mam strasznego doła/faworyzacja siostry

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

No to właśnie dlatego dzwonila do Twojego chlopaka A nie do ciebie bo wiedziala że nie odbierzesz więc zarzucanie jej że nie dzwoni do ciebie jest bez sensu

[AuroraCoriolis]

Napisane przez mpruszkow

AuroraCoriolis, tak grupa wsparcia byłaby dobrym pomysłem

mozemy miec tutaj na watku

Napisane przez tinkerver2

siostra mnie obraża, wyzywa, krzyczy (ja już nawet na takie zaczepki nie odpowiadam, bo jakbym odpowiedziała to byłoby, że ona ma dziecko i jak ja śmiem ją denerwować), a teraz raptem będzie mi walizkę znosić troskliwa mamusia.

Powiedzialabym,ze to hormony ciazowe, ale Twoja siostra juz miala tak wczesniej...Ty mieszkalas z nimi (czy raczej ona z Wami) jak sie dziecko urodzilo?
Masakra, ogolnie tez mam dzieckoi kocham je nad zycie, i wiem,ze kazda matka kocha swoje, i wlasnie dlatego nie powinno sie ieszkac z kims jak sie ma male dziecko-ono jest siostry a nie Twoje a jak znam zycie to z jednej strony sa pretensje a z drugiej oczekiwanie, ze bedziesz pomagac. Ta roszczeniowosc zabija, bo wymagac to mozna od meza a nie od innych (bo to kupa pracy)


Ale spoko nawet jak bys cos robila i pomagala to i tak uslyszysz,ze za malo. Ja takie slysze.
Bo jak przyjezdzalam do domu do mamy (w korym moja siostrzenica jest notorycznie) to nie wychodzilam z pokoju przed 10,zeby sie z mala pobawic 9chcialam sie wyspac...jak moglam!) a spora czesc dnia/wieczory smialam spedzac z kolezankami (z siostrzenica i mama tez,ale umowmy sie,ze jak mam ten tydzien urlopu to nadrabiam zaleglosci towarzyskie i odpoczywam a nie robie za opiekunke 24/24 bo akurat siostra podrzucila dziecko mamie. Zla ja.
Ona by sie 'zachowala inaczej niz ja' co tylko potwierdza tym,ze przez cala ciaze i do teraz nie chcialo sie jej nawet przyjechac zobaczyc dziecka. A rodzina mysli,ze jej nie zaprosilam a ona robi jakies dziwne akcje w stylu mi mowi,ze chora jest a mamieze zdrowa juz


mama tez przyjechala caly raz zobaczyc moje dziecko bo nie ma czasu, co nie przeszkadza jej calych wakacji spedzic z corka mojej siostry. Dla niej ma tyle czasu ile trzeba.

zapraszala mnie tez do domu ale najlepiej wtedy jak 2 wnuczka wroci do szkoly,zeby nie byla zazdrosna.


Z prezentow to coz, kilka dostalam nie powiem,ze nic, ale (choc to zabrzmi pazernie) to liczylam na troche wiecej bo pamietam ile prezentow mama nakupowala dla dziecka siostry-juz nawet klocki lego przed urodzeniem,sterte pluszakow, rozne ciuszki i inne rzeczy. Wszystko nowiutkie plus wozek bo jak sama mowila przeciez babcie kupuja wozek dla wnuczki a dziadkowie dla wnuczka. I ja tez mialam obiecany wozek.



Oczywiscie go nie dostalam, dostalam za to pewna uzywana rzecz jako prezent i jestem tym troche zniesmaczona...zwlaszcza ze to cos czego nie chce
do tego kilka duperelek rzedu 'za kilka zl' i ciesz sie dziewczyno, ze cokolwiek.
Za to juz slysze od mamy pytania co sprawie siostrzenicy za rok na komunie

[tinkerver2]

