|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2019-09-05, 13:51 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
|
25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Przepraszam za brak polskich znakow, ale pisze z obcojezycznego komputera.
Mam 25 lat, magisterke z jednego kierunku, w zeszlym roku poszlam na drugi (tez magisterke), ktory planuje (a raczej musze) ukonczyc w nadchodzacym roku akademickim. Pisze, bo boje sie tego, co nastapi dalej, juz po studiach. Mam swiadomosc, ze bede musiala isc do "powaznej" pracy i zaczac "ukladac sobie zycie" albo "zyc na wlasny rachunek", jak to mowia moi rodzice, ktorzy (chociaz nie mowia tego wprost) chyba panicznie boja sie, ze jednak mi sie to nie uda. Od drugiego roku studiow w wiekszosci sama zarabiam na siebie i swoje wydatki. Poza studiami i stypendium, pracuje rowniez weekendowo i czasem popoludniami, w pubie. Rodzice zapewniaja mi tak naprawde tylko mieszkanie i jedzenie, chociaz tez nie zawsze, bo czesto sama kupuje skladniki i robie z nich obiad, kiedy ich nie ma w domu (pracuja do pozna). Jestem na tyle samodzielna, na ile sie da zyjac z rodzicami. Mam na koncie rowniez wyjazd za granice na praktyki, podczas ktorego, wbrew chyba ich obawom, radzilam sobie calkiem niezle. Wiem, ze nie jest to wielkie osiagniecie, tysiace mlodych ludzi zyje na wlasny rachunek, ale czasem mam wrazenie, ze rodzice obawiaja sie o moja przyszlosc, bo uwazaja, ze z moim charakterem i podejsciem do niektorych spraw bedzie ciezko. Im wiecej o tym mysle, tez zaczynam sie tego bac i zastanawiac, czy nie jestem jakas przerazajaco niedojrzala, skoro w moim wieku dobrze mi sie zyje w domu rodzinnym i nie tesknie do wyprowadzki. Z domownikami mam dobre stosunki, nikt nikogo nie ogranicza, klocimy sie rzadko, a rodzice nie maja zwyczaju wtracac mi sie w zycie, zwlaszcza prywatne. Nie sa tez nadopiekunczy (chociaz z poprzednich zdan moze sie tak wydawac). Jednak przeraza ich (i mnie powoli, z powodu tego co mi mowia tez zaczyna), ze nie mam jeszcze planu na "po studiach", nie wiem kim bede (mam jakis zarys i kilka opcji, ale nic konkretnego), w dodatku twierdze, ze jak skoncze studia i bede szukac pracy to zaczne sie tym martwic. Nie mam natury planujacej z gory i chyba to najbardziej ich przeraza. Ostatnio na jakims rodzinnym grillu zaczelo sie to tzw. "sredniowieczne gadanie" rodem z jakiejs komedii romantycznej. Typu: "martwie sie, ze sobie zycia nie ulozysz. Ja juz mialam meza w twoim wieku" (babcia) itd. Pytania, kiedy sie wyprowadze z domu, czy sa widoki na jakiegos faceta. Taki stereotypowy horror. Mialam chlopaka, ktory mial byc "tym jedynym", ale po 4 latach zwiazku niestety sie rozstalismy. Teraz jestem z kims od pol roku, ale po pierwsze jest kilka lat mlodszy (chociaz nie widac ani nie czujemy tej roznicy), a po drugie to za wczesnie, zeby juz cos planowac, dopiero sie tak naprawde poznajemy. Ja sama czuje sie zagubiona. Z jednej strony chce jeszcze "pozyc", pobawic sie, pozwiedzac swiat, nie miec jeszcze przez chwile powaznych zobowiazan typu kredyty i dzieci, i wszystko robic stopniowo, typu: po studiach szukac pracy, zamieszkac z kims (lub nie, zalezy jak sie zycie ulozy), pozniej dziecko. A z drugiej strony martwie sie, ze w tym gadaniu rodziny jest jakas prawda, ze naprawde mam malo czasu (np. jest ograniczony wiek, w ktorym najlepiej jest miec dzieci, aby uniknac komplikacji zdrowotnych) i juz powinnam sobie ukladac przyszlosc. Bo pozniej zostane samotna, bezdzietna, dziwaczna pania z tysiacem kotow i brakiem stalej pracy, ktora wieczorami bedzie plakac w poduszke nad zmarnowanymi okazjami w zyciu. Calosci obrazu dopelniaja ci wszyscy zareczeni albo juz po slubie ludzie w moim wieku, ktorzy maja juz dzieci albo co najmniej wlasne mieszkanie i stala prace. Ma ktos tak, jak ja? Jak z tym zyjecie? Nie boicie sie, ze teraz sie bawicie, a tak naprawde, jak w tej piosence Perfectu "przechlapujecie swoj najlepszy czas"? Prosze o odpowiedzi.
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...) There's somethin', somethin' about this place... Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face." |
2019-09-05, 14:20 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 384
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Starsze osoby maja bardzo zakrzywiony obraz doroslego zycia bo patrza na nie przez pryzmat tego co oni robili w wieku 25 lat. A prawda jest taka, ze srednia zycia sie wydluzyla, ludzie ogolnie pozniej biora sluby czy rodzą dzieci. No i najwazniejsze - to jest twoje zycie i nie powinno byc ustawiane przez innych.
|
2019-09-05, 14:28 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-05
Lokalizacja: Miłobądź
Wiadomości: 72
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Jak najbardziej zgadzam się z osobą wyżej. Wiesz.. kiedyś to było.. Uwielbiam wspominanie czasów, gdy było zupełnie inaczej.. zarówno społecznie, jak i finansowo. Ja mam dziecko, ale na drugie na dany moment się nie zdecyduję, bo potrzebuję na nie wówczas pieniędzy... przy czym nie pobieram 500+, bo jest mi zwyczajniej wstyd brać pieniądze. Pracujemy razem z mężem, dziecko kiedyś było u babci a teraz dajemy do żłobka. Sama najmłodsza nie jestem i dziecko urodziłam też w nie najmłodszym wieku. Na pewno nie w wieku 25 lat. Spokojnie, masz czas na bycie matką i żoną.
|
2019-09-05, 16:54 | #4 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Cytat:
|
|
2019-09-05, 17:53 | #5 |
uparta chmura
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 645
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Że co? Ja zamierzam złożyć wniosek i na pińcet i na trzysta. Dla mnie te pieniądze niczego nie zmienią, ale założę dziecku konto i niech wpływają co miesiąc. Wstyd to zaniżac dochody, czy inne oszustwa, ale teraz jak dają na każde dziecko, to jaki wstyd?
__________________
"Większość ludzi ma tyle szczęścia, na ile sobie pozwoli" Abraham Lincoln |
2019-09-05, 21:26 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 5 009
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Też jestem w szoku, jestem przeciwna 500+, ale brałabym. Zabierasz dziecku lepszy start.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-09-05, 22:31 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 475
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Autorko, ja mam 26 lat, chłopaka, który nie chce nigdy wziąć ślubu, pracę stałą co prawda, ale bez wyższego wykształcenia, totalny brak rodziny i wsparcia rodzinnego (nie mam z nikim praktycznie kontaktu) i pakiet chorób, które skutecznie utrudniają mi rozwój i planowanie dłuższej przyszłości w tym jedna choroba poważniejsza.
I już jednego kotka... I wiesz co? Też często myślę, że pali mi się grunt... Że już po mnie, że nic mi się nie uda... Ale z drugiej strony i co z tego? Stanie się coś, jak nie wezmę ślubu? Stanie się coś, jak nie będę miała dzieci, dużej rodziny czy super extra zarobkowej pracy? Nie. Wszystko idzie swoim tempem. Ja bym się nie patrzyła na babcie i ciocie tylko cieszyła tym jak wiele udało mi się osiągnąć! jesteś młodą kobietą, masz nowy związek więc ciesz się pięknymi chwilami. Jeżeli chodzi o pracę, to zrób dobre cv, możesz się udać do jakiegoś doradcy zawodowego w celu chociażby samej rozmowy i nakierowania Twojego poglądu. Z niczym się nie spiesz. Powodzenia Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-09-05, 23:03 | #8 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Bardziej bym się bała, że "przechlapuję swój najlepszy czas" siedząc w pieluchach w tym wieku. Jesteś młoda, całe życie przed Tobą, na ciążę masz jeszcze lekką ręką ćwierć wieku, na ślub to już w ogóle
Każdy żyje swoim tempem, nie ma się co oglądać na innych. Większość znajomych w moim wieku już ma dziecko lub dzieci, mi się nie spieszy, mam cały świat do zobaczenia i fajne życie do przeżycia. Zresztą zobaczysz jak pójdziesz do pracy, że wszystko się samo układa ostatecznie, nie da się zaplanować szczęśliwego związku ani fajnej pracy, to kwestia wyłącznie odpowiednich wyborów i szczęścia. A wybory podejmujesz na bieżąco, nie musisz siedzieć i sobie robić rozpiski za ile lat pierwsze dziecko albo gdzie złożysz cv za 15 miesięcy |
2019-09-06, 05:36 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Jestem w twoim wieku. Jak napisała wyżej amillia, dla mnie przechlapywanie życia to pakowanie się na niemal samym jego początku w zobowiązania i odpowiedzialność. Ja chcę podróżowac, poznawać ludzi i samą siebie, żyć trochę chwilą. Czy za jakiś czas zachce mi się dzieci i kredytu? Nie wiem, może. Nie uważam, żebym miała na to mało czasu. Na razie tego nie czuję, więc nic w tym kierunku nie robię i nie rozmyślam na siłę. Staram się żyć w zgodzie ze sobą.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-09-06, 07:14 | #10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 341
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Proponuję zrezygnować też z kosztów uzyskania, ulgi podatkowej i zawnioskować od razu o opodatkowanie dochodu 32% zamiast 18%, taka sama logika. Bilety dla dziecka też kupowac zawsze normalne - nie ulgowe.
|
2019-09-06, 08:59 | #11 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Wiadomości: 1 567
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Cytat:
Ludzie zawsze będą gadać, cokolwiek nie zrobisz plus różnica pokoleń. Rób tak, żeby Tobie się żyło dobrze. A co do życia na własny rachunek to nie jest tak źle. Po opuszczeniu mieszkania rodziców zauważyłam, że życie jest tańsze niż sądziłam. Zwłaszcza jak się umie zarządzać pieniędzmi i kupuje dużo na promocjach, a później mrozi (robię tak z masłem i mięsem). Głowa do góry, będzie dobrze. Byle był stały dochód, a jeżeli kiedyś zdecydujesz się zamieszkać z chłopakiem to będzie jeszcze łatwiej przy dwóch pensjach. Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka
__________________
Niemożliwe jest tylko to, co sami takim uczynimy... |
|
2019-09-06, 12:58 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 285
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Przechlapywanie swojego czasu to realizacja cudzych ambicji i gnicie przez najlepsze lata młodości w rodzienie, ktorej nawet sie nie chcialo ale uleglo sie presji.
|
2019-09-07, 00:42 | #13 |
lubi eks swojego męża
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 791
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Twój niepokój wobec nadchodzących zmian jest zrozumiały - czeka cię kolejny etap w życiu, którego jeszcze nie znasz i nie do końca wiesz, co cię w nim czeka. Na pewno wszystko się ułoży, ale żadne zapewnienia ludzi z internetu nie uspokoją twoich nerwów, więc będziesz musiała po prostu przeżyć to sama i odkryć, że za zakrętem naprawdę nie czai się nic strasznego.
