Dylemat mieszkanie, dom a pieniądze

[monkeymonstera]

Hej,

Potrzebuje opinii postronnych osób. Mieszkam z chłopakiem w centrum dużego miasta w moim 2-pok mieszkaniu. Wraz z upływającym wiekiem oraz faktem, że oboje przez pandemię musimy pracować z domu i prawdopodobnie się to już nie zmieni, centrum miasta zaczęło mnie przytłaczać i zaczęłam marzyć o domu/szeregu za miastem z możliwością wydzielenia w nim miejsca do pracy.

Sprawa wygląda tak, że mój chłopak mimo, że 'kiedyśtamwprzyszlości' chciałby mieszkać w domu, nie ma żadnego zaplecza finansowego ani wsparcia finansowego od rodziców w tym zakresie. Nie jest to dla niego raczej również priorytetem na tą chwilę. Niedawno rozpoczął swoją drogę zawodową. Mimo, że zarabiamy tyle samo, to ja jestem trochę bardziej obrotna i moja rodzina ma lepszą sytuacje materialną dlatego jestem w stanie przeznaczyć ok. 200k zł na zakup niewielkiego domu/szeregu.

1) Byłabym w stanie samodzielnie zainwestować w taki dom/szereg i sama wziąć na siebie kredyt aby sfinansować resztę jednak jeśli jednak coś by się stało w przyszłości, bałabym się, że zostanę ja, sama kobieta z tak dużą inwestycją. W większości będę musiała wszystko załatwiać sama. Po za tym mój chłopak zawsze będzie miał wrażenie, że mieszka u kogoś i może nie być tak bardzo zaangażowany w dbanie o niego. Jednak tutaj jestem chroniona w razie jakiegokolwiek rozwodu :P

2) Druga opcja to ja daje gotówkę a kredyt bierze on lub razem i wtedy on spłaca kredyt a ja mam wakacje finansowe, bo swoją część już dałam.

3) Trzecia opcja to czekamy jeszcze dłuuugo na luksus posiadanie domu aż on się dorobi oszczędności, ustabilizujemy sytuacje prawną związaną ze stanem cywilnym Podejrzewam, że zajęłoby to jeszcze ok. 5 lat. Póki co nie śpieszy nam się do ślubu i nie jest to dla nas ważne. Lecz nie ukrywam, że nie chce już czekać z tym mieszkaniem i trochę męczy mnie non stop praca i mieszkanie razem na 45m2

Znamy się 15 lat, zgadzamy się w finansach, także odchodzą kwestie ktoś kogoś oszuka, będzie komuś żałował etc. Mam dylemat gdyż z jednej strony znamy się jak łyse konie i można powiedzieć, że traktujemy swoje pieniądze jak nasze, mój chłopak nigdy na mnie złotówki nie żałował, to nie chce wyjść ostatecznie na frajerkę, która zasponsoruje tak dużą inwestycję. Mam nadzieje, że wiecie o co chodzi.

Którą opcję byście wybrały na moim miejscu?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

jak sponsoruje?
przeciez jak kupisz za swoje na swoj kredyt czy za swoja gotowke to bedzie tylko twoje a nie jego wiec gdzie ten sponsoring
jezeli ty na swoja czesc wydasz swoja gotowke a on swoja czesc kupi na kredyt to znowu gdzie tu sponsoring?

[Hultaj]

skąd wiesz że się nie zmieni?


po to wynaleziono biura, a nie żebyś ty kupowała dom pod miastem żeby mieć miejsce do pracy, chore.

[monkeymonstera]

Napisane przez Hultaj

skąd wiesz że się nie zmieni?


po to wynaleziono biura, a nie żebyś ty kupowała dom pod miastem żeby mieć miejsce do pracy, chore.

niestety nie zmieni, zapowiedzieli, ze miejsca pracy w biurze zostaja ograniczone, firma przechodzi na tryb zdalny i do konca pandemii nie ma mowy o powrocie. w biurze mozna pojawiac sie tylko w awaryjnych i okreslonych sytuacjach a po pandemii nikt nie wroci na stałe do biura tylko będziemy pracować w trybie smart-working (zawsze część osób z domu, część z biura). w efekcie w biurze będę może raz, dwa w tygodniu. już pomijam fakt, że niektórzy twierdzą, że pandemia potrwa jeszcze 10 lat.

