Rozstanie z facetem, część XLI - Strona 41 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-07-06, 20:45   #1201
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Pensiveness_ Pokaż wiadomość
pandora__ możesz podsunąć jakieś konkretne pomysły jak nawiązać nowe znajomości? Przez mój ostatni nastrój mam wrażenie, że to jest jakieś niewykonalne, nie wiem..

Przepraszam, że tak się wbiłam dziewczyny z tym pytaniem. Podczytuje was trochę, też jestem po świeżym rozstaniu, ale tak jakoś nie miałam jeszcze siły żeby się udzielić.

W każdym razie, niezależne od tego czy chcecie pocieszenia czy nie, to życzę wam, żeby każdy kolejny dzień przynosił coraz większą ulgę i spokój. Zwłaszcza ten spokój jest chyba najważniejszy.
Spoko, zapraszamy jak masz ochotę to śmiało wyzal się

Co do twojego pytania...a czym się interesujesz?

Ja poznawałam ludzi w różnych miejscach... Wolontariat, praca, medytacja, kino, zajęcia językowe, bary/koncerty, warsztaty/wykłady no i internet.

Tylko ja uważam, że można być super aktywnym i mieć wrażenie, że ciągle się coś robi, ale jak ktoś się uparcie zaprze, że to "nie dla niego" to równie dobrze może siedzieć w domu przed netflixem.

Ja znam i rozumiem ten stan - do Łodzi jechałam po ponad rocznej toksycznej relacji. Przez prawie rok ryczałam, czułam się poniżana i odrzucana, miałam kompleksy, byłam pewna, że nigdy już żaden facet na mnie nie spojrzy, że ja w życiu już nie będę w żadnej relacji, że będę sama, brzydka, gruba i samotna. Że mój charakter wygląd hobby - to bez znaczenia. Ze skoro z tamtym facetem nie wyszło, to moje życie uczuciowe UMARŁO. Ze jestem już tylko robotem.

I mogłam zostać w tym myśleniu.

Tylko zaczęłam mówić życiu "tak" zamiast "nie, nie mogę, to nie dla mnie, ja nie umiem".

Kolega z pracy zaprasza mnie na wesele? Idę, chociaż się wstydzę tego jak wyglądam, tego że ja się "nie nadaje do ludzi".
Dziewczyna z kursu językowego prosi o długopis? A to zagadam ja przy okazji o jakieś galerie sztuki w mieście i zawsze po kursie chodzilysmy na krótki spacer.
Kierownik pyta kto chce jechać na delegacje - to jadę, chociaż się boję. Pojechałam przyjechałam jedyna spóźniona ale zamiast się kajać jak mi to przykro że jestem taka beznadziejna to "a wiecie, ja to zakręcona jestem bla bla".

I takie tam...

To nie jest kwestia charakteru, bo ja jestem z natury bardzo bardzo nieśmiała i niepewna siebie. Za każdym razem to jest ciężka praca nad sobą. I nigdy nie żałowałam żadnego powiedzianego życiu "tak"

Wczoraj siedząc na wzgórzu pod miastem piłam browara i oglądałam ulubionego stand upera żeby poprawić sobie humor. A był wczoraj podły. Najpierw jeden facet, a po pół godzinie drugi zagadał do mnie o drogę/o godzinę i rozmowa się potoczyła tak, że dostałam dwa zaproszenia na spotkanie. A ja żadną pięknością nie jestem, siedziałam bez makijażu, z potraganymi włosami, bo jeździłam wcześniej na rowerze, ale się uśmiechnęłam i nie zachowałam jak dzikus (chociaż wewnątrz była przed chwilą rozpacz).


I ja takich przykładów z życia mam mnóstwo. Zawsze słyszę, że jestem taka wygadana, fajna, że sprawiam, że jest fajna atmosfera. Bo trzeba też dziewczyny w siebie wierzyć. Jak my tego nie zrobimy, go nawet nie damy innym okazji żeby dali nam szansę

Otworzyło mnie singielstwo. W związku byłam dzikusem, bo przecież był misio obok. Misia pogonilam no i trzeba była nauczyć się żyć na nowo.

Rozmawiając z ludźmi nie zakładam, że będzie z tego jakaś relacja czy cokolwiek. Pełen luz.

Ale oczywiście mam dni/momenty, gdzie ściska mi żołądek na samą myśl o rozmowie z kimś... I jak to faktycznie paraliżuje, to odpuszczam. Trudno. Innym razem.

Ale próbuje.

Wkurza mnie fakt gdy ktoś mówi, że to nie dla niego. A nawet nie spróbuje!

Skąd masz wiedzieć, czego chcesz, skoro nie sprawdzasz się w różnych sytuacjach?

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87980481]Ostatnio nie. Spotykam się tylko z koleżankami, ale i to rzadko. Jakoś ostatnio nie chce mi się specjalnie spotykać z ludźmi, poznawać nowych osób. Nie wiem, z czego to wynika. Chyba to covid mnie do tego przyzwyczaił :p. Skupiam się tylko na sobie, pracy i moich zainteresowaniach. Jednak za kilka dni jadę na wakacje z przyjaciółką też singielka od niedawna. A jak wrócę, to muszę się wreszcie w sobie zebrać i zacząć wychodzić do ludzi, bo jednak źle się czuję z tym, że stałam się ostatnio taka samotnicza.
Bariera językowa nie jest problemem, jeśli oboje znacie b. dobrze język. A nawet jeśli nie znacie tak super, to zawsze mozna coś dotłumaczyć, wyjaśnić i to też jest ciekawe. Dla mnie to nigdy nie był problem. Raczej z Polakami miałam barierę kulturowa, bo jakoś większość z tych, których poznałam miało konserwatywne poglądy niczym moja babcia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

To dajesz nadzieję, że nie wszyscy mają takie poglądy... Bo to mnie w facetach drażni. Mogą być niby fajni niby inteligentni, ale te poglądy są tak głęboko zakorzenione...

Gdzie wyjeżdżacie?

Mi też z czasem ta samotności podczas kwarantanny zaczęła pasować... Ale no cóż. Tez czuję, że trzeba się ruszyć.

Jak tylko się przeprowadzę, to odzyje.

To miasto wysysa ze mnie wszystko co dobre
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-06, 20:55   #1202
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981765]
Wczoraj siedząc na wzgórzu pod miastem piłam browara i oglądałam ulubionego stand upera żeby poprawić sobie humor. A był wczoraj podły. Najpierw jeden facet, a po pół godzinie drugi zagadał do mnie o drogę/o godzinę i rozmowa się potoczyła tak, że dostałam dwa zaproszenia na spotkanie. A ja żadną pięknością nie jestem, siedziałam bez makijażu, z potraganymi włosami, bo jeździłam wcześniej na rowerze, ale się uśmiechnęłam i nie zachowałam jak dzikus (chociaż wewnątrz była przed chwilą rozpacz).


I ja takich przykładów z życia mam mnóstwo. Zawsze słyszę, że jestem taka wygadana, fajna, że sprawiam, że jest fajna atmosfera. Bo trzeba też dziewczyny w siebie wierzyć. Jak my tego nie zrobimy, go nawet nie damy innym okazji żeby dali nam szansę [/QUOTE]

A to jest ciekawe (w ogóle cały post bardzo fajnie napisany). Rzeczywiście przyjazne nastawienie, luz, pewność siebie mogą przyciągać. Tylko ja chyba jeszcze nie doszłam do takiego stanu. Nie czuję się aż tak pewnie w interakcjach z ludźmi, tak żeby kogoś oczarować charyzmą Ale wierzę, że da się to wyćwiczyć.

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981765]
To dajesz nadzieję, że nie wszyscy mają takie poglądy... Bo to mnie w facetach drażni. Mogą być niby fajni niby inteligentni, ale te poglądy są tak głęboko zakorzenione...

Gdzie wyjeżdżacie?

Mi też z czasem ta samotności podczas kwarantanny zaczęła pasować... Ale no cóż. Tez czuję, że trzeba się ruszyć.

Jak tylko się przeprowadzę, to odzyje.

