Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XV

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez bonasera

Oj tak, będzie mi bardzo brakować zespołu. Co jak co, ale to mi się w tej pracy bardzo udało, przez te dwa lata nie zanotowałyśmy żadnego większego spięcia, świetnie się dogadujemy. Zwłaszcza serce mnie boli na myśl o rozstaniu z jedną, przyszłyśmy do pracy w jednym momencie, razem się wszystkiego uczyłyśmy.

Ja ryczałam jak bóbr, kiedy żegnałam się z ludźmi Jeszcze dostałam od nich różne pamiątki, na pożegnanie więc w ogóle masakra... z częścią mam cały czas kontakt, więc chociaż tyle. Praca z obecnymi ludźmi w ogóle się nie umywa do tamtego zespołu...

[NightwishLove]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Ja ryczałam jak bóbr, kiedy żegnałam się z ludźmi Jeszcze dostałam od nich różne pamiątki, na pożegnanie więc w ogóle masakra... z częścią mam cały czas kontakt, więc chociaż tyle. Praca z obecnymi ludźmi w ogóle się nie umywa do tamtego zespołu...

Ja tez mam kontakt z ludźmi z byłej pracy, mimo wszystko widzę że fajnie im się ze mną pracowało. Ale nie ryczałam jak byłam zabrać rzeczy, może dlatego że nic nie dostałam - ani od ludzi na hali ani od swojego gniazda. Było mi co prawda przykro, ale mój TŻ mówi, że nie ma czego - sam ma nauczkę, bo zrzucaliśmy się na każde urodziny, odejścia z pracy a tu nagle, jak mnie zwolnili, to zero. TŻ przy każdej okazji wypomina to osobom, które organizują jakieś zrzuty na pożegnanie.

[bonasera]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Ja ryczałam jak bóbr, kiedy żegnałam się z ludźmi Jeszcze dostałam od nich różne pamiątki, na pożegnanie więc w ogóle masakra... z częścią mam cały czas kontakt, więc chociaż tyle. Praca z obecnymi ludźmi w ogóle się nie umywa do tamtego zespołu...

Z dziewczynami które w międzyczasie odeszły ode mnie z pracy również mam stały kontakt, co jakiś czas jakieś wyjście na piwko czy obiad. Teraz, przez zmianę miejsca zamieszkania trochę się to wszystko rozejdzie...
Też zawsze każdego hucznie żegnaliśmy, robiłyśmy zrzutkę.


Kurczę, siedzę sobie teraz i jestem szczerze zadziwiona, że już mi się udało. W sensie - byłam przygotowana na długą batalię jeśli chodzi o szukanie pracy, wszyscy mnie straszyli, że mieszkając w jednym mieście szukanie jej w drugim to będzie kosmos, już widziałam w myślach to tułanie się na rozmowy, a tu jedno zaproszenie i złoty strzał, wszystko rozwiązało się w ciągu tygodnia.

[stotek]

To ja jestem totalnie niesentymentalna, jeśli chodzi o robotę za nikim nie tęsknię, nikogo mi nie brakuje i nie brakowalo, odchodząc się wręcz cieszyłam po pierwszej pracy czułam dziwna pustkę, bo włożyłam tam dużo serca, a nikt tego na koniec nie docenił, no i jednak była to moja pierwsza praca w zawodzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez stotek

To ja jestem totalnie niesentymentalna, jeśli chodzi o robotę za nikim nie tęsknię, nikogo mi nie brakuje i nie brakowalo, odchodząc się wręcz cieszyłam po pierwszej pracy czułam dziwna pustkę, bo włożyłam tam dużo serca, a nikt tego na koniec nie docenił, no i jednak była to moja pierwsza praca w zawodzie.

Pewnie kwestia na jaki zespół się trafi. Sądzę, że w obecnej pracy nie będzie zbyt tkliwie. Najbardziej będzie mi żal pieniędzy, które miałabym wydać na pożegnalne ciasto

Napisane przez bonasera

Kurczę, siedzę sobie teraz i jestem szczerze zadziwiona, że już mi się udało. W sensie - byłam przygotowana na długą batalię jeśli chodzi o szukanie pracy, wszyscy mnie straszyli, że mieszkając w jednym mieście szukanie jej w drugim to będzie kosmos, już widziałam w myślach to tułanie się na rozmowy, a tu jedno zaproszenie i złoty strzał, wszystko rozwiązało się w ciągu tygodnia.

Ale fajnie Zazdroszczę A dostałaś już jakiś list gwarancyjny albo umowę przedwstępną (czy coś w tym stylu)?

[Kayk0]

Dużo w sumie zależy od ludzi na których się trafi w pracy.

Ja w miejscu gdzie przepracowałam 2 lata miała świetną ekipę - do dziś mamy kontakt do siebie i często rozmawiamy.

Później przeszłam do nowego miejsca - myślałam, że mam super kolężanki, jednak kiedy nagle mnie zwolniono ze skutkiem natychmiastowym okazało się jakie to są "koleżanki" - zero kontaktu, nawet się nie odezwały. Tylko jedna z nich pomogła mi odzyskać część rzeczy z firmy.

[Kayk0]

Dużo w sumie zależy od ludzi na których się trafi w pracy.

Ja w miejscu gdzie przepracowałam 2 lata miała świetną ekipę - do dziś mamy kontakt do siebie i często rozmawiamy.

Później przeszłam do nowego miejsca - myślałam, że mam super koleżanki, jednak kiedy nagle mnie zwolniono ze skutkiem natychmiastowym okazało się jakie to są "koleżanki" - zero kontaktu, nawet się nie odezwały. Tylko jedna z nich pomogła mi odzyskać część rzeczy z firmy.

[siabra]

Napisane przez Kayk0

Dużo w sumie zależy od ludzi na których się trafi w pracy.

Ja w miejscu gdzie przepracowałam 2 lata miała świetną ekipę - do dziś mamy kontakt do siebie i często rozmawiamy.

Później przeszłam do nowego miejsca - myślałam, że mam super koleżanki, jednak kiedy nagle mnie zwolniono ze skutkiem natychmiastowym okazało się jakie to są "koleżanki" - zero kontaktu, nawet się nie odezwały. Tylko jedna z nich pomogła mi odzyskać część rzeczy z firmy.

Baby to jednak potrafią być wredne... Ale nie przejmuj sie, jak moje "koleżanki" mi załatwiły (dosłownie!) zwolnienie, to potem grały sobie w karty

[Vilgefortz]

Napisane przez stotek

To ja jestem totalnie niesentymentalna, jeśli chodzi o robotę za nikim nie tęsknię, nikogo mi nie brakuje i nie brakowalo, odchodząc się wręcz cieszyłam po pierwszej pracy czułam dziwna pustkę, bo włożyłam tam dużo serca, a nikt tego na koniec nie docenił, no i jednak była to moja pierwsza praca w zawodzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Obecnie mam podobny do Twojego stosunek do ludzi z roboty . Nauczyło mnie życie, że czasami najlepszy "przyjaciel" okazuje się największą mendą, a zupełnie obcy człowiek wyciąga do mnie pomocną dłoń.
Bonasera gratulaje nowej pracy, życzę Ci przede wszystkim, żeby to co Ci obiecują miało pokrycie w rzeczywistości .
Chodzę do pracy normalnie, na szczęście od dzisiaj większość instytucji publicznych zamknięta, tylko w sprawach pilnych. Naturalnie mnie się trafiła sprawa pilna i jutro przyjdzie jeden, który by nigdy do mnie nie trafił, ale jako że wykonuję podwójne obowiązki, to na mnie ten zaszczyt spadł

Napisane przez siabra

Baby to jednak potrafią być wredne... Ale nie przejmuj sie, jak moje "koleżanki" mi załatwiły (dosłownie!) zwolnienie, to potem grały sobie w karty

Nie tylko kobiety. W sytuacji walki o przetrwanie, w ludziach wyzwalają się najprymitywniejsze instynkty. Mieliśmy tego przykład w walce o pożywienie ostatnimi dniami, w obliczu zagrożenia wirusem. Pracy to się też tyczy.

[Amazoniak]

I tu się zgodzę, powoli z ludzi wychodzą dziwne zachowania. U mnie pierwsze uciekły z pracy na HO 2 cwaniary, bez jakichś ustaleń dotyczących pozostałych pracowników czy podziału obowiązków w tej sytuacji. Najgorsze ze mamy w pracy kobitę lat 75, która powinna w pierwszej kolejności siedzieć w domu ale nie mogła, bo zastępują ją tylko te 2 kombinatorki. Tyle dobrze ze ktoś się opamiętał i ściągnął do pracy jedną z nich, po 15 min od jej powrotu ta starsza babka wypisała 3 tyg urlopu, bo już rzeczywiście się boi i chce posiedzieć w domu, skoro jest w grupie ryzyka. No ale niesmak pozostał 😕

[MrsLalee]

Ja się po raz kolejny przekonałam że z mężczyznami pracuje się lepiej niż z kobietami.. albo ja tak trafiam na takie "koleżanki".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lilka_vanilka]

Napisane przez MrsLalee

Ja się po raz kolejny przekonałam że z mężczyznami pracuje się lepiej niż z kobietami.. albo ja tak trafiam na takie "koleżanki".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie tylko ty. Ja też widziałam różne historie. Mój mąż też ma w pracy kobiety plotkary, które ciągle knują intrygi i próbują przeciągnąć na swoją stronę męską część zespołu. Mąż często jest zmęczony pozostawaniem neutralnym.

Mnie największą krzywdę wyrządziła dyrektorka, która nie chciała, bym wróciła do pracy po macierzyńskim. Była pewna, że będę żądała przerwy na karmienie i na pewno będę dzwoniła rano, że dziecko chore i nie będę przychodzić do pracy, a ona ma za mało ludzi i jej to nie na rękę. Ona sama wielokrotnie mi się wcześniej żaliła na swój los, gdy była młodą matką trójki dzieci. Opowiadała, jak jej szef był bezwzględny i zawsze musiała wybierać pracę, a nie dobro dzieci. Albo chwaliła się, że była zaradna, że mimo trójki dzieci pracowała..a mnie nie pozwoliła. Byłam dobrym i lubianym pracownikiem. Chodziło tylko o dziecko. Pracowałam w instytucji zarządzanej przez księdza i kościół. Szok, co?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez MrsLalee

Ja się po raz kolejny przekonałam że z mężczyznami pracuje się lepiej niż z kobietami.. albo ja tak trafiam na takie "koleżanki".

Faceci to też potrafią być niezłe skur....
Ale faktem jest, że ja też mam poczucie, że lepiej mi się pracuje z facetami, tak ogólnie niż z kobietami, chociaż nie zawsze. Spotkałam na swojej drodze tyle wspaniałych babek, że bym nie jednego chłopa za nie oddała

Napisane przez lilka_vanilka

Pracowałam w instytucji zarządzanej przez księdza i kościół. Szok, co?

Trochę brzmi jak koszmar... jeszcze ksiądz to z Bogiem wszystko zależy jaki człowiek, ale rządy kościoła...

[stotek]

Ja pracuję głównie z facetami (teraz i kiedyś) i niestety takie same mendy, jak babeczki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kayk0]

Ja zdecydowanie sobie chwale prace w mężczyznami. Wcześniej pracowałam w dziale w którym byłam jedyną kobietą i to była najlepsza praca.

[Ariada]

Jeśli chodzi o płeć to mi się trafiali zarówno mężczyźni jak i kobiety nie do życia w pracy. Miałam dwie rąbniete kierowniczki i dwóch facetów managerów, którzy zdecydowanie mieli problem z zarządzaniem ludźmi i motywowaniem ich do pracy.

U mnie w pracy generalnie praca teraz to żaden szok, bo każdy z pracowników brał regularnie zdalną, ale domyślam się, że dla niektórych branży to ciężkie do zorganizowania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dagunia]

Dziewczyny sprostuje kwestię kontroli L4 z ZUSu.
Oczywiście kontrole na prośbę pracodawcy jak najbardziej się zdarzają, ale w większości są one z losowania.
System losuje osoby z konkretnym kodem choroby do kontroli. Może być tak, że są to zwolnienia 14 dniowe, a może być tak że przez pół roku nikt Cię nie wezwie.

[lilka_vanilka]

Siabra, jak kontrola?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[siabra]

Napisane przez lilka_vanilka

Siabra, jak kontrola?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Odwołali w poniedziałek.

[1110060bd2fa2752dc539504bcb5246e1c314d18_5eaf4d11e849a]

Napisane przez siabra

Baby to jednak potrafią być wredne... Ale nie przejmuj sie, jak moje "koleżanki" mi załatwiły (dosłownie!) zwolnienie, to potem grały sobie w karty

Dobrze się czujesz?

