Czemu mniejsze sklepy zamykane są w tak wczesnych godzinach

[orexa]

Mieszkam w mniejszej miejscowości. Kiedyś wiekszośc mniejszych sklepów była otwarta do godziny 18-19, w ostatnim czasie po koronawirusie sklepy są czynne do 16, okazjonalnie do 17 godziny.

Galerie handlowe są czynne do późna, jednak sama czasami lubie się przejść do mniejszych sklepów, zobaczyć niszowe marki (szczególnie jeśli chodzi o obuwie).

Większość osób, które nie pracują w handlu, nie ma czasu aby wyrwać się do sklepu w takich godzinach. W wiekszości zagranicznych krajów, w jakich byłam, sklepy sa otwarte do późniejszych godzin.

To sprawia, ze coraz rzadziej kupuję stacjonarnie, ostatnio praktycznie wszystko zamawiam przez internet.

Małe sklepy narzekają, ze mają mniejsze utargi, ale czy takim działaniem same sobie nie kręcą na siebie bata?

[kaledonia]

Zaraz ktoś napisze, że się nie opłaca tak długo trzymać otwartego sklepu.
Dla mnie to dziwne. Można otwierać trochę później i zamykać po 18 minimum.

[hatka]

No, ale zasadnym byłoby zapytać właściciela czemu tak robi - co da zakładanie wątku na forum z tym pytaniem? My możemy sobie tu co najwyżej pogdybać i ponarzekać.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kaledonia]

Problem jednak nie dotyczy tylko małego miasteczka, ja to samo obserwowałam na gdańskich osiedlach. Z jednej strony marudzenie, że klienta nie ma, a z drugiej żadnego dostosowania się pod zmieniający się styl życia i pracy.

[orexa]

Napisane przez hatka

No, ale zasadnym byłoby zapytać właściciela czemu tak robi - co da zakładanie wątku na forum z tym pytaniem? My możemy sobie tu co najwyżej pogdybać i ponarzekać.

Z tego powodu, że forum jest do dyskutowania? Niekoniecznie o sprawach poważnych.

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ----------

Napisane przez kaledonia

Problem jednak nie dotyczy tylko małego miasteczka, ja to samo obserwowałam na gdańskich osiedlach. Z jednej strony marudzenie, że klienta nie ma, a z drugiej żadnego dostosowania się pod zmieniający się styl życia i pracy.

Dokładnie! Gdyby sklepy były otwarte do godzin 18-19, spokojnie moglabym zrobić zakupy. Ostatnio kompletowałam wyprawkę dla malucha oraz praktycznie wszystko zamówiłam przez internet. Pracuję do 15, mąż podobnie. Zanim wrócimy do domu i coś zjemy, jest już 16-16.30.

U nas w mieście w sklepikach zaczynaja pracę o 9, a kończą o 17. Nie sensowniej byłoby otwierać o godzinie 10-11, a kończyć pracę o 18-19?

[squirrelqa]

Może wyjaśnijmy tutaj ważniejszą kwestię - czemu urzędy nie mogą być otwarte dłużej? I w soboty?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amillia]

Akurat za granicą według mnie ten problem jest jeszcze większy, wielokrotnie się odbijałam od drzwi marketu nawet we wczesnych dla mnie porach wieczornych jak 20. Inna sprawa, że w turystycznych miejscowościach sklepy faktycznie pozostają otwarte dłużej żeby zwiększyć utarg w okresie urlopowym, no ale nie przekłada się to na codzienność życia w takim kraju.

Też mnie to zawsze dziwiło, mimo wszystko mam wrażenie, że takie obuwnicze, odzieżowe czy jakieś usługowe sklepy miałyby o wiele większy utarg, gdyby zamiast 8-16 były otwarte na przykład 12-20. Hitem zawsze byli dla mnie fryzjerzy otwarci do 17, już lecę brać urlop, żeby się ściąć. W Warszawie jeszcze tego tak nie odczuwałam, zawsze się coś znajdzie otwartego nawet do późnych godzin, ale w mniejszych miejscowościach (niekoniecznie nawet małych) to jest dramat czasami. Albo restauracje otwarte do 21, szkoda gadać Nie wiem z czego to wynika, pewnie preferencji pracowników, ale dziwi mnie, że właściciele dobrowolnie rezygnują z lepszych utargów. Niestety coraz częściej po 20 na polskich ulicach można zawędrować jedynie do monopolowych i żabek.

[kaledonia]

Napisane przez orexa

Dokładnie! Gdyby sklepy były otwarte do godzin 18-19, spokojnie moglabym zrobić zakupy. Ostatnio kompletowałam wyprawkę dla malucha oraz praktycznie wszystko zamówiłam przez internet. Pracuję do 15, mąż podobnie. Zanim wrócimy do domu i coś zjemy, jest już 16-16.30.

U nas w mieście w sklepikach zaczynaja pracę o 9, a kończą o 17. Nie sensowniej byłoby otwierać o godzinie 10-11, a kończyć pracę o 18-19?

Ja nie byłam w stanie kupić świeżego pieczywa w piekarni czy wedliny u rzeźnika na osiedlu, bo jak wychodziłam do pracy to jeszcze było zamknięte, a po pracy już zamknięte. Pozostały mi zakupy w centrum, bo tam to samo otwarte do 20.

Hitem natomiast i tak pozostaje dentysta, który nie przyjmował z ogóle w sobotę, a w tygodniu do 16. Ile razy można brać wolne na takie wizyty

Napisane przez squirrelqa

Może wyjaśnijmy tutaj ważniejszą kwestię - czemu urzędy nie mogą być otwarte dłużej? I w soboty?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Możnaby choć 1 czy 2 dni w tygodniu zmienić godziny przyjęć interesantów.

Napisane przez amillia

Akurat za granicą według mnie ten problem jest jeszcze większy, wielokrotnie się odbijałam od drzwi marketu nawet we wczesnych dla mnie porach wieczornych jak 20. Inna sprawa, że w turystycznych miejscowościach sklepy faktycznie pozostają otwarte dłużej żeby zwiększyć utarg w okresie urlopowym, no ale nie przekłada się to na codzienność życia w takim kraju.

Też mnie to zawsze dziwiło, mimo wszystko mam wrażenie, że takie obuwnicze, odzieżowe czy jakieś usługowe sklepy miałyby o wiele większy utarg, gdyby zamiast 8-16 były otwarte na przykład 12-20. Hitem zawsze byli dla mnie fryzjerzy otwarci do 17, już lecę brać urlop, żeby się ściąć. W Warszawie jeszcze tego tak nie odczuwałam, zawsze się coś znajdzie otwartego nawet do późnych godzin, ale w mniejszych miejscowościach (niekoniecznie nawet małych) to jest dramat czasami. Albo restauracje otwarte do 21, szkoda gadać Nie wiem z czego to wynika, pewnie preferencji pracowników, ale dziwi mnie, że właściciele dobrowolnie rezygnują z lepszych utargów. Niestety coraz częściej po 20 na polskich ulicach można zawędrować jedynie do monopolowych i żabek.

U mnie raz w tygodniu wszystkie małe sklepy są otwarte dłużej.

[orexa]

U mnie nie ma mniejszych sklepów odzieżowych i obuwniczych otwartych do późniejszych godzin W ostatnim czasie nie znalazłam ani jednego.

W urzędach wiekszość spraw powinna być możliwa do załatwienia przez internet. W ostatnich latach sporo na tym polu się poprawiło, ale wciaż zbyt mało. Każdy wie jak jest.
Ostatnio mąż musiał sie urwać z pracy, aby zarejestrować auto. Były mega kolejki.

Z restauracjami zaczyna dziać się podobnie. Nasza ulubiona pizzeria kiedyś była otwarta do godziny 22. Po koronawirusie zmienili godziny otwarcia do.... 19. I stracili nas jako klientów.

[Paprotka_]

Napisane przez squirrelqa

Może wyjaśnijmy tutaj ważniejszą kwestię - czemu urzędy nie mogą być otwarte dłużej? I w soboty?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A co mają urzędy wspólnego z handlem? Przeciętny człowiek sprawy w urzędzie załatwia okazjonalnie, zakupy jednak robi się częściej. I chyba wiele urzędów (boję się napisać, że większość czy wszystkie, bo nie mam linku z danymi ) ma jakieś dyżury popołudniami (raz czy dwa w tygodniu).

[Vanir410]

Z bardzo prostego powodu, ludzie pracujący w małych sklepach też chcą mieć wieczory wolne, a skoro nie ma wielkiego ruchu - nie opłaca się. Większość jednak wybiera wielkie sklepy do zakupów, markety i galerię.

[orexa]

Napisane przez Vanir410

Z bardzo prostego powodu, ludzie pracujący w małych sklepach też chcą mieć wieczory wolne, a skoro nie ma wielkiego ruchu - nie opłaca się. Większość jednak wybiera wielkie sklepy do zakupów, markety i galerię.

