Zaręczyny - problem z przyszłą teściową

[xwinchester67xx]

Napisane przez Nancy_M

Wydaje mi się, że troszkę przesadzasz. Teściowa nie musi być jednym z najważniejszych składników Twojego życia. Nie musisz mieć z nią codziennie kontaktu, nie musisz dzwonić do niej na plotki i umawiać się co kilka dni na kawę. Nie musi razem z Wami cieszyć się ze wszystkiego, co w życiu robicie. Możecie ograniczyć z nią kontakt do kilku spotkań w roku, urywać rozmowy w momencie, w którym zaczyna Was krytykować i mówić ,,to tylko nasza sprawa”, kiedy wtrąca się w nie swoje sprawy. Wiem, że fajnie byłoby mieć fajną i wspierającą teściową, no ale nie każdy taką ma i nie każdy musi ją mieć. Nie znaczy to jeszcze, że będziesz mieć zepsute życie, bo masz złą teściową.

Poznanie się Waszych rodziców to też nie jest tak wyjątkowo ważna sprawa w życiu, żeby się nią aż tak przejmować.

No ale kiedyś będą musieli... Mimo wszystko. Czy chcą czy nie

[Nancy_M]

Napisane przez xwinchester67xx

No ale kiedyś będą musieli... Mimo wszystko. Czy chcą czy nie

No ale co złego może się stać? Boisz się jakichś konkretnych scenariuszy?

[orion_lady]

Napisane przez Nancy_M

No ale co złego może się stać? Boisz się jakichś konkretnych scenariuszy?

No dokładnie, skoro Twoi rodzice wiedzą jak wygląda sytuacja to nawet jak teściowa będzie gadać głupoty to wysłuchają i wyjdą i poprostu pomysla, że głupia baba i tyle. Naprawdę Autorko robisz problemy tam gdzie ich nie ma.

Ogólnie to wyolbrzymiasz problem wrednej teściowej, tzn ona jest wredna, ale nie będziesz z nią żyć. Ustal.ze swoim chłopakiem jak chce żeby wyglądały wasze kontakty z mamą i tego się trzymajcie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xwinchester67xx]

Napisane przez Nancy_M

No ale co złego może się stać? Boisz się jakichś konkretnych scenariuszy?

Wiem że moi rodzice na pewno nic nie będą mówić bo mają w sobie trochę taktu ale chodzi mi o nią, żeby nie zaczęła się rządzić u nas bo to nigdy nic nie wiadomo. Nie chce też żeby palnęła nic głupiego bo to nieładnie. Dlatego chciałabym żeby poznali się jak najpóźniej, nawet jeśli to oznacza poznanie się na ślubie

[xwinchester67xx]

Napisane przez orion_lady

No dokładnie, skoro Twoi rodzice wiedzą jak wygląda sytuacja to nawet jak teściowa będzie gadać głupoty to wysłuchają i wyjdą i poprostu pomysla, że głupia baba i tyle. Naprawdę Autorko robisz problemy tam gdzie ich nie ma.

Ogólnie to wyolbrzymiasz problem wrednej teściowej, tzn ona jest wredna, ale nie będziesz z nią żyć. Ustal.ze swoim chłopakiem jak chce żeby wyglądały wasze kontakty z mamą i tego się trzymajcie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Najlepiej żeby przyjeżdżała jak najrzadziej i nie miała kluczy, tylko i wyłącznie na nasze pozwolenie powinna przychodzić i się nie odzywac tam gdzie nie trzeba. Wiem że przeżywam ale ja nie chciałabym żeby ktoś mi się wtrącał w to co ja robię bo mój chłopak to już nie małe dziecko a ona go traktuje jak 5 latka

[aolcia77]

Dajcie sobie spokój z tymi zaręczynami, a jak bardzo chcecie to ogarnąć to to zróbcie. Nie rozumiem w ogóle co to znaczy, że planujecie zaręczyny i wszystkim trąbicie na około, ale jeszcze się nie zaręczacie. Czy to nie powinno być trochę bardziej spontaniczne? Mój facet nie uprzedzał mnie o zaręczynach i nie planował tego ze mną xD

[xwinchester67xx]

Napisane przez aolcia77

Dajcie sobie spokój z tymi zaręczynami, a jak bardzo chcecie to ogarnąć to to zróbcie. Nie rozumiem w ogóle co to znaczy, że planujecie zaręczyny i wszystkim trąbicie na około, ale jeszcze się nie zaręczacie. Czy to nie powinno być trochę bardziej spontaniczne? Mój facet nie uprzedzał mnie o zaręczynach i nie planował tego ze mną xD

No raczej rozmowy o przyszłości to normalna sprawa, a to co on zrobi to już należy do niego ale wiem że to planuje. Po prostu zapytał się rodziców o zdanie, przeciez nie mógł wiedzieć że to tak wyjdzie. Mógł nie mówić nic ok ale czasem chce się wiedzieć czyjeś zdanie. Ja też nie wiem kiedy to zrobi i tyle

[orion_lady]

Napisane przez xwinchester67xx

No raczej rozmowy o przyszłości to normalna sprawa, a to co on zrobi to już należy do niego ale wiem że to planuje. Po prostu zapytał się rodziców o zdanie, przeciez nie mógł wiedzieć że to tak wyjdzie. Mógł nie mówić nic ok ale czasem chce się wiedzieć czyjeś zdanie. Ja też nie wiem kiedy to zrobi i tyle

No akurat reakcje matki mógł przewidzieć, zna ja chyba dobrze. No ale może już się nauczy na zawsze na tym błędzie, jak ma z nią postępować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xwinchester67xx]

Napisane przez orion_lady

No akurat reakcje matki mógł przewidzieć, zna ja chyba dobrze. No ale może już się nauczy na zawsze na tym błędzie, jak ma z nią postępować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moze się nauczy, mam nadzieję bo to jest straszne co się dzieje

[Nancy_M]

Napisane przez xwinchester67xx

Najlepiej żeby przyjeżdżała jak najrzadziej i nie miała kluczy, tylko i wyłącznie na nasze pozwolenie powinna przychodzić i się nie odzywac tam gdzie nie trzeba. Wiem że przeżywam ale ja nie chciałabym żeby ktoś mi się wtrącał w to co ja robię bo mój chłopak to już nie małe dziecko a ona go traktuje jak 5 latka

No więc po prostu nie dawajcie jej kluczy. Powiedz jej, że nie życzysz sobie wizyt bez zapowiedzi. Jak przyjdzie bez zapowiedzi, to przecież nie masz obowiązku reagowania na dzwonek do drzwi. A jak się odzywa wtedy, kiedy nie powinna się wtrącać, to stanowczo powiedz, że to Twoja/Wasza sprawa, a nie jej i nie dyskutuj z nią dalej.

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:16 ----------

Napisane przez xwinchester67xx

Wiem że moi rodzice na pewno nic nie będą mówić bo mają w sobie trochę taktu ale chodzi mi o nią, żeby nie zaczęła się rządzić u nas bo to nigdy nic nie wiadomo. Nie chce też żeby palnęła nic głupiego bo to nieładnie. Dlatego chciałabym żeby poznali się jak najpóźniej, nawet jeśli to oznacza poznanie się na ślubie

Ale przecież to jest dorosła osoba, jest odpowiedzialna sama dla siebie. Jak palnie coś głupiego, albo zacznie się rządzić w domu Twoich rodziców, to to O NIEJ źle świadczy, a nie o Tobie. Nie jesteś za nią odpowiedzialna. Jeśli ktoś ma się wstydzić, to ona, a nie Ty za nią. Twoi rodzice wiedzą przecież, że przyprowadzasz teściową, czyli, że tak powiem, osobę którą ma się ,,w pakiecie” razem z chłopakiem, której się nie wybiera. Jakby Twój chłopak albo przyjaciółka źle się zachowywali, to ja rozumiem. Ale teściowa? To nie Twoja wina przecież.

[xwinchester67xx]

Napisane przez Nancy_M

No więc po prostu nie dawajcie jej kluczy. Powiedz jej, że nie życzysz sobie wizyt bez zapowiedzi. Jak przyjdzie bez zapowiedzi, to przecież nie masz obowiązku reagowania na dzwonek do drzwi. A jak się odzywa wtedy, kiedy nie powinna się wtrącać, to stanowczo powiedz, że to Twoja/Wasza sprawa, a nie jej i nie dyskutuj z nią dalej.

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:16 ----------




Ale przecież to jest dorosła osoba, jest odpowiedzialna sama dla siebie. Jak palnie coś głupiego, albo zacznie się rządzić w domu Twoich rodziców, to to O NIEJ źle świadczy, a nie o Tobie. Nie jesteś za nią odpowiedzialna. Jeśli ktoś ma się wstydzić, to ona, a nie Ty za nią. Twoi rodzice wiedzą przecież, że przyprowadzasz teściową, czyli, że tak powiem, osobę którą ma się ,,w pakiecie” razem z chłopakiem, której się nie wybiera. Jakby Twój chłopak albo przyjaciółka źle się zachowywali, to ja rozumiem. Ale teściowa? To nie Twoja wina przecież.

Rozumiem ale jak ona nie zna umiaru to jeszcze moi rodzice ją znienawidzą i będzie naprawde sto razy gorzej niż jest. Oni chcą dla mnie jak najlepiej a sami widzą i mówią że to sytuacja nienormalna i tak nie powinno być i ja uważam to samo

[kicimordka]

Napisane przez xwinchester67xx

No w sumie też racja ale po prostu nie chce żeby tak całe życie się za nami cała rodzina mojego chłopaka wstawiała bo to naprawdę chore. A to że nic nie zmieniają to się tak tylko mówi bo w sumie to trochę racji w tym jest, po prostu ja bym była pewniejsza że mój chłopak chce spędzić ze mną resztę życia i tyle

Ale ona będzie całe życie się wtrącać. Wasze zaręczyny NIC nie zmienią. Gdybyście się wyprowadzili - to by zmieniło. Przebolejcie i tyle. Nie zmienisz jej, nie zmienisz jej nastawienia.
Ja z moją teściową mogłybyśmy się szarpać za włosy, ale po co? Od 6 lat mieszkamy razem, daleko. Wiem, że jakbyśmy mieszkali w tym samym mieście, to by wpadała na przeszpiegi 3 razy dziennie. Nadal się wtrąca i będzie, ale nie obchodzi mnie to, bo nie ma już żadnej mocy sprawczej. Popsuje mi trochę krwi, owszem, ale to tyle.
A co do zaręczyn per se, to nadal uważam, że dla Was za wcześnie. Nie dlatego, że macie 21 lat, ale wydaje mi się, że nie dojrzeliście do tego, o czym świadczy stwierdzenie, że jak się zaręczycie to będziesz pewna, że on chce z Tobą spędzić resztę życia, że się postawi mamusi. No to tak nie działa i trochę brzmi jakbyś była go niepewna...
A Wasi rodzice nie muszą się lubić. Spotkać - ok, będą musieli. Moi to przeżyli, choć było słabo, ale przyjaciółmi nie zostaną .

[Nancy_M]

Napisane przez xwinchester67xx

Rozumiem ale jak ona nie zna umiaru to jeszcze moi rodzice ją znienawidzą i będzie naprawde sto razy gorzej niż jest. Oni chcą dla mnie jak najlepiej a sami widzą i mówią że to sytuacja nienormalna i tak nie powinno być i ja uważam to samo

Nawet jeśli ją znienawidzą, to co z tego? Budujesz związek z Twoim chłopakiem, we dwoje? Czy w 6, razem z Waszymi rodzicami? Przecież oni nawet nie muszą się w ogóle tolerować.

Napisane przez kicimordka

Ale ona będzie całe życie się wtrącać. Wasze zaręczyny NIC nie zmienią. Gdybyście się wyprowadzili - to by zmieniło. Przebolejcie i tyle. Nie zmienisz jej, nie zmienisz jej nastawienia.
Ja z moją teściową mogłybyśmy się szarpać za włosy, ale po co? Od 6 lat mieszkamy razem, daleko. Wiem, że jakbyśmy mieszkali w tym samym mieście, to by wpadała na przeszpiegi 3 razy dziennie. Nadal się wtrąca i będzie, ale nie obchodzi mnie to, bo nie ma już żadnej mocy sprawczej. Popsuje mi trochę krwi, owszem, ale to tyle.
A co do zaręczyn per se, to nadal uważam, że dla Was za wcześnie. Nie dlatego, że macie 21 lat, ale wydaje mi się, że nie dojrzeliście do tego, o czym świadczy stwierdzenie, że jak się zaręczycie to będziesz pewna, że on chce z Tobą spędzić resztę życia, że się postawi mamusi. No to tak nie działa i trochę brzmi jakbyś była go niepewna...
A Wasi rodzice nie muszą się lubić. Spotkać - ok, będą musieli. Moi to przeżyli, choć było słabo, ale przyjaciółmi nie zostaną .

O właśnie. Duża odległość to w takich przypadkach dobra rzecz.

[xwinchester67xx]

Napisane przez kicimordka

Ale ona będzie całe życie się wtrącać. Wasze zaręczyny NIC nie zmienią. Gdybyście się wyprowadzili - to by zmieniło. Przebolejcie i tyle. Nie zmienisz jej, nie zmienisz jej nastawienia.
Ja z moją teściową mogłybyśmy się szarpać za włosy, ale po co? Od 6 lat mieszkamy razem, daleko. Wiem, że jakbyśmy mieszkali w tym samym mieście, to by wpadała na przeszpiegi 3 razy dziennie. Nadal się wtrąca i będzie, ale nie obchodzi mnie to, bo nie ma już żadnej mocy sprawczej. Popsuje mi trochę krwi, owszem, ale to tyle.
A co do zaręczyn per se, to nadal uważam, że dla Was za wcześnie. Nie dlatego, że macie 21 lat, ale wydaje mi się, że nie dojrzeliście do tego, o czym świadczy stwierdzenie, że jak się zaręczycie to będziesz pewna, że on chce z Tobą spędzić resztę życia, że się postawi mamusi. No to tak nie działa i trochę brzmi jakbyś była go niepewna...
A Wasi rodzice nie muszą się lubić. Spotkać - ok, będą musieli. Moi to przeżyli, choć było słabo, ale przyjaciółmi nie zostaną .

To nie o to chodzi że nie jestem go niepewna ale jesteśmy już 4 lata razem więc to naprawdę długo, wiem że niektórzy są po 7 lat no ale tylko mowie. Widzę że on się jej stawia ale tak jak mówisz to zanim się nie wyprowadzimy to nic nie zdziałamy. Po prostu bylabym pewna że chce się ożenić :p

[kicimordka]

Napisane przez xwinchester67xx

To nie o to chodzi że nie jestem go niepewna ale jesteśmy już 4 lata razem więc to naprawdę długo, wiem że niektórzy są po 7 lat no ale tylko mowie. Widzę że on się jej stawia ale tak jak mówisz to zanim się nie wyprowadzimy to nic nie zdziałamy. Po prostu bylabym pewna że chce się ożenić :p

Serio...? Bo poza ładnym pierścionkiem na palcu i mówieniem o sobie per "narzeczony"/"narzeczona" to nic nie zmienia . Zaręczyny można łatwo zerwać tak samo jak związek. Przecież podobno rozmawiacie o przyszłości to co? On nie mówi, że chce się z Tobą ożenić? Trochę szukanie dziury w całym.

[xwinchester67xx]

Napisane przez kicimordka

Serio...? Bo poza ładnym pierścionkiem na palcu i mówieniem o sobie per "narzeczony"/"narzeczona" to nic nie zmienia . Zaręczyny można łatwo zerwać tak samo jak związek. Przecież podobno rozmawiacie o przyszłości to co? On nie mówi, że chce się z Tobą ożenić? Trochę szukanie dziury w całym.

No po prostu to jest takie potwierdzenie tego i tyle. Sama nie umiem tego wyjaśnić tu już nie chodzi o to w tym wszystkim naprawde tylko o tą sytuacje ale myślę że dużo się zmieni za niedługo bo od poniedziałku idziemy do pracy

[kicimordka]

Napisane przez xwinchester67xx

No po prostu to jest takie potwierdzenie tego i tyle. Sama nie umiem tego wyjaśnić tu już nie chodzi o to w tym wszystkim naprawde tylko o tą sytuacje ale myślę że dużo się zmieni za niedługo bo od poniedziałku idziemy do pracy

No i to ma sens . W takim razie życzę powodzenia.