Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 75.

[Lottie69]

Napisane przez invisible_01

Powiem Wam, że co mnie najbardziej dziwi, to darcie ryja na bardzo młode osoby w miejscach typu sieciówki odzieżowe albo inne, gdzie wiadomo, że szkolenie trwa godzinę i leć na sklep, a pracujące tam osoby sobie po prostu dorabiają i łączą to z nauką o. Jeśli ktoś by zadzwonił do mnie, dorosłej osoby w pracy biurowej na stanowisku starszego specjalisty i czegoś bym nie wiedziała - rozumiem zdziwienie czy frustrację (ale nigdy wyzwiska, żeby nie było). Ale byłam w kinie, na kasie ewidentnie uczennica ostatniej klasy liceum albo studentka pierwszego roku dorabiająca w wakacje, plakietka "uczę się", pierwszy raz miała płatność kuponem i powiedziała, że zawoła koleżankę do pokazania, a klientka się wydarła na nią i oczywiście jak standardowa Karyna "poproszę z kierownikiem", bo ona ma zaraz seans.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wiem, gdzie się karyna spieszyła, seans zaczyna się od 20-30 minut reklam, raczej miała czas postać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[milka_70]

Napisane przez chwast

Pomoc w sensie ok zapłać za 2 dni luz, a nie strasznie sądami i komornikiem. No żenujące.


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 20:14 ---------- Poprzedni post napisano o 20:12 ----------




To było jak założyłam swiezo konto. Teraz jak sie spozniam, to już nie mam takich akcji, no ale nie wiem od czego to zależy.
Ja mam limit bardzo duży w takim razie xd
Tak jak mówiłam to ja używam tego do serio droższych rxeczy na jakie jednorazowo mnie nie stać, nie 300 zł, tylko np 1000 może to tez dlatego. Nie wiem.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Szczerze mówiąc dla mnie żenujące jest niepłacenie swoich zobowiązań w terminie

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

Napisane przez invisible_01

Powiem Wam, że co mnie najbardziej dziwi, to darcie ryja na bardzo młode osoby w miejscach typu sieciówki odzieżowe albo inne, gdzie wiadomo, że szkolenie trwa godzinę i leć na sklep, a pracujące tam osoby sobie po prostu dorabiają i łączą to z nauką o. Jeśli ktoś by zadzwonił do mnie, dorosłej osoby w pracy biurowej na stanowisku starszego specjalisty i czegoś bym nie wiedziała - rozumiem zdziwienie czy frustrację (ale nigdy wyzwiska, żeby nie było). Ale byłam w kinie, na kasie ewidentnie uczennica ostatniej klasy liceum albo studentka pierwszego roku dorabiająca w wakacje, plakietka "uczę się", pierwszy raz miała płatność kuponem i powiedziała, że zawoła koleżankę do pokazania, a klientka się wydarła na nią i oczywiście jak standardowa Karyna "poproszę z kierownikiem", bo ona ma zaraz seans.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Cholera.

A ja niedawno chciałam napisać...Jakie to fajne, że w tych najbardziej popularnych sklepach i punktach handlowych jest coraz więcej młodych osób wśród obsługi- i tu mam na myśli np. Rossmana, Hebe, H&M i paru innych.

No fajnie jak człowiek jest obsługiwany przez kogoś, kto jest pełen energii i takiej świeżości i tu nie do końca wprost chodzi o wiek (ale niestety jednak się z tym wiąże), ale o to, że nie jest po prostu "skażony".

Po prostu milej się do takich miejsc chodzi i robi w nich zakupy - bo widzisz młoda i sympatyczną pracownicę, która chce pomóc, a nie kogoś, kto tylko burczy pod nosem i to jest jego odpowiedz na pytanie ze strony klienta. Jakby łaskę robił, że się w ogóle odzywa.

Szkoda tylko, że takie osoby pewnie i tak zostaną stepione przez starszych pracowników albo dosiegnie ich po prostu "zmęczenie materiału" przy pracy z klientami, którzy raczej się nie zmieniają i zwykle są rozczeniowi.

Napisane przez Lumimi

Niestety ale po prostu bardzo często jest tak że ludzie lubią się wyzywać na innych. Lubią kogoś ochrzanic, zwyzywać bo przecież on jest "wyżej" od tego plebsu co go obsługuje. A jak jeszcze dochodzi "argument" że on jest starszym to przecież może pokazać gówniarzowi gdzie jego miejsce.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Tak. Mam niestety smutne przekonanie, że u nas coś takiego panuje.

