2005-11-23, 21:25 | #61 |
Raczkowanie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Edytowane przez ann217 Czas edycji: 2009-01-25 o 15:03 |
2005-11-25, 12:54 | #62 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 168
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Bardzo cie rozumiem.. ja tez jestem 2lata mezatka, mamy mala coreczke. 2 lata malzenstwa, to dwa lata klotni, rozstan i powrotow, obiecanek cacanek
teraz on sie stara, chce ratowac malzenstwo, a ja... ja nie wierze w ten zwiazek, w niego i nas! ostatnio mielismy umowiona rozmowe z psychologiem.. stchorzylam i nie poszlismy. nie bylam gotowa n rozmowy i roztrzasanie czegos, co moim zdaniem nie ma sensu... dobrze mi samej. ale tak jak ty ciagle musze walczyc z tym zeby do niego nie wrocic |
2005-11-25, 17:15 | #63 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Dzisiaj do pracy dostarczono mi bukiet roz od kogos kto mnie bardzo kocha (mam dzisiaj imieniny ), czyli od meza. Moj maz twierdzi, ze wszystko zrozumiał, wie ze mnie ranił swoim zachowaniem,nie potrafi sobie tego wybaczyc i nienawidzi sie za to.Załuje , ze mnie nigdy nie docenił, ze zył obok mnie.Nawet moje wady stały sie moimi zaletami,teraz wie ze moja wybuchowosc była podyktowana jego głupim zachowaniem. Przychodzi codziennie do mnie płacze, błaga zebym wrociła.Mowi, ze nie potrafi beze mnie zyc.Przestał sie spotykac z kumplami , ktorych ja nie lubiłam, w koncu zobaczył, ze przez nich zachowuje sie jak dupek.Powazna decyzja przede mna. Mam uwierzyc i wrocic ?? Czy zapomniec ? Duzo osob mi powtarza, ze musze zrobic wszystko, zeby ratowac swoje małzenstwo. Na dzien dzisiejszy nie potrafie podjac tej decyzji... jest bardzo ciezko....
|
2005-11-25, 21:13 | #64 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Nie piszę tego, by cokolwiek Ci sugerować, ale myślę, że powinnaś zadać sobie pytanie, czy decyzję o powrocie do męża rozważasz z myślą o nim czy o sobie, a może o was obojgu. Czy w waszym małżeństwie jest jeszcze jakieś "my", czy jesteś Ty i on. To jest pytanie podstawowe. Rozważ dokładnie wszystkie argumenty, zapytaj samą siebie, dlaczego się wahasz. Pozdrawiam |
|
2005-11-26, 14:52 | #65 |
Raczkowanie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
to ja tez po raz pierwszy zabiore glos w tej sprawie.
zrobisz jak zechcesz,zostaniesz z mezem,rozczarujesz sie wkrotce i bedziesz zalowala,ze sie wczesniej na rozstanie nie zdecydowalas. nie dasz mu szansy,bedziesz miala zawsze watpliwosci,ze moze jedanak...... ja nie wierze,ze ludzie sie tak latwo zmieniaja. ale jestem w stanie uwierzyc,ze twoj maz sie zmienil(lub przynajmiej probuje), jesli zostanie na jakis czas sam. niech posmakuje zycia bez ciebie,niech naprawde !!!! zateskni, zaplacze za toba,niech ma szanse wreszcie cie docenic. a ty jestes mu winna dac ta szanse,zeby dorosnal, zmadrzal. jak sie wie,ze sie cos ma na wyciagniecie reki,to sie niedocenia.wnioski wycignij sama. wiem,ze ciezko jest zdecydowac sie na rozstanie. moge od siebie dodac,ze twoja sytuacje to klasyka,takie historie czesto slysze od przyjaciolek.i uwierz mi, to my kobiety odchodzac z takich toksycznych zwiazkow jestesmy zwyciezcami.pomysl, ile masz do wygrania i ile do przegrania.i pamietaj ,ze w rachunku ostatecznym 5 i 5 ,to nie zawsze tyle samo. nie dam ci zadnej rady,oprocz tej ktora ja sama stosuje BADZ MALA EGOISTKA! mnie bycia egoistka nauczyl moj kochany,ktory jest skonczonym egoista.ale jest do tego bardzo,bardzo inteligentny i zawsze wszytko potrafi wytlumaczyc,uzasadnic.lep iej byc egoistka niz ofiara.ja tez dosc dlugo bylam ofiaa i powiedzialam sobie dosc.a dodam,ze bylam jeszcze w gorszej,trudniejszej sytuacji.opisze to kiedys,ale teraz nie mam ochoty przezywac to jeszcze raz.w dwoch zdaniach: dalam szanse na poprawe,ktotko bylo super,a potem to samo. ale ja akurat wiedzialam,ze tak bedzie,po prostu chcialam jeszcze jemu to pokazac i miec argument w rekach. i jeszcze jedna sprawa mi sie nie podoba. co to znaczy,ze ty masz splacac jego dlugi,nawet jesli sa na ciebie.on ma splacic polowe,a samochod trzeba sprzedac i po rowno podzielic.nie badz SIEROTA,no prosze cie. |
2005-11-27, 09:45 | #66 |
Nutka nie gryzie!
