Prezenty od chłopaka- jak drogie można przyjmować bez wyrzutów sumienia?

[Hultaj]

Tak swoją drogą- jestem dość zdziwiona, że jest tak zdecydowana większość głosów "za" przyjmowaniem droższych prezentów.

bo w mojej ocenie większość kobiet uważa, że o jej honorności świadczy nieprzyjęcie prezentu, a ja dla odmiany uważam, że trzeba mieć wysokie poczucie własnej wartości by umieć od faceta prezent przyjąć i nie czuć się w najlepszym razie jak uboga krewna a w najlepszym jak jego utrzymanka, nad którą on wraz z wręczeniem podarku przejmuje władzę. Ale do takiego wniosku też doszłam nie od razu. Mnie było łatwiej, bo ja jednak wychowałam się w mentalności (ona dalej wbrew pozorom swietnie funkcjonuje), że rolą faceta jest utrzymać rodzinę, i znam niemało kobiet, które np. zarabiają mniej niż ich mężowie, i uważają że to ok, że żyją na równym poziomie. Trudno zresztą, by było inaczej.
I zresztą widać u Ciebie w tym wątku typowy kompleks biedy i tego, że nie chcesz nikomu niczego zawdzięczać. Jak dla mnie jak się na to spojrzy bardziej racjonalnie to bez sensu, po to masz faceta, żeby mógł się przy Tobie poczuć facetem i zaopiekować Tobą, wytłumacz to sobie może w ten sposób, skoro każdy inny Cię uwiera.
Nie wiem, ale gdybym była facetem i chciała się opiekować swoją dziewczyną i coś oferowała to chyba czułabym się źle, gdyby ona na każdym kroku podkreślała, że jest cholerna zosia samosia.

[Magdallen]

Napisane przez Streczer

To przestań liczyć na faceta a w wakacje idź do pracy i po problemie. Większość znajomych tak robi, przynajmniej będziesz miała zabezpieczenie jeśli cię chłopak kopnie w dupsko, czego ci oczywiście nie życzę.

I jeszcze raz, z perspektywy faceta piszę: że twoje zachowanie jest nad wyraz bardzo okej. To że nie chcesz drogich prezentów, i ich nie przyjmujesz od razu, ba nie chcesz ich. Nawet nie wiesz, jak chłopak musi się fajnie czuć, zwłaszcza jeśli jest przy kasie - a ty tej kasy mimo to, od niego nie chcesz.

Jedna z najlepszych sytuacji, bycie w związku nie z materialistką.

Tak w sumie Ty też nie wiesz, czy ten chłopak się tak super fajnie czuje z tego powodu. Może on zna swoją dziewczynę, wie, że nie jest z nim dla kasy i może mu być przykro, że nie chce przyjmować jego pomocy / prezentów.

[201609102148]

Napisane przez Nadis

Dziewczyno, studiujesz jeden z najcięższych kierunków, jakie są, jakbyś leżała i pachniała to wtedy byś istotnie ,,nie posłuchała słów mamy". Rozumiem Cię, bo mam identycznie jak Ty w tej kwestii, moja babcia kładła mojej mamie, a ona mnie takie samo podejście - że trzeba liczyć na siebie, mieć wykształcenie i porządny zawód.
Nie myślałaś nad tym kredytem studenckim? Jednak po farmacji (choć wiem, że nie jest różowo) jakieś perspektywy finansowe, by go spłacić, masz.

Zależy gdzie, są jeszcze miejsca- jak moje rodzinne miasto (ponad 200 000 mieszkańców) i jego okolice, gdzie nie ma żadnej medycznej uczelni i magistrowie farmacji, podobnie jak lekarze, są rozchwytywani.
Na kredyt jestem prawie zdecydowana. Ale on i tak w 100% mojego utrzymania nie pokryje, dlatego też uzależniam jego wzięcie od przyznania socjalki. Wtedy, dokładając kasę z wakacji, bym jakoś pociągnęła.

[201605300922]

Napisane przez Farmakopea

Zależy gdzie, są jeszcze miejsca- jak moje rodzinne miasto (ponad 200 000 mieszkańców) i jego okolice, gdzie nie ma żadnej medycznej uczelni i magistrowie farmacji, podobnie jak lekarze, są rozchwytywani.
Na kredyt jestem prawie zdecydowana. Ale on i tak w 100% mojego utrzymania nie pokryje, dlatego też uzależniam jego wzięcie od przyznania socjalki. Wtedy, dokładając kasę z wakacji, bym jakoś pociągnęła.

No to dobrze, że u Ciebie tak jest Ja akurat jestem z miasta, gdzie jest wydział farmacji i wiem, że absolwenci jakoś łatwo ze znalezieniem szybko pracy nie mają tutaj i w najbliższej okolicy, stąd też moja ostrożność w poprzednim poście. Tym bardziej koniecznie kredyt + praca w wakacje, pomoc chłopaka brałabym pod uwagę w ostatecznej ostateczności, ale nie wiem, czy byłabym skłonna przerwać studia. Chyba jednak wolałabym od niego te pieniądze pożyczyć, sporządzić do tego stosowną umowę, tak że nawet, gdybyście się rozstali, oczywistym by było, że mu pieniądze stopniowo oddajesz w przyszłości.

[Hultaj]

To że nie chcesz drogich prezentów, i ich nie przyjmujesz od razu, ba nie chcesz ich.

aha, pomaganie dziewczynie w kryzysowej sytuacji, z biednego domu, to jest robienie drogich prezentów, fajnie.
Teoretycznie bym się z Tobą zgodziła, ale ja bym nie chciała być w związku, w którym mój facet spokojnie patrzy, jak zawalam życiowe plany albo głoduję, ale za to od niego kromki nie wezmę. Mnie by to przyłamało, że jestem dla niego na tyle nieważna, że on mi na to pozwala.

[charsi]

Napisane przez Farmakopea

No, także ten. Pojawił się mi w głowie pomysł, że mogłabym od niego ten telefon odkupić- w ratach i po "przyjacielskiej" cenie. Ale w tej sytuacji nawet na to nie mogę sobie za bardzo pozwolić, bo każdy grosz staram się odłożyć.

Według mnie to najgorszy pomysł z możliwych.
Wyobraź sobie, że zbywa ci jakiś przedmiot, który mógłby służyć dobrze twojemu chłopakowi, a ten ci nie wiem, co miesiąc ratę na konto chce za to przelewać. No ja bym się poczuła idiotycznie, już wolałabym żeby w ogóle tego prezentu nie przyjął.
Rozumiem opory, też bym jakieś miała, ale to jest inny kaliber niż postawienie komuś wakacji w Egipcie, tu masz praktyczny podarunek , w związkach, w rodzinie takie rzeczy często przechodzą z ręki do ręki, to nie układ finansowy

[201609102148]

Napisane przez charsi

Według mnie to najgorszy pomysł z możliwych.
Wyobraź sobie, że zbywa ci jakiś przedmiot, który mógłby służyć dobrze twojemu chłopakowi, a ten ci nie wiem, co miesiąc ratę na konto chce za to przelewać. No ja bym się poczuła idiotycznie, już wolałabym żeby w ogóle tego prezentu nie przyjął.
Rozumiem opory, też bym jakieś miała, ale to jest inny kaliber niż postawienie komuś wakacji w Egipcie, tu masz praktyczny podarunek , w związkach, w rodzinie takie rzeczy często przechodzą z ręki do ręki, to nie układ finansowy

No to ja już nie wiem
Już pomijam fakt, że to byłoby strasznie słabe, nosić wypasiony telefon, a skąpić na jedzenie, bo nie wiadomo, czy kredytu starczy do pierwszego... A przecież go w razie czego nie sprzedam. Prezent to prezent.
Już wolę tego telefonu nie brać, ani w ogóle niczego póki co i nie mieć w przyszłości takich oporów (że znowu na nim żeruję), gdyby miał mi np. w przyszłym roku kupić bilet semestralny albo znowu jakiś idiotyczny niepalny fartuch na zajęcia.

