Budżet singielki

[Sheloba86]

Hej,

Czy Waszym zdaniem 6000zł netto dla singielki w dużym mieście (powyżej 200 000 ale nie Warszawa) to są dobre czy raczej przeciętne pieniądze?

Zakładając wynajem (mieszkania, ale ewentualnie mógłby wchodzić w grę pokój jednoosobowy), jak rozpisałybyście budżet?

Wiem, że każdy ma inne życie, ale mam nadzieję poczytać różne opcje i zainspirować się właśnie od osób które patrzą na życie zupełnie inaczej niż ja - i dzięki temu mogę się czegoś nauczyć.

Z góry dziękuję za każdą wypowiedź!

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Moja kumpela ma aktualnie tyle na rękę, ma swoje mieszkanie (kawalerka, kredyt na 100 tysi, reszta uzbierana- kupowała parę lat temu za jakieś 140 tys). Żyje raczej spoko, rata kredytu u niej to coś koło 700 zl/MC. Ma też mały samochód na utrzymaniu i psa. Żyje jej się w miarę spoko, wyjeżdża dwa razy w roku za granicę, na jedzenie schodzi jej ok 1 tys zł. Benzyna ok 400 zł. Nie ma szaleństw wielkich, ale nie ma też żadnego biedowania u niej. Raczej normalne życie, z wyjściami na koncert/do knajpy itd.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Hmm zależy jakie koszty życia. Ja mam koleżankę, która zarabia 6000 zł, wynajmuje z opłatami za 2000 zł (kawalerka, ale duża- 39 m). Ma chorowitego kota seniora więc tu trochę wydaje, strzelam, że leki plus żarło z 600? Nie ma samochodu więc sporo odchodzi. No generalnie jest to kwota do ok życia, ale też bez żadnego szału. Ot żeby żyć, nie beidować, odłożyć parę złotych.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89528180]Hmm zależy jakie koszty życia. Ja mam koleżankę, która zarabia 6000 zł, wynajmuje z opłatami za 2000 zł (kawalerka, ale duża- 39 m). Ma chorowitego kota seniora więc tu trochę wydaje, strzelam, że leki plus żarło z 600? Nie ma samochodu więc sporo odchodzi. No generalnie jest to kwota do ok życia, ale też bez żadnego szału. Ot żeby żyć, nie beidować, odłożyć parę złotych.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]No z wynajmem to faktycznie nie będzie już tak kolorowo. Ta moja zamyka się w racie+czynsz w 1000 (300 czynszu ma). Przy chorującym zwierzęciu też kasa poleci bardzo.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Cudawianki_]

Wydaje mi się, że 6 tys to są komfortowe pieniądze jak na 1 osobę w mieście ok 200 tys mieszkańców.

Mieszkanie i wszystkie opłaty da się zamknać spokojnie w 2 tys, 1 tys na jedzenie, kolejny tysiąc na własne wydatki, a 2 tys bym odkładała - na czarną godzinę, na wakacje, na wkład własny do mieszkania, na samochód...

3-4 lata temu miałam jako singielka dom dyspozycji 4,5 tys złotych. 1,5 tys mnie kosztował kredyt i opłaty, 1,5 tys zostawiałam sobie na życie ( w tym jedzenie), 1,5 tys odkładałam. Taki podział 1/3 na mieszkanie, życie i oszczędności przy takich dochodach wydaje mi się sensowny. No chyba, że ktoś ma na utrzymaniu zwierzęta, jakieś drogie leki, hobby, które mu pochłania kupę kasy, a bez niego żyć nie może, albo inne stałe wydatki, których tu nie wzięłam pod uwagę.

[kaledonia]

Przy tych cenach najmu czy zakupu mieszkań to raczej taki pakiet startowy powinien mieć, bo ja nie biorę pod uwagę mieszkania wspólnie ze współlokatorami. Może to i dobre dla studentów, ale potem już nie koniecznie.

[Limonka2738]

Uważam, że to pieniądze, za które sobie komfortowo można żyć.


Sama się zamykam w takiej kwocie na luzie, jeśli się doliczy wydatki na mieszkanie (ja mam swoje), a nie policzy jakichś dziwacznych zachcianek, które nie są niezbędne do szczęścia.


Licząc, że na mieszkanie wydałabym 2000, to wydaję ok. 1000zł na jedzenie/chemię (i tu kupuję bez patrzenia na ceny), 1000zł na własne zachcianki (i to są ubrania i często zbędne rzeczy - 300zł z tego to budżet na subskrypcje D+, Netflixa, Shonen Jump, którymi mogłabym racjonalniej zarządzać, tylko nie muszę, to tego nie robię, wliczam w to VPN), 500zł na psychologa (nie do ruszenia) i odłożyłabym 1500zł z tego 10 miesięcy w roku (no bo dwa wpadnie nowa pralka/kanałówka itd., na które ten 1500 przepadnie).

[Sheloba86]

Dziękuję za porady i przykłady.

Ja myślałam wstępnie tak:

1600 pokój z opłatami (bez opłat 1200)
1500 jedzenie chemia (lubię jeść na mieście stąd kwota, ale można ograniczyć jak trzeba)

= 3100 wydatków stałych.

Innych stałych brak (nie mam zwierząt i nie chodzę do innych lekarzy niż internista z NFZ - mam swoją sprawdzoną lekarkę, którą lubię)

Ale oczywiście zawsze może się trafić COŚ (typu ten nieszczęsny dentysta, zepsuty telefon itp.)

[chacaos]

Jeśli ma się fuksa z sytuacją mieszkaniową i zbudowaną choćby małą poduszkę finansową (to dla mnie priorytet przed bookowaniem wakacji i kupowaniem drogiej elektroniki), to według mnie dla singielki fajna pensja pozwalająca na przyjemne życie.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Sheloba86

Dziękuję za porady i przykłady.



Ja myślałam wstępnie tak:



1600 pokój z opłatami (bez opłat 1200)

1500 jedzenie chemia (lubię jeść na mieście stąd kwota, ale można ograniczyć jak trzeba)



= 3100 wydatków stałych.



Innych stałych brak (nie mam zwierząt i nie chodzę do innych lekarzy niż internista z NFZ - mam swoją sprawdzoną lekarkę, którą lubię)



Ale oczywiście zawsze może się trafić COŚ (typu ten nieszczęsny dentysta, zepsuty telefon itp.)

No moim zdaniem wystarczy. Problem się robi jak chce się kupić 40-50 M2 w dużym mieście. Wtedy kredyt ponad 3 tys plus opłaty i robi się ciężko.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Sheloba86]

A jakiej wysokości poduszka finansowa Waszym zdaniem?

Co do mieszkania to chciałabym 40-50m2 ale wystarczy mi maleństwo <35m2 w końcu to dla mnie samej…

Ale teraz i tak są same drogie oferty no i branie kredytu będąc samej jest jednak trochę przerażające (dla mnie). Ale mnie branie kredytu w sumie w ogóle przeraża a kiedyś będzie trzeba chociażby dlatego, że nie wiem, czy będzie mnie stać na wynajem na emeryturze… (pewnie nie)

[Triszuniek]

Napisane przez Cudawianki_

Wydaje mi się, że 6 tys to są komfortowe pieniądze jak na 1 osobę w mieście ok 200 tys mieszkańców.

Mieszkanie i wszystkie opłaty da się zamknać spokojnie w 2 tys, 1 tys na jedzenie, kolejny tysiąc na własne wydatki, a 2 tys bym odkładała - na czarną godzinę, na wakacje, na wkład własny do mieszkania, na samochód...

3-4 lata temu miałam jako singielka dom dyspozycji 4,5 tys złotych. 1,5 tys mnie kosztował kredyt i opłaty, 1,5 tys zostawiałam sobie na życie ( w tym jedzenie), 1,5 tys odkładałam. Taki podział 1/3 na mieszkanie, życie i oszczędności przy takich dochodach wydaje mi się sensowny. No chyba, że ktoś ma na utrzymaniu zwierzęta, jakieś drogie leki, hobby, które mu pochłania kupę kasy, a bez niego żyć nie może, albo inne stałe wydatki, których tu nie wzięłam pod uwagę.

6 tysięcy miesięcznie to jest bardzo komfortowa sytuacja do sensownego życia w pojedynke, nawet biorąc kawalerke zostaje nadal naprawdę sporo kasy w zapasie.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez Sheloba86

A jakiej wysokości poduszka finansowa Waszym zdaniem?



Co do mieszkania to chciałabym 40-50m2 ale wystarczy mi maleństwo <35m2 w końcu to dla mnie samej…



Ale teraz i tak są same drogie oferty no i branie kredytu będąc samej jest jednak trochę przerażające (dla mnie). Ale mnie branie kredytu w sumie w ogóle przeraża a kiedyś będzie trzeba chociażby dlatego, że nie wiem, czy będzie mnie stać na wynajem na emeryturze… (pewnie nie)

No tak przynajmnkej 20k to warto mieć na czarna godzinę.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Cudawianki_]

Napisane przez Sheloba86

A jakiej wysokości poduszka finansowa Waszym zdaniem?

Co do mieszkania to chciałabym 40-50m2 ale wystarczy mi maleństwo <35m2 w końcu to dla mnie samej…

Ale teraz i tak są same drogie oferty no i branie kredytu będąc samej jest jednak trochę przerażające (dla mnie). Ale mnie branie kredytu w sumie w ogóle przeraża a kiedyś będzie trzeba chociażby dlatego, że nie wiem, czy będzie mnie stać na wynajem na emeryturze… (pewnie nie)

Dla mnie poduszka to 6 miesięcy wydatków. Jak przyjmujesz, że 4 tys miesięcznie, to 24 tys, jak jesteś w stanie w razie W utrzymać się za 3 tys to 18 tys itd.

[Tolvaj]

Dla mnie poduszka to rok życia bez dochodów. Ale ja z natury jestem pesymistyczna, więc zakładam zawsze gorszy scenariusz.

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Dla mnie ok poduszka dla singielki to ok 10 tys. Nie zakładam w tym przypadku utraty pracy, po prostu takie - dentysta, coś się zepsuje itd. Jeśli masz taka sytuację że np nie ma pewności co do pracodawcy- to raczej bliżej 20 tys.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

To zależy tak naprawdę od cen najmu i nieruchomości w Twoim mieście. Obiektywnie 6 tys netto to dobra pensja - może nie na tyle dobra, by nie musieć przejmować się wydatkami i ustalać priorytetów, ale wciąż: stać Cię na najem kawalerki nawet w większym mieście, wyjścia, wyjazdy i inne przyjemności, i jeszcze zostanie trochę grosza na czarną godzinę. Jedynie uzbieranie na wkład własny może potrwać, ale to też zależy, jakie masz plany na najbliższą przyszłość.

[chacaos]

Napisane przez Sheloba86

A jakiej wysokości poduszka finansowa Waszym zdaniem?

Dla mnie minimum na 3 miesiące bez pracy, im więcej, tym lepiej.

[avocado77]

Napisane przez Sheloba86

A jakiej wysokości poduszka finansowa Waszym zdaniem?

Co do mieszkania to chciałabym 40-50m2 ale wystarczy mi maleństwo <35m2 w końcu to dla mnie samej…

Ale teraz i tak są same drogie oferty no i branie kredytu będąc samej jest jednak trochę przerażające (dla mnie). Ale mnie branie kredytu w sumie w ogóle przeraża a kiedyś będzie trzeba chociażby dlatego, że nie wiem, czy będzie mnie stać na wynajem na emeryturze… (pewnie nie)

Teraz nie ma "samych drogich ofert". W porównaniu do sytuacji w ostatnich kilku latach, najbardziej się opłaci kupić teraz. Jest najtaniej.

Za chwilę PiS wprowadzi kredyty dla osób, których na kredyty nie stać i ceny mieszkań znowu poszybują w górę.

[c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68]

Zarabiam tyle i w dużym mieście to jest wegetacja - 2500 kawalerka, 1200 jedzenie i kosmetyki => to już 3700, zostaje jakies 2300. Trzeba coś odłożyć na zakup mieszkania bądź wakacje. Powiedzmy 1000 do 2000.
Ostatnio na lekarzy, w ciągu kilku miesięcy wydałam prywanie 2k (bo w luxmedzie nic nie załatwisz). Popsuł mi się laptop i telefon -> powinnam kupić nowe, ale używam tych popsutych, dopóki będą działać.
Rzeczy jak ubrania, wyjścia do kina czy do kawiarni ze znajomymi, na imprezę, dentysta, badania krwi, suplementy, wakacje... W tym roku na wakacje wydałam już 5.5k to znaczy, że są to pieniądze z oszczędności z 2 miesięcy, plus lekarze to 2 k, czyli same podstawowe rzeczy sprawiaja, ze znika mi oszczędności za 7 miesięcy oszczędzania. Jakbym chciała kupić np. laptopa to już w ogóle wychodzi na to, że w tym roku w ogóle nic nie oszczędziłam
Jak jesteś młoda, zdrowa, lubisz wyglądać na biedną (żadne modne ciuchy, bez fryzjera, rzęs itd.) to za te 6 k idzie przeżyć. Żyć normalnie? Moim zdaniem nie. Tak, wiem, że wyskoczą zaraz osoby co żyją w Pcimiu za 3 k. Tylko mając mieszkanie z czynszem 500 zł w Pcimiu więcej Ci zostaje do życia, niż mieszkając w Warszawie za 6k - gdzie masz presje na pokazanie się i wyglądanie na bogatą i zaradną z każdej strony, co druga laska wygląda jak modelka itd. To siada na psyche i zaczynasz się zastanawiać "czemu Ci ludzie są zaradniejsi ode mnie?". Tak, wiem, że masa jedzie na kredytach, kartach kredytowych itd.
Nie pisze o samochodach czy zwierzątkach - to już przyjemności dla bogaczy moim zdaniem
Żeby wygodnie żyć w mieście typu Wawa to przy ciągle rosnących cenach to conajmniej 15k netto.

[Pani_Robot]

[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;89533464]Zarabiam tyle i w dużym mieście to jest wegetacja - 2500 kawalerka, 1200 jedzenie i kosmetyki => to już 3700, zostaje jakies 2300. Trzeba coś odłożyć na zakup mieszkania bądź wakacje. Powiedzmy 1000 do 2000.
Ostatnio na lekarzy, w ciągu kilku miesięcy wydałam prywanie 2k (bo w luxmedzie nic nie załatwisz). Popsuł mi się laptop i telefon -> powinnam kupić nowe, ale używam tych popsutych, dopóki będą działać.
Rzeczy jak ubrania, wyjścia do kina czy do kawiarni ze znajomymi, na imprezę, dentysta, badania krwi, suplementy, wakacje... W tym roku na wakacje wydałam już 5.5k to znaczy, że są to pieniądze z oszczędności z 2 miesięcy, plus lekarze to 2 k, czyli same podstawowe rzeczy sprawiaja, ze znika mi oszczędności za 7 miesięcy oszczędzania. Jakbym chciała kupić np. laptopa to już w ogóle wychodzi na to, że w tym roku w ogóle nic nie oszczędziłam
Jak jesteś młoda, zdrowa, lubisz wyglądać na biedną (żadne modne ciuchy, bez fryzjera, rzęs itd.) to za te 6 k idzie przeżyć. Żyć normalnie? Moim zdaniem nie. Tak, wiem, że wyskoczą zaraz osoby co żyją w Pcimiu za 3 k. Tylko mając mieszkanie z czynszem 500 zł w Pcimiu więcej Ci zostaje do życia, niż mieszkając w Warszawie za 6k - gdzie masz presje na pokazanie się i wyglądanie na bogatą i zaradną z każdej strony, co druga laska wygląda jak modelka itd. To siada na psyche i zaczynasz się zastanawiać "czemu Ci ludzie są zaradniejsi ode mnie?". Tak, wiem, że masa jedzie na kredytach, kartach kredytowych itd.
Nie pisze o samochodach czy zwierzątkach - to już przyjemności dla bogaczy moim zdaniem
Żeby wygodnie żyć w mieście typu Wawa to przy ciągle rosnących cenach to conajmniej 15k netto.[/QUOTE]


Fajny troll
Wychodzi, że 70-80% Polek wygląda na ubogie, ale być może jest bogaczem, bo ma psa albo kota.

[cud nie kobieta]

[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;89533464]w Warszawie za 6k - gdzie masz presje na pokazanie się i wyglądanie na bogatą i zaradną z każdej strony, co druga laska wygląda jak modelka itd. To siada na psyche i zaczynasz się zastanawiać "czemu Ci ludzie są zaradniejsi ode mnie?". Tak, wiem, że masa jedzie na kredytach, kartach kredytowych itd.
Nie pisze o samochodach czy zwierzątkach - to już przyjemności dla bogaczy moim zdaniem
Żeby wygodnie żyć w mieście typu Wawa to przy ciągle rosnących cenach to conajmniej 15k netto.[/QUOTE]

Xd



Wysłane z mojego RMX3363 przy użyciu Tapatalka

[avocado77]

Napisane przez Pani_Robot

Fajny troll
Wychodzi, że 70-80% Polek wygląda na ubogie, ale być może jest bogaczem, bo ma psa albo kota.

Szczerze, to fajniej by się żyło w Polsce gdyby ludzie tak myśleli. W Polsce im większa patologia, tym więcej psów i kotów.

I potem te psy szczekają całymi dniami, bo nie zostały przygotowane na nieobecność właściciela a właściciel przecież nie wyłoży na behawiorystę, bo jak: pies ma kosztować? Mają, za przeproszeniem, sraczkę i to g*no leży po osiedlu, bo właściciel się brzydzi, ale do weterynarza nie pójdzie. O wypuszczaniu kotów, które potem polują na ptaki nie wspomnę - z instytucją "kota wychodzącego" spotkałam się tylko w Polsce.

Nie masz pieniędzy (albo kultury - ale to oczywiste), nie bierz zwierzaka.

Na forach prawnych jedno z częstszych pytań to: "Wziąłem psa z hodowli, ale po kilku miesiącach okazał się mieć problemy zdrowotne, które już teraz kosztowały mnie 3k. Jak odzyskać te pieniądze?". Ludzie nie są świadomi odpowiedzialności, bo przecież piesek/ kotek taki słodki - dojrzałość emocjonalna pięciolatka. No ale przecież zawsze można założyć zrzutkę "na chorego kotka" i niech "ludzie z internetu" zapłacą, bo ty kretynie wziąłeś zwierzaka nie licząc się z jego kosztami. Nie da się wejść na forum lokalne nie widząc przynajmniej jednej.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Pani_Robot

Fajny troll
Wychodzi, że 70-80% Polek wygląda na ubogie, ale być może jest bogaczem, bo ma psa albo kota.

A dziecko?! to chyba tylko milionerzy mogą sobie pozwolić

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89533797]A dziecko?! to chyba tylko milionerzy mogą sobie pozwolić [/QUOTE]No właśnie. A jednak większość ludzi zarabia średnio, mają dzieci, kredyt, jeżdżą na wakacje.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Tolvaj]

Nie, pojęcie kota wychodzącego to nie jest polski wynalazek, na zachodzie Europy też są wychodzące.
Biedni ludzie też mają często więcej zwierząt.

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

[Pani_Robot]

Napisane przez avocado77

Szczerze, to fajniej by się żyło w Polsce gdyby ludzie tak myśleli. W Polsce im większa patologia, tym więcej psów i kotów.

I potem te psy szczekają całymi dniami, bo nie zostały przygotowane na nieobecność właściciela a właściciel przecież nie wyłoży na behawiorystę, bo jak: pies ma kosztować? Mają, za przeproszeniem, sraczkę i to g*no leży po osiedlu, bo właściciel się brzydzi, ale do weterynarza nie pójdzie. O wypuszczaniu kotów, które potem polują na ptaki nie wspomnę - z instytucją "kota wychodzącego" spotkałam się tylko w Polsce.

Bardzo byś się zdziwiła gdybyś głębiej zaobserwowała temat.

Mój sąsiad prawnik i jego pies, który "dostał hydroxyzinę, ale nie działało". Szczekał codziennie, godzinami przez 16 lat.
Sąsiadka piętro niżej - piękna, elegancka kobieta. Zbyt elegancka, żeby dotknąć woreczkiem kupy po swoim psie.

[kaledonia]

Napisane przez Pani_Robot

Bardzo byś się zdziwiła gdybyś głębiej zaobserwowała temat.

Mój sąsiad prawnik i jego pies, który "dostał hydroxyzinę, ale nie działało". Szczekał codziennie, godzinami przez 16 lat.
Sąsiadka piętro niżej - piękna, elegancka kobieta. Zbyt elegancka, żeby dotknąć woreczkiem kupy po swoim psie.

Ale Twojego sąsiada prawnika chyba stać na ewentualne leczenie zwierzaka, a o tym też pisze @avocado77

Ludzie biorą, ale nie chcą ponosić kosztów utrzymania ( w tym leczenia zwierzaków ), które nie jest tanie. Stąd tyle porzuconych.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Też uważam, że jak kogoś nie stać wydać kilku tysięcy naraz na leczenie zwierzaka, to nie powinien go mieć.
Ale to w teorii, jeśli ktoś uratuje bezdomnego kota, to lepiej żeby się nim zajął, niż nie robił nic. Zawsze ten kot będzie miał chociaż parę lat fajnego życia.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Lumimi]

Napisane przez kaledonia

Ale Twojego sąsiada prawnika chyba stać na ewentualne leczenie zwierzaka, a o tym też pisze @avocado77



Ludzie biorą, ale nie chcą ponosić kosztów utrzymania ( w tym leczenia zwierzaków ), które nie jest tanie. Stąd tyle porzuconych.

To że ktoś dużo zarabia i że go stać to nie znaczy że ma ochotę wydawać na to pieniądze i że je wyda. Ludzie z pieniądzmi tez mogą być sknerami i nie mieć ochoty wydawać pieniędzy na takie "pier.doły ".

Zdarza się właśnie że często ludzie z pieniędzmi traktują przedmiotowo zwierzęta bo im po prostu do wystroju pasują. Jak sobie już wybudujesz dom, z idealnie przystrzyżonym trawnikiem i ogrodzeniem to wypadałoby żeby latał po tym ogrodzie jakiś labrador czy bernenczyk. Choć teraz w trendach to chyba samojedy są Tak samo jak nie chcesz mieć psa, ale coś by fajnie na kanapie wyglądało to oczywiście jest to brytyjczyk

Znam ludzi którzy nie są jakoś mocno przy kasie ale o swoje futra dbają. Są też ludzie którzy jak kupują rasowca to patrzą tylko na wygląd, a potem są zdziwieni wymaganiami psa i jego chorobami.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka