Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 71.

[gryx82]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88930226]...
No i po śniadaniu na słodko.
W ogóle słodkie na pusty żołądek to dramat[/QUOTE]
Mocna kawa i kawałek tortu/ciasta to najlepsze śniadanie ever

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez gryx82

Mocna kawa i kawałek tortu/ciasta to najlepsze śniadanie ever

ooooo niieee

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Olkaaaa_s]

Napisane przez gryx82

Mocna kawa i kawałek tortu/ciasta to najlepsze śniadanie ever

Bleeeee

Idealnym śniadaniem dla mnie jest wariacja szakszuki z dużą ilością warzyw+ pieczywo. Do tego mocna, czarna herbata

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Tort to zło. Kocham słodkie, ale nawet, gdybym miała ogromną chęć na jakieś słodycze, a w domu byłby tylko tort, to i tak bym go nie zjadła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[gryx82]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;88930263] ooooo niieee [/QUOTE]
Taaak! Zawsze się dziwiłem Beacie Kozidrak, że ją mdli szarlotka z rana

[Marigold19]

Napisane przez j_fly

Tort to zło. Kocham słodkie, ale nawet, gdybym miała ogromną chęć na jakieś słodycze, a w domu byłby tylko tort, to i tak bym go nie zjadła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dla mnie liczyć się tylko czekolada od czasu do czasu jakas tarta czy szarlotka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez gryx82

Mocna kawa i kawałek tortu/ciasta to najlepsze śniadanie ever

Zamiast kawy herbata

Ja uwielbiam słodkie na śniadanie, czy to naleśniki, racuchy, pankejki czy zwykły chleb z nutella a jak ktoś przyniesie w pracy ciasto to jest przeszczęśliwa, bo takie śniadania to ja szanuję


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;88930281]Zamiast kawy herbata

Ja uwielbiam słodkie na śniadanie, czy to naleśniki, racuchy, pankejki czy zwykły chleb z nutella a jak ktoś przyniesie w pracy ciasto to jest przeszczęśliwa, bo takie śniadania to ja szanuję


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]Teraz rozumiem genezę twojego nicku

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;88930286]Teraz rozumiem genezę twojego nicku

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]


Zdecydowanie nie jest przypadkowy


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kasztanka3]

Bardzo lubie i slodkie i wytrawne sniadania. Tylko kawalek tortu to dla mnie nie sniadanie a deser, przez slodkie sniadanie rozumiem bardziej jakies gofry, pankejki, muffiny czy owocowe smoothie. Lubie tez jajka na rozne sposoby, tosty, kanapki z duza iloscia warzyw. Nie rozumiem za to fenomenu ziemniakow na sniadanie - dla mnie to absolutnie nie jest cos co chcialabym jesc z samego rana, ziemniaki sa zdecydowanie za ciezkie.

[Mimiko]

Ziemniaki na śniadanie? Fuj. Słodkie śniadanka to życie, ewentualnie dobra kanapka. Ja nienawidzę zup mlecznych i płatków z mlekiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Napisane przez Marigold19

Dla mnie liczyć się tylko czekolada od czasu do czasu jakas tarta czy szarlotka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, ja jestem bardzo czekoladowa Czekolada to życie (oprócz Kinder). Za to wszystkie landrynki, wafelki, żelki itp. są fuj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[gryx82]

Napisane przez j_fly

Tort to zło

Może masz złe doświadczenia po komunistycznych tortach, gdzie kremy robiono na bazie margaryny? My kupujemy albo od Sowy, albo w Staropolskiej i te ich torty są pierwsza klasa
[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;88930281]Zamiast kawy herbata
[/QUOTE]
Mnie z kolei do słodkiego tylko kawa pasuje (pijam mocną, bez cukru i mleka), a herbata do posiłków wytrawnych

[j_fly]

Napisane przez gryx82

Może masz złe doświadczenia po komunistycznych tortach, gdzie kremy robiono na bazie margaryny? My kupujemy albo od Sowy, albo w Staropolskiej i te ich torty są pierwsza klasa

Mnie z kolei do słodkiego tylko kawa pasuje (pijam mocną, bez cukru i mleka), a herbata do posiłków wytrawnych

Znam "nowoczesne" torty i ich nie znoszę Torty od zawsze przyprawiały mnie o mdłości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez gryx82

Może masz złe doświadczenia po komunistycznych tortach, gdzie kremy robiono na bazie margaryny? My kupujemy albo od Sowy, albo w Staropolskiej i te ich torty są pierwsza klasa

Mnie z kolei do słodkiego tylko kawa pasuje (pijam mocną, bez cukru i mleka), a herbata do posiłków wytrawnych

W lato, robię czasem na śniadanie biszkopt z bita śmietana z mascarpone i truskawkami- taki tort z tego i to na śniadanie zżeramy.
Raz się żyje.

A w zimę często jem na śniadanie zupę, jak mi zostanie z obiadu dnia poprzedniego. Najlepsze śniadanie na zimno, ciemno, mokro i ponuro.

A tak to ja wszytko jem, z lenistwa na ogół owsiankę na ciepło z bakaliami i owocami + śmietanka kremówka żeby głodu nie bylo, jajka na wszelkie sposoby, sałatki, naleśniki zwykle i drożdżowe, placki, ryże zapiekane lub gotowane, kasze podsmażane z orzechami/boczkiem, cebulka i natką, szakszuki.
No kanapek nie lubię.
Jakbym mogła jeść mleko to i zjadłabym czasem zupę mleczna albo twarożek.

[gryx82]

Napisane przez j_fly

Znam "nowoczesne" torty i ich nie znoszę Torty od zawsze przyprawiały mnie o mdłości

Cóż, nie ma ludzi idealnych

Napisane przez cava

W lato, robię czasem na śniadanie biszkopt z bita śmietana z mascarpone i truskawkami- taki tort z tego i to na śniadanie zżeramy.
Raz się żyje.

Oj tak, pycha

[cava]

Napisane przez gryx82

Cóż, nie ma ludzi idealnych

Oj tak, pycha

My to byśmy się razem najedli raczej.

Z tegorocznych wczasów przywiozłam 2 półlitrowe słoiki powideł z mirabelek, bo zobaczyłam pięknie obsypaną dojrzałymi sliweczkami mirabelkę na miedzy i nie zdzierżyłam, stałam nocą w mikrokuchence wynajmowanego domku i gotowałam powidła, pakując je w zdobyczne słoiki.

[lightangel]

Napisane przez Snowdrop_

To chyba właśnie mi wypomniano, że ze mnie żaden przyjaciel zwierząt skoro raz na ruski rok zdarzało mi się zjeść rybę albo użyć jajek do jakiejś potrawy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć że komuś może nie pasować ogólnie to że je się mięso, to z jajkami za bardzo nie rozumiem. Owszem, te z masowych hodowli bez problemu można podciągnąć pod złe traktowanie zwierząt, ale jak ktoś ma np. jajka od babci ze wsi dla której kury to po prostu dwa albo trzy zwierzęta domowe które przy okazji dają jedzenie to nie widzę tu żadnych minusów. Przecież te kury i tak te jajka złożą i można je zabrać bo same nic z nimi nie zrobią.

Napisane przez Finlora

Faktycznie, pamiętam coś takiego, ale nie wiem kto. Że jak ktoś jest wege, to nie powinien mieć zwierząt typu pies czy kot, które jedzą mięso. No bo jak to tak.
Ale wychodzi na to, że już nie jestem wege, bo dietetyczka kazała włączyć ryby przynajmniej 1-2 razy w tygodniu...

A co do jedzenia i tycia - kiedyś nie było też takiej dostępności i wyboru słodyczy jak teraz. I dopóki się nie zacznie liczyć, to człowiek często nie zdaje sobie sprawy z tego ile dodatkowych kalorii pożera.
Np wczoraj zjadłam opakowanie kamyczków arachidowych w polewie, bo dawno nie jadłam, a uwielbiam. I co się okazało? Zjadłam całe opakowanie 150g, które miało 750 kcal. Plus wcześniej loda ok 250. I już mamy nadprogramowy tysiączek. Wiem, że gdybym jadła to co chcę i lubię, czyli głównie słodycze, to bardzo łatwo i szybko przekraczałabym swoje dzienne zapotrzebowanie. I tyła.

Mój TŻ czasem ma ataki wilczego głodu na cukier (efekt uboczny leków które przyjmuje) i potrafi wciągnąć na raz np. 10 Michałków. Ostatnio sprawdził ile to kalorii i od razu odechciało mu się je kupować.

Napisane przez gryx82

O, myślałem, że już wszystko elektronicznie idzie

I nie ładowali wszędzie syropu g-f, to gówno jest dosłownie wszędzie.



Ale wiesz, to słodycze, więc się człowiek mimo wszystko spodziewa sporej kaloryczności. Pisałem już tutaj o śledziach Lisnera, których opakowanie 280 g ma ponad 1000 kcal (z czego więcej, niż śledzi, jest sosu). Podobnie ich pasty kanapkowe, ponad 500 kcal w 100 g. Masakra. I niby się człowiek zdrowo odżywia, bo przecież ryby, albo pasta z łososia, a tu kaloryczność zupełnie jak czekolada

Lisner do wszystkich swoich produktów pcha sporo cukru, a to się przekłada na kaloryczność.
Kiedyś nie zwracałam na to uwagi, po prostu jadłam i uwzględniałam ilość kalorii w dziennym limicie. Teraz jak wiem że mam insulinooporność i muszę takich produktów unikać, to mam spory problem żeby kupić jakieś gotowe jedzenie. Dzisiaj np. szukałam salami, wszystkie miały jakiś dosładzacz ale jedno wygrało bo miało aż 4 różne rodzaje: cukier, syrop g-f, glukozę, coś jeszcze i zagęszczony sok z buraków

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Marigold19]

Napisane przez j_fly

Tak, ja jestem bardzo czekoladowa Czekolada to życie (oprócz Kinder). Za to wszystkie landrynki, wafelki, żelki itp. są fuj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też tego nie jadam, czasem wafelki, ale raczej w czekoladzie. Ot, np. takie knoppersy lubię. Odkrycie mojego życia to Nutlove

[Natalie_Alex]

Napisane przez gryx82

Mocna kawa i kawałek tortu/ciasta to najlepsze śniadanie ever

Zgadzam się w 100%

[hatka]

Napisane przez Hultaj

https://culture.pl/pl/artykul/wsi-sp...poczatkujacych
To jest całkiem interesujący fragment, w pełni oddaje artykuł który kiedyś czytałam o prawdziwej starodawnej diecie, bo ziele było podstawą a ludność miała fart jak nie głodowała.

Ironią jest że społeczeństwo które od setek lat funkcjonowało na zbożach ma ''problemy'' z glutenem a o wegetarianach się nawet tu pisze że wyglądają blado i coś tam. Przecież całe kultury dalej nie spożywają mięsa w dużych ilościach; o ile się orientuję w w Indiach np. mało się je mięsa.

To prawda, dlatego śmieszne wydaje mi sie dowodzenie przez dzisiejszych mięsoholików, że bez mięsa to sie wyżyć nie da (i czepianie sie wegetarian), podczas gdy całe pokolenia naszych przodków jechały o chlebie i wodzie, a mięso to tylko od święta. Nie chodzi oczywiście o to, że głodówka była ok, tylko o to, że dziś żyjemy w czasach nadmiaru wszystkiego.
Akurat czytam książkę „Mięsoholicy” - pouczająca. Co do Indii, to niestety mięsoholizm już też tam dotarł i już wcale nie tak mało mięsa się tam je. Piszę „niestety” , bo nasza planeta nie jest w stanie zaspokoić naszych apetytów, jesli bedą one rosnąć w takim tempie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez hatka

To prawda, dlatego śmieszne wydaje mi sie dowodzenie przez dzisiejszych mięsoholików, że bez mięsa to sie wyżyć nie da (i czepianie sie wegetarian), podczas gdy całe pokolenia naszych przodków jechały o chlebie i wodzie, a mięso to tylko od święta. Nie chodzi oczywiście o to, że głodówka była ok, tylko o to, że dziś żyjemy w czasach nadmiaru wszystkiego.

tak, dowodzenie, że bez mięsa nie da się przeżyć jest dziwne
ale dla mnie tak samo dziwne jest powoływanie się na te całe pokolenia naszych przodków, którzy mięso jedli od święta. co to w ogóle za argument? czego on w zasadzie ma dowodzić? że się da przeżyć? tak da się przeżyć. ale obecnie raczej dążymy do tego aby życie było jakąś przyjemnością, a nie jedynie 'utrzymaniem się przy życiu'

[chimay]

Napisane przez Pani_Mada

tak, dowodzenie, że bez mięsa nie da się przeżyć jest dziwne
ale dla mnie tak samo dziwne jest powoływanie się na te całe pokolenia naszych przodków, którzy mięso jedli od święta. co to w ogóle za argument? czego on w zasadzie ma dowodzić? że się da przeżyć? tak da się przeżyć. ale obecnie raczej dążymy do tego aby życie było jakąś przyjemnością, a nie jedynie 'utrzymaniem się przy życiu'

Też nie rozumiem tego argumentu. Ludzie nawet jeśli nie chodzili głodni (a często chodzili), to byli niedożywieni. Cóż to za wartościową dietę, pokrywającą zapotrzebowanie organizmu, miała większość społeczeństwa kilkaset lat temu, zwłaszcza zimą?

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Pani_Mada]

Napisane przez chimay

Też nie rozumiem tego argumentu. Ludzie nawet jeśli nie chodzili głodni (a często chodzili), to byli niedożywieni. Cóż to za wartościową dietę, pokrywającą zapotrzebowanie organizmu, miała większość społeczeństwa kilkaset lat temu, zwłaszcza zimą?

aż mi się przypomniała przytoczona tutaj kilka dni temu wypowiedź pewnego przyszłego ojca, który powiedział, że "kiedyś to kobiety rodziły opierając się o drzewo i chwilę potem wracały do roboty w polu. i jakoś żyły" - dla mnie to ten sam poziom argumentu
no tak, tak było - ktoś chce wrócić do tych czasów? takie lepsze one były?

[chimay]

Dla mnie przytaczany tu fakt, że weganie są zdrowi i nie mają żadnych niedoborów, jeśli poświęcają x czasu i wysiłku na zdobywanie wiedzy na temat jedzenia, komponowanie posiłków pod kątem eliminacji tych niedoborów oraz biorą suplementy, to jest dokładnie argument na niekorzyść tej diety. Bo wszystkożercy tego robić nie muszą, jeśli tylko nie maja zbyt monotonnej diety typu codziennie pizza z mikrofali.

[natalia_t]

Napisane przez chimay

Dla mnie przytaczany tu fakt, że weganie są zdrowi i nie mają żadnych niedoborów, jeśli poświęcają x czasu i wysiłku na zdobywanie wiedzy na temat jedzenia, komponowanie posiłków pod kątem eliminacji tych niedoborów oraz biorą suplementy, to jest dokładnie argument na niekorzyść tej diety. Bo wszystkożercy tego robić nie muszą, jeśli tylko nie maja zbyt monotonnej diety typu codziennie pizza z mikrofali.

Dla mnie to o niewiadomo jakiej ilości czasu i wysiłku w zdobywanie wiedzy na temat jedzenia to duże wyolbrzymienie. Ta poszerzona wiedza tak naprawdę ogranicza się do tego, że jak się do tej pory jadło na obiad ziemniaki, surówkę i kotleta, to nie wystarczy zjeść ziemniaków i surówki.
Przynajmniej u mnie tak było, że wcześniej jak jadłam bardzo "mięśnie", to właściwie nie jadłam orzechów, pestek, nasion, warzyw strączkowych. Moja wiedza poszerzyła się o tyle, że jak się odstawi mięso, to takie rzeczy je się na co dzień, a nie czasami. A no i że pestki z dyni i buraki mają sporo żelaza.
No tyle, że nie byłam na diecie wyłącznie roślinnej dłużej niż trzy miesiące, bo w końcu wróciłam do jajek, podrobów, nabiału. Jednak teraz jem ich nieporównywalnie mniej niż przed moimi eksperymentami z jedzeniem samych roślin.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Napisane przez chimay

Dla mnie przytaczany tu fakt, że weganie są zdrowi i nie mają żadnych niedoborów, jeśli poświęcają x czasu i wysiłku na zdobywanie wiedzy na temat jedzenia, komponowanie posiłków pod kątem eliminacji tych niedoborów oraz biorą suplementy, to jest dokładnie argument na niekorzyść tej diety. Bo wszystkożercy tego robić nie muszą, jeśli tylko nie maja zbyt monotonnej diety typu codziennie pizza z mikrofali.

Ale w dłuższej perspektywie bardziej się "opłaca" poświęcić ten czas na roślinne żywienie, bo daje to o jakieś 8-15% (przynajmniej tyle, to ostrożne szacunki) mniejsze ryzyko zachorowania na raka i inne choroby cywilizacyjne.
https://www.mp.pl/pacjent/dieta/list...a-na-nowotwory

Może niektórych to nie rusza, ale jakaś grupę osób na pewno (zwłaszcza tych, którzy w otoczeniu mają sporo osób nowotworami i - jeśli mogą - chcieliby zmniejszyć ryzyko, że i im się on przytrafi).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez squirrelqa

Ale w dłuższej perspektywie bardziej się "opłaca" poświęcić ten czas na roślinne żywienie, bo daje to o jakieś 8-15% (przynajmniej tyle, to ostrożne szacunki) mniejsze ryzyko zachorowania na raka i inne choroby cywilizacyjne.
https://www.mp.pl/pacjent/dieta/list...a-na-nowotwory

Może niektórych to nie rusza, ale jakaś grupę osób na pewno (zwłaszcza tych, którzy w otoczeniu mają sporo osób nowotworami i - jeśli mogą - chcieliby zmniejszyć ryzyko, że i im się on przytrafi).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie każdy będzie się dobrze czuł na diecie roślinnej. Ja nie mogę jeść części warzyw i owoców, strączki i zboża glutenowe też mi nie służą. Nie wyobrażam sobie z takimi ograniczeniami diety bez mięsa i nabiału i nie sądzę, że miałabym z niej jakieś profity.

Tak jak już Cava pisała, nie ma jednej zdrowej diety dla każdego.

[squirrelqa]

Napisane przez chimay

Nie każdy będzie się dobrze czuł na diecie roślinnej. Ja nie mogę jeść części warzyw i owoców, strączki i zboża glutenowe też mi nie służą. Nie wyobrażam sobie z takimi ograniczeniami diety bez mięsa i nabiału i nie sądzę, że miałabym z niej jakieś profity.

Tak jak już Cava pisała, nie ma jednej zdrowej diety dla każdego.

Oczywiście, zgadzam się. Każdy niech patrzy pod siebie.
Tylko takie uogólnianie "Bo wszystkożercy tego robić nie muszą, jeśli tylko nie maja zbyt monotonnej diety typu codziennie pizza z mikrofali." to robienie osobom średnio ogarniętym w odżywianiu niedźwiedziej przysługi. Bo tym mięsem prawdopodobnie robią sobie więcej krzywdy niż zyskują z niego korzyści, a nawet nie zdają sobie z tego sprawy, bo zewsząd słychać tylko "jedz chude mięso i ryby, a będziesz zdrowy".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz