Wszystko co chciałybyśmy wiedzieć ... cz. 5

[Miramej]

Napisane przez wika82

U nas przedszkole to bajka, syn w piątek już ostatecznie się otworzył, bawi się super.

Ale jak we wszystkim, musi być trochę dziegciu w tym miodzie.

Igi śpi w przedszkolu, chociaż drzemka nie jest obowiązkowa, a my mamy bal do 22:00. Po tygodniu jestem już mega wściekła i wykończona. Zero wieczoru dla siebie.

Nie przypuszczałam, że ponad roku wróci do spania w dzień. Mam nadzieję, że jak go przestawię na tryb: 20:00-7:00, przestanie tam spać, bo to jest przesada.

wika, no bez przesady, Igi ma wielką zmianę w życiu, przedszkole być może bardziej go męczy niż zwykły domowy dzień i ma teraz potrzebę spania. Nie bierzesz tego pod uwagę, tylko już chcesz odzwyczajać, bo nie miałaś od tygodnia wieczoru dla siebie?

Masz małe dzieci, wieczory dla siebie muszą poczekać

[wika82]

Napisane przez Miramej

wika, no bez przesady, Igi ma wielką zmianę w życiu, przedszkole być może bardziej go męczy niż zwykły domowy dzień i ma teraz potrzebę spania. Nie bierzesz tego pod uwagę, tylko już chcesz odzwyczajać, bo nie miałaś od tygodnia wieczoru dla siebie?

Masz małe dzieci, wieczory dla siebie muszą poczekać

Dzięki za ten post.
Zwłaszcza, że wróciłam już do pracy i wieczorem nie pracuję, więc faktycznie to samolubne z mojej strony.

Pani mówiła, że on po prostu pada w sekundę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ----------

I właśnie sobie uświadomiłam, że z tych nowych dzieci, dwoje nie śpi i zdecydowanie gorzej się adaptuje..

Wiem, że to teraz zabrzmi nieszczerze, ale martwię się też o jakość tego snu, tzn. sen do 0:00 jest najzdrowszy m.in. dla prawidłowe wzrastania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

Dzięki za ten post.
Zwłaszcza, że wróciłam już do pracy i wieczorem nie pracuję, więc faktycznie to samolubne z mojej strony.

Pani mówiła, że on po prostu pada w sekundę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ----------

I właśnie sobie uświadomiłam, że z tych nowych dzieci, dwoje nie śpi i zdecydowanie gorzej się adaptuje..

Wiem, że to teraz zabrzmi nieszczerze, ale martwię się też o jakość tego snu, tzn. sen do 0:00 jest najzdrowszy m.in. dla prawidłowe wzrastania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ja tam rozumiem Twoją frustrację. Człowiek się przyzwyczaja do dobrego, a wieczory dla siebie są fajne, nie oszukujmy się

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

A ja tam rozumiem Twoją frustrację. Człowiek się przyzwyczaja do dobrego, a wieczory dla siebie są fajne, nie oszukujmy się

Taaak, ale jednak dziecko jest dla mnie ważniejsze..
Może przejdzie mu szybciej niż u Boskiej Latynoski. :P

I serio, to przedszkole super nam robi, dziecko mi wraca wybawione, szczęśliwe, w domu prawie zero histeryjek i miłość do brata.

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

Taaak, ale jednak dziecko jest dla mnie ważniejsze..
Może przejdzie mu szybciej niż u Boskiej Latynoski. :P

I serio, to przedszkole super nam robi, dziecko mi wraca wybawione, szczęśliwe, w domu prawie zero histeryjek i miłość do brata.

Wiadomo Co nie zmienia faktu, że rozumiem Twój brak zachwytu tą sytuacją

[Miramej]

Napisane przez wika82

Wiem, że to teraz zabrzmi nieszczerze, ale martwię się też o jakość tego snu, tzn. sen do 0:00 jest najzdrowszy m.in. dla prawidłowe wzrastania.

Ale przecież to tylko tydzień, nie wiesz, jak się sytuacja rozwinie, może potrwa to nawet rok, ale czymże to jest w życiu? A może zmieni się za tydzień, miesiąc, Igi wdroży się w "nowe życie" i będzie git Poza tym, czy lepsze byłoby, gdyby w dzień padał na twarz, ale nie spał?

Napisane przez pani-jesień

A ja tam rozumiem Twoją frustrację. Człowiek się przyzwyczaja do dobrego, a wieczory dla siebie są fajne, nie oszukujmy się

Naprawdę po tygodniu trwania czegoś, co Ci nie pasuje, zaczynasz się frustrować? To Wy, dziewczyny, musicie mieć złote dzieci tak na co dzień
Pewnie, że wolne wieczory są fajne, przecież nie napisałam, że nie. A pewna wizażanka pisała tutaj, że przetrzymuje dziecko do późnej nocy, żeby sobie rano dłużej pospać, pospać rano też jest fajnie, nie?

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:19 ----------

Napisane przez pani-jesień

Wiadomo Co nie zmienia faktu, że rozumiem Twój brak zachwytu tą sytuacją

Brak zachwytu a mega wściekłość i wykończenie to raczej nie są synonimy

[Glodomorek]

Z tym snem to nie dokona tak, że przed północą jest najważniejszy. Przysadka produkuje najwięcej przez pierwsze godziny snu. Zdrowy organizm, nawet jak ma braki snu to sobie rekompensuje braki hormonu produkując więcej w dzień i w nocy wyrzuty były też wyższe, (badano dorosłych, jedna grupa spala normalnie a druga tylko 5h, w obu poziom hormonu w sumie był taki sam). Także tym się nie martw ważne, by był wypoczęty następnego dnia.

[wika82]

Napisane przez Miramej

Ale przecież to tylko tydzień, nie wiesz, jak się sytuacja rozwinie, może potrwa to nawet rok, ale czymże to jest w życiu? A może zmieni się za tydzień, miesiąc, Igi wdroży się w "nowe życie" i będzie git Poza tym, czy lepsze byłoby, gdyby w dzień padał na twarz, ale nie spał?



Naprawdę po tygodniu trwania czegoś, co Ci nie pasuje, zaczynasz się frustrować? To Wy, dziewczyny, musicie mieć złote dzieci tak na co dzień
Pewnie, że wolne wieczory są fajne, przecież nie napisałam, że nie. A pewna wizażanka pisała tutaj, że przetrzymuje dziecko do późnej nocy, żeby sobie rano dłużej pospać, pospać rano też jest fajnie, nie?

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:19 ----------



Brak zachwytu a mega wściekłość i wykończenie to raczej nie są synonimy

Bo ja mam skłonność do przesady, dlatego dobrze mi się tu pożalić, bo niejednokrotnie przywraca mi się perspektywa.

Za to teraz mam prawdziwy dylemat, tylko nie mam czasu pisać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pani-jesień]

Napisane przez Miramej

Naprawdę po tygodniu trwania czegoś, co Ci nie pasuje, zaczynasz się frustrować?

To zależy od sytuacji, ale czasem tak.

To Wy, dziewczyny, musicie mieć złote dzieci tak na co dzień

No właśnie ostatnio nie jest złote, przechodzi fazę mega buntu, tak ciężko nigdy nie było, jakby mi ktoś dziecko podmienił. Jestem wykończona.
Berry, to Ty pisałaś kiedyś, że Twoja córka w wieku 3 lat zrobiła się straszna?

[Miramej]

Napisane przez pani-jesień

To zależy od sytuacji, ale czasem tak.

No właśnie ostatnio nie jest złote, przechodzi fazę mega buntu, tak ciężko nigdy nie było, jakby mi ktoś dziecko podmienił. Jestem wykończona.
Berry, to Ty pisałaś kiedyś, że Twoja córka w wieku 3 lat zrobiła się straszna?

Ale sprawami związanymi z dzieckiem?

Mój też zaczął słynne "bunty" w wieku 3 lat

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez pani-jesień

To zależy od sytuacji, ale czasem tak.

No właśnie ostatnio nie jest złote, przechodzi fazę mega buntu, tak ciężko nigdy nie było, jakby mi ktoś dziecko podmienił. Jestem wykończona.
Berry, to Ty pisałaś kiedyś, że Twoja córka w wieku 3 lat zrobiła się straszna?

