I co tu mam robić????Co czynić?jak postąpić?

[pysia126]

Witam.Moim problemem jest to,iz od jakiegos czasu coraz bardziej sprzeczam sie z moim boyem.....niby o bzdetki,ale jest tego coraz wiecej,i jak to on sadzi,zawsze przezemnie.Nasze spory zaczynaja sie od tego,iz on co piatek moze przypalic sobie z kumplami Th*C (choc nie lubie jak pali z kumplami),co jakis czas jedzie do miasteczka gdzie sie wychowal,wypije co nieco z kumplami,a potem u jakiegos spi....,mi nie wolno isc do baru....fakt niby pozwala spotykac mi sie z kumpelkami...,ale nie moge nigdzie z nia isc wypic piwko,tylko na spacer,lub w domku.....jezeli cos dogryze jemu kumplowi,odrazu mnie wyzywa...i wielce sie zlosci,ale jezeli on dogaduje mojej dobrej ziomowie,to wielce sie burzy...i potem jak otym gadamy i porownuje te dwie sytuacje mowi np"ja nie wiem czy ty jestes tak ulomna,czy tylko udajesz"coraz czesciej mi dogaduje,i co jakis czas(przy wiekszej kłotni,pisze mi o rozstaniu)...najgorsze w tym wszystkim jet to,ze jakis czas sie klocimy....potem znowu jest cudnie jakby z bajki,oboje jestesmy dla siebie mili,czuje sie jak ksiezniczka,nie ubliza mi....a potem znowu jest cos nie tak...co by sie nie dzialo zle,to jest zawsze moja wina(on tak tweirdzi) i nie da mu sie wytlumaczyc,ze tak nie jest....wiem,ze napewno mnie kocha,tego jestem pewna,ale co zrobic,jak postepowac z takimi zachamowaniami....Mam 18 lat,wychowywalam sie szczerze mowiac bez rodzicow....niby byli,ale tata od malego za granice wyjezdzal,a z mama nigdy nie mialam najlepszych kontaktow,z czasem i ona wyjechala,a ja bylam u babci....dobrze wie,ze brakuje mi czulosci,nieraz fakt jestem nerwowa,ale potrafie przyznac sie do bledu i przeprosic....teraz potrzebuje duzo czulosci,ale nigdy jej nie mam,az tyle by sie nia zaspokojic....doradzicie cos

[_PaoLa177]

hmm co Ci tu poradzic... Trudna sytuacja... wydaje mi sie ze najlepsza jest w tej sytuacji rozmowa... powiedz mu ze chcialabys by pokazal Ci wiecej czulosci... ze jest Ci przykro gdy zwraca sie do Ciebie w taki a nie inny sposob... w sumie nie wiem co radzic... samej mi sie wali zwiazek, wiec co ja mam za rady dawac komus, skoro sama nie umiem swojego zwiazku doprowadzic do ładu ehh.. w kazdm badz razie trzymaj sie ;* i zycze powodzenia..;*

[kennedy]

pysia przede wszystkim powiedz ze go kochasz i zalezy ci na nim ale nie bedziesz tolerowala chamskiego zachowania w stosunku do siebie
po drugie jak chlopak moze zabronic wychodzic ci do baru wez mi wytlumacz bo nie rozumiem
zastanow sie nad tym bo to nie jest normalne on nie jest policjantem a ty nie jestes wiezniem

[pysia126]

Napisane przez kennedy

pysia przede wszystkim powiedz ze go kochasz i zalezy ci na nim ale nie bedziesz tolerowala chamskiego zachowania w stosunku do siebie
po drugie jak chlopak moze zabronic wychodzic ci do baru wez mi wytlumacz bo nie rozumiem
zastanow sie nad tym bo to nie jest normalne on nie jest policjantem a ty nie jestes wiezniem

zabania..hehe pod tym wzgledem,ze jak pojde to gada,to ja tez zaczne sobie chodzic z kumplami po barach,albo strzela fochy.....