Wbrew temu co niektórzy myślą jest u nas pewna hierarchia społeczna, gdzie na drabinie jedni są wyżej a drudzy niżej.

I co najlepsze to niekoniecznie ci będący najwyżej "podgryzaja" tych na samym dole.


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[_medianoche]

Napisane przez magbeth

Ja bym mogla napisac encyklopedie wielotomowa o pacjentach i ich pomysłach. NIGDY nie nudzę się w pracy, no nie ma takiej możliwości. Bywa śmiesznie ale i straszno. Na najcięższe przypadki mam taki specjalny guzik, który wzywa posiłki, oprócz tego czasami przyjmujemy jako komitet albo w pomieszczeniu, z którego łatwiej uciec. Ale to jest rzadkość.
Czasami tez sami pacjenci, ich rodziny, partnerzy groza bardzo konkretnie (głównie pisemnie) i wtedy robi się poważnie, często z udziałem odpowiednich służb.

Są tez wyznania w druga stronę, tak chyba w ramach równowagi kosmicznej,

Ogólnie kocham moja prace i klimat szpitalny, ale nie umiem się już doczekać tego urlopu za dwa dni.

Medianoche, wykazałas anielska cierpliwość do irlandzkiej Karyny.
Ja w ogóle bardzo podziwiam osoby, które pracują w obsłudze klienta - w dobie galopującego chamstwa trzeba imho mieć naprawdę mocny pancerz.

A ja podziwiam ludzi, którzy pracują w szpitalach. Miałam współlokatorkę pielęgniarkę i pamiętam jak mi opowiadała, że jak mają jakiegoś wrzeszczącego, agresywnego pacjenta to muszą od niego się odsunąć, nie rozmawiać, najlepiej wyjść i niech ochrona się nim zajmuje. A jak to jest "zwykły" krzykacz to się odsunąć, on sobie pokrzyczy i przestanie. Nawet jak to trwa 10 minut. W końcu się zmęczy i pójdzie spać. Nie ma jak jak w filmie, gdzie pokaże się strzykawkę z wielką igłą "na uspokojenie" i pacjent na jej widok staje się aniołkiem.

Że ci ludzie mają tyle energii, żeby odstawiać dzikie awantury jak są tacy schorowani.

U niej w pracy pod koniec zmiany pielęgniarki robiły listę ciekawych obelg i ta, która słyszała najgorsze 'wygrywała' paczkę ciastek albo pączka.

No i papierkologia straszna. Miliard instrukcji do największych pierdołek, wszystko trzeba przewidywać. I trzeba się ciągle doszkalać po pracy. Jak się pracuje w szpitalu i nie lubi swojej pracy to życie musi być straszne.

[Imperfecta]

Napisane przez lightangel

Oj tak, w obsłudze klienta trzeba mieć grubą skórę. Od lat powtarzam że wolałabym gunwo w zoo szuflować niż pracować z ludźmi, ale niestety w moim mieście zoo nie ma

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W moim jest, ale jakoś się nie załapałam i pracuje z klientem. Ostatnio jeden starszy pan wyzywał mnie od idiotek, bo źle podpisał się na umowie, ponieważ nie słuchał moich instrukcji jak ma to zrobić, bo był zajęty rozmową przez telefon.
Jak kazałam mu wyjść, bo nie pozwolę się obrażać, to prawie zaczął płakać, że się nad emerytem znęcam.
Ojej.

Mam okropne uczulenie na na krzyk i kilka sformułowań, a najbardziej:
- mam prawo,
- należy mi się,
- Pani musi.

Jak mi klient z tym wyjeżdża, to usługa "nic tu nie załatwisz" jest aktywowana natychmiast.

[magbeth]

Napisane przez _medianoche

A ja podziwiam ludzi, którzy pracują w szpitalach. Miałam współlokatorkę pielęgniarkę i pamiętam jak mi opowiadała, że jak mają jakiegoś wrzeszczącego, agresywnego pacjenta to muszą od niego się odsunąć, nie rozmawiać, najlepiej wyjść i niech ochrona się nim zajmuje. A jak to jest "zwykły" krzykacz to się odsunąć, on sobie pokrzyczy i przestanie. Nawet jak to trwa 10 minut. W końcu się zmęczy i pójdzie spać. Nie ma jak jak w filmie, gdzie pokaże się strzykawkę z wielką igłą "na uspokojenie" i pacjent na jej widok staje się aniołkiem.

