Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. VI

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez Pani_Mada

ja też nie. miałam szansę widzieć nie raz i nie dwa, że na lotniskach bardzo dokładnie kontrolowali wszystkich i wyrywkowo (ale często) robili dokładniejszą rewizję niż tylko przejście przez bramkę. ile to osób się irytowało i denerwowało... a to przecież chyba dobrze że sprawdzają. zawsze to jakoś zmniejsza ryzyko, że na pokład wejdzie ktoś z nożem czy bombą. ale nie bo jakiś wielki pan janusz nie zgadza się, żeby go jakiś szczeniak obmacywał (cytuję).

Czesto tacy ludzie argumentuja to utrata czasu... a potem stoja przez godzine w kolejce do samolotu

[Glodomorek]

Napisane przez zakonna

Ale do szkoły dlaczego ma nie wejść? Jego dziecko jest w tym budynku. Nie? Toalety nie są zamykane przecież. Myślisz ze powieszenie kartki żeby nie wchodzić na piętra, powstrzyma madke?
wysłane telepatycznie

A niby dlaczego ma nie wejść do szkoły? Dziecko mogło źle się czuć, mieć umówioną wizytę u dentysty i wyjść na 1-2 lekcje czy po prostu zapomnieć kanapki i rodzic podrzuca jadąc do pracy. Dziecko wchodząc do szkoły nie staje się własnością dyrekcji/nauczyciela tylko nadal ma prawo do kontaktu w rodzicem. I nie, nie mam na myśli jakiś absurdów, że rodzic kontroluje czy dziecko żyje

---------- Dopisano o 02:14 ---------- Poprzedni post napisano o 02:11 ----------

Napisane przez ridja devojka

Dokładnie. Szokuje mnie ze komuś to może przeszkadzać. Zdarzało się ze rodzic przyszedł coś przynieść dziecku albo chciał pogadać chwile z nauczycielem bo nie udało mu się być na wywiadowce. Albo przyszedł po dziecko z jakiegoś powodu i czekał pod sala zamiast przed szkołą nie wiem, dla mnie obecność rodzica w szkole wydaje się czym naturalnym. Gdyby mi jako rodzicowi nie pozwalano tam wejść uznalabym ze widocznie szkoła ma coś do ukrycia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie tak. Tak samo jak mam prawo wejść do przedszkola. Gdybym nie mogła to nie ufałabym w ogóle takiej placówce i szybko bym zmieniła.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez ajah

To, że rodzic może wejść do szkoły jest normalne. To, że może sobie po niej spacerować swobodnie już niekoniecznie.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

Otóż to.
U mnie rodzice na dzieci czekają przed szatnią (przy wejściu jest), a jeśli chce iść dalej - to wpisuje się do zeszytu - do kogo, w jakim celu (bez szczegółów), imię i nazwisko.

Napisane przez ajah

Realne jak najbardziej. Drugi rodzic dostarcza orzeczenie sądu i tyle. Można też podesłać zdjecie.

Nie wiem jak jest w Pl., ale tu gdzie mieszkam pytanie o prawa rodzicielskie jak inonfo kto może odebrać dziecko że szkoły, uzyskać info na jego temat jest zawarte w formularzu, który wypełniamy jest na początku roku szkolnego.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

U nas tak samo, dziecko może odebrać tylko osoba upoważniona, jeśli potrzebne jest jednorazowe upoważnienie - to podaje takie rodzic dziecku, dziecko przekazuje wychowawcy czy na świetlicy.

[201803120844]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7861715 1]Polska miala okolo 15 hymnow i jeszcze wiecej piesni bojowych. Nikt nie kazal sie uczyc "witaj majowa jutrzenko", "my pierwsza brygada" na pamiec, niektorzy nawet nie znaja obecnego hymnu Polski. Na Rocie tez nikt tak sie nie skupia, chociaz to tez bardzo wazna piesn dla Polski.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Chodziłam do podstawówki i liceum w PRL i wierz mi, że był i święty Aleksy i Bogurodzica na pamięć i fragmenty Biblii na polskim, a komunistów ciężko posądzić o propagowanie wiary.
Na muzyce mnóstwo pieśni patriotycznych w tym takie z Bogiem w tekstach.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez monikam

Chodziłam do podstawówki i liceum w PRL i wierz mi, że był i święty Aleksy i Bogurodzica na pamięć i fragmenty Biblii na polskim, a komunistów ciężko posądzić o propagowanie wiary.
Na muzyce mnóstwo pieśni patriotycznych w tym takie z Bogiem w tekstach.

