,,ruchome zgrubienie" :-( - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż

Notka

Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2007-08-08, 19:53   #1
Gonia
Zakorzenienie
 
Avatar Gonia
 
Zarejestrowany: 2002-12
Lokalizacja: Gdynia:) czasem Gdańsk ;)
Wiadomości: 8 797
Exclamation

,,ruchome zgrubienie" :-(


właśnie wyczułam pod skórą u mojego psiaka taką ruchomą ,,pływająjącą" kulkę pod skórą... cóż to może być???????????
__________________
21 lat z WIZAŻEM




Gonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-08, 19:55   #2
hannao
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 184
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Najprawdopodobniej kaszak ale lepiej pokazac weterynarzowi.
hannao jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-08, 21:04   #3
fizzz
Raczkowanie
 
Avatar fizzz
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 169
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

moj ma ruchomą duzą taka jakby "spłaszczoną kule"..- lekarz stwierdził że to tłuszczak i że niegrozne
fizzz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-08, 21:38   #4
esminkaa
Raczkowanie
 
Avatar esminkaa
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 48
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

mój piesek miał też taką płynną kulkę i to była cysta, którą weterynarz od razu na miejscu odessał, ale niestety po jakimś czasie to znowu wraca
Mojej siostrze weterynarz powiedział, że jest to niegroźne, ale lepiej idź sama sprawdż
esminkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-09, 08:07   #5
Gonia
Zakorzenienie
 
Avatar Gonia
 
Zarejestrowany: 2002-12
Lokalizacja: Gdynia:) czasem Gdańsk ;)
Wiadomości: 8 797
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

dzięki dziewczyny, troszkę jestem spokojniejsza.... ale i tak w przyszłym tygodniu wybiorę się z nią do weta.....
__________________
21 lat z WIZAŻEM




Gonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-09, 18:08   #6
Taverney
Zakorzenienie
 
Avatar Taverney
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 6 678
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

mój śp psiak też to miał i to był tłuszczak, lekarz powiedział, żeby tego nie ruszać, chyba, że się powiększy drastycznie, to trzeba będzie usunąć, żeby nie zezłośliwiał. Ale psina z tłuszczakiem przeżyła dłuuugie życie, więc nic się nie martw, a weterynarzowi zawsze warto pokazać.
Taverney jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-09, 18:28   #7
Gonia
Zakorzenienie
 
Avatar Gonia
 
Zarejestrowany: 2002-12
Lokalizacja: Gdynia:) czasem Gdańsk ;)
Wiadomości: 8 797
Smile Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Cytat:
Napisane przez Taverney Pokaż wiadomość
mój śp psiak też to miał i to był tłuszczak, lekarz powiedział, żeby tego nie ruszać, chyba, że się powiększy drastycznie, to trzeba będzie usunąć, żeby nie zezłośliwiał. Ale psina z tłuszczakiem przeżyła dłuuugie życie, więc nic się nie martw, a weterynarzowi zawsze warto pokazać.
dzięki za pocieszenie
__________________
21 lat z WIZAŻEM




Gonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2007-08-10, 02:00   #8
carolinascotties
Zakorzenienie
 
Avatar carolinascotties
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 447
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Goniu - napisz, co powiedział Wet
__________________
USZKO {*}

Toksyczny związek? https://youtu.be/5bw4jeTxHGA
carolinascotties jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-11, 10:30   #9
bzyczka1
Zakorzenienie
 
Avatar bzyczka1
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: L/J/W
Wiadomości: 6 351
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Moja Foksterierka co jakiś czas ma takie guzki na klatce piersiowej w miejscu gdzie dotykają ją szelki. Za każdym razem jesteśmy z tym u weta i daje jej zastrzyki i to znika. U nas jest to wynikiem uciskania szelek, Bonanza na spacerze zachowuje sie jak wariatka i ciągnie, szarpie, nie idzie jej tego oduczyć, próbowaliśmy z kolczatką ale to też nie zdało egzaminu więc zostaliśmy przy szelkach. U nas jest to nie groźne ale jesteśmy wyczuleni na wszelkie guzki itp. nasza poprzednia suczka chorowała na nowotwór
__________________
"Miłość...Wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić"

Nasz skarb
bzyczka1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-11, 12:56   #10
Gonia
Zakorzenienie
 
Avatar Gonia
 
Zarejestrowany: 2002-12
Lokalizacja: Gdynia:) czasem Gdańsk ;)
Wiadomości: 8 797
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Cytat:
Napisane przez bzyczka1 Pokaż wiadomość
Moja Foksterierka co jakiś czas ma takie guzki na klatce piersiowej w miejscu gdzie dotykają ją szelki. Za każdym razem jesteśmy z tym u weta i daje jej zastrzyki i to znika. U nas jest to wynikiem uciskania szelek, Bonanza na spacerze zachowuje sie jak wariatka i ciągnie, szarpie, nie idzie jej tego oduczyć, próbowaliśmy z kolczatką ale to też nie zdało egzaminu więc zostaliśmy przy szelkach. U nas jest to nie groźne ale jesteśmy wyczuleni na wszelkie guzki itp. nasza poprzednia suczka chorowała na nowotwór
moja ma tą ,,kuleczkę" na główce
__________________
21 lat z WIZAŻEM




Gonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-13, 20:07   #11
::bunia::
Raczkowanie
 
Avatar ::bunia::
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 39
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

czesc wszystkim. nie chcialam zakladac nowego watku a nie znalazlam nic na temat jaki mnie obchodzi (moze jest ale nieumiejetnie szukalam to przepraszam) i pomyslalam ze sie tu podlacze. chcialabym sie spytac czy wiecie moze co ile piesek moze dostac narkoze. chodzi o to bo moj mały pupilek zostal pogryziony przed duzego psa. w czwartek pojechalam do weterynarza i usunal mu zabki bo mial zmiazdzone i kawalek wargi. zaszyl mu to ale niestety maly rozgryzl supelek bo mial tuz kolo zabkow i teraz ma taka dziure i wydaje mi sie ze ona sie powieksza nie ufam za bardzo weterynarzowi bo niewiem czy chodzi mu o zdrowie zwierzaka czy o kase. jutro jade do wteteynarza i boje sie ze bedzie moja psina miala znowu zaszywanie . i stad moje pytanie.

czy moze wiecie co ile mozna dawac narkoze pieskom?
bardzo sie o niego boje bo ja juz bez niego zyc nie moge
::bunia:: jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-08-13, 20:44   #12
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

nie ma zadnego limitu, podaje się tak czesto, jak trzeba, moze tym razem wet da mu łagodniejszą narkoze czy coś. Jeśli temu nie ufasz, to idź do innego. I pospiesz się, żeby psiak nie dostał zapalenia. Jesli jest młody, to kolejna narkoza mu nie zaszkodzi
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-13, 21:10   #13
::bunia::
Raczkowanie
 
Avatar ::bunia::
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 39
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

uff to juz mi troszke ulzylo tak to weterynarz z niego dobry tylko ja mam obsesje na punkcie mojego psiaka i boje sie ze doktor leci tylko na kase a nie chodzi mu o dobro mojego pieska. no a poza tym to jedyny wteterynarz w mojej miescinie. poprzednio dal mu antybiotyk zeby nie bylo zadnego zapalenia. ma go brac przez 5 dni. w ten czwartek mial jechac na zdjecie szwow no ale jak widac sam se je zdejmuje. moim zdaniem powinien miec kolnierz zalozony ale wet mu nie dal ;/ teraz zazadam aby go dal. po narkozie jaka dostal ponad 2 godziny sie wybudzal i do konca dnia byl strasznie ospaly i niekontaktowal juz sie balam ze strace mojego ksiecia mlody to on taki nie jest stary tez nie. ma dopiero 8 latek i jest strasznie kochany. moj chlopak mowi ze on jest zawsze przed nim heh moze i czasem ma racje
::bunia:: jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-13, 21:55   #14
bzyczka1
Zakorzenienie
 
Avatar bzyczka1
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: L/J/W
Wiadomości: 6 351
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Bunia jeżeli dobrze zrozumiałam to psiak ma zszywaną wargę czy gdzieś na pyszczku, w takim przypadku chyba na niewiele zda się kołnierz no chyba że miał szyte jeszcze gdzieś na ciele i to rozgryza.
__________________
"Miłość...Wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić"

Nasz skarb
bzyczka1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-14, 12:05   #15
::bunia::
Raczkowanie
 
Avatar ::bunia::
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 39
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

mial zszywana warge i nad warga. tylko ze on to drapie i ten szew mu puscil. dlatego zdaje mi sie ze powinien miec ten kolnierz. dzis najprawdopodobniej jade z tata i z Ksieciem do weterynarza.

malo tego ze mam problemy z pieskiem to kotek drugi dzien do domu nie przyszedl boje sie ze cos mu zrobili jak go nie bylo tak dlugo to ktos mu krzywde robil i nie mial pol glowy. moze deczko dziwnie to zabrzmialo ale tak to wygladalo. teraz boje sie ze nie wroci

heh z tymi zwierzaczkami
::bunia:: jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-14, 21:32   #16
rzastin
Zakorzenienie
 
Avatar rzastin
 
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 3 478
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Cytat:
Napisane przez Gonia Pokaż wiadomość
moja ma tą ,,kuleczkę" na główce
To samo ma mój West- na czubku głowy, smialiśmy się, że nabił sobie guza
Weterynarz stwierdził, że to jakiś tłuszczak i nie trzeba tego wycinać, chyba że urośnie. To było rok temu- teraz gulka dalej jest, ale się trochę wchłonęła Raczej nie ma powodu do paniki.
__________________

rzastin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-28, 23:15   #17
Paura
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 140
GG do Paura
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Nie wiem, do kogo się z tym zgłosić, w jakim temacie to wpisać, co zrobić.
"Zgrubienie" mojej kotki nie było ruchome, nie było pęcherzem- w ciągu dwóch dni wyrósł jej na karku guz wielkości jajka. Nie zauważyłam, ale zrobili to rodzice- byłam przerażona. Piszecie, że to nic, że niektóre takie rzeczy znikają, są niegroźne... Zaprowadzono kota do weterynarza, który wyciął jej tego guza. Chodziła biedna, bez sierści, zszokowana, po narkozie ledwie reagowała, miała trudności z poruszaniem się. Nie wiem, co to było, powiedziano mi tylko, że to był chyba nowotwór, jego opis brzmiał: "mały kawałek niby- kości otoczony dziwną, twardą pianką".
Po dniu jako- tako wydobrzała, zaczęła jeść, pić, żyć, mój TŻ bardzo się do niej zbliżył w tej chorobie- od teraz przychodziła tylko do mnie i do niego, spała w moim pokoju. Szwy rozpuściły się, sierść zagoiła, wszystko miało być dobrze.

Przed świętami odkryto kolejnego guza.
Był mniejszy, wielkości orzecha laskowego, w tym samym miejscu. Po raz kolejny operacja- tym razem jednak kot po narkozie nie reagował kompletnie na nic. Miał trudności z zahaczeniem ząbkami o szynkę. Kiwał się we wszystkie strony, non- stop przewracał. Wycięli mu połowę pleców, szwy, ze względu na ponowną operację i konieczność wycięcia dużych połaci skóry, nałożono dziwnie- jest mnóstwo nitek wystających z jakby "karbowanej" kotki, której stworzono na karku ze skóry takie dwie minaturowe wieże. Nie potrafię tego opisać, wygląda strasznie.
Dzisiaj cały dzień ją tuliłam, mówiłam do niej, drapałam za uszkiem, głaskałam- może miłość coś tutaj pomoże? Weterynarz nie może już zrobić nic, nie można prześwietlać kota, nikt nie ma pomysłu na chemioterapię. Nie wiedzą, co zrobić, ale nie chcą kotki ciąć trzeci raz. Oczy zaczęły zachodzić jej czyms białym, nie wiem, czy z bólu, czy umiera, czy traci wzrok.

Co najgorsze, boję się jak jasna cholera. A co, jeżeli to nie było nic groźnego i samo by znikło, a weterynarz dobił kota niepotrzebnymi operacjami? Co mają zamiar dalej zrobić? Tylko zastrzyki przeciwbólowe, nic więcej? Liczyć na łut szczęścia? Czy mam jej nie karmić i czy to jej zaszkodzi? A co nie? A co, jeżeli bez względu na to, co zrobię, kot umrze? A ja nigdy sie nie dowiem, dlaczego, będę obwiniała siebie i innych naprzemian? Bunia jest młoda, ma może z sześć lat. Nie powinna jeszcze umierać!

Mój młodszy brat podszedł do niej w Wigilię, przed operacją, wskazał ją palcem i powiedział "zdechniesz", a teraz ryczy w swoim pokoju. Mnie też zbiera się na łzy. Nie wiem, co robić, wiem, że nie mogę nic, ale nie wiem, co robić... Już tyle razy ją w ciągu ostatnich dni opłakiwałam...
__________________
Have ruled out artificially intelligent virus... unless it's very intelligent, and toying with me!
Paura jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-29, 12:51   #18
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Paura, kot znajomej miał cos podobnego, guzy na głowie, jesten zasłaniał mu oko. Nie pamiętam, czy go uśpili, czy sam umarł, ale po smierci okazało się, że nie miał już połowy kości w czaszce, tam gdzie te guzy były...
Jeśli orzeczenie twojego weta jest "mały kawałek niby- kości otoczony dziwną, twardą pianką" to zmień weta natychmiast, bo ten koles nie wie, co robi
bez badania histopatologicznego nie da sie leczyc takich guzów.
Kota nie można przeswietlić? jakies nowe teorie. W takim przypadku najlepiej zrobić rezonans, ale to jest b. drogie.
Możesz zrobić kilka rzeczy- możesz kotke uśpic i skrócic jej cierpienie. Możesz nie robić nic, co jej cierpienie wydłuży. Mozesz tez jeszcze powalczyć, pojechac z kotką do Wrocka,Lublina czy do Wawy, gdzie są kliniki przy wydziałach wet., albo szukac dobrego weterynarza u siebie, w Rzeszowie. A bez jedzenia kotka ci umrze raz dwa
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-29, 13:13   #19
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Cytat:
Napisane przez Paura Pokaż wiadomość
Nie wiem, do kogo się z tym zgłosić, w jakim temacie to wpisać, co zrobić.
"Zgrubienie" mojej kotki nie było ruchome, nie było pęcherzem- w ciągu dwóch dni wyrósł jej na karku guz wielkości jajka. Nie zauważyłam, ale zrobili to rodzice- byłam przerażona. Piszecie, że to nic, że niektóre takie rzeczy znikają, są niegroźne... Zaprowadzono kota do weterynarza, który wyciął jej tego guza. Chodziła biedna, bez sierści, zszokowana, po narkozie ledwie reagowała, miała trudności z poruszaniem się. Nie wiem, co to było, powiedziano mi tylko, że to był chyba nowotwór, jego opis brzmiał: "mały kawałek niby- kości otoczony dziwną, twardą pianką".
Po dniu jako- tako wydobrzała, zaczęła jeść, pić, żyć, mój TŻ bardzo się do niej zbliżył w tej chorobie- od teraz przychodziła tylko do mnie i do niego, spała w moim pokoju. Szwy rozpuściły się, sierść zagoiła, wszystko miało być dobrze.

Przed świętami odkryto kolejnego guza.
Był mniejszy, wielkości orzecha laskowego, w tym samym miejscu. Po raz kolejny operacja- tym razem jednak kot po narkozie nie reagował kompletnie na nic. Miał trudności z zahaczeniem ząbkami o szynkę. Kiwał się we wszystkie strony, non- stop przewracał. Wycięli mu połowę pleców, szwy, ze względu na ponowną operację i konieczność wycięcia dużych połaci skóry, nałożono dziwnie- jest mnóstwo nitek wystających z jakby "karbowanej" kotki, której stworzono na karku ze skóry takie dwie minaturowe wieże. Nie potrafię tego opisać, wygląda strasznie.
Dzisiaj cały dzień ją tuliłam, mówiłam do niej, drapałam za uszkiem, głaskałam- może miłość coś tutaj pomoże? Weterynarz nie może już zrobić nic, nie można prześwietlać kota, nikt nie ma pomysłu na chemioterapię. Nie wiedzą, co zrobić, ale nie chcą kotki ciąć trzeci raz. Oczy zaczęły zachodzić jej czyms białym, nie wiem, czy z bólu, czy umiera, czy traci wzrok.

Co najgorsze, boję się jak jasna cholera. A co, jeżeli to nie było nic groźnego i samo by znikło, a weterynarz dobił kota niepotrzebnymi operacjami? Co mają zamiar dalej zrobić? Tylko zastrzyki przeciwbólowe, nic więcej? Liczyć na łut szczęścia? Czy mam jej nie karmić i czy to jej zaszkodzi? A co nie? A co, jeżeli bez względu na to, co zrobię, kot umrze? A ja nigdy sie nie dowiem, dlaczego, będę obwiniała siebie i innych naprzemian? Bunia jest młoda, ma może z sześć lat. Nie powinna jeszcze umierać!

Mój młodszy brat podszedł do niej w Wigilię, przed operacją, wskazał ją palcem i powiedział "zdechniesz", a teraz ryczy w swoim pokoju. Mnie też zbiera się na łzy. Nie wiem, co robić, wiem, że nie mogę nic, ale nie wiem, co robić... Już tyle razy ją w ciągu ostatnich dni opłakiwałam...
Nie znam się na kotach, niestety, ale co do weta, to bym go zmieniła na twoim miejscu. Jego obowiązkiem jest cię dokładnie poinformować, co zwierzakowi jest, jakie są opcje, co może się dziać itd. Tyle, że oni sami czasami nie wiedzą, co jest grane i wtedy chętni do rozmowy również nie są.. Może tu na forum (wątek polecam/odradzam wet.) znajdziesz jakiegoś ze swojego miasta?
Trzym się i nie obwiniaj siebie za to, na co nie masz wpływu. Wiem, że to ciężkie chwile, ale tak bywa..
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-01-02, 13:48   #20
Cool Air
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 52
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

czy ten guz byl na badaniu histopatologicznym? czy kotka miala zbadana krew (---> nerki) przed druga operacja? Jesli nie to zmien weterynarza jak najszybciej!
Po tak rozleglej operacji kocica ma prawo byc obolala i czuc sie zle. Natomiast musicie wiedziec o co walczycie i z czym. Badania histopat. kosztuja ok. 80 zl (Lublin).
Cool Air jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-01-09, 09:04   #21
olbka
Zadomowienie
 
Avatar olbka
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: z pięknego miasta :)
Wiadomości: 1 342
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

a propos wetów...
przeszłam juz koszmar z moja suczka, to bylo pare lat temu, ale do dzisiaj nie moge sie pogodzic z tym, ze skazalam ja na takie cierpienie...

zaczelo sie jak zwykle, znaleziono guza na brzuszku, tuz przy sutku. Moja sunia (sznaucerek miniaturka) nigdy nie miala dzieci, ponoc to od tego... w kazdym razie wet, ktory u nas w Lodzi jest uwazany za jednego z najlepszych, p. Jachman, stwierdzil, ze bedzie zwykly zabieg kosmetyczny, i ze wytniemy guzek... do dzis dzien nie moge sobie wybaczyc, ze sie zgodzilam, a nie poszlam do innego weta... on ani nie zrobil zadnych badan, ani biopsji... wycial guzka, ok, wszystko sie prawie ladnie zagoilo... ale potem w tym miejscu skora zaczela sie robic czerwona, potem juz prawie bylo samo mieso, do tego wyszedl drugi guzek w tym samym miejscu. Sunia byla calkiem na chodie, miala dopiero 8 lat... No to wet co? dawaj druga operacje... dodam, ze z tego pierwszego guzka mial wyslac probke do badania, a ja potem za jakies 4 tyg zauwazylam u niego sloiczek z ta probka wlasnie, nigdzie jej nie wyslal... s***** jeden. No i po drugiej operacji co? zeby sie nie lizala, a abazurek sobie sama sciagala, kazal jej zalozyc dziecice spioszki i podbic je... folia!!! a my, ja i moja mama, idiotki, zrobilysmy to.... takie glupie, ufne krowy, jak najlepszy w Lodzi, to wie co robi... No i jak sie mozna domyslic, wszystko jej sie odparzylo, miala rane od brzuszka az do szyi prawie, jedna wielka rana i mieso... Nic sie nie chcialo goic... Wreszcie poszlysmy do innego weta... zrobila jej badania krwa i w ogole, ale juz bylo za pozno... Sunia odeszla po paru tygodniach. I w ten sposob wet zalatwil nam psa przez pol roku.
I mam takie postanowienie: o ile jakis guz nie bedzie jakos szybko rosl, to ja juz nie pozwole ciac zadnego psa... bo ona z tym malutkim guzkiem by napewno duzo dluzej zyla bez problemu...

i NIGDY nie wierzcie do konca zadnemu wetowi, nawej jesli jest "najlepszy" w miescie. Zawsze lepiej sprawdzic u innego...
__________________
Nadzieja umiera ostatnia...

http://www.suwaczki.com/tickers/km5supjyv0nppsj9.png

Kasia
olbka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-01-09, 22:39   #22
Viris
Zakorzenienie
 
Avatar Viris
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Tego nawet ja nie wiem...
Wiadomości: 4 224
Dot.: ,,ruchome zgrubienie" :-(

Co do tego dużego guza na karku, skoro pojawił się w dwa dni to diagnoza że to nowotwór wydaje mi się nierealna... Poza tym, trzeba zrobić badania żeby postawić taką diagnozę.

Z takim czymś kojarzy mi się jeden przypadek jaki ja miałam u siebie - pod brodą jakby w środku żuchwy wyrósł mi w kilka dni guz, widoczny gołym okiem, wielkości orzecha włoskiego. No po prostu piłeczka w brodzie. Najeździłam się po lekarzach w Warszawie, robiłam prześwietlenia. A okazało się że to powiększony węzeł chłonny po opryszczce.. A już mnie chcieli kroić.

A u mojej suni były dwie akcje. Guz na karku - po zastrzyku, chyba szczepieniu, pojawił się po kilku dniach, twardy wielkości przepiórczego jajka. Na początku w ogóle nie skojarzyłam. Ale zanim dałabym pokroić psa to i tak bym zleciła kilka badań.

Drugi przypadek był po ugryzieniu kleszcza. Kleszcz przyssał się po lewej stronie szyi, tam gdzie moja psina ma chipa. Zrobiła się piłka pingpongowa, ale że kleszcz był na miejscu to wiedzieliśmy że to od niego reakcja taka. Długo się to wchłaniało - nawet bałyśmy że skóra i ciało wypchną chipa, ale na szczęście minęło.



Nigdy w życiu nie pozwoliłabym na operacje bez jakichkolwiek badań. Nie ma takiej opcji żeby w ciągu 2 dni powstał taki nowotwór, żeby nie dało się zrobić chociaż biopsji... Jak tacy ludzie mogą jeszcze "leczyć"........
__________________




18,8 kg mniej od 26.01.2007 . Zamiast XL - M/S
Viris jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:33.