2017-02-08, 11:21 | #2251 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 15 487
|
Dot.: Psy - cz. V
Cytat:
Mam jeszcze yorka z adopcji i też nie wiem ile ma dokładnie lat, zresztą tam na wsi skąd go mama wzięła to też nie wiedzieli rok temu miała ropomacicze, na szczeście wszystko się udało i sunia jest z nami:lo ve: Amor(pekin, ale to suczka ) z trzy lata temu nie mogła chodzić, bo stawy jej poszły i też jakoś na szczeście wyzdrowiała
__________________
Nie używamy cukru 10.03.2019 tp 17.03.2019-Zuzia |
|
2017-02-09, 09:18 | #2252 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 911
|
Dot.: Psy - cz. V
Zyjemy. Już chyba tylko z przyzwyczajenia, ale żyjemy.
Wyniki są fatalne, znów tona leków, u weta kroplówki. To wszystko doraźne działania, bo psa już nic nie wyleczy. Ale. Zaczęła jeść. Co prawda przekonaliśmy ją metodą "na kota". Czyli "nie chcesz żreć? spoko, dam kotu". Cóż, sucz może i jedną łapą za tęczowym mostem, ale nie będzie byle parszywiec jej z miski wyjadał Posiłek zaowocował dorodnym kupskiem, które ucieszyło nas bardzo. Naprawdę nieważne, że na środku przedpokoju... Ma niezły humor, nic jej nie boli, tak sobie powoli gaśnie. A nam się włączył wisielczy humor i tłumaczymy psu, że musi poczekać choćby do wiosny, bo teraz ziemia zamarznieta. Jak tylko da znać, że ma dosyć, że ją boli - wiem co robić. Ale póki pies łazi, cieszy się na nasz widok i wykłóca z kotem... Krzepiące jest w tym wszystkim to, że można pomóc spokojnie odejść. Ale jeszcze nie teraz. Piszecie, że ludzie się dziwnie patrzą i komentują. I zdziwieni, że zwierze to członek rodziny. Myślę, że to fajny wyznacznik tego, z kim warto się zadawać, a kogo odpuścić. Moja teściowa była święcie oburzona, że mój syn mówi do kota "braciszku". Że to przecież tylko zwierzę i to grzech (?) tak mówić. A jeszcze większą aferę zrobiła jak wpadła do nas i zobaczyła jak mój, wtedy dwulatek, odreagowuje focha i obrazę na cały świat. Szedł na psie posłanie, suka robiła mu miejsce i tak sobie leżeli. Czasami nawet zasypiał. No i afera, że go pies zeżre, a jak nie zeżre to dziecko i tak od tych wszystkich alergenów zejdzie śmiertelnie. Nikt nikogo nie zeżarł, dziecko nie ma alergii na nic ( tylko na babcię). I ja też przez całą ciążę słuchałam "kiedy pozbędziesz się psa". Pozbyłam się, ale doradców. Od razu jakoś tak więcej powietrza było A tym czasem moja stara sucz obraca w mordzie pedigree schmackos. A ja mam w nosie, że to badziewie. |
2017-02-09, 09:29 | #2253 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. V
To fajne że macie jeszcze trochę czasu razem. I dobrze że jesteś gotowa żeby jej pozwolić odejść bez bólu. Podziwiam Cię.
Ja mojemu tez mówię że ziemia na kamień zamarznięta więc niech się nie wyglupia. Myślę że spokojnie możesz jej pozwolić na niezdrowe rzeczy. wysłane telepatycznie
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2017-02-09, 10:13 | #2254 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 591
|
Dot.: Psy - cz. V
Podziwiam opanowanie ,mi to chyba macice skręca ,hormony głupieją i jak tylko sobie pomyślę ,że mi się pies zestarzeje i będę się szykować na jego odejście...natychmiast świeczki w oczach. Z wiekiem coraz bardziej miękka się robię. Przecież pies młody i mam nadzieję dużo czasu przed nami .Jeszcze ciągle pamiętam swojego kundelka jak już ciągnął łapy i to było straszne.
Co do "odpsich" chorób,miałyście? Cokolwiek? Moja córkę pies przelizał po twarzy a raczej znienacka przez otwarte usta i zrobiła jej się bardzo brzydka ropna krosta i rana.Tydzień się męczyła. Mnie ani mężowi nigdy nic nie wyskoczyło a mam z piesełem dużo więcej kontaktu niż ona.Liże mnie po twarzy ,co prawda zawsze z zaskoczenia ,bo fanką nie jestem i raczej uczę go wyrażania miłości przez "noski", nieraz trafił w oko i nic. Czasem człowiek nie nadąża z myciem rąk a zresztą w sytuacji gdy on jest wszędzie to chyba ciężko by było( nie mówię o przygotowywaniu posiłków ,bo tu wiadomo). Edytowane przez robcia Czas edycji: 2017-02-09 o 10:38 |
2017-02-09, 10:41 | #2255 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Psy - cz. V
Robcia, ja tez mloda, piesel gowniarz, ale tez mi sie wyc chce jak pomysle, ze by odszedl. A juz jak pomysle, ze nasz syn od malego sie z nia wychowuje i w wieku powiedzmy 12-15 lat bedzie sie musial z nia rozstac, to juz tym bardziej
U nas suka czesto lize mlodego po buzi, bo nawet nie zdazymy nic powiedziec i nigdy mu nic nie wyskoczylo. Moze to bez zwiazku? My uskuteczniamy spacery i z kontaktem jest coraz lepiej. Nadal nie jakis szal, no ale sa postepy, dzisiaj nawet na wybiegu dla psow mialysmy kontakt. psow nie bylo, ale wiadomo, zapachow miliony. Meeega lubi elementy agility na tym wybiegu, kolka do przeskakiwania i tunel to jest szal |
2017-02-09, 10:45 | #2256 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Psy - cz. V
ja nie miałam nigdy nic odpsiego i chyba bym oszalała, jakbym miała po każdym kontakcie z psem myć ręce
ja też coś o umieraniu powiem: siedzę na różnych forach mojej rasy i przerażenie mnie ogarnia, jak młode psy umierają. 8-9-10 lat, gdzie spokojnie rasa żyje po 12-14. ludzie wrzucają zdjęcia swoich psów, opisują ich życie, wszystko jest fajnie, pięknie, cudnie, a za jakiś czas post: "Reksio/Burek/Azorek zmarł". albo zachorował, a też psu nic nie było i nagle, z dnia na dzień okazuje się, że pies ma śmiertelną chorobę i nie wiadomo, ile mu zostało. tydzień temu zmarła koleżanka mojego psa. miała z 5-6lat, od szczeniaka ją znaliśmy. pełna energii, zawsze chętna do zabawy. z dnia na dzień zachorowała, diagnoza weta zapalenie czy rak trzustki (już nie dopytywałam właściciela, ale o trzustkę chodziło), w trzy miesiące psina schudła 20kg, wylniała, była dosłownie chodzącym szkieletem. mięśnie zanikły, nie była nawet w stanie kucnąć i się załatwić. właściciel podjął decyzję o skróceniu jej cierpienia. walczyli, ale nie mieli szans |
2017-02-09, 10:52 | #2257 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. V
Jesu. Dziewczyny, ja w ogóle nie mogę myśleć na ten temat bo mi serce pęka i zaczynam płakać. A ja w zasadzie nie płacze nigdy. T o jest jedyny temat którego nie umiem w ogóle ogarnąć. U nas w bloku był taki piękny pies, podobny do wilczura, miał 10 lat ale był w świetnej formie. W 3 tygodnie go rąk trzustki wykończył i musieli uśpić. A mnie jest tak strasznie smutno kiedy przechodzę obok balkonu na którym zawsze był.
Odpsiego nie miałam nigdy nic. My mamy wspólna florę bakteryjną juz.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2017-02-09, 11:06 | #2258 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Psy - cz. V
Blagam, zmiencie temat, bo juz rycze
Moj ma 5 albo 6 lat w tym roku, nie mam go od szczeniaka i chcialabym, zeby byl z nami jak najdluzej, a jak pomysle, ze odejdzie to mam dola jak row marianski. Jak na razie nie mielismy nic odpsiego, ale Solo jest u nas niecaly rok. Co do mycia rak, to my i tak czesto je myjemy, wiec u nas nic nowego.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
2017-02-09, 11:09 | #2259 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Psy - cz. V
Moja poprzednia sunia zmarla wlasnie na zapalenie trzustki, tylko u nas poszlo bardzo szybko, bo od ostrych objawow do konca minelo raptem kilka dni
I do dzis pamietam, jak na mnie patrzyla w lecznicy, jak podjelam decyzje, ze to juz koniec. No ona to czula Ba, codziennie jade droga, ktora jechalam do weta i mijam przystanek, na ktorym sie zatrzymalam, bo wymiotowala |
2017-02-09, 11:10 | #2260 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 591
|
Dot.: Psy - cz. V
To jest właśnie najgorsze w posiadaniu psa,że kiedyś odejdzie. Nie wyobrażam sobie ,że mogłabym mieć następnego po tym obecnym.
Myślę,że ta tendencja wzrostowa zachorowań na raka ,dotyczy nie tylko psów ale i ludzi . Co jemy i wdychamy za świństwa to nawet nie wiemy.A przecież one dostają to ,co wyhodują i zrobią ludzie. Moje dziecię jest bardzo higieniczne i może dlatego to złapała? Śmieje się ,że jeszcze nie zdąży otworzyć buzi u dentysty i już ma zapalenie jamy ustnej.Tak było, po przeglądzie zębów i to nie raz. Edytowane przez robcia Czas edycji: 2017-02-09 o 11:13 |
2017-02-09, 11:12 | #2261 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 911
|
Dot.: Psy - cz. V
Melduję, że sucz wciągnęła royala dla wybrednych kotów.
Jak zażyczy sobie coś z maca, też kupię... Convalescence kupiłam, ale spróbujemy później, teraz coś w brzuchu ma. To nie jest tak, że ja sie nie martwię i mi nie smutno. Po prostu teraz ona jest najważniejsza, ja sobie poryczę później. Staram się jeszcze fajnych wspomnien nazbierac i jej zapewnić wszystko co mogę. Dupa ze mnie, nie twardziel, serio. Odpsiego nigdy nic nie zlapałam, a sucz w rozdawaniu całusków jest mistrzynią. Za to lekarz mnie straszył chorobą kociego pazura. Faktycznie, jedno jedyne zadrapanie od kota goilo się długo, ale to może wina mojej cukrzycy, a nie biednego siersciucha? |
2017-02-09, 11:57 | #2262 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Psy - cz. V
Cytat:
żywienie to inna kwestia i cały czas mam z tyłu głowy, że przez swoją niewiedzę i różne kombinacje żywieniowe zaszkodziłam swojemu psu i to wszystko jeszcze wyjdzie. tak jak po latach zwykłe "boli łapka? to dam zastrzyk i tabsy na dwa tygodnie, niech ma ograniczony ruch" wyszło jako ciężkie zwyrodnienie stawu kolanowego... ja Cię rozumiem. pamiętam, jak wiozłam psisko na prześwietlenie (podejrzenie raka). też najważniejsze było dojechać, rzeczowo porozmawiać z lekarką, być dla niego wsparciem (bo wet to zło), zaopiekować się nim i tyle. to nie był czas na płakanie czy załamywanie się tylko czas na trzeźwy umysł i racjonalnie podejmowane decyzje. |
|
2017-02-09, 12:03 | #2263 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. V
Kocie ugryzienia są paskudne. Znam weta, który prawie stracił rękę od zakażenia po malutkiej rance od kocich zębów.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2017-02-09, 12:44 | #2264 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 546
|
Dot.: Psy - cz. V
[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;7074447 6]ja nie miałam nigdy nic odpsiego i chyba bym oszalała, jakbym miała po każdym kontakcie z psem myć ręce
ja też coś o umieraniu powiem: siedzę na różnych forach mojej rasy i przerażenie mnie ogarnia, jak młode psy umierają. 8-9-10 lat, gdzie spokojnie rasa żyje po 12-14. ludzie wrzucają zdjęcia swoich psów, opisują ich życie, wszystko jest fajnie, pięknie, cudnie, a za jakiś czas post: "Reksio/Burek/Azorek zmarł". albo zachorował, a też psu nic nie było i nagle, z dnia na dzień okazuje się, że pies ma śmiertelną chorobę i nie wiadomo, ile mu zostało. tydzień temu zmarła koleżanka mojego psa. miała z 5-6lat, od szczeniaka ją znaliśmy. pełna energii, zawsze chętna do zabawy. z dnia na dzień zachorowała, diagnoza weta zapalenie czy rak trzustki (już nie dopytywałam właściciela, ale o trzustkę chodziło), w trzy miesiące psina schudła 20kg, wylniała, była dosłownie chodzącym szkieletem. mięśnie zanikły, nie była nawet w stanie kucnąć i się załatwić. właściciel podjął decyzję o skróceniu jej cierpienia. walczyli, ale nie mieli szans[/QUOTE] Moje dwa owczarki tak odeszły. Jeden miał nowotwór, o którym dowiedzieliśmy się dzień przed tym jak zmarła a drugi miał wylew, który postępował i dwa dni później psiska już nie było. Nie mogłam uwierzyć, że psy o które dbałam, które miałam pod kontrolą cały czas tak szybko odeszły i to z powodów, o których wczesniej nie wiedzieliśmy. Ba nawet nie przypuszczaliśmy, że może ich coś takiego spotkać. A psy miały 8 i 10 lat... Cytat:
Trzymam kciuki, żeby było stabilnie. Może dziewczyna się trochę wzmocni, niech się nie daje. I doskonale rozumiem stwierdzenie, że jak da Ci znac to skrócisz cierpienie. A teraz trzymaj się, bo Twoje zachowanie bardzo na nią wpływa. Niech się psisko nie przejmuje dodatkowo. Na płacz jest czas, a na najlepsze chwile dla niej macie czas teraz, więc korzystajcie. Kocie zadrapania i ugryzienia to jakiś horror, nie mogło mi się wygoić. Jak po psie szybko zawsze mi się goi tak kot... mogę być pewna, że co najmniej dwa tygodnie to potrwa. Dostałam kiedyś pazurami i myślałam że się wykończę. Ranka minimalna, może 2 cm a goiła się kilka tygodni. Maści z antybiotykami, a z tego ciągle się sączyło, ręka spuchnięta, dramat |
|
2017-02-09, 12:50 | #2265 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 591
|
Dot.: Psy - cz. V
Nie miałam pojęcia ,że kocie ranki są takie "toksyczne". Po moim rodzinnym domu kręciło się zawsze po trzy kociska i nigdy nic mi się nie działo po zadrapaniach. Pamiętam ,że koty nie wracały. Jeżeli któryś był chory ,czy kocica zwyczajnie baaardzo stara już była ,to odchodziły. Podejrzewałam jakiś czas rodziców ,że je zabijali ale nie. Nie wiem ,być może dlatego ,że były to koty domowo-stajenne i chodziły gdzie chciały ,wolały umierać na swoich warunkach?
|
2017-02-09, 12:54 | #2266 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Psy - cz. V
Cytat:
|
|
2017-02-09, 12:55 | #2267 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. V
Może faktycznie zmienmy temat?😐
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2017-02-09, 13:02 | #2268 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 591
|
Dot.: Psy - cz. V
Zmieniamy.Zaprosiłam piesełowi kolegę do pobiegania. Zauważyłam panią ,która wieczorami spaceruje ze szczeniakiem pod moim domem i oba psy robią ogonami młynki aż miło.Tamten piesek chyba labrador albo pomieszany ,troche młodszy od mojego . Puścimy je luzem na nasz ogród i zobaczymy.Może to będzie początek pięknej przyjaźni?
Edytowane przez robcia Czas edycji: 2017-02-09 o 13:03 |
2017-02-09, 13:27 | #2269 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. V
😀 super.
wysłane telepatycznie
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2017-02-09, 13:46 | #2270 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 591
|
Dot.: Psy - cz. V
Młody ma już kolegę przez siatkę tylko nie zabawowego ,owczarek ma 3 lata. Kończy się na niuchaniu. Kiedy jest mocny deszcz albo burza ,to kudłate bydlątko ucieka do naszego domu. Już raz mało nie dostałam zawału ,kiedy sobie ładnie gotowałam obiad ,drzwi jak zawsze otwarte i przypadł do mnie znienacka taki kudłacz. Młody ze szczęścia mało się nie posikał ,tak po nim skakał.Swoją drogą ,czemu zwiewa do nas a nie do swoich państwa?
|
2017-02-09, 13:56 | #2271 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Psy - cz. V
a ma wstęp do ich domu?
|
2017-02-09, 13:59 | #2272 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 911
|
Dot.: Psy - cz. V
O przyjaźniach to ja chętnie poczytam
U nas przez kilka lat była wielka przyjaźń z kundelkiem sąsiadów. Wspólne zabawy, gonitwy, szalenstwo. A jak się sąsiedzi wyprowadzili to czarna rozpacz przez kilka tygodni. Przyjaźń z kotem niby oczywista, skoro razem żyją ponad dziesięć lat, ale czasem mam wrażenie, że ona go nie zeżarła tylko dlatego, że nasz. Wiecie, idiota, ale stado. Trzeba tolerować. Zresztą nie wiem co kot w sobie ma, ale czasem patrzy na nią tym wzrokiem. To taki specjalny rodzaj spojrzenia od którego mi robi się nieswojo, a pies ucieka z płaczem. I ja wiem, że zwierzeta nigdy nic nie robią specjalnie czy na złość. Ale w tym przypadku jestem przekonana, że kot doskonale wie co robi i ma ubaw . Suka mojej koleżanki zaprzyjaźniła się ze szczurzycą. Razem spały, jadły z jednej michy, a szczur mógł łazić psu...no, po całym psie Miło się ich oglądało w akcji. |
2017-02-09, 14:04 | #2273 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 591
|
Dot.: Psy - cz. V
[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;7075438 1]a ma wstęp do ich domu?[/QUOTE]
Do domu nie. Ale gdyby drapał w drzwi to chyba dostałby pociechę? Hmm.To jest taki pies ,że cały czas jest na zewnątrz a jak nikogo nie ma jest przy budzie. Potem biega luzem po baaardzo sporym ogrodzie , czasem z moim ,tam i z powrotem wzdłuż ogrodzenia. Chyba boi się szumu ,bo kiedy jest deszcz muszą go odprowadzać do większego ,gospodarczego pomieszczenia. W każdym razie , nawet kiedy gospodarze są w domu ,nie szuka u nich ratunku tylko robi przekopy do nas. |
2017-02-09, 14:29 | #2274 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Psy - cz. V
Cytat:
ale to w sumie "fajny" przykład na to, jak niby pies podwórkowy przyzwyczaja się do życia na podwórku, do samotności, staje się samodzielny i nie pcha się do domu... ---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:28 ---------- robią |
|
2017-02-09, 14:41 | #2275 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 591
|
Dot.: Psy - cz. V
beatrx,oni z nim wychodzą na spacery dwa razy dziennie, syn się z nim czasem bawi, nie ma z nimi źle. Dlatego się dziwię ,że jak trwoga to do nas pomyka.I od razu do domu. Odczytuję ,że on by bardzo w tym domu chciał być a widzi ,że u nas wciąż otwarte drzwi to się loguje. Psy to mądre stworzenia.