Dyskusja na ten temat juz dawno sie skonczyla. Ja wyrazilam tylko swoje zdanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803111829]

2 piętra niżej codziennie na klatce jest ryk (z wyjątkiem weekendów). Dzieciaka ciągną do przedszkola, on nie chce, więc codziennie jest dramat, płacz i wycie. Codziennie od 7:30, już nawet budzika nie potrzebuję.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez _Tinkerbell

2 piętra niżej codziennie na klatce jest ryk (z wyjątkiem weekendów). Dzieciaka ciągną do przedszkola, on nie chce, więc codziennie jest dramat, płacz i wycie. Codziennie od 7:30, już nawet budzika nie potrzebuję.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

O ile wierze ci, jak bardzo to denerwuje, tak musze przyznac, ze mielismy w rodzinie podobny przyklad - przyszedl po prostu moment, w ktorym dziecko nie lubilo byc budzonym i rano bylo markotne. Nic nie pomagalo. Po kilku miesiacach przeszlo .

[scarlett26]

Napisane przez _Tinkerbell

2 piętra niżej codziennie na klatce jest ryk (z wyjątkiem weekendów). Dzieciaka ciągną do przedszkola, on nie chce, więc codziennie jest dramat, płacz i wycie. Codziennie od 7:30, już nawet budzika nie potrzebuję.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

dla niektórych dzieci to dramat, zwłaszcza jak chodzą od niedawna - nie wiem dlaczego dla Ciebie to OZM - co mają zrobić rodzice? kneblować?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja też muszę mojego rano gonić (na szczęście obchodzi się bez krzyków i płaczu), a także słyszę, o której każde dziecko z klatki idzie do szkoły/przedszkola.

[invi_08]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;78884926]Ja też muszę mojego rano gonić (na szczęście obchodzi się bez krzyków i płaczu), a także słyszę, o której każde dziecko z klatki idzie do szkoły/przedszkola.[/QUOTE]
Gdzies czytalam historie, ze co dzien rano jakas kobietka slyszala dziewczynkę, ktora podskakiwala i spiewala jak schodzila klatka wlasnie do przedszkola. Mysle, ze w bloku to normalka, ze slyszy sie, kiedy sąsiad wychodzi
Co do samej sytuacji, ze dziecko placze itp. Początki bywają trudne. Jakos trzeba to dziecko zaprowadzic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803111829]

Nie, nie ma dziecka kneblowac, rozumiem, że to taki etap, przeżyję po prostu to denerwuje, bo mam spore problemy ze snem.


Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[scarlett26]

Napisane przez _Tinkerbell

Nie, nie ma dziecka kneblowac, rozumiem, że to taki etap, przeżyję po prostu to denerwuje, bo mam spore problemy ze snem.


Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

i tak ciesz się, że aż do takiej godziny możesz spać - też mam problemy ze snem, ale dzień muszę zacząć 2 godziny wcześniej

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez invi_08

Gdzies czytalam historie, ze co dzien rano jakas kobietka slyszala dziewczynkę, ktora podskakiwala i spiewala jak schodzila klatka wlasnie do przedszkola. Mysle, ze w bloku to normalka, ze slyszy sie, kiedy sąsiad wychodzi
Co do samej sytuacji, ze dziecko placze itp. Początki bywają trudne. Jakos trzeba to dziecko zaprowadzic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tam co noc słyszę sąsiada, jak wraca z nocnej zmiany o 3 Dokładnie, taki urok mieszkania w bloku, mnie to jakoś nie przeszkadza. Już się nawet przyzwyczaiłam do tego, że w zasadzie jak patrzę na coś w tv, to nie muszę włączać głosu, bo u sąsiadki leci tak głośno I słyszę nawet ziewanie sąsiadów..