[Overcooked]

Napisane przez monkeymonstera

Hej,

Potrzebuje opinii postronnych osób. Mieszkam z chłopakiem w centrum dużego miasta w moim 2-pok mieszkaniu. Wraz z upływającym wiekiem oraz faktem, że oboje przez pandemię musimy pracować z domu i prawdopodobnie się to już nie zmieni, centrum miasta zaczęło mnie przytłaczać i zaczęłam marzyć o domu/szeregu za miastem z możliwością wydzielenia w nim miejsca do pracy.

Sprawa wygląda tak, że mój chłopak mimo, że 'kiedyśtamwprzyszlości' chciałby mieszkać w domu, nie ma żadnego zaplecza finansowego ani wsparcia finansowego od rodziców w tym zakresie. Nie jest to dla niego raczej również priorytetem na tą chwilę. Niedawno rozpoczął swoją drogę zawodową. Mimo, że zarabiamy tyle samo, to ja jestem trochę bardziej obrotna i moja rodzina ma lepszą sytuacje materialną dlatego jestem w stanie przeznaczyć ok. 200k zł na zakup niewielkiego domu/szeregu.

1) Byłabym w stanie samodzielnie zainwestować w taki dom/szereg i sama wziąć na siebie kredyt aby sfinansować resztę jednak jeśli jednak coś by się stało w przyszłości, bałabym się, że zostanę ja, sama kobieta z tak dużą inwestycją. W większości będę musiała wszystko załatwiać sama. Po za tym mój chłopak zawsze będzie miał wrażenie, że mieszka u kogoś i może nie być tak bardzo zaangażowany w dbanie o niego. Jednak tutaj jestem chroniona w razie jakiegokolwiek rozwodu :P

2) Druga opcja to ja daje gotówkę a kredyt bierze on lub razem i wtedy on spłaca kredyt a ja mam wakacje finansowe, bo swoją część już dałam.

3) Trzecia opcja to czekamy jeszcze dłuuugo na luksus posiadanie domu aż on się dorobi oszczędności, ustabilizujemy sytuacje prawną związaną ze stanem cywilnym Podejrzewam, że zajęłoby to jeszcze ok. 5 lat. Póki co nie śpieszy nam się do ślubu i nie jest to dla nas ważne. Lecz nie ukrywam, że nie chce już czekać z tym mieszkaniem i trochę męczy mnie non stop praca i mieszkanie razem na 45m2

Znamy się 15 lat, zgadzamy się w finansach, także odchodzą kwestie ktoś kogoś oszuka, będzie komuś żałował etc. Mam dylemat gdyż z jednej strony znamy się jak łyse konie i można powiedzieć, że traktujemy swoje pieniądze jak nasze, mój chłopak nigdy na mnie złotówki nie żałował, to nie chce wyjść ostatecznie na frajerkę, która zasponsoruje tak dużą inwestycję. Mam nadzieje, że wiecie o co chodzi.

Którą opcję byście wybrały na moim miejscu?

1 lub 3 zależy jak bardzo chcesz tego domu. Na 2 na miejscu twego chłopaka nie zgodziłabym się - ty jesteś już zabezpieczona, wynajmiesz mieszkanie w którym obecnie mieszkacie, będziesz miała luz finansowy i dom który chciałaś - a on miałby duże zobowiązanie na coś czego sam aktualnie nie chce tylko dla twojej wygody, nie byłby zabezpieczony w razie rozstania.

[Nimve]

Napisane przez Overcooked

1 lub 3 zależy jak bardzo chcesz tego domu. Na 2 na miejscu twego chłopaka nie zgodziłabym się - ty jesteś już zabezpieczona, wynajmiesz mieszkanie w którym obecnie mieszkacie, będziesz miała luz finansowy i dom który chciałaś - a on miałby duże zobowiązanie na coś czego sam aktualnie nie chce tylko dla twojej wygody, nie byłby zabezpieczony w razie rozstania.

Dokładnie.

Może rozważ opcje nr 4, kasę trzymaj na w razie W, a kredyt weźcie oboje po równo. On nie będzie biedował, płacąc sam ratę za coś, co jemu nie było do szczęścia potrzebne i na co nie jest jeszcze gotowy, a Ty się nie będziesz martwiła co w razie rozstania. Będziesz miała zaplecze finansowe/pomoc rodziców.

