2021-06-24, 18:40 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Trudna kwestia zawodowa
Cześć,
Piszę do Was, ponieważ potrzebuję spojrzenia na sytuację z innej strony, jako osoba uwikłana w temat mogę części rzeczy nie widzieć. Czuję, że stworzyłam sobie trudną sytuację w życiu zawodowym. Zacznę od początku. Kilka miesięcy temu na jednej z imprez, moja znajoma rzuciła luźny pomysł na miejsce, do którego chętnie by poszła. Mniejsza, jakie to miejsce, w każdym razie coś, czego jeszcze nie ma. Pofantazjowaliśmy, pogadaliśmy, no i super. Jednak we mnie ten temat został, postanowiłam zrobić coś w kierunku wcielenia go w życie. I zrobiłam. Jestem z rodziny biznesowej. Mamy duże środki, kto może, ten robi własną działkę. Sprzedałam temat mojej mamie, ona go podchwyciła i zdecydowała, że wejdzie w rolę inwestora. Koszty podstawienia tego biznesu są ogromne, a piszę o tym dlatego, że to również rzutuje na moje samopoczucie. Druga sprawa jest taka, że funkcjonując w trybie praca-rodzina mamy to jasno ułożone od lat. Nie ma taryfy ulgowej w pracy, traktujemy się poważnie, myślę, że fakt bycia rodziną stanowi dodatkowe wzmocnienie, zamiast rozluźnienia. Niemniej - udało się! Są środki, kolejna spółka rodzinna w składzie trzyosobowym - ja, mój partner i moja mama, nic tylko zaczynać. A potem następuje punkt zwrotny, który teraz postrzegam jako błąd. Wciągnęłam we wspólną pracę znajomą i jej partnera, tych ludzi, z którymi rozmawialiśmy o pomyśle. Znaliśmy się wtedy dopiero rok, byliśmy na super fali sympatii i widzę, że zgłupiałam. Początkowo było super. Narady, spotkania, fantazje, unoszenie się na fali i rozmowy o tym jak będziemy budować swoją przyszłość. Ich zarekomendowanie wzięłam na siebie, przedstawiłam w samych superlatywach, mama mi zaufała i ostatecznie zaczęliśmy pracować razem. W międzyczasie nagrałam im mieszkanie w moim mieście rodzinnym, wszystko bajka. I tak trwało to jakieś dwa miesiące. Mniej więcej po tym czasie zaczęłam od nich dostawać pierwsze zgrzyty. Nie było to nic powiedzianego wprost, raczej przytyki, aluzje, takie rzeczy. Zaczęłam trudną rozmowę, dowiedziałam się, co im nie odpowiada, wyciągnęłam wnioski, chociaż w środku nie do końca czułam, że to fair. Ale chciałam się przyjrzeć sobie, zacząć od siebie. Za mniej niż miesiąc kolejna bomba, grube oskarżenia w moim kierunku. Poczułam wtedy tylko dezorientację, nie rozumiałam, czemu tak to wygląda. Znów wysłuchałam, powiedziałam, że sprawdzę to w sobie i coś dla siebie wezmę. Skupiłam się na tym, żeby budować nasz zespół w dobrej atmosferze. Gdzieś obok czułam, że zaczynam mieć kłopoty ze sobą - nie czułam się tak pewna tego, jaka jestem, byłam zdezorientowana. W międzyczasie nasza relacja prywatna zaczęła się psuć. Z ich strony widziałam coraz większy dystans, niechęć, rzutowało to na pracę. Nie rozumiałam co się dzieje i po raz kolejny wyszłam z propozycją rozmowy. Dowiedziałam się, że to moja wina. I zgłębiłam temat, dopytałam. Okazało się, że ich interpretacje mojego zachowania są bardzo oderwane od rzeczywistości. Np. żart, o którym nie pamiętałam, został odebrany jako intencjonalne krzywdzenie ich. Słowa skierowane do mojej mamy na jednym ze spotkań "wiesz, że ja pamiętam o wszystkim". zostały zinterpretowane jako groźba w ich stronę, że zapamiętam jakieś "haki" Wiecie