Że ci ludzie mają tyle energii, żeby odstawiać dzikie awantury jak są tacy schorowani.

U niej w pracy pod koniec zmiany pielęgniarki robiły listę ciekawych obelg i ta, która słyszała najgorsze 'wygrywała' paczkę ciastek albo pączka.

No i papierkologia straszna. Miliard instrukcji do największych pierdołek, wszystko trzeba przewidywać. I trzeba się ciągle doszkalać po pracy. Jak się pracuje w szpitalu i nie lubi swojej pracy to życie musi być straszne.

Przekaże na następnym zebraniu, znając życie przejdzie przez aklamację, bo cały oddział to slodyczoholicy :P Choć u nas może być ostra konkurencja w temacie "najtrudniejszy pacjent", najwyżej będziemy jeść grupowo.

Ale serio, po tylu latach, żaden najgorszy pacjent nie jest tak zły jak decydenci i biurokraci od "reform", którzy najczęściej nigdy nie pracowali z żywa tkanka, która tak namiętnie poprawiaja. Ile ja muszę idiotycznych i niepotrzebnych papierów naprodukowac to głowa mała, fakt.

[Pusheen_]

Napisane przez magbeth

Medianoche, wykazałas anielska cierpliwość do irlandzkiej Karyny.
Ja w ogóle bardzo podziwiam osoby, które pracują w obsłudze klienta - w dobie galopującego chamstwa trzeba imho mieć naprawdę mocny pancerz.

No ale z drugiej strony to my narzekamy na to co mamy u nas, a tutaj proszę...W Irlandii też mają swoje Karyny, w Stanach mają swoją Karen...

No wszędzie podobne typy osobowości i dowód na to, że praca zawsze należy do trudniejszych, a są miejsca gdzie ze względu na specyfikę pracy po prostu nie da się tego uniknąć - więc właśnie szpital czy obsługę klienta i jeszcze parę innych się znajdzie.

Napisane przez lightangel

Oj tak, w obsłudze klienta trzeba mieć grubą skórę. Od lat powtarzam że wolałabym gunwo w zoo szuflować niż pracować z ludźmi, ale niestety w moim mieście zoo nie ma

No taka prawda. I dlatego też sporo osób się do takiej pracy niespecjalnie nadaje, a pozornie wydaje się to łatwa praca.

Napisane przez chwast

Pomoc w sensie ok zapłać za 2 dni luz, a nie strasznie sądami i komornikiem. No żenujące.

Nie bez powodu mówi się o tym, że mimo pozorów, umowy z różnymi firmami pozyczkowymi i sposób egzekwowania należności przez te firmy w PL to po prostu lichwa.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Natalie_Alex]

Napisane przez _medianoche

To teraz moje zdziwko. Irlandzka Karyna i jej syn.

Chwilę przed zamknięciem biura wchodzi kobieta z nastoletnim synem. Syn ubrany w bokserkę, krótkie spodenki i japonki. Koszulka cała spocona. Widać i czuć. Upały są. Wakacje. I to nastolatek. Zdarza się.

Syn mówi, że POTRZEBUJE stażu. Zdziwiłam się, ze ktoś przychodzi w takim stanie ubiegać się o pracę. Zamiast się ogarnąć, umyć i ubrać w jakąś koszulę i wyjściowe spodnie.

Powiedziałam, że właściciela dziś nie ma i poprosiłam, żeby zostawił CV. Nie ma CV, bo nie wiedział, że będzie potrzebował. I on ten staż chce tylko jeden dzień w tygodniu, tylko środy tego i następnego miesiąca. I potem na święta w grudniu (nie pracujemy w święta) i coś na maj. Nie powiedział, że potrzebuje albo prosi tylko CHCE. Matka mu przytakiwała i zaglądała w notes czy notuję DOKŁADANIE to co on mówi.

To proszę o numer tel, przekażę właścicielowi i jak będzie potrzebował stażystów to do niego zadzwoni. Matka się wtrąca, żeby lepiej podał jej numer, bo on śpi do późna i nie odbierze. On mówi, że nie, da swój. I zaczynają się kłócić między sobą kto ma podać numer Trwało to może pół minuty, a mnie się wydawało, że wieczność.

Podał w końcu swój. Długo mu to zajęło, bo najpierw nie pamiętał, nie wziął telefonu z domu. Znalazł swój numer w kontaktach na tel matki. Matka powiedziała, że będą czekać na telefon od nas dzisiaj. Powiedziałam, że właściciela dziś nie ma, przekażę i i jak się zdecyduje / będzie zatrudniał to się z nimi skontaktują. Przewróciła oczami i powiedziała, że będzie czekać do jutra na ten telefon Ona chce wiedzieć do jutra.

Jak wychodzili to syn jej się spytał "czym oni się zajmują".

Pracuję w biurze. Lokalna filia międzynarodowej korporacji.

Na zewnątrz baner, na drzwiach baner z nazwą firmy i czym się firma zajmuje. Np.

BOLEK & LOLEK
Kancelaria adwokacka

Jutro się spodziewam od niej telefonu z pretensjami, że nikt jeszcze nie oddzwonił. Albo pewnie zadzwoni do siedziby i złoży skargę.

jaka Karyna? To była Karen

[Pusheen_]

Napisane przez Lumimi

Niestety ale po prostu bardzo często jest tak że ludzie lubią się wyzywać na innych. Lubią kogoś ochrzanic, zwyzywać bo przecież on jest "wyżej" od tego plebsu co go obsługuje. A jak jeszcze dochodzi "argument" że on jest starszym to przecież może pokazać gówniarzowi gdzie jego miejsce.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Mnie zawsze w tej "hierarchii społecznej" czy "kulturze dziobania" zaskakuje ta szczególna troska i pochylanie się nad losem biednych kasjerek.

Zawsze powtarza się ta narracja, że kasjerka to mało poważany zawód i że w ogóle powinna się cieszyć z takiej pensji jaką ma.

Nic nie wzbudza takiego poruszenia i wściekłości jak fakt podwyższenia płacy dla kasjerek i kasjerow.

Ostatnio taki oburz wyraziła pewna pani - stwierdziła co najlepsze, że kasjerki zarabiają i tak ZA dużo za swoją prosta pracę i płaca minimalna jest po prostu za wysoka. Kim jest ta pani? Urzędniczka od 20 lat. A jej partner? Budowlańcem.
Może w takim razie on też powinien mieć jakieś widelki w zarobkach? W końcu wiemy, że budowlańcy potrafią świetnie zarabiać, ale opinii najlepszej nie mają...

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[chimay]

Napisane przez _medianoche

A ja podziwiam ludzi, którzy pracują w szpitalach. Miałam współlokatorkę pielęgniarkę i pamiętam jak mi opowiadała, że jak mają jakiegoś wrzeszczącego, agresywnego pacjenta to muszą od niego się odsunąć, nie rozmawiać, najlepiej wyjść i niech ochrona się nim zajmuje. A jak to jest "zwykły" krzykacz to się odsunąć, on sobie pokrzyczy i przestanie. Nawet jak to trwa 10 minut. W końcu się zmęczy i pójdzie spać. Nie ma jak jak w filmie, gdzie pokaże się strzykawkę z wielką igłą "na uspokojenie" i pacjent na jej widok staje się aniołkiem.

Że ci ludzie mają tyle energii, żeby odstawiać dzikie awantury jak są tacy schorowani.

U niej w pracy pod koniec zmiany pielęgniarki robiły listę ciekawych obelg i ta, która słyszała najgorsze 'wygrywała' paczkę ciastek albo pączka.

No i papierkologia straszna. Miliard instrukcji do największych pierdołek, wszystko trzeba przewidywać. I trzeba się ciągle doszkalać po pracy. Jak się pracuje w szpitalu i nie lubi swojej pracy to życie musi być straszne.

Wrzeszący, agresywni, obrażający pacjenci to nie jest dzień powszedni pracowników ochrony zdrowia. Tego typu przypadki urastają do rangi często powtarzanych anegdotek i komuś się może wydawać, że to norma. Więcej takich przypadków jest na zamkniętej psychiatrii, gerontopsychiatrii, wśród pacjentów pooperacyjnych z delirium i to chyba tyle.

Jak czasem czytam, co muszą znosić pracownicy w obsłudze klienta, jakie obelgi tam potrafią lecieć, to ja dziękuję.

Co do papierologii się zgadza. Gdybym miała połowę tego czasu dla pacjentów, który muszę poświęcić na klikanie w komputer, to byłoby super.

[milka_70]

Napisane przez chimay

Wrzeszący, agresywni, obrażający pacjenci to nie jest dzień powszedni pracowników ochrony zdrowia. Tego typu przypadki urastają do rangi często powtarzanych anegdotek i komuś się może wydawać, że to norma. Więcej takich przypadków jest na zamkniętej psychiatrii, gerontopsychiatrii, wśród pacjentów pooperacyjnych z delirium i to chyba tyle.

Jak czasem czytam, co muszą znosić pracownicy w obsłudze klienta, jakie obelgi tam potrafią lecieć, to ja dziękuję.

Co do papierologii się zgadza. Gdybym miała połowę tego czasu dla pacjentów, który muszę poświęcić na klikanie w komputer, to byłoby super.

I jeszcze na IP i SORach

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[chimay]

Napisane przez milka_70

I jeszcze na IP i SORach

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Tak, to też.
Dla mnie najbardziej wyczerpująca pod tym względem była praca z niepełnosprawnymi młodymi dorosłymi - ze względu na rodziców tych podopiecznych. Wszystko musiało być dokładnie tak, jak oni to robili w domu, ciągłe skargi, kontrolne "naloty" w trakcie pracy o różnych godzinach, żeby sprawdzić, czy ich dziecko czasem nie zostało położone do łóżka pół godziny wcześniej niż powinno, kontrolowanie posiłków. Raz jedna matka wywaliła do kosza obiad przygotowany wcześniej przez kolegę, bo jej się nie spodobał.
Nigdy w życiu nie chcę mieć nic do czynienia zawodowo z dziećmi i ich rodzicami.

[czekooczekolada]

Mnie zawsze rozwala, jak klient się pluje do kasjerki, że tak drogo, oesu, a w sklepie za rogiem to w ogóle przez pół taniej. Nie wiem co to da ludziom, że na kasjerkach się wyżyją? Przecież to nie kasjerki sobie ustalają ceny tylko jest to odgórnie narzucone.

[chwast]

Napisane przez milka_70

Szczerze mówiąc dla mnie żenujące jest niepłacenie swoich zobowiązań w terminie

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

A dla mnie ten Twój tekst.


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 07:45 ---------- Poprzedni post napisano o 07:43 ----------

Napisane przez Pusheen_

Nie bez powodu mówi się o tym, że mimo pozorów, umowy z różnymi firmami pozyczkowymi i sposób egzekwowania należności przez te firmy w PL to po prostu lichwa.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

No czasem tak jest, ja wówczas wiedziałam, że oni piszą te rzeczy konkrente bezpodstawnie i maja tylko nastraszyć tych, co rzeczywiście chcą uchylić się od wypłaty, chociaż jak ktoś chce nie płacić to i tak nie zapłaci xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 07:46 ---------- Poprzedni post napisano o 07:45 ----------

Napisane przez czekooczekolada

Mnie zawsze rozwala, jak klient się pluje do kasjerki, że tak drogo, oesu, a w sklepie za rogiem to w ogóle przez pół taniej. Nie wiem co to da ludziom, że na kasjerkach się wyżyją? Przecież to nie kasjerki sobie ustalają ceny tylko jest to odgórnie narzucone.

Hahah ostatnio w sklepie klientka sprawdza cenę chleba i na cały sklep - BOŻE TYLE?! Nie, nie wezmę.
Po czym przechodzi koło kasy i się pluje do tej kasjerki a kasjerka tylko - no cóż.

Dla mnie psychicznie to mega ciężka praca, ale zdarzają się i tacy kasjerzy co wyzywają się na Bogu ducha winnych klientach. No zoo się robi xD


Sent from my iPhone using Tapatalk

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Mój chłop ma do zapłacenia jeden rachunek i zwykle płaci go po terminie. To jest właśnie typ człowieka, który nigdy nie powinien mieć karty kredytowej. Ja spłacam wszystko na czas, raty (niewielkie), kartę kredytową (w dniu wyciągu), opłacam wszystkie rachunki. Oszczędności to też moja działka, bo mąż jak ma duży wpływ kasy na konto już myśli co kupić

[lightangel]

Napisane przez Imperfecta

W moim jest, ale jakoś się nie załapałam i pracuje z klientem. Ostatnio jeden starszy pan wyzywał mnie od idiotek, bo źle podpisał się na umowie, ponieważ nie słuchał moich instrukcji jak ma to zrobić, bo był zajęty rozmową przez telefon.
Jak kazałam mu wyjść, bo nie pozwolę się obrażać, to prawie zaczął płakać, że się nad emerytem znęcam.
Ojej.

