Ludzie i zachowania, które nas dziwią+ot, część 59

[Tajfa]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;87608190]Ile się chce.





Ja też. Potwornie mnie irytuje, że ludzie są ciągle tak durni, że kupują psy i koty z tych zakichanych pseudohodowli czy nawet z tych nie 'pseudo'. Tyle jest bezdomnych zwierzaków w schroniskach, po uj kupować i napędzać całą tą patologię I wkurza mnie, że ludzie nie kastrują i nie sterylizują psów czy kotów ! Skrajna głupota to nie wysterylizować czy nie wykastrować i wypuszczać z domu kotkę czy kota, żeby posmakowały wolności [/QUOTE]



Poczułam się lekko wywołana do odpowiedzi
Baaaardzo bym chciała moc przygarnąć jakiegoś bezdomnego kociaka, ale nie mogę ze względu na okropna alergie. Jasne, jest szansa, ze organizm się przyzwyczai i będzie w miarę Ok ale co jeśli nie? Drugi raz fundować zwierzakowi traumę?
Bardzo chciałam mieć kota i w końcu znalazłam rasę która mnie nie uczula wogóle, możemy spać na jednej poduszce i ani mnie nie zaswędzi
A niestety koty tej rasy do adopcji spotkałam dwa: jeden miał problem z sikaniem wszędzie i na wszystko a drugi z agresja, łącznie z ostrymi atakami na opiekunów.

Ale jeśli chodzi o zwierzęta rasowe, nie umiem zaakceptować faktu, ze dla wzorca rasy rozwijane są wady genetyczne: np u kotów perskich płaski pyszczek- kłopoty z oddychaniem, u owczarków niemieckich- zwyrodnienie kręgosłupa i stawu biodrowego bo rasa wzorzec rasy wymaga żeby tył był niżej. Wiele ras jest obarczonych wadami wrodzonymi w imię wpisania się w standard rasy- nie do pomyślenia jak dla mnie.

[rukolka]

Napisane przez czerwonahybrydka

I tak samo mnie dziwi czepianie sie wegetarian. Co komu do tego, ze ktos nie je miesa? Lepiej niech pilnuje swojego talerza.

A co sądzicie o odwrotnej sytuacji? Czy wegetarianie powinni zachęcać pozostałych do niejedzenia mięsa?

[Limonka2738]

Napisane przez rukolka

A co sądzicie o odwrotnej sytuacji? Czy wegetarianie powinni zachęcać pozostałych do niejedzenia mięsa?

Zależy w jakim sensie.


Ale w sensie zaglądania do talerza i komentowania co na nim jest - nie. Ani za grubym, ani za chudym, ani mięsożernym, ani wege, po prostu nie.

[szepty_lasu]

Dziwi mnie jedzenie/kupowanie słodyczy bo ludzie oczekują. Wyżej piszecie, że ludzie oczekują wielu rzeczy i umiecie mieć wywalone na to.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez rukolka

A co sądzicie o odwrotnej sytuacji? Czy wegetarianie powinni zachęcać pozostałych do niejedzenia mięsa?

Jak ktoś chce słuchać, to jasne, można mu przedstawić argumenty, ale w wyważony i rzeczowy sposób, bez pokazywania drastycznych filmów i grania na emocjach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez rukolka

A co sądzicie o odwrotnej sytuacji? Czy wegetarianie powinni zachęcać pozostałych do niejedzenia mięsa?

Mysle, ze kazdy powinien zajac sie soba i nie wtracac sie w cudze wybory i decyzje.

[ridja devojka]

Ludzie podejmują jakieś wybory moralne dlatego, że wierzą w ich słuszność. Dlatego wegetarianin uważa, że słusznie byłoby gdyby inni to podzielali. To samo dotyczy religii.
Natomiast nachalne wciskanie ludziom swoich przekonań jest zawsze słabe. Najlepiej jak ludzie mówią o swoich osobistych korzyściach i doświadczeniach związanych z jakimś wyborem a nie nakłaniają do niego innych.

[invisible_01]

Napisane przez Limonka2738

Zależy w jakim sensie.


Ale w sensie zaglądania do talerza i komentowania co na nim jest - nie. Ani za grubym, ani za chudym, ani mięsożernym, ani wege, po prostu nie.