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 757
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
zgazdam się z Nan..
Poza tym to taki mizogoniczny typ ,który wyssysa całą energię z Ciebie,czerpie sily z Twojego cierpienia i tym podbudowuje się i swoje ego . A jak próbujesz odejść to płaszczy się,czolga i płacze... Zam to i moim zdanie on wóci do "normy" gdy tylko mu ulegniesz .Te typy tak maja... |
2005-11-27, 16:31 | #67 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 25
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
a tak w ogóle, to - jak w AA - podzielę sie swoim doświadczeniem, gwoli podtrzymania bliźniego na duchu. ze swoim parterem (konkubentem, jak lubicie to słowo, było o tym w innym watku ) rozstałam się pól roku temu po 10 latach i prawie nikt nie mógł zrozumiec dlaczego: nie kłociliśmy się, nie mieliśmy problemów fianansowych (tj. on nie miał ) mieliśmy dobrze ułożone wygodne życie, tyle tylko, że było ono martwe. decyzja o rozstaniu była bardzo trudna dla nas obojga, bo nadal się w jakiś sposób kochaliśmy, tylko straciliśmy radośc życia ze soba i to co nas przy sobie trzymało, to było głownie przywyczajenie i strach przed zmianą. morał z tej histori jest taki, że warto przestać się bać. wyprowadziłam się z willi z ogrodem do wynajętego mieszkania w bloku, zostawiłam większośc dóbr materialnych, które razem gromadziliśmy przez te 10 lat - i jestem wolna. to niezwykle cenna zdobycz. Możesz pójść z koleżankami na nocny seans i nie masz stresu, że w domu czeka na ciebie jakiś niezadowolony facet. Możesz w chłodny niedzielny poranek otworzyć butelkę wina i wypić ją w łóżku, oglądając „Masz wiadomość”. Albo „Lepiej późno, niż później”. Albo „Casablankę”, a zresztą, co chcesz. Możesz w ogóle nie wstawać, albo wstać w środku nocy i zacząć porządkować szufladę z bielizną. Możesz zakochać się bez poczucia winy. polecam
__________________
cierpliwość i wyrozumiałość to cnoty brzydkich kobiet |
|
2005-11-27, 21:20 | #68 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
"...jestes najwazniejsza osoba w moim zyciu i powiem wiecej nie chce aby to sie kiedys zmieniło.Nie wiem czy mi bedzie dane to kiedys tobie udowodnic,ale sie nie poddam i bede walczył jak lew... i nie zabija mnie twoja obojetnosc tylko moja bezradnosc..i w koncu uczynic wszystko , aby nasze małzenstwo było zgodne , szczesliwe i trwałe..." To tylko pare zdan ktore usłyszałam od mojego meza. Bardzo mu na mnie zalezy i chce ratowac nasze małzenstwo,ale tak bardzo sie boje. jego słowa sa takie piekne, chciała bym aby była to prawda, Nie wiem co zrobie....
|
2005-11-27, 22:45 | #69 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 19 594
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Chwila, chwila... to ile już razem nie mieszkacie? Gdzie ta Anglia? Kobieto, nie daj się. Dwa miesiące to dwa miesiące. Poproś, żeby przestał Cię nachodzić, spotykajcie się raz - dwa razy na tydzień i rozmawiajcie o wszystkim byle nie o tym. Myślę, że ten temat jest wyczerpany, a wałkowanie go w kółko wywołuje tylko zniechęcenie. Porozmawiajcie o filmach, o zimie, o zwierzętach i przechodniach - stwórzcie codzienność! Bo facet, który w kółko to powtarza jest dla mnie mało wiarygodny...
__________________
Yamaha WR125X » Suzuki SV650S » Yamaha R6
|
2005-11-28, 15:46 | #70 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Nie mieszkamy juz razem miesiac. Moj maz zdecydował, ze jednak nie pojedzie do Anglii. Chce byc tu na miejscu,przy mnie.Nie wiem co sie ze mna dzieje , ale nie potrafie podjac decyzji. Wiem, ze nie moge zyc tak jak zyłam u boku egoisty, ale z drugiej strony zastanawiam sie , ze moze moj maz cos zrozumiał, moze ten kryzys był nam potrzebny....I moze w koncu bede miała to o co walczyłam przez te wszystkie lata ??? Ale boje sie znow zaufac, na dzien dzisiejszy nie potrafie mu uwierzyc. Jedyne czego pragne to byc szczesliwa,a moj maz nie potrafił dac mi tego szczescia.
|
2005-11-28, 17:15 | #71 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Pomimo trudnej sytuacji, uwaŻam, że powinnaś daĆ sobie jednak czas do namysłu. Jak ktoŚ tu juŻ napisał, grunt mu się spod nóg usuwa, wiec robi co może, żeby Cię przekonać. Niesądzę żeby były to zmiany długotrwałe. JeŚli teraz znowu się "poddasz" nigdy nie będzie Cię szanował i traktował odpowiednio.Może jesli naprawdę za Tobą zateskni coŚ mu się w głowie poukłada. A jeŚli pojdzie w cholerę - tym lepiej dla Ciebie! PisałaŚ, że samej Ci dobrze, że masz czas dla siebie, usmiechasz się...nie chcesz się przekonac, czy jemu naprawdę zaleŻy, czy może to wszySTko co mówi to tylko puste słowa? KaŻdy z nas ma tylko 1 zycie ( a nawet jeśli nie, to Żadnego nie wolno nam zmarnować) i uważam, że naprawę każdy i Ty równieŻ zasługujesz na to, by usmiechać się codziennie i mieć przy boku kochającego, troskliwego, wspierajacego partnera. Edytowane przez Marilyn Czas edycji: 2005-11-29 o 20:53 Powód: KROPKI, OGONKI ITD. ORTOGRAFIA CHYBA OK |
|
2005-11-28, 18:41 | #72 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 1 332
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Marilyn, te podwójne kropki to - mam nadzieję - awaria klawiatury, a nie test?
Pozdrawiam przypominając pkt 4 regulaminu forum i nadmieniam, że ten defekt klasyfikujemy jako pokemony |
2005-11-28, 19:03 | #73 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
??? w pierwszej chwili pomyslałam" jakie podwójne kropki?!"
Ale faktycznie są zamiast trzech. Wyrażają dłuższe zastanowienie się. Przyjrzałam się pkt 4 - gdzie jest napisane, ze dodatkowa kropka lub trzykropek traktowane jest jak pokemon? Mam taki sposób wyrazania mysli, gdy pisze o czyms trudnym, ale ok zmienie, choć uważam, że zwracanie mi uwagi w takiej sytuacji to gruba przesada. Cytat:
|
|
2005-11-28, 20:34 | #74 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Biała Podlaska
Wiadomości: 76
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Nie wierzę że wasza miłość od tak przestała istnieć. Sądzę że głównym powodem tak jak dla Ciebie i niego są pieniądze. Każdy facet kiedy nadchodzi ten kryzys jest zły i wszystko zaczyna się psuć. Ja jednak radziłabym się nie poddawać. W życiu bywa różnie a z braku kasy zawsze są największe problemy. Spróbujcie coś wymyśleć. Jednak się nie poddawaj. Zobaczysz że po złych dniach zawsze nadchodzą dobre. I nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Moim zdaniem załamaliście się obydwoje i chcecie pójść na łatwiznę to jednak waszego problemu nie rozwiąże. Starajcie się to przetrwać a Ty powinnaś go wspierać bo pewnie wnikasz w to że on Cię już nie Kocha itp. Dziewczyno Ty go nie załamuj tylko dodawaj otuchy i chęci do życia. Życzę wam jak najlepiej żeby wszystko się ułożyło. I czekam na odpowiedź (mam nadzieję że będzie pozytywna) rozwód nie jest rozwiązaniem w takiej sytuacji!!! PAMIĘTAJ!!!
|
2005-11-28, 20:58 | #75 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 119
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Nie biorę założenia udziału w takich dyskusjach, ale jak widzę coś takiego to mnie telepie Kasandra, bardziej niż facetowi - wierz sobie i niektórych rad nie bierz do serca Trzymam kciuki za mądre decyzje |
|
2005-11-28, 21:00 | #76 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Biała Podlaska
Wiadomości: 76
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Twój problem rzeczywiście jest większy niż jak się patrzy z boku. Po przeczytaniu wszystkich Twoich wypowiedzi widzę że jesteś bardzo silną kobietą i masz charakter. Podziwiam Cię. Jednak ja bym jeszcze trochę poczekała wyskoczyła na jakieś zakupy, pokazała się z tej dobrej strony. Niezaleznej od niego, zadbanej i mądrej kobiety. Nie obraź się ale z niego jest wielki DUPEK skoro potrafił tak mówić do Ciebie! Zasługuje teraz na takie traktowanie niech staje nawet na uszach i niech Ci udowadnia. Jak najdłużej! Myślał że kupi kwiaty powie parę miłych słów i okaże skruchę a Ty rzucisz mu się odrazu w ramiona! Wiem że robisz dobrze! I wierzę w Ciebie że się nie poddasz! Nie pokazuj mu tylko tego i nie mów że sobie bez niego nie poradzisz! Niech wie że jesteś mądrą, inteligętną i niezależną kobietą!!!
|
2005-11-28, 21:42 | #77 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Znow był w domu, pod pretekstem zabrania czegos waznego. Rozmawialismy. Meczy mnie juz ta sytuacja. Nie potrafie tak od razu pozwolic mu wrocic,ale powiem szczerze , ze zaczełam sie nad tym zastanawiac. Nie boje sie ,ze sobie nie poradze, bo nie jestem uzalezniona od niego. Wiem , ze dam rade sobie sama. Po długim przeanalizowaniu swojej sytuacji wiem, ze nie potrafie, nie chce i nie bede tak zyła. Wszystko musi sie zmienic, bedzie tak jak ja chce albo nie bedzie nic. Nauczyłam sie byc egoistka, mysle teraz tylko o swoim szczesciu. Zawsze było odwrotnie, dawałam nie biorac nic w zamian. Moze terapia szokowa, jaka było wywalenie meza z domu i prosba o rozwod , cos go nauczyła. Wiem, ze teraz zrobi wszystko , abym wrociła i na poczatku bedzie pieknie. Ale musze byc pewna , ze juz nic nie bedzie.Chce dac mu ostatnia szanse, jak sie nie uda nie bede juz sie ogladała za siebie, bede miała argumenty.I wtedy powiem, ze to ja miałam racje, ze nasz zwiazek nie ma sensu. Wiem,ze mozecie odebrac to jako naiwnosc z mojej strony,ale ja powaznie traktuje zycie, a małzenstwo to nie zabawa w dom. Wiec jestem to sobie winna.Pozdrawiam i czekam na wasze opinie .
|
2005-11-28, 21:49 | #78 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Kasandro - czułam, że tak zrobisz. Nie potępiam Cię, bynajmniej. Sprawa jest zbyt poważna, żeby nie wykorzystać każdej możliwości jej rozwiązania. Obawiam się tylko jednego: jak czytam Twoje posty, mam wrażenie, że w Tobie coś umarło. Myślę, że wybrałaś niezły sposób, żeby to sprawdzić, inaczej nigdy byś nie wiedziała do końca, jak to naprawdę z Wami jest. Pozdrawiam
|
2005-11-28, 21:55 | #79 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
nan bardzo cenie sobie twoje wypowiedzi.Nie wiem co bedzie jutro ,za miesiac , za rok. Ale musze sie przekonac czy potrafimy zyc ze soba , czy sie kochamy.Inaczej całe , zycie bede sie zastanawiała czy decyzja o rozwodzie była dobra. Ale obiecuje sobie samej, ze to jest proba i jak sie nie uda ODEJDE raz na zawsze.
|
2005-11-28, 22:06 | #80 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Kasandro, myśle, ze bardzo dobrze zrobiłaś. Powinnaś walczyć o swoje szczęscie. A on teraz sie po prostu boi i dlatego tak cie nagabuje. Moim zdaniem nie powinnaś mu wierzyć. Przede wszytskim złoż pozew o rozwód i odetnij sie od niego. Popytaj przyjaciół czy nie mogą ci pomóc w znalezieniu mieszkania, poproś rodzine o pomoc. Niech nie bedzie takich sytuacji, ż eon cie nachodzi. I daj mu jasno do zrozumienia, że nie życzysz sobie tego by cie nagabywał, i że dla ciebie to jest definitywnie skończona historia.
Ja rozstałam sie z moim chłopakiem ponad miesiąc temu. Nie sądzę żeby był złym człowiekiem, bo chyba nie zdawał sobie sprawy, ż ejego zachowanie i sposób bycia moze mi sprawiac tyle przykrości. Ja to raczej zrzucam na karb jego braku dojrzałości i doświadczenia (byłam jego pierwszą dziewczyną). Nie mam w sumie do niego żalu i nadal mamy kontakt, ale nie chciałabym do niego wrócić. Po praz pierwszy od niedawna mam czas tylko dla siebie. I nie chodzi tu o czas jako taki, ale również o to, że myśle o sobie więcej a nie zastanawiam sie nad tym co zrobić zeby uratować związek. Wreszcie zaczęłam się skupiać na czyms naprawdę ważnym i nie marnuje energii na rozstrząsanie tego co mnie tylko rani. Zapisałam sie na fitness, mam wieczory tylko dla siebie. Aktualnie kompletnie nie brakuje mi faceta i po raz pierwszy od dłuuugiego czasu wreszcie pokochałam bycie sam na sam i rozkoszowanie sie tym. Naprawde warto. P.S. Właśnie doczytałam, że jednak będziesz próbować. Nie wiem czy powinnam oceniać, ale moim zdaniem niewiele sie zmieni. Jednak życze ci by się to dobrze skończyło. I nie daj juz sobą tak zawładnąć. Nie mozesz dawać sie tak traktować.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2005-11-28, 22:26 | #81 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Jeszcze pomysle, waham sie. Mam cała noc przed soba, chyba nie usne.Jeszcze nie podjełam ostatecznej decyzji, ale musze to zrobic jak najszybciej, bo strasznie sie mecze z tym.
|
2005-11-28, 22:29 | #82 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
|
|
2005-11-28, 22:48 | #83 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 77
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
A czy jestes konsekwentna. Ile czasu mieliscie poswiecic aby zrozumieć- miesiąc czy dwa. Mojemu męzowi wystarczył miesiac aby zrozumiec , to było jeszcze w narzeczeństwie...teraz brak mi słów aby opisac jak cudownego mam meza. Mam nadzieje,ze wczesniej czytałas moje rady.Czy po tym miesiacu czujesz ,że kochasz?Jeżeli nie znasz jeszcze odp. to niepotrzebnie tak szybko dałas sie mu zblizyc do siebie . Nie bój sie mezczyzna jak kocha to tak nagle sie nie odkocha a Ty mogłaś sprawdzic siebie,czu uczucia do niego nadal w Tobie zyją. Bądź bardzo powściagliwa...miłe rozmowy, daj sie zapraszac na kolacje lub obiady, daj mu mozliwośc obdarowywania Cie prezentami i słuchaj uwaznie tego co mówi...gdy juz powie ci wszystko, dokładnie wszystko co tak bardzo Cie bolało i to bedzie starał sie naprawic to spróbuj. To znaczy ,że rozbudził w sobie empatie i teraz zawsze bedziesz mogła spokojnie powiedziec-pomysl lub spróbuj zrozumiec co czuje,jest mi zle i ufam,że chcesz to zmienic.Małżenstwo to powazna decyzja,słowa przysiegi sa piekne i mozna je od czasu do czasu przytaczac aby przypomniec na czym tak naprawde polega prawdziwy zwiazek dwojga kochajacych sie ludzi.
|
2005-11-28, 23:27 | #84 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Biała Podlaska
Wiadomości: 76
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Myślę że postępujesz słusznie. Wiesz że jak byś nie dała mu teraz szansy to byś jeszcze długo zadawała sobie pytanie a co by było gdyby...?! Ja na Twoim miejscu też bym dała szansę bo każdy na nią zasługuje. Ludzie pepełniają błędy ale również się zmieniają. Ważne jest to czy ta druga połowa chce pojednania. Może tak miało być! Musiał zrozumieć, przemyśleć. Teraz wie przynajmniej że Ty jesteś najważniejsza a nie koledzy, a oni często mają zły wpływ. Myślę i mam nadzieję że się wam wszystko ułoży i że nie będziesz musiała stawać przed takimi problemami. Życzę wam powrotu do wspólnego szczęścia i odrodzenia się miłości. Stara miłość nie rdzewieje!!!
|
2005-11-29, 07:26 | #85 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 1 332
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=83490 Marilyn- gdyby tam były po trzy kropki - nie byłoby żadnych wątpliwości, ponieważ to trzy kropki, czyli wielokropki pełnią funkcję o jakiej piszesz. Dwie kropki to po prostu Twój brak uwagi. Umieszczając wypowiedź na forum zapraszamy innych do jej przeczytania - szanujmy więc odbiorców naszych wypowiedzi. Noblesse oblige - z nazwy to nie forum dla nastolatek, więc na pokemony ani na niechlujne posty w żadnej formie nie ma u nas miejsca. Edytowane przez Pitipel Czas edycji: 2005-11-29 o 08:12 |
|
2005-11-29, 07:50 | #86 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 19
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Kasandro, pozwól że i ja coś dodam od siebie.
Mam za sobą rozwód. Zanim ta decyzja we mnie dojrzała miałam taki moment, że najzwyczajniej przestało mi się chcieć, przestałam zabiegać, starać się itp. Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że jesli ten ostatni raz nie spróbuję to bedzie mnie to dręczyć. U nas było trochę inaczej - nie mieszkaliśmy wtedy już ze sobą od kilku miesięcy, ale zaczęlismy się spotykać, chodzić do kina, na kolacje. I wtedy uświadomiłam sobie że nic już między nami nie ma - wszystko się wypaliło. Zrozumiał to także mój ex. Było nam łatwiej przejść przez rozwód, bo oboje wiedzieliśmy, że to już po prostu nie ma sensu. Z perspektywy czasu - od rozwodu minęło już kilka lat - jestem zadowolona, że wtedy dałam/daliśmy sobie tą ostatnią szansę. Uważam, że póki obie strony widzą szansę odbudowania związku i tego chcą to warto próbować. |
2005-11-29, 18:06 | #87 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Zrobie tak : zaczniemy sie spotykac, wspolne wyjscia na kolacje do kina na spacer. Bedziemy duzo rozmawiac. Zobaczymy czy potrafimy ze soba sie dogadac. A najwazniejsze jest dla mnie to , ze musze sie przekonac czy sie jeszcze kochamy. A potem zdecydujemy.
|
2005-11-29, 19:25 | #88 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Mam nadzieję, że zaczniesz poprawiać każdy brak polskiego znaku i zwracać publicznie uwagę na każdą dodatkową kropkę, niegramatyczne wypowiedzi i błędy ortograficzne WSZYSTKICH użytkowników wpisujących się na tym forum. |
|
2005-11-29, 19:53 | #89 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 1 332
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Cytat:
|
||
2005-11-29, 20:18 | #90 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 4 580
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Istnieje tez punkt 3 regulaminu, z ktorym tez warto sie zapoznac Pozwolisz, ze zacytuje: "W bardzo złym tonie jest zwracanie dyskutantom uwagi na literówki, błędy ortograficzne i gramatyczne, a szczególnie robienie tego na forum publicznym". Edytowane przez mskladaczek Czas edycji: 2005-11-29 o 21:25 |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:25.