[scarlett26]

Napisane przez invi_08

Gdzies czytalam historie, ze co dzien rano jakas kobietka slyszala dziewczynkę, ktora podskakiwala i spiewala jak schodzila klatka wlasnie do przedszkola. Mysle, ze w bloku to normalka, ze slyszy sie, kiedy sąsiad wychodzi
Co do samej sytuacji, ze dziecko placze itp. Początki bywają trudne. Jakos trzeba to dziecko zaprowadzic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

mieszkam na nowym osiedlu, małe dziecko niemal w każdym mieszkaniu, ale dokuczliwsi od dzieci są dorośli - palenie fajek na balkonach przez wszystkich wokół co mniej więcej godzinę do drugiej w nocy (czuć nawet przez zamknięte okna, bo przecież chociaż napowietrzaki muszę mieć otwarte, inaczej mam wsteczny ciąg w mieszkaniu), a sąsiadka nie wie co to klamka, wraca 22-23 i najpierw rąbie obcasami jak podkuty koń - od parteru można schody liczyć jak lezie, a na koniec zawsze takie pizgnięcie drzwiami, że nie mogę uwierzyć, że jeszcze z futryną nie wyleciały. Że też w XXI wieku nie mieszkając w lepiance można instrukcji obsługi klamki nie ogarniać

---------- Dopisano o 10:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:57 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;78886416]Ja tam co noc słyszę sąsiada, jak wraca z nocnej zmiany o 3 Dokładnie, taki urok mieszkania w bloku, mnie to jakoś nie przeszkadza. Już się nawet przyzwyczaiłam do tego, że w zasadzie jak patrzę na coś w tv, to nie muszę włączać głosu, bo u sąsiadki leci tak głośno I słyszę nawet ziewanie sąsiadów..[/QUOTE]

ja po 28 latach w domku jednorodzinnym jednak nie mogę się przestawić, 8 lat mieszkam, ale jest ciężko - przeszkadza mi to strasznie, ale zdrowie się sypie, pomijając finanse nie dałabym rady domu ogarniać

taaaa tv, muzyka (mam tak dość, że nie pamiętam kiedy sama włączyłam cokolwiek, przy małym dziecku najfajniejszą muzyką jest cisza), pizganie drzwiami, darcie są sąsiadki z parteru na dzieci (teksty w rodzaju "K, nie wycieraj tej zasranej dupy w zasłony" na porządku dziennym), w nocy odgłosy seksu i trąbienie debili pod szlabanem na osiedlu

[201803111829]

U mnie się pali w kuchni. Co prawda później i tak się wietrzy, więc dym ucieka na zewnątrz, ale palenie na balkonie mnie brzydzi.
BTW mam sąsiadke, która tak jak my ma podwójne drzwi. Pani wychodzi bardzo wcześnie rano i zamyka wszystkie 4 zamki co jest bardzo głośne zawsze się zastanawiam (oczywiście w zartach ) co ona ma takiego cennego, że wszystkie 4 musi zamknąć

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez scarlett26

ja po 28 latach w domku jednorodzinnym jednak nie mogę się przestawić, 8 lat mieszkam, ale jest ciężko - przeszkadza mi to strasznie, ale zdrowie się sypie, pomijając finanse nie dałabym rady domu ogarniać

Ja mieszkam w domu jednorodzinnym, który stoi na działce 16 arów, za domem mam ogród, z tyłu część mocno zadrzewiona, dalej od sąsiadów oddziela mnie żywopłot. Okna w salonie sąsiadów wychodzą na inną stronę. Mimo tego wszystkiego kiedy mieszkali tam poprzedni właściciele i tak nawet jeśli tylko ledwo wyszłam z domu, to i tak bardzo dokładnie słyszałam, co oglądają w tv

Napisane przez _Tinkerbell

U mnie się pali w kuchni. Co prawda później i tak się wietrzy, więc dym ucieka na zewnątrz, ale palenie na balkonie mnie brzydzi.
BTW mam sąsiadke, która tak jak my ma podwójne drzwi. Pani wychodzi bardzo wcześnie rano i zamyka wszystkie 4 zamki co jest bardzo głośne zawsze się zastanawiam (oczywiście w zartach ) co ona ma takiego cennego, że wszystkie 4 musi zamknąć

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Może pojedynczo zamki słabo jej drzwi trzymają. Jak zamykam u mnie tylko na górny, to przy lekkim pchnięciu drzwi czuję, że ich dolna część tak jakby trochę odchodzi. Może ona ma podobnie.
Albo po prostu boi się kradzieży

