Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 65.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Tez miałam ten przedmiot ze względu na zawód.
Nikt nie musiał liczb znać na pamięć

A ja uwazam, ze to nie zapchaj dziure

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Też miałam higienę w technikum, ale akurat we fryzjerstwie ona miała jakiś sens. Było tam o sterylizacji i dezynfekcji narzędzi i innych przedmiotów, o chorobach skóry, jak się przenoszą, o tym jak stać/siedzieć, bo problemy z kręgosłupem łapią się pod chorobę zawodową w tym zawodzie i wiele wiele innych mega przydatnych rzeczy.

Ale owszem, istnieje masa bzdurnych przedmiotów. Najwięcej takich bzdurnych spotkałam na studiach, szczególnie te zapchajdziury ogólnouniwersyteckie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Finlora

Tak swoją drogą, to zawsze jak oglądam jakieś amerykańskie filmy, rozwala mnie to jak bardzo różnią się nasze studia od ich. Chodzi mi o rekrutację, że muszą naprawdę się postarać, pisać jakieś prace, eseje pt. Kim chcę być za 10 lat itd i że tam w większości studia są płatne i jak nie masz kasy, albo nie dostaniesz stypendium, to nie studiujesz. A u nas tak naprawdę studiować może każdy. Kiedyś przynajmniej były egzaminy wstępne, a potem jedynie konkurs świadectw. Nie mam pojęcia jak to teraz wygląda.

Wiadomo, że te filmy to tak trzeba dzielić przez 7, ale prawda jest taka, że nasz system jest bardziej sprawiedliwy.


Bo u nas nie dostajesz się na stypendium sportowe albo na podstawie fajnie napisanego listu. Jednak musisz te punkty rekrutacyjne w miarę uczciwie zdobyć.


A w USA to wystarczy dać w łapę i można każdego podciągnąć pod sportowca, uzasadnić, że wysłał super list motywacyjny czy cokolwiek.


Nie mówię, że w Polsce się nie da oszukać, bo na pewno ktoś to robi. Ale jednak jest trudniej no i mówimy o liczbach, ktoś ma więcej punktów, a ktoś mniej, a nie o prywatnym poczuciu czytającego te listy, który mu bardziej przypadł do gustu.

---------- Dopisano o 00:17 ---------- Poprzedni post napisano o 00:15 ----------

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88544020]
Ale owszem, istnieje masa bzdurnych przedmiotów. Najwięcej takich bzdurnych spotkałam na studiach, szczególnie te zapchajdziury ogólnouniwersyteckie.
[/QUOTE]


Miałam psychologię na fizyce.


Bo czemu nie.

[invisible_01]

Mnie w temacie nauki zdalnej strasznie jest szkoda młodzieży i dzieci szkolnych. Szkoła to nie zawsze są wspaniałe chwile, ale tak generalizując to nie wyobrażam sobie, żeby mnie w latach szkolnych zabrakło tych relacji społecznych, interakcji na przerwach, nawiązywania znajomości, czekania aż na korytarzu pojawi się chłopak, który mi się podoba, umawiania się na po szkole, pisania karteczek na lekcjach, no mnóstwa rzeczy, że nie wspomnę o tym, że bardzo jestem szczęśliwa, że dopiero jako dorosłej przyszło mi spędzać 8h w pracy przed kompem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez Limonka2738

l

Miałam psychologię na fizyce.


Bo czemu nie.

Ja miałam polskie firmy kosmetyczne na pedagogice
Bo czemu nie

[wika82]

Napisane przez invisible_01

Mnie w temacie nauki zdalnej strasznie jest szkoda młodzieży i dzieciom szkolnym. Szkoła to nie zawsze są wspaniałe chwile, ale tak generalizując to nie wyobrażam sobie, żeby mnie w latach szkolnych zabrakło tych relacji społecznych, interakcji na przerwach, nawiązywania znajomości, czekania aż na korytarzu pojawi się chłopak, który mi się podoba, umawiania się na po szkole, pisania karteczek na lekcjach, no mnóstwa rzeczy, że nie wspomnę o tym, że bardzo jestem szczęśliwa, że dopiero jako dorosłej przyszło mi spędzać 8h w pracy przed kompem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie mówiąc o tym, że dla małego dziecka ekrany są zwyczajnie szkodliwe w sensie szalenie stymulujące, dziecko szybko jest przebodźcowane, etc.

Z tego względu wybrałam dla syna zamiast fajnej społecznej szkoły - też fajną, ale bardzo drogą. Plusem tej drugiej jest stacjonarne nauczanie nawet gdy obowiązuje zdalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Napisane przez wika82

Nie mówiąc o tym, że dla małego dziecka ekrany są zwyczajnie szkodliwe w sensie szalenie stymulujące, dziecko szybko jest przebodźcowane, etc.

Z tego względu wybrałam dla syna zamiast fajnej społecznej szkoły - też fajną, ale bardzo drogą. Plusem tej drugiej jest stacjonarne nauczanie nawet gdy obowiązuje zdalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ciekawe na jakich zasadach się to odbywa? Przeciez one rowniez podlegają pod MEN

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez Ingrid80

Ciekawe na jakich zasadach się to odbywa? Przeciez one rowniez podlegają pod MEN

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chyba na takiej samej jak przedszkola czy żłobki prywatne, które też funkcjonowały w czasie, kiedy te państwowe były zamknięte.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wika82]

Napisane przez Ingrid80

Ciekawe na jakich zasadach się to odbywa? Przeciez one rowniez podlegają pod MEN

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Małe szkoły mają zgodę kuratorium.
Nie sprawdzałam podstaw prawnych, ale mówimy o malutkich klasach do 10 osób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez Pani_Mada

nie każdy się przestawi
przez całe gimnazjum i szkołę średnią wstawałam o 6 żeby zdążyć na autobus do szkoły. 6 lat w sumie. nie przyzwyczaiłam się. ponad rok wstawałam do pracy o 4:30 - nie przyzwyczaiłam się. potem rok wstawałam o 6:10 i też nic.
każdego dnia wstawanie było równie uciążliwe

Mam tak samo, rzucilam prace, bo musialam wstawac o 5:30, zeby wyjsc o 7 i dojechac do pracy na 9.
Nigdy wiecej nie pojde do pracy w miejscu z tak trudnym dojazdem (nie bylo daleko, ale byly takie korki, ze potrzeba bylo co najmniej 1.5h zeby przejechac te 15 km, ewentualnie 2h transportem publicznym).
Jakies 10-11 lat temu pracowalam w miejscu z praca o elastycznych godzinach, mozna bylo zaczac o kazdej porze miedzy 6 rano, a 12-13 w poludnie. Czasami zaczynalam o 6, bo chcialam skonczyc o 14, i to byla droga przez meke, wstawalam jakos kolo 3 w nocy, zeby kolo 4:30 zlapac pierwsze metro, bo inaczej byla szansa, ze sie spoznie do pracy. Kolo roku 2010 statystowalam tez na paru planach filmowych, tam tez trzeba bylo byc na miejscu o 5 rano i spedzalo sie tam calutki dzien, nieraz po 12-14 h. Ale przynajmniej w przerwach miedzy zdjeciami owijalam sie w koc lub szalik, zakladalam sluchawki na uszy, zeby sie odizolowac od halasu i drzemalam sobie. W pracy biurowej nie mialam takiej mozliwosci - chociaz przyznam, ze raz mi sie zdarzylo, ze zasnelam przy biurku w trakcie szkolenia oparta glowa o scianke dzialowa miedzy boksami

Napisane przez invisible_01

Wśród moich znajomych tylko jedna osoba ma pracę, w której musi być na konkretną godzinę i nie ma opcji przesunięcia. Ja nigdy nie pracowałam w firmie bez elastycznego czasu pracy, mogłam zawsze przychodzić w każdej firmie 8-10 albo 7-10. Byłam na mnóstwie rozmów kwalifikacyjnych i wszędzie był elastyczny czas pracy. Więc dla mnie to nic dziwnego. W korpo to chyba standard, że są elastyczne godziny pracy, ale nie tylko tam. Są branże z rynkiem pracownika, więc się do niego dostosowuje i pozwala na elastyczność.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W Australii korpo godziny sa sztywne, w wiekszosci innych miejsc tez, godziny sa okreslone w umowie o prace. Jesli ma sie umowe bedaca odpowiednikiem polskiej smieciowki, to wtedy mozna sobie przychodzic jak sie komu podoba. Ale przy umowie stalej nie ma miejsca na elastycznosc, przykladowo jedyna elastycznosc, na jaka ja sobie moge pozwolic majac stala umowe, to moge pracowac albo 9:30-17:30, albo 10-18, nie ma innej mozliwosci. Szukajac pracy tez nie widzialam zadnych miejsc pracy czynnych od 7 rano, nawet wiekszosc call centre jest czynna od 9. O 7 rano prace zaczyna sie na poczcie, w marketach czy piekarniach, urzedy, biura, korporacje, inne sklepy w miazdzacej wiekszosci przypadkow zaczynaja prace pozniej.

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88541776]Mój mąż zwykle śpi jeszcze nawet, jak przychodzi syn, skacze po nim 10 minut, a potem włącza Spongeboba na pełen regulator.[/QUOTE]

Moj tez ma taki mocny sen, ale to ja jestem osoba lubiaca pospac dluzej, dlatego osobne sypialnie to koniecznosc. Nie widzialabym swietlanej przyszlosci dla naszego malzenstwa przy wspolnej sypialni

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88542287]Dziwi mnie, że nie mam znajomych w życiu realnym a po wstawieniu swojego zdjęcia typu selfie na fb, dostaję masę lajków, tak jakbyśmy się znali i co tydzień piwo pili xD

Serio nie wiem jak to działa, że ludzie, z którymi nie utrzymuję żadnego dosłownie kontaktu poza "mam cię w znajomych na fb, bo kiedyś byliśmy razem w grupie na studiach albo w szkole podstawowej w tej samej klasie" dają mi lajki xD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Mnie tez to dziwi, moge na palcach jednej reki policzyc osoby, ktore znam z liceum czy studiow z ktorymi do dzisiaj (blisko 15 lat po maturze) utrzymuje kontakt, niektore zaproszenia do znajomych od takich osob odrzucam, a one z uporem maniaka co kilka dni/tygodni wysylaja kolejne, mimo, ze sie nie widzielismy od co najmniej kilkunastu lat i nawet w szkole nigdy nie bylismy jakos specjalnie blisko

Napisane przez Pani_Mada

yyy... i każdy miałby kupować specjalnie 3 kamery? trochę bez sensu. nie można wymagać takich rzeczy. nie każdego na to stać.

Zgadzam sie, dla mnie to przesada i uwazam, ze to bardzo niesprawiedliwe wymagac tego od wszystkich uczniow, bo na pewno w biednych domach sa tacy, ktorzy o wlasnej przestrzeni do nauki, wlasnym pokoju i biurku, komputerze czy kamerce moga sobie tylko pomarzyc.

[Kalindaa]

Napisane przez Ingrid80

Ciekawe na jakich zasadach się to odbywa? Przeciez one rowniez podlegają pod MEN

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jest coś takiego, że jak szkoła umotywuje, że ich system nauczania nie nie może być realizowany online to dostają zgodę. Wiem, że to działa w szkołach typu Montessori, Waldorfskie.

[wika82]

Napisane przez Kalindaa

Jest coś takiego, że jak szkoła umotywuje, że ich system nauczania nie nie może być realizowany online to dostają zgodę. Wiem, że to działa w szkołach typu Montessori, Waldorfskie.

U nas Montessori ma słaby poziom i tam bym syna nie dała, ale jesteśmy właśnie w takiej niszowej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Takion94]

Napisane przez Pani_Mada

że tak ładnie zapytam... co?

Też mnie to zdziwiło

Co do ściągania to powiem tak. Miałem parę takich przedmiotów kompletnie oderwane od kierunku studiów i kompletnie nie potrzebnych. Pamiętam jak był przedmiot z którego co rok było pełno warunków- bo wymagania z czterech liter, dodatkowo trzeba było to wkuwać bezmyślnie na pamięć i jeszcze niesprawiedliwie ocenianie przez asystentów, bo chcieli się podlizać wykładowcy tego przedmiotu. Ja próbowałem nauczyć się tego "na logikę" ale się nie dało i jedyna opcja to ściąganie. Ściągałem z czystą przyjemnością, bo wiedziałem, że i tak ten przedmiot nigdy mi się w życiu nie przyda. Także tego...

Dziwi mnie wszelkiej maści donosicielstwo, czy to w szkole czy w pracy. O ile jeszcze w takiej podstawówce w klasie 1-3 potrafię to zrozumieć o tyle w takiej pracy już niekoniecznie.

[j_fly]

Ale przecież Mon_Cherry ma rację. Jeśli ktoś nie ma ochoty, żeby uczyć się przedmiotów zawodowych, to powinien iść do liceum, a nie technikum (lub zawodówki). Nie wiem, co jest dziwnego w tym stwierdzeniu 🤷

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kaylla]

Napisane przez j_fly

Ale przecież Mon_Cherry ma rację. Jeśli ktoś nie ma ochoty, żeby uczyć się przedmiotów zawodowych, to powinien iść do liceum, a nie technikum (lub zawodówki). Nie wiem, co jest dziwnego w tym stwierdzeniu 🤷

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tyle ze u nas do technikum czy zawodówki idą osoby za słabe zeby isc do liceum. Liceum jednak ma wyższy poziom i trudniej sie dostac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Takion94

Dziwi mnie wszelkiej maści donosicielstwo, czy to w szkole czy w pracy. O ile jeszcze w takiej podstawówce w klasie 1-3 potrafię to zrozumieć o tyle w takiej pracy już niekoniecznie.

A mnie nie dziwi, chociaż nie robię tego i nie popieram kablowania. Jednak rozumiem drugą osobę. Ktoś ciezko pracuje i zarabia tyle samo co obibok :P
Albo jeden uczy się do testów i dostaje 3, a drugi przychodzi ściąga i ma lepszą ocen.

[Finlora]

Napisane przez kaylla

Tyle ze u nas do technikum czy zawodówki idą osoby za słabe zeby isc do liceum. Liceum jednak ma wyższy poziom i trudniej sie dostac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No nie powiedziałabym, że np do technikum ekonomicznego idą osoby za słabe na liceum.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez kaylla

Tyle ze u nas do technikum czy zawodówki idą osoby za słabe zeby isc do liceum. Liceum jednak ma wyższy poziom i trudniej sie dostac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A to nie jest tak, ze tylko tak się mówi?
U mnie można było po pierwszym roku się bez problemu przenieść do liceum w tym samym budynku.

Ja się dostałam zarówno do liceum jak i technikum. Jednak wybrałam technikum bo wiedziałam co chcę robić :P i już miałam jakąś wiedzę, praktyki itd.

A liceum było po co "bo gdzieś podanie trzeba było złożyć"
I to było moje wyjście awaryjne jak się do technikum nie dostanę.

[Mimiko]

Ktoś wcześniej pytał o egzaminy. U nas wszystko zdalnie, nie było i nie ma opcji nadal na przeprowadzanie jakichkolwiek zajęć w budynku. Na szczęście moje przedmioty nie kończyły się egzaminami, więc robiłam zaliczenia projektowe. Ale inni wykładowcy musieli kombinować z egzaminami online. Wiadomo, że to farsa, bo studenci mogą mieć dostęp do wszystkich pomocy naukowych, internetu i notatek, i żaden prowadzący nie sprawdzi czy nie ściągają. Tylko jeden profesor zrobił egzamin ustny, czyli odbył rozmowy ze wszystkimi studentami (ponad 100 osób) zadając im pytania zamiast testu. Ale to odosobniony przypadek i nie dziwię się, bo przecież nikt nie płaci nadgodzin za to, że zamiast poświęcać 1.5 godziny na test, pracownik przez 3 dni egzaminuje studentów.
Mam też wrażenie, że przez pandemię zupełnie zatraca się idea studiowania i życie studenckie. Mam zajęcia z pierwszym rokiem i dla nich to studiowanie to jak kolejny etap w szkole, niewiele się zmieniło. Nie ma kół naukowych, wyprowadzki do innego miasta, poznawania ciekawych ludzi, chodzenia na jakieś spotkania, których na uczelni zawsze było mnóstwo, przesiadywania w bibliotece itd. Przez to oni są dziecinni jeszcze, trudno im załapać, że studia to nie szkoła i student sam musi dbać o swoje sprawy, czyli pamiętać o terminach, przygotowywać się do zajęć, skontaktować się z dziekanatem jak mają jakieś pytania administracyjno-formalne. Czekam jak zaczną rodziców przysyłać do załatwiania spraw za nich.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Finlora

No nie powiedziałabym, że np do technikum ekonomicznego idą osoby za słabe na liceum.