Wydaje się jednak, że próbujesz doścignąć jakieś wyobrażenie o tym, jak powinno wyglądać życie 25-letniego człowieka, i w twojej wizji jest to życie naprawdę poważne: stabilna posada, własnościowe mieszkanie, mąż, dzieci. Sporo tego jak na człowieka, który statystycznie jest rok po studiach. Zwłaszcza to mieszkanie własnościowe to dosyć daleko posunięta fantazja, biorąc pod uwagę stan finansowy większości polskich 25-latków. A 25 lat to naprawdę mało. To naprawdę ciągle bardzo młoda osoba, z małym doświadczeniem życiowym i dużą dawką entuzjazmu. Nie wiem, gdzie spotykasz tych wszystkich statecznych 25-latków, bo ja ciągle poznaję takich, którzy mieszkają w kawalerkach lub współdzielonych mieszkaniach, dostają swoje pierwsze posady i czasem rzucają je bez żalu, jeżdżą pod namioty, polują na tanie loty w Ryanairze i kupują wino za 30 złotych w Biedronce, bo w końcu ich STAĆ. I uwielbiam to, ten smak wczesnej dorosłości, ciągle jeszcze beztroski, odważny. Większość ludzi po studiach dopiero nabiera rozpędu. Ja jestem z tych, których zaliczasz być może do statecznych - mam męża i stałą pracę, choć mieszkanie wynajmuję (i nieprędko przestanę). Jako stateczna kobieta, zmieniłam ostatnio zawód, w przyszłym roku pewnie zmienię go znów, a kim zostanę ostatecznie w życiu - na razie nie mam bladego pojęcia. Jako stateczna kobieta, być może za niedługo przeprowadzę się na inny kontynent, gdzie będę pracować za barem tylko dlatego, że to ciekawe. Myślisz, że ucieka mi czas, że go marnuję? A może po prostu z niego korzystam? Moja babcia ma 90 lat i na świat patrzy z trochę innej perspektywy niż ja. Kiedy inni mówią "kiedy dzieci?", ona mówi "daj sobie czas, wychowanie dziecka zajmie ci zaskakująco długo". Kiedy inni naciskają "kiedy się ustatkujesz i przestaniesz fruwać z kąta w kąt?", ona mówi "tańcz, póki jeszcze masz kolana, ja już nie mogę". Czy myślisz, że kiedy będziesz miała 90 lat, będziesz żałować, że nie miałaś tego mieszkania, męża, dziecka o 2, 3, 4 lata wcześniej? Czy to kiedyś będzie robiło taką druzgoczącą różnicę? A może będziesz zadowolona z tego, że żyłaś tak jak chciałaś, robiłaś to, na co miałaś ochotę i bywałaś tam, gdzie czułaś się dobrze. Czy życie to jest jakaś lista sprawunków do odfajkowania na czas? Kto ostatni, ten zgniłe jajo? Nie wiem, dlaczego otoczenie tak bardzo próbuje wszystkich wepchnąć w równy szereg. Może wszyscy boją się, co jest poza tym prostym schematem życia do przeżycia, może myślą, że na 30-letnie niezamężne kobiety czyhają kosmate zielone potwory. Ale głupio chyba przeżyć życie zgodnie z wizją kogoś innego - brzmi jak straszna strata czasu. Więc nie, nie musisz robić wszystkiego teraz i już, i nic złego się nie stanie. Po pierwsze dlatego, że jak się chce, to można wyjść za mąż i po pięćdziesiątce. Po drugie dlatego, że masz dopiero 25 lat, jesteś skandalicznie młoda i do pięćdziesiątki zostało ci jeszcze bardzo dużo. Więc masz czas, mnóstwo czasu, i rób z nim to, co ty chcesz, a nie to, czego chcą inni. Jak będziesz miała kiedyś 90 lat, to sobie podziękujesz.
__________________
chase the rain! |
2019-09-07, 04:12 | #14 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Ja mam 30 lar, chociaż tego w ogóle nie czuję. Mam dziecko, a teraz próbuję realizować swoje marzenia. Też słuchałam o ogarnięciu moich znajomych, bo przecież mają 25 lat, ślub, dzieci i kredyt hipoteczny. Teraz, 5 lat później, część z tych ludzi to rozwodnicy samotnie wychowujący dzieci... jestem zdania, że nie ma się co spinać i twoja rodzina niepotrzebnie sieje ferment. Tak obiektywnie, nic się nie stanie jak nawet zaliczysz jakieś drobne potknięcia na starcie, bo nie robisz operacji na otwartym sercu!
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
2019-09-07, 23:27 | #15 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 184
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Cytat:
Przekaż następnym razem to babci. |
|
2019-09-08, 06:52 | #16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 198
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Ma 25 lat i ćwierć Wieku na ciąże??
|
2019-09-08, 08:28 | #17 |
Zakorzenienie
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Masz dopiero 25 lat i moim zdaniem jesteś wystarczająco samodzielna.
Nic na siłę-nie musisz czuć się winna, że dobrze Ci w domu rodzinnym. Przyjdzie czas, to założysz swoją rodzinę, ogarniesz stabilną pracę i będzie inaczej. Korzystaj, kochana |
2019-09-08, 12:37 | #18 | |
Femme fatale
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Cytat:
Mam kolegę, którego znam ze wspólnych szkół, kończy w przyszłym roku studia i raczej z tego co mi wiadomo to przez cały okres studiów (lic i mgr) nie pracował bo utrzymywali go rodzice. Być może nie potrzebował pracować, nie musiał z racji utrzymywania przez familię, ale mógł się sam uczyć. Rozumiem, że są różne kierunki studiów i czasem na niektórych nie da się fizycznie połączyć nauki z pracą, ale z roku na rok przecież przedmioty odchodzą i uważam, że osobie, która dopiero po studiach zaczyna pracować będzie ciężko zderzyć się z tą rzeczywistością bo jednak w przypadku studiów stacjonarnych praca jest dodatkiem (jeśli ma się na nią czas) i jest to jednak praca w niepełnym wymiarze czasu pracy, a najważniejsza jest nauka i studia, jednak pracując dorywczo tej pracy trochę się ''liźnie''. A co do tego co mówi Twoja rodzina - babki, dziadki, wujki, etc. to wiedz, że oni mają inną mentalność i wg mnie jak na dzisiejsze czasy mają trochę ''zagiętą'' rzeczywistość, widzą inaczej niż gdy oni mieli 20 lat i zakładali rodziny. Obecnie mamy inne czasy, więc nie słuchaj ich. Rób to co podpowiada Ci rozum, rozsądek, jak trzeba...serca i emocje. Nie żyjesz, aby spełniać ich wymagania, zachcianki. Nie jesteś złotą rybką od spełniania życzeń i żyjesz dla siebie, nie dla nich. Nigdzie nie jest powiedziane, że należy mieć rodzinę w wieku 20 iluś lat bo ktoś Ci tak powiedział, nakazał, czujesz presję rodziny. Bez jaj. Ja na szczęście presji nie odczuwam, bo nie mam rodziny, a po za tym jakoś nie ciągnie mnie do bycia matką. Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że w związku czy w byciu singielką za kilka lat mogę zmienić zdanie, jednak obecnie mam takie, a nie inne. Obecnie żyjemy dłużej, życie się wydłuża i dla mnie osobiście bycie bardzo młodą matką (18-25) i wyjście za mąż to jak idąc memem ''wyjście z imprezy przed 22'' i po prostu zabranie tej młodości jednak wiem, że każdy ma inne priorytety w życiu i czego innego oczekuje, albo każdy czego innego oczekuje zależnie od wieku. Jesteś młoda, korzystaj z życia. Oczywiście praca po studiach. Jeśli nie będziesz musiała, to nie wyprowadzaj się jeszcze. Może dom w przyszłości rodzice Ci zapiszą (jeśli jesteś jedynaczką) i nie będziesz chciała/musiała szukać mieszkania. Jak nie musisz brać kredyty jeszcze czy wcale - unikaj. Podróżuj, zarabiaj, odkładaj kasę, zajmij się hobby w wolnej chwili. Jeśli chcesz rodziny kiedyś - na to przyjdzie czas. Edytowane przez MsN Czas edycji: 2019-09-08 o 13:52 |
|
2019-09-08, 18:57 | #19 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 2 169
|
Dot.: 25 lat i nadal niepoważna - wątpliwości
Trochę Cię rozumiem autorko, ale też uważam, że nie warto tego analizować, tym bardziej skoro Ci w sumie dobrze tak, jak jest i nie kręci Cię wizja zakładania rodziny. Każdy ma swoje życie i powinien je przeżyć tak, jak ma ochotę.
Ja mam 23 lata i w te wakacje zobaczyłam na fejsie, że trzy znajome w moim wieku i jeden kolega z klasy wzięli śluby i mieli weselicha, plus mignęło mi, że czwarta za niecały rok też się hajta. Bez żadnych ciąż w tle. Lekkiego zonka zaliczyłam i doszło do mnie, że zaczyna się już ten czas, gdy mój rocznik zaczyna zakładanie rodzin A zonk dlatego, że ja kompletnie nie myślę o takich rzeczach, bo jestem mega młoda, studiuję, od niedawna mam jakąś w miarę przyzwoitą pracę, no i tak ogólnie jakieś rodzinne życie wydaje mi się bardzo odległą perspektywą (która do tego niezbyt mnie pociąga). Nie czuję się na siłach na jakieś poważne deklaracje, to dla mnie abstrakcja. Więc wiesz - luz. Nie jesteś sama |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:41.