Mam okropne uczulenie na na krzyk i kilka sformułowań, a najbardziej:
- mam prawo,
- należy mi się,
- Pani musi.

Jak mi klient z tym wyjeżdża, to usługa "nic tu nie załatwisz" jest aktywowana natychmiast.

Ja mam głównie kontakt telefoniczny i mailowy z klientami, więc jak ktoś zaczyna podnosić głos to zazwyczaj mówię że albo się uspokoi albo skończymy rozmowę. Zazwyczaj działa, ale jak nie to trudno i się rozłączam. To oni coś chcą załatwić, nie ja a wzajemny szacunek to minimum jakiego wymagam.
W mailach jest zazwyczaj lepiej, ale jak mi ktoś wyjeżdża ze zwrotem "szanowna pani" to wiem że będzie jazda

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;89314426]Mój chłop ma do zapłacenia jeden rachunek i zwykle płaci go po terminie. To jest właśnie typ człowieka, który nigdy nie powinien mieć karty kredytowej. Ja spłacam wszystko na czas, raty (niewielkie), kartę kredytową (w dniu wyciągu), opłacam wszystkie rachunki. Oszczędności to też moja działka, bo mąż jak ma duży wpływ kasy na konto już myśli co kupić [/QUOTE]


Ja mam podobnie jak Twój mąż, chociaż płacę wszystko w terminie, bo chcę już mieć to za sobą i widzieć ile realnie mam kasy na koncie. Kiedyś zapłaciłam z opóźnieniem właśnie to paypo, ale to był mega ciężki okres i tak się po prostu stało, a ostatnio się zagalopowałam i kupiłam coś na Allegro pay, skapnelam się po krotkim czasie, ze nie dam rady w terminie, napisałam do nich, ale nie chcieli odroczyć, wiec po prostu zapłaciłam sobie odsetki. Xd niewielkie z reszta.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Finlora]

Też tak mam z rachunkami - zamiast zapłacić od razu jak przyjdzie (zwłaszcza, że mam pieniądze na koncie), to czekam praktycznie do ostatniej chwili i zdarzało mi się zapłacić 2-3 dni po terminie. Tak samo rachunek za telefon - dobrze, że 2 dni przed terminem przysyłają smsa, że mija termin do zapłaty i wtedy płacę od razu

[ateris]

To ja nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego niektórzy ludzie właśnie czekają z rachunkami, rozliczeniami na ostatnią chwilę. Ja tak nie umiem. Muszę od razu zapłacić aby być na czysto i resztę kasy mieć dla siebie i na oszczędności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Snowdrop_]

Napisane przez lightangel

Mam wrażenie że z roku na rok jest coraz gorzej i ludzie zachowują się coraz bardziej absurdalnie. Często za jakąś pierdołę potrafią zrobić awanturę zupełnie nie przystającą do sytuacji. Nie wiem czy ludzie są już tak sfrustrowani czy mają poczucie jakiegoś uprzywilejowania, że wszystko im wolno. Też często słyszę że ktoś mnie i firmę w której pracuję obsmaruje gdzie się da i zawsze dotyczy to kogoś kto nie ma racji i np. sam zniszczył produkt który reklamuje. Raz nawet jeden koleś groził mi śmiercią przez telefon bo preparat który kupił nie śmierdział tak mocno jak poprzedni który miał i na pewno był rozcieńczony - produkt wart 50 zł, oryginalnie zamknięty na 3 różne sposoby ale pan na pewno dostał podróbę. Twierdził że rozlewamy byle co na zapleczu i oszukujemy ludzi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dlatego ja coraz bardziej doceniam kulturalnych, ułożonych ludzi - takim potrafimy dać lepsze ceny, iść na rękę, zamówić "na już" trudno dostępne towary lub usługi, a jak widzę że jakaś menda społeczna, to niech płaci podwójnie. Może też nie korzystać z naszych usług, tylko szukać gdzie indziej, nikt nie będzie płakał. Nie znoszę chamskich osób i kiedyś dla wszystkich byłam standardowo uprzejma, ale już to się zmieniło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez lightangel

Ja mam głównie kontakt telefoniczny i mailowy z klientami, więc jak ktoś zaczyna podnosić głos to zazwyczaj mówię że albo się uspokoi albo skończymy rozmowę. Zazwyczaj działa, ale jak nie to trudno i się rozłączam. To oni coś chcą załatwić, nie ja a wzajemny szacunek to minimum jakiego wymagam.
W mailach jest zazwyczaj lepiej, ale jak mi ktoś wyjeżdża ze zwrotem "szanowna pani" to wiem że będzie jazda

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Często używam "Szanowny Panie", nie sądziłam że jest to tak odbierane. Piszę tak bo nie wiem kiedy email zostanie odczytany, zamiast "dzień dobry"

[chwast]

Napisane przez Finlora

Też tak mam z rachunkami - zamiast zapłacić od razu jak przyjdzie (zwłaszcza, że mam pieniądze na koncie), to czekam praktycznie do ostatniej chwili i zdarzało mi się zapłacić 2-3 dni po terminie. Tak samo rachunek za telefon - dobrze, że 2 dni przed terminem przysyłają smsa, że mija termin do zapłaty i wtedy płacę od razu

Ja tak kiedyś robiłam, ale do dziś nie rozumiem dlaczego


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Misia452]

Napisane przez ateris

To ja nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego niektórzy ludzie właśnie czekają z rachunkami, rozliczeniami na ostatnią chwilę. Ja tak nie umiem. Muszę od razu zapłacić aby być na czysto i resztę kasy mieć dla siebie i na oszczędności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też tego nie rozumiem. Od razu jak mam wyplate na koncie robię wszystkie opłaty na dany miesiąc, widzę ile mi zostaje i wtedy przelewam na konto oszczędnościowe, resztę zostawiam na tzw życie. Oczywiście wiem mniej więcej ile w danym miesiącu mogę przelać na oszczędnościowe. Jak coś zostaje pod koniec miesiąca na koncie to też przelewem na oszczędności (chociaż w ostatnich miesiącach nic nie zostaje).

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:56 ----------

Jak nie mam na coś kasy to nie kupuje, odkładam na następny miesiąc. Nie kupuje z odroczona płatnością, dla mnie to mogłoby być bardzo zgubne. Tak samo nie lubie czegoś zwracać i mieć zamrożonej kasy. Czuję się lepiej jak mam kasę na koncie i widzę ile mi zostało do 10tego.

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89314004]Ogólnie praca z ludźmi uświadamia, że jednak te absurdy z filmów są rzeczywistością. Ilu dzbanów i buraków można spotkać...

Przychodzi klient, że sprzęt kupiony 4 lata temu przestał działać ( no rzeczywiście, szok, że po takim czasie coś może się zepsuć). Człowiek grzecznie odpowiada, że prosimy o przywiezienie sprzętu to zostanie on przekazany do serwisu.
I tu normalny człowiek by powiedział ok, przywiozę.
Niestety, klient drze mordę, bo gówno mu wcisnęliśmy, że nas nakręci i do telewizji poda i ogólnie tysiąc możliwych wyzwisk.

Logicznie patrząc, czego on oczekiwał drąc się i wyzywając? Że ktoś mu nagle kasę odda czy co? Szczególnie, że dostał propozycję oddania do serwisu, który stwierdzi co i jak. Oczywiście tak długiej gwarancji nie ma, ale to inna sprawa.[/QUOTE]

nie ma na to jakiegoś paragrafu?

w mojej przychodni na każdym okienku (szybie) wisi kartka wielkimi literami tak najbardziej na wprost oczu z napisem
"§ 1. Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku"

[cava]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89314072]Mam wrażenie, że tak jest od momentu zamknięcia wszystkiego przez covid. Ludzie wtedy zburaczeli i pojawiła się niesamowita nienawiść do wszystkich i wszystkiego. Liczę się tylko ja i ja. Zero szacunku do ludzi pracujących jak i pracy. Bo on przychodzi wydać pieniądze to może traktować drugiego jak śmiecia. Jest to też widoczne w innych dziedzinach życia społecznego. Od stanie baba w przejściu i warczy, bo mówisz przepraszam, aby przejść.[/QUOTE]


To nie jest zburaczenie, tylko negatywne efekty stresu okresu kowidowego.

Moim zdaniem, wiele osób w tym okresie doznało i ma wciąż objawy, po prostu regularnego PTSD.


Wielu ludzi doznało wtedy naprawde okropnych przeżyć, długotrwałego olbrzymiego stresu. Masa ludzi przeszła przez okropne doświadczenie choroby swojej, bliskich, ich śmierci, bycia wtedy w szpitalu (na Covid lub cokolwiek innego), wiele osób wtedy w szpitalach umarło w przerażającej samotnosci, a rodziny ich doznały przez to tez potwornego stresu.

Ludzie meli problemy z pracą, pieniędzmi, byli odizolowani, przerażeni.


To się nie rozpłyneło , nie znikło bez sladów, wszyscy ciągle odczuwamy tego skutki i one beda sie ciagneły.
A co nasi wspaniali rzadzący?
jak zwykle to samo, czyli gooofno. W doopach mają. Byle morda w korycie się zgadzała.


A przeciez powinna być przeprowadzona wielopoziomowa akcja wspierająca społeczeństwo, w jakis sposób tłumacząca co się mogło z ludzmi dziac, jakie skutki psychiczne mogą sie objawiać, jak sobie radzić, gdzie szukać pomocy, jak sobie pomagać na własną rękę.
I nie chodzi mi o szukanie winnych, tylko o społeczny dialog, taki przejaw akceptacji, wyciagniecia pomocnej dłoni, solidarnosc, zrozumienie.


A ledwo jakoś się wyczołgaliśmu z pandemii to zaczeła się wojna na Ukrainie, przez to kolejny kryzys, inflacja, kolejny strach, stres, niepewność. Ludzie się boją o przyszłość, zimy, zimna, braku prądu, gazu, pieniędzy, utraty komfortu życia.



A PiS jak zwykle, mało ze goofno, to jeszcze doszczuwa tylko ludzi na siebie.


To jak ludzie mają być w równowadze psychicznej jakiejkolwiek?

Ile można znosić bez szwanku?

[czekooczekolada]

Napisane przez ateris

To ja nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego niektórzy ludzie właśnie czekają z rachunkami, rozliczeniami na ostatnią chwilę. Ja tak nie umiem. Muszę od razu zapłacić aby być na czysto i resztę kasy mieć dla siebie i na oszczędności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mam tak samo. Płacę w tym samym dniu jak tylko mi przyjdzie, potem wiem że resztę mam na przebimbanie

[Finlora]

Napisane przez chwast

Ja tak kiedyś robiłam, ale do dziś nie rozumiem dlaczego

Ja otwieram rachunek, patrzę ile jest do zapłaty, odkładam i zapominam

Napisane przez Misia452

Ja też tego nie rozumiem. Od razu jak mam wyplate na koncie robię wszystkie opłaty na dany miesiąc, widzę ile mi zostaje i wtedy przelewam na konto oszczędnościowe, resztę zostawiam na tzw życie.

Jak zrobić opłaty od razu po pensji, skoro rachunki przychodzą w różnych terminach?

[Norluka]

Ja za telefon zawsze płacę po terminie, ale uważam, że to wina bardziej telkomu, który długi czas zapomina mi przysłać faktury, tylko goła kwota w sms.

[kasiunia788742]

Napisane przez Finlora

Ja otwieram rachunek, patrzę ile jest do zapłaty, odkładam i zapominam

Jak zrobić opłaty od razu po pensji, skoro rachunki przychodzą w różnych terminach?

No czekają sobie do pensji i jak pensje dostanę to płacę.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[natalia_t]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89314491]Często używam "Szanowny Panie", nie sądziłam że jest to tak odbierane. Piszę tak bo nie wiem kiedy email zostanie odczytany, zamiast "dzień dobry"[/QUOTE]

Przecież tak się właśnie powinno zaczynać maile, więc nie wiem o co chodzi.

Napisane przez Finlora

Ja otwieram rachunek, patrzę ile jest do zapłaty, odkładam i zapominam

Jak zrobić opłaty od razu po pensji, skoro rachunki przychodzą w różnych terminach?

Czynsz i telefon mam do końca miesiąca, za prąd do około 12-14, za gaz 2-4. Płacę wszystko na raz pod koniec miesiąca i tyle. Niektóre wychodzą dwa dni przed upływem terminu, inne dwa tygodnie, coś prawie cały miesiąc, ale mieszczę się ze wszystkim. Zresztą moje doświadczenia pokazują, że za kilka dni opóźnienia nie ma zbyt dużych konsekwencji

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz