Rozstanie po latach - prośba o wsparcie - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-09-24, 14:06   #1
Annarrrrr
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 66

Rozstanie po latach - prośba o wsparcie


Kilka miesięcy temu zakładałam wątek dotyczący decyzji o posiadaniu dziecka, wspominałam w nim też o tym, że jestem w szczęśliwym i udanym związku. Cóż, dziecka już na pewno mieć nie będę, bo związek z hukiem walnął o ziemię. Jestem właśnie w trakcie rozstania z moim byłym już narzeczonym i chyba potrzebuję poklepania po plecach i kilku słów żeby mieć dalej siłę doprowadzić to do końca. A wiem, że jest tu dużo kobiet mających dość twarde i jednoznaczne poglądy i utwierdzą mnie w tym, że to co właśnie robię, to jedyna słuszna droga. Będzie długo. Ale po kolei.

Z moim partnerem byłam 10 lat. W pierwszym roku naszego związku przyłapałam go na pisaniu z jedną dziewczyną. Wiem tylko, że nic ich wcześniej poważnego nie łączyło, kilka razy się z nią przespał zanim jeszcze mnie poznał. Po odkryciu że pisują ze sobą rzuciłam go. Bardzo wtedy przepraszał i robił wszystko, żeby mnie odzyskać. I po kilku tygodniach wróciliśmy do siebie. On obiecywał, że już nigdy mi takiego numeru nie wykręci, a ja go uprzedziłam, że jak podobne sytuacje będą się powtarzały, to z nami koniec. I tak sobie żyliśmy szczęśliwie i bezproblemowo przez wszystkie te lata. Nawet za bardzo o nic się nie kłóciliśmy, no sielanka.

I teraz przenosimy się do chwili obecnej. Kilka tygodni temu zauważyłam, że partner zaczął inaczej się zachowywać. Raz jak weszłam do pokoju, to widziałam, że przeglądał profil jakiejś dziewczyny na fb i od razu zamknął stronę. Postanowiłam sprawdzić co się dzieje i kiedy nie było go w domu weszłam na jego fb. I normalnie jakbym dostała butem w twarz. Akurat w tym samym czasie pisał z tamtą dziewuchą (tą sprzed 8 lat, przez którą się rozstaliśmy). Zacisnęłam zęby i postanowiłam obserwować sytuację. I tak jak wychodził z domu czy był w pracy to wchodziłam na jego fb i często właśnie trafiałam na moment, jak wymieniał sobie akurat z tamtą wiadomości. I dobrze wiedział, co robi, bo zaraz po tym jak jej coś odpisał, to usuwał całą konwersację. ona mu odpowiadała, on jej odpisywał i od razu kasował wszystko i tak w kółko. Rozmowy wyglądały tak, że np. prawił jej komplementy, życzyli sobie miłego dnia na dzień dobry i słodkich snów na dobranoc. Wyszły od niego też propozycje spotkań. (Kontakt im się odnowił, bo wpadli na siebie w pracy przypadkiem podczas jednego zlecenia, okazało się też, że przeprowadziła się i mieszka kilkaset metrów od nas). Pisał jej, że szkoda że się tak krótko widzieli i że trzeba coś wymyślić, żeby się jeszcze spotkać itd.

Z rozmów wynikało, że spotkali się przypadkiem w pracy, później ze sobą zaczęli pisać, ale do zdrady fizycznej nie doszło. Za to komplementami sypał jej jak z rękawa. Ale z uwagi na te wszystkie wspólne lata postanowiłam dać mu szansę. W jednej rozmowie wspomniałam, że widziałam tamtą dziewczynę. Zapytał po co mu o niej mówię i czy o coś go podejrzewam. Odpowiedziałam, że o nic go nie podejrzewam, bo mu ufam, a poza tym dobrze wie, że gdyby znowu miał z nią kontakt i bym się o tym dowiedziała to nie byłoby co zbierać z naszego związku. I przez dwa dni nie zauważyłam, żeby mieli kontakt. Myślałam, że chłop się ogarnął i dotarło do niego co wyprawia. A po tych dwóch dniach kiedy wyszedł z psem zajrzałam na jego fb i okazało się, że właśnie się zgadali na wieczorne spotkanie dosłownie pod naszym blokiem. Wtedy to już zaczął się armagedon. Wyleciałam z domu jak stałam, wpadłam na nich, ją nawyzywałam od ku@@@ (dziewucha od wielu lat ma faceta i dziecko), a jemu kazałam zabierać dupę do domu, pakować się i wynosić. Urządziłam taką scenę na pół osiedla, że nigdy bym się o to nie podejrzewała.

Całą noc się kłóciliśmy, rzuciłam mu pierścionkiem w twarz itd. Problemem jest to, że nie miał gdzie się wynieść. I codziennie zaczął mnie przepraszać, chciał rozmawiać, naprawiać wszystko i błagał co chwile o kolejna szanse. Pierwszego tygodnia nawet nie pamiętam, mało spałam, prawie nic nie jadłam, cały czas piłam i ryczałam, żeby przeczekać aż się uspokoję i pogodzę z sytuacją. Teraz już jest lepiej, powoli się ogarniam. Tylko że cały czas mieszkamy razem. On niby czegoś szuka, ale mam wrażenie, że przeciąga wszystko bo ciągle ma nadzieję, że do niego wrócę. A ja po prostu zaczęłam działać na autopilocie i jedyne o cyzm marzę codziennie, to porządny drink i długi sen. Rozmawiam z nim czasami, nie dramatyzuję i staram się zachować w miarę normlanie, bo zwyczajnie jestem już tym wszystkim zmęczona i czekam, aż się wyniesie. I on to chyba odczytuje jako szansę na powrót. Pytał ile ma czasu na wyprowadzkę. Powiedziałam, że tyle, ile potrzebuje, żeby znaleźć coś sensownego. Ale zaznaczyłam, że mam tu na myśli tygodnie, a nie miesiące. On niby czegoś szuka, przegląda ogłoszenia, ale nie wiem czy robi coś z tym dalej. Nie chcę utknąć w takim zawieszeniu na dłużej niż to konieczne. Ale też przeżyłam z tym człowiekiem 10 lat, wciąż mam do niego jakieś uczucia i postanowiłam rozstać się jak ludzie, a nie wywalając jego rzeczy za okno i paląc na stosie.

Problemem jest to, że nie mam za bardzo z kim o tej sytuacji pogadać. Z koleżankami nie chcę zaczynać tego tematu, bo zaraz każda będzie rozkładała wszystko na czynniki pierwsze i nie daj Boże któraś zacznie mnie przekonywać, że może warto dać mu szanse. Rodzicom też jeszcze nie powiedziałam, bo wiem, że by się załamali i zaczęli za bardzo zamartwiać. Postanowiłam im powiedzieć dopiero jak on się wyprowadzi a ja będę na tyle silna, żeby móc ich i siebie przekonać, że sobie sama poradzę. Jak miałam kryzys to nawet zadzwoniłam do telefonu zaufania itaki, żeby się wygadać przed psychologiem i jakoś to sobie poukładać w głowie. Ale nie będę tam przecież dzwonić codziennie, dlatego pomyślałam, że może tu na forum uda mi się otrzymać trochę wsparcia, żeby przeczekać ten paskudny czas.
Annarrrrr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-24, 15:33   #2
elwira999
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 26
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Czemu faceci to takie dupki (nie mówię o wszystkich). Słuchaj, dobrze zrobiłaś i trzymaj się tego dalej. Na pewno jest ci ciężko. Rozmawiaj z nim jak z kolegą, żeby nie myślał że jakaś nadzieja jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
elwira999 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-24, 15:37   #3
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Po pierwsze, teraz może ci się wydawać, że to koniec świata, ale czas leczy rany. Postaraj się jak najszybciej zamknąć ten rozdział i iść dalej.

Po drugie, do kogo należy mieszkanie? Wynajmujecie razem? Jesteś właścicielką?
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-24, 15:43   #4
a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Mogę powiedzieć, że wiem co czujesz, bo niedawno przechodziłam przez to samo. Rozstanie po 8 latach, narzeczona od 2 lat, też zamieszana w to była osoba trzecia, też to była już kolejna dana mu szansa i tak samo po rozstaniu musieliśmy mieszkać razem przez miesiąc.
Łatwo nie było, ale to napewno była bardzo dobra decyzja. Nie można robić z siebie wiecznie idiotki i naginać rzeczywistość udając, że wszystko jest w porządku i wszystko się ułoży. Teraz odetchnęłam.
Poznaje siebie i znalazłam pokłady takiej siły o której wcześniej nie miałam pojęcia. Widzę, że silna z Ciebie baba, zaciśnij zęby i wal do przodu. I z jednej strony rozumiem, że ciężko jest po tylu latach kazać komuś wypier...., ale po sobie wiem, że nie warto w tej sytuacji okazywać dobroci i zrozumienia. Tutaj już nie ma kompromisów, postaw ultimatum, że ma dwa tygodnie, a potem niech zjeżdża do mamusi albo do koleżanki zna przeciwka, mąż go pewnie przygarnie.

Edytowane przez a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b
Czas edycji: 2019-09-24 o 15:45
a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-24, 17:51   #5
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Ja Podziwiam Cię, że jeszcze razem mieszkacie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-24, 18:48   #6
meliandra
Zakorzenienie
 
Avatar meliandra
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Myślę, że powinnaś kazać mu się jak najszybciej wyprowadzić, bo zamiast iść do przodu będziesz stać w miejscu i cały czas przeżywać to na nowo. Teraz niby Ci wadzi, ale pewnie w jakiś masz poczucie, że on jest obok i nie do końca dociera do Ciebie fakt rozstania. Nie wiem jakie on ma intencje, ale może chce Cię urabiać, bo nie ma się gdzie podziać. Niech wyprowadzi się do jakiegoś kumpla i szuka innego lokum. Kiszenie się w takiej atmosferze nie przyniesie nic dobrego.
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀
meliandra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-24, 18:51   #7
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez meliandra Pokaż wiadomość
Myślę, że powinnaś kazać mu się jak najszybciej wyprowadzić, bo zamiast iść do przodu będziesz stać w miejscu i cały czas przeżywać to na nowo. Teraz niby Ci wadzi, ale pewnie w jakiś masz poczucie, że on jest obok i nie do końca dociera do Ciebie fakt rozstania. Nie wiem jakie on ma intencje, ale może chce Cię urabiać, bo nie ma się gdzie podziać. Niech wyprowadzi się do jakiegoś kumpla i szuka innego lokum. Kiszenie się w takiej atmosferze nie przyniesie nic dobrego.
Też tak uważam. Co więcej póki on mieszka z tobą to sama się łudzisz, że może jeszcze będzie jak dawniej. Musisz podjąć ostateczna decyzję - wracacie do siebie i mu przebaczasz, albo facet pakuje mandżur i wynosi się natychmiast.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:50 ----------

Ewentualnie ty się wynosisz. Dlatego fajnie jakbyś rozjaśniła sytuację mieszkaniową kto u kogo mieszka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-09-25, 00:36   #8
Annarrrrr
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 66
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Mieszkanie jest wynajęte, umowa jest na mnie. Za to całe wyposażenie, meble, sprzęty itd jest wspólne. Ale to akurat nie problem. Powiedziałam mu, żeby zabierał co chce. Ale stwierdził, że nic nie weźmie, bo nie zostawi mnie bez tego czy tamtego.
To też nie jest tak, że walczymy ze sobą codziennie i rozgrywają sie dramaty. Taki był pierwszy tydzień, kiedy codziennie piłam, ryczałam i wyrzygiwałam mu to, co zrobił. Teraz się uspokoiło, bo zaczęłam wszystko układać sobie w głowie i godzić z tym, co się stało i że nasze drogi się rozchodzą. Rozmawiamy w miarę normalnie, mamy wspólnego psa którym też się póki co razem zajmujemy, kilka razy nawet zdarzyło nam sie zażartować, zaśmiać czy poprosić jedno drugie o jakąs drobną sprawę do załatwienia "po drodze". Spędziłam jednak z tym człowiekiem prawie 1/3 swojego życia, wciąż żywię do niego uczucia i lubię jako człowieka. Dlatego też dałam mu te kilak tygodni na to, żeby się ogarnął i wyprowadził. Po prostu to, że flirtował z inną, zapraszał na spotkania i przez to okrutnie mnie poniżył jest dla mnie nie do zaakceptowania i nie do wybaczenia, zwłaszcza po tylu latach udanego związku. Nie radzę sobie tylko z jego ciągłym przepraszaniem, błaganiem o to żeby dać mu kolejną szansę. Bo właściwie codziennie, czasami nawet po kilka razy pyta, czy dam mu tą szansę. I przez to codziennie zmusza mnie do podejmowania w kółko tej samej decyzji o rozstaniu. I zwyczajnie boję się, że zmięknie mi rura. Utknęłam w zawieszeniu i boję się, czy starczy mi sił i stanowczości, żeby to definitywnie zakończyć.
Annarrrrr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 05:47   #9
Linka25
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez meliandra Pokaż wiadomość
Myślę, że powinnaś kazać mu się jak najszybciej wyprowadzić, bo zamiast iść do przodu będziesz stać w miejscu i cały czas przeżywać to na nowo. Teraz niby Ci wadzi, ale pewnie w jakiś masz poczucie, że on jest obok i nie do końca dociera do Ciebie fakt rozstania. Nie wiem jakie on ma intencje, ale może chce Cię urabiać, bo nie ma się gdzie podziać. Niech wyprowadzi się do jakiegoś kumpla i szuka innego lokum. Kiszenie się w takiej atmosferze nie przyniesie nic dobrego.
Tak samo uważam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Linka25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 07:27   #10
Fubizka
Zakorzenienie
 
Avatar Fubizka
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Powinnas w tej sytuacji postawic swoj komfort ponad jego i wyznaczyc mu nieprzekraczalna date, kiedy ma sie wyprowadzic. I tak jestes laskawa, ze nie wywalilas go od razu za drzwi z walizkami. Nie jestes mu niczego "winna".
Fubizka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 07:36   #11
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Pisz tutaj, gdy nadejdą wątpliwości. On już dostał szansę kilka lat temu. I nie, to nie jest zwykła koleżanka. To dziewczyna, z którą uprawiał seks. Bez znaczenia jest data, chodzi o sam fakt. Granica koleżeństwa została już dawno temu przekroczona, więc ponowne nawiązanie kontaktu i pierwsze spotkanie to już wchodzenie na bagna. Chwila nieuwagi i znowu wylądują w łóżku.
Prawda jest taka, że to nie jest przypadkowe spotkanie po latach. On oszukiwał z premedytacją, kasował na bieżąco konwersacje czyli dobrze wiedział co robi i że tego nie akceptujesz.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-09-25, 07:47   #12
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez Karena 73 Pokaż wiadomość
Pisz tutaj, gdy nadejdą wątpliwości. On już dostał szansę kilka lat temu. I nie, to nie jest zwykła koleżanka. To dziewczyna, z którą uprawiał seks. Bez znaczenia jest data, chodzi o sam fakt. Granica koleżeństwa została już dawno temu przekroczona, więc ponowne nawiązanie kontaktu i pierwsze spotkanie to już wchodzenie na bagna. Chwila nieuwagi i znowu wylądują w łóżku.
Prawda jest taka, że to nie jest przypadkowe spotkanie po latach. On oszukiwał z premedytacją, kasował na bieżąco konwersacje czyli dobrze wiedział co robi i że tego nie akceptujesz.
Dokładnie. Szukał okazji, ewidentnie. Nawet jeżeli nie zdążył niczego zrobić (w sensie zdrady również fizycznej, bo psychiczna to wiadomo, że nastąpiła), to jednak widać związek mu nie wystarcza. Ciągnie wilka do lasu.

Powinnaś mu spakować walizki i do widzenia. Niech sobie przeprasza, ale mieszkając gdzie indziej.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 07:49   #13
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez Annarrrrr Pokaż wiadomość
Kilka miesięcy temu zakładałam wątek dotyczący decyzji o posiadaniu dziecka, wspominałam w nim też o tym, że jestem w szczęśliwym i udanym związku. Cóż, dziecka już na pewno mieć nie będę, bo związek z hukiem walnął o ziemię. Jestem właśnie w trakcie rozstania z moim byłym już narzeczonym i chyba potrzebuję poklepania po plecach i kilku słów żeby mieć dalej siłę doprowadzić to do końca. A wiem, że jest tu dużo kobiet mających dość twarde i jednoznaczne poglądy i utwierdzą mnie w tym, że to co właśnie robię, to jedyna słuszna droga. Będzie długo. Ale po kolei.

Z moim partnerem byłam 10 lat. W pierwszym roku naszego związku przyłapałam go na pisaniu z jedną dziewczyną. Wiem tylko, że nic ich wcześniej poważnego nie łączyło, kilka razy się z nią przespał zanim jeszcze mnie poznał. Po odkryciu że pisują ze sobą rzuciłam go. Bardzo wtedy przepraszał i robił wszystko, żeby mnie odzyskać. I po kilku tygodniach wróciliśmy do siebie. On obiecywał, że już nigdy mi takiego numeru nie wykręci, a ja go uprzedziłam, że jak podobne sytuacje będą się powtarzały, to z nami koniec. I tak sobie żyliśmy szczęśliwie i bezproblemowo przez wszystkie te lata. Nawet za bardzo o nic się nie kłóciliśmy, no sielanka.

I teraz przenosimy się do chwili obecnej. Kilka tygodni temu zauważyłam, że partner zaczął inaczej się zachowywać. Raz jak weszłam do pokoju, to widziałam, że przeglądał profil jakiejś dziewczyny na fb i od razu zamknął stronę. Postanowiłam sprawdzić co się dzieje i kiedy nie było go w domu weszłam na jego fb. I normalnie jakbym dostała butem w twarz. Akurat w tym samym czasie pisał z tamtą dziewuchą (tą sprzed 8 lat, przez którą się rozstaliśmy). Zacisnęłam zęby i postanowiłam obserwować sytuację. I tak jak wychodził z domu czy był w pracy to wchodziłam na jego fb i często właśnie trafiałam na moment, jak wymieniał sobie akurat z tamtą wiadomości. I dobrze wiedział, co robi, bo zaraz po tym jak jej coś odpisał, to usuwał całą konwersację. ona mu odpowiadała, on jej odpisywał i od razu kasował wszystko i tak w kółko. Rozmowy wyglądały tak, że np. prawił jej komplementy, życzyli sobie miłego dnia na dzień dobry i słodkich snów na dobranoc. Wyszły od niego też propozycje spotkań. (Kontakt im się odnowił, bo wpadli na siebie w pracy przypadkiem podczas jednego zlecenia, okazało się też, że przeprowadziła się i mieszka kilkaset metrów od nas). Pisał jej, że szkoda że się tak krótko widzieli i że trzeba coś wymyślić, żeby się jeszcze spotkać itd.

Z rozmów wynikało, że spotkali się przypadkiem w pracy, później ze sobą zaczęli pisać, ale do zdrady fizycznej nie doszło. Za to komplementami sypał jej jak z rękawa. Ale z uwagi na te wszystkie wspólne lata postanowiłam dać mu szansę. W jednej rozmowie wspomniałam, że widziałam tamtą dziewczynę. Zapytał po co mu o niej mówię i czy o coś go podejrzewam. Odpowiedziałam, że o nic go nie podejrzewam, bo mu ufam, a poza tym dobrze wie, że gdyby znowu miał z nią kontakt i bym się o tym dowiedziała to nie byłoby co zbierać z naszego związku. I przez dwa dni nie zauważyłam, żeby mieli kontakt. Myślałam, że chłop się ogarnął i dotarło do niego co wyprawia. A po tych dwóch dniach kiedy wyszedł z psem zajrzałam na jego fb i okazało się, że właśnie się zgadali na wieczorne spotkanie dosłownie pod naszym blokiem. Wtedy to już zaczął się armagedon. Wyleciałam z domu jak stałam, wpadłam na nich, ją nawyzywałam od ku@@@ (dziewucha od wielu lat ma faceta i dziecko), a jemu kazałam zabierać dupę do domu, pakować się i wynosić. Urządziłam taką scenę na pół osiedla, że nigdy bym się o to nie podejrzewała.

Całą noc się kłóciliśmy, rzuciłam mu pierścionkiem w twarz itd. Problemem jest to, że nie miał gdzie się wynieść. I codziennie zaczął mnie przepraszać, chciał rozmawiać, naprawiać wszystko i błagał co chwile o kolejna szanse. Pierwszego tygodnia nawet nie pamiętam, mało spałam, prawie nic nie jadłam, cały czas piłam i ryczałam, żeby przeczekać aż się uspokoję i pogodzę z sytuacją. Teraz już jest lepiej, powoli się ogarniam. Tylko że cały czas mieszkamy razem. On niby czegoś szuka, ale mam wrażenie, że przeciąga wszystko bo ciągle ma nadzieję, że do niego wrócę. A ja po prostu zaczęłam działać na autopilocie i jedyne o cyzm marzę codziennie, to porządny drink i długi sen. Rozmawiam z nim czasami, nie dramatyzuję i staram się zachować w miarę normlanie, bo zwyczajnie jestem już tym wszystkim zmęczona i czekam, aż się wyniesie. I on to chyba odczytuje jako szansę na powrót. Pytał ile ma czasu na wyprowadzkę. Powiedziałam, że tyle, ile potrzebuje, żeby znaleźć coś sensownego. Ale zaznaczyłam, że mam tu na myśli tygodnie, a nie miesiące. On niby czegoś szuka, przegląda ogłoszenia, ale nie wiem czy robi coś z tym dalej. Nie chcę utknąć w takim zawieszeniu na dłużej niż to konieczne. Ale też przeżyłam z tym człowiekiem 10 lat, wciąż mam do niego jakieś uczucia i postanowiłam rozstać się jak ludzie, a nie wywalając jego rzeczy za okno i paląc na stosie.

Problemem jest to, że nie mam za bardzo z kim o tej sytuacji pogadać. Z koleżankami nie chcę zaczynać tego tematu, bo zaraz każda będzie rozkładała wszystko na czynniki pierwsze i nie daj Boże któraś zacznie mnie przekonywać, że może warto dać mu szanse. Rodzicom też jeszcze nie powiedziałam, bo wiem, że by się załamali i zaczęli za bardzo zamartwiać. Postanowiłam im powiedzieć dopiero jak on się wyprowadzi a ja będę na tyle silna, żeby móc ich i siebie przekonać, że sobie sama poradzę. Jak miałam kryzys to nawet zadzwoniłam do telefonu zaufania itaki, żeby się wygadać przed psychologiem i jakoś to sobie poukładać w głowie. Ale nie będę tam przecież dzwonić codziennie, dlatego pomyślałam, że może tu na forum uda mi się otrzymać trochę wsparcia, żeby przeczekać ten paskudny czas.
Musisz powiedzieć mu, że ma się jak najszybciej wyprowadzić. Stawiaj sprawę jasno bo owszem dałaś mu czas aby sobie coś znalazł, ale jeśli jest perfidny bądź cwany to będzie odwlekał szukanie mieszkania z nadzieję, że do siebie wrócicie. A co jeśli jakiegoś dnia nie mając już sił psychicznych (do niego) i ogólnie do tej całej sytuacji upijając się pójdziesz z nim do łóżka? Nie wiem z bezradnosci, samotności, tesknoty do drugiego człowieka i jego ciała? Nie twierdzę, że tak będzie, ale czasem ludziom puszczają hamulce czy to po alkoholu czy nie (ja mam we wspomnianej sprawie na myśli alkohol) i staje się. To co wtedy? Co wtedy byś zrobiła? To jest wtedy impuls, chwila, poddajesz się emocjom, nie ważne są wtedy między wami stosunki, rozmowy, sytuacja, atomsfera (ciężka jakby można było siekiera kroić na powietrzu) i nie myślisz o tym co jest między wami.

Jakbyś się wtedy czuła? Może miałabyś do siebie wyrzuty sumienia o to, że przespałaś się z byłym, który nie był w stosunku do Ciebie fair i będąc z Tobą spotykał się z inną za Twoimi plecami?

Niech się pakuje jak najszybciej i wyprowadza, nie odkładaj tego w czasie. Nie ma mowy o wybaczeniu bo on okłamywał już od dawna i od dawna naruszył Twoje zaufanie (niezależnie czy robił to świadomie czy nie - spotkania z tamtą laską). Jak ochłoniesz i będziesz gotowa psychicznie to powiedz rodzicom, koleżankom też zapewne powinnaś wtedy powiedzieć, ale tylko powierzchownie bo może będą chciały rozbijać gvvwno na atomy i dopytywać.

10 lat to szmat czasu, ale nie warto być z kimś kto nie jest uczciwy, lojalny za czasu związku bo to, że kogoś poznasz to jestem pewna (jesteś młoda) więc gdyby koleżanki sugerowały Twoje wybaczenie jemu i jego powrót do Ciebie - to zwyczajnie ich nie słuchaj.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.

Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2019-09-25 o 07:51
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 08:12   #14
Klusia91
Zakochana bez pamięci
 
Avatar Klusia91
 
Zarejestrowany: 2019-08
Lokalizacja: Z Kątowni
Wiadomości: 955
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

oooo jakbym to gdzieś już słyszała....

Kopnełam swojego byłęgo po 7latach związku - najlepsza decyzja w moim życiu i jestem ogromnie sobie za nią wdzięczna każdego dnia kiedy się budzę


Streszczenie mojej historii:
Z byłym znałam się okolo 10 lat zanim zaczeliśmy ze sobą być. Nagle bum coś się stało, zaczeliśmy się spotykać i wielkie love story, po 2 latach zamieszkaliśmy razem i niby wszystlo super gdyby nie jego tendencje do wypisywania do dziewuch. Czasami trzepałam mu telefon jak mialam jakies podejrzenia i co? wiadomosci typu"kiedy miałaś okres" bla bla bla... oczywiscie awantura jak 150, ale ze ja sie zawsze balam byc sama i to w obcym miescie to wybaczałam. Każdą kolejną akcję wybaczałam. W miedzy czasie moja mama zachorowała i nic poza jej zdrowiem się dla mnie nie liczyło, wiec odpuscilam pilnowanie wierności mojego byłego... Kiedys jak wracałam od mamy ze szpitala autobusem to stojąc na skrzyżowaniu zobaczyłam identyczne auto jak nasze WSPÓLNE, patrze rejestracje tez takie same, wiec dzwonie do neigo, bo myslalam ze wyszedl wczesniej z pracy, dzwonie raz,drugi, trzeci, piąty, dziesiąty... i UJ nie odbiera. Myślałam ze mózg mi rozerwie. Idąc do mieszkania myślałam jeszcze, że może ma wyciszony telefon i spotkamy się w domu. Wracam do domu nie ma go. Znów dzwonie i w końcu odebrał. Pytam go gdzie jeste, a on że w pracy... I wtedy rozerwało mi mózg, serce, wątrobe i wszystkie inne narządy. Jak się rozłączyłam to po 15 minutach był w domu i próbował mi wkręcic jakieś głupie historie... Kazałam mu wypie**** itd.(mieszkanie wynajete na mnie) Ale oczywiście znów się złamałam jak ☠☠☠nięta frajerka... kolejny rok huśtania się raz lepiej raz gorzej. Znów podeszłam do rozstania i znów się złamałam... Po kolejnym roku takiego życia kiedy pytałam co ze ślubem, może coś byśmy ogarneli itd. zlewał temat. W domu tylko mnie interesowało: pranie, sprzątanie, gotownie, zakupy, rachunki itd. Gwiazdor wracał o 22 i nie miał siły wstawić sobie obiadu do odgrzania do mikrofalówki, bo to za dużo wymagało. Musiał budzić mnie żebym mu odgrzała. To nic ze ja tez pracowałam. Jak chodzilismy do restauracji zawsze płaciłam ja. Wszystko JA. i wiesz do jakiego wniosku wreszcie doszłam? Że mój były znalazł idelną partnerkę-frajerke... On po kątach z jakimiś k*** się umawia a ja jak głupia kura domowa w domu w garach. W końcu zacisnelam zęby powiedziałam ze odchodze i wymawiam umowe najmu. Oczywiscie po raz kolejny chciał mnie urobić tym słodkim pierdzeniem, ale się nie dałam i zaparłam się w sobie i wiedziałam, że jak nie teraz to nigdy. Szybko znalazłam malutkie mieszkanko do kupienia wzielam kredyt, rzeczy i psa pod pache i uciekłam. Jak wypowiedzenie najmu dobiegało konca to dzwonił biedny, że jak ja mogłam tak zrobić, on nie ma czasu się wyprowadzić, bo musi pracować, żeby nie myśleć o tym, że go zostawiłam... no biedactwo...
To był najgorszy czas w moim życiu i nie do końca wiedziałam co dalej ze sobą zrobić, ale byłam pewna, że z nim już koniec... Oczywiscie dzwonil, pisał, przepraszał, albo chciał porwac mojego psa, żeby tylko zrobic mi przykrość... masakra jednym słowem. po 2 miesiacach odkąd go kopnelam poznałam swojego obecnego faceta. Złoto w czystej postaci. Dba o mnie, kocha i wiem ze nie kreci nic na boku.
Dlatego jestem zdania, że nie ma się co oglądać za facetem, który już teraz wzbudza w Tobie wątpliowsci i Cie oszukuje. Bez wzgledu na to ile razy Cie przeprosi i tak będzie Cię dalej oszukiwał... Smutna prawda...

Trzymaj się z całych sił i nie daj się złamać. Jeśli chcesz pogadać pisz na priv. To co napisałam to tylko czubek góry lodowej.
Wierzę, że przetrwasz ten czas i spotka Cię coś cudownego!
__________________
Szczęście rodzi się w brzuszku
Klusia91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 08:13   #15
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez Annarrrrr Pokaż wiadomość
Mieszkanie jest wynajęte, umowa jest na mnie. Za to całe wyposażenie, meble, sprzęty itd jest wspólne. Ale to akurat nie problem. Powiedziałam mu, żeby zabierał co chce. Ale stwierdził, że nic nie weźmie, bo nie zostawi mnie bez tego czy tamtego.
To też nie jest tak, że walczymy ze sobą codziennie i rozgrywają sie dramaty. Taki był pierwszy tydzień, kiedy codziennie piłam, ryczałam i wyrzygiwałam mu to, co zrobił. Teraz się uspokoiło, bo zaczęłam wszystko układać sobie w głowie i godzić z tym, co się stało i że nasze drogi się rozchodzą. Rozmawiamy w miarę normalnie, mamy wspólnego psa którym też się póki co razem zajmujemy, kilka razy nawet zdarzyło nam sie zażartować, zaśmiać czy poprosić jedno drugie o jakąs drobną sprawę do załatwienia "po drodze". Spędziłam jednak z tym człowiekiem prawie 1/3 swojego życia, wciąż żywię do niego uczucia i lubię jako człowieka. Dlatego też dałam mu te kilak tygodni na to, żeby się ogarnął i wyprowadził. Po prostu to, że flirtował z inną, zapraszał na spotkania i przez to okrutnie mnie poniżył jest dla mnie nie do zaakceptowania i nie do wybaczenia, zwłaszcza po tylu latach udanego związku. Nie radzę sobie tylko z jego ciągłym przepraszaniem, błaganiem o to żeby dać mu kolejną szansę. Bo właściwie codziennie, czasami nawet po kilka razy pyta, czy dam mu tą szansę. I przez to codziennie zmusza mnie do podejmowania w kółko tej samej decyzji o rozstaniu. I zwyczajnie boję się, że zmięknie mi rura. Utknęłam w zawieszeniu i boję się, czy starczy mi sił i stanowczości, żeby to definitywnie zakończyć.
Czyli tak jak myślałam, jeszcze się łudzisz, że będzie jak dawniej. Pomieszka dłużej to pewnie zmiękniesz, będziecie próbowali naprawiać, ale skoro nie potrafisz mu wybaczyć to nie ma sensu. Związek bez zaufania i z wypominaniem przeszłość to drogą donikąd. Prędzej czy później wybuchniesz albo będziesz mu sprawdzać telefon jak jakaś wariatka. Tylko zmarnujecie czas. Ile trwa to jego wyprowadzanie się? Jeżeli więcej niż 2 tygodnie to ja bym wystawiła walizki za drzwi jak będzie w pracy i równocześnie zmieniła zamki. Tyle. Nie masz obowiązku z nim się przyjaźnić z uwagi na wspólne lata. Gdyby cię naprawdę szanował to nie tylko nie romansowałby z koleżanką, ale też zaakceptował twoją decyzję o rozstaniu.
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 09:03   #16
witek_o
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-12
Wiadomości: 25
Arrow Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Jeśli miałbym gdybać, prawdopodobnie tamta kobieta, jest taką "niespełnioną miłością jego życia". Siedzi mu głęboko w sercu, wyidealizowana do granic możliwości. To ogromny bodziec, z którym sobie nie poradził. Poleciał za tym impulsem jak ćma w ogień. Gdybym miał go bronić i tłumaczyć, powiedziałbym, że jest po prostu niedojrzały, ale to słaba obrona.



Jest taka piękna piosenka Hey o miłości - "Mimo wszystko". Ogólnie mowa w niej o tym, że w związku zawsze będą problemy, ale prawdziwa miłość je wszystkie przezwycięża. Jednak w refrenie pojawia się jedno bardzo wymowne zdanie.

Jeśli zwątpisz choć raz
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę
Powrotów nie będzie

Widocznie Twój facet nie znał tej piosenki, szkoda.
Nie sugeruj się rodziną, koleżankami, radami z forum. Wsłuchaj się w tą piosenkę, a potem przemyśl sama, jeszcze raz, na spokojnie, czy granica została przekroczona. Twój facet oszukiwał Cię w bardzo ważnej dla Ciebie sprawie, z premedytacją, wielokrotnie.


Stan, w którym teraz trwacie jest bardzo niedobry. Im dłużej będziecie tacy "zawieszeni", tym gorzej dla Was obojga. Dobrze, że już rozmawiacie normalnie i że te największe emocje opadły. Zachowanie Twojego faceta, czyli ciągłe przepraszanie, takie męczenie, jest kolejnym dowodem jego niedojrzałości. Jeżeli postanowisz utrzymać swoją decyzję o końcu, porozmawiaj z nim jeszcze raz. Wytłumacz mu, tak, żeby zrozumiał, że to koniec i "powrotów nie będzie".
witek_o jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 09:22   #17
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez Klusia91 Pokaż wiadomość
oooo jakbym to gdzieś już słyszała....

Kopnełam swojego byłęgo po 7latach związku - najlepsza decyzja w moim życiu i jestem ogromnie sobie za nią wdzięczna każdego dnia kiedy się budzę
(...)
Pamiętam Twoją historię.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 09:30   #18
FALLinLOVE
Realistka
 
Avatar FALLinLOVE
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 523
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87198759]Czyli tak jak myślałam, jeszcze się łudzisz, że będzie jak dawniej. Pomieszka dłużej to pewnie zmiękniesz, będziecie próbowali naprawiać, ale skoro nie potrafisz mu wybaczyć to nie ma sensu. Związek bez zaufania i z wypominaniem przeszłość to drogą donikąd. Prędzej czy później wybuchniesz albo będziesz mu sprawdzać telefon jak jakaś wariatka. Tylko zmarnujecie czas. Ile trwa to jego wyprowadzanie się? Jeżeli więcej niż 2 tygodnie to ja bym wystawiła walizki za drzwi jak będzie w pracy i równocześnie zmieniła zamki. Tyle. Nie masz obowiązku z nim się przyjaźnić z uwagi na wspólne lata. Gdyby cię naprawdę szanował to nie tylko nie romansowałby z koleżanką, ale też zaakceptował twoją decyzję o rozstaniu.[/QUOTE]


Zgadzam sie z powyzszym.

Autorko, jak najszybciej powinniscie rozwiazac kwestie mieszkania ze soba.

Brawo dla Ciebie, ze podjelas decyzje o zakonczeniu zwiazku, ale dopoki mieszkacie razem laczy was znacznie wiecej niz powinno. W koncu to pomieszkiwanie bedzie sie tak przeciagalo, ze nie zuwazysz jak do siebie wrocicie. A podjecia decyzji o rozstaniu za drugim razem bedzie jeszcze trudnijcie.

Zakoncz to definitywnie, badz silna. Najgorsze za Toba, bo decyzja o rozstaniu po takim czasie musi byc trudna, ale jednak udalo Ci sie wiec nie zmarnuj tego
__________________
Don’t strive to make your presence noticed, just make your absence felt.
FALLinLOVE jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 09:44   #19
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

I tak jesteś twarda
inna kobieta jeszcze uprzejmie by poinformowała tego drugiego męża że jego żona uskutecznia solidne psiapsiu psiapsiu z byłym kochankiem a niby się nazywa że z pieskiem wyszła. Ciekawe co on na to, może miałby gdzies a może mamusia ze swędziawką by trochę miała rumoru że za obcymi chłopami lata zamiast pilnować swojego. To tak żartobliwie bo nieźle małżeństwo tamtej musi leżeć i kwiczeć skoro wplątała się w tak jakby romansowanie z łóżkowym eksem.

A tak bardziej serio na spokojnie poproś żeby się wyprowadził. Gdziekolwiek od już. Potrzebujesz dystansu do tego, nawet jeśli mielibyście się zejść. Nie doktoryzuj się nad jego komfortem bo on już swoje zrobił.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2019-09-25 o 09:47
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-09-25, 10:02   #20
Klusia91
Zakochana bez pamięci
 
Avatar Klusia91
 
Zarejestrowany: 2019-08
Lokalizacja: Z Kątowni
Wiadomości: 955
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez Ellen_Ripley Pokaż wiadomość
Pamiętam Twoją historię.


Noooo możliwe
Dziele się swoim doświadczeniem, bo da się kopnąć pajaca w tyłek
__________________
Szczęście rodzi się w brzuszku
Klusia91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 10:06   #21
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
A tak bardziej serio na spokojnie poproś żeby się wyprowadził. Gdziekolwiek od już. Potrzebujesz dystansu do tego, nawet jeśli mielibyście się zejść. Nie doktoryzuj się nad jego komfortem bo on już swoje zrobił.
Amen.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 10:10   #22
Klusia91
Zakochana bez pamięci
 
Avatar Klusia91
 
Zarejestrowany: 2019-08
Lokalizacja: Z Kątowni
Wiadomości: 955
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
I tak jesteś twarda
inna kobieta jeszcze uprzejmie by poinformowała tego drugiego męża że jego żona uskutecznia solidne psiapsiu psiapsiu z byłym kochankiem a niby się nazywa że z pieskiem wyszła. Ciekawe co on na to, może miałby gdzies a może mamusia ze swędziawką by trochę miała rumoru że za obcymi chłopami lata zamiast pilnować swojego. To tak żartobliwie bo nieźle małżeństwo tamtej musi leżeć i kwiczeć skoro wplątała się w tak jakby romansowanie z łóżkowym eksem.

A tak bardziej serio na spokojnie poproś żeby się wyprowadził. Gdziekolwiek od już. Potrzebujesz dystansu do tego, nawet jeśli mielibyście się zejść. Nie doktoryzuj się nad jego komfortem bo on już swoje zrobił.



Polać Ci? Dobrze gadasz
__________________
Szczęście rodzi się w brzuszku
Klusia91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 10:16   #23
_Wendy_
Raczkowanie
 
Avatar _Wendy_
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 70
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Zgadzam się z tym, żeby facet wyprowadził się w trybie pilnym, szczególnie że mieszkanie jest na Ciebie. Czemu masz się przejmować jego losem? Czemu masz robić coś 'w imię tych 10 lat, które razem byliście'? A czy on się tym przejmował gdy za Twoimi plecami pisał z inną i umawiał z nią pod Twoim nosem? No więc właśnie... Teraz musisz myśleć przede wszystkim o sobie. Nie daj się!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
_Wendy_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 10:20   #24
black_elderflower
Raczkowanie
 
Avatar black_elderflower
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 475
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Wiesz co kiedy tak się Ciebie pyta o powrót to ja bym zapytała - to dlaczego mnie oklamales? I perfidnie kasowales wiadomości, umawiałeś się z inną za moimi plecami? Jesteś winny i nara.
Daj mu deadline do końca miesiąca i ma go nie być. Niech spada do nowej wyidealizowanej miłości skoro tak na nią leci.
(poza tym 10 lat związku i bez ślubu już by wzbudzało u mnie wątpliwości ale to tylko mój komentarz, moje zdanie) trzymaj się Autorko i wywal go!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
black_elderflower jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 10:42   #25
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez black_elderflower Pokaż wiadomość
(poza tym 10 lat związku i bez ślubu już by wzbudzało u mnie wątpliwości ale to tylko mój komentarz, moje zdanie)
Jeszcze powiedz,że masz na myśli kościelny



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 10:57   #26
black_elderflower
Raczkowanie
 
Avatar black_elderflower
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 475
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

[1=eae41177eb364e60e3fe3d4 7289b23a1b4ea3858_5d8e947 1c90a4;87199380]Jeszcze powiedz,że masz na myśli kościelny



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Nie, cywilny albo humanistyczny. Jestem ateuszem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
black_elderflower jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 11:10   #27
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Też jestem za deadlinem.
Trzymaj się
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 11:20   #28
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Też jestem za deadlinem.
Jak dla mnie jakimś sensownym terminowo; powiedzmy, że w godzinę? Opcja ze spakowaniem go za niego i zmianą zamków wydaje się tu być całkiem na miejscu.

Nie no, tak szczerze.
Rozstawanie się a potem kiszenie na tym samym kwadracie w niczym raczej ci nie pomoże. Może na początku było to całkiem całkiem bo mogłas się na nim wyżywac (a tak bez żartów to ciągle był i jest) ale raczej nie o to chodzi. Bylaś z nim 10 lat, nawet jeśli będziesz dalej to nie powinnaś podejmować takich decyzji pod presją wynikającej z jego towarzystwa a też nie masz się co silić na wypraną z emocji.

Co do tego czy on ma się gdzie teleportować czy nie - skoro brał się za romanse powinien ustalić opcję awaryjną. To już naprawde nie twoja sprawa czy on ma gdzie spać bo ty się go o flirty z byłą kochanką i spotkania pod blokiem nie prosiłaś. Nawet jasno zadeklarowałaś choć nie miał pojęcia ile wiesz, że jakbyś go dorwała na tym i tamtym to kopniesz za przeproszeniem w pisdu. Szansę wyraziłaś mu wprost. Tak bardzo pewniakiem się czuł że w ogóle nie zajarzył że mogłas coś zakumać i ładujesz go pod włos. Skoro go tak uwierało w związku że szukał podniet na boku to może on tez powinien przekonać się jak wygląda codzienność bez ciebie bo na razie to nabroił a teraz grzecznie czeka aż ci przejdzie. A Ty jeszcze do tego okazujesz jakąś tzw. klasę , tolerujesz jego zbieranie się z ociaganiem (może zaproś do wspólnego mieszkania przyjaciela który mu będzie na kazdym kroku wypominał jego wujnię to się chłopak zmotywuje zagęścić ruchy ), zażartujesz bo przecież nie jesteś jędzą i takie tam. Grzecznie, bez kłótni, scen i jak mu zalezy to niech się wysili bo siedząc za ścianą to ma tylko z górki.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2019-09-25 o 11:26
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 11:30   #29
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Jak dla mnie jakimś sensownym terminowo; powiedzmy, że w godzinę? Opcja ze spakowaniem go za niego i zmianą zamków wydaje się tu być całkiem na miejscu.
(...)
Co do tego czy on ma się gdzie teleportować czy nie - skoro brał się za romanse powinien ustalić opcję awaryjną. To już naprawde nie twoja sprawa czy on ma gdzie spać bo ty się go o flirty z byłą kochanką i spotkania pod blokiem nie prosiłaś.
(...)
Zresztą: każdy porządny facet, po takiej akcji, sam zwinąłby manele, aby dać kobiecie przestrzeń i czas na przemyślenie sprawy.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-09-25, 13:32   #30
Annarrrrr
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 66
Dot.: Rozstanie po latach - prośba o wsparcie

