakies 60 tysiecy $

[pingwin2]

Napisane przez kasztanka3

Bardzo mi sie podobaja ich plecaki tez





Tez czesto widuje ludzi z wielkimi siatami z H&M, moim problemem pierwszego swiata jest to, ze tanie ciuchy w 99% zle na mnie wygladaja, musze miec cos porzadnie uszytego, zeby dobrze lezalo.
Dlatego moja garderoba zgromadzona przez ostatnie dwa lata jest warta jakies 60 tysiecy $

Wyliczasz wszystko? I ile to w zł? Ja się boję liczyć, bo bym się załamała.

[kasztanka3]

Napisane przez pingwin2

Wyliczasz wszystko? I ile to w zł? Ja się boję liczyć, bo bym się załamała.

Praktycznie wszystkie moje ubrania sa jednej marki, wiec dosc latwo wstepnie oszacowac wartosc szafy zawierajacej ok. 80 sukienek, z 80-85 bluzek, tyle samo sweterkow, ponad 40 spodnic, kilkanascie marynarek.
Tylko spodni mam malo, chyba 7 czy 8 par, bo jestem wybitnie "niespodniowa".

[syyyyyylwia]

Napisane przez kasztanka3

Praktycznie wszystkie moje ubrania sa jednej marki, wiec dosc latwo wstepnie oszacowac wartosc szafy zawierajacej ok. 80 sukienek, z 80-85 bluzek, tyle samo sweterkow, ponad 40 spodnic, kilkanascie marynarek.
Tylko spodni mam malo, chyba 7 czy 8 par, bo jestem wybitnie "niespodniowa".

O wow, to się nazywa motywacja na trzymanie sylwetki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez syyyyyylwia

O wow, to się nazywa motywacja na trzymanie sylwetki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Skuteczna
Wlasnie dzisiaj wpadla mi kolejna spodnica, a wczoraj sweterek.

[pingwin2]

Napisane przez kasztanka3

Skuteczna
Wlasnie dzisiaj wpadla mi kolejna spodnica, a wczoraj sweterek.

Czyli same ubrania bez butów, torebek itp?

[kasztanka3]

Napisane przez pingwin2

Czyli same ubrania bez butów, torebek itp?

Nie liczylam butow i torebek
Torebki mi sie bardzo szybko nudza, wiec nie planuje tutaj robic duzych inwestycji.

[chimay]

Napisane przez kasztanka3

.
Tylko spodni mam malo, chyba 7 czy 8 par, bo jestem wybitnie "niespodniowa".

To dla mnie z kolei jest całkiem sporo, albo może raczej wystarczająco przy założeniu, że spodnie noszę z równą częstotliwością co spódnice i sukienki, których też mam podobną ilość czyli do 10 na sezon. Przy takim założeniu jedną rzecz noszę średnio raz na 2 tygodnie. Jak coś zakładam rzadziej, to mam wtedy poczucie, że ta rzecz zawadza w szafie. Jak nie sięgam po coś przynajmniej raz w miesiącu, to zaczynam rozważać pozbycie się tego. Bardzo nie lubię posiadać nieużywane rzeczy.

[ridja devojka]

Napisane przez kasztanka3

Praktycznie wszystkie moje ubrania sa jednej marki, wiec dosc latwo wstepnie oszacowac wartosc szafy zawierajacej ok. 80 sukienek, z 80-85 bluzek, tyle samo sweterkow, ponad 40 spodnic, kilkanascie marynarek.
Tylko spodni mam malo, chyba 7 czy 8 par, bo jestem wybitnie "niespodniowa".

Jestem w szoku że ktoś ma tyle ubrań. Mam wrażenie że przy takiej ilości nie da się w ogóle spamietac co się ma i nie da rady tego wykorzystać. Prosta kalkulacja i wychodzi na to że masz inny outfit na prawie każdy dzień roku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Marigold19]

Napisane przez kasztanka3

Bardzo mi sie podobaja ich plecaki tez





Tez czesto widuje ludzi z wielkimi siatami z H&M, moim problemem pierwszego swiata jest to, ze tanie ciuchy w 99% zle na mnie wygladaja, musze miec cos porzadnie uszytego, zeby dobrze lezalo.
Dlatego moja garderoba zgromadzona przez ostatnie dwa lata jest warta jakies 60 tysiecy $

To ogólnie masz tego dużo. Ja mam zdecydowanie mniej ubrań a i tak uważam, że za dużo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[agga87]

Napisane przez kasztanka3

Praktycznie wszystkie moje ubrania sa jednej marki, wiec dosc latwo wstepnie oszacowac wartosc szafy zawierajacej ok. 80 sukienek, z 80-85 bluzek, tyle samo sweterkow, ponad 40 spodnic, kilkanascie marynarek.
Tylko spodni mam malo, chyba 7 czy 8 par, bo jestem wybitnie "niespodniowa".

Jaka to marka?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez Marigold19

To ogólnie masz tego dużo. Ja mam zdecydowanie mniej ubrań a i tak uważam, że za dużo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Problem jest taki, ze gdyby to byly proste, nudne ubrania, to pewnie zadowolilabym sie 5 sukienkami, 5 spodnicami, 10 bluzkami, no bo ile mozna miec podobnie wygladajacych nudnych ciuchow?
Ale nie, wszystko jest inne, inne kolory, inne nadruki, tutaj falbanka, tu kokardka, a tam cos jeszcze innego.
I co miesiac nowa kolekcja, z ktorej polowe rzeczy bym chciala
A jak znajde cos z kategorii staple, co mi sie spodoba, to kupuje to w kilku kolorach. Klasycznych kardiganow mam duzo, z dlugim rekawem i z 3/4, jedna marynarke mam w trzech kolorach, niedlugo wpadnie czwarty.

Napisane przez agga87

Jaka to marka?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Review https://www.review-australia.com/au/shop

[Marigold19]

Napisane przez kasztanka3

Problem jest taki, ze gdyby to byly proste, nudne ubrania, to pewnie zadowolilabym sie 5 sukienkami, 5 spodnicami, 10 bluzkami, no bo ile mozna miec podobnie wygladajacych nudnych ciuchow?
Ale nie, wszystko jest inne, inne kolory, inne nadruki, tutaj falbanka, tu kokardka, a tam cos jeszcze innego.
I co miesiac nowa kolekcja, z ktorej polowe rzeczy bym chciala
A jak znajde cos z kategorii staple, co mi sie spodoba, to kupuje to w kilku kolorach. Klasycznych kardiganow mam duzo, z dlugim rekawem i z 3/4, jedna marynarke mam w trzech kolorach, niedlugo wpadnie czwarty.



Review https://www.review-australia.com/au/shop

Aaa wiem, kojarzę te markę. Trochę kojarzy mi się z takim australijskim stylem ubioru. Oglądałam czasem jedna australijke na Youtube i wydaje mi się, że stąd sprawdziłam, co to za ubrania.

Jest tego na pewno jeden plus- spójna garderoba.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez kasztanka3

Problem jest taki, ze gdyby to byly proste, nudne ubrania, to pewnie zadowolilabym sie 5 sukienkami, 5 spodnicami, 10 bluzkami, no bo ile mozna miec podobnie wygladajacych nudnych ciuchow?
Ale nie, wszystko jest inne, inne kolory, inne nadruki, tutaj falbanka, tu kokardka, a tam cos jeszcze innego.


Review https://www.review-australia.com/au/shop

W moich oczach te ciuchy są do siebie dość podobne. Tzn na pewno jest to spójny styl, jak napisała Marigold, ale to że kolejny ciuch ma inny kolor, inny wzorek albo jeszcze jakiś detal to o każdej innej marce można powiedzieć i posiłkując się tym argumentem kupować codziennie i mieć setki ubrań, ale gdzie tu miejsce na ich noszenie? Czy to nie jest kupowanie dla samego posiadania, jeśli ciuch nosi się 1-2 razy do roku? Dla mnie to jednak zaprzeczenie slow fashion.

[ridja devojka]

No dla mnie to też zaprzeczenie slow fashion zdecydowanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez Marigold19

Aaa wiem, kojarzę te markę. Trochę kojarzy mi się z takim australijskim stylem ubioru. Oglądałam czasem jedna australijke na Youtube i wydaje mi się, że stąd sprawdziłam, co to za ubrania.

Jest tego na pewno jeden plus- spójna garderoba.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wydaje mi sie, zeby (poza nielicznymi sklepami w Nowej Zelandii) ubrania Review byly dostepne poza Australia. Marka jest tutaj naprawde popularna (jest kilka fanpejdzy w mediach spolecznosciowych), ale raczej niezbyt czesto widuje na ulicach osoby ubrane podobnie.

Napisane przez chimay

W moich oczach te ciuchy są do siebie dość podobne. Tzn na pewno jest to spójny styl, jak napisała Marigold, ale to że kolejny ciuch ma inny kolor, inny wzorek albo jeszcze jakiś detal to o każdej innej marce można powiedzieć i posiłkując się tym argumentem kupować codziennie i mieć setki ubrań, ale gdzie tu miejsce na ich noszenie? Czy to nie jest kupowanie dla samego posiadania, jeśli ciuch nosi się 1-2 razy do roku? Dla mnie to jednak zaprzeczenie slow fashion.

Niektore osoby kupuja tego typu ubrania, zeby zalozyc raz na ruski rok na jakies wesele czy gale, ja nosze normalnie w codziennym zyciu, i czesto sie w ciagu dnia przebieram - do pracy np. zaloze spodnie, bluzke i sweterek, a po pracy wychodze i przebiore sie w sukienke, albo na odwrot. Nosze wszystko, co mam w szafie, pozbylam sie wszystkich ubran innych marek, bo wlasnie ich nie nosilam.
Tylko sportowe ciuchy sobie musialam zostawic, bo tutaj nie mam alternatywy

[morelle_]

Akurat ja kasztankę rozumiem bo sama mam ok 130 samych sukienek. Na slow fashion się nie nadaje.

Jednak review to nie mój styl.

[kasztanka3]

To ja chyba mam troche inna definicje slow fashion.
Dla mnie to kupowanie (niezaleznie od ilosci) czegos, co jest ponadczasowe i posluzy dluzej, niz sezon.
Sukienki, ktore zaloze za 5 czy 10 lat bez zazenowania, ze kupilam cos, co bedzie "modne" przez jeden sezon, a potem bedzie sie nadawalo do kosza, jak wiekszosc wytworow z tanich sieciowek pokroju H&M czy Zary.
W tanich sieciowkach prawie nic mi sie nie podoba (czasami w Zarze spodobaja mi sie buty, ale je przymierze i doslownie zawsze okazuja sie tak niewygodne, ze od razu czar pryska) i widze te ubrania jako takie "na chwile".

[Charlotta11]

Przejrzałam sobie tę markę głównie bluzki i sukienki bo myślałam, że faktycznie maja ubrania dobrej jakości jak mówicie. I co widzę? Skład: 100% polyester. Ubrania za kilkadziesiat/kilkaset dolarów z polyestru to jest jakaś kpina.
Ja po lekturze tego bloga:
https://www.lady-and-the-dress.com/archiwum/
nigdy nie kupię ciucha z polyestru.
W ogóle polecam wpisy p.Moniki bo to jest naprawdę kopalnia wiedzy na temat materiałów.

[kasztanka3]

Osobiscie troche nie ogarniam demonizowania poliestru tylko dlatego, ze olaboga, to sztuczne.
Zanim pozbylam sie z szafy ubran, ktore nosilam rzadko lub wcale, zdarzalo mi sie nosic sukienki ze 100% jedwabiu od Alannah Hill za ok. $600, sporo tansze od Review sukienki ze 100% bawelny, w dodatku bez podszewki (czyli tak na logike powinny byc "chlodne" i przewiewne) i wlasnie ten "okropny" poliester. Porownanie w roznych temperaturach - umiarkowanych ok. 20-25 stopni i w upalach 40-45 i wiecej stopni. Szczerze nie widze roznicy w odczuwaniu tej temperatury i w poceniu sie skory, a to chyba wlasnie tego sie tyle osob obawia (poprawcie mnie, jesli sie myle). W dodatku poliestrowa sukienke upiore na szybko w pralce lub recznie, wywiesze na balkonie latem, lub wrzuce do suszarki zima i zaraz po wysuszeniu moge ja zakladac od nowa, bo wyglada nieskazitelnie, naturalne materialy zawsze wymagaly uzycia zelazka lub parownicy. Szczerze nienawidze prasowac. Jeszcze pol biedy, jesli jest to prosta sukienka o kroju litery A bez zadnych wymyslnych detali czy talii, taka to jeszcze mozna na szybko wyprasowac. Ale ja takich prostych sukienek w szafie mam bardzo niewiele i szlag by mnie trafil, gdybym po kazdym zalozeniu i praniu miala prasowac kazda plise, zagiecie i falbanke osobno, glownie dlatego sie tych jedwabnych i im podobnych wynalazkow pozbylam.

[pingwin2]

Napisane przez kasztanka3

Problem jest taki, ze gdyby to byly proste, nudne ubrania, to pewnie zadowolilabym sie 5 sukienkami, 5 spodnicami, 10 bluzkami, no bo ile mozna miec podobnie wygladajacych nudnych ciuchow?
Ale nie, wszystko jest inne, inne kolory, inne nadruki, tutaj falbanka, tu kokardka, a tam cos jeszcze innego.
I co miesiac nowa kolekcja, z ktorej polowe rzeczy bym chciala
A jak znajde cos z kategorii staple, co mi sie spodoba, to kupuje to w kilku kolorach. Klasycznych kardiganow mam duzo, z dlugim rekawem i z 3/4, jedna marynarke mam w trzech kolorach, niedlugo wpadnie czwarty.



Review https://www.review-australia.com/au/shop

Fajne, ja tak miałam z Simple, ponad 10 lat kupowałam tylko ich ubrania.

[Marigold19]

Poliester ma te zaletę, że jest wieczny i łatwy w obsłudze. Ja się nie mogę przekonać do kaszmirow etc., bo pranie w rękach powoduje u nie jakiś atak fobii

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pingwin2]

Napisane przez Charlotta11

Przejrzałam sobie tę markę głównie bluzki i sukienki bo myślałam, że faktycznie maja ubrania dobrej jakości jak mówicie. I co widzę? Skład: 100% polyester. Ubrania za kilkadziesiat/kilkaset dolarów z polyestru to jest jakaś kpina.
Ja po lekturze tego bloga:
https://www.lady-and-the-dress.com/archiwum/
nigdy nie kupię ciucha z polyestru.
W ogóle polecam wpisy p.Moniki bo to jest naprawdę kopalnia wiedzy na temat materiałów.

Poliester jest bardzo szkodliwy dla środowiska

[pingwin2]

Napisane przez chimay

W moich oczach te ciuchy są do siebie dość podobne. Tzn na pewno jest to spójny styl, jak napisała Marigold, ale to że kolejny ciuch ma inny kolor, inny wzorek albo jeszcze jakiś detal to o każdej innej marce można powiedzieć i posiłkując się tym argumentem kupować codziennie i mieć setki ubrań, ale gdzie tu miejsce na ich noszenie? Czy to nie jest kupowanie dla samego posiadania, jeśli ciuch nosi się 1-2 razy do roku? Dla mnie to jednak zaprzeczenie slow fashion.

Slow fashion wbrew pozorom to nie minimalizm zakupowy, ani tym bardziej ograniczanie ilości posiadanych ubrań i dodatków do niezbędnego do życia minimum. Slow fashion to świadomość siebie, swoich potrzeb, stylu życia i mody, która ma służyć nam, a nie odwrotnie. To zorganizowanie własnej garderoby w sposób zapewniający komfort i satysfakcję z jej użytkowania. Za Kameralna

[chimay]

Napisane przez Charlotta11

Przejrzałam sobie tę markę głównie bluzki i sukienki bo myślałam, że faktycznie maja ubrania dobrej jakości jak mówicie. I co widzę? Skład: 100% polyester. Ubrania za kilkadziesiat/kilkaset dolarów z polyestru to jest jakaś kpina.
Ja po lekturze tego bloga:
https://www.lady-and-the-dress.com/archiwum/
nigdy nie kupię ciucha z polyestru.
W ogóle polecam wpisy p.Moniki bo to jest naprawdę kopalnia wiedzy na temat materiałów.

Uważam, że Monika przesadza, a raczej jest niekonsekwentna, bo zachwala rajstopy np marki Falke, które są z poliamidu (podobnie jak wszystkie inne cienkie rajstopy), a uważa poliester za bezwzględnie zły. Czym się różni ubranie górnej połowy ciała w poliestrową koszulkę od ubrania dolnej połowy ciała w poliamidowe rajstopy?

[Marigold19]

Napisane przez pingwin2

Slow fashion wbrew pozorom to nie minimalizm zakupowy, ani tym bardziej ograniczanie ilości posiadanych ubrań i dodatków do niezbędnego do życia minimum. Slow fashion to świadomość siebie, swoich potrzeb, stylu życia i mody, która ma służyć nam, a nie odwrotnie. To zorganizowanie własnej garderoby w sposób zapewniający komfort i satysfakcję z jej użytkowania. Za Kameralna

Ale posługując się ta sama definicja maksymalizm konsumpcyjny też można by było uzasadnić może nieco karykaturalnie się do tego odnoszę, ale jednak gdzieś u podstaw tego slow fashion czy slow life jest świadomość ekologiczna.

Oczywiście jestem jak najbardziej za dostosowaniem wszystkiego do siebie i swojego stylu życia. Np. nie wyobrażam sobie siebie robiacej kompostownik, ale mniej niepotrzebnych ubrań może uda mi się kupować.

Ostatnio kupiłam dwie bawełniane koszulki w jakiejś młodzieżowej sieciowce, bo byłam umowiona na spotkanie i na piersi podarł mi się bawełniany t-shirt z Mango mający jakiś tydzien (uważam, że to z powodu słabej jakości materiału, używam go do spania i już jest bardziej szary niż czarny). I cud miód malina, noszą się świetnie, zamierzam je znosić do cna, potem w nich spać czy sprzątać a następnie pociąć na ścierki. Wiem, że Mango to też sieciowki, ale na litość boska- tydzień?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pingwin2]

Ja przez 2 mc kupiłam 1 rzezcz i jakoś nadal nie czuje potrzeby kupowania. Pewnie, że 200 szpilek i 100 sukienek czy 50 palet to nie słów life, a nadmiar. Tak wkleiłem. Też kiedyś uzbierałam przez 10 lat prawie 100 sukienek, ale miałam tylko sukienki i dodatkach do nich i to wcale nie było dużo, wszystkie nosiłam.
Marigold to do ciebie ��