Berry chyba też, ale u nas póki co okres między 3 a 4 rż. był najgorszy. Z sinusoidą oczywiście, ale bywało ciężko.

[Miramej]

Perse, Artek chodzi już do przedszkola? Bo pisałaś tydzień temu, że "za tydzień".

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

To zależy od sytuacji, ale czasem tak.

No właśnie ostatnio nie jest złote, przechodzi fazę mega buntu, tak ciężko nigdy nie było, jakby mi ktoś dziecko podmienił. Jestem wykończona.
Berry, to Ty pisałaś kiedyś, że Twoja córka w wieku 3 lat zrobiła się straszna?

U nas tak było przed przedszkolem.
Awantury były co 5 minut, niezależnie od tego, czy był głodny, czy najedzony czy wyspany, czy niewyspany.
Było strasznie.

Teraz do pełni szczęścia brakuje mi wolnego wieczoru.
Jak już o 22:00 starsze śpi, to 23:00 budzi się młodsze na karmienie.

A kiedy planujesz przedszkole?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Pani jesien, moja A. w wieku 3 lat miała koszmarny bunt. Nas zupełnie ominął bunt 2latka, za to odbiłą sobie jako 3 latka a potem 4...

[rysiki]

Napisane przez Glodomorek

Z tym snem to nie dokona tak, że przed północą jest najważniejszy. Przysadka produkuje najwięcej przez pierwsze godziny snu. Zdrowy organizm, nawet jak ma braki snu to sobie rekompensuje braki hormonu produkując więcej w dzień i w nocy wyrzuty były też wyższe, (badano dorosłych, jedna grupa [B]spala normalnie [/B]a druga tylko 5h, w obu poziom hormonu w sumie był taki sam). Także tym się nie martw ważne, by był wypoczęty następnego dnia.

Normalnie, czyli ile?

[pani-jesień]

Napisane przez Miramej

Ale sprawami związanymi z dzieckiem?

Tak. W pracy autentycznie odpoczywam i nabieram sił na starcia z moim małym buntownikiem

Napisane przez wika82

U nas tak było przed przedszkolem.
Awantury były co 5 minut, niezależnie od tego, czy był głodny, czy najedzony czy wyspany, czy niewyspany.
Było strasznie.

No to u nas identyko.

A kiedy planujesz przedszkole?

Nie wiem czy nie spróbujemy na wiosnę, jeśli będzie taka możliwość.
A Igi na ile godzin chodzi?

Napisane przez Miramej

Mój też zaczął słynne "bunty" w wieku 3 lat

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;77046136]Berry chyba też, ale u nas póki co okres między 3 a 4 rż. był najgorszy. Z sinusoidą oczywiście, ale bywało ciężko.[/QUOTE]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;77052741]Pani jesien, moja A. w wieku 3 lat miała koszmarny bunt. Nas zupełnie ominął bunt 2latka, za to odbiłą sobie jako 3 latka a potem 4... [/QUOTE]
Czuję się pocieszona

Perse, mieliście dziś rozpoczęcie w przedszkolu?

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

Tak. W pracy autentycznie odpoczywam i nabieram sił na starcia z moim małym buntownikiem


No to u nas identyko.


Nie wiem czy nie spróbujemy na wiosnę, jeśli będzie taka możliwość.
A Igi na ile godzin chodzi?






Czuję się pocieszona

Igi jest na 8:30 na śniadaniu i zostaje do 15:00, odbieram go po podwieczorku.
Efektem ubocznym przedszkola są potworne ilości jedzenia, które wciąga.

Przed - mieliśmy etap niejedzenia, teraz w przedszkolu je wszystko, a w domu jeszcze więcej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:20 ---------- Poprzedni post napisano o 22:18 ----------

Napisane przez Glodomorek

Z tym snem to nie dokona tak, że przed północą jest najważniejszy. Przysadka produkuje najwięcej przez pierwsze godziny snu. Zdrowy organizm, nawet jak ma braki snu to sobie rekompensuje braki hormonu produkując więcej w dzień i w nocy wyrzuty były też wyższe, (badano dorosłych, jedna grupa spala normalnie a druga tylko 5h, w obu poziom hormonu w sumie był taki sam). Także tym się nie martw ważne, by był wypoczęty następnego dnia.

Właśnie mam wrażenie, że nie jest wypoczęty.

Pozwalam spać do 7:30, o 8:00 wychodzimy, ale nie widzę, żeby był wyspany.

A niedługo będę musiała go budzić o 7:00 i już w ogóle się tego boję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

Igi jest na 8:30 na śniadaniu i zostaje do 15:00, odbieram go po podwieczorku.

O, to długo, nie wiem czemu, myślałam, że krócej Bez problemu zostaje sam?

Efektem ubocznym przedszkola są potworne ilości jedzenia, które wciąga. Przed - mieliśmy etap niejedzenia, teraz w przedszkolu je wszystko, a w domu jeszcze więcej. .

Ja bym się cieszyła z takiego efektu ubocznego

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

O, to długo, nie wiem czemu, myślałam, że krócej Bez problemu zostaje sam?


Ja bym się cieszyła z takiego efektu ubocznego

Bez najmniejszego problemu.
Ale trafiliśmy na fantastyczne przedszkole, panie są naprawdę kochane, bardzo oddane swojej pracy. Wybrałam je z polecenia, a potem przypadkiem okazało się, że kilkoro dalszych znajomych ma lub miało dzieci i też bardzo chwalą.

To przedszkole integracyjne, sporo dzieci ma różne orzeczenia, panie mają chyba dwa razy więcej cierpliwości niż normalnie by miały , co mnie bardzo cieszy.

Obawiałam się, bo Igi jest wrażliwym panikarzem, do bardzo żywiołowym, a tu po prostu poszedł od pierwszego dnia beze mnie i już. Czasami zdarzają się łzy w szatni, ale to smutek z powodu samego rozstania, a nie jakiś strach przed przedszkolem, kiedy wychodzimy z domu życzy niani i bratu miłego dnia.

Z jedzenia się cieszę, bo tuż przed mieliśmy etap niejedzenia, na fali tych awantur zrobił się bardzo wybredny, marudny, już naprawdę było ciężko.

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

Bez najmniejszego problemu.
Ale trafiliśmy na fantastyczne przedszkole, panie są naprawdę kochane, bardzo oddane swojej pracy. Wybrałam je z polecenia, a potem przypadkiem okazało się, że kilkoro dalszych znajomych ma lub miało dzieci i też bardzo chwalą.

To przedszkole integracyjne, sporo dzieci ma różne orzeczenia, panie mają chyba dwa razy więcej cierpliwości niż normalnie by miały , co mnie bardzo cieszy.

Obawiałam się, bo Igi jest wrażliwym panikarzem, do bardzo żywiołowym, a tu po prostu poszedł od pierwszego dnia beze mnie i już. Czasami zdarzają się łzy w szatni, ale to smutek z powodu samego rozstania, a nie jakiś strach przed przedszkolem, kiedy wychodzimy z domu życzy niani i bratu miłego dnia.

Z jedzenia się cieszę, bo tuż przed mieliśmy etap niejedzenia, na fali tych awantur zrobił się bardzo wybredny, marudny, już naprawdę było ciężko.

To super, oby tak dalej
Mój też wrażliwy panikarz, więc doskonale rozumiem obawy. Dobrze, że okazały się bezzasadne

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Pani-jesień
tak, córka się zmieniła nagle i ogromnie tydzień po 3-cich i odmieniła tydzień przed 4-tymi urodzinami, z dnia na dzień

Teraz znów ma jakiś kryzys, jęczące tony o coś a za chwilę o coś zupełnie przeciwnego i nagle upiera się, że pierwsza opcja była lepsza, a dopiero co zrobiła o to aferę- mam wrażenie, że w ogóle ma potrzebę robienia afer - jest jakiś bunt 6-latka? wiem, zawsze jest jakiś

Wika
u nas na początku też tak było- wyraźnie większe zmęczenie po przedszkolu (bez leżakowania), mimo, że dzienne drzemki K. zakończyła mając 1.5 roku.
Marudzenie, brak humoru- czasem sama zasypiała ok. 18.30-19-tej, (zwykle ok. 20-ej) , spała 11-12 h.
Po pierwszym roku przedszkola minęło, zaczęła mieć coraz więcej energii i skracać czas snu.

[Glodomorek]

Wika, dajcie sobie czas na uregulowanie snu. Czasem to trwa trochę, potem wpadniecie w rytm i powinno być lepiej.

[wika82]

Napisane przez Glodomorek

Wika, dajcie sobie czas na uregulowanie snu. Czasem to trwa trochę, potem wpadniecie w rytm i powinno być lepiej.

Dzisiaj ciut lepiej, bo zasnął 21:30, sam mówił, że chce spać.

Oby było lepiej, chociaż zaczynam podejrzewać, że jest sową jak ja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pani-jesień]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;77056086]Pani-jesień
tak, córka się zmieniła nagle i ogromnie tydzień po 3-cich i odmieniła tydzień przed 4-tymi urodzinami, z dnia na dzień [/QUOTE]
Pogrubione - to mi daje nadzieję Bo naprawdę jest ciężko. Młody w ogóle nie słucha, mam wrażenie, że celowo robi na przekór, w złości próbuje nas bić, awanturuje się milion razy dziennie i to z powodu kompletnych pierdół typu ludzik Duplo postawiony nie w tym miejscu co trzeba albo nie zdążył zobaczyć przelatującego helikoptera Na spacerach po 5 krokach afera, że nie będzie szedł dalej, bo "nóżki mu się zmęczyły", rąk nie będzie mył, bo "nie lubi", przy sikaniu ryk, bo "stopień stoi krzywo" itp. itd. Niby bzdury, ale jak się słucha tego po raz setny i to dzień w dzień, to naprawdę szlag może człowieka trafić. Generalnie zero jakiejkolwiek współpracy i ciągłe awantury, wrrrr.

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

Pogrubione - to mi daje nadzieję Bo naprawdę jest ciężko. Młody w ogóle nie słucha, mam wrażenie, że celowo robi na przekór, w złości próbuje nas bić, awanturuje się milion razy dziennie i to z powodu kompletnych pierdół typu ludzik Duplo postawiony nie w tym miejscu co trzeba albo nie zdążył zobaczyć przelatującego helikoptera Na spacerach po 5 krokach afera, że nie będzie szedł dalej, bo "nóżki mu się zmęczyły", rąk nie będzie mył, bo "nie lubi", przy sikaniu ryk, bo "stopień stoi krzywo" itp. itd. Niby bzdury, ale jak się słucha tego po raz setny i to dzień w dzień, to naprawdę szlag może człowieka trafić. Generalnie zero jakiejkolwiek współpracy i ciągłe awantury, wrrrr.

U nas identycznie.
Ale odkąd chodzi do przedszkola jest ok, w domu praktycznie bez awanturek, tylko w weekendy trochę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pani-jesień]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;77056086]Pani-jesień
tak, córka się zmieniła nagle i ogromnie tydzień po 3-cich i odmieniła tydzień przed 4-tymi urodzinami, z dnia na dzień

Teraz znów ma jakiś kryzys, jęczące tony o coś a za chwilę o coś zupełnie przeciwnego i nagle upiera się, że pierwsza opcja była lepsza, a dopiero co zrobiła o to aferę- mam wrażenie, że w ogóle ma potrzebę robienia afer - jest jakiś bunt 6-latka? wiem, zawsze jest jakiś

Wika
u nas na początku też tak było- wyraźnie większe zmęczenie po przedszkolu (bez leżakowania), mimo, że dzienne drzemki K. zakończyła mając 1.5 roku.
Marudzenie, brak humoru- czasem sama zasypiała ok. 18.30-19-tej, (zwykle ok. 20-ej) , spała 11-12 h.
Po pierwszym roku przedszkola minęło, zaczęła mieć coraz więcej energii i skracać czas snu.[/QUOTE]
Jęczące tony - szczerze współczuję. Jęczące tony to też u nas ostatnio codzienność.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Napisane przez pani-jesień

Pogrubione - to mi daje nadzieję Bo naprawdę jest ciężko. Młody w ogóle nie słucha, mam wrażenie, że celowo robi na przekór, w złości próbuje nas bić, awanturuje się milion razy dziennie i to z powodu kompletnych pierdół typu ludzik Duplo postawiony nie w tym miejscu co trzeba albo nie zdążył zobaczyć przelatującego helikoptera Na spacerach po 5 krokach afera, że nie będzie szedł dalej, bo "nóżki mu się zmęczyły", rąk nie będzie mył, bo "nie lubi", przy sikaniu ryk, bo "stopień stoi krzywo" itp. itd. Niby bzdury, ale jak się słucha tego po raz setny i to dzień w dzień, to naprawdę szlag może człowieka trafić. Generalnie zero jakiejkolwiek współpracy i ciągłe awantury, wrrrr.

Identycznie mieliśmy.
Były nawet afery z płaczem, bo chciała przed kimś wejść do mieszkania czy pokoju
Ulgę przyniosło mi myślenie o takim zachowaniu w kategoriach niedojrzałości i chwilowej aberracji psychicznej i przywykłam, powtarzając w myślach, że to minie.

Napisane przez pani-jesień

Jęczące tony - szczerze współczuję. Jęczące tony to też u nas ostatnio codzienność.

Dla mnie to gorsze niż histerie, serio
A im dziecko starsze, tym bardziej do jęczenia dołącza się argumentacja, często dziwaczna i konieczność postawienia na swoim w rozmowie- np. córka ostatnio upiera się przy czymś, mówiąc: "... i kropka. A kropka jest ostateczna i nie można jej przebić" - koniec dyskusji

Napisane przez wika82

U nas identycznie.
Ale odkąd chodzi do przedszkola jest ok, w domu praktycznie bez awanturek, tylko w weekendy trochę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W naszym przypadku przedszkole pogorszyło sytuację w domu (bo w przedszkolu zawsze było ok) z powodu wychodzenia o określonej porze, czego córka nie znosi i co jest przeciągane do granic niemożliwości, sabotaż w ubieraniu się itd.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

U nas jest: I KONIEC.
Dzisiaj musiałam składać A. parasol, bo się prawie rozryczał na przystanku, że on musi wszystko zrobić sam (w sensie odpiąć rzep i rozłożyć). Z jednej strony to nie pociesza, bo to się jeszcze długo nie skończy, a z drugiej - to jednak oznaka samodzielności, więc specjalnie już mnie to nie wkurza i czasami robimy jedną rzecz dwa razy.

[wika82]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;77057071]Identycznie mieliśmy.
Były nawet afery z płaczem, bo chciała przed kimś wejść do mieszkania czy pokoju
Ulgę przyniosło mi myślenie o takim zachowaniu w kategoriach niedojrzałości i chwilowej aberracji psychicznej i przywykłam, powtarzając w myślach, że to minie.



Dla mnie to gorsze niż histerie, serio
A im dziecko starsze, tym bardziej do jęczenia dołącza się argumentacja, często dziwaczna i konieczność postawienia na swoim w rozmowie- np. córka ostatnio upiera się przy czymś, mówiąc: "... i kropka. A kropka jest ostateczna i nie można jej przebić" - koniec dyskusji



W naszym przypadku przedszkole pogorszyło sytuację w domu (bo w przedszkolu zawsze było ok) z powodu wychodzenia o określonej porze, czego córka nie znosi i co jest przeciągane do granic niemożliwości, sabotaż w ubieraniu się itd.[/QUOTE]
Rano też nie ma sielanki, ale już znalazłam sposób.
Biorę po prostu zaspanego w kocyku, myję zęby, jak siedzi na toalecie - ubieram itp.
Na razie wychodzę z założenia, że to początki i nie mogę wymagać za wiele.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lilka_vanilka]

A u nas: MAM DOŚĆ

Dziś syn nie chciał iść do przedszkola. Cała wyprawa od momentu ubierania do wejscia na salę trwał 45 min (normalnie 20). Płacze, jęki, a nawet wymyslił, że w przedszkolu są duchy
Syn jest domatorem, ciężko go wyciągnąć gdziekolwiek. Zaraz na świat przyjdzie jego brat i załamię się jak codziennie będą takie cyrki z wychodzeniem..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz