Minimalizm, zero waste itd. - rady i tricki

[yuy90]

Pół kubka ryżu na kubek wody, gotujesz na małym ogniu, ja nie mieszam, nie przypaliłam jeszcze

Oczywiście do brązowego, czy czerwonego ryżu trzeba więcej wody, bo dłużej się gotuje

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Napisane przez yuy90

Pół kubka ryżu na kubek wody, gotujesz na małym ogniu, ja nie mieszam, nie przypaliłam jeszcze

Oczywiście do brązowego, czy czerwonego ryżu trzeba więcej wody, bo dłużej się gotuje

Dzięki, w weekend w końcu się przemogę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stotek]

Ja wszystkie kasze i ryże gotuje bez woreczków, nie mieszam (generalnie włączam, ustawiam timer i daje temu żyć własnym życiem, w spokoju ) i nic mi się jeszcze nigdy nie przypaliło

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[klakla91]

Ja zawsze przypalałam, ale ostatnio mąż mnie uświadomił, że przecież można utaić w teflonowym garnku czy innym z powłoką nieprzywierającą i eureka, nie przywiera

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Ja po prostu wyłączam gaz jak jeszcze jest trochę wody i daję mu po prostu dojść. Z tym, że stosunek ryżu (białego) do wody to 1:3

[klakla91]

Proporcje też zależą czy chcemy na sypko czy bardziej rozgotowane. Tak czy siak zawsze mi coś się przypaliło, nawet jak z wierzchu ok, ale z wyłączaniem gazu wcześniej faktycznie nie próbowałam. Chociaż mój ulubiony ponad 20 letni garnek lubi przypalać wszystko

[lightangel]

Ja większość ziaren gotuję w proporcji 2x tyle wody co suchego. Ustawiam czas na 15 minut, żeby w porę zerknąć co się dzieje. Jak cała woda się wchłonie to wyłączam, jak coś jeszcze zostaje to gotuję dalej albo wyłączam żeby sobie doszło (jak np. mięso jeszcze się dopieka).
Kiedyś też gotowałam w multicookerze, ale tam program do ryżu / kasz trwa 40 minut i nie chciało mi się tak długo czekać na obiad po pracy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[voice_of_silence]

Zamówiłam w końcu maszynkę na żyletki. Mam nadzieję że nie zrobię sobie krzywdy. Oprócz tego, przy okazji kompletowania pieluch wielorazowych dla juniora, kupiłam sobie też wielorazowe płatki kosmetyczne, ale jeszcze nie mam pomysłu jak je prać.

To jest chyba mój plan maximum na korzystanie z artykułów wielorazowych. Po ciąży zamierzam zainwestować jeszcze w kubeczek menstruacyjny, natomiast podpaski czy wkładki wielorazowe są dla mnie w tym momencie barierą nie do przeskoczenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[klakla91]

Ja waciki piorę normalnie z ręcznikami lub białym praniem, tylko wkładam do woreczka, żeby w uszczelkę nie wpadły.

[voice_of_silence]

Napisane przez klakla91

Ja waciki piorę normalnie z ręcznikami lub białym praniem, tylko wkładam do woreczka, żeby w uszczelkę nie wpadły.

A przepierasz je po każdym użyciu w rękach? Czy wrzucasz od razu do kosza na pranie? Używasz toniku lub micela? Bo zastanawiam się też jaka by była optymalna ilość posiadania tych wacików w łazience.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Ja tez płatki kosmetyczne wrzucam do prania z recznikami kolorowymi. Tylko ze ja do demakijażu używam olejków + małych ręczników do twarzy wiec piorę je często mimo ze mam trochę. Waciki używam tylko do toniku.




Jeśli chodzi o wielo podpaski to kiedyś mówiłam stanowcze nie ale z racji ze wreszcie dobrałam do sobie kubeczek co nie przecieka wcale jak dobrze założę, to nosze tylko wkładki wielorazowe poza @ (zrobiłam sobie sama).

W czasie @ w razie coś nosze majtki na okres z kubeczkiem menstruacyjnym i mamo, co za wygoda zwłaszcza na noc iść spać tylko w majtkach .
Nie będę kłamać jak powiem ze to kombo zmieniło to u mnie bardzo dużo.

[Opiumalfa]

Przeskok z wkladek jednorazowych na materialowe jest dla mnie zbyt duzy. Mimo, ze te drugie sa dosc cienkie to jednak nigdy nie dorownaja papierowym. Dla mnie aboslutnie no-go! Czulam sie jak w pampersie.
Za to majtki okresowe uwielbiam!

[chimay]

[1=52226a6b84e10414ec85695 991496d596c4cbe57_65555ba 93c74a;87385487]Ja tez płatki kosmetyczne wrzucam do prania z recznikami kolorowymi. Tylko ze ja do demakijażu używam olejków + małych ręczników do twarzy wiec piorę je często mimo ze mam trochę. Waciki używam tylko do toniku.

[/QUOTE]

Nie prościej przelać do butelki z atomizerem?

U mnie zmniejszenie ilości produkowanych śmieci idzie tak sobie. Nie kupuję jedzenia i kawy na wynos (zabieram z domu), myję się głównie syndetami, przestałam używać chusteczek nasączanych, często chodzę po mięso i ser z własnymi pudełkami, warzywa i owoce pakuję do wielorazowych woreczków z siatki.
Ale dalej chyba nie pójdę. Z pewnych rzeczy nie jestem w stanie zrezygnować. Mleko roślinne sklepowe jest sto razy lepsze od domowego.
Pewnych rzeczy na wagę zwyczajnie nie da się kupić, niektórych to nawet chyba nigdy się nie dało np chrupek kukurydzianych czy pieczywa chrupkiego, które bardzo lubię.
Orzechy na wagę u mnie nie są dostępne w marketach, no chyba że w o wiele droższych eko sklepach.

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Napisane przez Opiumalfa

Przeskok z wkladek jednorazowych na materialowe jest dla mnie zbyt duzy. Mimo, ze te drugie sa dosc cienkie to jednak nigdy nie dorownaja papierowym. Dla mnie aboslutnie no-go! Czulam sie jak w pampersie.
Za to majtki okresowe uwielbiam!

Nie są grube dla mnie to nie ma roznicy do majtek z materiału

---------- Dopisano o 16:59 ---------- Poprzedni post napisano o 16:57 ----------

Chimay pewnie ze można ale wole po prostu póki co wacik jednak może kiedyś zmienie zdanie nie mówię ze nie ale na razie zostaje przy nich. Nie mam nawet atomizera a specjalnie kupować nie chce, mam jeden kosmetyk z atomizerem wiec jak się skończy sobie wypłucze i wtedy spróbuje ale jeszcze zejdzie do tego czasu.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez voice_of_silence

Zamówiłam w końcu maszynkę na żyletki. Mam nadzieję że nie zrobię sobie krzywdy. Oprócz tego, przy okazji kompletowania pieluch wielorazowych dla juniora, kupiłam sobie też wielorazowe płatki kosmetyczne, ale jeszcze nie mam pomysłu jak je prać.

To jest chyba mój plan maximum na korzystanie z artykułów wielorazowych. Po ciąży zamierzam zainwestować jeszcze w kubeczek menstruacyjny, natomiast podpaski czy wkładki wielorazowe są dla mnie w tym momencie barierą nie do przeskoczenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak mi wróci @ to też zamierzam kupić kubeczek menstruacyjny (aczkolwiek dobrze mi tak jak teraz bez okresu ) i wkładki wielorazowe. Przy wielopieluchowaniu już chyba nic nie jest w stanie mnie obrzydzić, moja własna krew też nie xD

[voice_of_silence]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;87385974]Jak mi wróci @ to też zamierzam kupić kubeczek menstruacyjny (aczkolwiek dobrze mi tak jak teraz bez okresu ) i wkładki wielorazowe. Przy wielopieluchowaniu już chyba nic nie jest w stanie mnie obrzydzić, moja własna krew też nie xD[/QUOTE]Ja jeszcze nie zaczęłam pieluchować, więc zobaczymy jak to się skończy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Słyszałam o tych kubeczkach menstruacyjnych i nawet planowałam spróbować.

Często w temacie ćwiczeń dna miednicy spotykam takie informacje, że kobiety, które ćwiczą sumiennie te partie nie muszą używać podpasek ani tamponów, bo wszystko trzymają mięśniami. Jedynie jak idą do toalety to rozluźniają mięśnie i wszystko wydalają. Ciężko mi to sobie wyobrazić ale ponoć kiedyś się nie używało takich akcesoriów jak podpaski.

[Linka25]

My kaszy i ryżu luzem używamy już dobre... hmm.. 10 lat? Kasze kupujemy na rynkach. Ryze w sklepach.
Moje największe "osiagniecie" to.wielopieluchowanie synka. Już 6 miesięcy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[voice_of_silence]

Napisane przez Michalina83

Słyszałam o tych kubeczkach menstruacyjnych i nawet planowałam spróbować.

Często w temacie ćwiczeń dna miednicy spotykam takie informacje, że kobiety, które ćwiczą sumiennie te partie nie muszą używać podpasek ani tamponów, bo wszystko trzymają mięśniami. Jedynie jak idą do toalety to rozluźniają mięśnie i wszystko wydalają. Ciężko mi to sobie wyobrazić ale ponoć kiedyś się nie używało takich akcesoriów jak podpaski.

Szczerze mówiąc, ciężko w to uwierzyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez Michalina83

Słyszałam o tych kubeczkach menstruacyjnych i nawet planowałam spróbować.

Często w temacie ćwiczeń dna miednicy spotykam takie informacje, że kobiety, które ćwiczą sumiennie te partie nie muszą używać podpasek ani tamponów, bo wszystko trzymają mięśniami. Jedynie jak idą do toalety to rozluźniają mięśnie i wszystko wydalają. Ciężko mi to sobie wyobrazić ale ponoć kiedyś się nie używało takich akcesoriów jak podpaski.

Kiedyś kobiety po prostu nosiły te wszystkie krynoliny i suknie pod którymi nie było widać że krew cieknie po nogach. Bardzo długo nie nosiły nawet majtek, z tego co kojarzę to dość nowy wynalazek.
A tak szczerze nie chce mi się wierzyć że silne mięśnie wystarczą. Ja sama ćwiczę od dawna i nie widzę takiej zależności. Od pewnego czasu używam kubeczka, ale w tym cyklu jeszcze zużywam resztki podpasek więc byłoby widać że nic nie widać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez Michalina83

Słyszałam o tych kubeczkach menstruacyjnych i nawet planowałam spróbować.

Często w temacie ćwiczeń dna miednicy spotykam takie informacje, że kobiety, które ćwiczą sumiennie te partie nie muszą używać podpasek ani tamponów, bo wszystko trzymają mięśniami. Jedynie jak idą do toalety to rozluźniają mięśnie i wszystko wydalają. Ciężko mi to sobie wyobrazić ale ponoć kiedyś się nie używało takich akcesoriów jak podpaski.

Przede wszystkim kiedyś kobiety przez większość życia nie miesiączkowały tak jak obecnie, bo były wiecznie albo w ciąży, albo w połogu albo karmiły. A jak już ten okres miały, to używały różnego rodzaju szmatek. A niejednej się pewnie lało po nogach (zwłaszcza że majtki przylegające do tyłka to stosunkowo nowy wynalazek).

Napisane przez Linka25

My kaszy i ryżu luzem używamy już dobre... hmm.. 10 lat? Kasze kupujemy na rynkach. Ryze w sklepach.
Moje największe "osiagniecie" to.wielopieluchowanie synka. Już 6 miesięcy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też już od dawna gotuję sypkie ryże i kasze. Ale jednak sa one najczęściej też w plastiku. Ryżu u mnie w ogóle nie ma w papierowych torebkach. Ostatnio kupiłam pół kilograma w szmacianym woreczku, ale był dość drogi.

[Martii]

Napisane przez lightangel

Doznałam dzisiaj przez przypadek olśnienia i zrozumiałam że przez lata bez sensu wydawałam kasę. Chciałam kupić kaszę gryczaną, zawsze kupowałam tą w gotowych woreczkach ale tym razem chciałam coś bez plastiku. Wprawdzie nie znalazłam kaszy w papierowej torebce, ale odkryłam że 1kg mogę kupić za 6zł (a ta w torebkach wychodzi po 16zł za kilogram). Do tego ugotowałam 150g i wyszedł mi z tego cały garnek zamiast dwóch małych kupek kaszy z woreczków w których podobno jest na sucho 200g.
Teraz się zastanawiam czy producent tych w torebkach leci sobie w kulki i nie sypie do każdej po 100g czy to jakaś magia i dlatego ich kaszy po ugotowaniu jest znacznie mniej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No bo powinno się właśnie patrzeć na cenę za kg jak chcesz wybrać tańszy produkt, więc to mnie wcale nie dziwi

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Ja tez kupuje sypkie ale w plastiku. Na wage w Pl mozna kupić ale kiedyś jakaś menda ryz pomieszała z kokosem!

Ja kupiłam taki kokos z ryżem do ciasta raffaello. Dobrze, ze sie zorientowałam, ze cos nie tak. Szkoda tylko jak juz dorzuciłam mieszankę do kremu

[Linka25]

Napisane przez chimay

Przede wszystkim kiedyś kobiety przez większość życia nie miesiączkowały tak jak obecnie, bo były wiecznie albo w ciąży, albo w połogu albo karmiły. A jak już ten okres miały, to używały różnego rodzaju szmatek. A niejednej się pewnie lało po nogach (zwłaszcza że majtki przylegające do tyłka to stosunkowo nowy wynalazek).



Też już od dawna gotuję sypkie ryże i kasze. Ale jednak sa one najczęściej też w plastiku. Ryżu u mnie w ogóle nie ma w papierowych torebkach. Ostatnio kupiłam pół kilograma w szmacianym woreczku, ale był dość drogi.

Rozumiem. Na rynkach kupujemy kasze na wagę w papierowych brązowych torebkach. Ryze są w torebkach papierowych ale i plastikowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Ja mam w planach jeszcze przejście na zero waste środki do mycia zębów. Ale tu już się serio boję co z tego będzie.

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:30 ----------

Napisane przez Linka25

Moje największe "osiagniecie" to.wielopieluchowanie synka. Już 6 miesięcy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja dodatkowo dzięki temu odkryłam swoje nowe hobby i wkręciłam się w szycie na maszynie

[voice_of_silence]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;87387829]Ja mam w planach jeszcze przejście na zero waste środki do mycia zębów. Ale tu już się serio boję co z tego będzie.

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:30 ----------


Ja dodatkowo dzięki temu odkryłam swoje nowe hobby i wkręciłam się w szycie na maszynie [/QUOTE]Ja też mam już pierwsze wełniane gatki uszyte przez siebie Ale to jest zabawa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Z tym tematem dna miednicy się spotkałam ostatnio w jednej z książek Benity Cantieni, trenerki dna miednicy i pisała, że doszła do takiego poziomu, że nie nosiła podczas okresu żadnych podpasek ani tamponów. Tylko, że z tego co pamiętam to wspominała o tym, że to było tylko przez jakiś czas. Niedawno też na kursie to słyszałam, że tak można jak się ma dobrze wyćwiczone mięśnie. Trochę ciężko w to uwierzyć, bo to przecież trzeba by cały czas chyba być na tym skupionym.

Sama też ćwiczę te partie (do niedawna tylko myślałam, że je ćwiczę), ale jestem świeżo po ciąży żeby się wypowiadać i pewnie jeszcze długo nic w tym temacie nie zaobserwuję jeśli nawet będę wytrwała w tych ćwiczeniach. Zainwestuję pewnie w te kubeczki.

Tak o tym napisałam bo w sumie fajnie by było nie musieć nic nosić, nawet jeśli brałoby się pod uwagę tylko końcowe dni albo początek okresu. Pewnie każda z nas tak miała, że ją zaskoczyło a tu żadnej podpaski albo tamponu pod ręką i trzeba było latać pożyczać czy kupować albo kombinować z chusteczkami.

[voice_of_silence]

Napisane przez Michalina83

Z tym tematem dna miednicy się spotkałam ostatnio w jednej z książek Benity Cantieni, trenerki dna miednicy i pisała, że doszła do takiego poziomu, że nie nosiła podczas okresu żadnych podpasek ani tamponów. Tylko, że z tego co pamiętam to wspominała o tym, że to było tylko przez jakiś czas. Niedawno też na kursie to słyszałam, że tak można jak się ma dobrze wyćwiczone mięśnie. Trochę ciężko w to uwierzyć, bo to przecież trzeba by cały czas chyba być na tym skupionym.

Sama też ćwiczę te partie (do niedawna tylko myślałam, że je ćwiczę), ale jestem świeżo po ciąży żeby się wypowiadać i pewnie jeszcze długo nic w tym temacie nie zaobserwuję jeśli nawet będę wytrwała w tych ćwiczeniach. Zainwestuję pewnie w te kubeczki.

Tak o tym napisałam bo w sumie fajnie by było nie musieć nic nosić, nawet jeśli brałoby się pod uwagę tylko końcowe dni albo początek okresu. Pewnie każda z nas tak miała, że ją zaskoczyło a tu żadnej podpaski albo tamponu pod ręką i trzeba było latać pożyczać czy kupować albo kombinować z chusteczkami.

Ja sobie to wyobrażam jako wieczne napięcie i totalny brak spontaniczności. Bałabym się, że jak kichnę, lub coś mnie rozśmieszy to wydalę to z siebie z prędkością światła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez voice_of_silence

Ja też mam już pierwsze wełniane gatki uszyte przez siebie Ale to jest zabawa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Co nie? wciąga jak cholera. Moje wczorajsze gatki właśnie się lanolinują a muszę poszyć sobie ich trochę, bo z uciekającym dzieckiem coraz trudniej jest zapiąć otulacz

Jeśli chodzi o te mięśnie - chyba nie miałabym aż tyle zaufania do siebie, żeby tak wyjść z domu tylko zaciskając mięśnie, nawet jeśli w domu by mi się to udawało. A nuz mnie coś na mieście wystraszy, zdekoncentruje, zaskoczy? I co, zapomnę się i chlust

[Michalina83]

Napisane przez voice_of_silence

Ja sobie to wyobrażam jako wieczne napięcie i totalny brak spontaniczności. Bałabym się, że jak kichnę, lub coś mnie rozśmieszy to wydalę to z siebie z prędkością światła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie o tym samym myślałam.



[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;87387891]Co nie? wciąga jak cholera. Moje wczorajsze gatki właśnie się lanolinują a muszę poszyć sobie ich trochę, bo z uciekającym dzieckiem coraz trudniej jest zapiąć otulacz

Jeśli chodzi o te mięśnie - chyba nie miałabym aż tyle zaufania do siebie, żeby tak wyjść z domu tylko zaciskając mięśnie, nawet jeśli w domu by mi się to udawało. A nuz mnie coś na mieście wystraszy, zdekoncentruje, zaskoczy? I co, zapomnę się i chlust [/QUOTE]


Ja myślałam o tym, że nawet jakbym doszła do takiej wprawy to z domu bym nie wyszła bez żadnego zabezpieczenia.