Wybierają te miejsca często właśnie z powodu godzin otwarcia.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Vanir410]

Napisane przez orexa

Wybierają te miejsca często właśnie z powodu godzin otwarcia.

Tak i nie. Jednak sieciówki wygryzają "normalne sklepy", bo tanio i więcej.
Nawet w normalnych godzinach w galeriach tłumy, a w małych sklepach max jedna, dwie osoby.

I jak wyżej pisałam. Jeśli jest jeden sprzedawca, jemu też się nie chce siedzieć 12 godzin w pracy. Często nie opłaca się zatrudniać kogoś dodatkowego.

Jakby taki złoty interes był w trzymaniu sklepu do późnych godzin, ludzie by to robili.

[orexa]

Napisane przez Vanir410

Tak i nie. Jednak sieciówki wygryzają "normalne sklepy", bo tanio i więcej.
Nawet w normalnych godzinach w galeriach tłumy, a w małych sklepach max jedna, dwie osoby.

I jak wyżej pisałam. Jeśli jest jeden sprzedawca, jemu też się nie chce siedzieć 12 godzin w pracy. Często nie opłaca się zatrudniać kogoś dodatkowego.

Czy w takim razie nie mogą otwierać sklepów w późniejszych godzinach i również zamykać pozniej? Ile jest tak naprawdę w Polsce osób, które mają czas na zakupy w godzinach od 8 do 16? Emeryci, renciści to raczej niezbyt rozrzutna grupa. Sama należałam do osób kupujących w małych sklepach. Teraz już tego nie robię, bo po prostu nie mam kiedy i zamawiam przez internet.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[squirrelqa]

Napisane przez Paprotka_

A co mają urzędy wspólnego z handlem? Przeciętny człowiek sprawy w urzędzie załatwia okazjonalnie, zakupy jednak robi się częściej. I chyba wiele urzędów (boję się napisać, że większość czy wszystkie, bo nie mam linku z danymi ) ma jakieś dyżury popołudniami (raz czy dwa w tygodniu).

Mają wspólne nie do końca dobre dla interesantów godziny pracy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vanir410]

Napisane przez orexa

Czy w takim razie nie mogą otwierać sklepów w późniejszych godzinach i również zamykać pozniej? Ile jest tak naprawdę w Polsce osób, które mają czas na zakupy w godzinach od 8 do 16? Emeryci, renciści to raczej niezbyt rozrzutna grupa. Sama należałam do osób kupujących w małych sklepach. Teraz już tego nie robię, bo po prostu nie mam kiedy i zamawiam przez internet.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Gdyby było to opłacalne, z pewnością by to robili.

Też pracuje godzinach do południa, ale co zrobić. Mnóstwo osób pracuje na zmiany, albo ma nienormowane godziny w pracy. Idąc przez miasto w południe widzę tłumy nie tylko emerytów.

[cooone]

Jako pracownik małego sklepu odpowiem. Po prostu się to nie opłaca. Ruch po godzinie 17 jest znikomy, zdecydowanie bardziej opłaca się otworzyć i zamknąć wcześniej, często po 17 jest jeden, dwóch klientów. Również mnie to bardzo zastanawia, że o godzinie 9 jest często tłum w sklepach

[Nette]

Odpowiem jako klient. Mam alergię na centra handlowe. Do supermarketu wpadam raz w tygodniu punkt 21.00, żeby przed zamknięciem ogarnąć wszystko. Dopiero o 21h, bo wcześniej, kiedy "galeria" jest otwarta, kręci się tam mnóstwo ludzi. Czyli pula ludzi, którzy mogliby korzystać z mniejszych sklepów. Ale z nich nie korzystam, bo... Raz, że ich godziny otwarcia kolidują z moimi godzinami aktywności zawodowej, to dwa: brakuje mi ulic handlowych czy sensownie skupionych sklepów.
Dla przykładu, w mojej najbliższej okolicy mam mnóstwo lokali usługowych: trzy żabki, trzech fryzjerów, pięć (!) punktów paznokciami, trzy z rzęsami, dwóch dentystów, kilka prywatnych gabinetów lekarskich (typu: kilku laryngologów razem, gabinet tylko z USG), sklepy "specjalistyczne": luksusowe zegarki, klimatyzacja, okna, bagażniki dachowe, sklep z ekspresami do kawy (ceny od ok. 3k wzwyż), narty, jakieś rzadsze rośliny doniczkowe + akcesoria. Do tego trzy wybitnie beznadziejne restauracjo-pizzerie, dwie piekarnie (ale bez cukierni). Z usług: biuro ubezpieczeniowe, architekci, usługi geodezyjne, laboratorium wykonujące cytologie, jakaś mikro-IT, firma spedycyjna, jakieś małe firmy, które nie wiadomo co robią.

Za to: zero warzywniaków, mięsnych, rybnych, cukierni, sklepów garmażeryjych, zero aptek, obuwniczych, sklepów z ciuchami czy kosmetykami. A mieszkam w okolicach niedalekich od centrum miasta i dość zaludnionych.

W rezultacie osiedlu/bliskich okolicach korzystam z jednej piekarni (czynna w bezsensownych godzinach, 9-17, przy czym o tej 9h nawet nie ma pełnego asortymentu. Ale pracuję z domu, więc mi to nie przeszkadza), żabki i dentysty. Po wszystko inne muszę pojechać poza osiedle albo zamówić online (dzięki Niemcom za Zalando).

[Ellen_Ripley]

Napisane przez cooone

Jako pracownik małego sklepu odpowiem. Po prostu się to nie opłaca. Ruch po godzinie 17 jest znikomy, zdecydowanie bardziej opłaca się otworzyć i zamknąć wcześniej, często po 17 jest jeden, dwóch klientów. Również mnie to bardzo zastanawia, że o godzinie 9 jest często tłum w sklepach

I chociaż człowiek często sobie myśli, że jako klient jest wyjątkowy, to liczby są nieubłagane.

[Monia284]

Mysle ze jednak jest to kwestia galerii handlowych gdzie przenioslo sie wielu klientow. Dla pojedynczych osob nie beda do 20 a prad kosztuje i czynsz takiego lokalu. Nie beda miec az takiego duzego utargu zeby sie oplacalo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez orexa

Mieszkam w mniejszej miejscowości. Kiedyś wiekszośc mniejszych sklepów była otwarta do godziny 18-19, w ostatnim czasie po koronawirusie sklepy są czynne do 16, okazjonalnie do 17 godziny.

Galerie handlowe są czynne do późna, jednak sama czasami lubie się przejść do mniejszych sklepów, zobaczyć niszowe marki (szczególnie jeśli chodzi o obuwie).

Większość osób, które nie pracują w handlu, nie ma czasu aby wyrwać się do sklepu w takich godzinach. W wiekszości zagranicznych krajów, w jakich byłam, sklepy sa otwarte do późniejszych godzin.

To sprawia, ze coraz rzadziej kupuję stacjonarnie, ostatnio praktycznie wszystko zamawiam przez internet.

Małe sklepy narzekają, ze mają mniejsze utargi, ale czy takim działaniem same sobie nie kręcą na siebie bata?

gdzie za tą granicą tak jest?
u UK 3 lata temu sklepy były krócej otwarte niż w Polsce. a już zwłaszcza duże spożywcze. w Polce sobie handel w niedziele śmigał aż miło, a tam w niedzielę po 13 nie szło zrobić żadnych zakupów spożywczych. że o innych branżach to nawet nie wspomnę

[kasztanka3]

To u mnie jest wlasciwie na odwrot, tylko mowa o pieciomilionowym miescie, nie o malym.
Cale centra handlowe (za wyjatkiem hipermarketow) zamykaja sie o 17-17:30, przed koronawirusem czwartek byl dniem "late night trade" i sklepy byly czynne do 21, teraz tego nie ma. 3 lata temu kiedy sie tu przeprowadzilam, bylo to dla mnie wielkim szokiem. Chcac isc do drogerii czy perfumerii musialam to zrobic w dniu wolnym od pracy albo na przerwie, bo inaczej sie nie da, wszystko po 17 jest zamkniete.
Male sklepiki sa przewaznie czynne co najmniej do 20, ale sa to w miazdzacej wiekszosci sklepy prowadzone przez imigrantow i w ofercie maja glownie produkty typowe dla ich krajow pochodzenia. Chcac kupic mleko, chleb czy jakies mieso na obiad nadal musze jechac do marketu, bo w takim malym sklepiku to moge sobie kupic zupke chinska i chipsy w dziwnym nietypowym smaku, ale nie "normalne" jedzenie.

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

U mnie poza zabka sa dwa sklepy spozywcze, takie z mydlem i powidlem - jeden czynny do 17.00, drugi do 20. W kazdym zakupy robie rzadko, nie z powodu godzin, a cen.


W duzych marketach jest taniej.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Pani_Mada

gdzie za tą granicą tak jest?
u UK 3 lata temu sklepy były krócej otwarte niż w Polsce. a już zwłaszcza duże spożywcze. w Polce sobie handel w niedziele śmigał aż miło, a tam w niedzielę po 13 nie szło zrobić żadnych zakupów spożywczych. że o innych branżach to nawet nie wspomnę

Pamiętam, jak w Niemczech w sobotę musiałam pilnować, żeby zdążyć do marketu. Jakbym nie zdążyła, to przepadło, do poniedziałku rano pozamykane.

[Pani_Mada]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;88121574]Pamiętam, jak w Niemczech w sobotę musiałam pilnować, żeby zdążyć do marketu. Jakbym nie zdążyła, to przepadło, do poniedziałku rano pozamykane.[/QUOTE]

właśnie nie mogę sobie przypomnieć jak to było z sobotami... ale też wydaje mi się, że sklepy były otwarte bardzo krótko.

bardzo bardzo mnie wtedy dziwiła ta przepaść między niby zacofaną Polską (gdzie zakupy spożywcze dało się zrobić o każdej porze tak naprawdę) i tym postępowym zachodem.

no w każdym razie okazuje się, że niedzielami niehandlowymi gonimy ten mityczny zachodni dobrobyt

[melkmeisje]

Napisane przez kasztanka3

To u mnie jest wlasciwie na odwrot, tylko mowa o pieciomilionowym miescie, nie o malym.
Cale centra handlowe (za wyjatkiem hipermarketow) zamykaja sie o 17-17:30, przed koronawirusem czwartek byl dniem "late night trade" i sklepy byly czynne do 21, teraz tego nie ma. 3 lata temu kiedy sie tu przeprowadzilam, bylo to dla mnie wielkim szokiem. Chcac isc do drogerii czy perfumerii musialam to zrobic w dniu wolnym od pracy albo na przerwie, bo inaczej sie nie da, wszystko po 17 jest zamkniete.
Male sklepiki sa przewaznie czynne co najmniej do 20, ale sa to w miazdzacej wiekszosci sklepy prowadzone przez imigrantow i w ofercie maja glownie produkty typowe dla ich krajow pochodzenia. Chcac kupic mleko, chleb czy jakies mieso na obiad nadal musze jechac do marketu, bo w takim malym sklepiku to moge sobie kupic zupke chinska i chipsy w dziwnym nietypowym smaku, ale nie "normalne" jedzenie.

U mnie tez nawet supermarkety sa czynne max do 20:00 w tygodniu, w soboty do 18:00, w niedziele wszystko zamkniete na cztery spusty, niedziel handlowych brak. Szczerze mowiac, zupelnie mi to nie przeszkadza, kwestia przyzwyczajenia.

[kasztanka3]

Napisane przez melkmeisje

U mnie tez nawet supermarkety sa czynne max do 20:00 w tygodniu, w soboty do 18:00, w niedziele wszystko zamkniete na cztery spusty, niedziel handlowych brak. Szczerze mowiac, zupelnie mi to nie przeszkadza, kwestia przyzwyczajenia.

Zgadzam sie co do pogrubionego, ale jednak nie chcialabym, zeby w kazda niedziele markety byly pozamykane, pracuje w soboty i nie lubie robic zakupow po pracy, bo ciezko wtedy o swieze warzywa i owoce.

[kaledonia]

Napisane przez Monia284

Mysle ze jednak jest to kwestia galerii handlowych gdzie przenioslo sie wielu klientow. Dla pojedynczych osob nie beda do 20 a prad kosztuje i czynsz takiego lokalu. Nie beda miec az takiego duzego utargu zeby sie oplacalo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Prąd rozumiem, ale co ma do tego czynsz, płci się przecież za miesiąc, nie za godziny

Napisane przez melkmeisje

U mnie tez nawet supermarkety sa czynne max do 20:00 w tygodniu, w soboty do 18:00, w niedziele wszystko zamkniete na cztery spusty, niedziel handlowych brak. Szczerze mowiac, zupelnie mi to nie przeszkadza, kwestia przyzwyczajenia.

Do 20 mam centrum handlowe otwarte, supermarkety wolnostojące ( poza tymi CH ) nawet do 23, ale to nie to samo co nabyć porządny chleb z piekarni. Warzywa w marketach też są słabe. Dziś mi się nie chciało iść do emigranckiego warzywniaka i mam za swoje, bo awokado z marketu okazało się zepsute i stare w środku ( w siatce nie widać )