JA mysle, ze ludzie bardziej patrzą na przyszłość, co chcą robić.

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;88544334]A to nie jest tak, ze tylko tak się mówi?
U mnie można było po pierwszym roku się bez problemu przenieść do liceum w tym samym budynku.

Ja się dostałam zarówno do liceum jak i technikum. Jednak wybrałam technikum bo wiedziałam co chcę robić :P i już miałam jakąś wiedzę, praktyki itd.[/QUOTE]

Teoretycznie tak, ale te licea polaczone z technikum czesto maja jednak o wiele nizszy prog przyjecia niz inne liceum w miescie.

[sublips]

Nie wiem, co wszystkich zdziwiło w tej wypowiedzi. Też to zrozumiałam tak, że jak ktoś nie chce się uczyć przedmiotów zawodowych, to idzie do liceum. Niektórzy w tym wątku są mocno przewrażliwieni. Wystarczy dopytać, jak się nie jest pewnym, co ktoś miał na myśli.

Napisane przez kaylla

Tyle ze u nas do technikum czy zawodówki idą osoby za słabe zeby isc do liceum. Liceum jednak ma wyższy poziom i trudniej sie dostac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

"U nas" - tj. w Polsce? Skąd w ogóle ten pomysł
W technikum nie jest łatwo się utrzymać, znam osoby, które z technikum przeszły do liceum; poza tym często ci sami nauczyciele pracują i w technikum, i liceum.

Napisane przez Mimiko

Ktoś wcześniej pytał o egzaminy. U nas wszystko zdalnie, nie było i nie ma opcji nadal na przeprowadzanie jakichkolwiek zajęć w budynku. Na szczęście moje przedmioty nie kończyły się egzaminami, więc robiłam zaliczenia projektowe. Ale inni wykładowcy musieli kombinować z egzaminami online. Wiadomo, że to farsa, bo studenci mogą mieć dostęp do wszystkich pomocy naukowych, internetu i notatek, i żaden prowadzący nie sprawdzi czy nie ściągają. Tylko jeden profesor zrobił egzamin ustny, czyli odbył rozmowy ze wszystkimi studentami (ponad 100 osób) zadając im pytania zamiast testu. Ale to odosobniony przypadek i nie dziwię się, bo przecież nikt nie płaci nadgodzin za to, że zamiast poświęcać 1.5 godziny na test, pracownik przez 3 dni egzaminuje studentów.
Mam też wrażenie, że przez pandemię zupełnie zatraca się idea studiowania i życie studenckie. Mam zajęcia z pierwszym rokiem i dla nich to studiowanie to jak kolejny etap w szkole, niewiele się zmieniło. Nie ma kół naukowych, wyprowadzki do innego miasta, poznawania ciekawych ludzi, chodzenia na jakieś spotkania, których na uczelni zawsze było mnóstwo, przesiadywania w bibliotece itd. Przez to oni są dziecinni jeszcze, trudno im załapać, że studia to nie szkoła i student sam musi dbać o swoje sprawy, czyli pamiętać o terminach, przygotowywać się do zajęć, skontaktować się z dziekanatem jak mają jakieś pytania administracyjno-formalne. Czekam jak zaczną rodziców przysyłać do załatwiania spraw za nich.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Można spokojnie zrobić wiarygodne zaliczenie zdalne; wystarczy dobry limit czasu albo wymyślenie kreatywniejszych pytań. Na sali też studenci ściągają.
Odnoszę wrażenie, że niektórym prowadzącym jest to obojętne, czy student ma jakąkolwiek wiedzę - byle egzamin był i finito.

A co do reszty - kultury studiowania itd. - to się zgadzam w 100%.

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez Finlora

No nie powiedziałabym, że np do technikum ekonomicznego idą osoby za słabe na liceum.

Ale tak niestety jest, bo w Polsce po technikum aktualnie nie ma sie duzych szans na dobra prace, bo te lepsze posady sa zajmowane przez absolwentow ekonomii czy firu.

Ja znam wiele osob po technikum, ktore potem poszly jeszcze na studia.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;88544352]Teoretycznie tak, ale te licea polaczone z technikum czesto maja jednak o wiele nizszy prog przyjecia niz inne liceum w miescie.[/QUOTE]

Nie bede sie kłócić bo nigdy nie sprawdzałam tego. Ja składałam podania do typowo liceum gdzie też były profilowe do wyboru. Oraz szkołę gdzie jednak właśnie technikum górowało. Więc może być tak, że jednak oni bardziej "dbali" o technikum.

[sublips]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;88544356]Ale tak niestety jest, bo w Polsce po technikum aktualnie nie ma sie duzych szans na dobra prace, bo te lepsze posady sa zajmowane przez absolwentow ekonomii czy firu.

Ja znam wiele osob po technikum, ktore potem poszly jeszcze na studia.[/QUOTE]

Bo często idą na studia, przecież to inny poziom wykształcenia, a często wymagają np. w firmach wyższego wykształcenia; ale technikum jest dobrą bazą do tego:
- żeby już zacząć pracę i studiować zaocznie,
- mieć już pewną wiedzę na studiach, dzięki temu studia są prostsze.

Sama nie chodziłam do technikum, tylko do LO, żeby nie było, że tak bronię.

[Takion94]

Napisane przez kaylla

Tyle ze u nas do technikum czy zawodówki idą osoby za słabe zeby isc do liceum. Liceum jednak ma wyższy poziom i trudniej sie dostac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie.

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez Mimiko

Mam też wrażenie, że przez pandemię zupełnie zatraca się idea studiowania i życie studenckie. Mam zajęcia z pierwszym rokiem i dla nich to studiowanie to jak kolejny etap w szkole, niewiele się zmieniło. Nie ma kół naukowych, wyprowadzki do innego miasta, poznawania ciekawych ludzi, chodzenia na jakieś spotkania, których na uczelni zawsze było mnóstwo, przesiadywania w bibliotece itd. Przez to oni są dziecinni jeszcze, trudno im załapać, że studia to nie szkoła i student sam musi dbać o swoje sprawy, czyli pamiętać o terminach, przygotowywać się do zajęć, skontaktować się z dziekanatem jak mają jakieś pytania administracyjno-formalne. Czekam jak zaczną rodziców przysyłać do załatwiania spraw za nich.

Wysłane z [URL=http://r.tapatalk.com/byo?rid=73630]aplikacji Forum Wizaz

Z drugiej strony dla mnie to by finansowo bylo wybawienie, bo nie musialabym placic za mieszkanie, na co mnie wtedy nie bylo stac, tylko zostalabym z rodzicami.
A ten przejazd raz na jakis czas na uniwersytet jakos bym ogarnela (wstajac o 5 rano).

[j_fly]

Napisane przez kaylla

Tyle ze u nas do technikum czy zawodówki idą osoby za słabe zeby isc do liceum. Liceum jednak ma wyższy poziom i trudniej sie dostac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie zgadzam się. Takie przekonanie panowało w moich licealnych czasach ok. 2006r. i jest bardzo krzywdzące, ale widzę, że stereotypy nadal dobrze się mają

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;88544356]Ale tak niestety jest, bo w Polsce po technikum aktualnie nie ma sie duzych szans na dobra prace, bo te lepsze posady sa zajmowane przez absolwentow ekonomii czy firu.

Ja znam wiele osob po technikum, ktore potem poszly jeszcze na studia.[/QUOTE]

Ale po liceum też idą na studia
A po technikum masz zawód (jesli zdasz egzamin).
Dodatkowo idąc dalej w danym kierunku na studia masz łatwiej. Bo juz posiadasz wiedzę.

[Trzepotka]

Treść usunięta