[Claris]

to niech strzela te swoje fochy innej która z nim wytrzyma. a moze jak go rzucisz to sam zrozumie ze zachowywał sie na fair w stosunku do Ciebie i się zmieni, ale nie tak na chwilkę

[pysia126]

Napisane przez Claris

to niech strzela te swoje fochy innej która z nim wytrzyma. a moze jak go rzucisz to sam zrozumie ze zachowywał sie na fair w stosunku do Ciebie i się zmieni, ale nie tak na chwilkę

szczerze coraz czesciej mysle o tym by sie z nim rozejsc,bo juz nie raz poplakalam sie przez niego....a gdy juz zrobie to przynim bo nie wytrzymam,to mowi mi "ja wiem,ze masz chec sie podolowac,i sobie po wkrecac"

[Maripossa]

Napisane przez pysia126

szczerze coraz czesciej mysle o tym by sie z nim rozejsc,bo juz nie raz poplakalam sie przez niego....a gdy juz zrobie to przynim bo nie wytrzymam,to mowi mi "ja wiem,ze masz chec sie podolowac,i sobie po wkrecac"

no tak, jak placzesz to co sie dziwisz ze tak chlopak reaguje? mysli, ze chcesz cos tymi lzami na nim "wymusic" - niestety...tacy sa "faceci"
DopokiZDECYDOWANIE nie powiesz mu KONIEC Z NAMI, to koles sie nie obudzi a jesli nawet po tym zerwaniu nie zrozumie co stracil, to juz bedziesz wiedziala w 100% ze to "nie ten" i nie byl Ciebie wart...

[Claris]

jak on nawet z Twoich gorzkich łez nic sobie nie robi to nie mam wiecej pytan ja z moim TŻ tez drzemy koty i niejednokrotnie płaczę przy nim przez niego to od razu mnie przeprasza, tuli, nienawidzi jak płączę. Życzę duzo wytrwałości i zebys spotkała takiego, na jakiego zasługujesz!

[pysia126]

Napisane przez Claris

jak on nawet z Twoich gorzkich łez nic sobie nie robi to nie mam wiecej pytan ja z moim TŻ tez drzemy koty i niejednokrotnie płaczę przy nim przez niego to od razu mnie przeprasza, tuli, nienawidzi jak płączę. Życzę duzo wytrwałości i zebys spotkała takiego, na jakiego zasługujesz!

Jemu na poczatku(napoczatku tego jak zaczelismy sie klocic)tez bylo przykro,i prosil bym nie plakala,i odrazu robil sie milutki.....potem jakos wstrzymywalam lzy,ale czasem nie mam juz sil na to wszystko,wolalabym sie poddac,a on mnie tym dobija....dlaczego nie potrafi byc czuly....juz chwilami zaczynam myslec,ze moze naprawde z zemna jest cos nie tak

[niezwykla22]

chłopak bardzo nieelegancko zachowuje sie wyzywając Ciebie i stawiając Ciebie niżej od swoich kumpli... moim zdaniem jest tak, że jak jest dobrze to mu wszystko pasuje, a jak masz jakies sprzeciwy lub idzie nie po jego myśli to już pojawiają się problemy... jednym słowem - jesteście razem - jest OK, ale jak nie będziecie razem- nie będzie płakał...

[pysia126]

Napisane przez niezwykla22

chłopak bardzo nieelegancko zachowuje sie wyzywając Ciebie i stawiając Ciebie niżej od swoich kumpli... moim zdaniem jest tak, że jak jest dobrze to mu wszystko pasuje, a jak masz jakies sprzeciwy lub idzie nie po jego myśli to już pojawiają się problemy... jednym słowem - jesteście razem - jest OK, ale jak nie będziecie razem- nie będzie płakał...

Moze i masz racje,ale czy idzie cos z tym zrobic,macie jakies rady,czy uwazacie,ze lepiej to zakonczyc...wiadomo,ze nie wy podejmiecie za mnie ta decyzje,ale milosc jest slepa.....i moze nie zauwaze czegos z boku tak jak wy,wiec piszcie co byscie zrobili na moim miejscu....

[201605041146]

NAjlepszm wyjsciem jest koniec tego, i jeszcze napisałas ze on mowi ze wsyztsko przez ciebie,jak tak mozna. Zasługujesz na więcej PAmietaj ze jak coś się kończy to tylko po to by ustąpić miejsca lepszemu

[niezwykla22]

Napisane przez pysia126

Moze i masz racje,ale czy idzie cos z tym zrobic,macie jakies rady,czy uwazacie,ze lepiej to zakonczyc...wiadomo,ze nie wy podejmiecie za mnie ta decyzje,ale milosc jest slepa.....i moze nie zauwaze czegos z boku tak jak wy,wiec piszcie co byscie zrobili na moim miejscu....

młodziutka jestes, wiec znajdz sobie faceta, któy będzie Ciebie szanował... bez szacunku to wszystko nie ma sensu...

[kennedy]

zapros go na kawe do knajpki usiadzcie i powiedz ze chcesz porozmawiac o was
o tym ze czujesz ze on ciebie nie szanuje(daj przyklad)
o tym ze nie pozwolisz sie szantazowac w glupi sposob np ty wyjdziesz z kolezankami to ja sie upije
jestescie wolnymi ludzmi
powodzenia i napisz jak cos sie wyjasni

[pysia126]

Napisane przez anettka

BYłam kiedys w relacji z takim bo byciem tego nazwać nie można było, tez palil trawę i nawet pojechal na slowacje na 5 dni z kolegami mowiac mi to 2 godizny przed anszym spotkaniem. i tyle zcasu odkładalo sie zakonczenie tego ze zaluje ze tego wczesniej nie zobiłam. NAjlepszm wyjsciem jest koniec tego, i jeszcze napisałas ze on mowi ze wsyztsko przez ciebie,jak tak mozna. Zasługujesz na więcej PAmietaj ze jak coś się kończy to tylko po to by ustąpić miejsca lepszemu

Nie no on by nigdzie nie pojechal,samam go namawialam by naet w polsce np.na slask do pracy jechal i na weekendy byl w domu,(mial szanse zarobic duziooo kasy),ale on nie chce mnie zostawic tutaj sama...ciezko zrozumiec ten typ faceta....tu jest kochany,i chce byc przy mnie,a za chwile jest taki bebe,ze mam ochote to zakonczyc

[201605041146]

wierz mialam identycznie i w koncu ten bebe zwyciezyl wraz z kolegami. Jesli rozmawialas juz z nim kilkakrotnie i wiesz jak moze wygladac kolejna taka rozmowa to przemysl to, miej do siebie szacunek i niech on ma do ciebie i twych uczuc.

[Emilkaa]

ja bym za taki tekst szybko kolesia pozegnala...szanuj sie to najwazniejsze,jesli koles choc raz ciebie nie szanuje to na drzewo go.

[mallinka86]

Ja też bym radziła porozmawiać z nim na spokojnie w jakiejś knajpce. Tak jak już wcześniej pisała kennedy. I przede wszystkim starała się powstrzymać od płaczu. Najwyraźniej u niego to wzbudza negatywne emocje. Ty myślisz, że go tym rozczulisz, że Cię wreszcie przytuli, gdy zobaczy, że tak bardzo Cię rani, bo przez niego płaczesz, a jego to jeszcze bardziej denerwuje. Taki typ faceta, bo znam to z autopsji. A jeśli spokojna i rzeczowa rozmowa też nic nie pomoże to pozostaje terapia szokowa. Odejdź od niego to może wreszcie coś zrozumie i dotrze do niego, że potrzebujesz jego czułości, a nie chamstwa. A jeśli i to nie pomoże to najwyraźniej nie jest facet dla Ciebie.

[Claris]

Mi się wydaje, ze on nie chciał wtedy pojechać dorobić, bo chciał i chce mieć Ciebie stale pod kontrolą! Cobyś czasem nie wypiła piwka z kolezanka. Taki układ jest chory, on moze, ale Ty już nie! I nie pisz, ze to z Tobą jest coś nie tak, bo nie tylko ja widze ze jest odwrotnie. I nie sadze, zeby rozmowa coś zmieniła, tu są potrzebne bardziej radykalne metody, moze w koncu cos do niego dotrze, gdy zobaczy, ze Ty umiesz życ bez niego, a on zobaczy czy tak naprawde Cie potrzebuje, czy byłas tylko ewentualnym dodatkiem
Wiem, że latwo powiedzieć "zerwij", bo serce jednak nie sługa, ale warto się przemęczyć chociażby nawet z rok, niż płakać do konca zycia przez niego i i tak nie być z nim szczesliwa

[calkiem-spoko]

Pysia, czytałam gdzieś Twoją wypowiedź, że nigdy osobno ze swoim TŻtem nie chodzicie na imprezy, bo kochacie się i tak ma być. To jest oczywiście absurd, co tam wypisywałaś, ale dziwi mnie to w kontekście tego, że masz tutaj pretensje, iż nie pozwala Ci chodzić do pubu z koleżankami.

Zrobiliście sobie związek patologicznie niewolniczy i takie są tego konsekwencje niestety.
Dojrzałe relacje między ludźmi tak nie mogą wyglądać.
On Ci ubliża, traktuje jak swoją własność.

Mam wrażenie, że tak właśnie kończą się te "cudowne" związki, gdzie jest pełno durnych zakazów dobrych dla małych dzieci typu: "nie możesz chodzić tam i tam".

[niezwykla22]

Napisane przez calkiem-spoko

Pysia, czytałam gdzieś Twoją wypowiedź, że nigdy osobno ze swoim TŻtem nie chodzicie na imprezy, bo kochacie się i tak ma być. To jest oczywiście absurd, co tam wypisywałaś, ale dziwi mnie to w kontekście tego, że masz tutaj pretensje, iż nie pozwala Ci chodzić do pubu z koleżankami.

Zrobiliście sobie związek patologicznie niewolniczy i takie są tego konsekwencje niestety.
Dojrzałe relacje między ludźmi tak nie mogą wyglądać.
On Ci ubliża, traktuje jak swoją własność.

Mam wrażenie, że tak właśnie kończą się te "cudowne" związki, gdzie jest pełno durnych zakazów dobrych dla małych dzieci typu: "nie możesz chodzić tam i tam".

no właśnie

związek to nie ZAKAZY, ale kompromisy i wzajemne zrozumienie..

[calkiem-spoko]

Napisane przez niezwykla22

związek to nie ZAKAZY, ale kompromisy i wzajemne zrozumienie..

A mnie przeraża jeszcze to, jak te pary są wielce dumne z tych głupawych zakazów w stylu "mój misiaczek nigdzie beze mnie nie chodzi".

[niezwykla22]

Napisane przez calkiem-spoko

A mnie przeraża jeszcze to, jak te pary są wielce dumne z tych głupawych zakazów w stylu "mój misiaczek nigdzie beze mnie nie chodzi".

zgadza się, czasem także odnoszę wrażenie jakby to był powód do dumy, że "ja się nigdzie bez misiaczka nie ruszę" i to samo tyczy się owego "misiaczka" ...

nie na tym rzecz polega, żeby sobie czegoś zakazywać... wystarczy się zrozumieć, wystarczy troszkę empatii i wszelkie zakazy okazują się zbędnymi...

[onemi]

Napisane przez pysia126

Witam.Moim problemem jest to,iz od jakiegos czasu coraz bardziej sprzeczam sie z moim boyem.....niby o bzdetki,ale jest tego coraz wiecej,i jak to on sadzi,zawsze przezemnie.Nasze spory zaczynaja sie od tego,iz on co piatek moze przypalic sobie z kumplami Th*C (choc nie lubie jak pali z kumplami),co jakis czas jedzie do miasteczka gdzie sie wychowal,wypije co nieco z kumplami,a potem u jakiegos spi....,mi nie wolno isc do baru....fakt niby pozwala spotykac mi sie z kumpelkami...,ale nie moge nigdzie z nia isc wypic piwko,tylko na spacer,lub w domku....

jesli dla Ciebie to sa bzdety to co jest powazniejszym problemem w zwiazku wg Ciebie??????
Chlopak Cie zdominowal... a tak nie powinno byc.
Osobiscie uwazam, ze wielkiej przyszlosci z nim nie masz, moze to i lepiej dla Ciebie bo zaslugujesz na lepszego faceta

[pysia126]

Ktos z Was porownal moja wypowiedz w temacie"to ja znim zerwalam" otoz laczysz dwie odrebne sprawy.....nie mam pretensji oto,ze nie moge jechac sama na dyske,bo nie chcialabym by i on bezemnie jezdzil....,ale tu chodzi o maly wypad ze znajomom do knajpki.....

[lara]

Dyskoteka, knajpa... wszystko jedno, jeśli dwie osoby ustalają sobie w związku jakieś zasady, to ok, jak by się innym bzdurne nie wydawały, ale OBIE powinny się do nich stosować. a z tego co napisałaś w pierwszym poście wynika, że on ma pełną wolność, a Tobie jedynie na pewne rzeczy "pozwala" (!!!) Chłopak Cię wyzywa, nie okazuje Ci czułości, wszystkie problemy są Twoją winą... rozumiem że jesteś zakochana i że fajne okresy też się zdarzają, ale jak długo chcesz się męczyć z taką huśtawką? i co w zasadzie chcialabyś mu wytlumaczyć, w jaki sposób, skoro zdajesz sobie sprawę, że każda rozmowa może się zakończyć tak samo... że to wszystko TWOJA wina i że sobie coś wkręcasz?... nie daj sobie tego wmówić.

"co jakiś czas pisze o rozstaniu" --> jak dla mnie, czuje się pewny siebie i tego, że ma Cię już na własność, więc bawi się Twoimi emocjami. Ty jesteś pewna że Cię kocha - no cóż, może niech się nad tym zastanowi samotnie, może wtedy się opamięta, a Ty się dłużej nie męcz.

[sensual21]

Musicie znalezc jakis kompromis...
Porozmawiac na spokojnie.
Jestescie młodzi. Jesli on nie rozumie,ze Ty masz takie same potrzeby jak on, to cos tu nie gra...Jesli teraz tego nie zrozumie, to juz nigdy.
Jesli meczysz sie przez niego, płaczesz. Zostaw Go. Nie bój sie zmian, nie bój sie cierpienia, bo jestem pewna, że ułozysz sobie życie z kims innym. Życze powodzenia!!!

[calkiem-spoko]

Napisane przez pysia126

Ktos z Was porownal moja wypowiedz w temacie"to ja znim zerwalam" otoz laczysz dwie odrebne sprawy.....nie mam pretensji oto,ze nie moge jechac sama na dyske,bo nie chcialabym by i on bezemnie jezdzil....,ale tu chodzi o maly wypad ze znajomom do knajpki.....

A gdyby on też nie chodził ze znajomymi do knajpki, bo Ty byś mu zabroniła, to byłoby wszystko w porządku?

[pysia126]

CALKIEM SPOKO tu nie chodzi oto,on nieraz jak juz pisalam z pali sie...jedzie na butki,(miejsce gdzie podawane sa kebaby,fryti,hamburgery,c zy tez dania)nie jakis bar wktorym sie tylko pije,....to tez chodzi i mowi,ze byl na "kebabie",a jak ja chce isc to zaczynaja sie teksty "to ja tez zaczne i wogole"

[calkiem-spoko]

Napisane przez pysia126

CALKIEM SPOKO tu nie chodzi oto,on nieraz jak juz pisalam z pali sie...jedzie na butki,(miejsce gdzie podawane sa kebaby,fryti,hamburgery,c zy tez dania)nie jakis bar wktorym sie tylko pije,....to tez chodzi i mowi,ze byl na "kebabie",a jak ja chce isc to zaczynaja sie teksty "to ja tez zaczne i wogole"

Może po prostu macie jeszcze trochę za mało lat na dojrzały i poważny związek, bo w tym zachowujecie się jak dzieciaki.