[despotka001]

OZM?
Znajoma z klasy wrzuca zdjęcie synka upaćkanego w czymś zielonym i pyta "zgadnijcie co je". Ale to dla was chyba normalne:P Mnie rozśmieszyło

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez _Tinkerbell

U mnie się pali w kuchni. Co prawda później i tak się wietrzy, więc dym ucieka na zewnątrz, ale palenie na balkonie mnie brzydzi.
BTW mam sąsiadke, która tak jak my ma podwójne drzwi. Pani wychodzi bardzo wcześnie rano i zamyka wszystkie 4 zamki co jest bardzo głośne zawsze się zastanawiam (oczywiście w zartach ) co ona ma takiego cennego, że wszystkie 4 musi zamknąć

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Moi sąsiedzi z dołu palą chyba w łazience, bo ja potem wszystko czuję w swojej. I to jest jedyna rzecz, która mi przeszkadza.

[201803111829]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;78888451]Moi sąsiedzi z dołu palą chyba w łazience, bo ja potem wszystko czuję w swojej. I to jest jedyna rzecz, która mi przeszkadza.[/QUOTE]Ja akurat nie znoszę palenia w łazience (mój tż pali, i najbardziej lubi rano zasiąść na tronie z papierosem, ale powoli go tego oduczam), ale... To gdzie ludzie mają palić? Wiadomo, że najlepiej byłoby, gdyby ludzie w ogóle nie palili ale tak - w salonie nie, bo wszytko leci na balkon i dym wycieka, na balkonie nie, bo śmierdzi, w kuchni leci przez okna i śmierdzi, w łazience śmierdzi na klatce to już w ogóle patologia. Na dworze nie bardzo, bo wiadomo, że ktoś może iść za nami i to czuć taki trochę paradoks

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez scarlett26

a sąsiadka nie wie co to klamka, wraca 22-23 i najpierw rąbie obcasami jak podkuty koń - od parteru można schody liczyć jak lezie, a na koniec zawsze takie pizgnięcie drzwiami, że nie mogę uwierzyć, że jeszcze z futryną nie wyleciały. Że też w XXI wieku nie mieszkając w lepiance można instrukcji obsługi klamki nie ogarniać :mur

Ooo tez mam taka sasiadke. 5 rano wychodzi do pracy - stuk, stuk, stuk obcasy, slysze przy zamknietych drzwiach, slysze tez, kiedy wraca z pracy, kiedy potem w tych obcasach chodzi po domu (nie wiem, jak ona to robi, jakby slon chodzil), wychodzi na miasto i wlasnie w nocy wraca. Stuk, stuk, stuk.

Z kolei inni sasiedzi, ktorzy sie niedawno wprowadzili, sa bardzo mili, ale chyba sie nie nauczyli, jak zyc w spoleczenstwie, bo nawet normalna rozmowa jest u nich taka glosna, jakby sie awanturowali. Nie maja malych dzieci, ale nie potrafia obslugiwac drzwi --> mamy takie drzwi, ktore bardzo dobrze zamykaja sie, jesli sie tylko leciutko przycisnie (taki zatrzask jakby). Owi sasiedzi wola jednak trzaskac z calej sily, za kazdym razem, czasem wychodza jedni po drugich i za kazdym razem trzask, az mi drzwi od salonu (takie z szyba) trzaskaja w odpowiedzi. Wczesniej mieszkala w tym mieszkaniu kobieta z dwojka dzieci i w ogole jej nie slyszalam.

Aha, i jeszcze maja psy, ktore bez przerwy szczekaja, jesli sa same w domu. A jak my chcielismy psa, to wlasciciel 3 razy powtarzal, ze mam z nim isc do szkoly dla psow, bo jesli wyrosnie na takiego, ktory bedzie caly czas szczekal, to bede musiala sobie znalezc inne mieszkanie. Miiilusio.