Napisane przez AuroraCoriolis

Za to juz slysze od mamy pytania co sprawie siostrzenicy za rok na komunie

Ja kupiłam dla siostrzenicy mate edukacyjna bo mi się trafiła na dużej promocji, i powiedziałam, że kupię. I niedawno zaczęły się pytania co na chrzest. Ja mówię, że no mate kupiłam przecież (siostra zapytała czy może wziąć wcześniej, chrzest w październiku, ja się zgodziłam, bo im się przyda a mi leży i zagraca). No i wysłuchałam, że "tylko tyle?", "przecież pracuje za granicą i mnie stać", "myślała (siostra) że kupię złotą biżuterię na pamiątkę". Jednocześnie po moich zaręczynach powiedziała, że "przyjdzie z mężem, to dadzą mi jakieś 300 zł".
Jednocześnie przy SWOIM ślubie wprost mi powiedziała, że jako siostra panny młodej powinnam dać jej więcej niż 300 ("za talerzyk" wychodziło im 90 zł, szłam sama), a jak mnie nie stać to mogę wziąć kredyt, bo ślub będzie mieć tylko jeden.
Tak więc moja siostra to zwykłe wredne babsko, od zawsze, to nie hormony, tylko charakter.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez AuroraCoriolis

mozemy miec tutaj na watku
Powiedzialabym,ze to hormony ciazowe, ale Twoja siostra juz miala tak wczesniej...Ty mieszkalas z nimi (czy raczej ona z Wami) jak sie dziecko urodzilo?
Masakra, ogolnie tez mam dzieckoi kocham je nad zycie, i wiem,ze kazda matka kocha swoje, i wlasnie dlatego nie powinno sie ieszkac z kims jak sie ma male dziecko-ono jest siostry a nie Twoje a jak znam zycie to z jednej strony sa pretensje a z drugiej oczekiwanie, ze bedziesz pomagac. Ta roszczeniowosc zabija, bo wymagac to mozna od meza a nie od innych (bo to kupa pracy)
Ale spoko nawet jak bys cos robila i pomagala to i tak uslyszysz,ze za malo. Ja takie slysze.
Bo jak przyjezdzalam do domu do mamy (w korym moja siostrzenica jest notorycznie) to nie wychodzilam z pokoju przed 10,zeby sie z mala pobawic 9chcialam sie wyspac...jak moglam!) a spora czesc dnia/wieczory smialam spedzac z kolezankami (z siostrzenica i mama tez,ale umowmy sie,ze jak mam ten tydzien urlopu to nadrabiam zaleglosci towarzyskie i odpoczywam a nie robie za opiekunke 24/24 bo akurat siostra podrzucila dziecko mamie. Zla ja.
Ona by sie 'zachowala inaczej niz ja' co tylko potwierdza tym,ze przez cala ciaze i do teraz nie chcialo sie jej nawet przyjechac zobaczyc dziecka. A rodzina mysli,ze jej nie zaprosilam a ona robi jakies dziwne akcje w stylu mi mowi,ze chora jest a mamieze zdrowa juz
mama tez przyjechala caly raz zobaczyc moje dziecko bo nie ma czasu, co nie przeszkadza jej calych wakacji spedzic z corka mojej siostry. Dla niej ma tyle czasu ile trzeba.
zapraszala mnie tez do domu ale najlepiej wtedy jak 2 wnuczka wroci do szkoly,zeby nie byla zazdrosna.
Z prezentow to coz, kilka dostalam nie powiem,ze nic, ale (choc to zabrzmi pazernie) to liczylam na troche wiecej bo pamietam ile prezentow mama nakupowala dla dziecka siostry-juz nawet klocki lego przed urodzeniem,sterte pluszakow, rozne ciuszki i inne rzeczy. Wszystko nowiutkie plus wozek bo jak sama mowila przeciez babcie kupuja wozek dla wnuczki a dziadkowie dla wnuczka. I ja tez mialam obiecany wozek.
Oczywiscie go nie dostalam, dostalam za to pewna uzywana rzecz jako prezent i jestem tym troche zniesmaczona...zwlaszcza ze to cos czego nie chce
do tego kilka duperelek rzedu 'za kilka zl' i ciesz sie dziewczyno, ze cokolwiek.
Za to juz slysze od mamy pytania co sprawie siostrzenicy za rok na komunie

może - słabo u mnie z pieniędzmi - wykosztowałam się na wózek, który obiecałaś kupić.