To miasto wysysa ze mnie wszystko co dobre [/QUOTE]

No jasne, że nie wszyscy. To nie jest norma i nie musimy tego akceptować
Jedziemy nad polskie morze.
Też mam czasem ochotę zmienić miasto, zacząć wszystko od nowa... Ale chyba nie mam już tej odwagi, co świeżo po studiach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-06, 21:00   #1203
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87981827]A to jest ciekawe (w ogóle cały post bardzo fajnie napisany). Rzeczywiście przyjazne nastawienie, luz, pewność siebie mogą przyciągać. Tylko ja chyba jeszcze nie doszłam do takiego stanu. Nie czuję się aż tak pewnie w interakcjach z ludźmi, tak żeby kogoś oczarować charyzmą Ale wierzę, że da się to wyćwiczyć.



No jasne, że nie wszyscy. To nie jest norma i nie musimy tego akceptować
Jedziemy nad polskie morze.
Też mam czasem ochotę zmienić miasto, zacząć wszystko od nowa... Ale chyba nie mam już tej odwagi, co świeżo po studiach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Dzięki

Polskie morze

Piszesz, że tego nie masz, a z drugiej strony wyprowadziłas się za granicę ( z tego co kojarzę to do wielkiego miasta ) chodzisz na spotkania, masz koleżanki, wspólne wakacje... Coś tam jednak masz

Ale co do odwagi to rozumiem... Ja niby ja jeszcze mam, ale teraz jestem bardziej świadoma jakie mogą być konsekwencje, więc czasem to blokuje.

Ale jak wiadomo - dobre decyzje nie zawsze są komfortowe
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-06, 21:06   #1204
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981845]Dzięki

Polskie morze

Piszesz, że tego nie masz, a z drugiej strony wyprowadziłas się za granicę ( z tego co kojarzę to do wielkiego miasta ) chodzisz na spotkania, masz koleżanki, wspólne wakacje... Coś tam jednak masz

Ale co do odwagi to rozumiem... Ja niby ja jeszcze mam, ale teraz jestem bardziej świadoma jakie mogą być konsekwencje, więc czasem to blokuje.

Ale jak wiadomo - dobre decyzje nie zawsze są komfortowe [/QUOTE]No tak, mogłoby być gorzej Załuję jednak, że trudno mi nawiązywać relacje, które nie byłyby powierzchowne i że potrzebuję czasu, żeby się przed kimś otworzyć. W relacjach z mężczyznami też to nie pomaga.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-06, 23:37   #1205
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Pensiveness_ Pokaż wiadomość
Przepraszam, że tak się wbiłam dziewczyny z tym pytaniem. Podczytuje was trochę, też jestem po świeżym rozstaniu, ale tak jakoś nie miałam jeszcze siły żeby się udzielić.

W każdym razie, niezależne od tego czy chcecie pocieszenia czy nie, to życzę wam, żeby każdy kolejny dzień przynosił coraz większą ulgę i spokój. Zwłaszcza ten spokój jest chyba najważniejszy.
Cześć!
Jak nabierzesz sił i ochoty, to opowiedz,co u Ciebie.
I dziękuję, i wzajemnie - dużo spokoju!

---------- Dopisano o 23:37 ---------- Poprzedni post napisano o 22:25 ----------

Pandorka, odniosę się do Twojego postu, bo raz, że też mi się podoba, a dwa - on właśnie super pokazuje, jak jesteśmy inne i jak mamy inne doświadczenia życiowe i oczekiwania, choć pod pewnymi względami podobne. I to jest fascynujące, że trafiają tu tak różne kobiety, tak różne historie. Bardzo bym chciała, żebyśmy wszystkie odnalazły ten spokó!
[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981765]
Tylko ja uważam, że można być super aktywnym i mieć wrażenie, że ciągle się coś robi, ale jak ktoś się uparcie zaprze, że to "nie dla niego" to równie dobrze może siedzieć w domu przed netflixem.[/QUOTE]
Tylko że właśnie ktoś może już być zmęczony tą super aktywnością i poczuciem, że ciągle się coś robi. Nie każdy chce tak żyć latami. Zwłaszcza, gdy się zakosztowało innego życia, które przynosiło spełnienie. To wtedy powrót na siłę do super aktywnego życia singielki jest serio trudny.

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981765]Ja znam i rozumiem ten stan - do Łodzi jechałam po ponad rocznej toksycznej relacji. Przez prawie rok ryczałam, czułam się poniżana i odrzucana, miałam kompleksy, byłam pewna, że nigdy już żaden facet na mnie nie spojrzy, że ja w życiu już nie będę w żadnej relacji, że będę sama, brzydka, gruba i samotna. Że mój charakter wygląd hobby - to bez znaczenia. Ze skoro z tamtym facetem nie wyszło, to moje życie uczuciowe UMARŁO. Ze jestem już tylko robotem.[/QUOTE]
Ja takiego stanu nie znam - nie byłam w takiej toksycznej relacji. Przykro mi, że przez coś takiego przeszłaś. I to na pewno pokazuje, jak silna z Ciebie dziewczyna!

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981765]
Tylko zaczęłam mówić życiu "tak" zamiast "nie, nie mogę, to nie dla mnie, ja nie umiem".

Kolega z pracy zaprasza mnie na wesele? Idę, chociaż się wstydzę tego jak wyglądam, tego że ja się "nie nadaje do ludzi".
Dziewczyna z kursu językowego prosi o długopis? A to zagadam ja przy okazji o jakieś galerie sztuki w mieście i zawsze po kursie chodzilysmy na krótki spacer.
Kierownik pyta kto chce jechać na delegacje - to jadę, chociaż się boję. Pojechałam przyjechałam jedyna spóźniona ale zamiast się kajać jak mi to przykro że jestem taka beznadziejna to "a wiecie, ja to zakręcona jestem bla bla".


I takie tam...

To nie jest kwestia charakteru, bo ja jestem z natury bardzo bardzo nieśmiała i niepewna siebie. Za każdym razem to jest ciężka praca nad sobą. I nigdy nie żałowałam żadnego powiedzianego życiu "tak"
[/QUOTE]
No i brawo! I tutaj mam podobnie. Tylko że ja to zaczęłam odrabiać wiele lat temu, konsekwentnie. W tym czasie, o którym tu pisałam - od około 18 roku życia, gdzie koleżanki miały już swoich chłopaków, a ja tylko platoniczne, niespełnione zakochania na koncie. Byłam bardzo nieśmiała i z masą kompleksów. Ale chciałam zawalczyć o siebie, a nie ciągle myśleć "nie, to nie dla mnie, nie umiem, nie nadaję się". Więc konsekwentnie próbowałam.

Na studniówkę zaprosiłam starszego znajomego, wstydziłam się jak diabli, ale co tam - było fajnie.

Bardzo się stresowałam pójściem na studia - niepotrzebnie, przełamywałam się od początku, podchodziłam do ludzi, nawiązywałam znajomości - najbardziej wartościowe przetrwały do dziś.

Poszłam na wolontariat, brałam udział w różnych miejskich projektach, występowałam na scenach.

Na weselach, na które chodziłam bez pary, starałam się rozmawiać z innymi, poznawać, bawić się. I się udawało.

Wzięłam udział w plebiscycie na metamorfozę w lokalnej gazecie, zmienili mi fryzurę, makijaż, zrobili sesję zdjęciową profesjonalną.

Już po skończeniu studiów, gdy odezwał się do mnie jeden z wykładowców, czy nie chciałabym zrobić prelekcji na jego zajęciach - zgodziłam się, mimo wielkiego stresu.

Zaczęłam uprawiać fitness. Na pierwszych zajęciach wstydziłam się, stałam w ostatnim rzędzie. Później się przełamałam i zaczęłam ćwiczyć w pierwszym. Dziś jestem prawa ręką trenerki, a wszystkie dziewczyny z zajęć znają moje imię.

No i tak można mówić i mówić. To jest moja praca, którą zaczęłam wykonywać te lata temu. Nie miałam faceta, byłam nieśmiała, ale nie chciałam spędzać dni tylko z nosem w książkach. Przełamywałam tą osławioną strefę komfortu. Dzisiaj jak patrze wstecz, niczego nie żałuję.