[201803111829]

Mój pies nam piszczał przez pierwsze 3-4 dni w nowym mieszkaniu (jak wychodzilismy potem się uspokajala), potem jej przeszlo. No ale wiadomo, nowe miejsce, nowe warunki, nowy człowiek w domu. Na szczęście teraz jest spokój i cieszę się, że sąsiedzi się nie czepiali.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[scarlett26]

Napisane przez _Tinkerbell

Ja akurat nie znoszę palenia w łazience (mój tż pali, i najbardziej lubi rano zasiąść na tronie z papierosem, ale powoli go tego oduczam), ale... To gdzie ludzie mają palić? Wiadomo, że najlepiej byłoby, gdyby ludzie w ogóle nie palili ale tak - w salonie nie, bo wszytko leci na balkon i dym wycieka, na balkonie nie, bo śmierdzi, w kuchni leci przez okna i śmierdzi, w łazience śmierdzi na klatce to już w ogóle patologia. Na dworze nie bardzo, bo wiadomo, że ktoś może iść za nami i to czuć taki trochę paradoks

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

albo wcale, albo tylko tam gdzie tylko oni będą wdychali własny smród - jak ktoś chce się zabijać to luz, ale niech przy okazji nie wykańcza mnie i mojej rodziny

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez scarlett26

albo wcale, albo tylko tam gdzie tylko oni będą wdychali własny smród - jak ktoś chce się zabijać to luz, ale niech przy okazji nie wykańcza mnie i mojej rodziny

Jw.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez _Tinkerbell

Mój pies nam piszczał przez pierwsze 3-4 dni w nowym mieszkaniu (jak wychodzilismy potem się uspokajala), potem jej przeszlo. No ale wiadomo, nowe miejsce, nowe warunki, nowy człowiek w domu. Na szczęście teraz jest spokój i cieszę się, że sąsiedzi się nie czepiali.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

No to akurat normalne, ale oni mieszkaja tutaj od kilku miesiecy i psy naprawde caly czas szczekaja, jak ich nie ma. To nie jest normalne.

Moj pies jak wychodze to szczeka dokladnie 3 minuty na zasadzie ''wracaj tutaj w tej chwili!!!'', potem spi nawet kilka godzin . Tez nie jest idealnie, no ale 3 minuty to jednak nieduzo.

[201803090921]

Moim sąsiadom z góry co wieczór coś drewnianego spada na podłogę (sądząc po dźwiękach)
Baba z boku chyba nic innego nie robi, tylko podsłuchuje przy ścianie, bo już po raz kolejny "zagadała" (uj wie po co, bo jestem z nią na zasadzie "dzień dobry, do widzenia" i więcej nie pragnę) w windzie, że ona nas w ogóle nie słyszy No smuteczek, naprawdę.
Natomiast baba z drugiej strony klepie na głośnomówiącym ze swoim amantem od 6 rano, codziennie Nie wiem gdzie to robi, ale w naszej łazience słychać każde ich słowo, co bywa dość...obleśne.

Jeszcze tylko kilka miesięcy tego wariatkowa, ale chwilami wymiękam.

[scarlett26]

Napisane przez Sziket

Moim sąsiadom z góry co wieczór coś drewnianego spada na podłogę (sądząc po dźwiękach)
Baba z boku chyba nic innego nie robi, tylko podsłuchuje przy ścianie, bo już po raz kolejny "zagadała" (uj wie po co, bo jestem z nią na zasadzie "dzień dobry, do widzenia" i więcej nie pragnę) w windzie, że ona nas w ogóle nie słyszy No smuteczek, naprawdę.
Natomiast baba z drugiej strony klepie na głośnomówiącym ze swoim amantem od 6 rano, codziennie Nie wiem gdzie to robi, ale w naszej łazience słychać każde ich słowo, co bywa dość...obleśne.

Jeszcze tylko kilka miesięcy tego wariatkowa, ale chwilami wymiękam.

może to komplement miał być

u nas jest dziwna akustyka w budynku, czasami słychać hałas, ale trudno powiedzieć z której strony - a jak ktoś odpala udar o 22 to chciałabym go dorwać

raz przez to miałam głupią sytuację, wracamy do chaty z TŻtem, ledwo weszliśmy, jeszcze w kurtkach stoimy, przyleciał facet który pod nami mieszka i bez dzień dobry od razu mordę drze na całego, że mamy natychmiast przestać stukać, bo żona wróciła ze szpitala po porodzie i jest wykończona, a my czymś walimy już drugą godzinę - mówię do faceta, że nie było nas cały dzień i widać chyba, że dopiero weszliśmy (śnieg na kurtkach) a ten dalej z mordą, że zaraz po policję zadzwoni ho heloł??? wkurzyłam się, bo naprawdę oby wszyscy mieli takich sąsiadów jak my - podłoga wyciszona na maxa, zero muzyki, imprez, awantur czy innych hałasów, największy łomot to jak kiedyś szklankę stłukłam

