Jak długo potrafi stać waga

[lila2611]

Hej dziewczyny.
Zakładam tu nowy wątek ,bo delikatnie rzecz ujmując jestem w rozpaczy. Schudłam ok 10 kg, zeszło mi to rok. Przy 167 cm wzrostu odkąd pamiętam marzyła mi się waga 50 kg. A ona jak na nieszczęście stanęła na 54... 4 kg to tak mało, a waga mi po prostu stanęła. Nie jem słodyczy, ani tłustego, pieczywa białego też nie, a ciemne od święta, nie widuję lodów i fast foodów. Masła 7 lat nie widziałam na oczy, ostatnio też nie jem mięsa, chociaż bardzo rzadko skuszę się na odrobinkę jakiejś szynki. Nie używam też do niczego cukru, również od 7 lat. Staram się jeść zdrowo i niezbyt kalorycznie, mój grzech to budyń złożony z 3/4 wody i słodzika zamiast cukru i od czasu do czasu cappuccino ze słodzikiem oczywiście. Jem dużo owoców, gotowaną brukselkę, chude mleko, płatki kukurydziane, jogurty....po prostu rzeczy zdrowe i lekkie. Ćwiczę 2h dziennie, 5x w tygodniu- przy czym 1,5h rowerka stacjonarnego na lekkim obciążeniu i 30 min ćwiczeń na poszczególnie partie ciała, które mi nie pasują.
Efakt- waga stoi, mam lekki kaloryferek na brzuchu, a mięśnie nóg miejscami są jak kamienie, rozumiem - mięśnie ważą, ale nie mogę uwierzyć że naprawdę nic nie mogłam schudnąć. Mam dość.

Błagam doradźcie coś, co robię źle, albo jak taki zastój wagi może trwać ?
Dodam że w mojej rodzinie nie ma chudzielców, jesteśmy grubokościści i mocno zbutowani. Ale nie wierzę że z naturą nie można nie wygrać.

[nikki999]

Napisane przez lila2611

Hej dziewczyny.
Zakładam tu nowy wątek ,bo delikatnie rzecz ujmując jestem w rozpaczy. Schudłam ok 10 kg, zeszło mi to rok. Przy 167 cm wzrostu odkąd pamiętam marzyła mi się waga 50 kg. A ona jak na nieszczęście stanęła na 54... 4 kg to tak mało, a waga mi po prostu stanęła. Nie jem słodyczy, ani tłustego, pieczywa białego też nie, a ciemne od święta, nie widuję lodów i fast foodów. Masła 7 lat nie widziałam na oczy, ostatnio też nie jem mięsa, chociaż bardzo rzadko skuszę się na odrobinkę jakiejś szynki. Nie używam też do niczego cukru, również od 7 lat. Staram się jeść zdrowo i niezbyt kalorycznie, mój grzech to budyń złożony z 3/4 wody i słodzika zamiast cukru i od czasu do czasu cappuccino ze słodzikiem oczywiście. Jem dużo owoców, gotowaną brukselkę, chude mleko, płatki kukurydziane, jogurty....po prostu rzeczy zdrowe i lekkie. Ćwiczę 2h dziennie, 5x w tygodniu- przy czym 1,5h rowerka stacjonarnego na lekkim obciążeniu i 30 min ćwiczeń na poszczególnie partie ciała, które mi nie pasują.
Efakt- waga stoi, mam lekki kaloryferek na brzuchu, a mięśnie nóg miejscami są jak kamienie, rozumiem - mięśnie ważą, ale nie mogę uwierzyć że naprawdę nic nie mogłam schudnąć. Mam dość.

Błagam doradźcie coś, co robię źle, albo jak taki zastój wagi może trwać ?
Dodam że w mojej rodzinie nie ma chudzielców, jesteśmy grubokościści i mocno zbutowani. Ale nie wierzę że z naturą nie można nie wygrać.

Po pierwsze dieta leży, nie ma mowy o zdrowej diecie, jeżeli wymieniasz płatki kukurydziane, jogurty, budyń, kawę i wędlinę.

Zapraszam na swojego bloga, bo odchudzanie nie polega na wykluczaniu kolejnych produktów i głodzeniu się.

Ponadto odpowiedz sobie szczerze, gdyby waga pokazała te 50kg, ale w Twoim wyglądzie nic by się nie zmieniło, byłabyś szczęśliwsza?

Ćwicząc partie, które "Ci nie pasują" pogłębiasz pewnie (pewnie, bo nie wiem na pewno) dysproporcje ciała i jesteś coraz bardziej poirytowana.

Dopracuj jadłospis, zacznij normalne ćwiczenia i będziesz cieszyć się doskonałym wyglądem. Skoro masz czas na trening, potrafisz nie jeść śmieci to odrobina zmian i będziesz świętować sukces

[klora]

Napisane przez lila2611

Hej dziewczyny.
Zakładam tu nowy wątek ,bo delikatnie rzecz ujmując jestem w rozpaczy. Schudłam ok 10 kg, zeszło mi to rok. Przy 167 cm wzrostu odkąd pamiętam marzyła mi się waga 50 kg. A ona jak na nieszczęście stanęła na 54... 4 kg to tak mało, a waga mi po prostu stanęła. Nie jem słodyczy, ani tłustego, pieczywa białego też nie, a ciemne od święta, nie widuję lodów i fast foodów. Masła 7 lat nie widziałam na oczy, ostatnio też nie jem mięsa, chociaż bardzo rzadko skuszę się na odrobinkę jakiejś szynki. Nie używam też do niczego cukru, również od 7 lat. Staram się jeść zdrowo i niezbyt kalorycznie, mój grzech to budyń złożony z 3/4 wody i słodzika zamiast cukru i od czasu do czasu cappuccino ze słodzikiem oczywiście. Jem dużo owoców, gotowaną brukselkę, chude mleko, płatki kukurydziane, jogurty....po prostu rzeczy zdrowe i lekkie. Ćwiczę 2h dziennie, 5x w tygodniu- przy czym 1,5h rowerka stacjonarnego na lekkim obciążeniu i 30 min ćwiczeń na poszczególnie partie ciała, które mi nie pasują.
Efakt- waga stoi, mam lekki kaloryferek na brzuchu, a mięśnie nóg miejscami są jak kamienie, rozumiem - mięśnie ważą, ale nie mogę uwierzyć że naprawdę nic nie mogłam schudnąć. Mam dość.

Błagam doradźcie coś, co robię źle, albo jak taki zastój wagi może trwać ?
Dodam że w mojej rodzinie nie ma chudzielców, jesteśmy grubokościści i mocno zbutowani. Ale nie wierzę że z naturą nie można nie wygrać.

Wagę masz prawidłową, dietę nie. Każdy organizm ma swoją wagę w której czuje się dobrze - to jest ta waga najoptymalniejsza dla zdrowia. Zwlaszcza dla kobiet, bo tkanka tluszczowa jest nam niezbedna. Walczenie na sile z organizmem, bo Ty chcesz dobrze wygladac w stroju kapielowym nie ma sensu. Twoje cialo jak spadnie nizej to i tak uruchomi wiele mechanizmow aby powrocic do tej wagi. Jak nie to bedzie to redukcja kosztem zdrowia.

[Nyappy]

Najważniejsze jest to, że mięśnie ważą o wiele więcej niż tłuszcz. Widocznie masz fajną, umięśnioną sylwetkę. No naprawdę, 4 kilogramy Cię nie zbawią. Chyba, że przestaniesz ćwiczyć mięśnie i wyhodujesz zamiast tego więcej tkanki tłuszczowej, dzięki temu będziesz miała te swoje 50kg, ale pewnie z figurą nie będzie już tak kolorowo. No ale przecież cyferki na wadze są ważniejsze...

[fatass]

Wejdź sobie na bloga Klory - tłusteżycie. Skłania do przemyśleń Pozdrawiam