|
2017-02-09, 14:44 | #2276 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Psy - cz. V
Cytat:
Solo sie przyjazni z psem mojej siostry, czasem razem mieszkaja. Na poczatku lekko nieufni byli ale potem pelne zrozumienie. Chociaz moj spokojny a siostry pies ma adhd dobrze sie dogaduja, bawia sie. A raz jak obaj byli juz zmeczeni, to lezeli i na lezaco przeciagli sobie od niechcenia sznur z wezlami, widok byl niezly, wstac im sie nie chcialo ale jednak sie bawili
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
|
2017-02-09, 14:57 | #2277 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. V
Jak miałam jednego psa to wiecznie szukaliśmy kompana do zabawy. Misiek miał tyle energii ze psi kumpel był niezbędny. Od kiedy mamy suke to jest lepiej. Potrafią się wyszalec razem na dworze. A relacje koty psy to relacja wladzca poddany. Koty rządzą twarda łapa. 😊
wysłane telepatycznie
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2017-02-09, 15:05 | #2278 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Psy - cz. V
Cytat:
|
|
2017-02-10, 07:34 | #2279 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Psy - cz. V
[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;7075690 1]a jaki to spacer? że coś się z psem robi czy po prostu każde sobie? u was dostanie wsparcie i schronienie, których "w domu" nie ma i leci tam, gdzie mu będzie lepiej. mnie to nie dziwi tak szczerze powiedziawszy, z resztą już nie raz doświadczyłam tego, ze czyjś pies za mną chodził i olewał swojego właściciela. i to na swoim podwórku czy w domu zawsze wtedy słyszę: "bo pies dobrych ludzi wyczuje", a mi tak w sumie nie bardzo się chce tłumaczyć o co tak właściwie chodzi.[/QUOTE]
Wydaje mi sie, ze za daleko poszlas w domyslach Bo tak na zdrowy rozum to jesli mowimy o spacerach, to ile razy dziennie robca z tym psem wychodzi i co roba razem? Ile razy dzieci robci wychodza sie pobawic z tym psem? No zero razy. Ten pies przychodzi do robci nie dlatego, ze u siebie ma zle, nikt sie nim nie zajmuje a u robci to od razu ma zabawy, cwiczenia i wsparcie. Nie, on do niej przychodzi, bo moze Bo drzwi sa otwarte i widzi, ze pies robci wchodzi do domu, wiec i on sobie wejdzie, bo czemu nie. Nie odsadzalabym sasiadow robci od czci i wiary, bo z tego co robcia pisze pies jest zaopiekowany, zadbany, ma azinteresowanie ludzi, nie siedzi na lancuchu, jedno czego nie moze to wchodzic do domu. Owszem, tez mi sie to nie miesci w glowie ale to jeszcze nie znaczy, ze pies nie ma we wlascicielach wsparcia czy jest zaniedbywany. Do mojego domu juz tyle zwierza wchodzilo, ze chyba jestem sw Franciszkiem Bo i koty sasiadow notorycznie wlaza, i pies sie trafil, wiewiorka, ba, ptaki mi wlatuja, a w ogrodku, w lisciach mam jeza. Nie dorabiam do tego zadnej "ideologi", po prostu, drzwi sa otwarte to wlaza.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2017-02-10 o 07:37 |
2017-02-10, 07:44 | #2280 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 591
|
Dot.: Psy - cz. V
Ale żebyście wiedzieli jaka to cwana bestia. Przykładowo wychodzimy na ogród poćwiczyć. Kudłacz jest na wolności ,więc młody podbiega się przywitać. Co dostaje? Całkowity brak zainteresowania. Zaczynamy ćwiczyć , wtedy natychmiast podbiega do siatki ,skacze do zabawy ,symuluje bieganie.Młody oczywiście mnie ignoruje bo kolega wzywa. Jak tylko pobiegnie do siatki , koniec z zainteresowaniem starszego psa. I tak kilka razy.Normalnie rozwala mi treningi!
Luba masz rację, on po prostu chciałby być z ludźmi w domu i może mysli ,że u nas może? Jedno czego ten pies nie ma to mówienie do niego, więcej do niego mówię niż właściciele. Ja w ogóle dużo mówię do swojego psa i często uspokajam też tak tamtego ,kiedy np ujada za siatką. Może on to odbiera jako zachętę? |
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:23.