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie wiadomości, za Wasze historie i za słowa wsparcia. Bardzo są mi teraz potrzebne. Macie rację, że trzeba jak najszybciej rozwiązać ™ą sytuację, bo to jakiś poprany kosmos.

Co do sugerowanego seksu po pijaku – nie ma takiej opcji. Im więcej alkoholu, tym bardziej wzbiera we mnie nienawiść. Od tamtej sytuacji nie daję mu mnie dotknąć, nawet w ramię.

Nie łudzę się, że będzie jak dawniej, bo to niemożliwe. Rozważałam przez chwilę wybaczenie mu i danie kolejnej szansy, ale to nie ma sensu, bo wiem jak by to wyglądało. Na każdy dźwięk przychodzącej wiadomości myślałabym że pisze z inną, przy każdym jego wyjściu z domu zastanawiałabym się czy akurat jej gdzieś nie spotka itd. Po pierwszej akcji ciężko mi było mu na powrót zaufać. Teraz nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Ale fakt, kiedy jeszcze tu jest, to są chwile, że czuję „normalność”. Cholernie boli mnie to, że tak to się wszystko potoczyło i w taki sposób kończy. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to zrobił. Po tym wszystkim co kiedyś przeszliśmy, ile zajęło nam podniesienie się z tego, mieliśmy tyle planów na przyszłość i wszystko z hukiem się rozleciało. Boli jak diabli.

Co do „niespełnionej miłości jego życia” – pudło. Ta dziewucha to takie latawisko, przed poznaniem mnie oni nawet nigdy nie byli razem, choć mieli ku temu okazję. Po prostu spotkali się kilka razy na seks i każde poszło w swoją stronę. Gdyby to była ta jego niespełniona miłość, to by wtedy byli razem, bo nie mieli ku temu żadnych przeszkód. Jak się w jednej kłótni zapytałam, dlaczego akurat do niej napisał (panna naprawdę za wiele sobą nie reprezentuje i nie mówię tego złośliwie), to odpowiedział że „bo było najłatwiej”. W ogóle kiedy spytałam po co to wszystko robił, to stwierdził coś w stylu, że od jakiegoś czasu nam się nie układało, ja nie poświęcałam mu tyle czasu co kiedyś i szukał jakiegoś potwierdzenia w oczach innej kobiety, że wciąż jest warty uwagi. No i twierdzi, że nie wiem, czemu to zrobił, że na nic nie liczył i nie chciał jej zaciągnąć do łózka. Jakoś trudno mi w to uwierzyć. Tyle że ja nie wiedziałam, że mamy jakieś problemy w związku, ja byłam szczęśliwa. A nawet jeśli, to jak są problemy w związku, to się je omawia z partnerką i próbuje coś poprawić, a nie leci do pierwszej lepszej ku@#$%.

Co do 10 lat bez ślubu – żadnemu z nas się do niego specjalnie nie śpieszyło. Planowaliśmy i tak tylko cywilny i to dla kwestii formalnych, żadne z nas nie miało ciśnienia.

Co do uprzejmego poinformowania jej faceta o całej sytuacji. Cóż… poinformowałam go uprzejmie. Tydzień temu spotkałam go przypadkiem (nie znałam go osobiście, ale wiedziałam że to jej facet). Powiedziałam o wszystkim, przesłałam mu screeny ich rozmów, które udało mi się przechwycić i powiedziałam o sytuacji z ich wieczornym spotkaniem pod blokiem, o tym że kiedyś sypiali ze sobą. Delikatnie mówiąc zadowolony nie był. Nie wiem, jak dalej się u nich sprawy potoczyły, czy wyciągnął jakieś konsekwencje. Co prawda wymieniliśmy się telefonami na wypadek „gdyby coś się działo”, ale nie kontaktujemy się ze sobą.

Dziś przejrzałam ogłoszenia o wynajmie (niestety nie mieszkamy w dużym mieście i faktycznie ze znalezieniem czegoś jest dramat) i wysłałam mu kilka linków. Zadzwonił, powiedział, że obdzwania wszystko, jak tylko coś się pojawi, ale albo odstępne z kosmosu albo już nieaktualne. I tak od słowa do słowa pokłóciliśmy się znowu. I szlag mnie trafił, bo zaczął mnie szantażować emocjonalnie. Że beze mnie wszystko nie ma sensu, że stracił wszystko na czym mu zależało itd. i że nie ma po co żyć i między słowami zasugerował nie wprost że odbierze sobie życie. Wiem doskonale, że to szantaż, że robi mi w tym momencie świństwo, ale ukłucie niepewności było. Tym bardziej, że w ostatnim czasie runął mu nie tylko związek, ale też sporo innych ważnych dla niego spraw się zawaliło. I szczerze mówiąc ciężko mi ocenić, czy byłby w stanie targnąć się na życie czy nie. Rozsądek podpowiada mi ze stosuje tanią zagrywkę, a z drugiej strony nie mam pewności czy to tylko taka „taktyka” biorąc pod uwagę jego obecny stan emocjonalny. W każdym razie powiedziałam mu wprost, że nie będę tolerowała szantażowania mnie i jeśli kiedykolwiek miałabym mu wybaczyć to nie w taki sposób i nie pod przymusem. Mam dość.
Annarrrrr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-10-25 13:57:31


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:23.