Wyłóż tylko na wkład własny i zróbcie odpowiedni zapis, że dom w większym procencie będzie należał do Ciebie. Uważam, że opcja w której Twój facet nie mając oszczędności będzie musiał ładować na starcie kasę w Twoje marzenie, a Ty w tym czasie masz cała wypłatę dla siebie będzie mocno nie fair. Co innego gdybyście oboje tego teraz chcieli i obojgu by Wam zależało na celu-DOM, a nie tylko Tobie.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Gwiazdeczka223]

Wydaje mi się że w akcie notarialnym można podzielić nieruchomość według wkładu procentowego. I wtedy ty byś włożyła to 200 tysięcy, kredyt weźmiecie wspólnie i dom będzie w 75% Twój i 25% jego albo inny podział, adekwatny do Waszego wkładu jak to sobie przeliczycie. Nie wyobrażam sobie żebym ja miała wakacje finansowe a mój partner musiałby sam spłacać dużą ratę.

[oko_kocie]

A co on na kwestię kredytu i kwestię mieszkania w domu?

[Overcooked]

Tyle że bez sensu wspólne czy zapis o tych udziałach bo w razie rozstania jeszcze będzie musiał ją spłacać sam nie mając nic, a ona 2 miejsca zamieszkania. Po prostu nie ma teraz na tyle komfortowej sytuacji finansowej (jak w sumie większość ludzi) by pchać się w wielkie zobowiązania tylko by sprawić przyjemność drugiej osobie. Autorka zastanawia się czy podoła sama mając zaplecze w postaci obecnego mieszkania, a facet ma brać na barki ciężar który tylko się zwiększy w przypadku rozstania?

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Ja bym wybrala opcje 3

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

To na czym polega Twoja praca, ze 45 m2 to za malo? Poza tym moze Twoj chlopak bedzie mogl wrocic do biura i wtedy cale mieszkanie tylko dla Ciebie. Jak Twoi rodzice mieszkaja w domu pod miastem, to mozesz jezdzic do nich i u nich zorganizowac sobie miejsce pracy. Nie wiem czy od razu musisz isc w taka duza inwestycje, jak czasy takie niepewne.

[monkeymonstera]

Napisane przez oko_kocie

A co on na kwestię kredytu i kwestię mieszkania w domu?

Nie rozmawiałam jeszcze z nim szczerze mówiąc, najpierw chciałam wiedzieć z czym wystartowć Jedyne co usłyszałam na to, że fajnie byłoby mieszkać w domu to to, że super i on też o tym marzy, ale niestety nie ma zaplecza finansowego na wkład własny ze względu na syt. rodzinną także jest do dla niego odległe marzenie.

---------- Dopisano o 01:16 ---------- Poprzedni post napisano o 01:14 ----------

Napisane przez Rena

To na czym polega Twoja praca, ze 45 m2 to za malo? Poza tym moze Twoj chlopak bedzie mogl wrocic do biura i wtedy cale mieszkanie tylko dla Ciebie. Jak Twoi rodzice mieszkaja w domu pod miastem, to mozesz jezdzic do nich i u nich zorganizowac sobie miejsce pracy. Nie wiem czy od razu musisz isc w taka duza inwestycje, jak czasy takie niepewne.

Niestety nie mam takiej możliwości. Moi rodzice mieszkają 200 km od mojego miejsca zamieszkania i nie mieszkaja razem.

[ROZ-ter-KA]

Męczy mnie non stop praca i mieszkanie razem na 45m2 .

Nie bardzo rozumiem.
A jak będziecie mieszkać i pracować razem na 100 metrach to nie będzie cię męczyć ?
A może męczy cię po prostu przebywanie non stop z partnerem ?
Tego większy metraż nie rozwiąże .

[malwoz88]

Ja bym na Waszym miejscu celowała w większe mieszkanie i nie porywała się na dom. Chyba, że znajdziecie jakąś szeregówkę w cenie mieszkania, wtedy może.



Na Twoim miejscu Autorko zainwestowałabym kasę właśnie w większe mieszkanie z dodatkowym pokojem na biuro. Być może trafi się Wam jakaś okazja, w dobie pandemii myślę, że to kwestia niedalekiej przyszłości, aż ceny zaczną spadać.



Żyje się tu i teraz, zawsze można sobie pomarzyć, ale warto mierzyć siłę na zamiary.

[melkmeisje]

Skoro zarabiacie tyle samo, to na czym polega ta twoja "większa obrotność", dzięki której ty możesz wyłożyć 200 tys, a on nie? Bo chyba nie nazywasz obrotnością brania tej kasy od rodziców?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Fleroviun]

Ile jesteście razem? Pewnie chłopak nie jest gotowy jeszcze na taki krok. Ładowanie się we wspólny kredyt to dosyć duże zobowiązanie. Moim zdaniem ostatnia opcja byłaby najlepsza, nie ma co się spieszyć. Za kilka lat wasz związek może być trwalszy. Przede wszystkim porozmawiaj z nim jak on to widzi.

[Veredise]

Dziwi mnie to oburzenie, że jak można nie dać rady pracować w domu, jak się ma 45 m2. Ja to akurat rozumiem, bo można mieć i 80 m2, a nie mieć pomieszczenia, w którym się ma spokój, ciszę i biurko.
Wykonuję angażującą pracę umysłową i nie wyobrażam sobie pracować w jednym pomieszczeniu z osobą, która też pracuje i wykonuje np. różne telefony, albo też, tak jak ja, ma tele- i video-konferencje.



Ja bym kupiła sama dom pod miastem, jeśli Cię na to stać. Bez udziału chłopaka, bo chłopak to tylko chłopak.

[MiamiGlow]

Napisane przez melkmeisje

Skoro zarabiacie tyle samo, to na czym polega ta twoja "większa obrotność", dzięki której ty możesz wyłożyć 200 tys, a on nie? Bo chyba nie nazywasz obrotnością brania tej kasy od rodziców?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Również mnie to zastanawia. W pierwszej chwili miałam wrażenie, że Autorka ma żal do faceta, bo nie był na tyle obrotny, by urodzić się w bogatej rodzinie.
A co do pracy zdalnej to ja jeszcze bym trochę poczekała z decyzjami - czy firma jest na sto procent pewna swojej strategii na przyszłość? Mimo wszystko pandemia to świeża sprawa i jeszcze może im się sto razy pozmieniać wizja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[monkeymonstera]

Napisane przez MiamiGlow

Również mnie to zastanawia. W pierwszej chwili miałam wrażenie, że Autorka ma żal do faceta, bo nie był na tyle obrotny, by urodzić się w bogatej rodzinie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

XD widzę, że zawiść i ciekawość zżera hahah. otóż owszem, dostałam na początek jakąś kasę od rodziców, ale do 200 k doszłam sama. stąd pojęcie obrotność.

[Voytkova]

Napisane przez monkeymonstera

XD widzę, że zawiść i ciekawość zżera hahah. otóż owszem, dostałam na początek jakąś kasę od rodziców, ale do 200 k doszłam sama. stąd pojęcie obrotność.

Kup sama ten dom albo szeregówkę .W razie problemów ze spłata,najwyżej sprzedasz .


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[monkeymonstera]

Napisane przez ROZ-ter-KA

Nie bardzo rozumiem.
A jak będziecie mieszkać i pracować razem na 100 metrach to nie będzie cię męczyć ?
A może męczy cię po prostu przebywanie non stop z partnerem ?
Tego większy metraż nie rozwiąże .

Nie, nie męczy mnie przebywanie non stop z partnerem W moim związku wszystko w porządku, dzięki!
Widać, że nie pracowałaś nigdy 8 miesięcy z jedną osobą praktycznie w jednym pomieszczeniu. Szczerze to już nie ma w tym mieszkaniu miejsca, które nie kojarzyłoby mi się z robotą i przestałam w nim wypoczywać.

[elvegirl]

Napisane przez monkeymonstera

Po za tym mój chłopak zawsze będzie miał wrażenie, że mieszka u kogoś i może nie być tak bardzo zaangażowany w dbanie o niego.

Teraz też tak właśnie to wygląda? Nie jest zaangażowany?

[monkeymonstera]

Napisane przez elvegirl

Teraz też tak właśnie to wygląda? Nie jest zaangażowany?

Niezbyt xd Ja załatwiałam i załatwiam wszystkie sprawy administracyjne i urzędowe związane z mieszkaniem. W moich rękach była ekipa remontowa, wystrój. W zasadzie no on tylko tam mieszka, czasem coś naprawi

[Likka9]

Może zacznij od rozmowy z partnerem,a nie obcymi kobietami na forum.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[malwoz88]

Napisane przez monkeymonstera

XD widzę, że zawiść i ciekawość zżera hahah. otóż owszem, dostałam na początek jakąś kasę od rodziców, ale do 200 k doszłam sama. stąd pojęcie obrotność.

