mętlik w głowie - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2008-05-02, 20:57   #1
agggaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 54

mętlik w głowie


Mam problem, chyba ze swoją psychiką, sama nie wiem. Od czego by tu zacząć…Mam chłopaka, z którym jestem już prawie 5 lat, mieszkamy razem niemalże 3 lata. Zaczęliśmy być razem, gdy mieliśmy po 17 lat. Od jakiegoś czasu mam poczucie, że poznaliśmy się zbyt wcześnie. Często myślę, że gdybyśmy poznali się np. za jakieś 2 lata to wszystko byłoby idealnie. Zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie znalazłabym lepszego chłopaka, który byłby dla mnie taki dobry, cierpliwy dla moich wiecznie zmieniających się nastrojów i stanów depresyjnych, wyrozumiały, troskliwy, tolerancyjny. To jest osoba, z którą można konie kraść. Czuję się przy nim w 100% swobodnie i bezpiecznie. On zrobiłby dla mnie chyba wszystko. Nigdy mi niczego nie zabraniał(oczywiście w granicach zdrowego związku), nie robi mi żadnych problemów, gdy chcę się np. spotkać przy piwie z kolegami itd. Wiadomo ma on też pewne wady, ale tak drobne, że nie warto o nich pisać. Jego rodzina mnie bardzo lubi i traktują mnie jak członka tej rodziny. Moi bliscy zresztą też uważają, że takiego chłopaka to ze świeczką szukać. Zdając sobie z tego wszystkiego sprawę tym bardziej jest mi trudno przyznać, że nie jestem do końca szczęśliwa. Osoby, których faceci traktują je jak przedmiot, biją, zabraniają wszystkiego, w ogóle się nimi nie interesują stwierdzą, że grzeszę narzekając. Wiem to. Nie mam prawa być niezadowolona, a jednak…Mam 22 lata i czuję, że życie przecieka mi przez palce. Jestem znudzona. Czuję się jakbyśmy byli z moim chłopakiem takim starym małżeństwem. Do tego właściwie nie mam ochoty na sex, traktuję to raczej jako obowiązek, a nie jak przyjemność. Współżyjemy prawie od samego początku naszego bycia razem. Ja jestem jego drugą dziewczyną a on moim pierwszym chłopakiem. Na początku całą winę za brak ochoty zrzucałam na tabletki antykoncepcyjne, ale chyba jednak one nie są jedyną przyczyną takiego stanu rzeczy(zresztą przestałam je brać i nic się nie zmieniło). Mój chłopak mało mnie pociąga seksualnie, tzn. podoba mi się, ale nic się ze mną nie dzieje, kiedy się do mnie zbliża albo np., kiedy widzę go nagiego. Zresztą nigdy mnie jakoś bardzo nie podniecał. Nigdy nie miałam orgazmu podczas stosunku(on naprawdę się stara żeby mnie zadowolić), ale nie jest to dla mnie ogromnym problemem, ponieważ mogę go osiągnąć w inny sposób.
Mam takie poczucie, że się nie wyszalałam. Myślę czasem o innych chłopakach, chciałabym się poumawiać na randki, być podrywaną itd. Jestem głupia.
Po tym wszystkim, co napisałam trudno będzie uwierzyć, że ja kocham swojego chłopaka. Ale taka jest prawda, kocham go i to bardzo. To nie jest tylko przyzwyczajenie. Chyba jestem już skazana na bycie nieszczęśliwą i użalanie się nad sobą, ponieważ teraz nie jestem w pełni szczęśliwa(w życiu prywatnym), a jeślibyśmy się rozstali żałowałabym tego z pewnością. Gdybym go zobaczyła z inną dziewczyną to chyba bym umarła, pękłoby mi serce. Nie mogłabym też żyć ze świadomością, że tak bardzo go skrzywdziłam. Ale teraz też w pewnym sensie go krzywdzę. Jest mi z tym wszystkim ciężko. Może ja już tak po prostu funkcjonuję, że nie potrafię się cieszyć całkowicie, tylko zawsze muszę wynaleźć jakieś problemy. Nie wiem. Wiem tylko, że jestem skończoną egoistką. Jak już wcześniej napisałam idealnie by było gdybyśmy poznali się za jakieś 2 lata, ale rzeczywistość jest inna. Jest jak jest, a ja nie wiem, co robić. Co bym nie zrobiła to byłoby źle. Być może naoglądałam się zbyt dużo filmów. Sama nie wiem do końca, po co to piszę. Potrzebowałam się z kimś tym podzielić, z kimś obcym i obiektywnym. Czy ktoś był kiedyś w takiej sytuacji?
agggaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-02, 21:20   #2
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: mętlik w głowie