[Hultaj]

O matko.
No to nie bierz tego telefonu. Jak Ci padnie to kupisz najzwyklejszy używany za kilkadziesiąt zł i też dasz radę. Nie kupisz oleju do włosów i tyle. ;-)

[201609102148]

Napisane przez Hultaj

O matko.
No to nie bierz tego telefonu. Jak Ci padnie to kupisz najzwyklejszy używany za kilkadziesiąt zł i też dasz radę. Nie kupisz oleju do włosów i tyle. ;-)

NAJGORZEJ.
Oleje (i większość kosmetyków) akurat mi prezentuje siostra, także dupa zbita.

A Wy tak serio myślicie, że jemu może być przykro, że nie chcę tego zasranego telefonu? Bo jakoś w ten sposób to nawet przez moment nie pomyślałam

[Magdallen]

Napisane przez Farmakopea

Też to rozważałam. Ale póki co odkładam każdy grosz, telefon, póki moja przedpotopowa nokia działa, jest na samym końcu listy zakupów. Na szczycie mam aktualnie buty, bo stare dzisiaj odmówiły współpracy Biednemu to zawsze wiatr w oczy i kij w dupę, jak mawia mój kolega.
W ogóle to teraz myślę, że może lepiej pożyczę/odkupię jeden z tych jego starszych telefonów jak mój całkiem padnie- przynajmniej wiem, że są mało używane i w pełni sprawne i nie będę musiała dołożyć do ewentualnych napraw.

Tak swoją drogą- jestem dość zdziwiona, że jest tak zdecydowana większość głosów "za" przyjmowaniem droższych prezentów.

Ale ja nie miałam na myśli jakiejś pożyczki na miesiąc-dwa tylko taką na dłużej. Zamiast wziąć telefon jako swój, umówić się, że telefon jest pożyczony i dopiero kiedyś, w odległej przyszłości, jak już wyjdziesz na prostą, to mu oddasz. W końcu to Twój chłopak, więc chyba nie będziecie ustalać już w tej chwili terminu zwrotu.

---------- Dopisano o 00:50 ---------- Poprzedni post napisano o 00:44 ----------

Napisane przez Farmakopea

A Wy tak serio myślicie, że jemu może być przykro, że nie chcę tego zasranego telefonu? Bo jakoś w ten sposób to nawet przez moment nie pomyślałam

Serio tak myślę Nie znam go, nie wiem, w jaki sposób Ci ten telefon zaproponował. Ale gdy ja mam jakiś "genialny" pomysł na uszczęśliwienie ukochanej osoby, to oczekuję, że osoba obdarowana się po prostu ucieszy i byłoby mi smutno, gdyby nie chcieli przyjąć mojej pomocy czy prezentu.

[Hultaj]

A Wy tak serio myślicie, że jemu może być przykro, że nie chcę tego zasranego telefonu? Bo jakoś w ten sposób to nawet przez moment nie pomyślałam

nie wiem, czy będzie mu przykro, bo go nie znam, czy będzie zachwycony jak Streczer.

Ale widzę, że robisz z siebie mimowolnie ofiarę
''jestem taka biedna, potrzebuję telefon, i utrzymanie, niech ktoś się mną zaopiekuje, mam takiego kochanego chłopaka, ale nie, nie, nie, nie pozwolę mu, by się mną zaopiekował, nie, ale jestem taka biedna niech ktoś się mną jednak zaopiekuje''.
Gdybyś tego nie chciała choćby w minimalnym stopniu to byś się nawet nad tym nie zastanawiała tylko byś się zastanawiała co zrobić po tym, jak Ci telefon już naprawdę padnie, a w najgorszym razie jak już padnie poprosiła chłopaka by Ci podarował jakikolwiek swój stary rupieć , skoro ma ich ;-) więcej, ze słowami, że nie wydolisz kupić teraz i tyle.

Jak dla mnie to wygląda na to, że podświadomie tego chcesz tylko duma Ci nie pozwala i tyle.

[tyene]

Zakładając, że umawiasz się z rozsądnym, świadomym siebie mężczyzną, a nie zapożyczającym się na prezenty ćwokiem i że on rozsądnie gospodaruje swoimi pieniędzmi oraz szanuje innych ludzi wobec siebie i prezenty traktuje jak prezenty, nie jako transakcje - nie ma limitu. Ja bym przyjęła telefon bez wahania.

[201604191001]

Byłam w odwrotnej sytuacji i jakby on ode mnie nie wziął tego telefonu to byłoby mi trochę dziwnie. Na szczęście wziął. I zgadnij co, rozstaliśmy się a ja nie chciałam tego telefonu z powrotem Dałam mu, nie było to dla mnie problemem, wysiłkiem, wydatkiem, dałam, jest jego i już.
Serio, nie masz co głupio się czuć, jeśli on tego nie odczuwa jako "jałmużna dla biednej" to nie rób problemów, weź, podziękuj i miej sprawny telefon.

[201609102148]

Napisane przez Hultaj

''jestem taka biedna, potrzebuję telefon, i utrzymanie, niech ktoś się mną zaopiekuje, mam takiego kochanego chłopaka, ale nie, nie, nie, nie pozwolę mu, by się mną zaopiekował, nie, ale jestem taka biedna niech ktoś się mną jednak zaopiekuje''.
Gdybyś tego nie chciała choćby w minimalnym stopniu to byś się nawet nad tym nie zastanawiała tylko byś się zastanawiała co zrobić po tym, jak Ci telefon już naprawdę padnie, a w najgorszym razie jak już padnie poprosiła chłopaka by Ci podarował jakikolwiek swój stary rupieć , skoro ma ich ;-) więcej, ze słowami, że nie wydolisz kupić teraz i tyle.

Jak dla mnie to wygląda na to, że podświadomie tego chcesz tylko duma Ci nie pozwala i tyle.

Gdzieś tam wyżej rzuciłam pomysł, że odkupię od niego jeden ze starszych, to też było źle, bo odkupowanie nie jest w porządku.
I bądź tu mądra :P
A utrzymaniem zajmę się sama, to już ustalone przecież. To taki offtop był trochę.

[Hultaj]

no ja tak tylko delikatnie układam sobie teorię dla której pomocy nie chcesz. Telefon to tylko telefon, jeśli on go nie sprzeda a weźmie nowy to dla niego wartość tego telefonu wrzuconego w szufladę wynosi 0, a Ty chcesz płacić za coś wartego 0 własnemu facetowi. W dodatku tak jakbyś miala go za idiotę, gdyby chcial sam by Ci zaproponował sprzedaż albo sprzedaż na raty czy coś. Nie mówiąc o tym, że w ogóle nie musiałby Ci proponować, że Ci go da.

[laisla]

Napisane przez Farmakopea

Tylko z nim jest taki problem, że gdybym mu pozwoliła, to by mnie prezentami obsypywał- bez nadwyrężania kieszeni, stać go. Nawet kiedyś przyszło mu do głowy, że ze względu na trudną sytuację w mojej rodzinie, to w razie czego on może mnie utrzymywać, żebym mogła spokojnie skończyć studia. Aż mi wtedy skóra na karku ścierpła.
Czyli pytanie jak z tytułu- gdzie jest ta granica? Czy przyjmując ten nieszczęsny telefon, nie przesunę jej za bardzo?

Nie przesuniesz.

Napisane przez Tovia

Nie o to chodzi, ta laska po prostu czuła się zobowiązana do oddania czegoś podobnej wartości za każdym razem gdy otrzymywała prezent. Może tak ją nauczyli w domu.

Co do tego telefonu to ja bym brała ale najpierw pogadała z facetem o tym co się stanie z telefonem gdybyśmy ze sobą zerwali. Żeby potem w razie czego ni było oddaj telefon bądź kasę.

Raczej naturalna byłaby próba zwrócenia tego telefonu gdyby się rozstali.

Napisane przez Farmakopea

NAJGORZEJ.
Oleje (i większość kosmetyków) akurat mi prezentuje siostra, także dupa zbita.

A Wy tak serio myślicie, że jemu może być przykro, że nie chcę tego zasranego telefonu? Bo jakoś w ten sposób to nawet przez moment nie pomyślałam

Czy przykro? Może poczuć się dziwnie, fakt nie znamy go, ale takie caregiele mogą komuś zapalić czerwoną lampkę, że pieniądze są dla Ciebie czymś aż zanadto istotnym. Ponieważ prawdopodobnie propozycja dania Ci telefonu, który i tak by się kurzył dla większości byłaby naturalnym zachowaniem, a Ty zrobiłaś z tego pewien problem jednak..
Choć gdy sama odstawiałam podobne ceregiele to facet twierdził, że przykro mu bo pewnie traktuję go bardzo tymczasowo tak więc wiesz, nigdy nie wiadomo

[xFacetx]

My faceci mamy to do siebie, ze wyrazamy nasze uczucia poprzez dawanie praktycznych rzeczy. Im starszy facet i lepiej zarabia tym drozsze prezenty. Owszem w naszych glowach siedzi zawsze ten limit, a od pewnego wieku gdzie juz sie zarabia prawdziwe pieniadze kochamy rozpieszczac Was. Nie przyjecie tego jest jak cios prosto w morde dla chlopaka, ze Cie nie kocham bo on w taki sposob chce zwrocic uwage bo inaczej nie umie.

Po 30stce to sie zmienia i wtedy zazwyczaj zaden z klasa i pieniedzmi facet nie bedzie chcial miec dziewczyny "biednej" no chyba ze do lozka, gdyz hierarchia wartosci i postrzegania swiata jest tak odmienna, ze te 2 warstwy spoleczne i to w roznych plciach nie maja szans na dogadanie.

[nadijka]

Napisane przez xFacetx

My faceci mamy to do siebie, ze wyrazamy nasze uczucia poprzez dawanie praktycznych rzeczy. Im starszy facet i lepiej zarabia tym drozsze prezenty. Owszem w naszych glowach siedzi zawsze ten limit, a od pewnego wieku gdzie juz sie zarabia prawdziwe pieniadze kochamy rozpieszczac Was. Nie przyjecie tego jest jak cios prosto w morde dla chlopaka, ze Cie nie kocham bo on w taki sposob chce zwrocic uwage bo inaczej nie umie.

Po 30stce to sie zmienia i wtedy zazwyczaj zaden z klasa i pieniedzmi facet nie bedzie chcial miec dziewczyny "biednej" no chyba ze do lozka, gdyz hierarchia wartosci i postrzegania swiata jest tak odmienna, ze te 2 warstwy spoleczne i to w roznych plciach nie maja szans na dogadanie.

Co do pierwszego pogrubionego - a co jeśli się całe życie nie zarabia "prawdziwych pieniędzy"? Jest cała masa przykładowo pracowników fizycznych, którym ciężko związać koniec z końcem, szczególnie, jeśli żyją w mniejszej miejscowości.
Co do drugiego pogrubionego - tu też się nie zgadzam, widzę po przykładzie zarówno mojego TŻ, jak i znajomych - jest milion innych opcji do pokazania, że komuś zależy i jakoś nikt nie używa do tego samych prezentów.
Z tym ostatnim akapitem to nie rozumiem znaczy jeśli ja zarabiam np. 1000 zł, a mój TŻ 5000 to mezalians i mamy się rozstać? chyba żartujesz...

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Hultaj

nie wiem, czy będzie mu przykro, bo go nie znam, czy będzie zachwycony jak Streczer.

Ale widzę, że robisz z siebie mimowolnie ofiarę
''jestem taka biedna, potrzebuję telefon, i utrzymanie, niech ktoś się mną zaopiekuje, mam takiego kochanego chłopaka, ale nie, nie, nie, nie pozwolę mu, by się mną zaopiekował, nie, ale jestem taka biedna niech ktoś się mną jednak zaopiekuje''.
Gdybyś tego nie chciała choćby w minimalnym stopniu to byś się nawet nad tym nie zastanawiała tylko byś się zastanawiała co zrobić po tym, jak Ci telefon już naprawdę padnie, a w najgorszym razie jak już padnie poprosiła chłopaka by Ci podarował jakikolwiek swój stary rupieć , skoro ma ich ;-) więcej, ze słowami, że nie wydolisz kupić teraz i tyle.

Jak dla mnie to wygląda na to, że podświadomie tego chcesz tylko duma Ci nie pozwala i tyle.

Odnosze takie samo wrazenie. Temat telefonu od razu przeistacza sie w kupno biletow, oplacenie czynszu itd. A to tylko telefon ktory bedzie sie kurzyl w szufladzie.

Autorko, jestes zdziwiona naszymi komentarzami. Powiedz wiec mi (a raczej mojemu ciekawskiemu facetowi) jaka jest gorna granica wartosci prezentu, ktory bylby ok wg ciebie?

[Dotka90]

Haha, jak mi padł telefon, TŻ dostał w pracy nowy, a dał mi swoj, to się nawet 5 sekund nie zastanawiałam, czy to jest ok

I sobie myślę, skąd się to bierze? Dla mnie to bylo zupełnie normalne: psuł mi się telefon, on dostał nowy, więc mi dał swój poprzedni. W życiu bym nie pomyślała, żeby mu zaproponować kasę, on też tego nie proponował.

Przecież gdybym ja tego telefonu nie wzięła, to kurzyłby się w szufladzie, bo ja miałam ten psujący się, on miał nowy.

Jak dla mnie masz za dużo niepotrzebnych rozkmin. Zwłaszcza, że facet nie daje Ci telefonu na zasadzie 'ach, znaj łaskę pana, dam Ci mój telefon, skoro Twój się psuje i Cię nie stać na nowy', tylko po prostu: psuje Ci się telefon, ja Ci dam mój, koniec tematu.


I tak, moim zdaniem może być mu przykro, bo gdy ja komuś coś daję, a ktoś nie bierze, kręci, kombinuje, to naprawdę mi przykro i zaczyna mnie to denerwować.

Przecież jesteśmy dorosłymi ludźmi, zdajemy sobie sprawę z tego, co znaczy komuś coś DAĆ. On zdecydował, że chce Ci DAĆ telefon (który i tak by leżał w szufladzie), a Ty odprawiasz jakieś cyrki.

Bierz telefon, jemu podziękuj i koniec problemu.

[tamtaglista]

Problem z kosmosu. Rozumiem nowy telefon z salonu, za który on by zapłacił. ale on zmienia telefon, ten będzie leżał, co to za różnica? Też dostałam iphone'a bo krewny zmieniał telefon i mi dał starszy model. Miałam mu spłacać raty? Bez przesady, nie przyjmujesz mercedesa z okazji braku okazji, tylko telefon, który jest mu zbędny. Jakby go nie było stać to by Ci go nie dał. Z drugiej strony - jakbyś otrzymała kolczyki na urodziny to zastanawiałabyś się i dochodziła gdzie i za ile kupione? Chyba nie, więc spokojnie skup się na Twojej sytuacji, bo różowo nie masz a Twój chłop chce Ci pomóc, co jest na jego + Życzę powodzenia.

PS Ja też miałam takie obawy i zahamowania, ale już mi minęło z wiekiem

[Hultaj]

Po 30stce to sie zmienia i wtedy zazwyczaj zaden z klasa i pieniedzmi facet nie bedzie chcial miec dziewczyny "biednej" no chyba ze do lozka, gdyz hierarchia wartosci i postrzegania swiata jest tak odmienna, ze te 2 warstwy spoleczne i to w roznych plciach nie maja szans na dogadanie.

a jednak w mojej ocenie raczej częściej rzucają 20tki facetów 40letnich, które tak naprawdę nie chcą spędzić reszty życia z facetem starszym o tych 20 lat, niż odwrotnie. A, hm, raczej nie sądzę, że jak 40letni facet związuje się z dziewczyną młodszą o lat 20 i ona ma mu do zaoferowania coś więcej niż tylko gimnastykę bo jest też fajna i mądra, żeby ją tak koniecznie chciał rzucić i nie widział się w dalszym wspólnym życiu (pomijam notorycznych podrywaczy ;-)).

[201610310857]

Ja bym brała
ale jakby mój tż chciałby mi dać swojego starego smartfona to wolałabym nokie 3310, tak nienawidze tego telefonu

[Chatul]

Moim zdaniem w dobrym i poważnym związku śmiało można takie prezenty przyjmować. Ja akurat w ogóle jestem przeciwniczką dzielenia na „moje” i „twoje”, a uznawania, że z grubsza wszystko jest „nasze”. W sytuacji, którą opisałaś nie miałabym żadnego problemu ani z przyjęciem, ani z oddaniem telefonu.

[201609102148]

Napisane przez PaulinciaKWC

Odnosze takie samo wrazenie. Temat telefonu od razu przeistacza sie w kupno biletow, oplacenie czynszu itd. A to tylko telefon ktory bedzie sie kurzyl w szufladzie.

Autorko, jestes zdziwiona naszymi komentarzami. Powiedz wiec mi (a raczej mojemu ciekawskiemu facetowi) jaka jest gorna granica wartosci prezentu, ktory bylby ok wg ciebie?

Gdybym miała możliwość mu się odwdzięczyć na podobnym poziomie. Okej jest nawet kupowanie samochodu w prezencie- pod warunkiem, że mogę mu w zamian za to sprezentować motorówkę
No nie wiem, mam jakiś opór przed przyjmowaniem prezentów, kiedy nie mogę się zrewanżować.
A te czynsze i moja sytuacja materialna to był offtop, nie o to tutaj zupełnie chodzi.

[201611090905]

właśnie zauważyłam tagi

A co do telefonu to ja problemu nie rozumiem, chłopak chce Ci zwyczajnie pomóc. Jeśli masz problem z przyjęciem prezentu to powiedz mu,żeby to był jakiś przedwczesny prezent na Twoje urodziny i po problemie.

[201609102148]

Napisane przez KasiaB954

właśnie zauważyłam tagi

A co do telefonu to ja problemu nie rozumiem, chłopak chce Ci zwyczajnie pomóc. Jeśli masz problem z przyjęciem prezentu to powiedz mu,żeby to był jakiś przedwczesny prezent na Twoje urodziny i po problemie.

Wpisałam, co mi ślina na klawiaturę przyniosła :P

Z chłopakiem jeszcze będę gadać na ten temat. Przyznam, że trochę dały mi do myślenia Wasze posty

[raita]

Jak masz się źle czuć z tym telefonem to go nie bierz. W razie czego Ty go będziesz nosić, nie my. Większość by wzięła, ja pewnie też, bo skoro to prezent, a wiem, że w innych kwestiach nie ciągnę od chłopaka pieniędzy to czemu nie? Tyle, że to Twoje życie i Twoje samopoczucie, więc jak będziesz się tak roztrząsać nad tym telefonem to nie bierz.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Farmakopea

Gdybym miała możliwość mu się odwdzięczyć na podobnym poziomie. Okej jest nawet kupowanie samochodu w prezencie- pod warunkiem, że mogę mu w zamian za to sprezentować motorówkę
No nie wiem, mam jakiś opór przed przyjmowaniem prezentów, kiedy nie mogę się zrewanżować.
A te czynsze i moja sytuacja materialna to był offtop, nie o to tutaj zupełnie chodzi.

Ale stop. Po pierwsze on cie nie ciągnie do salonu zebys sobie wybrala 'nowego smarfona za 2tysie' tylko chce ci dac telefon dla niego juz bezuzyteczny.
Po drugie troche przesadzasz z tym rozliczaniem prezentow. Za 100zl mozna kupic straszny szit a za 50 cos o czym dana osoba akurat marzy ale jest trudne do zdobycia. Z czego bys sie bardziej ucieszyla?

[201609102148]

Napisane przez PaulinciaKWC

Ale stop. Po pierwsze on cie nie ciągnie do salonu zebys sobie wybrala 'nowego smarfona za 2tysie' tylko chce ci dac telefon dla niego juz bezuzyteczny.
Po drugie troche przesadzasz z tym rozliczaniem prezentow. Za 100zl mozna kupic straszny szit a za 50 cos o czym dana osoba akurat marzy ale jest trudne do zdobycia. Z czego bys sie bardziej ucieszyla?

Też racja.
Ostatnio miałam problem z tym (nawet wątek założyłam), że jego rodzice chcą zabierać mnie na drogie wycieczki i tak dalej, a moi nie są w stanie się zrewanżować i mi głupio.
Ta sytuacja jest chyba pochodną tamtej.