Dziewczyny, dla mnie to szok, bo dałam tym osobom naprawdę mnóstwo serca. I chciałam, cholernie chciałam dobrze z nimi pracować. W międzyczasie zaczęłam zauważać, że niestety, samo lubienie się nie wystarczy, żeby dobrze pracować. Widzę, że kierowała mną tylko sympatia i popełniłam absolutną głupotę - dałam ludziom bez kwalifikacji i kompetencji wysokie stanowiska za wysokie pieniądze. Myślałam, że się nauczą, wydawało mi się, że mają mnóstwo chęci. Niestety nie do końca tak to wygląda. Mama też to zauważyła, partner również, biorę na klatę to, że się pospieszyłam. Niemniej ok, zaczekajmy, wszyscy się nadal uczymy w tym pracować, może damy radę. I docieramy do punktu zwrotnego. Po ciężkim dniu pracy, który skończył się bardzo późno i był niejako "testem" dla naszego zespołu, trochę poświętowaliśmy. Ja poszłam do łóżka wcześniej, bo rano czekało nas szkolenie i spotkanie z moją mamą i siostrą, która to szkolenie prowadziła (potrzebne nam, nikt z nas tego nie umiał). Niestety wstałam tylko ja i mój partner. Przegięli do tego stopnia, że nie pojawili się na spotkaniu. Dopiero po około 2 godzinach, bez dzień dobry, bez żadnego przepraszam, wyglądając jak zombie dołączyli do nas. Nie zapamiętali nic. Ja wrzałam w środku, byłam rozczarowana, zła, było mi wstyd za nich. Po zakończeniu spotkań podjęłam rozmowę. I zostałam rozłożona na łopatki. Dowiedziałam się, że nic się nie stało, bo chcieli sobie pospać. Że mogę przekazać im wszystko przecież, w czym problem. A potem zaczęły się standardowe zabiegi - odwracanie kota ogonem i celowanie we mnie. Dowiedziałam się, że ta sytuacja to moja wina. I że ich krzywdzę. I że w ogóle to czują się przeze mnie jak gówno. I zrozumiałam, że to schemat. W ten sposób przebiegało to za każdym razem. Czuję, że coś we mnie pękło tego dnia. Teraz jestem rozgoryczona i moje myśli robią się jednostronne. Jestem zmęczona ciągłym patrzeniem z perspektywy, sprawdzaniem w sobie, braniem odpowiedzialności za to, jak wygląda zespół. Wiem, że to moje zadanie jako lidera, ale obiecywaliśmy sobie między innymi otwartość. No i tak myślę, że relacja to jednak wspólne plecy, a ja jakoś niosę to wszystko na swoich od początku. Kurczę, może to złe z mojej strony, ale ostatnio łapię się na tym, że myślę - załatwiłam pracę ludziom młodszym ode mnie, za super pieniądze, na którą w innym wypadku mieli zerowe szanse, bo nie mają absolutnie kompetencji. I tak, to moja wina, mogłam to przemyśleć. Nie oczekiwałam wdzięczności, tylko dobrej współpracy. Nie umiem wskazać momentu, w którym coś mogło się popsuć. To był proces. Mój partner też ma dosyć. Siłą rzeczy mi obrywa się bardziej, bo to ja jestem tą od rozmów, jestem z nimi częściej i w bardziej ścisłym kontakcie z mamą. Teraz próbuję ułożyć się w ten sposób, żeby sprowadzić relację tylko do formy zawodowej. Nie mam już złudzeń, że prywatnie cokolwiek uda się utrzymać. Już nie chcę. Ale niestety, pracuje mi się maksymalnie trudno. We własnej firmie, która miała być spełnieniem marzeń nie czuję się dobrze z powodu osób, na które postawiłam cholernie mocno. Pomóżcie mi znaleźć perspektywę, czuję, że się zgubiłam. Edytowane przez Tanma Czas edycji: 2021-06-25 o 14:36 |
2021-06-25, 15:32 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Może dopiszę jeszcze kilka kwestii, które wydają mi się istotne.
