Dystymia, brak chęci do życia. Jak sobie poradzić? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2021-03-01, 10:57   #1
Priebera
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-03
Wiadomości: 10

Dystymia, brak chęci do życia. Jak sobie poradzić?


Cześć. Piszę tutaj bo chciałabym się trochę wyżalić, nie radzę sobie sama ze sobą, straciłam chęci do życia, wydaje mi się, że już jakiś czas temu.

Mam 24 lata, nie mam żadnych ambicji żeby zadbać o rozwój swojego życia. Mam wrażenie, że popadłam w jakiś marazm, z którego nie mogę wyjść. Wszystko zaczęło się jakieś 3 lata temu, do tego czasu szło w miarę dobrze, jeśli mogę tak to nazwać. Wyprowadziłam się od rodziców, studiowałam (choć mam lekką fobię społeczną, ciężko mi było na uczelni, nie zawarłam żadnych znajomości, ale dawałam sobie radę), miałam chłopaka (który po czasie okazał się trochę toksykiem, brak wsparcia, kłótnie, ciągnięcie w dół, choć zdarzały się dobre chwile, czułam się komuś potrzebna).
Nagle, coś we mnie pękło. Wszystko przestało się układać. Przerwałam studia. Nie radziłam sobie z niczym, uciekałam w pracę, żeby o niczym nie rozmyślać, bo gdy tylko znajdowałam chwilę bezczynności zaczynałam płakać, zamartwiać się. Próbuję skończyć studia i choć wydałam już mnóstwo pieniędzy za wznowienia, nie dam rady. Po prostu nie mogę się do tego zabrać, skupić, odkładam to, na wolne dni (cały czas pracuję), ale kiedy przychodzą, nie potrafię się z nich cieszyć i ich wykorzystać tylko marnuję swój czas na gapienie się w ścianę i myślenie.
Zakończyłam związek, mimo tego, że czuję się samotna, nie chcę wracać ani zaczynać nic nowego, bo wiem, że najpierw muszę wszystko poukładać w głowie.
Nie mam chęci do życia, żadnych planów, cały czas ściga mnie marnowanie czasu na byle co, mogłam już dawno skończyć edukację, planować ślub, mieć dobrą pracę, wyjechać, opcji jest mnóstwo jak widzę po znajomych. Ale ja po prostu nie potrafię... Nie wiem skąd to się bierze, nie potrafię wziąć się w garść, zacząć coś zmieniać. Chętnie oddałabym swoje życie, temu kto bardziej na to zasługuje. Ja nie wiem czego chcę.
Pracuję, ale to praca głównie po to, aby się jakoś utrzymać. Muszę codziennie, przychodzić uśmiechnięta, udawać, że jest ok, starać się bo bez niej sobie nie poradzę. Często jest tak, że kiedy wyjdę, wracając do domu zacznę zalewać się łzami, bo wszystko ze mnie wychodzi.
Chciałabym pójść do psychologa, ale boję się że nie będzie w stanie mi pomóc, że mnie wyśmieje, pójdę na darmo.
Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytają, i mam pytanie czy macie może jakieś sposoby aby wyjść z tego marazmu? Zobaczyć jakieś pozytywy swojego życia? Jestem rozczarowana sobą, swoim życiem, że tak to wszystko wygląda. Obwiniam siebie za wszystkie błędy i nie potrafię z tego wyjść.

Był ktoś może w podobnej sytuacji? Byłam u psychologa, jednak na niewiele to się zdało
Priebera jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-01, 11:36   #2
6f270d4e8c6dcf778f6b7eaa339056f9e260a162_657a458271287
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 372
Dot.: Dystymia, brak chęci do życia. Jak sobie poradzić?

Rozpocznij psychoterapię. Psychoterapeuta Cię nie wyśmieje - skąd w ogóle to założenie? Czy ortopeda śmieje się ze złamanej nogi?
6f270d4e8c6dcf778f6b7eaa339056f9e260a162_657a458271287 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-01, 11:39   #3
Yhvothlo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-02
Wiadomości: 47
Dot.: Dystymia, brak chęci do życia. Jak sobie poradzić?

Czeka Cię raczej wizyta u psychiatry, lekki pewnie z grupy SSRI i terapia behawioralna. Samo się nie naprawi niestety. I tutaj nikt Cię nie wyśmieje, masz prawdopodobnie depresję w kombinacji z zaburzeniami lękowymi. Dlatego pomimo, ze myślisz racjonalnie, jesteś świadoma otoczenia i tego co się dzieje, związków przyczynowo skutkowych, to nie kontrolujesz tego jak reaguje organizm, a jego reakcje wydają się inne niż to jakie powinny być i jedynie pod wpływem stresu/poczucia kluczowego obowiązku czy innych takich zewnętrznych czynników, za którymi idą poważne konsekwencje potrafisz się jeszcze zmotywować do wykonania planu minimum i przetrwania jako takiego. Brak odczuwania szczęścia to anhedonia i to jest stan w jakim jesteś. Niestety, trzeba pomocy ze strony specjalisty, bo to się będzie pogłębiać prawdopodobnie. Powodzenia, bardzo współczuję tego stanu, nie poddawaj się w walce o lepszą jakość życia.
Yhvothlo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-03-01, 16:35   #4
dzwonek_dzyn_dzyn
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 61
Dot.: Dystymia, brak chęci do życia. Jak sobie poradzić?

Też myślę, że przydałaby Ci się dobra terapia. Tylko to wiadomo, że na efekty takiej terapii trzeba poczekać.

A tak żeby jakoś Ci pomóc bardziej na szybkiego, to polecam taki kanał na youtube "planeta serca". Ostatnio odkryłam i na razie obejrzałam tylko kilka filmików. Ale były one dla mnie na tyle wartościowe, że właśnie mogę polecić tak od siebie, żebyś też tam zajrzała i poszukała coś dla siebie. Dziewczyna fajnie tam tłumaczy takie różne sprawy psychologiczne, związane z emocjami.

Właśnie któryś z tych filmików mi ogromnie pomógł w zeszłym tygodniu, jak byłam w trudnej sytuacji emocjonalnej. A mówiąc wprost - byłam kompletnie rozchwiana i roztrzęsiona wewnętrznie. I dopiero jak przesłuchałam co ona tam opowiada na tym filmiku, to zrozumiałam parę spraw. Że ta sytuacja musiała mi coś dawnego przypominać, stąd było we mnie tyle trudnych emocji, wydających się przesadną reakcją. A przede wszystkim się dowiedziałam jak sobie poradzić z tymi emocjami, skoro już są takie, a nie inne. Bo samo zrozumienie intelektualne skąd przyszły, to jeszcze też sprawy nie rozwiązuje. Chociaż pomaga na pewno.

Generalnie, to terapia wewnętrznego dziecka (terapia schematów) wydaje mi sie bardzo fajnym kierunkiem terapeutycznym. Z tego przynajmniej, co o tym przeczytałam w ostatnim czasie i co ta dziewczyna na tych filmikach przedstawia.
Jeszcze dość fajny filmik też użyteczny w podobnym klimacie znalazłam: Magda Szpilka "procesowanie emocji". Krótko, a treściwie, polecam zajrzeć.

Tak sobie myślę, że Ty właśnie też uciekasz przed swoimi emocjami, przed smutkiem, żałobą za utraconym związkiem, przed poczuciem osamotnienia itp. To jest dość częste, że ludzie tak uciekają. Tylko każdy w coś trochę innego. U Ciebie chyba taką aktywnością jest praca i ogólnie żeby ciągle być czymś zajętą. Sama piszesz, że starczy, że na chwilę usiądziesz bez zajęcia, to dają znać o sobie różne emocje jak smutek i lęk (zamartwianie się). Czyli te emocje chcą być wysłuchane, dają Ci znak żebyś pobyła sama ze sobą, a nie ciągle uciekała od nich.

Trochę chyba traktujesz siebie też jak jakiegoś robota wielozadaniowego. Takiego do odhaczania zadań - studia, ślub, praca, dzieci, raz, raz, schneller! Nie obijać się, nie marnowac czasu, brać się w garść! - Nie aby takie jakieś pokrzykiwanie na siebie w duchu przypadkiem uskuteczniasz?
A to nie jest zdrowe tak samego siebie traktować. Człowiek to istota żywa i potrzebuje raczej życzliwego, i łagodnego traktowania, z szacunkiem dla swoich potrzeb, dla własnej natury... Niż traktowania siebie przemocowo.

Wiesz co, ja to myślę, że na ten moment to nie studia czy żeniaczka powinny być dla Ciebie priorytetem. Tylko Ty sama, to, co w Tobie krzyczy, co w Tobie płacze, co woła o uwagę i o trochę miłości, utulenia. A Ty się od tego ciągle odwracasz i spychasz wgłąb siebie, dajesz tej części siebie brutalnego kopa z buta i niech se tam gnije w ciemności zapomnienia... To jest przemoc wobec siebie. Potraktowałabyś tak płaczące dziecko, jak traktujesz tą część siebie? Hm, ciekawe kto Ciebie tego nauczył...
dzwonek_dzyn_dzyn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-15, 11:42   #5
Priebera
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-03
Wiadomości: 10
Dot.: Dystymia, brak chęci do życia. Jak sobie poradzić?

Cztery miesiące później.....

Nie zmieniło się nic. Do pracy mam na 14, a do tej pory leżę w piżamie, nie mogąc się za nic wziąć.

Byłam u psychiatry, biorę leki, wiem, że musi minąć czas zanim coś zadziała, ale wątpię czy zadziała. Zresztą nie wiem czy cokolwiek to pomoże, na te moje lenistwo. Chcę ze sobą skończyć, ale nie mam odwagi, boję się. Nie wiem po co dalej żyć, nie potrafię cieszyć się z życia. Miał ktoś z Was podobny problem? Czy trzeba wziąć się w garść czy poddać?
Priebera jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-15, 12:01   #6
Sybil_
Zakorzenienie
 
Avatar Sybil_
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: krk
Wiadomości: 4 524
Dot.: Dystymia, brak chęci do życia. Jak sobie poradzić?

Cytat:
Napisane przez Priebera Pokaż wiadomość
Cztery miesiące później.....

Nie zmieniło się nic. Do pracy mam na 14, a do tej pory leżę w piżamie, nie mogąc się za nic wziąć.

Byłam u psychiatry, biorę leki, wiem, że musi minąć czas zanim coś zadziała, ale wątpię czy zadziała. Zresztą nie wiem czy cokolwiek to pomoże, na te moje lenistwo. Chcę ze sobą skończyć, ale nie mam odwagi, boję się. Nie wiem po co dalej żyć, nie potrafię cieszyć się z życia. Miał ktoś z Was podobny problem? Czy trzeba wziąć się w garść czy poddać?
jaki konkretnie lek bierzesz? Jeśli to SSRI ( a zakłądam , że to ta grupa), to na efekty musisz czekać około 2-3 tygodnie. Jeżeli nie będzie poprawy idź do psychiatry i pewnie zmieni Ci lek na inny (jest ich dużo) więc jest w czym wybierać. Na pewno w końcu trafisz na taki który zadziała.
Sybil_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-15, 15:05   #7
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
Dot.: Dystymia, brak chęci do życia. Jak sobie poradzić?

Cytat:
Napisane przez Priebera Pokaż wiadomość
Nie mam chęci do życia, żadnych planów, cały czas ściga mnie marnowanie czasu na byle co, mogłam już dawno skończyć edukację, planować ślub, mieć dobrą pracę, wyjechać, opcji jest mnóstwo jak widzę po znajomych. Ale ja po prostu nie potrafię... Nie wiem skąd to się bierze, nie potrafię wziąć się w garść, zacząć coś zmieniać. Chętnie oddałabym swoje życie, temu kto bardziej na to zasługuje. Ja nie wiem czego chcę.
Myślisz schematami, a nie po swojemu, i to cię gubi.

Mogłaś planować ślub, ale z kim, skoro nawet nie masz partnera?
Na edukacji i dobrej pracy widocznie ci nie zależy, i to jest OK, nie musi. To że inni się dokształcają i pną po szczeblach kariery, to nie znaczy, że ty też jesteś do tego zobligowana.
Wyjechać dokąd? Masz takie miejsce, do którego chciałabyś wyjechać?

Jakie masz zainteresowania, co lubisz robić, co chciałabyś robić, co sprawia ci przyjemność?
Zarzuć stereotypy i zastanów się nad sobą, nie myśl o tym, co robią inni ludzie i że ty powinnaś tak samo.
Problem polega na tym, że nie znasz jeszcze siebie i poruszasz się po omacku, dlatego ci ciężko skierować działania w konkretną stronę.
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-07-15 16:05:08


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:19.