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981765]Bo trzeba też dziewczyny w siebie wierzyć. Jak my tego nie zrobimy, go nawet nie damy innym okazji żeby dali nam szansę [/QUOTE]
Zgadzam się!

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981765]W związku byłam dzikusem, bo przecież był misio obok. Misia pogonilam no i trzeba była nauczyć się żyć na nowo.[/QUOTE]
A to już dla mnie obce doświadczenie.
Ja w dorosłość wchodziłam sama, nie w związku, więc pracowałam nad sobą sama i uczyłam się żyć samej. Gdy poznałam eksa, byłam gotowa na poważny związek, jakkolwiek patetycznie to brzmi - znałam siebie, lubiłam siebie, wiedziałam czego chcę, co oferuję, na czym mi zależy, swoje już przeżyłam, wiele doświadczeń zdobyłam.
Ale nie znaczy to też, że w związku stałam się dzikusem, bo mam faceta. Nie, nie rezygnowałam ze swoich aktywności które na tamten moment sprawiały mi przyjemność, pielęgnowałam koleżeństwo itd.
Po prostu bardzo zasmakowało mi to już nasze wspólne życie, ten tryb. Ale to zrozumie ktoś, kto też przez coś takiego przeszedł. gdzie po latach "tułaczki" masz poczucie znalezienia swojego miejsca. I jest fajnie tak jak jest, z rytmem wyznaczonym przez pracę moją i jego. Wspolne mieszkane, dzielenie sie obowiazkami. Szalone randki i spokojne wieczory z netflixem i przytulaniem. Niedzielne obiady u jednej albo drugiej mamy, spotkania z jego ao moim rodzenstwem, ze znajmymi. Moje fitnessy i wyjścia z koleżankami , jego gry kommputerowe albo spotkanie z kumplami. Wycieczki, spacery.
Taki etap przyszedł i dawał dużo radości, w planach był kolejny. I ciężko mi się pogodzić z tym, że się skończył. A ja się czuję jak ten rozbitek właśnie, nie wiem, kim ja tera jestem, jak mam żyć, w jakie ramy mam się teraz nagle wpasować, czy w ogóle w jakieś muszę? Nie umiem się odnaleźć. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, takiego rozwalenia totalnego w środku i na zewnątrz, bo dosłownie życie mi się całe wywróciło do góry nogami.

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981765]Rozmawiając z ludźmi nie zakładam, że będzie z tego jakaś relacja czy cokolwiek. Pełen luz.

Ale oczywiście mam dni/momenty, gdzie ściska mi żołądek na samą myśl o rozmowie z kimś... I jak to faktycznie paraliżuje, to odpuszczam. Trudno. Innym razem.

Ale próbuje.

Wkurza mnie fakt gdy ktoś mówi, że to nie dla niego. A nawet nie spróbuje! [/QUOTE]
Mnie to nie wkurza. Nie każdy dobrze się czuje w takich small talkach, nie każdemu są one do szczęścia potrzebne. Nie ma jednego właściwego zdania w tym temacie. Co człowiek, to inne potrzeby, inna historia.

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87981765]
Skąd masz wiedzieć, czego chcesz, skoro nie sprawdzasz się w różnych sytuacjach?[/QUOTE]
Ja prawdę mówiąc nie wiem teraz sama, czego chcę od życia i od samej siebie. Nie wiem. Pracuję nad tym, żeby się posklejać i jakieś poczucie pewności w sobie obudzić.
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 09:17   #1206
694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 8 556
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Milagros, ja Cię bardzo rozumiem. Mi też się podobało to wspólne życie, mieszkanie razem, wspólne wieczory, poranki, chodzenie na zakupy. I czuję się teraz jakbym stała w otwartych drzwiach i nie umiała ruszyć. Stare życie się skończyło, nowego jeszcze nie ma. A nie umiem jeszcze odważyć się na krok do przodu.
Uważam jednak, że w życiu trzeba być przygotowanym na bycie samemu. Nawet nie chodzi o rozstanie, ale istnieje też ryzyko, że partner umrze.
Może dla Ciebie jest jeszcze za wcześnie żeby otworzyć się na ludzi. Może nie otworzysz się aż tak jak te kilka lat temu. Może przyjdzie moment, że trochę się do tego zmusisz, ale poczujesz że wyszło Ci to na dobre. Czegokolwiek nie zrobisz ważne żebyś czuła się z tym ok


Wysłane z mojego Redmi 7A przy użyciu Tapatalka
694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 10:19   #1207
klatka
Zakorzenienie
 
Avatar klatka
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 10 084
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cześć wszystkim. Czytam Was od jakiegoś czasu ale dopiero dziś dzięki Consenso postanowiłam się ujawnić. Miniony już związek trwał prawie 3 lata. Jestem ogromnie zaskoczona jaką trwadą mam dupę. Nie miałam jeszcze momentów rozpaczy, poza pierwszym dniem i nocą. Jakoś przyjęłam to ze swoim naturalnym spokojem. Zaczęłam chodzić na medytacje i masaż tantryczny i to mi bardzo pomaga, wydaje mi się, otwierać na nowe życie. Jestem cała ciekawa jak będzie ono wyglądało choć mam jeszcze wątpliwości czy uda mi się w przyszłości znowu zaufać. To nie pierwszy mój zawód związkowy. Wcześniejszy trwał 6 lat i zostałam zdradzona.
Jak część z Was mieszkam w Warszawie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________


Edytowane przez klatka
Czas edycji: 2020-07-07 o 10:21
klatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-07-07, 12:12   #1208
niezapominajka012
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 1 026
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Ze swoich doświadczeń związków z obcokrajowcami nie polecam. Dla mnie bariera językowa zawsze zostaje, nieważne jak dobrze znasz język obcy. Chyba, że jesteś dwujęzyczny to wtedy ok.

U mnie stało się niemożliwe, mój K. powiedział, że chce ze mną być i zostawia dla mnie wszystko. 2 dni temu powiedział o swojej decyzji pani G.
I teraz wiem, że jeżeli facetowi szczerze zależy to nie zatrzyma go największy dom ani rodzina.
__________________
Never give up
niezapominajka012 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 12:45   #1209
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez klatka Pokaż wiadomość
Cześć wszystkim. Czytam Was od jakiegoś czasu ale dopiero dziś dzięki Consenso postanowiłam się ujawnić. Miniony już związek trwał prawie 3 lata. Jestem ogromnie zaskoczona jaką trwadą mam dupę. Nie miałam jeszcze momentów rozpaczy, poza pierwszym dniem i nocą. Jakoś przyjęłam to ze swoim naturalnym spokojem. Zaczęłam chodzić na medytacje i masaż tantryczny i to mi bardzo pomaga, wydaje mi się, otwierać na nowe życie. Jestem cała ciekawa jak będzie ono wyglądało choć mam jeszcze wątpliwości czy uda mi się w przyszłości znowu zaufać. To nie pierwszy mój zawód związkowy. Wcześniejszy trwał 6 lat i zostałam zdradzona.
Jak część z Was mieszkam w Warszawie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Hej, fajnie, że postanowiłaś się ujawnić i że powiększa nam się grono warszawskie

Jak dużo czasu minęło od rozstania?

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:19 ----------

Milagros,

Z twojego postu jasno wynika, że umiałaś być sama ze sobą. Dlaczego zatem dwuletnia relacja ma mieć wpływ na Twoje dalsze życie?



Oczywiście, że każdy przepracowuje rozstania w swoim tempie.


Ja przeżyłam kilka rozstań, ten wątek mi wielokrotnie pomagał. Płakałam tu po chłopaku, z którym byłam 2 lata i wydawało mi się, że jak był we wszystkim pierwszy, to znaczy, że tylko mi pisany.

Na studiach byłam z kimś 1,5 roku, mieszkaliśmy razem, oświadczył mi się dość szybko. Zostawił mnie dla innej, która obecnie jest jego żoną.
Z kilkuletniego związku z narcyzem nie umiałam wyjść.
I piszę tu także teraz, po rozstaniu z ex.


Tak naprawdę za każdym razem, gdy faceci podejmowali decyzję o rozstaniu, oni już od dawna nie byli zaangażowani w związek ze mną. Tak naprawdę podejmowali decyzję za mnie, bo czułam, że coś jest nie tak.
Z każdym z nich miało być na zawsze, mieliśmy wspólne życie, wspólne plany, marzenia.


Milagros, powiesz, że u Ciebie było inaczej i wszystko grało. Otóż nie, nie grało zwłaszcza w jednym aspekcie. Bardzo mi przykro, że nie dostrzegasz jeszcze tego na tyle wyraźnie, że ten facet Cię krzywdził w trakcie związku (serio, seks jest ważny!), jak również skrzywdził Cię na koniec. Mam nadzieję, że będąc z odpowiednim mężczyzną, zauważysz to, co my tu próbujemy Ci przekazać, mimo że jeszcze kwestionujesz nasze spostrzeżenia/rady. Zastanów się, czy chciałabyś być w takim małżeństwie, bez seksu? Czy to by Ci odpowiadało?
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 12:56   #1210
694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 8 556
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez klatka Pokaż wiadomość
Cześć wszystkim. Czytam Was od jakiegoś czasu ale dopiero dziś dzięki Consenso postanowiłam się ujawnić. Miniony już związek trwał prawie 3 lata. Jestem ogromnie zaskoczona jaką trwadą mam dupę. Nie miałam jeszcze momentów rozpaczy, poza pierwszym dniem i nocą. Jakoś przyjęłam to ze swoim naturalnym spokojem. Zaczęłam chodzić na medytacje i masaż tantryczny i to mi bardzo pomaga, wydaje mi się, otwierać na nowe życie. Jestem cała ciekawa jak będzie ono wyglądało choć mam jeszcze wątpliwości czy uda mi się w przyszłości znowu zaufać. To nie pierwszy mój zawód związkowy. Wcześniejszy trwał 6 lat i zostałam zdradzona.
Jak część z Was mieszkam w Warszawie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Klatka, bardzo mi przykro, że spotykamy się na tym wątku. Szczególnie, że obie byłyśmy na podobnym etapie w relacjach.
Mam nadzieję, że zostaniesz już z tym twardym tyłkiem dopóki wszystko nie wróci do normy. Ile minęło czasu?
Ja na początku miałam fazę "bardzo dobrze się stało, jest super", potem byłam w fazie rozpaczy, teraz chyba zaczynam wychodzić ze złości. Myślałam, że zniosę to o wiele gorzej niż jest.
Ściskam Cię bardzo mocno

Wysłane z mojego Redmi 7A przy użyciu Tapatalka
694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 13:18   #1211
Magdallona
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 199
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=694fcdf7a19624f07270486 17a838dcb1266be57_641ce80 216f07;87982443]Uważam jednak, że w życiu trzeba być przygotowanym na bycie samemu. Nawet nie chodzi o rozstanie, ale istnieje też ryzyko, że partner umrze.
Może dla Ciebie jest jeszcze za wcześnie żeby otworzyć się na ludzi. Może nie otworzysz się aż tak jak te kilka lat temu. Może przyjdzie moment, że trochę się do tego zmusisz, ale poczujesz że wyszło Ci to na dobre. Czegokolwiek nie zrobisz ważne żebyś czuła się z tym ok
[/QUOTE]

Podpisuję się pod tym. Partner raz jest, a raz go nie ma, a przyjaźnie najczęściej są trwałe.
Myślę, że brak życia towarzyskiego, szczególnie podczas bycia w związku, to jest błąd, bo przychodzi rozstanie i co? Raptem nie ma z kim spędzić czasu, więc się tęskni za byłym, a jeśli życie nie kręci się wokół związku to rozstanie jest o wiele bardziej "zjadalne".
Dużo ludzi pisze, że nie ma z kim spędzić czasu, bo "koleżanki mają już własne życie" itp. Widocznie były to słabe znajomości albo owe koleżanki są z tych, co jak znajdą misia to reszta świata może spadać. W każdym razie warto sobie znaleźć takich znajomych, którzy nie mają w zwyczaju zaniedbywać relacji koleżeńskich, gdy wchodzą w związki.
Magdallona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-07-07, 13:24   #1212
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Magdallona Pokaż wiadomość
Podpisuję się pod tym. Partner raz jest, a raz go nie ma, a przyjaźnie najczęściej są trwałe.
Myślę, że brak życia towarzyskiego, szczególnie podczas bycia w związku, to jest błąd, bo przychodzi rozstanie i co? Raptem nie ma z kim spędzić czasu, więc się tęskni za byłym, a jeśli życie nie kręci się wokół związku to rozstanie jest o wiele bardziej "zjadalne".
Dużo ludzi pisze, że nie ma z kim spędzić czasu, bo "koleżanki mają już własne życie" itp. Widocznie były to słabe znajomości albo owe koleżanki są z tych, co jak znajdą misia to reszta świata może spadać. W każdym razie warto sobie znaleźć takich znajomych, którzy nie mają w zwyczaju zaniedbywać relacji koleżeńskich, gdy wchodzą w związki.
Ja też uważam, że to szkoda, że wiele kobiet skupia się tylko na związku. Ja bardzo cenię przyjaźnie z innymi kobietami i życie poza związkiem. Nigdy nic nie wiadomo i partner może od nas odejść albo zrobić coś niewybaczalnego dla nas, co kończy związek i co wtedy? Warto mieć jakąś sieć wsparcia wokół siebie inna niż tylko facet.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 15:01   #1213
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
Hej, fajnie, że postanowiłaś się ujawnić i że powiększa nam się grono warszawskie

Jak dużo czasu minęło od rozstania?

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:19 ----------

Milagros,

Z twojego postu jasno wynika, że umiałaś być sama ze sobą. Dlaczego zatem dwuletnia relacja ma mieć wpływ na Twoje dalsze życie?



Oczywiście, że każdy przepracowuje rozstania w swoim tempie.


Ja przeżyłam kilka rozstań, ten wątek mi wielokrotnie pomagał. Płakałam tu po chłopaku, z którym byłam 2 lata i wydawało mi się, że jak był we wszystkim pierwszy, to znaczy, że tylko mi pisany.

Na studiach byłam z kimś 1,5 roku, mieszkaliśmy razem, oświadczył mi się dość szybko. Zostawił mnie dla innej, która obecnie jest jego żoną.
Z kilkuletniego związku z narcyzem nie umiałam wyjść.
I piszę tu także teraz, po rozstaniu z ex.


Tak naprawdę za każdym razem, gdy faceci podejmowali decyzję o rozstaniu, oni już od dawna nie byli zaangażowani w związek ze mną. Tak naprawdę podejmowali decyzję za mnie, bo czułam, że coś jest nie tak.
Z każdym z nich miało być na zawsze, mieliśmy wspólne życie, wspólne plany, marzenia.


Milagros, powiesz, że u Ciebie było inaczej i wszystko grało. Otóż nie, nie grało zwłaszcza w jednym aspekcie. Bardzo mi przykro, że nie dostrzegasz jeszcze tego na tyle wyraźnie, że ten facet Cię krzywdził w trakcie związku (serio, seks jest ważny!), jak również skrzywdził Cię na koniec. Mam nadzieję, że będąc z odpowiednim mężczyzną, zauważysz to, co my tu próbujemy Ci przekazać, mimo że jeszcze kwestionujesz nasze spostrzeżenia/rady. Zastanów się, czy chciałabyś być w takim małżeństwie, bez seksu? Czy to by Ci odpowiadało?
Mandy, ja nie mam siły tłumaczyć tego po raz setny.
Nie, nie chciałabym żyć w malzenstwie bez seksu i nie było o takowym mowy.
Mamy zgoła inne doświadczenia - ja nie wyobrażałam sobie o każdym facecie, w którym się zakochiwałam, że będzie na zawsze itd. Eks dał mi podstawy w to wierzyć. To nie był związek, w którym sto rzeczy nie grało i dawno było nie tak.

I tak, umiałam byc sama ze sobą. Teraz też staram się sobie radzic. Ale jest trudno, bo po pierwsze, szczerze kochałam, po drugie, straciłam nagle uporządkowane i lubiane życie, po trzecie, boli mnie to, po czwarte, jest też inaczej bo znajomi rówieśnicy żyją innym życiem, niż to, jakiego ja się muszę od nowa nauczyc, po piąte, bo mam wrażenie, że odeszło w sina dal to, o czym się mówiło kiedyś "zobaczysz, na ciebie też przyjdzie czas", itp itd

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez Milagros_90
Czas edycji: 2020-07-07 o 15:22
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 15:35   #1214
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Nie wiem też czemu mi idę tu zarzuca zamknięcie na ludzi?? Bo nie randkuje tak jak niektóre dziewczyny? No nie dla wszystkich jest to jedyny i właściwy sposób na wychodzenie z rozstania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:09 ---------- Poprzedni post napisano o 15:03 ----------

Cytat:
Napisane przez Magdallona Pokaż wiadomość
Podpisuję się pod tym. Partner raz jest, a raz go nie ma, a przyjaźnie najczęściej są trwałe.
Myślę, że brak życia towarzyskiego, szczególnie podczas bycia w związku, to jest błąd, bo przychodzi rozstanie i co? Raptem nie ma z kim spędzić czasu, więc się tęskni za byłym, a jeśli życie nie kręci się wokół związku to rozstanie jest o wiele bardziej "zjadalne".
Dużo ludzi pisze, że nie ma z kim spędzić czasu, bo "koleżanki mają już własne życie" itp. Widocznie były to słabe znajomości albo owe koleżanki są z tych, co jak znajdą misia to reszta świata może spadać. W każdym razie warto sobie znaleźć takich znajomych, którzy nie mają w zwyczaju zaniedbywać relacji koleżeńskich, gdy wchodzą w związki.
Ale to jest prawda - koleżanki mają własne życie. Ja się nie czuje przez nie absolutnie zaniedbana ani ja ich nie zaniedbuje - ale jesteśmy dorosłe, każda z nas ma różne sprawy do ogarnięcia i nie jest możliwie żeby się widziec tak często, jak byśmy chciały. Co nie znaczy, że nie mamy stałego kontaktu online, telefonicznego i jak już się spotykamy, to jest super. Nie wiem czemu próbuje się to demonizować i robić z tego "zaniedbywanie koleżeństwa po wejściu w związek"? Przecież to zupełnie nie o to chodzi. Mamy różne prace, różne obowiązki, mieszkamy w różnych miejscach, część ma dzieci itp itd. Siła rzeczy to partner z którym mieszkamy jest tym, który zapewnia bliskość np po wieczorem po całym zabieganym dniu, w domowych pieleszach.

W każdym razie ja nie rozumiem tego problemu. W związku nie zaniedbałam zycia towarzyskiego, wygląda tak samo, jak przed związkiem (naturalnie z pominięciem rodziny i znajomych że strony eksa).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Cytat:
Napisane przez klatka Pokaż wiadomość
Cześć wszystkim. Czytam Was od jakiegoś czasu ale dopiero dziś dzięki Consenso postanowiłam się ujawnić. Miniony już związek trwał prawie 3 lata. Jestem ogromnie zaskoczona jaką trwadą mam dupę. Nie miałam jeszcze momentów rozpaczy, poza pierwszym dniem i nocą. Jakoś przyjęłam to ze swoim naturalnym spokojem. Zaczęłam chodzić na medytacje i masaż tantryczny i to mi bardzo pomaga, wydaje mi się, otwierać na nowe życie. Jestem cała ciekawa jak będzie ono wyglądało choć mam jeszcze wątpliwości czy uda mi się w przyszłości znowu zaufać. To nie pierwszy mój zawód związkowy. Wcześniejszy trwał 6 lat i zostałam zdradzona.
Jak część z Was mieszkam w Warszawie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Czesc!
Przykro mi, że dołączasz. Mozna wiedzieć, co było przyczyną rozstania? Super, że się trzymasz! Oby tak dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 16:04   #1215
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
ja nie wyobrażałam sobie o każdym facecie, w którym się zakochiwałam, że będzie na zawsze itd. Eks dał mi podstawy w to wierzyć. To nie był związek, w którym sto rzeczy nie grało i dawno było nie tak.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Milagros - myślę, że gdy poznasz kogoś nowego, również będzie "na zawsze".



Ja nie piszę o każdym facecie, a o tych, z którymi dzieliłam codzienność, z którymi byłam w związkach, którzy byli przy mnie podczas operacji, podczas matury, zdawania egzaminu na prawko, czy obronach, z którymi bądź mieszkałam bądź miałam jakieś plany.


Nie mówię o każdym spotkanym facecie, lub takim, w którym byłam zauroczona.



Przekaz mój był taki, że zawsze myśli się, że jest to na zawsze i to całkowicie normalne.
Oczywiście w związkach.
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.

Edytowane przez oh Mandy
Czas edycji: 2020-07-07 o 16:09
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 16:08   #1216
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

A moim zdaniem nie myśli sie zawsze ze to na zawsze - ja na przykład przy poprzednim związku nie myślałam.
Dlatego mówię, jesteśmy inne, mamy inne doświadczenia i poglądy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 16:16   #1217
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
A moim zdaniem nie myśli sie zawsze ze to na zawsze - ja na przykład przy poprzednim związku nie myślałam.
Dlatego mówię, jesteśmy inne, mamy inne doświadczenia i poglądy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Milagros oczywiście, rozumiem. Jednak wydaje mi się, że trochę źle to odbierasz. Z tamtym ex nie wytworzyła Ci się aż tak więź. To zrozumiałe. Z tamtym byłaś krócej.


Ja nie pisałam wyżej o związkach kilkumiesięcznych, tylko kilkuletnich.


Mam nadzieję, że za jakiś czas na to wszystko spojrzysz inaczej, po prostu
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 16:21   #1218
535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 921
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
A moim zdaniem nie myśli sie zawsze ze to na zawsze - ja na przykład przy poprzednim związku nie myślałam.
Dlatego mówię, jesteśmy inne, mamy inne doświadczenia i poglądy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mi sie wydaje, ze to rozstanie po prostu kosztowalo Cie wiecej niz zazwyczaj. Ze dla Ciebie to nie byl typowe rozstanie, bo zazwyczaj rozstanie zazwyczaj wynika z nieudanego zwiazku. Dla Ciebie Twoj zwiazek, byl bardzo udany. Mialas poczucie, ze to "ten" facet, "to" zycie, "ten zwiazek", "ta" milosc. Dawal Ci on swoiste poczucie bezpieczenstwa i pewnosci i moze wiary, ze jednak moze byc dobrze, ze istnieje ten rodzaj partnerstwa i milosci, ktory uskrzydla i daje Ci poczucie, ze to "do konca zycia".

Tymczasem, to jak Twoj zwiazek sie zakonczyl, jak latwo, jak szybko, jak bardzo okazalo sie to nietrwale, nie tylko zlamal Ci serce. Wydaje mi sie, ze to Cie dotknelo o wiele glebiej, zlamalo to w Tobie cos wiecej - wiare, ze bedzie lepiej, wiare, ze bedzie dobrze - bo juz kiedys mialas te wiare, poczucie bezpieczenstwa, uczucie... mialas "wszystko" i stracilas to tak latwo, tak po prostu, tak bez walki, tak nic nie moglas z tym zrobic...

No i oplakujesz duzo wiecej niz zwiazek, oplakujesz przyszlosc, jaka mialas miec, terazniejszosc jaka stracilas i przeszlosc z ex. Nie dziwie sie, ze w obecnej sytuacji, czujesz sie, jak sie czujesz, Milagros i argumenty dziewczyn do Ciebie nie trafiaja.


Wydaje mi sie, ze potrzebujesz wiecej czasu, zby przezyc swoja zalobe i zaakceptowac to, ze to co znasz sie zakonczylo. Moze pomoglaby Ci terapia?
535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 16:31   #1219
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Mandy, no ale przyznaj - ze swoim obecnym eksem też byłaś kilka miesięcy, a pisałaś nie raz, że "byłaś go pewna i ze to na zawsze". Wiec nie do końca pisałaś o związkach kilkuletnich.

Zresztą staż to jedno, ale on wcale nie jest decydujacy. Przykladowo ja po trzech miesiącach z eksem widziałam jego uczucie każdego dnia i więź była niesamowita, a po trzech miesiącach z poprzednim eksem zastanawiałam się czy mu na mnie zalezy, oprócz dobrej zabawy razem.

Poza tym jest różnica między związkiem "za gowniarza", gdzie się mało jeszcze o życiu i sobie samym wie, a wchodzeniem w związek już będąc troszkę ukształtowanym przez zycie, rozwój i różne doświadczenia, wiedząc czego się chce.

Zresztą mówię, my mamy akurat zupełnie inne te doświadczenia. Więc nie ma co nas porownywac.

I nie ma, że moja racja jest lepsza od Twojej czy też na odwrot. Każda z nas ma inne historie za sobą i co za tym idzie inaczej przeżywa pewne rzeczy.

Ja nie mam wrażenie, że źle coś odbieram. Odbieram tak, jak czuje. Nie uważam absolutnie że tak ma czuć każdy.

I reasumując, akurat ja się staram wypracować w sobie teraz przekonanie, że nie ma związków na zawsze, choćby były w danym momencie jak najbardziej udane. To jest jedno z zadań dla mnie do odrobienia. Że nie ma mitycznego "znalezienia szczęścia do grobowej deski przy danym człowieku", bo właśnie jak jednak coś idzie nie tak, a nie jest się na to w żaden sposób gotowym, to się kończy tak jak ja skonczylam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-07-07, 16:48   #1220
kasztanova
Attention Seeker
 
Avatar kasztanova
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Hastenland
Wiadomości: 236
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87983657]
Tymczasem, to jak Twoj zwiazek sie zakonczyl, jak latwo, jak szybko, jak bardzo okazalo sie to nietrwale, nie tylko zlamal Ci serce.[...] mialas "wszystko" i stracilas to tak latwo, tak po prostu, tak bez walki, tak nic nie moglas z tym zrobic...
[/QUOTE]

Niestety nie zgodzę się z tym, że to jest wyjątkowa sytuacja. Zazwyczaj, kiedy dołącza do wątku nowa dziewczyna przeglądam z ciekawości jej posty, aby sprawdzić, czy coś zwiastowało nadchodzącą katastrofę i o dziwo, często jest tak, że tydzień przed rozstaniem można przeczytać posty w stylu, byliśmy na cudownej wycieczce, wybieraliśmy doniczki do nowego domu, wspaniały rodzinny obiad, a potem bum, post tutaj, koniec, było minęło.
Zgodzę się z tym co napisała Mandy, u osoby, która chce zakończyć związek taka decyzja rodzi się przez dłuższy czas a potem już tylko potrzebuje bodźca, triggera aby to zakończyć.

Pandora, bardzo mi się podoba Twoja pogoda ducha. I pamiętaj, szczególnie w takich momentach kiedy przez jakiś czas się nie układa, że nic w życiu nie jest na zawsze. Mnie to trochę gubi, bo nawet jak jestem szczęśliwa, to gdzieś tam z tyłu głowy jest myśl "jest tak cudownie, ciekawe w jaki sposób się spierniczy".
Ale jak rok temu po rozstaniu z ex na gwałt szukałam pokoju i wylądowałam w mieszkaniu z babcią z alzheimerem (!!!!) to po prostu płakałam cały miesiąc po powrocie do domu, zastanawiając się, czy można upaść niżej. I ratowała mnie ta myśl, że nie może być wiecznie beznadziejnie, że życie jest pełne niespodzianek, że za rok o tej porze będę gdzieś zupełnie indziej i w sumie chyba przez całe życie ta ciekawość mnie pcha do przodu

mandy, bardzo współczuję widywania eks regularnie :/ ostatnio dostałam wiadomość na signalu (komunikator który był zarezerwowany wyłącznie dla ex) i naprawdę dostałam małego zawału serca widząc wiadomość, która nawet nie była od niego. Wolę nie wiedzieć, jaka byłaby reakcja przy konfrontacji na żywo

---------- Dopisano o 16:48 ---------- Poprzedni post napisano o 16:42 ----------

I jeszcze zainspirowana związkowym wątkiem Limonki, chciałam Was zapytać, czy używacie w nowych związkach tych samych zdrobnień, określeń co w poprzednich? czy zawsze wynajdujecie nowe?
kasztanova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 16:52   #1221
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Kasztanova - właśnie przed chwilą znów spotkałam ex kolo mojej pracy, stal z kwiatami na pasach

Co do Twojego pytania, to zawsze wymyślam nowe określenia ;p

Sent from my ANE-LX1 using Wizaz Forum mobile app
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 17:10   #1222
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87983657]Mi sie wydaje, ze to rozstanie po prostu kosztowalo Cie wiecej niz zazwyczaj. Ze dla Ciebie to nie byl typowe rozstanie, bo zazwyczaj rozstanie zazwyczaj wynika z nieudanego zwiazku. Dla Ciebie Twoj zwiazek, byl bardzo udany. Mialas poczucie, ze to "ten" facet, "to" zycie, "ten zwiazek", "ta" milosc. Dawal Ci on swoiste poczucie bezpieczenstwa i pewnosci i moze wiary, ze jednak moze byc dobrze, ze istnieje ten rodzaj partnerstwa i milosci, ktory uskrzydla i daje Ci poczucie, ze to "do konca zycia".

Tymczasem, to jak Twoj zwiazek sie zakonczyl, jak latwo, jak szybko, jak bardzo okazalo sie to nietrwale, nie tylko zlamal Ci serce. Wydaje mi sie, ze to Cie dotknelo o wiele glebiej, zlamalo to w Tobie cos wiecej - wiare, ze bedzie lepiej, wiare, ze bedzie dobrze - bo juz kiedys mialas te wiare, poczucie bezpieczenstwa, uczucie... mialas "wszystko" i stracilas to tak latwo, tak po prostu, tak bez walki, tak nic nie moglas z tym zrobic...

No i oplakujesz duzo wiecej niz zwiazek, oplakujesz przyszlosc, jaka mialas miec, terazniejszosc jaka stracilas i przeszlosc z ex. Nie dziwie sie, ze w obecnej sytuacji, czujesz sie, jak sie czujesz, Milagros i argumenty dziewczyn do Ciebie nie trafiaja.


Wydaje mi sie, ze potrzebujesz wiecej czasu, zby przezyc swoja zalobe i zaakceptowac to, ze to co znasz sie zakonczylo. Moze pomoglaby Ci terapia?[/QUOTE]Dziękuję. Czuję to, co opisałaś. Między innymi to złamanie wiary. Pisałam o tym niedawno na PTT. Obecnie jak czytam wypowiedzi wizazanek, że są szczęśliwe, że po latach singielstwa albo nieudanych związków spotkały taka cudowna miłość i jest tak wspaniale, nie spodziewały się, że wszystko może być tak dobrze poukładane itp itd - to tylko myślę, że to jest takie kruche. W każdej chwili może się zmienić o 180 stopni, kiedy partner postanowi nagle porzucić wszystkie wspólne ideały.

Spotykam się raz w tygodniu z psychologiem. Na pewno mi to pomaga, ale niestety jest taka sinusoida. Są gorsze chwile kiedy czuję się wszystkim szczegolnie przygnieciona. Ale staram się walczyc o siebie. Na pewno potrzebuje jeszcze więcej czasu i tej walki, żeby zaznać spokoju

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 17:32   #1223
535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 921
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez kasztanova Pokaż wiadomość
Niestety nie zgodzę się z tym, że to jest wyjątkowa sytuacja. Zazwyczaj, kiedy dołącza do wątku nowa dziewczyna przeglądam z ciekawości jej posty, aby sprawdzić, czy coś zwiastowało nadchodzącą katastrofę i o dziwo, często jest tak, że tydzień przed rozstaniem można przeczytać posty w stylu, byliśmy na cudownej wycieczce, wybieraliśmy doniczki do nowego domu, wspaniały rodzinny obiad, a potem bum, post tutaj, koniec, było minęło.
Ja nie mowie, ze to byla wyjatkowa sytuacja ogolnie, bo nie wiem, czy byla, czy nie. Kazde zakonczenie zwiazku jest wyjatkowe i zwyczajne zarazem.

Chodzilo mi o to, ze dla Milagros to bylo wyjatkowe zerwanie i wyjatkowa sytuacja. Z zewnatrz mozna to oceniac inaczej, ze to nie bylo wyjatkowe, bo byly problemy etc.

Problem jest taki, ze ciezko jest uznac, ze racje maja obce osoby z internetu (nawet jesli ja maja), jesli wewnetrznie jest sie tak silnie przekonanym, ze jest inaczej.

Ja nie oceniam, kto ma racje, a kto nie. Staram sie raczej po prostu zrozumiec punkt widzenia Mili i dlaczego w jej przypadku to zerwanie bylo tak bolesne.

Bo troszke mam wrazenie, ze macie wyrobione zdanie i staracie sie ja do niego przekonac, patrzac ze swojego punktu widzenia, przez prysmat wlasnych doswiadczen i charakterow. Wyczuwam tu dobre checi i troske, ale tez narzucanie swojego swiatopogladu.

---------- Dopisano o 16:32 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Dziękuję. Czuję to, co opisałaś. Między innymi to złamanie wiary. Pisałam o tym niedawno na PTT. Obecnie jak czytam wypowiedzi wizazanek, że są szczęśliwe, że po latach singielstwa albo nieudanych związków spotkały taka cudowna miłość i jest tak wspaniale, nie spodziewały się, że wszystko może być tak dobrze poukładane itp itd - to tylko myślę, że to jest takie kruche. W każdej chwili może się zmienić o 180 stopni, kiedy partner postanowi nagle porzucić wszystkie wspólne ideały.

Spotykam się raz w tygodniu z psychologiem. Na pewno mi to pomaga, ale niestety jest taka sinusoida. Są gorsze chwile kiedy czuję się wszystkim szczegolnie przygnieciona. Ale staram się walczyc o siebie. Na pewno potrzebuje jeszcze więcej czasu i tej walki, żeby zaznać spokoju

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Wydaje mi sie, ze Twoim bledem bylo branie tej relacji za pewnik i oparcie na niej (a nie na sobie), poczucie bezpieczenstwa, stabilizacji a w zyciu, niestety, nic nie jest pewne. Jak ktos juz tu napisal - nie mozna byc pewne, ze to do konca zycia, bo partner moze po prostu umrzec.

Wiem, ze latwo mi tu pisac (i oceniac) ze wzgledu na anonimowosc i dystans i fakt, ze "czytam z boku", ale wydajesz sie bardzo wrazliwa, ciepla, introwertyczna osoba o troskliwym sercu. Taka osoba przebija sie przez Twoje, nawet bardzo smutne posty i mam nadzieje, ze poczujesz sie lepiej.
535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 17:39   #1224
anna_joanna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 278
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Znowu niejako muszę przytaknąć Mili (cho, posprzeczajmy się o coś, bo powoli wychodzimy na jakieś multikonto )
A tak serio, Pandora, z większością rzeczy, które napisałaś - jak najbardziej racja, ale z tym, że "Wkurza mnie fakt gdy ktoś mówi, że to nie dla niego. A nawet nie spróbuje!" też nie mogę się zgodzić. To bardzo indywidualne, niektórzy faktycznie nie podejmują się pewnych działań, tylko przez strach, czy jakieś wewnętrzne demony, ale są ludzie, którzy czegoś niekoniecznie muszą doświadczać, ale wiedzą, że to nie jest dla nich.

Napisałaś, że Ty mimo swojej nieśmiałości robisz to i tamto. I dobrze, ale to znowu to, co napisała Mili, to tylko pokazuje, jak mimo podobieństw, jesteśmy różne. Skala nieśmiałości jest szeroka, tak jak skala bólu itd., każdy przy innym natężeniu bólu w innym momencie powie, że to już 10/10, tak samo jest z nieśmiałością, można być nieśmiałym i panicznie nieśmiałym. I nie uważam, że każdy musi usilnie z tym walczyć, walczyć należy dopiero, gdy uważamy, że przez taką cechę tracimy coś w życiu. Ale jeżeli nam z tym dobrze, to niech tak zostanie, pomijając już fakt, że na różnych etapach życia zmieniają się na priorytety.

I ja jestem tego przykładem. Pisząc, że brakuje mi bliskiego człowieka w nowym mieście, zupełnie nie miałam na myśli, że brakuje mi znajomych, w sensie jakiejś grupy, kogoś do wypadów na piwo, zakupy itd. Tylko raczej bliskiej, w rozumieniu czegoś głębszego, partnera, ale też takie porozumienia zbudowanego na latach znajomości, takich przyjaciół od szkolnej deski. I to prawda, mam taką dziurę, jest niewypełniona, ale absolutnie żadne kumpele itd. tego nie wypełnią, bo to inna szufladka i inny etap życia.

Zagadywanie nic mi nie da, bo tak - wiem, że to nie dla mnie, przez wiele lat próbowałaś siebie w różnych sytuacjach, a nie mam potrzeby przełamywać nieśmiałości, bo nie jestem nieśmiała. Jako 19 latka wyjechałam do obcego kraju na studia, przed obecną pracą, przez 10 lat pracowałam jako wykładowca akademicki i jestem zwierzęciem scenicznym, lubię wystąpienia, lubię rozmowy z ludźmi, studentami itd., ale i tutaj najważniejsze, mam w sobie dwa światy, odcinam je kreską, w pracy było mnie pełno, ale po przyjściu do domu czułam się zmęczona tym natłokiem, już to tutaj kiedyś pisałam, że nie potrafiłam po powrocie do domu utrzymywać kontaktu z tuzinem ludzi, bo znowu - to nie dla mnie, za dużo. Po powrocie był czas na drzemkę, koc, leniwy wieczór, wielogodzinne rozmowy z byłym, czy spontaniczne wypady w najdziwniejsze miejsca, tego mi brakuje, bardzo, ale wychodzenia do ludzi jako takich - nie. Owszem, od czasu do czasu fajnie, ale zwykle raz na 3-4 tygodnie.

Piszę te wszystkie elaboraty tylko po to - bo nie widzę sensu, chociaż rozumiem intencję w tej argumentacji z wychodzeniem do ludzi, jesteśmy różne, mamy różne potrzeby, na różnych etapach życia jesteśmy. Jak napisała Mili - też nie sądzę, że takie podejście, jak moje, czy Mili jest lepsze, czy gorsze od tego o czym pisały dziewczyny, to nie jest przepychanka kto ma racje, bo w gruncie rzeczy wszystkie mamy swój kawałek racji, bo jak najbardziej zgadzam się, że nie można opierać swojego życia o jednego człowieka, bo gdy on znika, znika wszystko; ani zakładać, że coś będzie na zawsze (ale u licha, jak to robić inaczej, bo teoria teorią, a życie - życiem)... ale jesteśmy w różnym wieku, z różnymi doświadczeniami i oczekiwaniami i to jest ok. I to jak długo trwały te nasze najważniejsze związki nie ma znaczenia i jaka była ich siła, też się z tym zgadzam, mimo, że sama czasami nie pojmuję dlaczego, czy ja, czy któraś z Was ulokowała uczucia w kimś tak nierokującym, ale takie życie

consenso, klatka - cześć dziewczyny, chciałabym móc napisać, fajnie, że dołączyłyście do nas, ale w kontekście tego wątku brzmi to źle, więc powiem - jak coś, to jesteśmy

Cytat:
Napisane przez kasztanova Pokaż wiadomość
[/COLOR]I jeszcze zainspirowana związkowym wątkiem Limonki, chciałam Was zapytać, czy używacie w nowych związkach tych samych zdrobnień, określeń co w poprzednich? czy zawsze wynajdujecie nowe?
Zdecydowanie nowe, raz, że to trzymanie trupa w szafie a dwa, pewne rzeczy zupełnie mi nie pasują. I w zasadzie jak tak myślę, to zwykle im bardziej jestem zaangażowana, tym ten wspólny słownik jest obszerniejszy

Edytowane przez anna_joanna
Czas edycji: 2020-07-07 o 17:42
anna_joanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 19:44   #1225
klatka
Zakorzenienie
 
Avatar klatka
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 10 084
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Nie wiem też czemu mi idę tu zarzuca zamknięcie na ludzi?? Bo nie randkuje tak jak niektóre dziewczyny? No nie dla wszystkich jest to jedyny i właściwy sposób na wychodzenie z rozstania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:09 ---------- Poprzedni post napisano o 15:03 ----------

Ale to jest prawda - koleżanki mają własne życie. Ja się nie czuje przez nie absolutnie zaniedbana ani ja ich nie zaniedbuje - ale jesteśmy dorosłe, każda z nas ma różne sprawy do ogarnięcia i nie jest możliwie żeby się widziec tak często, jak byśmy chciały. Co nie znaczy, że nie mamy stałego kontaktu online, telefonicznego i jak już się spotykamy, to jest super. Nie wiem czemu próbuje się to demonizować i robić z tego "zaniedbywanie koleżeństwa po wejściu w związek"? Przecież to zupełnie nie o to chodzi. Mamy różne prace, różne obowiązki, mieszkamy w różnych miejscach, część ma dzieci itp itd. Siła rzeczy to partner z którym mieszkamy jest tym, który zapewnia bliskość np po wieczorem po całym zabieganym dniu, w domowych pieleszach.

W każdym razie ja nie rozumiem tego problemu. W związku nie zaniedbałam zycia towarzyskiego, wygląda tak samo, jak przed związkiem (naturalnie z pominięciem rodziny i znajomych że strony eksa).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Czesc!
Przykro mi, że dołączasz. Mozna wiedzieć, co było przyczyną rozstania? Super, że się trzymasz! Oby tak dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Jednego dnia zapytany czy mnie kocha zaśmiał się nerwowo i powiedział, że jeszcze nie odwołał więc tak a dosłownie następnego że odwołuje bo nie wie co czuje. Ze wpadł w dół z którego wyciągnął, że nie wie czy kocha.

A ja byłam w 100% gotowa spędzić z nim całe życie. I myślałam, że tak będzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________

klatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-07, 22:26   #1226
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87983784]
Wydaje mi sie, ze Twoim bledem bylo branie tej relacji za pewnik i oparcie na niej (a nie na sobie), poczucie bezpieczenstwa, stabilizacji a w zyciu, niestety, nic nie jest pewne. Jak ktos juz tu napisal - nie mozna byc pewne, ze to do konca zycia, bo partner moze po prostu umrzec.

Wiem, ze latwo mi tu pisac (i oceniac) ze wzgledu na anonimowosc i dystans i fakt, ze "czytam z boku", ale wydajesz sie bardzo wrazliwa, ciepla, introwertyczna osoba o troskliwym sercu. Taka osoba przebija sie przez Twoje, nawet bardzo smutne posty i mam nadzieje, ze poczujesz sie lepiej.[/QUOTE]
Dziękuję!
Coś w tym chyba jest - na pewno wzięłam tę relację już za pewnik, to fakt. I tak, oparłam na niej swoje poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. W dużym skrócie i uproszeniu: na zasadzie tej dryfującej samotnie łodzi, która w końcu dobiła do portu. Takie przekonanie, że teraz nadszedł taki etap, że swoje już przeżyłam, różnych rzeczy doświadczyłam, aż wreszcie kocham, jestem kochana, świadomie wiążemy swoje losy i budujemy odtąd coś RAZEM. Gdzie przy tym wiadomo, zostają kwestie "moje" (coś,co mi sprawia przyjemność, moje zainteresowania, moje przyjaciółki itd.) i kwestie "jego" (analogicznie).
Patrzyłam sobie np na związek jego siostry, od 30 lat mężatki, jaką fajną parę tworzą, kochają się, są dla siebie przyjaciółmi, jest szacunek, jest sympatia, wsparcie. I cieszyłam się, że los postawił mi na drodze człowieka, z kim mogę podjąć starania o taki związek. Wpuścić go do swojego życia i tworzyć nową w nim wartość razem.

Smierc jest akurat czymś, co wszyscy wiemy, że prędzej czy pozniej kazdego spotka, ale często nie dopuszczamy o niej takiej realnej mysli. Ja mam tak (tez pisałam to chyba już tu kiedyś), że nie lubię strzelić focha i kłotni/wymiany zdan zostawić nierozwiązanej na drugi dzien, bo jakoś tak mam w podświadomości obawę, że drugiego dnia moze nie być. I to dotyczy każdej bliskiej memu sercu relacji (z eksem czy np z mamą czy z bratem czy). Nie chciałabym umierać z myślą, że z kimś dla mnie ważnym ostatnia rozmowa była nieprzyjemna i foch. Dlatego nigdy nie miałam czegoś takiego, jak ciche dni.

Cytat:
Napisane przez anna_joanna Pokaż wiadomość
Skala nieśmiałości jest szeroka, tak jak skala bólu itd., każdy przy innym natężeniu bólu w innym momencie powie, że to już 10/10, tak samo jest z nieśmiałością, można być nieśmiałym i panicznie nieśmiałym. I nie uważam, że każdy musi usilnie z tym walczyć, walczyć należy dopiero, gdy uważamy, że przez taką cechę tracimy coś w życiu. Ale jeżeli nam z tym dobrze, to niech tak zostanie, pomijając już fakt, że na różnych etapach życia zmieniają się na priorytety.
Zgadzam się.

Cytat:
Napisane przez anna_joanna Pokaż wiadomość
Piszę te wszystkie elaboraty tylko po to - bo nie widzę sensu, chociaż rozumiem intencję w tej argumentacji z wychodzeniem do ludzi, jesteśmy różne, mamy różne potrzeby, na różnych etapach życia jesteśmy. Jak napisała Mili - też nie sądzę, że takie podejście, jak moje, czy Mili jest lepsze, czy gorsze od tego o czym pisały dziewczyny, to nie jest przepychanka kto ma racje, bo w gruncie rzeczy wszystkie mamy swój kawałek racji, bo jak najbardziej zgadzam się, że nie można opierać swojego życia o jednego człowieka, bo gdy on znika, znika wszystko; ani zakładać, że coś będzie na zawsze (ale u licha, jak to robić inaczej, bo teoria teorią, a życie - życiem)... ale jesteśmy w różnym wieku, z różnymi doświadczeniami i oczekiwaniami i to jest ok.
Dokładnie tak samo czuję.

Cytat:
Napisane przez klatka Pokaż wiadomość
Jednego dnia zapytany czy mnie kocha zaśmiał się nerwowo i powiedział, że jeszcze nie odwołał więc tak a dosłownie następnego że odwołuje bo nie wie co czuje. Ze wpadł w dół z którego wyciągnął, że nie wie czy kocha.

A ja byłam w 100% gotowa spędzić z nim całe życie. I myślałam, że tak będzie.
Strasznie mi przykro! Jakie okrutne słowa...
Troszkę podobne do tych, które i ja usłyszałam.
Rozumiem ten cios i szczerze współczuję
Masz z nim jakiś kontakt?
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-09, 09:20   #1227
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Jak tam nastroje?


Ciężko mi się przestawić na tryb pracy, dojazdy są męczące.



Wczoraj widziałyśmy się z Dolczi
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-09, 09:23   #1228
694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 8 556
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Ja mam trochę spadek nastroju od wczoraj, ale staram się z tym walczyć.
Praca z domu mi w tym nie pomaga, wolałabym wyjść do ludzi

Wysłane z mojego Redmi 7A przy użyciu Tapatalka
694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-09, 18:41   #1229
Dolczi
Zakorzenienie
 
Avatar Dolczi
 
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 517
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

A ja dopiero wróciłam z pracy. Psychicznie mnie ta praca wykończy.
Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
Jak tam nastroje?


Ciężko mi się przestawić na tryb pracy, dojazdy są męczące.



Wczoraj widziałyśmy się z Dolczi
Było bardzo miło!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
WYMIANA


Nie znoszę osób przemądrzałych, których ich ZAWSZE musi być na wierzchu. I do tego w ich mniemaniu ZAWSZE mają rację.

Dieta cud- seks i głód.

Dolczi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-07-09, 18:52   #1230
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Fajnie, że się spotkałyście!

Consenso, a eks już się nie odzywa?
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-11-24 04:16:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:48.