Pracowałam już jako lider zespołu, przez pięć lat. Były trudniejsze momenty i konfliktowe sytuacje, niemniej gdy odchodziłam z tamtej pracy, zespół żegnał mnie ciepło, a ogólnie mieliśmy dobre wyniki i potrafiliśmy rozmawiać. Z innymi członkami aktualnego zespołu nie mam kłopotów, dogaduję się z nimi i pracuje nam się dobrze. Poza tą firmą prowadzę także własną działalność, pracuję jako psychoterapeuta i szkoleniowiec. To dla mnie takie wspierające punkty zaczepienia. Pozwalają mi się trochę ustosunkować do tej sytuacji, bo pokazują, że do tej pory radziłam sobie z ludźmi i mam do nich podejście, bo po prostu na co dzień z nimi pracuję. |
2021-06-25, 15:54 | #3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 821
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Czy masz możliwość na tym etapie "pożegnać" się z tymi znajomymi również na gruncie zawodowym w związku z tym że nie nadają się kompletnie do tej pracy?
Bo to że z Waszej relacji koleżeńskiej nic nie będzie to już wiadomo. Niestety, ale tak często się kończą interesy ze znajomymi Szkoda że musiałaś się na tym przejechać. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
So in America when the sun goes down and I sit on the old broken-down river pier watching the long, long skies over New Jersey (...), I think of Dean Moriarty, I even think of Old Dean Moriarty the father we never found, I think of Dean Moriarty.” |
2021-06-25, 15:57 | #4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 892
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Hej. Nie widzę tu Twojej winy, chyba, że nie piszesz o wszystkim. Jesteś konkretna, przyjmujesz krytykę, dałaś tym ludziom wielką szansę i duże pieniądze i chyba im się w pupkach poprzewracało. Bardzo przykre ale ja tyle razy przejechałam się na ludziach, że mnie to nie dziwi. Twoi znajomi chyba uważają, że skoro zatrudniłaś ich po znajomości to wszystko im wolno.
Ja na Twoim miejscu bym się ich pozbyła. Nowa firma nie potrzebuje roszczeniowych trutniów, którym się nie chce robić. Znajdź kogoś innego na ich stanowiska. Oszczędzisz sobie nerwów i jeszcze sporo pieniędzy. Ludzie potrafią być okropnie niewdzięczni. Do tej parki uśmiechnęło się szczęście to zamiast być wdziecznym i wykorzystać szansę to najchętniej by całą rękę uchapali. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2021-06-25, 16:11 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Dziękuję Wam za odpowiedzi Dziewczyny.
Opcję zwolnienia ich oczywiście mam. Ze strony mamy już usłyszałam te sugestie. Moim problemem jest to, że chyba chcę za bardzo i mam wobec nich jakieś poczucie... odpowiedzialności? Powtarzam sobie, że są dorośli i świadomie podjęli decyzję. Po drugiej stronie stoją jakieś myśli w stylu "zmienili pod to wszystko, przeprowadzili się", "zaufali mi", "zostawili swoje poprzednie życie". Co prawda wiem, że to dla nich ogromny awans i zawodowy i społeczny, więc zostawiali to co mieli (on nie miał pracy), raczej z ulgą i zadowoleniem. Myślę, że pułapką była nasza relacja prywatna. Mam niewiele bliskich mi osób, głównie dlatego, że to zazwyczaj ja wspieram i pomagam. Oni w pewien sposób mnie zachwycili. Żałuję, że nie zostawiliśmy tej relacji na gruncie prywatnym. Myślicie, że nie ma sensu podejmować prób układania relacji zawodowej? Partner sugeruje, żeby podjąć jeszcze jedną rozmowę i spróbować to ułożyć. No ale on nie jest z tym tak blisko, chociaż też widzę, że mu ta sytuacja ciąży. |
2021-06-25, 16:12 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
|
2021-06-25, 16:13 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88776564]A ci znajomi mają status pracowników czy wspólników?[/QUOTE]
To nasi pracownicy. |
2021-06-25, 16:18 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
niezle po tobie jezdza ci pracownicy:P
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2021-06-25, 16:22 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
To właśnie stanowi problem. Myślę, że trudno im zaakceptować nagłą zmianę relacji. Ja, z racji mojego zawodu, tak prywatnie jestem osobą raczej słuchającą, daję przestrzeń. Jako lider siłą rzeczy zachowuję się bardziej dyrektywnie i jestem szybka w pracy, myślę, że też sporo wymagam. Być może tutaj leży problem. Tylko, że to nie powinien być tylko mój problem i w ten sposób się objawiać. |
2021-06-25, 16:23 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 892
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Dałaś im duża szansę, a oni myślą chyba, że kasa ma im spływać z nieba.
Nie czuj się źle. To nie Twoja wina, że tak się zachowują. I tak im bardzo pomogłaś, a oni nie tylko nie są wdzięczni to jeszcze zamieniają się powoli w roszczeniowe księżniczki. Nie masz żadnego obowiązku względem nich. Gdyby mnie ktoś zatrudnił na takich siper warunkach, to bym była wdzięczna do końca życia. Oczywiście uważam, że interesy z znajomymi są zwykle złym pomysłem. Czasem się udają, ale w większości przypadków wtedy nie. Myślę, że musi być wyrazny podział na pracodawcę i pracownika, oczywiście z szacunkiem wzajemnym. A takie zatrudnienie znajomego, podarowanie mu pieniędzy, które mu się do tej pory nie śniły, zaciera te granice. Gdybyś trafiła na porządnych ludzi, miałabyś super pracowników. No ale niestety tak się nie stało. Nie powinnaś karać sama siebie tym, że oni zachowują się nie fair. Za samo niestawienie się na firmowym szkoleniu należała im się nagana. Teraz Ty się obwiniasz, zastanawiasz, masz wyrzuty sumienia, a wina jest po ich stronie. Trochę chaotycznie napisałam (jestem w drodze) ale myślę, że wiesz, co mam na myśli. Niczego tak nie lubie jak postawy roszczeniowej. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2021-06-25, 16:24 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Cytat:
Nie. Szef to szef. Praca to towar. Zatrudniający kupuje prace od pracownika, pracownik sprzedaje swoją prace od zatrudniającego. Reguluje to kodeks pracy oraz drugorzędnie zgodna z jego wytycznymi umowa o pracę podpisana przez obie strony. Trochę dziwne, ze będąc z rodziny przedsiębiorców, nie ogarniasz tego, tylko zbierasz za podstawową niewiedzę o relacjach na lini: pracodawcy-pracownicy. Z tego już nic nie będzie. Zwolnij ich z natychmiastowym zwolnieniem ze stosunku pracy, bo autorytetu u nich nie masz żadnego i jeszcze ci więcej napsują niż będzie cię kosztować opłacenie ich niepracowania do końca okresu wypowiedzenia. Zatrudnij nowych pracownikow i stwórz normalne relacje oparte na czystym biznesie i hierarchii firmy, a nie rojeniach o wielkim, szczęśliwym zespole gdzie Ty darczyńca robisz dobrze wybrańcom swoim.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
2021-06-25, 16:29 | #12 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Cytat:
Myślę, że jest to spowodowane właśnie tym, że my całe życie pracujemy w rodzinie, co prawda na bardzo jasnych zasadach, ale jednak miksujemy te role. Umiem być dla mojej mamy i córką i wspólnikiem, umiałam być jej pracownicą. I być może w mojej głowie przeważył ten schemat, wydawało mi się, że relację koleżeńską też można tak poprowadzić. Dziękuję za Twoją odpowiedź. |
|
2021-06-25, 17:30 | #13 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 750
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Cytat:
Poza celami biznesowymi, dla których firmę "się ma" istnieje jeszcze cała sfera uczuć, emocji, wrażeń dotyczących tej części życia związanej z zarabianiem. Przecież w istocie nie zarabiamy pieniędzy po to by je mieć, tylko po to, by się dobrze czuć (co czujemy się dobrze, gdy np. czujemy się bezpiecznie). Realizujemy jakieś projekty nie po to, aby były zrealizowane ale po to, by się dobrze poczuć, gdy przyniosą one jakieś zakładane efekty, gdy pojawi się chwila, w której czujemy się "spełnieni". Kluczem do sukcesu więc wydaje się taki skill, który pozwala nam "czuć się dobrze". Warto zatem zauważyć, że nigdy nie będziemy czuć się dobrze w przyszłości. Jeśli cokolwiek czujemy, to czujemy to tylko teraz. Pytanie więc, czy rozsądne jest poświęcanie dzisiejszego samopoczucia w imię jakiegoś wyobrażonego lepszego samopoczucia w przyszłości, skoro tej przyszłości nigdy nie doświadczymy? Poświęcanie na własne życzenie i we własnej firmie.
__________________
Takie tam moje oszopeny. Edytowane przez puchaty71 Czas edycji: 2021-06-25 o 17:42 |
|
2021-06-25, 17:35 | #14 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
|
2021-06-25, 17:41 | #15 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88776682]Pewnie nie chcesz tego usłyszeć, ale tacy pracownicy, jakie szefostwo. Pracownikom wydaje się konkretne polecenia służbowe, a nie liczy na ich domyślność. Nie wydajesz konkretnych poleceń, to nie ma się co dziwić, że robią sobie, co chcą.[/QUOTE]
Tu nie mogę się zgodzić. Wydaję im bardzo jasne polecenia. Na etapie przyjęcia ich występuje opór, niekiedy mam wrażenie, że sabotaż. Np. niepoinformowanie mnie o czymś, "zapomnienie", chociaż przypomniałam tego samego dnia rano. Czuję, że mają ze mną jakiś głęboki problem, którego nie mówią. A mi powoli brakuje chęci, żeby znów w tym kopać. Zaczyna przeważać zmęczenie i irytacja. ---------- Dopisano o 17:41 ---------- Poprzedni post napisano o 17:39 ---------- Cytat:
Zdecydowanie masz rację i w dużej mierze z tych powodów aktualna sytuacja tak mnie uwiera. |
|
2021-06-25, 17:54 | #16 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
A w jaki sposób wyciągasz konsekwencje w razie niewykonania polecenia?
|
2021-06-25, 18:00 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88776704]A w jaki sposób wyciągasz konsekwencje w razie niewykonania polecenia?[/QUOTE]
Mówię, jakie konsekwencje dla firmy ma zawalenie tematu. W momencie, kiedy to ważne i na już, pracownik musi dopiąć temat danego dnia, nawet jeśli oznacza to zostanie po godzinach. Dalszą konsekwencją jest to, że mocniej sprawdzam terminy, częściej pytam o postępy. Wtedy słyszę, że "stoję im nad głową". Niestety w momencie, kiedy już kilkukrotnie okazało się, że nie dowożą, nie widzę innej możliwości. Odnoszę wrażenie, że chcieliby mieć bardzo dużo swobody, ale wspólna praca zweryfikowała, że to się nie kończy dobrze. |
2021-06-25, 18:01 | #18 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Cytat:
|
|
2021-06-25, 18:05 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88776718]Czyli przy dobrym przyciśnięciu wykonują wszystkie polecenia?[/QUOTE]
Tak. Po ostatniej sytuacji z niestawieniem się na szkoleniu, rozmowa z mojej strony była nieprzyjemna. Powiedziałam im dosadnie, że taka postawa nie może mieć miejsca i że musimy to jakoś ułożyć, jeśli mamy razem pracować. Dodałam, że to dla mnie ostatni raz, bo nie dam im kolejnej szansy. Od tego czasu faktycznie bardziej patrzę im na ręce, bardziej przyciskam terminy i weryfikuję, na jakim są etapie. Zawodowo - działa. Relacyjnie - jest dramatyczna atmosfera w pracy. I nad tym właśnie się zastanawiam - czy chcę ciągnąć ten męczący układ. Gdzieś tam łudzę się, że po tym ostatnim przewrocie sytuacja się poprawi. |
2021-06-25, 18:09 | #20 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Cytat:
|
|
2021-06-25, 20:53 | #21 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 892
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Oni by chcieli chyba, żebyś im dala kasę za sam fakt bycia w firmie. Okropna parka, współczuję atmosfery.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2021-06-25, 20:54 | #22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: z miasta
Wiadomości: 1 257
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Według mnie tutaj nie ma się co męczyć tylko ich zwolnić. Jasne, że w pracy nie będzie atmosfery w stylu tęczy i jednorożców, ale też i nie powinno być tak gęstej i nieprzyjemnej. Oni cię nie słuchają, olewają. Też raczej masz inne obowiązki zamiast ciągle ich pilnować niczym dzieci. To bez sensu.
