Płacenie za Kobietę ( pytanie do Kobiet ) porada .

[Pawellllll]

Witam. Jakiś czas temu poznałem na portalu randkowym Kobietę która jest 4 lata młodsza ode mnie ale bardzo fajnie mi się z nią dogaduje i spędza czas . Jest wspólny język co najważniejsze. Póki co jesteśmy na wczesnym etapie spotkań i spotkaliśmy się już z 10 razy i ogólnie było fajnie ale ...

Na starcie napiszę , że nie wyrzyguje tego i nie chodzi mi tutaj o pieniądze ale o podejście tej Kobiety. Cały czas za wszystko ja płacę i ok nie ma problemu ale czy Kobieta nie powinna chociaż zapytać " może coś dorzucić ? " . Wcześniej spotykałem się z Kobietą 2 lata staszą ode mnie i pamiętam jak dziś pierwsza randka była w lokalu gdzie wynająłem stolik i była to kolacja. Pamiętam , że pojechałem po tą Kobietę do niej pod wskazany adres i na starcie usłyszałem " jestem coś winna za paliwo ? oczywiście nie wziałem. Podczas zapłaty za kolacje również usłyszałem , że ona chce zapłacić za siebie albo się dołożyć . Było to miłe aczkolwiek nie pozwoliłem aby płaciła.

Z tą Kobietą jest zupełnie inaczej. Ostatnio zrobiłem autem z 100 km z czego zawiozłem , odwiozłem , zaprosiłem do lokalu , zapłaciłem i zaczynam się zastanawiać czy cały czas ja będę płacić czy chociaż zrobi mi się miło i usłyszę " może teraz ja zapłacę ? " i naprawdę nie zrozumcie mnie źle mi nie chodzi już typowo o pieniądze ale dziwnie się czuje jak nie ma żadnego gestu ani nic .

Jakiś czas temu , także była sytuacja gdzie ona napisała , że możemy pojechać coś zjeść i to jakby bardziej jej inicjatywa ale płacić oczywiście musiałem ja.

Widać , że jej zalezy bo dzwoni , piszę do mnie ale liczyłem na ten miły gest z jej strony . Nie wziałbym pieniędzy ale też świadczyło by to o niej dobrze.

Jak Wy podchodzicie do tego Kobiety ? Czy Kobiecie wypada zaproponować , że się dołoży czy nie bardzo ? Nie chodzi mi o pierwszą , drugą randkę bo to oczywiste facet zaprasza - facet płaci ale późniejsze spotkania.

[malwoz88]

Po prostu zapytaj się jej, czy chce Ci się dołożyć do rachunku. Miło, grzecznie, bez pretensji.



To, że ktoś z internetu napisze Ci, że ona by się dorzuciła czy coś - nie ma tak naprawdę znaczenia. Ważne jest to co ona o tym myśli i jak dalej to widzi.

[kennedy]

Napisane przez Pawellllll

Witam. Jakiś czas temu poznałem na portalu randkowym Kobietę która jest 4 lata młodsza ode mnie ale bardzo fajnie mi się z nią dogaduje i spędza czas . Jest wspólny język co najważniejsze. Póki co jesteśmy na wczesnym etapie spotkań i spotkaliśmy się już z 10 razy i ogólnie było fajnie ale ...

Na starcie napiszę , że nie wyrzyguje tego i nie chodzi mi tutaj o pieniądze ale o podejście tej Kobiety. Cały czas za wszystko ja płacę i ok nie ma problemu ale czy Kobieta nie powinna chociaż zapytać " może coś dorzucić ? " . Wcześniej spotykałem się z Kobietą 2 lata staszą ode mnie i pamiętam jak dziś pierwsza randka była w lokalu gdzie wynająłem stolik i była to kolacja. Pamiętam , że pojechałem po tą Kobietę do niej pod wskazany adres i na starcie usłyszałem " jestem coś winna za paliwo ? oczywiście nie wziałem. Podczas zapłaty za kolacje również usłyszałem , że ona chce zapłacić za siebie albo się dołożyć . Było to miłe aczkolwiek nie pozwoliłem aby płaciła.

Z tą Kobietą jest zupełnie inaczej. Ostatnio zrobiłem autem z 100 km z czego zawiozłem , odwiozłem , zaprosiłem do lokalu , zapłaciłem i zaczynam się zastanawiać czy cały czas ja będę płacić czy chociaż zrobi mi się miło i usłyszę " może teraz ja zapłacę ? " i naprawdę nie zrozumcie mnie źle mi nie chodzi już typowo o pieniądze ale dziwnie się czuje jak nie ma żadnego gestu ani nic .

Jakiś czas temu , także była sytuacja gdzie ona napisała , że możemy pojechać coś zjeść i to jakby bardziej jej inicjatywa ale płacić oczywiście musiałem ja.

Widać , że jej zalezy bo dzwoni , piszę do mnie ale liczyłem na ten miły gest z jej strony . Nie wziałbym pieniędzy ale też świadczyło by to o niej dobrze.

Jak Wy podchodzicie do tego Kobiety ? Czy Kobiecie wypada zaproponować , że się dołoży czy nie bardzo ? Nie chodzi mi o pierwszą , drugą randkę bo to oczywiste facet zaprasza - facet płaci ale późniejsze spotkania.

Nie, wcale nie musiales zaplacic. Placenie za siebie to naturalny krok.

Po prostu nastepnym razem jak zapyta o rachinek powiedz kelnerowi ze placicie osobno skoro ona jest taka *niedomyslna*

[Ellen_Ripley]

Jakieś dorzucanie się do benzyny - sorry, nie. Nie wymagałabym tego od kogoś i sama tego również nie proponowała. Dla mnie to wychodzenie przed szereg. Trochę dziwne oczekiwanie z Twojej strony - jak dla mnie (bo skoro o tym wspominasz i nawet poświęcasz temu kawałek tekstu, to masz jednak takie oczekiwanie). Co innego jeżeli ktoś wyraźnie prosi "zwieź mnie proszę do przykładowo Krakowa". Wtedy wiadomo - płaci za benzynę i na bramkach na autostradzie, bo to w jego interesie.

Natomiast po kilku spotkaniach, szczególnie jeżeli ona rzuca pomysłem to tak - powinna zaproponować co najmniej zapłacenie części rachunku lub zaproszenie Cię za to, że kilka razy już Ty to robiłeś. Tylko w tym momencie zastanawiam się o czym Wy ze sobą rozmawiacie, bo czyjąś sytuację finansową i podejście do pewnych spraw można rozgryźć dość szybko. I warto rozmawiać również o tym. Trochę wygląda na to, że X spotkań, a Wy się nadal guzik znacie.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Czy przypadkiem nie jest tak, że ten kto zaprasza niejako zobowiązuje się do płacenia rachunku? Wydaje mi się, że ta zasada dawno jest już nieaktualna i chyba dobrze, ale wypadałoby, aby dziewczyna zapytała się chociaż czy się nie dorzucić, czy nie postawić następnym razem wyjścia itd.
Zapytaj ją następnym razem czy nie chciałaby się dorzucić albo czy nie podzielicie rachunku na pół.

[sunshinebutterfly]

Może dziewczyna jest po prostu z tych, które uważają, że to facet powinien płacić.
Są takie.
Ba, ja sama uważam, że na pierwszych spotkaniach (powiedzmy 5 pierwszych spotkań) powinien płacić mężczyzna (Na 3 zaczynam pytać czy się nie dorzucić) Dla mnie to też dobra obserwacja czy facetowi generalnie zależy i czy nie jest np. patologicznym skąpcem (miałam już takiego i nie, dziękuję)
Poza tym z tego co widzę to Ty wszędzie zapraszałeś tę kobietę. A kto zaprasza, ten płaci. Jak ja zapraszam i wybieram miejsce to też płacę.

[squirrelqa]

Na Twoim miejscu przystopowałabym z fundowaniem wszystkiego.
W sumie 10 spotkań to dużo, obawiasz się zapytać ją, jakie ma podejście do finansów w związku/relacji? Tak z myślą o przyszłości.
A czy ona pracuje?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez squirrelqa

Na Twoim miejscu przystopowałabym z fundowaniem wszystkiego.
W sumie 10 spotkań to dużo, obawiasz się zapytać ją, jakie ma podejście do finansów w związku/relacji? Tak z myślą o przyszłości.
A czy ona pracuje?

I dziwi mnie, że przez tyle spotkań nie pogadali o podejściu do takich spraw, o jakiejś tam w zarysie swojej sytuacji finansowej.

[sunshinebutterfly]

Napisane przez squirrelqa

Na Twoim miejscu przystopowałabym z fundowaniem wszystkiego.
W sumie 10 spotkań to dużo, obawiasz się zapytać ją, jakie ma podejście do finansów w związku/relacji? Tak z myślą o przyszłości.
A czy ona pracuje?

Nie wiemy w jakim wieku jest Autor.
W pewnym wieku, 4 lata różnicy to sporo.
Wystarczy na przykład, że dziewczyna jest jeszcze na studiach a facet już pracuje i ma kilkuletnie doświadczenie zawodowe i już mamy ogromną dysproporcję w zarobkach.
Więc może stąd dziewczyna nie rzuca się, żeby płacić czy zapraszać gdzieś faceta na swój koszt.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez sunshinebutterfly

Nie wiemy w jakim wieku jest Autor.
W pewnym wieku, 4 lata różnicy to sporo.
Wystarczy na przykład, że dziewczyna jest jeszcze na studiach a facet już pracuje i ma kilkuletnie doświadczenie zawodowe i już mamy ogromną dysproporcję w zarobkach.
Więc może stąd dziewczyna nie rzuca się, żeby płacić czy zapraszać gdzieś faceta na swój koszt.

Dokładnie. Równie dobrze może się okazać, że mowa o 19-latce i nieźle ustawionym 23-latku itp. No ale nadal: po tylu spotkaniach wypadałoby o sobie takie rzeczy wiedzieć.

[ManillaLatte]

Nie zaproponowałabym dorzucenia się facetowi do beznzyny i sama bym tego nie oczekiwała. Natomiast uważam, że w dobrym tonie jest, gdy kobieta proponuje dorzucenie się do rachunku. Ja propnowałam podzielenie rachunku na pół lub płacenie "każdy za siebie" zaraz po tym, gdy faceci prosił o rachunek i zwykle oni i tak chcieli zapłacić. Zwykle przystawałam na propozycję i dziękowałam i proponowałam, że następnym razem ja stawiam. Starałam się równoważyć "randkowe wydatki" i choć zwykle faceci, z którymi się umawiałam i tak chcieli płacić, to jednak wyraźnie było im miło, że przynajmniej zaproponowałam. Co zabawne, randkując ze Szkotami i Anglikami dowiedziałam się, że ponoć w UK jest to rzadkość, by kobieta proponowała dorzucenie się do rachunku.

Może dziewczyna, z którą się spotykać jest z tych, co to uważają, że to facet powinien płacić i myśli, że Ci to nie przeszkadza. W takim razie może należałoby ją delikatnie wyprowadzić z błędu.

[squirrelqa]

Napisane przez sunshinebutterfly

Nie wiemy w jakim wieku jest Autor.
W pewnym wieku, 4 lata różnicy to sporo.
Wystarczy na przykład, że dziewczyna jest jeszcze na studiach a facet już pracuje i ma kilkuletnie doświadczenie zawodowe i już mamy ogromną dysproporcję w zarobkach.
Więc może stąd dziewczyna nie rzuca się, żeby płacić czy zapraszać gdzieś faceta na swój koszt.

Jasne, też mi coś świta, że może nie mieć jeszcze stałego dochodu.
Tylko warto zweryfikować, czy to nie jest osoba "co twoje to moje, a co moje to moje".

[I am Rock]

Skoro nie wiemy, czy dziewczyna zarabia, czy też dysponuje tylko kieszonkowym od rodziców, to trudno cokolwiek powiedzieć.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ManillaLatte

(...)
Może dziewczyna, z którą się spotykać jest z tych, co to uważają, że to facet powinien płacić i myśli, że Ci to nie przeszkadza. W takim razie może należałoby ją delikatnie wyprowadzić z błędu.

Ale o tym powinni pogadać nie przy okazji płacenia, tylko w tzw. międzyczasie. Autor zawsze może powiedzieć "może tym razem nie restauracja, bo chwilowo mniejsze zasoby". Dziewczyna się może sama zreflektuje. Jeżeli nie, to już powiedzieć wprost co i jak. Tylko bez jakichś wstawek o benzynie i wypominania ile się km zrobiło.

Co kultura, to obyczaj. Możliwe, że jest przyzwyczajona do tego, że facet płaci. Nie czyni to z niej złej, czy interesownej. Kwestia dogadania się i wyjaśnienia sobie.

[ManillaLatte]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ale o tym powinni pogadać nie przy okazji płacenia, tylko w tzw. międzyczasie. Autor zawsze może powiedzieć "może tym razem nie restauracja, bo chwilowo mniejsze zasoby". Dziewczyna się może sama zreflektuje. Jeżeli nie, to już powiedzieć wprost co i jak. Tylko bez jakichś wstawek o benzynie i wypominania ile się km zrobiło.

Co kultura, to obyczaj. Możliwe, że jest przyzwyczajona do tego, że facet płaci. Nie czyni to z niej złej, czy interesownej. Kwestia dogadania się i wyjaśnienia sobie.

Dlatego w sumie też mnie to dziwi, że niby 10 spotkań, ale o tym akurat nie pogadali. Bardzo możliwe, że Autor sam wyciąga portfel i płaci i dziewczyna myśli, że jemu to pasuje, to po co proponować. Zbyt dużo niewiadomych, żeby stwierdzić jednoznacznie.

[sunshinebutterfly]

Napisane przez Ellen_Ripley

Dokładnie. Równie dobrze może się okazać, że mowa o 19-latce i nieźle ustawionym 23-latku itp. No ale nadal: po tylu spotkaniach wypadałoby o sobie takie rzeczy wiedzieć.

Dokładnie. Albo 24 latka która dopiero kończy studia i utrzymuje się z jakichś prac dorywczych a facet już przed 30 który już pracuje jako manager w korpo czy w jakimś innym IT.
Ja sama pamiętam jak byłam młodsza (powiedzmy byłam na studiach) i zarabiałam 3000 czy mniej to raczej nie proponowałam się, że będę się dorzucać facetowi, który powiedzmy wiedziałam, że zarabiał bliżej 30 000. Ba, nawet dziwnie bym się czuła gdybyśmy płacili wtedy po połowie przy tak dużych dysproporcjach w momencie kiedy facet zapraszał i wybierał jakieś drogie restauracje.

[Ballantines_1]

Pytanie podstawowe - ile ona ma lat?
Ja zazwyczaj spotykałam się ze starszymi facetami - owszem, za kawę i ciasto płaciłam raz na jakiś czas (sama proponowałam), ale na droższe wypady średnio było mnie stać w liceum czy na studiach.
Generalnie trochę się już spotykacie, ja bym zapytała wprost, czy to, że nie proponuje opłacenia wyjścia wynika z kiepskiej sytuacji finansowej czy ze światopoglądu. Bez jakiegoś owijania w bawełnę, masz prawo wiedzieć na czym stoisz na tym etapie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez sunshinebutterfly

Dokładnie. Albo 24 latka która dopiero kończy studia i utrzymuje się z jakichś prac dorywczych a facet już przed 30 który już pracuje jako manager w korpo czy w jakimś innym IT.
Ja sama pamiętam jak byłam młodsza (powiedzmy byłam na studiach) i zarabiałam 3000 czy mniej to raczej nie proponowałam się, że będę się dorzucać facetowi, który powiedzmy wiedziałam, że zarabiał bliżej 30 000. Ba, nawet dziwnie bym się czuła gdybyśmy płacili wtedy po połowie przy tak dużych dysproporcjach w momencie kiedy facet zapraszał i wybierał jakieś drogie restauracje.

Wychodzę z tego samego założenia. Nie wiadomo co Autor nagadał dziewczynie na etapie pierwszych rozmów. Może zasugerował, że mu się super powodzi, jeździ fajną bryką itd. Ludziom zdarza się szpanować, a potem dziwić, że inni uważają, iż mają duże zasoby. Albo równie dobrze dziewczyna może mieć doświadczenie ze skąpcem i testuje nowego faceta na okoliczność nie bycia nim. Tak, czy inaczej o takich rzeczach się rozmawia, a nie dusi w sobie żale i pretensje.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[cavvythecat]

Napisane przez Pawellllll

Jakiś czas temu , także była sytuacja gdzie ona napisała , że możemy pojechać coś zjeść i to jakby bardziej jej inicjatywa ale płacić oczywiście musiałem ja.

To już niekulturalne imho. Jesli spotykam się z kimś z mojej inicjiatywy, to albo ja płacę albo na pół, nie oczekiwałabym żeby druga osoba płaciła.

Dorzucanie do benzyny w sytuacji gdy ktoś podjeżdża po mnie na umówione spotkanie jest trochę śmieszne, nadgorliwe bardzo xd Juz bez przesady, nie trzeba się wyliczać co do każdego grosza.

Najlogiczniej po prostu zacząc temat płacenia za siebie i dowiedzieć sie jakie ona ma podejście. Jak wyciagasz portfel jak tylko widzisz rachunek, to raczej nie dziwi, że laska uznaje, że chcesz płacić.

Napisane przez ManillaLatte

Co zabawne, randkując ze Szkotami i Anglikami dowiedziałam się, że ponoć w UK jest to rzadkość, by kobieta proponowała dorzucenie się do rachunku.

W UK chyba raczej większośc osób operuje na zasadzie "ja stawiam teraz, ty stawiasz później". Z reguły płacę za siebie i tak wolę, ale mam znajomych, którzy wolą robić kolejki.

[OldWorldBlues]

Napisane przez sunshinebutterfly

Ba, ja sama uważam, że na pierwszych spotkaniach (powiedzmy 5 pierwszych spotkań) powinien płacić mężczyzna (Na 3 zaczynam pytać czy się nie dorzucić) Dla mnie to też dobra obserwacja czy facetowi generalnie zależy i czy nie jest np. patologicznym skąpcem (miałam już takiego i nie, dziękuję)

W takim razie, według twojej nieprzekonującej logiki, tobie samej nie zależy i jesteś patologicznym skąpcem, skoro nie zamierzasz płacić. A jeśli uważasz inaczej – to według mojej jesteś zwykłą hipokrytką.

[evonla]

Nie widzę problemu by płacić na zasadzie raz Ty, raz ja. Sama taką metodę praktykowałam, np. idziemy do kina - ja płacę za bilety, facet za popcorn i dodatki, albo na odwrót, albo ja stawiam teraz, facet następnym razem. Jakoś tak samoistnie wychodziło. Raz tylko miałam sytuację z kolesiem, który był totalnym dusigroszem, nie miał więc nic przeciwko, kiedy to ja sponsorowałam mu obiady w lepszych knajpach, natomiast on raz mnie zabrał do jakiejś jadłodajni, do której jeszcze trzeba było odstać swoje w kolejce. Szybko pożegnałam delikwenta, bo to raczej niezbyt dobrze świadczy o człowieku

[sunshinebutterfly]

Napisane przez OldWorldBlues

W takim razie, według twojej nieprzekonującej logiki, tobie samej nie zależy i jesteś patologicznym skąpcem, skoro nie zamierzasz płacić. A jeśli uważasz inaczej – to według mojej jesteś zwykłą hipokrytką.

Byłam z patologicznym skąpcem gdzie płaciłam za wszystko. Wakacje, hotele, restauracje (oczywiście za faceta) i nie podobał mi się taki układ (facet biedny nie był)
Nauczona więc doświadczeniem teraz przez kilka pierwszych randek nie wyciągam raczej portfela. (tylko raczej są to pierwsze 3 randki a nie 10)
Już nie wspominając o tym, że raczej faceci z którymi się spotykam są często starsi i zarabiają dużo więcej. Zresztą nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie faceci proponują pierwsze randki, zapraszają i wybierają miejsca i jest to z ich inicjatywy, więc to wychodzi naturalnie.

[dzwonek_dzyn_dzyn]

10 spotkań, to już dla mnie bardzo dziwne, żeby osoba nie proponowała dołożyć się.

Może to typ księżniczki, co to łaskę robi, że się z Tobą spotyka. Albo egocentryczka, która zwyczajnie nie pomyśli o uczuciach drugiego człowieka.

Ja nie przepadam jakoś za bezmyślnymi osobami.

[OldWorldBlues]

Napisane przez sunshinebutterfly

Byłam z patologicznym skąpcem gdzie płaciłam za wszystko. Wakacje, hotele, restauracje (oczywiście za faceta) i nie podobał mi się taki układ (facet biedny nie był)
Nauczona więc doświadczeniem teraz przez kilka pierwszych randek nie wyciągam raczej portfela. (tylko raczej są to pierwsze 3 randki a nie 10)

A więc zachowanie jednego faceta rozciągasz na całą populację i dodatkowo zachowujesz się dokładnie tak samo, jak ten, do którego masz żal o skąpstwo (nieważne, że mówimy tylko o pierwszych randkach). No ja wciąż widzę tutaj nielogiczną hipokryzję.

Napisane przez sunshinebutterfly

Zresztą nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie faceci proponują pierwsze randki, zapraszają i wybierają miejsca i jest to z ich inicjatywy, więc to wychodzi naturalnie.

U mnie inaczej.

[evonla]

Napisane przez sunshinebutterfly

Byłam z patologicznym skąpcem gdzie płaciłam za wszystko. Wakacje, hotele, restauracje (oczywiście za faceta) i nie podobał mi się taki układ (facet biedny nie był)
Nauczona więc doświadczeniem teraz przez kilka pierwszych randek nie wyciągam raczej portfela. (tylko raczej są to pierwsze 3 randki a nie 10)
Już nie wspominając o tym, że raczej faceci z którymi się spotykam są często starsi i zarabiają dużo więcej. Zresztą nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie faceci proponują pierwsze randki, zapraszają i wybierają miejsca i jest to z ich inicjatywy, więc to wychodzi naturalnie.

Tak z ciekawości, godziłaś się płacić za wszystko, ktoś Cię do tego zmuszał? Tym bardziej, że wiedziałaś, że facet nie należy do najbiedniejszych..

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Mamy 21 wiek, kobiety walczyły o równość i nie widze w dzisiejszych czasach żadnego powodu, aby facet stawiał wszystkie randki.
No ale twoja kobieta może mieć ksiezniczkowe nastawienie. A wręcz na pewno takie ma, bo przez te 10 randek zaprosiłabym Cie chociaż na pizzę. Także albo zaakceptuj że będziesz sponsorem albo zakończ znajomość.
Partnerskiej relacji to ty z nią nie stworzysz.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[sunshinebutterfly]

Napisane przez evonla

Tak z ciekawości, godziłaś się płacić za wszystko, ktoś Cię do tego zmuszał? Tym bardziej, że wiedziałaś, że facet nie należy do najbiedniejszych..

To, że facet był dużo bogatszy wyszło potem. Najpierw myślałam, że po prostu nie ma, bo jak go poznałam to nie pracował (potem okazało się, że nawet nie musiał) a po drugie jestem aktywną osobą, nienawidzę siedzieć w domu więc gdybym nie fundowała wszystkiego to byśmy się chyba zasiedzieli w domu a ja bym zwariowała, że cały czas muszę siedzieć w domu i jeszcze cały czas dla nas gotować a to na dłuższą metę nie moja bajka

[dominika152]

Generalnie zasady dobrego zachowania mówią, że kto zaprasza ten stawia, a przez pierwszych kilka randek to facet z reguły zaprasza. Facet musi się postarać o kobietę, którą ma wielu adoratorów i wybór i ją przekonać do siebie, zaimponować swoim zaangażowaniem, które przejawia się organizowaniem ciekawych spotkań.

Gdybym miała stawiać na spotkaniach z każdym obcym facetem, który chce mnie poznać to bym zbankrutowała, a nie zarabiam kiepsko. Nie widzę przeszkód, aby rozliczać się 50/50 albo na zasadzie raz jak raz ty po pierwszych kilku spotkaniach z facetem, z którym budujemy relacje i się sobie podobamy. U mnie to zazwyczaj 4 lub 5 spotkanie.

Ale z tym podliczaniem kilometrów i wyliczaniem kosztów eksploatacji samochodu to raczej nie przesadzaj, to jest twój obowiązek opłacać swój samochód. Gdyby ona jeździła swoim samochodem z tobą to jestem pewna, że też nie wyliczałaby ci ile kilometrów razem przejechaliście jej samochodem, ile benzyny spaliliście i ile jesteś jej winny według taryfikatora.

[sunshinebutterfly]

Napisane przez OldWorldBlues

A więc zachowanie jednego faceta rozciągasz na całą populację i dodatkowo zachowujesz się dokładnie tak samo, jak ten, do którego masz żal o skąpstwo (nieważne, że mówimy tylko o pierwszych randkach). No ja wciąż widzę tutaj nielogiczną hipokryzję.

U mnie inaczej.

Nie rozciągam na całą populację.
Po prostu facet który sam zaprasza i nie jest w stanie pokryć rachunku na podkreślam pierwszych 2,3 randkach ( a nie 10) jest dla mnie niemęski.
Zasady dobrego wychowania (kto płaci ten zaprasza) też obowiązują.