Myślę, że MiamiGlow kompletnie nie jest zazdrosna ani zawistna o kasę randoma z forum

[Hultaj]

Wg mnie nie powinnaś kupować domu pod HO skoro masz stabilną sytuację tylko dlatego że firma wymyśliła oszczędności pod pretekstem pandemii. (Idiotyzm masz gdzie mieszkać nie masz kredytu jesteś młoda plany rodzinno małżeńskie za jakieś 5 lat i pomysł kupna domu żebyś miała gdzie pracować). Na dłuższą metę nie da się sensownie funkcjonować w mieszkaniach robiąc w nich też biura pomijam brak interakcji z ludźmi. W ogóle ktoś u was w firmie rozmawiał o braku warunków do HO ? A co z ludźmi którzy mają rodziny? Przecież to jest niepoważne. Zorientuj się ile kosztuje wynajem małego pokoju gdzieś w biurowcu, może w 2 osoby (dobierz się z koleżanką np. będzie koszt na 2) i porozmawiaj w firmie żeby wam to sfinansowali. Jak się nie zgodzą a dostajesz świra to pomyśl o takiej opcji przejściowej w najbliższym czasie i sama sobie coś wynajmij (np z koleżanką). Może pora myślec o zmianie firmy.

[elvegirl]

Napisane przez monkeymonstera

Niezbyt xd Ja załatwiałam i załatwiam wszystkie sprawy administracyjne i urzędowe związane z mieszkaniem. W moich rękach była ekipa remontowa, wystrój. W zasadzie no on tylko tam mieszka, czasem coś naprawi

I mówi wprost że to dlatego, że nie jest właścicielem?

[Hultaj]

http://www.remobile.pl/pl/biura/
(ale już widzę że to dopiero raczkująca strona chociaż perspektywiczna, więc po prostu zorientuj się lokalnie)

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez monkeymonstera

Niezbyt xd Ja załatwiałam i załatwiam wszystkie sprawy administracyjne i urzędowe związane z mieszkaniem. W moich rękach była ekipa remontowa, wystrój. W zasadzie no on tylko tam mieszka, czasem coś naprawi

no skoro to tylko twoje mieszkanie to chyba normalne,ty urzadzasz i zarzadzasz jak tobie pasuje,on jest tylko twoim chlopakiem dlaczego mialby przejmowac sprawy zwiazane z twoja wlasnoscia?
on chyba nawet niemoglby nic administracyjnego czy urzedowego robic skoro nie jest wlascicielem
np u mnie w domu wszystkie sprawy zwiazane z naszym domem zalatwiam ja bo jestem w tym lepsza i mi przewaznie jakies pomysly z przerobkami(ulepszeniami) wpadaja do glowy
jezeli ty chcesz robic remont czy zmieniac wystroj w swoim mieszkaniu to wedlug mnie logiczne jest to ze to powinno byc na twoich barkach a nie twojego kolejnego chlopaka ktory dzis jest a jutro juz moze go nie byc

[monkeymonstera]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88180209]no skoro to tylko twoje mieszkanie to chyba normalne,ty urzadzasz i zarzadzasz jak tobie pasuje,on jest tylko twoim chlopakiem dlaczego mialby przejmowac sprawy zwiazane z twoja wlasnoscia?
on chyba nawet niemoglby nic administracyjnego czy urzedowego robic skoro nie jest wlascicielem
np u mnie w domu wszystkie sprawy zwiazane z naszym domem zalatwiam ja bo jestem w tym lepsza i mi przewaznie jakies pomysly z przerobkami(ulepszeniami) wpadaja do glowy
jezeli ty chcesz robic remont czy zmieniac wystroj w swoim mieszkaniu to wedlug mnie logiczne jest to ze to powinno byc na twoich barkach a nie twojego kolejnego chlopaka ktory dzis jest a jutro juz moze go nie byc[/QUOTE]

lol nie oczekuje tego od niego nigdzie nie napisalam, ze mam jakies wyrzuty. na jego miejscu pewnie zachowywalabym sie tak samo. dlatego sklaniam sie ku temu, ze opcja nr.1 to chyba jednak słaba opcja.