__________________
"Zbyt wiele w życiu widziałem, żeby nie wiedzieć, że kobiece przeczucia bywają cenniejsze niż wnioski analityka." |
2021-06-25, 21:09 | #23 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
to się mogło udać ale z osobami które doceniłyby fakt że skoro nie wniosły finansowego wkładu a do tego dostały duże pensje i stanowiska totalnie nieadekwatne do możliwości bo nie miały o tym bladego pojęcia; i były po prostu wdzięczne za szansę. Także niepotrzebnie masz do siebie wyrzuty.
w praktyce masz 2 małe roszczeniowe dość leniwe korniki które uważają że chyba ci robią jakąś łaskę, mają do ciebie masę wontów i do tego kładą ci robotę. To że o pewnych rzeczach ci nie mówią jest kluczowe. A po 'wyjaśnieniu towarzystwa' masz kwasy i skisłą atmosferę bo panstwu nie podoba się coś jeszcze bardziej i ogólnie jedyne na co możesz liczyć to obrabianie tyłka. wg mnie niepotrzebnie się z nimi męczysz, nie wiadomo w sumie po co skoro masz jak na dłoni jak bardzo to był z tymi ludźmi niewypał; serio nic na siłę jak im aż tak straszliwie nie leży; niech wykazują się gdzieś indziej i zobaczą czy za ich kwaśne miny olewkę i zero przepraszam ktoś ich będzie wielbił i obsypywał hajsami za kierownicze funkcje. Za nieobecność na szkoleniu czysto po ludzku powinni przeprosić, ktoś się specjalnie dla nich pofatygował a oni mieli głęboko i jeszcze oczekują że tak o zrobi im się je ponownie. Ktoś ruszył tyłek, przeznaczył własny czas, zaangażował się a państwu nie chciało się wstać z łóżka i totalny zlew że kogoś wystawili. ---------- Dopisano o 22:09 ---------- Poprzedni post napisano o 22:01 ---------- Cytat:
Cytat:
|
||
2021-06-26, 10:26 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Dziękuję za Wasze odpowiedzi. Widzę, że wszystkie zmierzają raczej w kierunku zakończenia tego układu.
Trzecią, niemniej to była najpoważniejsza wywrotka jak dotychczas. Do tej pory w większości odczuwałam to w taki sposób, jakbym "na siłę" próbowała ich uszczęśliwiać. Np. moja mama bardzo dbała o kontakt z nimi, chciała, żeby się dobrze czuli. Teoretycznie nie było podstaw, żeby uczestniczyli we wszystkich spotkaniach, ale chciała okazać im, że docenia ich wkład, no ogólnie, żeby się lepiej zaaklimatyzowali. Ja mam to do siebie, że pytam, jak się czują, czy wszystko ok. Staram się chwalić, kiedy jest za co i podkreślać ich rolę na samym początku tego przedsięwzięcia (że pomysł wyszedł w zasadzie od dziewczyny, że inspiracja itp.) Siłą rzeczy poznali też dużą część mojej rodziny, zostali przyjęci ciepło. Ale za każdym razem miałam wrażenie, że to dla nich kłopot - wysiedzieć na spotkaniu, dać od siebie coś więcej niż obecność. Zwykle słyszałam, że oni nie lubią takich spotkań, w ogóle jak jest dużo ludzi to nie dla nich. Na większości spotkań firmowych źle się czuli i nie brali udziału w integracji. Słyszałam słabe komentarze na temat mojego partnera, że nie jest obecny na miejscu, że "miga się od pracy". Mój partner to programista grafik. Stawia nam całe zaplecze internetowo-marketingowe. Dla mnie to jasne, że nie będzie codziennie na miejscu, bo to nie jego działka. Przede wszystkim to nie jest też ich sprawa i nie widzę powodu, dla którego on miałby się tłumaczyć im ze swojej pracy. Tak myślę, że kłopotem może być też to, że zatrudniliśmy parę. Może jedno ma problem, drugie wspiera, wspólnie się nakręcają i z tego wychodzą jeszcze większe kwasy. Aktualnie myślimy o ostatniej rozmowie - żeby tym razem wyjść ze swojej pozycji i powiedzieć o tym, jak my się czujemy. Co nam nie odpowiada, zebrać to do kupy. Zaznaczyć, że tak nie może być, przeformułować tę relację. I sprawdzić, co się będzie działo na gruncie czysto zawodowym. Może jeśli dostaną jasny komunikat, że nasza relacja prywatna nijak ich już nie "chroni", zaczną zachowywać się inaczej. Z drugiej strony serio, za takie pieniądze wolałabym zatrudnić kierownictwo z doświadczeniem, po studiach albo kursach i z normalnie ułożoną relacją. |
2021-06-26, 11:05 | #25 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 131
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Serio, nie rozumiem twojego problemu, naprawdę pracowałaś wcześniej już na stanowisku menedżerskim? Nie wygląda na to. Jak płacisz im duże pieniądze i masz możliwość zatrudnić za to osoby z kwalifikacjami i doświadczeniem, to powinnaś to zrobić. Sama jesteś sobie winna jeśli po znajomości przyjęłaś kogoś bez kwalifikacji i bez doświadczenia. Nie rozumiem tego, jak atmosfera jest do tego stopnia nieprofesjonalna, że oni potrafią się spóźnić dwie godziny do pracy i nie widzą w tym nic dziwnego, to powinnaś ich szybko zwolnić i faktycznie zatrudnić ludzi, którzy będą się zachowywać profesjonalnie.
Bardzo ogólnikowo piszesz co to za firma, kto się czym zajmuje i czego "nie dowożą na czas"? Ale ogólnie pamiętaj, że praca to praca i nie musisz tych pracowników na siłę wciągać do swojej rodziny. W pracy powinna być profesjonalna atmosfera i nie z każdym się trzeba zaprzyjaźnić ani razem spędzać czas prywatny. Nowi pracownicy też mogą mieć swoje życie prywatne i nie chcieć przychodzić ciągle na spotkania integracyjne czy wręcz rodzinne. Na przyszłość bardziej bym patrzyła na kwalifikacje i kompetencje pracowników i w miarę możliwości ograniczala liczbę spotkań. Takie spotkania nic nie wnoszące do pracy mogą pożerać bardzo dużo czasu i faktycznie budzić frustracje. |
2021-06-26, 11:15 | #26 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 111
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Cytat:
Zgadza się, jestem tego świadoma. Myślę, że moje wahanie powoduje żal, że to wszystko tak się potoczyło. Skonfrontowałam oczekiwania z rzeczywistością i nie wygląda ona dobrze. Ale masz rację, siedząc w tym dalej i analizując kolejne takie sytuacje w niczym nie pomogę ani sobie, ani firmie, ani im także. |
|
2021-06-26, 13:18 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 3 841
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Skoro relacyjnie się posypało, to traktuj ich jak innych pracowników. Oceń ich z dystansu i po prostu zwolnij, jeśli nie wykonują pracy albo Ty musisz ich jakoś specjalnie do tego zmuszać. Na stanowisko znajdziesz pewnie wiele wykwalifikowanych osób, które zrobią to lepiej.
|
2021-06-26, 14:30 | #28 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Cytat:
|
|
2021-06-26, 15:09 | #29 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Ja już dawno temu bym ich wywaliła. Jeśli muszę patrzeć im na ręce, żeby wszystkiego dopilnowali + jest nieprzyjemna atmosfera to wolę zatrudnić kogoś kompetentnego. Przyjaźnić się nie musimy, ale robota ma być wykonana. A przynajmniej neutralna atmosfera jest konieczna do normalnego funkcjonowania.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
2021-06-26, 15:22 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 107
|
Dot.: Trudna kwestia zawodowa
Jeśli poważnie podchodzisz do biznesu to jednym rozwiązaniem jest rozmowa.
Albo pełne zangażowanie ze strony pracowników niby kumpli, albo nara, rozstajecie się polubownie, bo chyba masz świadomość, że dla nowego biznesu, w który trzeba wkładać dużo pracy i wysiłku, ta sytuacja jest nie do przyjęcia. Mam poważne wątpliwości co do Twojego doświadczenia zawodowego i profesjonalizmu, bo nie wiem czego się spodziewałaś zatrudniając sobie kumpli, w dodatku niedoświadczonych, którym nie potrafisz wygarnąć czegoś otwarcie. Zatrudniłaś ich, żeby w robocie było miło i miło? Spotkanka i miła atmosfera ? Dla mnie jakaś pomyłka. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:13.