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez Sziket

Moim sąsiadom z góry co wieczór coś drewnianego spada na podłogę (sądząc po dźwiękach)

Ja swego czasu często słyszałam często odgłos jakby kulek rozrzucanych po podłodze. Teraz trochę rzadziej, ale nadal nie mam pomysłu co to może być. Para emerytów chyba nie bawi się żadnymi szklanymi kulkami, ale w sumie cholera ich wie

za to ta sama kobieta ma niesamowicie upierdliwy zwyczaj tłuczenia kotletów w niedzielę rano. Nie ogarniam, w ciągu tygodnia jest cicho, a w niedzielę jak większość ludzi chce pospać to ta tłucze o ósmej rano, i to bite 20 minut.

Poza nią i zwłaszcza jednym kundlem z durnymi właścicielami jest względny spokój.

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;78886416]Ja tam co noc słyszę sąsiada, jak wraca z nocnej zmiany o 3 Dokładnie, taki urok mieszkania w bloku, mnie to jakoś nie przeszkadza. Już się nawet przyzwyczaiłam do tego, że w zasadzie jak patrzę na coś w tv, to nie muszę włączać głosu, bo u sąsiadki leci tak głośno I słyszę nawet ziewanie sąsiadów..[/QUOTE]

rany, to jakiś horror. nie wytrzymałabym.

[Donatella_Rosa]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7889581 6]Ja swego czasu często słyszałam często odgłos jakby kulek rozrzucanych po podłodze. Teraz trochę rzadziej, ale nadal nie mam pomysłu co to może być. Para emerytów chyba nie bawi się żadnymi szklanymi kulkami, ale w sumie cholera ich wie



[/QUOTE]

Jak mieszkałam z rodzicami to też często było słychać taki odgłos, a co najlepsze - sąsiadka mieszkająca pod nami też go słyszała, tylko od nas . A w życiu u nas żadnych kulek nie było. Duchy

[scarlett26]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7889581 6]Ja swego czasu często słyszałam często odgłos jakby kulek rozrzucanych po podłodze. Teraz trochę rzadziej, ale nadal nie mam pomysłu co to może być. Para emerytów chyba nie bawi się żadnymi szklanymi kulkami, ale w sumie cholera ich wie

za to ta sama kobieta ma niesamowicie upierdliwy zwyczaj tłuczenia kotletów w niedzielę rano. Nie ogarniam, w ciągu tygodnia jest cicho, a w niedzielę jak większość ludzi chce pospać to ta tłucze o ósmej rano, i to bite 20 minut.

Poza nią i zwłaszcza jednym kundlem z durnymi właścicielami jest względny spokój.



rany, to jakiś horror. nie wytrzymałabym.[/QUOTE]

może rozsypanie czegoś - tabletek, grochu, fasoli? jakby w domu były dzieci to łatwiej - klocki czy nawet szklane kulki właśnie, bo w niektórych grach są

jak emeryci to możliwe, że w weekend szaleją i rosół, i schabowy musi być, a w tygodniu bida, ryż na mleku i takie tam - jak idą do kościoła na 6, to ta 8 to już dla nich niemal środek dnia i najwyższa pora szykowania się do obiadu

[invi_08]

Napisane przez scarlett26

jak emeryci to możliwe, że w weekend szaleją i rosół, i schabowy musi być, a w tygodniu bida, ryż na mleku i takie tam - jak idą do kościoła na 6, to ta 8 to już dla nich niemal środek dnia i najwyższa pora szykowania się do obiadu

Moja tesciowa z rana tlucze na kotlety i odklada do lodowki i robi obiad kolo 13. Także starsi ludzie moga miec jakies tam swoje dziwne nawyki. Co nie zmienia faktu, ze ubic idzie taka, jakby nie mogla ich rozbic niedlugo przed smazeniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz