Ile powinno się zarabiać w dużym mieście, żeby żyć na dobrym poziomie?

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89267823]Ja się zastanawiam, kto będzie w stanie tyle płacić. Ja teoretycznie mogłabym wywalić 4 tysiące na wynajem, ale szlag by mnie trafił że taka kwota trafia w eter i wróciłabym chyba mieszkać do swojej rodzinnej pipidówy, żeby dobić do tych 30% wkładu i wziąć już coś własnego. Rozumiem prawo popytu i podaży, ale bez jaj. 4 tysiące to w mniejszych i średnich miastach często wymarzona pensja na rękę.

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------


W Warszawie taki metraż w rozsądnej lokalizacji to ponad 3 tysiące za sam najem, pewnie całość wyjdzie koło 4.[/QUOTE]Dokładnie tak jak mówisz. W moim mieście na południu Polski (właśnie ok 150 tys mieszkańców), mało która kobieta ma te 4k na rękę (wciąż dysproporcje zarobków, jak pewnie wszędzie). No i nie mam ani jednej koleżanki na przestrzeni lat, która się prze kwalifikowała/pracuje w IT (nadal tylko faceci).

Właśnie sprawdziłam, u mnie mieszkanie 2 pokojowe na wynajem (ok 50 m) to ok 1500/1700 zł 3 km od centrum miasta i autostrady. Kawalerkę można znaleźć nawet za tysiaka. Dodam że do Katowic można stąd dojechać w 40 min właśnie autostrada (co 30 min bus, który też autostrada jedzie) . Wiec naprawdę warto się zastanowić i celować w mniejsze, ościenne miasta.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[andra]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

Wiec naprawdę warto się zastanowić i celować w mniejsze, ościenne miasta.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Dzięki temu mieć też coś na starość, gdy nie będzie emerytur czy coś. Jedyny warunek to dostępność komunikacyjna, nie tylko zawsze samochód - co gdy kiedyś przestaniemy prowadzić, dużego miasta. Potrzebnego do kwestii pracy, zdrowia czy rozrywek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Napisane przez andra

Dzięki temu mieć też coś na starość, gdy nie będzie emerytur czy coś. Jedyny warunek to dostępność komunikacyjna, nie tylko zawsze samochód - co gdy kiedyś przestaniemy prowadzić, dużego miasta. Potrzebnego do kwestii pracy, zdrowia czy rozrywek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No to prawda. Trzeba wiedzieć jakie miasto wybrać. U mnie akurat i szpitale i prywatne placówki, kina, teatr, koncerty, siłownie, galerie handlowe. Właściwie wszystko to samo co w miastach wojewódzkich, ale mimo wszystko miasto ciut mniejsze i przez to tańsze (ościenne do całej aglomeracji śląskiej).

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

Dokładnie tak jak mówisz. W moim mieście na południu Polski (właśnie ok 150 tys mieszkańców), mało która kobieta ma te 4k na rękę (wciąż dysproporcje zarobków, jak pewnie wszędzie). No i nie mam ani jednej koleżanki na przestrzeni lat, która się prze kwalifikowała/pracuje w IT (nadal tylko faceci).

Właśnie sprawdziłam, u mnie mieszkanie 2 pokojowe na wynajem (ok 50 m) to ok 1500/1700 zł 3 km od centrum miasta i autostrady. Kawalerkę można znaleźć nawet za tysiaka. Dodam że do Katowic można stąd dojechać w 40 min właśnie autostrada (co 30 min bus, który też autostrada jedzie) . Wiec naprawdę warto się zastanowić i celować w mniejsze, ościenne miasta.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

No ale wcale nie trzeba pracować w IT, żeby zarabiać więcej niż 4 tys.

Co do ościennych miast, to niestety nie w każdym dużym mieście jest tak kolorowo i jest to możliwe/ opłacalne.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Może w dużym mieście W mniejszym takie place są bardzo często nieosiągalne (mówię o wykształconych kobietach, pracujących w lokalnych firmach, a nie zdalnie). Już na innym wątku wspomniałam, że aktualnie w moim mieście znacznie poprawiło sie w zawodach medycznych (ratownik, pielęgniarka) i można wyciągnąć 4-6k netto. Pozostałe prace biurowe to wciąż obracanie się w okolicach 3/3,5 netto, a czasem nawet mniej. Stąd jeśli ktoś chce zarobić więcej, warto patrzeć na możliwości komunikacyjne i dojazd do miast aglomeracji (a na Górnym Śląsku jest naprawdę dużo miejsc pracy).

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Patka_Natka]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

Jest ciut drożej, ale nie podbija się tak cen, to prawda. Generalnie uważam, że przeprowadzka do bardzo dużego miasta typu Wrocław/Poznań/Warszawa bez konkretnych umiejętności i bycia specjalista, który może sporo zarobić jest nieopłacalne. 3/4 pensji pójdzie na wynajem i jest takie samo biedowanie jak w mniejszym mieście, jedynie można opowiadać że się mieszka w wielkim miescie.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:04 ---------- Poprzedni post napisano o 08:59 ----------

Może w dużym mieście W mniejszym takie place są bardzo często nieosiągalne (mówię o wykształconych kobietach, pracujących w lokalnych firmach, a nie zdalnie). Już na innym wątku wspomniałam, że aktualnie w moim mieście znacznie poprawiło sie w zawodach medycznych (ratownik, pielęgniarka) i można wyciągnąć 4-6k netto. Pozostałe prace biurowe to wciąż obracanie się w okolicach 3/3,5 netto, a czasem nawet mniej. Stąd jeśli ktoś chce zarobić więcej, warto patrzeć na możliwości komunikacyjne i dojazd do miast aglomeracji (a na Górnym Śląsku jest naprawdę dużo miejsc pracy).

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Mam koleżanki na uczelni ze śląska, z małopolski i wcale nie jest tak kolorowo z pracą. Jedna koleżanka mieszka w Krakowie i szukała pracy przez dłuższy czas, na 100 wysłanych CV miała odzew z 7 miejsc. Znalazła pracę co prawda ale łatwo nie było. Inna w Katowicach i miastach ościennych szukała bezskutecznie, skończyła studia i pracuje w sklepie i szuka cały czas innej pracy. I tak jest w każdym mieście, trzeba mieć szczęście i trafić w odpowiednie miejsce. A wynagrodzenie oczywiście najniższe i na śmieciówce.

Jak ktoś ma znajomości to znajdzie coś ciekawego ale jak nie to jest dosyć trudno o fajną, ciekawą pracę i jeszcze z dobrą wypłatą i benefitami jeszcze bez żadnego albo większego doświadczenia w danej branży.

[karawanna]

A po jakich są kierunkach i w jakich branżach szukają pracy, że w dużych miastach jest z tym tak ciężko?

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

No, ale nie aż tyle wyższe. Ostatnio z ciekawości weszłam na olx na ogłoszenia we Wrocławiu i doznałam szoku. Teraz 4-4,5k za dwupokojowe mieszkanie to norma. Kawalerki za 3k. Niektóre z tych mieszkań to w średnia lokalizacja i taki se standard. Uważam, że to bardzo nawet jak ktoś zarabia 7k, a jednak sporo osób tyle nie zarabia.

[Midziak]

W wiekszych miastach pokroju Warszawy czy Gdańska 3500 na ręke to chyba aktualnie takie absolutne minimum - i to jeżeli wynajmujesz mieszkanie z drugą osobą która odciąża połowę kosztów. Życie w kawalerce i bez drugiej osoby to już bardziej koszt rzędu minimum 5 tysięcy żeby nie musieć mocno przycinać wydatków.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Nie, aż sprawdziłam i w moich rodzinnych stronach dwa pokoje to 1500-1800zł miesięcznie całość. Mam wrażenie, że ceny wręcz spadły, bo pandemia je wcześniej nieźle wywindowała.


Chodziło mi o to, że ja, jak już miałabym płacić 4 tysiące za luksus mieszkania w stolicy, to bym sobie tę stolicę zamieniła na rodzinną pipidówkę właśnie, albo na jakieś ościenne miasteczko. Bo obiektywnie 4 tysiące to naprawdę dużo kasy - i w tym kontekście mówiłam o tym, że dla wielu ludzi to wymarzona pensja netto. Tyle to sobie może kosztować mieszkanie w centrum o metrażu 50m+, a nie zwykła kawalerka 25m "tylko 15min spacerem do metra".



No i tak obiektywnie, gdzieś to szaleństwo musi się zatrzymać. To nie jest tak, że w dużych miastach wszyscy zarabiają pięciocyfrowo i nie wiedzą, co robić z kasą. Jeśli ktoś zarabia 5 tyś netto, co jest już dobrą pensją jak na polskie warunki, to na kawalerkę za 4 tys go po prostu nie stać. Na taką za 3 stać go od biedy. Niby gdzieś mieszkać trzeba, ale jak ludzie przyjeżdżają do dużych miast dla lepszych zarobków, po czym te lepsze zarobki muszą wydać na podstawową potrzebę jaką jest mieszkanie, no to po prostu część z nich wróci na stare śmieci.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Ja tak samo- zarabianie tylko na wynajem nie ma wg mnie sensu. Często mniejsza wypłata zarobiona w ościennym mieście daje możliwość lepszego życia (wynajem dużo tańszy) niż biedowanie w dużym mieście.

[cava]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89293083]
No i tak obiektywnie, gdzieś to szaleństwo musi się zatrzymać. To nie jest tak, że w dużych miastach wszyscy zarabiają pięciocyfrowo i nie wiedzą, co robić z kasą. Jeśli ktoś zarabia 5 tyś netto, co jest już dobrą pensją jak na polskie warunki, to na kawalerkę za 4 tys go po prostu nie stać. Na taką za 3 stać go od biedy. Niby gdzieś mieszkać trzeba, ale jak ludzie przyjeżdżają do dużych miast dla lepszych zarobków, po czym te lepsze zarobki muszą wydać na podstawową potrzebę jaką jest mieszkanie, no to po prostu część z nich wróci na stare śmieci.[/QUOTE]

Ale ten mechanizm już zachodzi w wielu miejscach.
Ceny najmów są windowanie pod najwyżej zarabiających, to powoduje ze mniej zarabiający migrują gdzie indziej i robi się bardzo dziwna sytuacja, ze ci najlepiej zarabiający których stać, zaczynaja ostatecznie mieszkać na swoistej pustyni usługowej. Nie ma na takim terenie ludzi którzy wykonując niżej płatne prace, utrzymują prawidłowo funkcjonująca siatkę społeczną.

Pierwszą ofiarą tego zjawiska była bodajże Dolina Krzemowa. Może kolejne będą duże polskie miasta. Gdzie zapanuje brud, smród i zamknięte usługi, sklepy, szkoły, bo zostaną tylko najwyżej zarabiający a reszta sobie przeliczy koszty i uzna ze bardziej się opłaca zarabiać niby mniej na prowincji, ale w ręku po odliczeniu kosztów życia zostanie znacząco więcej. Albo zwyczajnie na życie po opłaceniu kosztów mieszkania zostanie … coś, a nie nic lub dług.

Gdzies mi mignął artykuł, ze biedra ma jakąs klęskę , w niektórych lokalizacjach nie ma chętnych do pracy wiec na półkach pustki bo nie ma komu towaru wykładać i sprzedawać. Może to pierwszy symptom ze ceny wynajmu w niektórych miejscach, przekroczyły opłacalność życia tam.

[emiliais]

Skąd wy te kosmiczne ceny najmu bierzecie? Bo to że ktoś wystawił ogłoszenie, że za tyle udostępni swoje mieszkanie, to nie znaczy, że ma chętnych na to i że nie ma ludzi, którzy wynajmą za normalną cenę. U mnie na osiedlu facet ma problem, żeby wynająć miejsce parkingowe w garażu za 250 zł, mimo że wszędzie w okolicy jest strefa płatnego parkowania. Tyle że on "nie ma ciśnienia" żeby wynająć, dał ogłoszenie i może jakiś jeleń się trafi.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[jaksy]

Napisane przez emiliais

Skąd wy te kosmiczne ceny najmu bierzecie? Bo to że ktoś wystawił ogłoszenie, że za tyle udostępni swoje mieszkanie, to nie znaczy, że ma chętnych na to i że nie ma ludzi, którzy wynajmą za normalną cenę. U mnie na osiedlu facet ma problem, żeby wynająć miejsce parkingowe w garażu za 250 zł, mimo że wszędzie w okolicy jest strefa płatnego parkowania. Tyle że on "nie ma ciśnienia" żeby wynająć, dał ogłoszenie i może jakiś jeleń się trafi.

Ja wynajmuję miejsce za 350 zł i cieszę się, że mam. Jeśli ktoś chce mnie odwiedzić, to musi przyjechać mpk, bo w rowerowni też już nie ma miejsc

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Napisane przez cava

Ale ten mechanizm już zachodzi w wielu miejscach.
Ceny najmów są windowanie pod najwyżej zarabiających, to powoduje ze mniej zarabiający migrują gdzie indziej i robi się bardzo dziwna sytuacja, ze ci najlepiej zarabiający których stać, zaczynaja ostatecznie mieszkać na swoistej pustyni usługowej. Nie ma na takim terenie ludzi którzy wykonując niżej płatne prace, utrzymują prawidłowo funkcjonująca siatkę społeczną.

Pierwszą ofiarą tego zjawiska była bodajże Dolina Krzemowa. Może kolejne będą duże polskie miasta. Gdzie zapanuje brud, smród i zamknięte usługi, sklepy, szkoły, bo zostaną tylko najwyżej zarabiający a reszta sobie przeliczy koszty i uzna ze bardziej się opłaca zarabiać niby mniej na prowincji, ale w ręku po odliczeniu kosztów życia zostanie znacząco więcej. Albo zwyczajnie na życie po opłaceniu kosztów mieszkania zostanie … coś, a nie nic lub dług.

Gdzies mi mignął artykuł, ze biedra ma jakąs klęskę , w niektórych lokalizacjach nie ma chętnych do pracy wiec na półkach pustki bo nie ma komu towaru wykładać i sprzedawać. Może to pierwszy symptom ze ceny wynajmu w niektórych miejscach, przekroczyły opłacalność życia tam.

Bardzo możliwe, że tak będzie. Zarobki ok. 5 k to teoretycznie całkiem ok zarobki, tylko przy takiej cenie najmu przestają być ok. Też myślę, że ludzie zaczną uciekać do mniejszych miast albo do rodziny, bo oddawanie całej pensji za mieszkanie mija się z celem. Tym bardziej, że większych miastach te zarobki też nie są jakieś super większe. Tzn. nie każdy ma szansę na super zarobki. Ja też w biedronce od jakiegoś czasu widzę bajzel większy niż zwykle.

Napisane przez emiliais

Skąd wy te kosmiczne ceny najmu bierzecie? Bo to że ktoś wystawił ogłoszenie, że za tyle udostępni swoje mieszkanie, to nie znaczy, że ma chętnych na to i że nie ma ludzi, którzy wynajmą za normalną cenę. U mnie na osiedlu facet ma problem, żeby wynająć miejsce parkingowe w garażu za 250 zł, mimo że wszędzie w okolicy jest strefa płatnego parkowania. Tyle że on "nie ma ciśnienia" żeby wynająć, dał ogłoszenie i może jakiś jeleń się trafi.

Ale skoro takie ceny są normą, to ktoś to jednak wynajmuje. Ludzie teraz mają problemy z dostaniem kredytu, przyjazd dużej ilości Ukraińców i ceny są jakie są niestety, bo mieszkać gdzieś trzeba.

[ojejuniu1974]

Napisane przez Patka_Natka

Mam koleżanki na uczelni ze śląska, z małopolski i wcale nie jest tak kolorowo z pracą. Jedna koleżanka mieszka w Krakowie i szukała pracy przez dłuższy czas, na 100 wysłanych CV miała odzew z 7 miejsc. Znalazła pracę co prawda ale łatwo nie było. Inna w Katowicach i miastach ościennych szukała bezskutecznie, skończyła studia i pracuje w sklepie i szuka cały czas innej pracy. I tak jest w każdym mieście, trzeba mieć szczęście i trafić w odpowiednie miejsce. A wynagrodzenie oczywiście najniższe i na śmieciówce.

Jak ktoś ma znajomości to znajdzie coś ciekawego ale jak nie to jest dosyć trudno o fajną, ciekawą pracę i jeszcze z dobrą wypłatą i benefitami jeszcze bez żadnego albo większego doświadczenia w danej branży.

Odzew 7/100 jest normalny, statycznie na 45 wysłanych CV dostaje się jedną odpowiedź.
Praca z dobrą wypłatą przy braku doświadczenia jest nierealna w większości branży i wielkośc miasta nie ma żadnego znaczenia. Czesto nawet w perspektywicznych zawodach zaczyna się od niskopłatnych staży, dopiero potem pensja rośnie.
I moim zdaniem właśnie wybranie dobrego stażu jest kluczowe dla dalszej kariery. Bo jak ktoś już ma jakieś doświadczenie, ale rola mu nie odpowiada i chciałby coś zmienić, to jest ryzyko że będzie musiał znowu zaczać od zera. Co może być cięzkie do zrobienia jeśli ma się zobowiązania finansowe.

[andra]

Napisane przez ojejuniu1974

Odzew 7/100 jest normalny, statycznie na 45 wysłanych CV dostaje się jedną odpowiedź.
...

Skąd masz to info? Wydawało mi się zawsze że to koło 20% , a 50% to bardzo bardzo dobrze (z drugiej strony myślę o stanowiskach specjalistycznych, z doświadczeniem lub jakimiś kwalifikacjami, może tu jest różnica bo to nie statystyczny ogół)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez ojejuniu1974

Odzew 7/100 jest normalny, statycznie na 45 wysłanych CV dostaje się jedną odpowiedź.
Praca z dobrą wypłatą przy braku doświadczenia jest nierealna w większości branży i wielkośc miasta nie ma żadnego znaczenia. Czesto nawet w perspektywicznych zawodach zaczyna się od niskopłatnych staży, dopiero potem pensja rośnie.
I moim zdaniem właśnie wybranie dobrego stażu jest kluczowe dla dalszej kariery. Bo jak ktoś już ma jakieś doświadczenie, ale rola mu nie odpowiada i chciałby coś zmienić, to jest ryzyko że będzie musiał znowu zaczać od zera. Co może być cięzkie do zrobienia jeśli ma się zobowiązania finansowe.

To się raczej tyczy osób świeżo po studiach albo z niewielkim doświadczeniem. Ale w sumie taką osobą jest chyba autorka posta, do którego się odnosisz.

[cava]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

W przypadku który opisałam - problemem nie była infrastruktura, tylko właśnie koszty mieszkania, dostosowane do drastycznie wysokich zarobków specjalistów tamtejszej IT. Zostali sami na placu boju.

[bleuclair]

Ja z wielką trwogą czekam na podwyżki prądu i na pewno za chwilę podwyżkę najmu. Jeśli tak jak zapowiadają podwyżki prądu będą o kilkaset procent, a najem choćby o 30 proc. to będę musiała wrócić ze stolicy na Lubelszczyznę. I to pomimo tego, że wynajmuję mieszkanie na spółkę. Za prąd rachunki już przychodzą po 500-600 zł (mamy kuchenkę elektryczną), więc nie wyobrażam sobie skoku do 1500 zł. Tylko tam znowu normą są zarobki rzędu minimalnej krajowej, więc też nie wiem, jak sobie poradzę. Chyba zostaje mieszkanie z rodziną, w małym mieszkaniu w bloku, a od tego chciałam uciec...
Z wielkim trudem dobiłam trzema podwyżkami do pensji 4 netto. Tylko co z tego,skoro ceny rosną codziennie, a więcej już nie dostanę, bo też i nie mam już na kogo awansować(przeszłam z młodszego specjalisty do lidera)...
Zresztą nie wiem, gdzie te wysokie pensje w stolicy. U mnie w firmie więcej zarabiają tylko handlowcy. Na rekrutacjach też dostaję propozycje rzędu 4 brutto i to w maksie(mówię o bankach, firmach windykacyjnych, urzędach). Jak za to przeżyć gdziekolwiek w pojedynkę to nie wiem.

[cava]

Napisane przez bleuclair

Ja z wielką trwogą czekam na podwyżki prądu i na pewno za chwilę podwyżkę najmu. Jeśli tak jak zapowiadają podwyżki prądu będą o kilkaset procent, a najem choćby o 30 proc. to będę musiała wrócić ze stolicy na Lubelszczyznę. I to pomimo tego, że wynajmuję mieszkanie na spółkę. Za prąd rachunki już przychodzą po 500-600 zł (mamy kuchenkę elektryczną), więc nie wyobrażam sobie skoku do 1500 zł. Tylko tam znowu normą są zarobki rzędu minimalnej krajowej, więc też nie wiem, jak sobie poradzę. Chyba zostaje mieszkanie z rodziną, w małym mieszkaniu w bloku, a od tego chciałam uciec...
Z wielkim trudem dobiłam trzema podwyżkami do pensji 4 netto. Tylko co z tego, a więcej już nie dostanę...

A tak z ciekawości, ile u was osób korzysta z tej kuchenki/mieszkania i to rachunek za jaki okres? miesiąć, dwa?
Pytam bo wydaje mi sie to bardzo dużo, ja płace teraz koło 500 za 2 miesiace, mając dom około 140 m2 w którym wszytko jest na prąd, mieszka w nim 4 osoby, dużo gotujemy na prąd, piekarnik na prąd, wielka lodówa, czajnik elektryczny itd. na gaz tylko ogrzewam, ale piec gazowy tez chodzi na prąd cały rok, bo grzeje tez wodę.

[bleuclair]

Napisane przez cava

A tak z ciekawości, ile u was osób korzysta z tej kuchenki/mieszkania i to rachunek za jaki okres? miesiąć, dwa?
Pytam bo wydaje mi sie to bardzo dużo, ja płace teraz koło 500 za 2 miesiace, mając dom około 140 m2 w którym wszytko jest na prąd, mieszka w nim 4 osoby, dużo gotujemy na prąd, piekarnik na prąd, wielka lodówa, czajnik elektryczny itd. na gaz tylko ogrzewam, ale piec gazowy tez chodzi na prąd cały rok, bo grzeje tez wodę.

Dwa miesiące. Rachunek na dwie osoby. Pralka chodzi co drugi dzień bo jest mała, za to współlokator duży
Poza tym współlokator pracuje często w domu-chodzi komputer, drukarka, skaner, niszczarka. Ja tak naprawdę obejrzę po powrocie z pracy coś w telewizji i tyle. No i gotujemy w domu, czasem piekę też ciasto w weekend.Nie ma w ogóle gazu na tym osiedlu. Więc i czajnik jest z musu elektryczny. Kuchenka jest elektryczna, nie jest indukcyjna. Zauważyłam, że kiedy jestem w domu rodzinnym to woda w garnku gotuje się na gazie średnio dwa0trzy razy szybciej. U mnie to trwa naprawdę wręcz godzinami...Żarówki mamy wszędzie ledowe, energooszczędne.

[cava]

Napisane przez bleuclair

Dwa miesiące. Rachunek na dwie osoby. Pralka chodzi co drugi dzień bo jest mała, za to współlokator duży
Poza tym współlokator pracuje często w domu-chodzi komputer, drukarka, skaner, niszczarka. Ja tak naprawdę obejrzę po powrocie z pracy coś w telewizji i tyle. No i gotujemy w domu, czasem piekę też ciasto w weekend.Nie ma w ogóle gazu na tym osiedlu. Więc i czajnik jest z musu elektryczny. Kuchenka jest elektryczna, nie jest indukcyjna. Zauważyłam, że kiedy jestem w domu rodzinnym to woda w garnku gotuje się na gazie średnio dwa0trzy razy szybciej. U mnie to trwa naprawdę wręcz godzinami...

To i tak coś wam dużo prądu żre
Ciepła wodę macie z miasta na innym rachunku/w czynszu? czy jakiś boiler zasilany na prąd?


U mnie córka pracuje z domu on-line, druga miała zdalne nauczanie więc tez od ponad 2 lat jakby pracowała on-line, każdy ma swojego kompa/laptopa, pranie chodzi średnio codziennie jakieś, zmywarka codziennie, piekarnik czesto, gotujemy bardzo dużo bo obie córki na ogół gotują sobie już osobno co innego niż my jemy. TV jest oglądane.
Cos Wam ten prąd pozera nadmiernie, może dałoby sie wytropić szkodnika.

[Liliom]

Napisane przez bleuclair

Dwa miesiące. Rachunek na dwie osoby. Pralka chodzi co drugi dzień bo jest mała, za to współlokator duży
Poza tym współlokator pracuje często w domu-chodzi komputer, drukarka, skaner, niszczarka. Ja tak naprawdę obejrzę po powrocie z pracy coś w telewizji i tyle. No i gotujemy w domu, czasem piekę też ciasto w weekend.Nie ma w ogóle gazu na tym osiedlu. Więc i czajnik jest z musu elektryczny. Kuchenka jest elektryczna, nie jest indukcyjna. Zauważyłam, że kiedy jestem w domu rodzinnym to woda w garnku gotuje się na gazie średnio dwa0trzy razy szybciej. U mnie to trwa naprawdę wręcz godzinami...Żarówki mamy wszędzie ledowe, energooszczędne.

Też myślę, że dużo wam wychodzi. Mieszkam z chłopakiem i zużycie mam takie jak ty z tego co mówisz a mamy po 250 zł za 2 miesiące (pytanie jak zdrożeje po podwyżkach). A co do prędkości gotowania, to ja akurat uważam że u mnie na elektrycznej kuchence gotuje się szybciej niż u moich rodziców na gazie.

[emiliais]

Napisane przez bleuclair

Ja z wielką trwogą czekam na podwyżki prądu i na pewno za chwilę podwyżkę najmu. Jeśli tak jak zapowiadają podwyżki prądu będą o kilkaset procent, a najem choćby o 30 proc. to będę musiała wrócić ze stolicy na Lubelszczyznę. I to pomimo tego, że wynajmuję mieszkanie na spółkę. Za prąd rachunki już przychodzą po 500-600 zł (mamy kuchenkę elektryczną), więc nie wyobrażam sobie skoku do 1500 zł. Tylko tam znowu normą są zarobki rzędu minimalnej krajowej, więc też nie wiem, jak sobie poradzę. Chyba zostaje mieszkanie z rodziną, w małym mieszkaniu w bloku, a od tego chciałam uciec...
Z wielkim trudem dobiłam trzema podwyżkami do pensji 4 netto. Tylko co z tego,skoro ceny rosną codziennie, a więcej już nie dostanę, bo też i nie mam już na kogo awansować(przeszłam z młodszego specjalisty do lidera)...
Zresztą nie wiem, gdzie te wysokie pensje w stolicy. U mnie w firmie więcej zarabiają tylko handlowcy. Na rekrutacjach też dostaję propozycje rzędu 4 brutto i to w maksie(mówię o bankach, firmach windykacyjnych, urzędach). Jak za to przeżyć gdziekolwiek w pojedynkę to nie wiem.

Masakra, mój znajomy też teraz szuka pracy w stolicy i jak uda mu się znaleźć coś za 3,5k na rękę to będzie dobrze. W ogóle to znam trochę osób w stolicy i nikogo kto by najmowal mieszkanie za tak kosmiczne kwoty jakie tu niektórzy podają, nikogo nawet nie stać na to, a jednak najmują te mieszkania, tylko trzeba poszukać kogoś, kto jeszcze na głowę nie upadł.
Prąd ewidentnie coś Ci zżera, to nie musi być kuchenka, może masz inny przestarzały prądożerny sprzęt, np. lodówkę. Musisz sprawdzić ile prądu Ci zżera każdy ze sprzętów domowych.

[Liliom]

Napisane przez emiliais

Masakra, mój znajomy też teraz szuka pracy w stolicy i jak uda mu się znaleźć coś za 3,5k na rękę to będzie dobrze. W ogóle to znam trochę osób w stolicy i nikogo kto by najmowal mieszkanie za tak kosmiczne kwoty jakie tu niektórzy podają, nikogo nawet nie stać na to, a jednak najmują te mieszkania, tylko trzeba poszukać kogoś, kto jeszcze na głowę nie upadł.
Prąd ewidentnie coś Ci zżera, to nie musi być kuchenka, może masz inny przestarzały prądożerny sprzęt, np. lodówkę. Musisz sprawdzić ile prądu Ci zżera każdy ze sprzętów domowych.

Miesiąc temu szukałam mieszkania (całe szczęście już nie muszę) i po kilku godzinach/na drugi dzień już ogłoszenia z tańszymi mieszkaniami nieaktualne były. Na takie za 3000 plus opłaty już pierwszego dnia było 15 osób chętnych dzwoniących. W Trójmieście te 3000 (+opłaty) to standard (albo raczej minimum). Może jak ktoś wynajmuje od jednej osoby któryś rok to nie dostaje takich podwyżek, ale przy zmianie mieszkania to nikt się nie lituje już, plus każdy wymaga umowy o najem okazjonalny, bez zgody na zwierzęta, papierosy i dzieci XD z jednej strony rozumiem, ale jak się uczestniczy w takim kastingu to też to irytuje.

[chwast]

Napisane przez emiliais

Masakra, mój znajomy też teraz szuka pracy w stolicy i jak uda mu się znaleźć coś za 3,5k na rękę to będzie dobrze. W ogóle to znam trochę osób w stolicy i nikogo kto by najmowal mieszkanie za tak kosmiczne kwoty jakie tu niektórzy podają, nikogo nawet nie stać na to, a jednak najmują te mieszkania, tylko trzeba poszukać kogoś, kto jeszcze na głowę nie upadł.
Prąd ewidentnie coś Ci zżera, to nie musi być kuchenka, może masz inny przestarzały prądożerny sprzęt, np. lodówkę. Musisz sprawdzić ile prądu Ci zżera każdy ze sprzętów domowych.

No bo wiesz, Wizaz to jakiś tam ulameczek procenta Polaków, tutaj dużo osób jest dobrze sytuowana albo ma dobrze zarabiających partnerów, jest sporo osób super wykształconych, dużo osób mieszkających za granica i jak zawsze czytam takie tematy, to mam wrażenie, ze wg wielu osób norma to jest min 5 tys na łapkę, a jak nie, to pracuj więcej itp i jak to wgl możliwe Polska tak świetnie prosperuje

Tymczasem Polska wyglada dość słabo, blisko 8,6 mln Polaków zarabia mniej niż wynosi średnia krajowa. Lawinowo rośnie liczna zarabiających minimalna.

Nie ma w tym nic dziwnego, bo w Polsce normalne prace są po prostu underpaid, to nie jest tak, ze każda praca za minimalna to sprzątanie czy kelnerowanie. To jest mnóstwo ważnych stanowisk również niezbędnych do funkcjonowania państwa.

Jasne ja tez znam ludzi, którym wiedzie się super. Naprawdę świetnie zarabiają. Tylko to nie jest norma. Niestety. Jak najbardziej wiec wierze, ze tak realnie to ciężej znaleźć coś niz 4K żeby nie wypruwać sobie żył i wykończyć się psychicznie jesli nie jesteś specjalista itp.


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 12:51 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------

Napisane przez Liliom

Miesiąc temu szukałam mieszkania (całe szczęście już nie muszę) i po kilku godzinach/na drugi dzień już ogłoszenia z tańszymi mieszkaniami nieaktualne były. Na takie za 3000 plus opłaty już pierwszego dnia było 15 osób chętnych dzwoniących. W Trójmieście te 3000 (+opłaty) to standard (albo raczej minimum). Może jak ktoś wynajmuje od jednej osoby któryś rok to nie dostaje takich podwyżek, ale przy zmianie mieszkania to nikt się nie lituje już, plus każdy wymaga umowy o najem okazjonalny, bez zgody na zwierzęta, papierosy i dzieci XD z jednej strony rozumiem, ale jak się uczestniczy w takim kastingu to też to irytuje.

Nie wyobrażam sobie dzisiaj szukać mieszkania


Sent from my iPhone using Tapatalk

[meliandra]

Napisane przez chwast

No bo wiesz, Wizaz to jakiś tam ulameczek procenta Polaków, tutaj dużo osób jest dobrze sytuowana albo ma dobrze zarabiających partnerów, jest sporo osób super wykształconych, dużo osób mieszkających za granica i jak zawsze czytam takie tematy, to mam wrażenie, ze wg wielu osób norma to jest min 5 tys na łapkę, a jak nie, to pracuj więcej itp i jak to wgl możliwe Polska tak świetnie prosperuje

Tymczasem Polska wyglada dość słabo, blisko 8,6 mln Polaków zarabia mniej niż wynosi średnia krajowa. Lawinowo rośnie liczna zarabiających minimalna.

Nie ma w tym nic dziwnego, bo w Polsce normalne prace są po prostu underpaid, to nie jest tak, ze każda praca za minimalna to sprzątanie czy kelnerowanie. To jest mnóstwo ważnych stanowisk również niezbędnych do funkcjonowania państwa.

Jasne ja tez znam ludzi, którym wiedzie się super. Naprawdę świetnie zarabiają. Tylko to nie jest norma. Niestety. Jak najbardziej wiec wierze, ze tak realnie to ciężej znaleźć coś niz 4K żeby nie wypruwać sobie żył i wykończyć się psychicznie jesli nie jesteś specjalista itp.


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 12:51 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------




Nie wyobrażam sobie dzisiaj szukać mieszkania


Sent from my iPhone using Tapatalk

Jeśli chodzi o wizaż i zarobki, to sory, ale ja ma wrażenie, że dużo osób tutaj trochę nagina rzeczywistość Mam znajomych i w dużych i w małych miastach, to nie są głupi ludzie albo ze studiami całkiem od czapy, ale jakieś kokosy to mało kto zarabia. No chyba, że ktoś ma własny biznes, ale to inna para kaloszy. Dużo ludzi zarabia najniższą albo w przedziale 3,5-5k. I to nie jest kwestia tego, że ktoś jest niezaradny albo nie szuka pracy. W Polsce zarobki po prostu się nieadekwatne do kosztów życia i tyle. Najniższa krajowa, to jest jakiś bardzo kiepski żart. To, ze ktoś pracuje na kasie w biedronce albo jest sprzątaczką nie oznacza, że ma mieszkać pod mostem i jeść guano. Każda praca jest potrzebna tak jak piszę cava i jak tak dalej pójdzie, to tych prostszych prac za chwilę nie będzie miał kto wykonywać, bo nikomu się to nie będzie opłacało.


No i śmieszy mnie trochę to gadanie, że to trzeba w mniejsze miasta celować. Po pierwsze, owszem mieszkania są tańsze, ale jednocześnie zarobki są mniejsze. Po drugie no to nie jest tak hop siup rzucić wszystko i wyjechać. Co mi po mieszkaniu w mieście gdzie nikogo nie mam. Mieszkanie pod dużym miastem i codziennie dojazdy, bo przecież to tylko 40 minut pociągiem, to już w ogóle jakiś absurd.