ile pieniędzy do koperty?

[invisible_01]

Napisane przez AgusiekT

Moim zdaniem ona faktycznie liczy tylko na kopertę, a te smsy, że się niby tak cieszy mają chyba trochę zamydlić Ci oczy i skłonić do przyjścia.

Napisane przez _vixen_

Wiesz co, jakbym wiedziała, że ktoś na prezent dla mnie musi pożyczać pieniądze, to wolałabym naprawdę, żeby żadnego prezentu nie przynosił, po prostu przyszedł i się dobrze bawił. I takie to są skutki tej presji na pieniądze na weselu...

Dokładnie. I jakaś lista rezerwowa Gdybyś naprawdę była jej bliska, to od razu by Cię zaprosiła, a nie dopiero wtedy, kiedy ktoś zrezygnował.

Ja nie rozumiem prośby o pieniądze z jednego prostego względu - moim zdaniem na ślub zaprasza się osoby, które nas dobrze znają. Moi przyjaciele i rodzina wiedzą, z jakiego prezentu bym się ucieszyła i nie muszę pisać im wierszy o śwince skarbonce. A jeśli ktoś nie byłby pewien - zawsze można zadzwonić. Ale niektórzy mają swoich gości za idiotów, którzy bez wyraźnej wskazówki, co mają przynieść, kupią jakiś badziew.

[Ifwka]

Nie zgodze sie co do listy rezerwowej. Sama żałuję że takiej nie miałam, bo się okazało że tak zwani pewniacy zaproszeni głównie rodzina z różnych względów nie mogą przyjśc i zrobiła się kicha. Nie chodzi mi o koperty i prezenty ale mamy taka sytuację że ile by gości nie było płacimy za 100 osób minimimu. Chociaż mieliśmy proszone grubo ponad 100 teraz się okazuje że będzie 90, szkoda tego jedzenia i naszych pieniędzy a gdybym miała listę rezerwową to bym doprosiła, a tak nie byłam przygotowana i na siłę nie chciałam wymyślać kogo zaprosić.

[agusiajnw]

Napisane przez Ifwka

Nie zgodze sie co do listy rezerwowej. Sama żałuję że takiej nie miałam, bo się okazało że tak zwani pewniacy zaproszeni głównie rodzina z różnych względów nie mogą przyjśc i zrobiła się kicha. Nie chodzi mi o koperty i prezenty ale mamy taka sytuację że ile by gości nie było płacimy za 100 osób minimimu. Chociaż mieliśmy proszone grubo ponad 100 teraz się okazuje że będzie 90, szkoda tego jedzenia i naszych pieniędzy a gdybym miała listę rezerwową to bym doprosiła, a tak nie byłam przygotowana i na siłę nie chciałam wymyślać kogo zaprosić.

Dlatego takie sale się omija szerokim łukiem - takie jest moje zdanie.
Jeszcze tego brakowało żebym płaciła za nic, bo takie widzimisię ma właściciel

[Zarja]

Napisane przez invisible_01

Gdybyś naprawdę była jej bliska, to od razu by Cię zaprosiła, a nie dopiero wtedy, kiedy ktoś zrezygnował.

Tutaj muszę stanąć trochę w obronie mojej znajomej. Tak jak pisałam, ona nie zaprosiła żadnej koleżanki ani kolegi. Tylko stare ciotki nie widziane od 20 lat. Wszystkie 3 koleżanki, w tym ja, będą z listy rezerwowej. Hm, ona nie ma nikogo bliższego od nas - poza narzeczonym i mamą. Pan młody nie zaprasza nikogo poza krewnymi, on też nikogo innego nie ma.

Może to kwestia tego, że wesele jest głównie dla tych starych ciotek, żeby się nie obraziły, dla babci i mamy, a nie dla samych zainteresowanych. Rządzi rodzinka i konwenanse, a młodzi mają radochę jeśli uda im się przemycić kogoś ze swoich znajomych. Co za bezsens!

Do tej pory zdarzyło mi się raz coś podobnego: jedna para zapraszała nas "z rezerwy". Od razu odmówiłam, kłamiąc, że wyjeżdżam. To było dla mnie oburzające. Ale teraz zaczęłam już podejrzewać, że to jakaś reguła(?).

Przykre to wszystko. Może i nadal żałuję, że ja nie miałam wesela (miało być "budżetowe", ale za to bez starych ciotek, wąsatego wodzireja i jakiś kopert), ale przynajmniej nie miałam takiej szopki, urządzonej dla niewidzianych od 20 lat kuzynek, za to bez przyjaciół.

[Ifwka]

Napisane przez agusiajnw

Dlatego takie sale się omija szerokim łukiem - takie jest moje zdanie.
Jeszcze tego brakowało żebym płaciła za nic, bo takie widzimisię ma właściciel

My wiedzieliśmy od początku że jest taki warunek bo sala może pomieścic nawet 180 gości. Ponieważ planowaliśmy wesele na 130 -150 osób uznaliśmy że jest idealna żeby nie było ścisku. Kto mógł przeiwdziec że się goście tak posypią

[invisible_01]

Napisane przez Ifwka

Nie zgodze sie co do listy rezerwowej. Sama żałuję że takiej nie miałam, bo się okazało że tak zwani pewniacy zaproszeni głównie rodzina z różnych względów nie mogą przyjśc i zrobiła się kicha. Nie chodzi mi o koperty i prezenty ale mamy taka sytuację że ile by gości nie było płacimy za 100 osób minimimu. Chociaż mieliśmy proszone grubo ponad 100 teraz się okazuje że będzie 90, szkoda tego jedzenia i naszych pieniędzy a gdybym miała listę rezerwową to bym doprosiła, a tak nie byłam przygotowana i na siłę nie chciałam wymyślać kogo zaprosić.

A pomyślałaś, jak "miło" czują się osoby, które zostały zaproszone na siłę, bo ktoś inny zrezygnował?

[Ifwka]

Napisane przez invisible_01

A pomyślałaś, jak "miło" czują się osoby, które zostały zaproszone na siłę, bo ktoś inny zrezygnował?

Jeżeli sa proszone np miesiąc przed to nawet sie pewnie nie orientują że są z listy rezerwowej. I w wielu przypadkach nie jest to na siłę, tylko tak jak pisała Zarja wcześniej PMka nia miała możliwości ich zaprosić bo wesele opłacaja rodzice i w pierwszej kolejność proszeni są goście "rodziców".

[Miecia85]

A jak poznać, że ktoś jest zapraszany z listy rezerwowej?

[Kohnelia20]

Napisane przez Miecia85

A jak poznać, że ktoś jest zapraszany z listy rezerwowej?

np jak ktoś ci daje zaproszenie 2tyg przed a wszystkim pozostalym dał dużo wczesniej

[marryme21]

Napisane przez Ifwka

Jeżeli sa proszone np miesiąc przed to nawet sie pewnie nie orientują że są z listy rezerwowej. I w wielu przypadkach nie jest to na siłę, tylko tak jak pisała Zarja wcześniej PMka nia miała możliwości ich zaprosić bo wesele opłacaja rodzice i w pierwszej kolejność proszeni są goście "rodziców".

Żałosne jest to,że ktoś porywa się na dorosłość za pieniążki rodziców.
W takim przypadku nadal jest się dzieckiem,a jak wiadomo-dzieci nie powinny się żenić.

[butterfly20]

Napisane przez marryme21

Żałosne jest to,że ktoś porywa się na dorosłość za pieniążki rodziców.
W takim przypadku nadal jest się dzieckiem,a jak wiadomo-dzieci nie powinny się żenić.

Chyba trochę za ostro,nie uważasz?

Odkąd to analizuje się czyjąś dorosłość/dojrzałość poprzez stan portfela?
Rodzice mogą i chcą,to pomagają.
Twój komentarz jest mocno przesadzony.

Ktoś tu chyba cierpi na megalomanię...

[marryme21]

Napisane przez butterfly20

Chyba trochę za ostro,nie uważasz?

Odkąd to analizuje się czyjąś dorosłość/dojrzałość poprzez stan portfela?
Rodzice mogą i chcą,to pomagają.
Twój komentarz jest mocno przesadzony.

Ktoś tu chyba cierpi na megalomanię...

Nie rozumiem Twojego oburzenia.
Dorosłość oznacza pełną samodzielność,również finansową.

[Zarja]

Ja powiedziałabym, że dorosłość odmierza się przez niezależność osobistą. Z finansami, wiadomo, różnie bywa - w naszym kraju nikogo nie dziwi, że większość zarobków idzie na spłatę kredytu albo że magister zarabia 1200 zł miesięcznie. Rodzice mogą być o wiele lepiej sytuowani od dzieci i jeśli postanawiają dać im pieniądze na ślub, to bardzo miło z ich strony.

Problem zaczyna się, jeśli mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją, że 90% osób w sali weselnej to przyjaciele mamy i taty, a jedynie rodzeństwo i kilkoro przemyconych z listy rezerwowej znajomych nie ma siwych włosów. Takie wesele jest przedstawieniem dla mamy a nie uroczystością dla młodych. I tutaj faktycznie mamy do czynienia z trzydziestoletnimi... dziećmi

[carmelova]

a może przestańmy offtopować i wróćmy do tematu ile kasy wkłada się do koperty?

Czy wypada dać np. 450 zł? Czy już lepiej 400 zł lub 500 zł?

[_vixen_]

Lepiej 400zł, zawsze 100 zł zaoszczędzisz

[carmelova]

Napisane przez _vixen_

Lepiej 400zł, zawsze 100 zł zaoszczędzisz

hehe, nie chodzi o oszczędność Zazwyczaj dajemy znajomym 400 zł (bliskiej rodzinie, przyjaciołom więcej), ale tym razem wesele jest poza miastem i młodzi zapewniają nocleg - do wyboru jest hostel albo mieszkanie Młodych. Chcieliśmy coś dorzucić i nie wiemy, czy 50 zł nie będzie wyglądać dziwnie.

[Atila]

Napisane przez carmelova

hehe, nie chodzi o oszczędność Zazwyczaj dajemy znajomym 400 zł (bliskiej rodzinie, przyjaciołom więcej), ale tym razem wesele jest poza miastem i młodzi zapewniają nocleg - do wyboru jest hostel albo mieszkanie Młodych. Chcieliśmy coś dorzucić i nie wiemy, czy 50 zł nie będzie wyglądać dziwnie.

byliśmy ostatnio na weselu u znajomych z którymi, z racji odległości, widzimy się dwa razy w roku, po weselu zapewnili nam też nocleg i rano sniadanie, daliśmy im 400 zł

Wydaje mi się, ze końcówka 50 zł, trochę dziwnie wygląda, więc według mnie pasuje dać okrągłą kwotę 400 albo 500 zł

[Miecia85]

Napisane przez carmelova

Czy wypada dać np. 450 zł? Czy już lepiej 400 zł lub 500 zł?

Dla mnie kwoty 450, 350, 270 są ok no może bilon by mnie rozbawił

[Sandra86]

300 zł to takie minimum.

[Ifwka]

Ja zawsze daję minimum 500, ale uważam że jak od jednej osoby lub z nieznana osobą towarzyszącą to 300 jest spoko.

[Zarja]

Nie widzę niczego złego w dawaniu mniej okrągłej kwoty, czyli np. tych 450 - w końcu młodym ludziom potrzebny będzie każdy grosz.

Generalnie mam wrażenie, że im bliższy ludzie, tym większe kwoty - np. rodzic może sypnąć 2000, babcia 1000, ciocia 500 a znajomy 150 i to wydaje mi się całkowicie spoko.

Napisane przez carmelova

hehe, nie chodzi o oszczędność Zazwyczaj dajemy znajomym 400 zł (bliskiej rodzinie, przyjaciołom więcej), ale tym razem wesele jest poza miastem i młodzi zapewniają nocleg - do wyboru jest hostel albo mieszkanie Młodych. Chcieliśmy coś dorzucić i nie wiemy, czy 50 zł nie będzie wyglądać dziwnie.

Ano właśnie - to jest jeszcze dodatkowa sprawa. Myślę, że jeśli wesele odbywa się w innej miejscowości niż nasza i rodzina młodych zapewnia nam nocleg, to dobrze by było do koperty włożyć więcej. Nie pomyślałam o tym - np. ja z udramatyzowanego powyżej przeze mnie wesela wróciłam po prostu tramwajem (trochę się ludzie gapili na babę w gorsecie, hehe).

I jeszcze taka jedna rzecz - szkoda, że ludzie wolą wziąć kredyt na wesele, a tu rocznie w Polsce ginie z powodu chorób, wypadków, głodu i sadyzmu ludzi około 8000 psów.

Nic to, koniec offtopa, dzięki za wszelkie rady

[agusiajnw]

Napisane przez Zarja

I jeszcze taka jedna rzecz - szkoda, że ludzie wolą wziąć kredyt na wesele, a tu rocznie w Polsce ginie z powodu chorób, wypadków, głodu i sadyzmu ludzi około 8000 psów.

a co to ma do rzeczy?

[kubus puchatek]

mam pytanie dziewczyny,ile sie daje do koperty parze,ktora nie mieszka w Polsce,ale wesele i ślub będą w Polsce? jestem znajomą,która również nie mieszka w Polsce,czy wtedy powinno się włożyć więcej niż te 400,500 zl do koperty? co o tym myslicie? a może byliście w podobnej sytuacji?

[AgusiekT]

Napisane przez kubus puchatek

mam pytanie dziewczyny,ile sie daje do koperty parze,ktora nie mieszka w Polsce,ale wesele i ślub będą w Polsce? jestem znajomą,która również nie mieszka w Polsce,czy wtedy powinno się włożyć więcej niż te 400,500 zl do koperty? co o tym myslicie? a może byliście w podobnej sytuacji?

Nie rozumiem. To nie-mieszkanie w Polsce ma tu jakieś ogromne znaczenie?

Daję tyle, ile uważam i na ile mnie stać i nie ma znaczenia gdzie młoda para mieszka. Takie jest moje zdanie.

[mlel]

do mojej przyszlej teściowej zadzwonili sąsiedzi i mówią (3dni przed ślubem) "zapraszamy na wesele, bo jedna para nie przyjdzie a mamy wolne miejsce a juz zaplacone"
także niektórzy się dowiaduja o tym że są rezerwowi

[mlel]

Pamiętam te czasy kiedy dawało sie 50-100zł teraz siostra szla na wesele dała troche tak z biednejszej reki bo tyle wydatków także dała 400zl... za rok czy 2 ciekawe jaka bedzie "moda" na koperty...
teraz 500zł smiało a chrześni to juz wogule ...współczuje ;/

[kubus puchatek]

Napisane przez AgusiekT

Nie rozumiem. To nie-mieszkanie w Polsce ma tu jakieś ogromne znaczenie?

Daję tyle, ile uważam i na ile mnie stać i nie ma znaczenia gdzie młoda para mieszka. Takie jest moje zdanie.

nie-mieszkanie w Polsce ma takie znaczenie,ze zarabia sie troszke wiecej,czyli wypadaloby dac wiecej do koperty,ale nie wiem czy tak to wyglada w praktyce,dlatego pytalam
jedni pisza,ze 400 to biednie,inni ze to duzo. Chyba takie rozmowy nie maja sensu i kazdy indywidulanie powinnien dac,jak uwaza

[Vivienne]

Napisane przez kubus puchatek

nie-mieszkanie w Polsce ma takie znaczenie,ze zarabia sie troszke wiecej,czyli wypadaloby dac wiecej do koperty,ale nie wiem czy tak to wyglada w praktyce,dlatego pytalam
jedni pisza,ze 400 to biednie,inni ze to duzo. Chyba takie rozmowy nie maja sensu i kazdy indywidulanie powinnien dac,jak uwaza

A jak zarabia mniej to ma dostać mniej? Wg mnie to wręcz na odwrót... A odnoście zarabiania za granicą- moi znajomi pracują za granicą, robili wesele w Polsce, zaprosili znajomych z Anglii i dostali po 10 funtów jak widać, to wszystko jest uwarunkowane kulturowo.

Moim zdaniem daje się tyle na ile kogoś stać i w zależności od stosunków z daną parą. Dla mnie jest oczywiste, że dalszej kuzynce, którą widzę raz na rok dam mniej, a bliskiej przyjaciółce więcej.

[mlel]

dokładnie najblizszym da sie wiecej. ale tu chodzi o pewne stereotypy, w moim miescie tak juz jest ze trzeba dac jak najwiecej. tym bardziej ze ceny za wszystko drozeja kiedys za osobe płacilo sie 90zł teraz 150 i wiecej. dlatego to ile kto da zalezy od pewnych czynników.
a jeszcze inni nauczeni sa podpisywac koperty..moja siostra jest tego przykładem.
choc dla mnnie to troche dziwaczne;/

[carmelova]

Napisane przez mlel

dokładnie najblizszym da sie wiecej. ale tu chodzi o pewne stereotypy, w moim miescie tak juz jest ze trzeba dac jak najwiecej. tym bardziej ze ceny za wszystko drozeja kiedys za osobe płacilo sie 90zł teraz 150 i wiecej. dlatego to ile kto da zalezy od pewnych czynników.
a jeszcze inni nauczeni sa podpisywac koperty..moja siostra jest tego przykładem.
choc dla mnnie to troche dziwaczne;/

U nas normą jest podpisywanie kartek z życzeniami, do których wkłada się pieniądze. A kartki zazwyczaj daje się w kopercie.