Partner uważa że rodzice powinni pomóc finansowo

[Pinkieee]

Moim zdaniem wszyscy siedliscie na partnera a mysle ze nie mial nic złego na mysli. Ja rozumiem to tak: ma kase, jest w stanie sam kupic dzialke, ale chce takze finansowo zabezpieczyc autorke i proponuje jej kupno na pol. To jest bardzo rozsadne przyszlosciowo rozwiazanie dla autorki, zwlaszcza pod wzgledem ze nie jestescie malzenstwem. Wszystkie dobra nabyte przed zawarciem malzenstwa sa osoby kupujacej a nie wspolnoty majatkowej. Czyli patrzac przyszlosciowo, gdybyście kiedys sie rozstali a partner sfinansowal caly dom z działką przed zawarciem malzenstwa, to nie nalezy ci sie prawnie nic. A wspolwlascicielem nie mozesz zostac bez wlasnego wkladu majatkowego, jesli nie macie slubu. Albo dajesz czesc pieniedzy i w tym procencie jestes pozniej rozliczana od wartosci domu/dzialki, albo on potem robi darowizne pol domu na ciebie (po ślubie za darmo, przed jak nie jestes w pierwszej linii rodzina to 10proc wartosci darowizny). Takze wykazanie ze dalas pieniadze, ktorych nie mialas (podarowane przez partnera) jest prawnie nielegalne, bo podlega opodatkowaniu jako darowizna. A nie da sie tego ukryc poniewaz przy tranzakcjach o takie kwoty odrazu zus sprawdza wplywy, dochody i liczy czy moglas odlozyc dana kwote. Wiec wtedy liczy sie albo kredyt albo darowizna - rodzicow nie opodatkowana badz faceta gdzie 10 proc zwrocisz panstwu. Jesli chcesz byc prawnie wlascicielem dzialki to najlepszym rozwiazanie jest darowizna rodzicow (potem mozesz ich splacic) badz kredyt - masz dochod na papierze. Inaczej zus upomnie sie o swoje, nas przeswietlali przy kupnie mieszkania za gotowke, rzadzi sie to innymi prawami niz kredyt mieszkaniowy.
Moze partner jest zachlanny, a moze dba o twoja przyszlosc, zebys nie byla na cudzym, ale innej prawnie dozwolonej opcji jak opisalam nie widze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez Pinkieee

Moim zdaniem wszyscy siedliscie na partnera a mysle ze nie mial nic złego na mysli.

Ale tu nie chodzi o sytuację prawną, tylko o to:
"Partner uważa, że to oczywiste, że rodzice powinni mi to sfinansować bo przecież tyle pomagam w domu i nie rozumie jak rodzice mogą nie mieć odłożone dla dziecka na przyszłość."

[paczanga]

Napisane przez Pinkieee

Moim zdaniem wszyscy siedliscie na partnera a mysle ze nie mial nic złego na mysli. Ja rozumiem to tak: ma kase, jest w stanie sam kupic dzialke, ale chce takze finansowo zabezpieczyc autorke i proponuje jej kupno na pol. To jest bardzo rozsadne przyszlosciowo rozwiazanie dla autorki, zwlaszcza pod wzgledem ze nie jestescie malzenstwem. Wszystkie dobra nabyte przed zawarciem malzenstwa sa osoby kupujacej a nie wspolnoty majatkowej. Czyli patrzac przyszlosciowo, gdybyście kiedys sie rozstali a partner sfinansowal caly dom z działką przed zawarciem malzenstwa, to nie nalezy ci sie prawnie nic. A wspolwlascicielem nie mozesz zostac bez wlasnego wkladu majatkowego, jesli nie macie slubu. Albo dajesz czesc pieniedzy i w tym procencie jestes pozniej rozliczana od wartosci domu/dzialki, albo on potem robi darowizne pol domu na ciebie (po ślubie za darmo, przed jak nie jestes w pierwszej linii rodzina to 10proc wartosci darowizny). Takze wykazanie ze dalas pieniadze, ktorych nie mialas (podarowane przez partnera) jest prawnie nielegalne, bo podlega opodatkowaniu jako darowizna. A nie da sie tego ukryc poniewaz przy tranzakcjach o takie kwoty odrazu zus sprawdza wplywy, dochody i liczy czy moglas odlozyc dana kwote. Wiec wtedy liczy sie albo kredyt albo darowizna - rodzicow nie opodatkowana badz faceta gdzie 10 proc zwrocisz panstwu. Jesli chcesz byc prawnie wlascicielem dzialki to najlepszym rozwiazanie jest darowizna rodzicow (potem mozesz ich splacic) badz kredyt - masz dochod na papierze. Inaczej zus upomnie sie o swoje, nas przeswietlali przy kupnie mieszkania za gotowke, rzadzi sie to innymi prawami niz kredyt mieszkaniowy.
Moze partner jest zachlanny, a moze dba o twoja przyszlosc, zebys nie byla na cudzym, ale innej prawnie dozwolonej opcji jak opisalam nie widze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Widocznie, nie przeczytałaś ze zrozumieniem wątku. Nikt nie atakuje partnera za to, że chce aby wkład był wspólny, a za to że czepia się rodziców autorki za to że nie są bogaci i nie stać ich na posag. To już zwykłe buractwo.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Dwight_Schrute

Można być nawet prezydentem i mówić: "weź kredyt, zmień pracę". To samo dziewczynie mogą poradzić jego rodzice albo on sam...

Ale o czym gadasz teraz


On nie ROZUMIE, że na świecie istnieją ludzie, którzy nie mają kasy, albo którzy nie mają kasy tyle co on i jego rodzina i to jest problem, a nie jakieś z tyłka rady jego rodziny - o których zresztą nic nie wiadomo, czy faktycznie padały.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;87156669]Ale o czym gadasz teraz


On nie ROZUMIE, że na świecie istnieją ludzie, którzy nie mają kasy, albo którzy nie mają kasy tyle co on i jego rodzina i to jest problem, a nie jakieś z tyłka rady jego rodziny - o których zresztą nic nie wiadomo, czy faktycznie padały.[/QUOTE]

jak ktoś nigdy nie był biedny i ciągle dostawał pieniądze od rodziców, to tego nigdy nie zrozumie. To normalne.

[prezent_od_losu]

Napisane przez baunnero

Ja mu od zawsze powtarzam, że nie oczekuję od moich rodziców "kokosów", bo ciężko tego oczekiwać skoro sami mają sporo wydatków. Tak samo, że nie oczekuję żadnej wdzięczności ze strony rodziców za moją pomoc w domu czy przy rodzeństwie bo uważam to za coś normalnego.

U niego trochę inaczej wygląda cała sytuacja rodzinna, stosunki między nimi i niestety niektóre poglądy, nie wiem czy dobre czy złe, w każdym razie inne od moich.

Autorko Twój wątek jak tak bardzo inny, lepszy od tych co tutaj się pojawiają...


Mianowicie masz rodziców którzy z tego co rozumiem kochali Cię i kochają, masz rodzeństwo które jak rozumiem również kochasz skoro pomagasz przy och opiece. Rodzice dali Ci bardzo dużo oprócz pieniędzy a i widzę, ze i dom który się wykańcza też na pewno będzie Twoim DOMEM gdzie będziesz mogła wracać w złych chwilach życia. To bardzo dużo, o wiele bardziej cenne niż realna gotówka.


To normalne pomagać rodzicom i rodzeństwu

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87156705]jak ktoś nigdy nie był biedny i ciągle dostawał pieniądze od rodziców, to tego nigdy nie zrozumie. To normalne.[/QUOTE]


No nie wybacz, to nie jest normalne nie przyjmować do wiadomości, że świat nie jest tylko taki, jaki się widzi pod nosem. Tym bardziej, jak już się przeżyło więcej niż naście lat. Dla mnie to jakiś dzban i tyle. Śmieszny koleś.