Cytat:
Napisane przez agggaaa Pokaż wiadomość
Mam problem, chyba ze swoją psychiką, sama nie wiem. Od czego by tu zacząć…Mam chłopaka, z którym jestem już prawie 5 lat, mieszkamy razem niemalże 3 lata. Zaczęliśmy być razem, gdy mieliśmy po 17 lat. Od jakiegoś czasu mam poczucie, że poznaliśmy się zbyt wcześnie. Często myślę, że gdybyśmy poznali się np. za jakieś 2 lata to wszystko byłoby idealnie. Zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie znalazłabym lepszego chłopaka, który byłby dla mnie taki dobry, cierpliwy dla moich wiecznie zmieniających się nastrojów i stanów depresyjnych, wyrozumiały, troskliwy, tolerancyjny. To jest osoba, z którą można konie kraść. Czuję się przy nim w 100% swobodnie i bezpiecznie. On zrobiłby dla mnie chyba wszystko. Nigdy mi niczego nie zabraniał(oczywiście w granicach zdrowego związku), nie robi mi żadnych problemów, gdy chcę się np. spotkać przy piwie z kolegami itd. Wiadomo ma on też pewne wady, ale tak drobne, że nie warto o nich pisać. Jego rodzina mnie bardzo lubi i traktują mnie jak członka tej rodziny. Moi bliscy zresztą też uważają, że takiego chłopaka to ze świeczką szukać. Zdając sobie z tego wszystkiego sprawę tym bardziej jest mi trudno przyznać, że nie jestem do końca szczęśliwa. Osoby, których faceci traktują je jak przedmiot, biją, zabraniają wszystkiego, w ogóle się nimi nie interesują stwierdzą, że grzeszę narzekając. Wiem to. Nie mam prawa być niezadowolona, a jednak…Mam 22 lata i czuję, że życie przecieka mi przez palce. Jestem znudzona. Czuję się jakbyśmy byli z moim chłopakiem takim starym małżeństwem. Do tego właściwie nie mam ochoty na sex, traktuję to raczej jako obowiązek, a nie jak przyjemność. Współżyjemy prawie od samego początku naszego bycia razem. Ja jestem jego drugą dziewczyną a on moim pierwszym chłopakiem. Na początku całą winę za brak ochoty zrzucałam na tabletki antykoncepcyjne, ale chyba jednak one nie są jedyną przyczyną takiego stanu rzeczy(zresztą przestałam je brać i nic się nie zmieniło). Mój chłopak mało mnie pociąga seksualnie, tzn. podoba mi się, ale nic się ze mną nie dzieje, kiedy się do mnie zbliża albo np., kiedy widzę go nagiego. Zresztą nigdy mnie jakoś bardzo nie podniecał. Nigdy nie miałam orgazmu podczas stosunku(on naprawdę się stara żeby mnie zadowolić), ale nie jest to dla mnie ogromnym problemem, ponieważ mogę go osiągnąć w inny sposób.
Mam takie poczucie, że się nie wyszalałam. Myślę czasem o innych chłopakach, chciałabym się poumawiać na randki, być podrywaną itd. Jestem głupia.
Po tym wszystkim, co napisałam trudno będzie uwierzyć, że ja kocham swojego chłopaka. Ale taka jest prawda, kocham go i to bardzo. To nie jest tylko przyzwyczajenie. Chyba jestem już skazana na bycie nieszczęśliwą i użalanie się nad sobą, ponieważ teraz nie jestem w pełni szczęśliwa(w życiu prywatnym), a jeślibyśmy się rozstali żałowałabym tego z pewnością. Gdybym go zobaczyła z inną dziewczyną to chyba bym umarła, pękłoby mi serce. Nie mogłabym też żyć ze świadomością, że tak bardzo go skrzywdziłam. Ale teraz też w pewnym sensie go krzywdzę. Jest mi z tym wszystkim ciężko. Może ja już tak po prostu funkcjonuję, że nie potrafię się cieszyć całkowicie, tylko zawsze muszę wynaleźć jakieś problemy. Nie wiem. Wiem tylko, że jestem skończoną egoistką. Jak już wcześniej napisałam idealnie by było gdybyśmy poznali się za jakieś 2 lata, ale rzeczywistość jest inna. Jest jak jest, a ja nie wiem, co robić. Co bym nie zrobiła to byłoby źle. Być może naoglądałam się zbyt dużo filmów. Sama nie wiem do końca, po co to piszę. Potrzebowałam się z kimś tym podzielić, z kimś obcym i obiektywnym. Czy ktoś był kiedyś w takiej sytuacji?
Bardzo szybko się wszystko potoczyło w Twoim życiu.
Poznaliście się, gdy miałaś 17 lat, po 3 zamieszkaliście razem... i tu jest pies pogrzebany, bo nie daliście sobie tak naprawdę szansy na nacieszenie się sobą: te wyczekiwane randki, te motylki w brzuchu... od razu, niemal z uczennicy, zamieniłaś się w żonę, tyle, że bez ślubu.
Po co było sie tak śpieszyć z tym wspólnym mieszkaniem?
W sumie nie dziwi mnie, że jesteś już znudzona, bo na co masz teraz czekać?
Ani na randki, ani na oświadczyny, ani na ślub, bo jemu pewnie już tak wygodnie: zasiedział się w takim układzie.


Może na jakiś czas zamieszkajcie osobno, może taka rozłąka znowu ożywi Twoje uczucia?
Będziesz miała to, czego teraz Ci brakuje: ta adrenalinka przed randką, wypieki na twarzy, strojenie 5 razy przed lustrem, żeby znowu mu się podobać... .
__________________




Edytowane przez Fresa
Czas edycji: 2008-05-02 o 21:44 Powód: literówka
Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-02, 21:47   #3
agggaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 54
Dot.: mętlik w głowie

Zgadzam się z Tobą,że za szybko się to wszystko potoczyło i przede wszystkim za wcześnie. Zamieszkalismy razem,ponieważ szliśmy w tym samym czasie na studia do obcego,dużego miasta i stwierdziliśmy, że lepiej mieszkać razem niż z obcymi osobami-nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. I teraz z perspektywy czasu żałuję troszkę tego, ale wtedy myślałam inaczej. W tym momencie też byłby problem z zamieszkaniem osobno. Udało nam się wynająć naprawdę tanią kawalerkę,marne szanse, że gdzie indziej płacilibyśmy tak tanio. Taka przyziemna sprawa jaką są pieniądze niestety jest przeszkodą do zrobienia wielu rzeczy A co do ślubu to mój chłopak chciałby za jakieś 3-4 lata, żeby być już po studiach i mieć pracę. W tej chwili wogóle nie chciałabym oświadczyn, ponieważ nie wiem czy chce spędzić z nim resztę życia tzn. nie jeśli miałoby być tak jak teraz z moją psychiką. Wszystko stało się za wcześnie...
agggaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-02, 21:52   #4
Vivienne
... choć nie Westwood
 
Avatar Vivienne
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
Dot.: mętlik w głowie

Jestem w szoku, jakbym czytała historię (właściwie wciąż aktualną) mojej przyjaciółki.
Miała podobnie z tym, że nie mieszkali razem... Bardzo cierpiała, sama nie wiedziała czy go kocha czy nie, nie chciała go też ranić, jednak on jej już nie kręcił, nie pociągał, nie chciała by ją dotykał, całował... Też czuła, że życie przecieka jej między palcami, zastanawiała się się wciąż kiedy się będzie bawić ze znajomymi jak nie teraz na studiach. No i wkroczyła w związek w końcu w młodym wieku, sama nie wiedziała, czy A. jest tym jedynym.

W końcu z nim zerwała.
Było jej trudno, bo w końcu to kilka lat jej życia. Bardzo lubiła rodzinę A., czuła się winna...

I cóż powiedzieć, teraz czuje się szczęśliwa, korzysta z życia, bawi się. Jak będzie dalej- czas pokaże. Mam nadzieje, że sobie ułoży dalej życie.

Może jej historia Ci w czymś pomoże. Nie musisz się sugerować rzecz jasna, ale przemyśl, że jeśli coś w środku mówi Ci: Zmień coś w tej nijakiej egzystencji!, to czasem warto posłuchać swojego wewnętrznego głosu...

Życzę powodzenia.
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów

Stanisław Lem

Vivienne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-02, 22:26   #5
Sunny Tiger
Wtajemniczenie
 
Avatar Sunny Tiger
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 813
Dot.: mętlik w głowie

agggaaa chyba wiem, co czujesz. U mnie jest podobnie, tyle że ja jestem trochę starsza - poznałam TŻ, jak miałam 20 lat. Zaczęliśmy ze sobą mieszkać po dwóch latach, z czego rok byliśmy ze sobą na odległość. I czasem łapię się na tym, że brakuje mi tego wszystkiego - randek, flirtowania, imprez, facetów Też przychodziły mi do głowy myśli, że poznaliśmy się za wcześnie. Za dużo sobie nie poszalałam bo rodzice dość długo trzymali mnie na smyczy (jedynaczka) Ale myślę sobie, że mam duże szczęście, że na niego trafiłam (opis Twojego TŻ bardzo pokrywa się z charakterem mojego). Tak samo jak i Ty słyszę to często od znajomych i rodziny. Kocham go strasznie i jest jednocześnie moim największym przyjacielem, który wspiera mnie we wszystkim. Próbuję czasem wyobrazić sobie życie bez niego i ... nie potrafię.
Może dla Ciebie rzeczywiście dobrym wyjściem byłoby zamieszkanie osobno. Ale cokolwiek zrobisz, przemyśl to dobrze i nie rób niczego pod wpływem chwili.
__________________
Sunny Tiger jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-02, 22:32   #6
zizou
Zakorzenienie
 
Avatar zizou
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: dzikie południe
Wiadomości: 13 682
Dot.: mętlik w głowie

wierze ci, ze bardzo go kochasz. i bardzo wspolczuje sytuacji, w jakiej sie znalazlas. z jednej strony masz ochote go zostawic a z drugiej strony nie wyobrazasz sobie zycia bez niego.

i to wspolne mieszkanie... nie moglabys sie przeniesc na chwile do kolezanki? zeby odpoczac, pomyslec. zobaczyc, jak to jest bez niego.
__________________
Przemoknięte serca miast
I tylko ty i ja szczęśliwi tym dniem
Bo choć zapomniał o nas świat
Mokrzy od stóp do głow nie tracimy nadziei
zizou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-02, 22:46   #7
ushia
Zadomowienie
 
Avatar ushia
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 802
Dot.: mętlik w głowie

agaaaa - ech, sporo racji w stwierdzeniu "za wczesnie sie poznalismy", chyba czujesz, ze juz wszystko postanowione i nie masz wyboru?

tez tak mialam, w stalym zwiazku od 15rz, przez 6 lat
my sie rozstalismy i nie zaluje - byly jest cudownym czlowiekiem i bardzo sie lubimy
pod koniec zwiazku ranilismy sie wzajemnie, choc do konca sie kochalismy
teraz kazde jest szczesliwe w swojej rodzinie

nie wiem co Ci doradzic - obawiam sie ze musisz sama sie przez to przegryzc
ushia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-05-02, 22:56   #8
mtlk
Zadomowienie
 
Avatar mtlk
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 283
GG do mtlk
Dot.: mętlik w głowie

jestem w szoku.. moja sytuacja jest prawie identyczna. Tylko tym sie rozni ze za miesiac zamieszkam z moim TZ.. i uwierz mam duze watpliwosci. Kocham go, tak jak Ty swojego TŻ ale boje sie ze mieszkanie ze soba moze (co jest bardzo prawdopodobne) zniszczyc
to wszystko co jest teraz. A jest czas dla siebie, czas na tesknote, napiecie przed spotkaniem, duzo staran, dlugi czas przed lustrem. ciezko znalezc jakis sposob. Bo jesli kochasz go to zerwanie nie jest zadnym rozwiazaniem. Niepotrzebnie bedziesz cierpiec. Najlepsza bylaby rozlaka, osobne mieszkanie chociaz przez krotki okres. Mysle ze wiele mlodych osob ma takie watpliwosci/problemy jak my. Moze nie ma sensu za wczesnie bawic sie w malzenstwo? Moze lepiej spokojnie porozmawiac i podjac decyzje wspolnie zeby uratowac to co jest i nie zniechecic sie calkiem?
__________________
Czuła tak, jakby słońce wschodziło ostatni raz...
bo anioły czasem odlatują mimo, że schowasz ich skrzydła pod poduszke...
mtlk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-03, 00:01   #9
mims
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 75
Dot.: mętlik w głowie

hmm jakbym czylała o sobie ... tyle ze ja ze swoim jestem rok dopiero to okropne te watpliwosci mnie niszcza . Czuje sie nikim albo nawet jeszcze gorzej niz nikim . Jestem okropna i tez nie wiem co zrobic . Ale nawet w myslach nie potrafie sobie ulozyc zycia bez niego To takie trudne ...
mims jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-03, 01:26   #10
Apolinka
Zadomowienie
 
Avatar Apolinka
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 097
Dot.: mętlik w głowie

Również mam podobny problem... Nawet bardzo podobny... Jedyne co się różni to staż związku (2,5 roku) i to, że nie mieszkamy razem. Cała reszta dokładnie co do jednego pasuje do mojej sytuacji ( nawet nasz wiek ). Nie znalazłam jeszcze żadnego rozwiązania, które uleczyłoby ten problem, chyba liczę na czas, który wszystko poukłada w jedną, lub w drugą stronę... Tak generalnie to chyba liczę na cud Mam nadzieję, że przyjdzie taki dzień, w którym stwierdzę, że na 100% jestem pewna, że to ten jedyny i nic innego nie będzie się już liczyć. A z drugiej strony, tak jakby zdaję sobie sprawę, że to tak nie będzie. Wydaje mi się, że u mnie problem tkwi, w tym, że zawsze miałam taką wybujałą wizję miłości, wielkich porywów serc itd. Jednak chyba trzeba to trochę zweryfikować. Myślę, że w sytuacjach w jakich się znajdujemy, trzeba też sobie uświadomić co tak naprawdę sie liczy. Czy faktycznie potrzebujemy tego, żeby się jeszcze trochę wyszaleć, czy może ta pozornie nudna stabilność jest jednak drogą do szczęścia. Tak włąściwie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, zawsze pojawia się ryzyko... Zerwiemy, zaczniemy się bawić, będzie super, ale możemy nigdy nie znaleźć w nikim tego czego potrzebujemy w związku, a na powrót będzie już za późno, albo pozostaniemy z obecnym partnerem i za 20 lat powiemy, że po co wpakowałyśmy się w coś, mając wątpliwości i tylko 22 lata i całe życie przed sobą... Gdybym patrzyła na taką historię z boku, to bym powiedziała, albo się wie, że to jest to, albo się kończy, ale taka jest tylko teoria... Praktyka nie posiada pewnych i jednoznacznych rozwiązań... Ale chyba z biegiem dni, miesięcy będzie albo lepiej, albo gorzej i wtedy łatwiej się podejmie decyzję. Myślę, że może jeszcze odrobina czasu rozwikła ten supełek wątpliwości, serce i rozum połączą się, dochodząc do wspólnego wniosku
Apolinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-03, 08:39   #11
lalinkaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 290
Dot.: mętlik w głowie

dziewczyny, ja tez mam podobny problem jak wy, ostatnio myślę, czy nie zerwać z TŻ,
my jednak nie mieszkamy razem, co wiecej, mieszkamy daleko od siebie, wiec widujemy sie bardzo nieregularnie.on jest cudownym, wspierajacym mnie facetem, a takich naprawde nie znajduje sie na ulicy, z drugiej strony jednak nie ma tego żaru, namietnosci z mojej strony, seks jest sredni.jestesmy razem niecaly rok, wiec mysle, ze za szybko to sie wypalilo, ale nie umiem go odrzucic, bo na sama mysl, serce mi sie kraja.czasem mysle, ze najlepiej byloby zostac przyjaciolmi,ale on na to nie pojdzie.Boje sie tez bardzo, ze jak zerwe z nim , to uswiadomie sobie wtedy jaki skarb odrzucilam. Kolezanki gratuluja mi super faceta,a ja w srodku czuje taki metlik...
lalinkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-05-03, 12:05   #12
szancjer
Raczkowanie
 
Avatar szancjer
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 340
Dot.: mętlik w głowie

Współczuje wam bardzo. Ja to mam juz za sobą. Bylismy razem 5 lat, z czego 3 lata mieszkalismy razem. Sytuacja była niemal identyczna. On mnie bardzo kochal , ja jego tez ale cos sie wypalilo, wkradla sie rutyna, przy czym jemu było z tym dobrze , nie reagowal na moje wołania, ze zle sie czuje i dusze sie w naszym związku. Rozstawalismy sie wiele razy, az wkoncu ja zrobiłam to ostateczne cięcie. I nie zaluje.
Nie chce sugerowac wam rozwiazanie, bo kazdy zwiazek jest inny, ale uwazam, ze jesli juz sie dzieja takie rzeczy, a do głowy wkradaja sie takie mysli, to nie bedzie łatwo. Takie zycie:-(
A najgorsze w tym wszystkim jest wspolne mieszkanie....wracasz do domu, widzisz tego faceta , który cie kocha, mowi o wspolnej przyszlosci, slubie , a w tobie sie gotuje i myslisz sobie, ze tak naprawde nie wyobrazasz sobie dalszego zycia razem ale nie masz siły mu tego powiedziec, bo wiesz,ze peknie mu serce.
szancjer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-03, 12:11   #13
lemoorka
Zakorzenienie
 
Avatar lemoorka
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Lemoorland
Wiadomości: 7 072
Dot.: mętlik w głowie

Dokładnie to prawd,a co aga stwoerdziła, za wczesnie się poznali. W wieku 20 lat wspolne mieszkanie.

jak w wieku 20 lat skakałam z kwiatka na kwiatek. Siadłam na tyłko w wieku 21 lat, czuje ze się wyszlałam, chociaz brakuje mi tamtych czasow. Znalazłam,to co chciałam.

Dlatego czasmai nie warto za szybko wkraczac w dorosłośc.

Nie wiem,co CI poradzic, to od Ciebie zalezy jaka podejmniesz decyzje.

Buzka!
lemoorka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-06, 12:46   #14
agggaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 54
Dot.: mętlik w głowie

Na początku dziękuje Wam za odzew, to miłe, że chcecie mi pomóc. Po tym co piszecie widzę, że nie tylko ja mam taki problem. Współczuję wszystkim z takim wątpliwościami, to nie jest łatwa ani przyjemna sprawa. Dużo jest prawdy w stwierdzeniu, że nie ma sensu spieszyć się z dorosłością i za szybko bawić się w małżeństwo. Teraz to wiem, niestety dopiero teraz. Niektórzy mówili mi to kilka lat temu, ale nie chciałam słuchać. Niestety człowiek uczy się na własnych błędach. I teraz jestem w sytuacji takiej a nie innej. Muszę jakoś rozwiązać ten problem, bo jest mi z tym bardzo źle. Mam 22 lata i nie chę w przyszłości wspominać młodości jako nieszczęśliwego okresu. Zyje się tylko raz... Doszłam do wiosku, że najlepiej porozmawiać z TŻ, może razem coś postanowimy, bo myślę, że on też widzi to, że nie jest u nas tak jak dawniej, a wiem, że on mi tego nie powie. Jeszcze nie wiem jakich słów użyję ani kiedy, może dziś, może jutro a może jeszcze później. Napewno Wam napiszę co postanowiliśmy. Trzymajcie kciuki żeby wszystko dobrze się ułóżyło, choć w tej chwili nie wiem co to znaczy "dobrze". Dziękuję za wszystko. Buźka
agggaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-06, 14:05   #15
izazusia
Wtajemniczenie
 
Avatar izazusia
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Miasto Polskiej Piosenki
Wiadomości: 2 220
GG do izazusia
Dot.: mętlik w głowie

Przypadek mojej kolezanki jest bardzo podobny... Miala 16 lat gdy poznala swoja milosc. Byli bardzo szczesliwi. Ale po jakims czasie ( bodajże 5 latach zaczęło coś zgrzytać z tym że z Jego strony. No tak chłopak sie nie wyszalał. Ona umierała z tesknoty, nie umiała zapomnieć a mimo wszystko zaczęła się z kimś spotykać. Jej ex również. Nie widywali się za często.
Po 3 latach rozłaki... coś drgnęło.
W sierpniu idę na ich ślub
izazusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-07, 21:54   #16
Krakowianka23
Raczkowanie
 
Avatar Krakowianka23
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: aktualnie Kraków
Wiadomości: 57
GG do Krakowianka23
Dot.: mętlik w głowie

hej,
i ja też dołączam do grupy...mam podobne odczucia ale jeśli chodzi o staż związku to w porównaniu do Was jesteśmy z powijakach. czuję ogromne niezdecydowanie, raz wielkie coś, chyba miłość, a po chwili...lubię go, szanuję, jest mi z nim dobrze, dba o mnie i widzę, że naprawdę się stara (różnie mu to wychodzi, ma swoje wady jak każd), czuję się bezpiecznie, nie muszę nikogo udawać i nie boję się być sobą...i mogłabym tak długo. Pojawia się pytanie czy ja go kocham, skąd mam to wiedzieć (stąd założyłam swój wątek "czy to jest miłośc czy..ciągłe "ale"). Poważnie dziewczyny to jest męczące, nie chcę go zranić, a jednocześnie boję się przyszłości z tą moją niepewnością, tym bardziej, że on czasem mówi "kupimy sobie mieszkanko", "a jak będziemy mieli samochód to..."(jest na kupnie). i wierzcie mi to jest imponujące, daje mi pewność, że myśli o mnie, o nas poważnie. nawet powiedział-kiedy przy takim jego planowaniu troszkę ostudziłam jego zapał-że zawsze myślał, że chodzi o to żeby okazać dziewczynie, że się jest poważnym i że my, kobiety chcemy słuchać jak ktoś snuje plany na przzłość związku. zatkało mnie...może to codzienność-obydwoje pracujemy, studiujem, spotykamy się bardzo często...wogóle dużo się dzieje, troszkę stresu dot. przyszosci właśnie kończę studia), rozpoczęłam nową pracę....nie mieszkamy razem ale On jest częstym gościem w moim mieszkanku, czasem zostaje po czym biegniemy do swoich zajęć, do pracy-troszkę w pośpiechu. Na początku udawałam, że nie słyszę kiedy mówił, że mnie kochaq, nie mogłam i dalej nie bardzo mogą w to uwierzyć (nioe chodzi o to, że uważam, że on kłamie). zamisat entuzjamu chyba się przestraszyłam....
Postanowiłam-podobnie jak Apolinka-czekać na rozwój wydarzeń ale męczę mni te ciągłe pytania. On najwyrazniej nie ma takich wątpliwości, kiedy probuje cos tam zasygnalizowac, wytlumaczyc moje zachowanie to mowi, że jestem filozofem, za dużo myślę..i że mnie kocha niezle co? a ja mam myślów cciąg dalszy.
z pozdrowieniami
Krakowianka23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-07, 23:06   #17
ukrycior
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
Dot.: mętlik w głowie

A ja nie rozumiem i chyba czuję, że mam szczęście. Poznałam tż jak miałam lat 16 i nie spadł na mnie grom, przyznaję, był fajnym kumplem do "piwa". Nagle grom z jasnego nieba, poryw serca, ja mam 17 lat i zakochuję się bez pamięci. On też. Po roku (lat 18) zamieszkaliśmy razem. Kurcze, to trwa do dziś, jest moim mężem, a ja... nigdy nie obejrzałam się nawet za innym, nie brakuje mi niczego. Wiadomo, nie ma motyli w brzuchu, ale mam koło siebie świetnego faceta, przyjaciela, wsparcie, człowieka, którego rozumiem bez słów, którego bezgranicznie kocham i niestraszna mi żadna nuda. Pomyśleć, że 10 maja stuknie 11 lat związku, 10 lat mieszkania wspólnego.

Nikt nam nie dawał szans, ot nastoletnia miłość. Myślę, że nie czas jest problemem. Myślę, że być może współczesny świat otwiera przed dziewczętami tak dużo możliwości, że ten jeden wydaje się jakiś taki szary... nie wiem, może generalizuję. Natomiast myślę, że nie wiek i nie czas może być przyczyną Twojego rozczarowania.
ukrycior jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-08, 04:09   #18
martna
Raczkowanie
 
Avatar martna
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 183
Dot.: mętlik w głowie

proponuje rozlake na jakis czas.To wam da czas by zatesknic za soba
martna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-08, 07:01   #19
passionfruit
Zakorzenienie
 
Avatar passionfruit
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
Dot.: mętlik w głowie

Cytat:
Napisane przez martna Pokaż wiadomość
proponuje rozlake na jakis czas.To wam da czas by zatesknic za soba
Tylko faceta taka rozłąka może bardzo zranić. Może też sprawić, że już nigdy nie będzie pomiędzy nimi tak dobrze jak jest teraz. Niestety, ale kiedy usłyszy, że dziewczyna nie jest pewna czy chce z nim być (nudzi się) może tyo popsuć ich związek na dobre
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
passionfruit jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-05-08, 10:48   #20
Marzenax
Raczkowanie
 
Avatar Marzenax
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 284
Dot.: mętlik w głowie

Jakieś 3 lata temu miałam podobny dylemat. Swojego faceta poznałam w wieku 17 lat, to był mój pierwszy facet, wszystko z nim było dla mnie pierwsze Po roku zaręczylismy się, potem poszłam na studia, zamieszkalismy razem. I na studiach zrozumiałam w co się wpakowałam Podczas, gdy koleżanki planowały kolejne randki i imprezy ja po zajęciach biegłam do mieszkania żeby ugotować obiad, zrobić pranie itp. Związek był naprawdę udany, koleżanki zazrdrościły mi tak poważnego i dojrzałego faceta , ale nie wiedziały że dla tego związku poświęciłam ( skrócona młodość, brak czasu na tzw."wyszalenie się". W końcu przyszedł czas na poważne decyzje o ślubie, miejscu zamieszkania, sposobu zycia itp. Okazało się że mamy całkowicie odmienne wizje życia właśnie z tego powodu, że za wczesnie musiałam przy nim dorosnąć i nie miałam ochoty na małżeństwo, dzieci, ustatkowane zycie. Bolałao strasznie ale się rozstalismy. Były telefony , płacz , zbyt dużo alkoholu. Mieszkaliśmy oddaleni do siebie o ponbad 200 km. Przez pół roku czas od czasu spotykalismy się w tajemnicy przed rodziną i znajomymi, wiedząc że nie możemy być razem.
W tym czasie spotykałam sie z innymi facetami, imprezowałam , piłam, spróbowałam tego o czym zawsze skrycie marzyłam i zrozumiałam że nic nie jest warte tego wspaniałego związku jaki straciłam. On oczywiście czekła na mnie wrócilismy do siebie, wzięliśmy slub, a teraz staramy się o dziecko
Uważam, że żadne tłumaczenia że jesteś w fajnym związku i nie warto go niszczyć ci nie pomogą. Bo i tak będziesz żyła w poczuciu straty że dla niego zrezygnowałaś z czegoś ważnego. Musisz tego doświadczyć na własnej skórze-tak jak ja, i wybrać to co dla ciebie lepsze.
Nie poradzę ci by z nim zerwać-tak jak ja zrobiłam, bo to najbardziej bolesna metoda i bardzo ryzykowna. Bo może się zdarzć, że on nie będzie czekał gdy ty będziesz szaleć.
Musicie poważnie o tym porozmawiaći razem znaleźć coś co ozywi wasz związek. Powodzenia
__________________
Jak dobrze być razem...
Marzenax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-08, 13:34   #21
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: mętlik w głowie

A ja bede okrutna.

Dziewczynki wychowuje sie na opowiesciach o ksiezniczkach. Ksiezniczki maja pasjonujace, pelne przygod zycie, i zawsze ksiecia na bialym koniu, ktory wybawi je z opresji i zapewni wspanialy i szczesliwy zywot.
Problem w tym, ze niektore z dziewczyn zaczynaja myslec ze sa ksiezniczkami i czeka je bajkowe wspaniale zycie. Tak samo z siebie, bez zadnego wysilku.

Nie ma tak dobrze!
Wasze zycie zalezy wylacznie od was. To wy musicie sie starac zmienic je na pasjonujace. Zaden ksiaze nie zrobi tego za was.

Chopak tez jest zwyklym czlowiekiem, ze swymi problemami, wadami i zaletami. Ale nie jest wysnionym wymarzonym ksieciem.

Sorry, ale nie licz na faceta, ze ci uatrakcyjni Twoj zywot.

Kochasz go - moge w to uwierzyc. Ale kochasz czlowieka, a wolalabys kochac ksiecia.

Ocknij sie i zajmij czyms pozytecznym, zamiast zwalac wine za swoje nudne zycie na innych.
Najlepszym sposobem na chandre, depresje jest wolontariat - zobaczysz, ze inni maja o wiele gorsze zycie od ciebie, a jednak potrafia byc szczesliwi.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-08, 19:46   #22
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291
Dot.: mętlik w głowie

też sądze że za wcześnie się poznaliście. teraz się zastanawiasz czy jesteś szczęśliwa a kiedy zostaniecie juz małżeństwem będziesz się rozglądać za jakimś ciepłym kąskiem na skok w bok.
podobnych historii znam wiele, tyle że jeszcze bez skutku znudzenia. np. para, 4 lata razem, on u niej codziennie od 4 lat od 16 do 23. nigdzie indziej tylko u niej w domu. zaczęli chodzić jak ona miala 16 lat. nigdzie sie bez niego nie rusza i jemu też nie pozwala nigdzie wychodzić. toksyczne.

nie musisz sie od niego odwracać, może spróbuj uatrakcyjnić wasze życie
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa


vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-08, 22:50   #23
Apolinka
Zadomowienie
 
Avatar Apolinka
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 097
Dot.: mętlik w głowie

Wydaje mi się, że tu nie chodzi o to, aby facet uatrakcyjniał życie. Problem tkwi w tym, że po dłuższym czasie przyszedł moment, aby podejmować decyzje być może na całe życie. Po okresie pierwszej fascynacji, obudziły się pewne wątpliwości, które trzeba rozwiązać w jedną lub drugą stronę. Nie trzeba uważać się za księżniczkę, żeby zwątpić. A odnośnie problemów innych ludzi, to oczywiście każdy chyba zdaje sobie z nich sprawę i wiadomo jaki los dla niektórych jest okrutny. Jednak ta świadomość nie pomaga podjąć decyzji dotyczących naszego życia, a przynajmniej poruszanej w tym wątku kwestii.
Apolinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-08, 23:01   #24
AgataM86
Rozeznanie
 
Avatar AgataM86
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 501
Dot.: mętlik w głowie

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
A ja bede okrutna.

Dziewczynki wychowuje sie na opowiesciach o ksiezniczkach. Ksiezniczki maja pasjonujace, pelne przygod zycie, i zawsze ksiecia na bialym koniu, ktory wybawi je z opresji i zapewni wspanialy i szczesliwy zywot.
Problem w tym, ze niektore z dziewczyn zaczynaja myslec ze sa ksiezniczkami i czeka je bajkowe wspaniale zycie. Tak samo z siebie, bez zadnego wysilku.

Nie ma tak dobrze!
Wasze zycie zalezy wylacznie od was. To wy musicie sie starac zmienic je na pasjonujace. Zaden ksiaze nie zrobi tego za was.

Chopak tez jest zwyklym czlowiekiem, ze swymi problemami, wadami i zaletami. Ale nie jest wysnionym wymarzonym ksieciem.

Sorry, ale nie licz na faceta, ze ci uatrakcyjni Twoj zywot.

Kochasz go - moge w to uwierzyc. Ale kochasz czlowieka, a wolalabys kochac ksiecia.

Ocknij sie i zajmij czyms pozytecznym, zamiast zwalac wine za swoje nudne zycie na innych.
Najlepszym sposobem na chandre, depresje jest wolontariat - zobaczysz, ze inni maja o wiele gorsze zycie od ciebie, a jednak potrafia byc szczesliwi.
Czy mi sie zdaje, ze innej wizazance tez polecalas wolontariat?

Moja historia jest niemlze identyczna.
Zdecydowalam zamieszkac osobno - pomoglo! Polecam tez duzo zajec i nocne wypady z kolezankami
__________________
AgataM86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-09, 08:04   #25
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: mętlik w głowie

Owszem polecałam - własnie dlatego, ze uwazam to za doskonaly lek. Wiekszosc problemow wynika z rozbujalego egocentryzmu i podswiadomego wymagania od innych zajmowania sie naszym zyciem. Nam wydaje sie ze mamy problemy. Ha!
To zaledwie fochy a nie problemy. Naprawdę - wolontariat daje niesamowity dystans do siebie i zdecydowanie polepsza samopoczucie. Pozwala docenic to co mamy - zdrowie, niezaleznosc finansowa, czy kochajaca osobe obok. Zmusza do myslenia o innych a nie wylacznie o sobie.

Poza tym wolontariat doskonale wplywa na osoby o znizonej samoocenie. Np. dzieci z zespolem Downa potrzebuja bliskiego kontaktu emocjonalnego - starczy, ze sie do nich usmiechniesz, milo cos powiesz, a od razu sie przytulaja, smieja i cie kochaja. Natychmiast czlowiek czuje sie potrzebny, doceniony, szanowany.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-09, 08:13   #26
justynka87
Wtajemniczenie
 
Avatar justynka87
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 329
GG do justynka87
Dot.: mętlik w głowie

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
A ja bede okrutna.

Dziewczynki wychowuje sie na opowiesciach o ksiezniczkach. Ksiezniczki maja pasjonujace, pelne przygod zycie, i zawsze ksiecia na bialym koniu, ktory wybawi je z opresji i zapewni wspanialy i szczesliwy zywot.
Problem w tym, ze niektore z dziewczyn zaczynaja myslec ze sa ksiezniczkami i czeka je bajkowe wspaniale zycie. Tak samo z siebie, bez zadnego wysilku.

Nie ma tak dobrze!
Wasze zycie zalezy wylacznie od was. To wy musicie sie starac zmienic je na pasjonujace. Zaden ksiaze nie zrobi tego za was.

Chopak tez jest zwyklym czlowiekiem, ze swymi problemami, wadami i zaletami. Ale nie jest wysnionym wymarzonym ksieciem.

Sorry, ale nie licz na faceta, ze ci uatrakcyjni Twoj zywot.

Kochasz go - moge w to uwierzyc. Ale kochasz czlowieka, a wolalabys kochac ksiecia.

Ocknij sie i zajmij czyms pozytecznym, zamiast zwalac wine za swoje nudne zycie na innych.
Najlepszym sposobem na chandre, depresje jest wolontariat - zobaczysz, ze inni maja o wiele gorsze zycie od ciebie, a jednak potrafia byc szczesliwi.
To samo pomyślałam jak przeczytałam problem autorki wątku... ale stwierdziłam że się nie będę udzielać. A co do wolontariatu fajne są dzieciaczki w domu dziecka są wdzieczne za każdą chwile z nimi spędzoną...
__________________
justynka87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-09, 09:41   #27
stafur
Raczkowanie
 
Avatar stafur
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: pomorze
Wiadomości: 163
Dot.: mętlik w głowie

Cytat:
A ja nie rozumiem i chyba czuję, że mam szczęście. Poznałam tż jak miałam lat 16 i nie spadł na mnie grom, przyznaję, był fajnym kumplem do "piwa". Nagle grom z jasnego nieba, poryw serca, ja mam 17 lat i zakochuję się bez pamięci. On też. Po roku (lat 18) zamieszkaliśmy razem. Kurcze, to trwa do dziś, jest moim mężem, a ja... nigdy nie obejrzałam się nawet za innym, nie brakuje mi niczego. Wiadomo, nie ma motyli w brzuchu, ale mam koło siebie świetnego faceta, przyjaciela, wsparcie, człowieka, którego rozumiem bez słów, którego bezgranicznie kocham i niestraszna mi żadna nuda. Pomyśleć, że 10 maja stuknie 11 lat związku, 10 lat mieszkania wspólnego.

Nikt nam nie dawał szans, ot nastoletnia miłość. Myślę, że nie czas jest problemem. Myślę, że być może współczesny świat otwiera przed dziewczętami tak dużo możliwości, że ten jeden wydaje się jakiś taki szary... nie wiem, może generalizuję. Natomiast myślę, że nie wiek i nie czas może być przyczyną Twojego rozczarowania.
Absolutnie się zgadzam, bo jestem w niemal identycznej sytuacji i wiem, ze to czy bede szczesliwa zalezy ode mnie
__________________
You are everything you are
Nothing at all...
stafur jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-09, 09:57   #28
Devineresse
Raczkowanie
 
Avatar Devineresse
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 105
Dot.: mętlik w głowie

Moim zdaniem nie kochasz go bo to nie jest miłość jak marzysz o wolności i innych facetach. Bo bawić się i żyć pełnią życia można wraz ze swoim facetem I raczej nie młody wiek jest tu problemem, a Ty... Mówie tak bo sama od 16 roku życia jestem w związku, mój tż od 15. Jeżeli naprawdę myśliż że go kochasz to powalcz o ten związek, postaraj się o nowe doznania....
Pozdrawiam...
__________________
....

Devineresse jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-09, 10:22   #29
irie18*
Wtajemniczenie
 
Avatar irie18*
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 2 036
Dot.: mętlik w głowie

nie rozumiem tego panujacego ostatnio przekonania ze trzeba sie wyszalec i odnieisania tego do zwiazków. Czy wyszalenie sie musi polegac na przelotnych flirtach i romansach? ja to rozumiem jako chodzenie na imprezy, koncerty, do kina, poznawanie znajomych, rozwijanie zainteresowac itp. I dlaczego mezczyzna ma mi w tym przeszkadzac? poznalam mojego TZ w wieku 16 lat jestesmy razem 2,5 roku. wspolnie dojrzewamy, rozwijamy sie, realizujemy pasje zarowno wspolne jak i kazde swoje. I wydaje mi ze jest daje mi to wiecej niz dalyby mi przelotne flirty. Staly zwiazek nie musi oznaczac lezenia na kanpaie przed tv moze autorka watku sprobuje wprowadzic jakies urozmaicenia zarowno do zycia erotycznego jak i tego ,,zwyklego". znajdzcie jakies wspole hobby robicie razem ciekawe rzeczy jednym slowem szalejcie we dwojke pozdrawiam i zycze powodzenia
__________________
Postanowienie na 2015: nauczę się grac na gitarze
i nie będę już farbować włosów
irie18* jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-09, 12:00   #30
mini8700
Zadomowienie
 
Avatar mini8700
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 097
Dot.: mętlik w głowie

To tak jakbym czytala o sobie... Od jakiegos czasu zastanawiam sie czy nasze bycie razem ma sens na dluzsza mete. Jestesmy razem 2,5 roku, od liceum. Teraz studiujemy razem w jednym miescie i czesto sie spotykamy. Ale mimo ze swietnie sie nam uklada to czuje sie jakbysmy sie znali od 40 lat a nasze zycie bylo nudne i wyprane z czegokolwiek emocjunajacego. I nie przesadzam. Dlugo byl u niego problem z tym ze mi nie ufal chociaz nie dalam mu nigdy zadneo powodu. Z tego powodu, zeby mu powodow nie dawac jakichkolwiek, nie wychodzilam bez niego prawie nigdzie. Kilka razy zdarzyl mi sie babski wieczor czy wyjscie z grupa ale na impreze nie pojde bez niego, na dyskoteke tez nie. Bo wiem co sie bedzie dzialo jak pojde - on bedzie udawal ze wszystko jest w pozradku ale tak naprawde bedzie wymyslal jakies rzeczy, a ja bede czula sie winna ze poszlam bez niego. A namowic go zeby gdzies wyjsc to prawie niewykonalne. W ciagu 2,5 roku kiedy jestesmy razem nigdy nie bylismy na dyskotece! Idziemy dopiero dzisiaj bo dopielam swego w koncu. I wiecie co? Odechcialo mi sie... Tyle czekania, patrzenia jak kolezanki wychodza a ja 'nie moge', po prostu czuje sie tak znudzona i zmeczona byciem taka. A swoja droga duza wiekszosc znajomych wyjechala na studia do inych miast,nie ma za bardzo z kim wyjsc.
Inna sprawa jest ze on ze wzgledow religijnych nie chce uprawiac sexu az do slubu. Zrobilismy to pare razy dawno temu ale on 'wzial sie w garsc' i juz nie mozemy. Szanuje jego wierzenia, kiedys zastepowalismy sobie to czyms innym, jakimis pieszczotami itp. A teraz ja juz nawet nie mam na to ochoty. A on tez nie wykazuje inicjatywy. Kiedy jestem sama mysle ze na nastepnej randce w koncu trzeba nadrobic to wszystko bo brakuje mi tego. A kiedy sie spotykamy to nawet o tym nie pomysle bo rozmawiamy albo robimy cos innego...Po prostu nie pociaga mnie tak jak wczesniej, patrze na niego i mysle jaki jest kochany ale to za malo bo namietnosci nie ma wcale. Nawet calujemy sie tylko na dzien db i do widzenia. Jak zdaza sie to czesciej to az mi dziwnie...
Zauwazylam nawet ostatnio ze nawet gdy ubiore sie dla niego jakos sexy w spodniczke albo cos takiego zeby poprawic to nasze zycie erotyczne to on wcale nie rzuca sie na mnie nakrecony jak kiedys. Jakbysmy wszystko juz przezyli i teraz byli ze soba zeby byc. Kochamy sie bardzo ale to wzsystko jest tak monotonne ze zycie przeciekajace przez palce to idealne okreslenie tego co czuje.
A jego charakter tez jest nielatwy. Jest bardzo niepewny nas, ze uda nam sie byc razem juz do konca. Ciagle sie przejmuje ze znajde sobie lepszego a jego zostawie. Jest tez bardzo zazdrosny i to wzsystko mnie po trochu wyzera od srodka. Ile mozna mu tlumaczyc ze go nie zostawie i ze kocham tylko jego? Ostatnio po powaznej rozmowie doszlo chyba do niego i juz stara sie nie byc taki. Ale ja juz nie jestem taka spontaniczna i wesola jak kiedys, czuje sie zmeczona tym wszystkim.
Teraz jak przeczytalam to co napisalam to tak starsznie to wyglada. Ale na co dzien jest tak ze wszystko jest cudownie a o tych rzeczach nie mysle. Nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Tylko ze jak co jakis czas sobie mysle ze zycie mi ucieka a ja nic z tym nie robie bo nie chce go zranic to czuje sie bezsilna. Taki zwiazek nazywany jest toksycznym ponoc. A ja nie wiem co ma zrobic, czy to jest Ten i to kryzys czy po prostu wypalilo sie i jestem z nim z przywiazania.
A on tez mogly sie bardziej starac. Zawsze to ja proponuje spotkanie i mysle co bedziemy robic. On tak teskni i kocha a nigdy nie powie ze dzis randka i koniec. To zawsze ja. I to ja zawsze mam jakies wyrzuty sumienia a on nic nie widzi. Moze wymyslam. Moze wszystko jest dobrze, i niepotzebnie sie rozpisalam...sama nie wiem.
__________________
Przytyć
Każda radość którą niesiemy innym zawsze do nas powróci.

obrona 8 lipca



mini8700 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:10.