[AuroraCoriolis]

Napisane przez tinkerver2

Ja kupiłam dla siostrzenicy mate edukacyjna bo mi się trafiła na dużej promocji, i powiedziałam, że kupię. I niedawno zaczęły się pytania co na chrzest. Ja mówię, że no mate kupiłam przecież (siostra zapytała czy może wziąć wcześniej, chrzest w październiku, ja się zgodziłam, bo im się przyda a mi leży i zagraca). No i wysłuchałam, że "tylko tyle?", "przecież pracuje za granicą i mnie stać", "myślała (siostra) że kupię złotą biżuterię na pamiątkę". Jednocześnie po moich zaręczynach powiedziała, że "przyjdzie z mężem, to dadzą mi jakieś 300 zł".

Prezent super. Ja chrzcin nie robie wiec nic nie dostanę, zreszta cokolwiek dostaje to mile-co ciekawe najfajniejsze prezenty sa od obcych. Liczylam tylko na mame i tesciowa bo jednak dla nich to anuczka, ale w obu przypadkach sie przeliczylam


Drugiego zdania sobie nie wyobrazam komus powiedziec. Za to moja rodzina chyba tak uwaza o mnie - mam mniej wiecej tyle kasy co siostra na zycie, ale nie jecze tak jak ona. Ona jest biedna i nie stac jej na 'plaszcz taki drogi jak moj (jednorazowy zakup za 400zl)! Ona ledwo ma na kredyt i rodzice powinni ja wspierac,ja sobie moge zarobic.
Co ciekawe bieda nie przeszkadza w posiadniu opiekunki do dziecka, planow kupienia psa (drogiego i raswego) , jezdzeniu na zagraniczne wakacje, drogich zajec dodatkowych dla dziecka, robieniu paznokci, Pani do sprzatania etc. Prawdziwe ubostwo, wiec inni powinni jej pomagac.

Jednocześnie przy SWOIM ślubie wprost mi powiedziała, że jako siostra panny młodej powinnam dać jej więcej niż 300 ("za talerzyk" wychodziło im 90 zł, szłam sama), a jak mnie nie stać to mogę wziąć kredyt, bo ślub będzie mieć tylko jeden.
Tak więc moja siostra to zwykłe wredne babsko, od zawsze, to nie hormony, tylko charakter.

To wogole jest abstrakcja. Zapytaj jej czy sie odwdziewczy. Bo powinna. A jak jej nie stac to zawsze moze wziac kredyt

---------- Dopisano o 21:14 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87098229]może - słabo u mnie z pieniędzmi - wykosztowałam się na wózek, który obiecałaś kupić.[/QUOTE]


Hahaha, niezle. Chcialabym potrafic byc tak bezczelna jak siostra tinker. Wtedy pewnie miaalbym ten wozek.


Obawiam sie tylko,ze odpwoiedz bylaby w stylu "masz rok,zeby uzbierac, po to uprzedzam Cie wczesniej".

[mpruszkow]

tinkerver2 co u mnie?

Zmieniam pracę, mam dostać stałą umowę i wtedy trzaskam kredyt i swoje M. Gdzieś głęboko mam żal że nie byłam tak samo ważnym dzieckiem, tak samo traktowanym ale co ja mogę zrobić. Teraz jak na to patrzę to oni chyba nie chcieli drugiego dziecka i byłam taką wpadką. Czasem łezka się zakręci jak np. usłyszę że koleżanka dostała od ojca auto za 50 patoli.

Dziś są urodziny ojca. Nie przyjeżdżam, nie składam życzeń bo nie czuję się córką.

Dzwonił do mnie dziadek zapytać czemu takie tanie auto za 5 tysięcy a nie za 20. Powiedziałam że na inne mnie nie stać bo nikt mi nie pomaga-zgodnie z prawdą. Ale jest pod moim mieszkaniem Opel Corsa C i jestem z niej dumna I zaraz jadę się gdzieś przejechać ....won z drogi wszyscy

[AuroraCoriolis]

Napisane przez mpruszkow

Dzwonił do mnie dziadek zapytać czemu takie tanie auto za 5 tysięcy a nie za 20. Powiedziałam że na inne mnie nie stać bo nikt mi nie pomaga-zgodnie z prawdą. Ale jest pod moim mieszkaniem Opel Corsa C i jestem z niej dumna I zaraz jadę się gdzieś przejechać ....won z drogi wszyscy

naprawde? rozwalaja mnie takie teksty...niech zafunduje jak za tanie

[mpruszkow]

Czołem dziewczyny

Co tam u Was słychać? U mnie bez zmian, nie mam żadnego kontaktu z ojcem.