[Minna]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87156705]jak ktoś nigdy nie był biedny i ciągle dostawał pieniądze od rodziców, to tego nigdy nie zrozumie. To normalne.[/QUOTE]

I tutaj pojawia się podstawowe pytanie o sens takiego związku.
W życiu bywa różnie. Kasa raz jest, raz jej nie ma, wystarczy, że mu się noga w biznesie powinie (rodzice też wiecznie żyć i pomagać nie będą) i co wtedy z takim człowiekiem począć, który nie umie żyć bez kasy, nie rozumie, że można jej zwyczajnie nie mieć?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87156705]jak ktoś nigdy nie był biedny i ciągle dostawał pieniądze od rodziców, to tego nigdy nie zrozumie. To normalne.[/QUOTE]Bzdura. Mój facet pochodzi z baaardzo zamożnej rodziny i w życiu by mu nie przyszło do głowy wyciągać pieniądze od moich rodziców czy wypominać mi, że jestem biedniejsza. Wręcz po tym co obserwował w domu rodzinnym chce żyć w zupełnie inny sposób. Odkąd mieszkamy razem to wszystko jest wspólne niezależnie od wkład poszczególnych osób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[januszpolak]

Napisane przez Pinkieee

Moim zdaniem wszyscy siedliscie na partnera a mysle ze nie mial nic złego na mysli. Ja rozumiem to tak: ma kase, jest w stanie sam kupic dzialke, ale chce takze finansowo zabezpieczyc autorke i proponuje jej kupno na pol. To jest bardzo rozsadne przyszlosciowo rozwiazanie dla autorki, zwlaszcza pod wzgledem ze nie jestescie malzenstwem. Wszystkie dobra nabyte przed zawarciem malzenstwa sa osoby kupujacej a nie wspolnoty majatkowej. Czyli patrzac przyszlosciowo, gdybyście kiedys sie rozstali a partner sfinansowal caly dom z działką przed zawarciem malzenstwa, to nie nalezy ci sie prawnie nic. A wspolwlascicielem nie mozesz zostac bez wlasnego wkladu majatkowego, jesli nie macie slubu. Albo dajesz czesc pieniedzy i w tym procencie jestes pozniej rozliczana od wartosci domu/dzialki, albo on potem robi darowizne pol domu na ciebie (po ślubie za darmo, przed jak nie jestes w pierwszej linii rodzina to 10proc wartosci darowizny). Takze wykazanie ze dalas pieniadze, ktorych nie mialas (podarowane przez partnera) jest prawnie nielegalne, bo podlega opodatkowaniu jako darowizna. A nie da sie tego ukryc poniewaz przy tranzakcjach o takie kwoty odrazu zus sprawdza wplywy, dochody i liczy czy moglas odlozyc dana kwote. Wiec wtedy liczy sie albo kredyt albo darowizna - rodzicow nie opodatkowana badz faceta gdzie 10 proc zwrocisz panstwu. Jesli chcesz byc prawnie wlascicielem dzialki to najlepszym rozwiazanie jest darowizna rodzicow (potem mozesz ich splacic) badz kredyt - masz dochod na papierze. Inaczej zus upomnie sie o swoje, nas przeswietlali przy kupnie mieszkania za gotowke, rzadzi sie to innymi prawami niz kredyt mieszkaniowy.
Moze partner jest zachlanny, a moze dba o twoja przyszlosc, zebys nie byla na cudzym, ale innej prawnie dozwolonej opcji jak opisalam nie widze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Albo może sam włożyć swoje pieniądze i zaraz po ślubie, który ma zresztą nastąpić rzekomo wkrótce, przepisać połowę na autorkę. Wtedy ona przerzuci swoje oszczędności do wspólnego budżetu albo na poczet spłacenia części kredytu hipotecznego (jeśli będą mieć), albo inwestycji.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Pinkieee

Moim zdaniem wszyscy siedliscie na partnera a mysle ze nie mial nic złego na mysli. Ja rozumiem to tak: ma kase, jest w stanie sam kupic dzialke, ale chce takze finansowo zabezpieczyc autorke i proponuje jej kupno na pol. To jest bardzo rozsadne przyszlosciowo rozwiazanie dla autorki, zwlaszcza pod wzgledem ze nie jestescie malzenstwem. Wszystkie dobra nabyte przed zawarciem malzenstwa sa osoby kupujacej a nie wspolnoty majatkowej. Czyli patrzac przyszlosciowo, gdybyście kiedys sie rozstali a partner sfinansowal caly dom z działką przed zawarciem malzenstwa, to nie nalezy ci sie prawnie nic. A wspolwlascicielem nie mozesz zostac bez wlasnego wkladu majatkowego, jesli nie macie slubu. Albo dajesz czesc pieniedzy i w tym procencie jestes pozniej rozliczana od wartosci domu/dzialki, albo on potem robi darowizne pol domu na ciebie (po ślubie za darmo, przed jak nie jestes w pierwszej linii rodzina to 10proc wartosci darowizny). Takze wykazanie ze dalas pieniadze, ktorych nie mialas (podarowane przez partnera) jest prawnie nielegalne, bo podlega opodatkowaniu jako darowizna. A nie da sie tego ukryc poniewaz przy tranzakcjach o takie kwoty odrazu zus sprawdza wplywy, dochody i liczy czy moglas odlozyc dana kwote. Wiec wtedy liczy sie albo kredyt albo darowizna - rodzicow nie opodatkowana badz faceta gdzie 10 proc zwrocisz panstwu. Jesli chcesz byc prawnie wlascicielem dzialki to najlepszym rozwiazanie jest darowizna rodzicow (potem mozesz ich splacic) badz kredyt - masz dochod na papierze. Inaczej zus upomnie sie o swoje, nas przeswietlali przy kupnie mieszkania za gotowke, rzadzi sie to innymi prawami niz kredyt mieszkaniowy.
Moze partner jest zachlanny, a moze dba o twoja przyszlosc, zebys nie byla na cudzym, ale innej prawnie dozwolonej opcji jak opisalam nie widze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak facet się tak troszczy o autorkę to czemu nie zaproponuje, że on teraz kupuje wszystko za swoje, a zaraz po ślubie idą i uwspólniają majątek? Przecież na pewno da się tak zrobić, żeby i ona była współwłaścicielką domu bez wyciągania pieniędzy od rodziców czy zaciągania kredytu. Niech autorka się skonsultuje z prawnikiem jak to rozegrać. A potem przedstawi propozycje facetowi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aqua_Wro]

Rodzice nie maja obowiazku ci niczego finansowac w doroslym zyciu i to tylko i wylacznie ich dobra wola i gest. Twój facet wychowal sie w modelu gdzie wszystko upraszczali mu bogaci starzy i jest swiecie przekonany, że to norma.

[Hultaj]

Nie rozumie ma prawo, niepotrzebnie natomiast tłumaczysz rodziców czy siebie za rodziców. Nie dają i nie mają takiego obowiązku, równie dobrze oni mogliby być bogaci i uważać że on jako mąż finansuje ci wszystko łącznie z willą i mercedesem. Ta sama skala widzimisię. Sean Connery zdaje się dzieciom dał głównie wykształcenie a majątek zapisał organizacjom charytatywnym.

[PoPoo]

Facet Nie chce przepisać połowy domu na autorkę przy zerowym jej wkładzie- ukamienować go XD

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez PoPoo

Facet Nie chce przepisać połowy domu na autorkę przy zerowym jej wkładzie- ukamienować go XD

Skąd wzięłaś zerowy wkład? Autorka pracuje i chce w miarę możliwości dokładać się do inwestycji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87156745]Bzdura. Mój facet pochodzi z baaardzo zamożnej rodziny i w życiu by mu nie przyszło do głowy wyciągać pieniądze od moich rodziców czy wypominać mi, że jestem biedniejsza. Wręcz po tym co obserwował w domu rodzinnym chce żyć w zupełnie inny sposób. Odkąd mieszkamy razem to wszystko jest wspólne niezależnie od wkład poszczególnych osób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Pisałem o rozumieniu sytuacji osób biednych, a nie wyciąganiu pieniędzy od biednych.

[megamag]

Napisane przez baunnero

Przychodzę z prośbą o radę Jestem w kilkuletnim związku, planujemy w niedalekiej przyszłości ślub, jednak najpierw chcielibyśmy zacząć budowę domu, żeby mieć gdzie po ślubie mieszkać. Mój partner ma dobrze prosperującą firmę. Na założenie działalności dostał od rodziców nie małą pomoc finansową i sporą działkę na budowę domu lub pod firmę. Na działce powstała firma więc pod budowę domu należy kupić coś nowego. W jego rodzinie zawsze tak było, że rodzice mają dla każdego dziecka odłożoną sporą sumę pieniędzy na "dobry start". W mojej rodzinie wygląda to nieco inaczej. Tata od x lat pracuje za granicą, mam trójkę rodzeństwa, mama odkąd pokazało się drugie dziecko (ja jestem najstarsza) nie pracuje. Wybudowali dom, jednak nie jest on jeszcze do końca wykończony - cały czas coś się powoli dzieje. Ja aktualnie pracuję na etacie, moje zarobki w porównaniu z zarobkami partnera to różnica kolosalna, dlatego partner zdecydował, że to on powoli będzie finansował budowę domu. Oczywiście również będę dokładać ile mogę, nie chce "wejść na gotowe". Partner oznajmił mi, że o ile dom sfinansuje w większości on, to działkę powinniśmy kupić "na pół" jeśli chce mieć jakiekolwiek prawa zapisane na papierze do tego domu.. Nie widzę w tym problemu, rozumiem, jednak aby uzyskać na to środki, musiałabym wziąć kredyt lub jeszcze bardzo długi czas na to zbierać. Partner uważa, że to oczywiste, że rodzice powinni mi to sfinansować bo przecież tyle pomagam w domu i nie rozumie jak rodzice mogą nie mieć odłożone dla dziecka na przyszłość. Rodzice sami nadal "robią" przy swoim domu, ich auto wymaga szybkiej wymiany na nowe, mam trójkę małego rodzeństwa i głupio mi nawet prosić o jakąkolwiek pomoc finansową... Rodzice nigdy pomocy jakiejkolwiek mi nie odmówili, jednak ja wiem że to byłaby duża prośba bo mają dużo własnych wydatków. Nie chcę, żeby moi rodzice stracili w oczach partnera tylko przez to że on tego nie rozumie. Jak z tej sytuacji wybrnąć? Co o tym w ogóle myślicie?

Na pewno chcesz wyjść za idiotę?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87156989]Pisałem o rozumieniu sytuacji osób biednych, a nie wyciąganiu pieniędzy od biednych.[/QUOTE]Ale to się jedno z drugim łączy. Jak rozumiesz, że nie wszyscy są bogaci i nie wszyscy mogą wyskoczyć z kilku tysięcy choćby chcieli to nie wyciągasz pieniędzy i nie uważasz, że rosną na drzewach. Wychowanie nie tłumaczy bycia tłokiem. Rodzice chyba nie chowali go w piwnicy bez dostępu do świata, żeby nie wiedział, że ludzie mogą mieć różny status majątkowy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87156705]jak ktoś nigdy nie był biedny i ciągle dostawał pieniądze od rodziców, to tego nigdy nie zrozumie. To normalne.[/QUOTE]
Pieniądze nie są synonimem tępoty, serio.

[Aqua_Wro]

Napisane przez Hultaj

Nie rozumie ma prawo, niepotrzebnie natomiast tłumaczysz rodziców czy siebie za rodziców. Nie dają i nie mają takiego obowiązku, równie dobrze oni mogliby być bogaci i uważać że on jako mąż finansuje ci wszystko łącznie z willą i mercedesem. Ta sama skala widzimisię. Sean Connery zdaje się dzieciom dał głównie wykształcenie a majątek zapisał organizacjom charytatywnym.

Na pewno zrobil tak Jackie Chan, nie mam pojecia czy Connery tez

[Fubizka]

Napisane przez baunnero

Ja mu od zawsze powtarzam, że nie oczekuję od moich rodziców "kokosów", bo ciężko tego oczekiwać skoro sami mają sporo wydatków. Tak samo, że nie oczekuję żadnej wdzięczności ze strony rodziców za moją pomoc w domu czy przy rodzeństwie bo uważam to za coś normalnego.

U niego trochę inaczej wygląda cała sytuacja rodzinna, stosunki między nimi i niestety niektóre poglądy, nie wiem czy dobre czy złe, w każdym razie inne od moich.

Ale to nie jest równoznaczne z powiedzeniem "słuchaj, od moich rodziców nie dostanę majątku. Nasze finanse musimy więc planować wyłącznie z uwzględnieniem moich dochodów, jeśli chodzi o mój wkład".
Takie coś mu powiedziałaś WPROST?
Bo nieoczekiwać to można też jak rodzice pieniądze mają, ale się ich nie chce.

Napisane przez Pinkieee

Moim zdaniem wszyscy siedliscie na partnera a mysle ze nie mial nic złego na mysli. Ja rozumiem to tak: ma kase, jest w stanie sam kupic dzialke, ale chce takze finansowo zabezpieczyc autorke i proponuje jej kupno na pol. To jest bardzo rozsadne przyszlosciowo rozwiazanie dla autorki, zwlaszcza pod wzgledem ze nie jestescie malzenstwem. Wszystkie dobra nabyte przed zawarciem malzenstwa sa osoby kupujacej a nie wspolnoty majatkowej. Czyli patrzac przyszlosciowo, gdybyście kiedys sie rozstali a partner sfinansowal caly dom z działką przed zawarciem malzenstwa, to nie nalezy ci sie prawnie nic. A wspolwlascicielem nie mozesz zostac bez wlasnego wkladu majatkowego, jesli nie macie slubu. Albo dajesz czesc pieniedzy i w tym procencie jestes pozniej rozliczana od wartosci domu/dzialki, albo on potem robi darowizne pol domu na ciebie (po ślubie za darmo, przed jak nie jestes w pierwszej linii rodzina to 10proc wartosci darowizny). Takze wykazanie ze dalas pieniadze, ktorych nie mialas (podarowane przez partnera) jest prawnie nielegalne, bo podlega opodatkowaniu jako darowizna. A nie da sie tego ukryc poniewaz przy tranzakcjach o takie kwoty odrazu zus sprawdza wplywy, dochody i liczy czy moglas odlozyc dana kwote. Wiec wtedy liczy sie albo kredyt albo darowizna - rodzicow nie opodatkowana badz faceta gdzie 10 proc zwrocisz panstwu. Jesli chcesz byc prawnie wlascicielem dzialki to najlepszym rozwiazanie jest darowizna rodzicow (potem mozesz ich splacic) badz kredyt - masz dochod na papierze. Inaczej zus upomnie sie o swoje, nas przeswietlali przy kupnie mieszkania za gotowke, rzadzi sie to innymi prawami niz kredyt mieszkaniowy.
Moze partner jest zachlanny, a moze dba o twoja przyszlosc, zebys nie byla na cudzym, ale innej prawnie dozwolonej opcji jak opisalam nie widze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się z powyższym. Facet zaproponował, żeby nieruchomość była wspólna - czyli podział zakupu działki na pół. Z tego co rozumiem dom postawić zamierza za swoje. Trudno winić go, że nie chce zasponsorować swojej dziewczynie połowy działki+budynku.
Rozwiązania są więc dwa: wzięcie przez nią kredytu na połowę działki lub zrezygnowanie z współwłasności nieruchomości.
W drugim przypadku jednak nie dokładałabym się również do wykończenia czy urządzenia tego domu.

Napisane przez PoPoo

Facet Nie chce przepisać połowy domu na autorkę przy zerowym jej wkładzie- ukamienować go XD

No
Wiele jest związków, gdzie jedna strona drugiej oddaje połowę swojego majątku, robi darowizny po ślubie itd. No i fajnie.
Ale oczekiwanie od niego, że zrobi na nią darowiznę jest tak samo abstrakcyjne jak wymaganie tego samego od jej rodziców.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez elvegirl

Pieniądze nie są synonimem tępoty, serio.

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87157026]Ale to się jedno z drugim łączy. Jak rozumiesz, że nie wszyscy są bogaci i nie wszyscy mogą wyskoczyć z kilku tysięcy choćby chcieli to nie wyciągasz pieniędzy i nie uważasz, że rosną na drzewach. Wychowanie nie tłumaczy bycia tłokiem. Rodzice chyba nie chowali go w piwnicy bez dostępu do świata, żeby nie wiedział, że ludzie mogą mieć różny status majątkowy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Pisałem że nie jest w stanie zrozumieć sytuacji osoby biednej i to prawda.

A że nie pojmuje reszty kwestii z tym związanej to inna sprawa. Mogę nie rozumieć że ktoś jest biedny i nie ma kasy, nie wiem jak to jest, ale nie wymagam od niego by się dokładał, bo wiem że nie może.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Fubizka

Ale to nie jest równoznaczne z powiedzeniem "słuchaj, od moich rodziców nie dostanę majątku. Nasze finanse musimy więc planować wyłącznie z uwzględnieniem moich dochodów, jeśli chodzi o mój wkład".
Takie coś mu powiedziałaś WPROST?
Bo nieoczekiwać to można też jak rodzice pieniądze mają, ale się ich nie chce.

Zgadzam się z powyższym. Facet zaproponował, żeby nieruchomość była wspólna - czyli podział zakupu działki na pół. Z tego co rozumiem dom postawić zamierza za swoje. Trudno winić go, że nie chce zasponsorować swojej dziewczynie połowy działki+budynku.
Rozwiązania są więc dwa: wzięcie przez nią kredytu na połowę działki lub zrezygnowanie z współwłasności nieruchomości.
W drugim przypadku jednak nie dokładałabym się również do wykończenia czy urządzenia tego domu.



No
Wiele jest związków, gdzie jedna strona drugiej oddaje połowę swojego majątku, robi darowizny po ślubie itd. No i fajnie.
Ale oczekiwanie od niego, że zrobi na nią darowiznę jest tak samo abstrakcyjne jak wymaganie tego samego od jej rodziców.

Ale nikt nie oczekuje, że będzie robił na nią darowizny TERAZ. Po prostu nie powinien wyciągać od niej i jej rodziny pieniędzy skoro wie jaka jest sytuacja. Nie musi jej robić współwłaścielką skoro ma zamiar finansować WSZYSTKO sam. A jak nie stać go na wybudowanie domku samemu to może trzeba się zdecydować na coś tańszego zamiast wyrzucać dziewczynie, że biedna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez Fubizka

No
Wiele jest związków, gdzie jedna strona drugiej oddaje połowę swojego majątku, robi darowizny po ślubie itd. No i fajnie.
Ale oczekiwanie od niego, że zrobi na nią darowiznę jest tak samo abstrakcyjne jak wymaganie tego samego od jej rodziców.

Serio wyczytałaś w tym wątku chóralne czepianie się, że nie chce jej zrobić darowizny? Przecież nie o to większości chodzi...



[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87157091]Pisałem że nie jest w stanie zrozumieć sytuacji osoby biednej i to prawda.[/QUOTE]
Nie, to nie jest prawda.

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

Napisane przez Fubizka

Ale to nie jest równoznaczne z powiedzeniem "słuchaj, od moich rodziców nie dostanę majątku. Nasze finanse musimy więc planować wyłącznie z uwzględnieniem moich dochodów, jeśli chodzi o mój wkład".
Takie coś mu powiedziałaś WPROST?
Bo nieoczekiwać to można też jak rodzice pieniądze mają, ale się ich nie chce.

A to słuszne pytanie.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez elvegirl

Nie, to nie jest prawda.

Domyślasz się jak to jest, ale tego nie wiesz i nigdy nie zrozumiesz, bo tego nie przeżyłaś. Możesz współczuć, pomagać itp, jasne, ale ja nie o tym cały czas.

[elvegirl]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87157120]Domyślasz się jak to jest, ale tego nie wiesz i nigdy nie zrozumiesz, bo tego nie przeżyłaś. Możesz współczuć, pomagać itp, jasne, ale ja nie o tym cały czas.[/QUOTE]
Galakty, napisałeś, że jak ktoś nigdy nie był biedny, to nigdy nie zrozumie że na świecie istnieją ludzie, którzy nie mają kasy, albo którzy nie mają kasy tyle co on i jego rodzina. To jest piramidalna bzdura po prostu.

[Fubizka]

Napisane przez elvegirl

Serio wyczytałaś w tym wątku chóralne czepianie się, że nie chce jej zrobić darowizny? Przecież nie o to większości chodzi...




Nie, to nie jest prawda.

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------


A to słuszne pytanie.

Chóralne nie, ale kilka razy co najmniej padło, że dlaczego nie przerzuci na nią połowy majątku po ślubie oraz, że dokładanie się w określonym stopniu do majątku to zaprzeczenie miłości. To chyba dość dosadne wyrażenie oczekiwania, że partner powinien się podzielić.
Na razie autorka napisała tylko, że oczywiście zamierza się dokładać do wykończenia, bo nie chce tam wjeżdżać na krzywy ryj, natomiast on zaproponował podział finansowania działki na pół.

Pytanie cały czas pozostaje aktualne - czy on wie, że ona kompletnie nie ma na to kasy i nie będzie miała? Czy tylko, że "nie oczekuje od rodziców wsparcia".
A jeśli powiedziała mu powyższe, to jak sama wyobraża sobie dzielenie finansów przy tej inwestycji? Bo tego mu chyba też nie wyłożyła.

[Dwight_Schrute]

Już się temat zaczyna rozjeżdżać.
Przecież problem polega na tym, że rodziców nie stać na pomoc finansową, której oczekuje jej facet i uważa za coś oczywistego. Autorka nie powinna sugerować facetowi, że jej rodziców stać, a to właśnie robi.
Tutaj potrzeba szczerości, której moim zdaniem nie ma.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez baunnero

Partner uważa, że to oczywiste, że rodzice powinni mi to sfinansować bo przecież tyle pomagam w domu i nie rozumie jak rodzice mogą nie mieć odłożone dla dziecka na przyszłość.

Twój partner ma nie po kolei we łbie, że chce innym ludziom wyliczać na co powinni wydać własne pieniądze.

Nie chcę, żeby moi rodzice stracili w oczach partnera tylko przez to że on tego nie rozumie.

To raczej on powinien stracić w twoich oczach.

Jak z tej sytuacji wybrnąć? Co o tym w ogóle myślicie?

Tutaj nie ma nic do wybrnięcia. Mówisz partnerowi prawdę i tyle. Nie masz i nie będziesz miała tych pieniędzy od rodziców. Fajnie, że jemu się powiodło w życiu, ale ty nie miałaś tyle szczęścia.

Napisane przez baunnero

U niego trochę inaczej wygląda cała sytuacja rodzinna, stosunki między nimi i niestety niektóre poglądy, nie wiem czy dobre czy złe, w każdym razie inne od moich.

Sytuacja rodzinna go w żaden sposób nie tłumaczy. To jest brak wyobraźni albo zwykła głupota.

[luks_baba]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87157572]Twój partner ma nie po kolei we łbie, że chce innym ludziom wyliczać na co powinni wydać własne pieniądze.To raczej on powinien stracić w twoich oczach.

Tutaj nie ma nic do wybrnięcia. Mówisz partnerowi prawdę i tyle. Nie masz i nie będziesz miała tych pieniędzy od rodziców. Fajnie, że jemu się powiodło w życiu, ale ty nie miałaś tyle szczęścia.

Sytuacja rodzinna go w żaden sposób nie tłumaczy. To jest brak wyobraźni albo zwykła głupota.[/QUOTE]Dokładnie tak. Zgadzam się z całym postem.