Dokładnie. I mówię to jako wegetarianka. Nikt nikomu nie ma prawa zaglądać do talerza i komentować tego, co tam jest - ani ciastek, ani sałaty, ani steka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ridja devojka]

Bardzo mi się podoba działalność Orestesa z kanału everyday hero i jego podejście.
Przekonywanie ludzi do czegokolwiek wychodząc z założenia że są hipokrytami/grzesznikami/mordercami zwierząt jest bezsensu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Paprotka_]

Napisane przez Tajfa

Perse, tak całkiem serio serio: nie znikaj
Lubię Cię czytać!

Przyłączam się do apelu


[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;87608085]No wlasnie nie. To sa bankomaty w jednym konkretnym banku i wszystkie maja te same funkcje. Ale wlasnie tylko w jednym mozna wplacac. I jakos tak ludzie go sobie upodobali.[/QUOTE]


A ten wpłatomat nie jest ustawiony inaczej niż pozostałe maszyny? Bo może jest w jakimś bardziej przysłoniętym dyskretnym miejscu? Jeśli tak, może ludzie po prostu bardziej komfortowo się czują podczas wypłacania gotówki akurat z niego?

[patiasym]

Ja w kwestii zachęcania do niejedzenia mięsa mam takie zdanie jak Limonka. Zależy w jakim sensie - dobrze powiedziane. Bo choć nie krzyczę na mięsożerców "mordercy", to uważam jednak, że głośne mówienie (niekoniecznie przy obiedzie), że hodowla zwierząt ma wpływ na zmiany klimatyczne jest potrzebne. I nie trzeba komentować kto co ma na talerzu, ale powiedzieć np. że wypowiedź ministra Ardanowskiego na temat hodowli bydła jest szkodliwą bzdurą ignoranta - już warto. I na przykład, jeżeli ktoś chce jeść mięso, ale może dokonać wyboru uświadamiać ludzi, że drób ma mniejszy wpływ na środowisko niż bydło. Poza tym taką zachętą do niejedzenia mięsa na poziomie instytucjonalnym, bez zaglądania do talerza, wytykania palcami i podejmowania emocjonalnych dyskusji może być objęcie mięsa podatkami.

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

A ja mysle, ze moznaby bylo zaczac od wprowadzenia mozliwosci wyboru. Gdyby w moim supermarkecie sprzedawano mieso nawet 3 razy drozsze, dobrej jakosci, faktycznie ekologiczne (a nie tylko na niby, ze klatki o 5 cm dluzsze), to ja bym je kupowala. Jem mieso od czasu do czasu i taki wydatek wprowadzilabym w moj budzet. Zwlaszcza ze jadlam kilka razy mieso/kielbase od ludzi, ktorzy hoduja zwierzeta w dobrych warunkach i takie wyroby sa po prostu pyszne. Poza tym przydaloby mi sie do sporzadzenia dlugo gotowanego rosolu wolowego mieso/kosci od krow karmionych trawa, a takich w Polsce i w Niemczech nie ma (w Stanach sa). Za to tez bym duzo zaplacila bo taki rosol to lekarstwo na moje dolegliwosci. Byc moze okazaloby sie, ze takie ekologiczne mieso znajdzie wielu odbiorcow i w naturalny sposob wyprze tansze mieso z hodowli konwencjonalnych przynajmniej w jakims stopniu.

[tinkerver2]

Napisane przez rukolka

A co sądzicie o odwrotnej sytuacji? Czy wegetarianie powinni zachęcać pozostałych do niejedzenia mięsa?

Zależy jak. Jeśli ma to robić na zasadzie - fuj, to miało oczy i biegało to nie. Ale jeśli chodzi np. O przynoszenie bezmięsnych dań, sałatek itd, to spoko.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[ridja devojka]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;87610109]A ja mysle, ze moznaby bylo zaczac od wprowadzenia mozliwosci wyboru. Gdyby w moim supermarkecie sprzedawano mieso nawet 3 razy drozsze, dobrej jakosci, faktycznie ekologiczne (a nie tylko na niby, ze klatki o 5 cm dluzsze), to ja bym je kupowala. Jem mieso od czasu do czasu i taki wydatek wprowadzilabym w moj budzet. Zwlaszcza ze jadlam kilka razy mieso/kielbase od ludzi, ktorzy hoduja zwierzeta w dobrych warunkach i takie wyroby sa po prostu pyszne. Poza tym przydaloby mi sie do sporzadzenia dlugo gotowanego rosolu wolowego mieso/kosci od krow karmionych trawa, a takich w Polsce i w Niemczech nie ma (w Stanach sa). Za to tez bym duzo zaplacila bo taki rosol to lekarstwo na moje dolegliwosci. Byc moze okazaloby sie, ze takie ekologiczne mieso znajdzie wielu odbiorcow i w naturalny sposob wyprze tansze mieso z hodowli konwencjonalnych przynajmniej w jakims stopniu.[/QUOTE]Ale na świecie nie ma miejsca i zasobów żeby wszyscy przerzucili się na eko mięso.
Także to trochę zagłuszenie wyrzutów sumienia przez osoby uprzywilejowane moim zdaniem.
Sama jem mięso coraz rzadziej, świadomie je ograniczam, do eko mięsa nie mam dostępu więc nie kupuje, ale tak naprawdę co to da że je je kupię, skoro nie da się zrobić tak żeby każdy je kupił? To by zajęło po prostu za dużo miejsca na ziemi. Więc moje poczucie bycia lepszym człowiekiem wynikałoby w zasadzie z niczego, zadba zasługa dla swiata.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez ridja devojka

Ale na świecie nie ma miejsca i zasobów żeby wszyscy przerzucili się na eko mięso.
Także to trochę zagłuszenie wyrzutów sumienia przez osoby uprzywilejowane moim zdaniem.
Sama jem mięso coraz rzadziej, świadomie je ograniczam, do eko mięsa nie mam dostępu więc nie kupuje, ale tak naprawdę co to da że je je kupię, skoro nie da się zrobić tak żeby każdy je kupił? To by zajęło po prostu za dużo miejsca na ziemi. Więc moje poczucie bycia lepszym człowiekiem wynikałoby w zasadzie z niczego, zadba zasługa dla swiata.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ja mysle ze jednak jest roznica czy ktos je mieso do kazdego posilku, czy 2 razy w tygodniu.

[nikisa]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;87607960]Dziwi mnie, ze jak jest 5 bankomatow do wyplacania gotowki, a jeden taki, ktory ma dodatkowa funkcje wplacania gotowki, to ludzie po wyplate gotowki i tak pakuja sie do tego jednego jedynego.[/QUOTE]Bo może myślą, że wszystkie są takie same i nie ma to znaczenia?


Na co dzień jem tylko wedlinę, jeżeli chodzi o mięso. Mięso obiadowe mi nie wychodzi, nie chce mi się go później jeść itd. Jak jem na mieście to wtedy jem, bo jest dobrze zrobione i mi smakuje
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

Mnie zastanawia, co to znaczy"ekologiczna wołowina". Krowa, obojętnie czy to jedząca trawę na pastwisku czy nie, zużywa mnóstwo wody, potrzebuje wielkich terenów (czy jak ta jej łączka powstała przez wyrąb lasu to jest faktycznie tak "eko"?) i produkuje olbrzymie ilości gazów cieplarnianych. Kilkakrotnie więcej niż np. świnie czy drób. Zdaniem wielu ekspertów rezygnując z jedzenia wołowiny ograniczasz emisję CO2 skuteczniej niż rezygnując z własnego auta. No ale wiadomo - "Hamburgers! The cornerstone of any nutritious breakfast."

[Heledore]

Napisane przez ridja devojka

Dziwią mnie takie akcje w przedszkolu mojej córki (z tego co wiem, w wielu placówkach tak jest) typu "proszę żeby wszystkie dzieci ubrać na zielono na powitanie wiosny" i teraz ja mam kombinować, bo moje dziecko nie ma chyba nic zielonego w szafie. Już raz mieli się ubrać w kolory miejskiej drużyny piłki nożnej, raz mieli mieć białe czapki, szaliki i rękawiczki na występ kolędowy który się odbywał na dworze, raz jeszcze coś, nie pamiętam. Serio, rodzice mają przy każdej okazji biegać na zakupy? Ja nawet nie wiem czy moje dziecko ma chociaż jedną zieloną rzecz w szafie, wyjątkowo mało jest dziewczęcych ubrań w tym kolorze.

Mnie nie drażni.... Dopóki informacja jest dużo wcześniej a nie kilka dni czy tydzień wcześniej. Nie zawsze mam czas chodzić po sklepach w weekend- prawdę mówiąc w galerii byłam ostatnio w maju. Serio.
Zazwyczaj mam inne (napięte) plany i nie mam ochoty ich na ostatnią chwilę zmieniać albo latać z językiem na brodzie.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Co z ta trawa dla krowy ?

Saladera i kukurydza nie sa bardziej odzywcze ?

[patiasym]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;87610259]Co z ta trawa dla krowy ?

Saladera i kukurydza nie sa bardziej odzywcze ?[/QUOTE]Nie żebym się czepiała, ale chyba seradela

Wszystko jedno co krowa je i tak zużywa się mnóstwo wody i trzeba wielkich połaci ziemi pod produkcję paszy. Wołowina nie jest "eko".

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Czytalam ostatnio, ze krewetki produkuja 4x wiecej CO2 w przeliczeniu na kilogram niz wolowina.
I przy polowie dzikich krewetek na 1kg krewetek przypada 4kg 'by-catch' czyli zwierzat morskich, ktore zlapia sie przypadkowo i umra na marne, bo sa odpadkiem.

Ja jestem za, zeby mowic glosno o tym, jak patologiczny jest przemysl miesny.

[ridja devojka]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;87610179]No ja mysle ze jednak jest roznica czy ktos je mieso do kazdego posilku, czy 2 razy w tygodniu.[/QUOTE]Ale ja w ogóle nie mówiłam o ilości. Przewóz sama pisze że ograniczam ilość spożywanego mięsa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

[1=7ccce98bd1fb37e774261cb 8463420b8c7814618_5eb735f 295b28;87610329]Czytalam ostatnio, ze krewetki produkuja 4x wiecej CO2 w przeliczeniu na kilogram niz wolowina.
I przy polowie dzikich krewetek na 1kg krewetek przypada 4kg 'by-catch' czyli zwierzat morskich, ktore zlapia sie przypadkowo i umra na marne, bo sa odpadkiem.

Ja jestem za, zeby mowic glosno o tym, jak patologiczny jest przemysl miesny.[/QUOTE]No możliwe. Nie mam zamiaru komentować tego, kto co ma na talerzu nie wywoływana do tablicy. Ale jeżeli ktoś świadomie odchodzi od palenia węglem w piecu, wyłączna zbędne odbiorniki energii, ogranicza poruszanie się własnym autem, stara się nie podróżować samolotem i głośno o tym wszystkim mówi, a jednocześnie nawet nie ogranicza spożycia mięsa to się odezwę.

Przy okazji: Perse mówiła by nie pokazywać drastycznych filmów i nie grać na emocjach. Ten mem nie jest drastyczny, nie gra na emocjach, a dobitnie pokazuje o co chodzi


---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:22 ----------

Znalazłam też o krewetkach:
https://esajournals.onlinelibrary.wi....1002/fee.1482
Stek i koktajl z krewetek na kolację przyczynia się do emisji takiego samego ekwiwalentu CO2 jak jazda ekonomicznym autem z Los Angeles do Nowego Jorku.

[Tepsa]

Napisane przez patiasym

Mnie zastanawia, co to znaczy"ekologiczna wołowina". Krowa, obojętnie czy to jedząca trawę na pastwisku czy nie, zużywa mnóstwo wody, potrzebuje wielkich terenów (czy jak ta jej łączka powstała przez wyrąb lasu to jest faktycznie tak "eko"?) i produkuje olbrzymie ilości gazów cieplarnianych. Kilkakrotnie więcej niż np. świnie czy drób. Zdaniem wielu ekspertów rezygnując z jedzenia wołowiny ograniczasz emisję CO2 skuteczniej niż rezygnując z własnego auta. No ale wiadomo - "Hamburgers! The cornerstone of any nutritious breakfast."

Serio? W takim razie to bardzo poważny problem, nie sądziłam że hodowle krów aż tak przyczyniają się do emisji CO2. Czym w takim razie można zastąpić wołowinę? Soja?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

Napisane przez Tepsa

Serio? W takim razie to bardzo poważny problem, nie sądziłam że hodowle krów aż tak przyczyniają się do emisji CO2. Czym w takim razie można zastąpić wołowinę? Soja?

Nie tyko CO2, ale i metanu. A hodowla zwierząt przyczynia się nie tylko bezpośrednio do emisji CO2 i metanu, ale także pośrednio wpływa na emisję CO2 ze względu na wymuszanie karczowania lasów. Obecnie ok 2/3 upraw służy do tego aby zapewnić paszę zwierzętom hodowlanym. Gdyby nie hodowla zwierząt nie tylko nie byłoby potrzeby karczowania kolejnych połaci lasów, ale można by zalesić znaczną część pól uprawnych.

Soja i inne strączkowe - z pewnością.Być może już w niedalekiej przyszłości sztuczne mięso z hodowli komórkowych. Ale pierwszym etapem może być rezygnacja z wołowiny kosztem np. drobiu. Tak to wygląda:



Żeby nie było - grafika jest z oficjalnej strony FAO
http://www.fao.org/gleam/results/en/

[ridja devojka]

Ale znowu spójrzmy racjonalnie. Większość Polaków na co dzień spożywa raczej drób niż wołowinę. Wołowina w Polsce jest raczej droga i nie tak powszechna. Więc żadna sztuka rezygnować z wolowiny (dla większości). Myślę że ograniczenia każdy powinien sobie robić dostosowane do swojego trybu życia. Dla przykładu - ja kiedyś jadłam dużo mięsa, praktycznie kilka razu w tygodniu na obiad drób, raz czy dwa wołowina czy cielęcina. I co by mi przyszło z rezygnacji z wołowiny? Po prostu ograniczyłam mięso na obiad i jem je 1-2 w tygodniu i wtedy kupuje to na co mam ochote po prostu. Jem na tyle rzadko że chce zjeść to co mi smakuje (czyli czasami jest to wołowina).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

Napisane przez ridja devojka

Ale znowu spójrzmy racjonalnie. Większość Polaków na co dzień spożywa raczej drób niż wołowinę. Wołowina w Polsce jest raczej droga i nie tak powszechna. Więc żadna sztuka rezygnować z wolowiny (dla większości). Myślę że ograniczenia każdy powinien sobie robić dostosowane do swojego trybu życia. Dla przykładu - ja kiedyś jadłam dużo mięsa, praktycznie kilka razu w tygodniu na obiad drób, raz czy dwa wołowina czy cielęcina. I co by mi przyszło z rezygnacji z wołowiny? Po prostu ograniczyłam mięso na obiad i jem je 1-2 w tygodniu i wtedy kupuje to na co mam ochote po prostu. Jem na tyle rzadko że chce zjeść to co mi smakuje (czyli czasami jest to wołowina).

Akurat to, że w Polsce mało się je wołowiny jest na plus - zarówno pod względem środowiska jak i zdrowia, bo czerwone mięso jest najbardziej niezdrowe. Natomiast hodowla bydła mlecznego wpływa na klimat tak samo. Rozumiem, że jesz mleko, sery i mleczny nabiał?

[natalia_t]

Napisane przez patiasym

No możliwe. Nie mam zamiaru komentować tego, kto co ma na talerzu nie wywoływana do tablicy. Ale jeżeli ktoś świadomie odchodzi od palenia węglem w piecu, wyłączna zbędne odbiorniki energii, ogranicza poruszanie się własnym autem, stara się nie podróżować samolotem i głośno o tym wszystkim mówi, a jednocześnie nawet nie ogranicza spożycia mięsa to się odezwę.

Niby dlaczego? I co wtedy powiesz?
Nie lubię podejścia "wszystko albo nic". Staram się być oszczędna. Ograniczyć mięso próbowałam, ale nie wyszło. Skoro mi nie wyszło, mogę przestać być oszczędna?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

Napisane przez natalia_t

Niby dlaczego? I co wtedy powiesz?
Nie lubię podejścia "wszystko albo nic". Staram się być oszczędna. Ograniczyć mięso próbowałam, ale nie wyszło. Skoro mi nie wyszło, mogę przestać być oszczędna?

Mogę powiedzieć tylko tyle, co było w artykule, który zacytowałam. Duży posiłek z wołowiną i krewetkami odpowiada pod względem ekwiwalentu CO2 podróży autem w USA z zachodniego na wschodnie wybrzeże. Ja rozumiem, że z oganiczeniem mięsa Tobie akurat nie wyszło, ale czy wybór albo wołowina/krewetki, albo wieprzowina/drób to wg Ciebie podejście "wszystko albo nic"? Znam osoby, które jedzą mięso, jednak nie spożywają wołowiny, mleka ani nabiału.