Jak pracujesz tylko z "babami", w "babskiej" branży, to one będą wredne, jasne. Ja pracowałam z facetami, którzy knuli, jak się mnie pozbyć. Oraz z wrednymi kobietami.

Nie chciałabym z kimś z twoim nastawieniem pracować.

[siabra]

[1=1110060bd2fa2752dc53950 4bcb5246e1c314d18_5eaf4d1 1e849a;87674180]Dobrze się czujesz?

Jak pracujesz tylko z "babami", w "babskiej" branży, to one będą wredne, jasne. Ja pracowałam z facetami, którzy knuli, jak się mnie pozbyć. Oraz z wrednymi kobietami.

Nie chciałabym z kimś z twoim nastawieniem pracować.[/QUOTE]

Gdybyś wiedziała ile razy próbowałam się dogadać z tymi dziewczynami, dopasować się. Niestety. One chyba z nudów szukały na siłę konfliktów. To nie dotyczyło tylko mnie. Wcześniej toczyły 2 letnią (!!!) cichą wojnę z koleżankami z drugiej grupy. W sumie to tamto towarzystwo całe było siebie warte, skoro potrafiły robić sobie złośliwości przez tak długi czas. Nie odzywały sie do siebie, nie łączyły grup, żeby nie siedziec razem, jak jedna niedokładnie sprzątała, to pozostałe też się nie przykładały żeby było sprawiedliwie, przeglądały sobie profile na facebooku i instagramie, żeby sie pośmiać ze zdjęć, dla każdej miały gotowe przezwisko. Moje "koleżanki" o tym wszystkim mi same mówiły, jak przeszłam na tą placówkę. Były przeszczęśliwe, że pozbyły sie "wrogów". Ale jak widać szybko im się fajna atmosfera znudziła, bo zaś się zaczęło jątrzenie.
Dziwisz się, że mam takie nastawienie? Ja się sobie nie dziwię w ogóle po tym wszystkim. Źle się wyraziłam w poprzednim poście. Nie chodziło mi o wszystkie babskie zespoły, tylko o ten konkretny, który prawie mnie skończył nerwowo.

[Ariada]

Miałam dzisiaj spotkanie statusowe w firmie i okazało się, że nasz główny klient ograniczył wydatki na rozwój oprogramowania o 50%, co może być finalne dla naszej firmy, bo podobne decyzje podejmują też inni, mniejsi klienci.
Muszę zacząć szukać pracy :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez stotek

To ja jestem totalnie niesentymentalna, jeśli chodzi o robotę za nikim nie tęsknię, nikogo mi nie brakuje i nie brakowalo, odchodząc się wręcz cieszyłam po pierwszej pracy czułam dziwna pustkę, bo włożyłam tam dużo serca, a nikt tego na koniec nie docenił, no i jednak była to moja pierwsza praca w zawodzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No bo, koniec końcow, pracuje się przede wszystkim dla siebie, a nie dla tego janusza czy grażyny, którzy zdecydowali cię zatrudnić tak, że nie ma, moim zdaniem, co liczyć na jakieś szczere wyrazy uznania dla twoich wysiłków i starań, bo tych większość szefów skąpi, za to nie przepuści okazji, żeby udowodnić ci, jak bardzo jesteś niedoskonały/a. Siebie trzeba cenić, a nie czekać na to, jak ktoś ci łaskawi rzuci komplement pod adresem twojej pracy.

[stotek]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87674761]No bo, koniec końcow, pracuje się przede wszystkim dla siebie, a nie dla tego janusza czy grażyny, którzy zdecydowali cię zatrudnić tak, że nie ma, moim zdaniem, co liczyć na jakieś szczere wyrazy uznania dla twoich wysiłków i starań, bo tych większość szefów skąpi, za to nie przepuści okazji, żeby udowodnić ci, jak bardzo jesteś niedoskonały/a. Siebie trzeba cenić, a nie czekać na to, jak ktoś ci łaskawi rzuci komplement pod adresem twojej pracy.[/QUOTE]Nawet nie będę tego komentować, natomiast wspomnę tylko, że wbrew Twoim doświadczeniom są firmy, które doceniają pracownika i jego pracę. Może kluczowe jest tu również podejście samego pracownika do pracy, kto to wie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bonasera]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87674761]No bo, koniec końcow, pracuje się przede wszystkim dla siebie, a nie dla tego janusza czy grażyny, którzy zdecydowali cię zatrudnić tak, że nie ma, moim zdaniem, co liczyć na jakieś szczere wyrazy uznania dla twoich wysiłków i starań, bo tych większość szefów skąpi, za to nie przepuści okazji, żeby udowodnić ci, jak bardzo jesteś niedoskonały/a. Siebie trzeba cenić, a nie czekać na to, jak ktoś ci łaskawi rzuci komplement pod adresem twojej pracy.[/QUOTE]
Też podobnego zdania, do czasu. Fakt faktem, że szef postąpił ze mną w pewnym momencie paskudnie, ale jednak cała moja dodatkowa praca (nadgodziny, praca w sobotę) została zauważona i całkiem przyzwoicie wynagrodzona przy premii świątecznej - z tego co mi wiadomo, zgarnęłam jej więcej niż inni, właśnie z tego względu. Nawet we wtorek, jak dawałam wypowiedzenie, usłyszałam wiele miłych słów, podziękowań i zachęt, by zostać. I mimo wszystko, co wydarzyło się w ciągu tych dwóch lat, poczułam się doceniona i mile połechtana, choć trwało to długo.



Vilgefortz, netya - dziękuję za miłe słowa

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez stotek

Nawet nie będę tego komentować, natomiast wspomnę tylko, że wbrew Twoim doświadczeniom są firmy, które doceniają pracownika i jego pracę. Może kluczowe jest tu również podejście samego pracownika do pracy, kto to wie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wykluczam. Ale, prawdę mówiąc, przestało mi całkowicie zależeć na zewnętrznej aprobacie. Może jedynie w wymiarze finansowym, chociaż wydaje mi się, że jeśli zarabia się kwotę, która człowieka satyfakcjonuje i pozwala się utrzymać, to nie jest niezbędne.

[netya]

Napisane przez NightwishLove

Ale nie ryczałam jak byłam zabrać rzeczy, może dlatego że nic nie dostałam - ani od ludzi na hali ani od swojego gniazda. Było mi co prawda przykro, ale mój TŻ mówi, że nie ma czego - sam ma nauczkę, bo zrzucaliśmy się na każde urodziny, odejścia z pracy a tu nagle, jak mnie zwolnili, to zero. TŻ przy każdej okazji wypomina to osobom, które organizują jakieś zrzuty na pożegnanie.

Mnie też nie pożegnali po 3 latach, żadnego słowa, no kierowniczka rzuciła "trzymaj się", także hehe. Miałam myśl o kupnie ciasta pożegnalnego, ale stwierdziłam, że tyle wycierpiałam przez tą pracę i tych ludzi, że odpada. Mogłabym kupić tej jednej kumpeli.
Co najśmieszniejsze jest, że jak inna koleżanka odchodziła rok wcześniej, to dostała kubek i coś tam, pożegnanie małe było...A ona przez to miejsce była totalnie zniszczona. :/ Olał

Napisane przez Kafkazmlekiem

Najbardziej będzie mi żal pieniędzy, które miałabym wydać na pożegnalne ciasto

O to to

Napisane przez stotek

Ja pracuję głównie z facetami (teraz i kiedyś) i niestety takie same mendy, jak babeczki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja w poprzedniej pracy właśnie przez faceta miałam problemy i m.in przez niego odchodziłam.

Napisane przez bonasera

netya - dziękuję za miłe słowa

Nie ma za co Bardzo to miłe, że chociaż na koniec się zachowali jak trzeba

U mnie w pracy poszły zarządzenia, że mamy mieć albo skrócone godziny albo pracować rotacyjnie. Padło na pracę rotacyjną, od pon będzie to już działać. Szkoda, że ja jako jedyna z działu będę jeździć codziennie, bo nie mam jak pracować zdalnie. Inne dziewczyny oczywiście też nie mają, ale dobra...
Przyszły tydzień szykuje mi się straszny młyn i muszę normalnie pracować, jeszcze koleżanka, jedyna, która może mnie zastąpić ma urlop. Potem niby mam mieć po 6 godzin, ale wiem, że w 1 połowie miesiąca spokojnie mogłabym być na zmiany, koleżanki powiedziały to samo.
Tydzień wytrzymam i idę walczyć o pracę zmianową albo coś, bo wkurza mnie to i nie jest to sprawiedliwe, że ja będę jeździć codziennie itp będę się narażać, a reszta będzie pracować po 3 dni w tygodniu Na szczęście dziewczyny z działu mnie poparły i powiedziały, że nie może tak być i powinno być po równo.
Mam nadzieję. Nie wyobrażam sobie pracować z motorkiem w d***e do czerwca, podczas gdy cały dział będzie pracował jakby na pół etatu.

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez netya

U mnie w pracy poszły zarządzenia, że mamy mieć albo skrócone godziny albo pracować rotacyjnie. Padło na pracę rotacyjną, od pon będzie to już działać. Szkoda, że ja jako jedyna z działu będę jeździć codziennie, bo nie mam jak pracować zdalnie. Inne dziewczyny oczywiście też nie mają, ale dobra...
Przyszły tydzień szykuje mi się straszny młyn i muszę normalnie pracować, jeszcze koleżanka, jedyna, która może mnie zastąpić ma urlop. Potem niby mam mieć po 6 godzin, ale wiem, że w 1 połowie miesiąca spokojnie mogłabym być na zmiany, koleżanki powiedziały to samo.
Tydzień wytrzymam i idę walczyć o pracę zmianową albo coś, bo wkurza mnie to i nie jest to sprawiedliwe, że ja będę jeździć codziennie itp będę się narażać, a reszta będzie pracować po 3 dni w tygodniu Na szczęście dziewczyny z działu mnie poparły i powiedziały, że nie może tak być i powinno być po równo.
Mam nadzieję. Nie wyobrażam sobie pracować z motorkiem w d***e do czerwca, podczas gdy cały dział będzie pracował jakby na pół etatu.

Kurcze, wcale Ci się nie dziwię, że się denerwujesz, nieźle bym się wkurzyła.
A przełożony co, nie ma z tym problemu, że tak jesteś pokrzywdzona?
Idź na zwolnienie

[siabra]

Napisane przez netya

Mnie też nie pożegnali po 3 latach, żadnego słowa, no kierowniczka rzuciła "trzymaj się", także hehe. Miałam myśl o kupnie ciasta pożegnalnego, ale stwierdziłam, że tyle wycierpiałam przez tą pracę i tych ludzi, że odpada. Mogłabym kupić tej jednej kumpeli.
Co najśmieszniejsze jest, że jak inna koleżanka odchodziła rok wcześniej, to dostała kubek i coś tam, pożegnanie małe było...A ona przez to miejsce była totalnie zniszczona. :/ Olał



O to to


Ja w poprzedniej pracy właśnie przez faceta miałam problemy i m.in przez niego odchodziłam.



Nie ma za co Bardzo to miłe, że chociaż na koniec się zachowali jak trzeba

U mnie w pracy poszły zarządzenia, że mamy mieć albo skrócone godziny albo pracować rotacyjnie. Padło na pracę rotacyjną, od pon będzie to już działać. Szkoda, że ja jako jedyna z działu będę jeździć codziennie, bo nie mam jak pracować zdalnie. Inne dziewczyny oczywiście też nie mają, ale dobra...
Przyszły tydzień szykuje mi się straszny młyn i muszę normalnie pracować, jeszcze koleżanka, jedyna, która może mnie zastąpić ma urlop. Potem niby mam mieć po 6 godzin, ale wiem, że w 1 połowie miesiąca spokojnie mogłabym być na zmiany, koleżanki powiedziały to samo.
Tydzień wytrzymam i idę walczyć o pracę zmianową albo coś, bo wkurza mnie to i nie jest to sprawiedliwe, że ja będę jeździć codziennie itp będę się narażać, a reszta będzie pracować po 3 dni w tygodniu Na szczęście dziewczyny z działu mnie poparły i powiedziały, że nie może tak być i powinno być po równo.
Mam nadzieję. Nie wyobrażam sobie pracować z motorkiem w d***e do czerwca, podczas gdy cały dział będzie pracował jakby na pół etatu.

Czegoś tu nie rozumiem. Inne dziewczyny tak samo jak Ty nie mogą pracować zdalnie, mimo to przechodzą na system rotacyjny... A Ty dalej na cały zegar...Dlaczego?

[Amazoniak]

Bo w każdej pracy są równi i równiejsi😕a osoby cwańsze, znajomki czy dłużej pracujące zawsze próbują ugrać coś dla siebie, nawet w takiej sytuacji...