Chlamydia T i partner

[lioness_]

Wczoraj odebrałam wyniki cytologii, na której było napisane, że znaleziono komórki charakterystyczne dla Chlamydii T czy jakoś tak. To nie jest najważniejsza sprawa, bo ja już wizytę u ginekologa mam umówioną. Ale nie wiem co zrobić z moim chłopakiem. Wiem, że chlamydie leczy się za pomocą antybiotyków, a antybiotyki są na receptę. Czy on ma iść ze mną do ginekologa po receptę dla siebie? Chyba nie. Więc gdzie? Do lekarza rodzinnego? Czy powinien robić jakieś badania, mimo że to praktycznie pewne, że je ma skoro ja je mam.

[Jeannee]

Niech zrobi badania krwi na chlamydię- od tego trzeba zaczać.

[lioness_]

Gdzie, jak?

[hrabinadesroutoutou]

Albo w laboratorium prywatnie (ale jest to dość drogie badanie), albo po skierowanie do rodzinnego. Choć zapewne będzie je trudno uzyskać choćby ze względu na to, że mechanizm zarażania się facetów od bab jest trochę bardziej skomplikowany, niż się wydaje i wcale nie wygląda to tak, że "włożył, wyjął i złapał" Dlatego rodzinny może dość niechętnie wydać skierowanie, o ile w ogóle.

[lioness_]

Napisane przez hrabinadesroutoutou

Albo w laboratorium prywatnie (ale jest to dość drogie badanie), albo po skierowanie do rodzinnego. Choć zapewne będzie je trudno uzyskać choćby ze względu na to, że mechanizm zarażania się facetów od bab jest trochę bardziej skomplikowany, niż się wydaje i wcale nie wygląda to tak, że "włożył, wyjął i złapał" Dlatego rodzinny może dość niechętnie wydać skierowanie, o ile w ogóle.

Rozumiem, że mój ginekolog nie może dać mu recepty bez badań/w ogóle nie może?
Szczerze mówiąc nie wiem co rodzinnemu tak zależy. Ile około prywatnie kosztuje takie badanie? A z ciekawości, to w jaki sposób się zarażają mężczyźni? Zgooglowałabym sobie, ale naprawdę już dostaję odruchu wymiotnego na widok tej medycznej paplaniny po tym jak próbowałam odczytać wyniki cytologii napisanej w ten nowy sposób niby, ale jeszcze pokrętniej.

[hrabinadesroutoutou]

Na chlamydię stosuje się dość silne i drogie po prostu antybiotyki, dlatego lepiej nie brać ich bez potrzeby. Dodatkowo chlamydia jest w ogóle wredną bakterią - wewnątrzkomórkową, więc trudno ją wykryć. Często gęsto zdarza się, że nawet we krwi nie wyjdzie jej antygen, dopiero po jakimś czasie. A czasem - wcale....
Badanie, z tego co kojarzę, to coś ok. 200zł, więc drogo - bo odczynniki są drogie.
Dodatkowo za nie braniem lekarstw "profilaktycznie" przemawia to, że ludzie młodzi naprawdę rzadko kiedy mają okazję zarazić się chlamydią - za to często jej nosicielkami są nasze mamy czy babcie, gdyż w ich czasach były inne metody sterylizacji i paru innych rzeczy, nie stosowano też srebra u noworodków Więc przenosiło się z kobiety na kobietę. Chlamydię za to bardzo łatwo można wytępić w środowisku zewnętrznym.

I nie, ginekolog mu nie pomoże - dziwne byłoby, gdyby był u niego facet, nie? A nie wolno wypisywać badań bez obejrzenia pacjenta

[lioness_]

Napisane przez hrabinadesroutoutou

Na chlamydię stosuje się dość silne i drogie po prostu antybiotyki, dlatego lepiej nie brać ich bez potrzeby. Dodatkowo chlamydia jest w ogóle wredną bakterią - wewnątrzkomórkową, więc trudno ją wykryć. Często gęsto zdarza się, że nawet we krwi nie wyjdzie jej antygen, dopiero po jakimś czasie. A czasem - wcale....
Badanie, z tego co kojarzę, to coś ok. 200zł, więc drogo - bo odczynniki są drogie.
Dodatkowo za nie braniem lekarstw "profilaktycznie" przemawia to, że ludzie młodzi naprawdę rzadko kiedy mają okazję zarazić się chlamydią - za to często jej nosicielkami są nasze mamy czy babcie, gdyż w ich czasach były inne metody sterylizacji i paru innych rzeczy, nie stosowano też srebra u noworodków Więc przenosiło się z kobiety na kobietę. Chlamydię za to bardzo łatwo można wytępić w środowisku zewnętrznym.

I nie, ginekolog mu nie pomoże - dziwne byłoby, gdyby był u niego facet, nie? A nie wolno wypisywać badań bez obejrzenia pacjenta

Czy ja wiem czy dziwne. Mam nadzieję, że doradzi mi co mam z nim zrobić, bo to naprawdę fajny lekarz i tego bym się po nim spodziewała.
U mnie wyszło w cytologii, jesteśmy razem trzy lata i kochamy się bez prezerwatywy, więc wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby się nie zaraził.
Dziękuję za odpowiedź