Zaproszenie z ... osobą towarzyszącą?

[sugarfreeee]

A ja Ci odpowiem z punktu widzenia zapraszającej. Chciałam być miła i zaprosić wszystkich swoich sparowanych znajomych z imienia i nazwiska.

Tak więc każdą parę którą znam tak wpisałam (zaproszenia rozdajemy na 4 miesiące przed ślubem). Efekt jest taki, że już mam dwa zaproszenia nieaktualne i mam do wyboru "zmarnować" zaproszenia, które były awaryjne, a których nie mam dużo, albo pokreślić zaproszenie co moim zdaniem w ogóle nie wchodzi w rachubę

[kata_87]

Moim zdaniem wysłanie zaproszenia "z osobą towarzyszącą" jest bezpieczną opcją. W życiu dzieją się różne rzeczy nigdy nie przewidzisz czy np. dzień przed jego otrzymaniem dana para się nie rozstanie. Rozumiem oburzenie osób, które są w wieloletnich związkach i takie zaproszenia otrzymują, ale sądzę, że nie należy przesadzać i obrażać się na Parę Młodą,która na pewno nie miała nic złego na myśli

[ananonda191]

Napisane przez kata_87

Moim zdaniem wysłanie zaproszenia "z osobą towarzyszącą" jest bezpieczną opcją. W życiu dzieją się różne rzeczy nigdy nie przewidzisz czy np. dzień przed jego otrzymaniem dana para się nie rozstanie. Rozumiem oburzenie osób, które są w wieloletnich związkach i takie zaproszenia otrzymują, ale sądzę, że nie należy przesadzać i obrażać się na Parę Młodą,która na pewno nie miała nic złego na myśli

Czyli jak ja w przyszłym roku będę brała ślub i bardziej mi zależy na obecności pana młodego niż pani młodej, bo to on jest kolegą, ona tylko "dodatkiem" do jego osoby, to nie będzie nic złego w tym, że na zaproszeniu napisze: "Mariusz XY z osobą towarzyszącą"? Bo w sumie nie wiadomo czy się nie rozwiodą?

[anannke]

Napisane przez ananonda191

Czyli jak ja w przyszłym roku będę brała ślub i bardziej mi zależy na obecności pana młodego niż pani młodej, bo to on jest kolegą, ona tylko "dodatkiem" do jego osoby, to nie będzie nic złego w tym, że na zaproszeniu napisze: "Mariusz XY z osobą towarzyszącą"? Bo w sumie nie wiadomo czy się nie rozwiodą?

Po twoich postach widać że szukać tylko powodu do awantury i zrobienia focha.. odnosisz się tylko do wybranych postów żeby dać upust jeszcze większej swojej frustracji a resztę zlewasz. Nas tu nie musisz przekonywać do swojej racji - każda zrobi jak chce a ty się musisz pogodzić z tym że jesteś osobą towarzyszącą

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez anannke

Po twoich postach widać że szukać tylko powodu do awantury i zrobienia focha.. odnosisz się tylko do wybranych postów żeby dać upust jeszcze większej swojej frustracji a resztę zlewasz. Nas tu nie musisz przekonywać do swojej racji - każda zrobi jak chce a ty się musisz pogodzić z tym że jesteś osobą towarzyszącą

Zgadzam się. Ja jeszcze dodam, że jeśli autorka obrazi się i fochnia bardzo skutecznie to problemu nie będzie i za rok nie będzie musiała zapraszać rzeczonego Mariusz z żoną lub osobą towarzyszącą.

[_ema_]

Napisane przez ananonda191

Czyli jak ja w przyszłym roku będę brała ślub i bardziej mi zależy na obecności pana młodego niż pani młodej, bo to on jest kolegą, ona tylko "dodatkiem" do jego osoby, to nie będzie nic złego w tym, że na zaproszeniu napisze: "Mariusz XY z osobą towarzyszącą"? Bo w sumie nie wiadomo czy się nie rozwiodą?

Nie, bo gdybyś znała zasady sv to wiedziałabyś, że małżonków wpisuje się imiennie.
Co do Twojego ślubu w przyszłym roku, to mam wrażenie, że nagle zmieniasz formę swojego związku, w pierwszym poście nie pisałaś nic o narzeczeństwie, czy zaplanowanym już ślubie, a jedynie o 3 letnim związku. Teraz nagle się dowiadujemy, że ślub na dniach - tylko dlatego, że nie przyznaliśmy racji?

[ananonda191]

Napisane przez _ema_

Nie, bo gdybyś znała zasady sv to wiedziałabyś, że małżonków wpisuje się imiennie.
Co do Twojego ślubu w przyszłym roku, to mam wrażenie, że nagle zmieniasz formę swojego związku, w pierwszym poście nie pisałaś nic o narzeczeństwie, czy zaplanowanym już ślubie, a jedynie o 3 letnim związku. Teraz nagle się dowiadujemy, że ślub na dniach - tylko dlatego, że nie przyznaliśmy racji?

Narzeczeństwem staliśmy się krótko po zawarciu związku. Ślub planujemy w przyszłym roku. Pisałam o "narzeczonym" w późniejszych postach, przeczytaj każdy skoro jesteś taka dokładna. W pierwszym poście zależało mi, żeby ująć że długość związku jest porównywalna do ich związku i że dobrze mnie znają.


Nie focham się, tylko jest mi przykro. A skoro ktoś napisał, że nie mogą tak napisać, bo możemy się w każdej chwili rozstać, to chciałam pokazać, ze małżeństwo tak samo może się rozstać w każdej chwili. Tylko formalny papier to potwierdzający zdobywa się później.
Jeśli chodzi o zasady sv to tak jak przytoczyłam w znalezionych w internecie zasadach, okazuje się, że wśród typowych porażek weselnych wymienione zostało właśnie wpisywanie "z osobą towarzyszącą" do osób bedących w długich związkach.

I jESZCZE JEDNO: Jeśli komuś się wydaje, że ja tu napisałam, żebyście mi wszyscy przytakiwali i głaskali po głowie to jesteście w błędzie. A widzę coraz wiecej osób tak podejrzewa. Wprost przeciwnie. Chciałam zobaczyć co na ten temat powiedzą mi osoby, które są już po ślubie i wiedzą jak to wyglada z ich perspektywy i jaki miały stosunek, gdy same były zapraszane jako osoba towarzysząca. Najbardziej trafiła do mnie opinia, że jestem osobą towarzyszącą kolegi pana młodego i zawsze spotykam się z nimi w towarzystwie mojego chłopaka. Sama do nich nie przychodzę. Czyli tak jak i mi na nich specjalnie nie zależy, tak i oni mogą odbierać mnie. Co nie zmienia podstawowego faktu: znają mnie, wiedzą jak się nazywam, jak dlugo jesteśmy w związku i wg mnie wypadałoby nazwać mnie z imienia i nazwiska. Ja na pewno taką zasadę będę stosować na swoim weselu. A z osobą towarzyszącą będę zapraszać TYLKO singli lub osoby mające niby-dziewczyny.

[_ema_]

Napisane przez ananonda191

Narzeczeństwem staliśmy się krótko po zawarciu związku. Ślub planujemy w przyszłym roku. Pisałam o "narzeczonym" w późniejszych postach, przeczytaj każdy skoro jesteś taka dokładna. W pierwszym poście zależało mi, żeby ująć że długość związku jest porównywalna do ich związku i że dobrze mnie znają.


Nie focham się, tylko jest mi przykro. A skoro ktoś napisał, że nie mogą tak napisać, bo możemy się w każdej chwili rozstać, to chciałam pokazać, ze małżeństwo tak samo może się rozstać w każdej chwili. Tylko formalny papier to potwierdzający zdobywa się później.
Jeśli chodzi o zasady sv to tak jak przytoczyłam w znalezionych w internecie zasadach, okazuje się, że wśród typowych porażek weselnych wymienione zostało właśnie wpisywanie "z osobą towarzyszącą" do osób bedących w długich związkach.

No dobrze, uważasz, że zbezcześcili Twój święty związek sugestią, że możesz nie dostać urlopu i TZ może iść z koleżanką? Bo to także jest powód wpisywania na zaproszeniu 'osoby towarzyszącej' - jeśli zależy im na obecności Twojego faceta, nawet gdybyś Ty miała się nie pojawić

[ananonda191]

Napisane przez _ema_

No dobrze, uważasz, że zbezcześcili Twój święty związek sugestią, że możesz nie dostać urlopu i TZ może iść z koleżanką? Bo to także jest powód wpisywania na zaproszeniu 'osoby towarzyszącej' - jeśli zależy im na obecności Twojego faceta, nawet gdybyś Ty miała się nie pojawić

Kobieto, czy ty masz klapki na oczach? Jakiego urlopu? Oni doskonale wiedzą gdzie i w jakim systemie pracuję a już tym bardziej, że sobota jest dla mnie dniem wolnym od pracy.

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez ananonda191

Jeśli chodzi o zasady sv to tak jak przytoczyłam w znalezionych w internecie zasadach, okazuje się, że wśród typowych porażek weselnych wymienione zostało właśnie wpisywanie "z osobą towarzyszącą" do osób bedących w długich związkach.

Reguły sv mówią, żeby wybaczać innych ich potknięcia. Jeśli nawet uznamy, że oni popełnili gafę (a jest to jak widać po wielu wypowiedziach sprawa dyskusyjna), ty powinnaś ją zbagatelizować i im wybaczyć.

[_ema_]

Napisane przez ananonda191

Kobieto, czy ty masz klapki na oczach? Jakiego urlopu? Oni doskonale wiedzą gdzie i w jakim systemie pracuję a już tym bardziej, że sobota jest dla mnie dniem wolnym od pracy.

Boże, to babcia CI się rozchoruje, pies umrze i będziesz miała żałobę, albo nabawisz się rozwolnienia - wybierz dowolny przykład i zastąp nim słowo 'urlop'

[magdalenka_w_86]

Ja dostałam zaproszenie od kumpeli z osobą towarzyszącą. Mój Narzeczony czuł się urażony, bo już dawno po zaręczynach, a za 10 miesięcy nasz własny ślub. W dodatku dobrze wiedziała, że jesteśmy zaręczeni, bo nawet nam gratulowała świeżo po zaręczynach. Nie rozumiem tego...

[ananonda191]

Napisane przez _ema_

Boże, to babcia CI się rozchoruje, pies umrze i będziesz miała żałobę, albo nabawisz się rozwolnienia - wybierz dowolny przykład i zastąp nim słowo 'urlop'

No to wtedy mój partner, by beze mnie nie poszedł - oczywista sprawa.

[Ines3037200]

Jakbyś ich traktowała jako naprawdę dobrych znajomych, to to zaproszenie na piśmie by Ci tak naprawdę nie było do niczego potrzebne.

Tak jak mój TŻ dzwonił do swoich przyjaciół ze studiów z wiadomością, że się żeni i mówił, że będzie chciał ich dokładne adresy, żeby powysyłać zaproszenia, mówili "daj spokój, szkoda zachodu, zadzwoń powiedz kiedy, o której i gdzie dojechać i będziemy!"

[ananonda191]

Napisane przez magdalenka_w_86

Ja dostałam zaproszenie od kumpeli z osobą towarzyszącą. Mój Narzeczony czuł się urażony, bo już dawno po zaręczynach, a za 10 miesięcy nasz własny ślub. W dodatku dobrze wiedziała, że jesteśmy zaręczeni, bo nawet nam gratulowała świeżo po zaręczynach. Nie rozumiem tego...

O, chociaż jedna osoba co tego nie rozumie. Mam podobną sytuację właśnie i też tego nie rozumiem.
Dodam, że była odwrotna sytuacja. Wesele mojej przyjaciółki. Nasz związek liczył sobie wówczas 2 miesiące, trochę mnie serce zakuło jak zobaczyłam, ale uświadomiłam sobie, że jednak krotko jesteśmy-raz, dwa-ona go poznala dopeiro na tym weselu... Wiec wybaczyłam

[_ema_]

Napisane przez ananonda191

No to wtedy mój partner, by beze mnie nie poszedł - oczywista sprawa.

Dla Ciebie oczywista, dla nich nie koniecznie. Im zalezy na JEGO obecności, nie Twojej, i stawiając się w pozycji pary młodej - nie rozumiem, czemu miałabym z góry w zaproszeniu dyktować mu z kim ma przyjść o odbierać prawo zabrania kogoś innego w takiej sytuacji.

[anannke]

Napisane przez ananonda191

O, chociaż jedna osoba co tego nie rozumie. Mam podobną sytuację właśnie i też tego nie rozumiem.
Dodam, że była odwrotna sytuacja. Wesele mojej przyjaciółki. Nasz związek liczył sobie wówczas 2 miesiące, trochę mnie serce zakuło jak zobaczyłam, ale uświadomiłam sobie, że jednak krotko jesteśmy-raz, dwa-ona go poznala dopeiro na tym weselu... Wiec wybaczyłam

nie tylko jedna ale każda ci napisała że trochę głupio zrobili ale mogli: nie pomyśleć/sami dostawali takie zaproszenia i dla nich to norma/ nie jesteś im bliska.

A do ciebie to nie dociera tylko wylewasz ciągle kubeł złości i frustracji...

[dezire]

Napisane przez anannke

nie tylko jedna ale każda ci napisała że trochę głupio zrobili ale mogli: nie pomyśleć/sami dostawali takie zaproszenia i dla nich to norma/ nie jesteś im bliska.

... albo było im głupio spytać jesli nie pamiętali nazwiska. Żeby spytać trzeba sie wykazać lekką tolerancją dla własnej niewiedzy.

[gosia_9508]

Napisane przez _ema_

Dla Ciebie oczywista, dla nich nie koniecznie. Im zalezy na JEGO obecności, nie Twojej, i stawiając się w pozycji pary młodej - nie rozumiem, czemu miałabym z góry w zaproszeniu dyktować mu z kim ma przyjść o odbierać prawo zabrania kogoś innego w takiej sytuacji.

Zgadzam się ze wszystkimi Twoimi postami w tym wątku. Zwłaszcza z podkreślonym, aby dać osobie zaproszonej tą dowolność. Jak ma zabrać swoją dziewczyne, to zabierze ją ze sobą bez względu na to czy na zaproszeniu będzie wpisana z imienia i nazwiska czy jako osoba towarzysząca.

[LadyBeatta]

autorko, męczysz bułę
3 miesiące przed ślubem dostaliśmy zaproszenie od kumpla tża, nie widziałam żadnego problemu w tym że byłam wymieniona jako osoba towarzysząca. para zapraszająca zna mnie dobrze. nie biadoliłam po wizażu, że jak tam można, nie lubią mnie itd.
życzę ci tylko takich problemów:thumbup:

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez ananonda191

O, chociaż jedna osoba co tego nie rozumie. Mam podobną sytuację właśnie i też tego nie rozumiem.
Dodam, że była odwrotna sytuacja. Wesele mojej przyjaciółki. Nasz związek liczył sobie wówczas 2 miesiące, trochę mnie serce zakuło jak zobaczyłam, ale uświadomiłam sobie, że jednak krotko jesteśmy-raz, dwa-ona go poznala dopeiro na tym weselu... Wiec wybaczyłam

Dla mnie ten fragment pokazuje, że się masz czepialską naturę i wymyślasz sobie problemy. Przyjaciółce "wybaczyłaś" wymyśloną urazę, a teraz się czepiasz się znajomych swojego faceta.

[wenedka]

Ojeju, dziewczyno. Wyluzuj trochę
Mój Tż został ostatnio zaproszony na ślub mojej kuzynki jako osoba towarzysząca. Za niecały rok ślub, rodzina doskonale wie o jego istnieniu, bo spotykamy się już ładnych kilka lat. Wszyscy żyjemy i mamy się dobrze

Będziesz miała swoje wesele, to będziesz mogła wypisać wszystkich po imieniu. Nie ma co sie rozdrabniać...

[ananonda191]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;42599484]Dla mnie ten fragment pokazuje, że się masz czepialską naturę i wymyślasz sobie problemy. [/QUOTE]
Jakbym słyszała swojego faceta

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez ananonda191

Jakbym słyszała swojego faceta

No to może warto wyluzować i odpuścić? Olać to zaproszenie. Pomyśl przed Tobą wesele fajna impreza, okazja do spotkania się z przyjaciółmi. Może nie warto psuć sobie tego jakimiś rozmyśleniami, tylko nastawić się na zabawę? Czasami łatwo sobie coś popsuć nastawieniem, więc może spróbuj nastawić się pozytywnie?

[tulipanie]

Właśnie. Po co się denerwować tym, kto i jak Cię zapisał. To akurat nie jest najważniejsze. Może zapraszający zapomniał jak ma na nazwisko czyjś pratner, albo po prostu nie wiedział jak jego nazwisko zapisać. Różne rzeczy się zdarzają... Z drugiej strony zapraszanie " z osobą tow." jest bezpieczniejsze moim zdaniem. Zaprasza się z pewnym wyprzedzeniem. Czasem nie wiadomo po prostu czy dana para będzie nadal razem... Poza tym jeśli zaprasza Cię Twój znajomy, to zaprasza Ciebie, a Twój towarzysz jest niejako dodatkowo. Przecież to nie znaczy, że jest on mniej ważnym gościem

[Michiru]

"dostaliśmy" jakiś czas temu z moim byłym już narzeczonym zaproszenie na ślub i wesele, wydawało mi się, bardzo dobrych znajomych. ok, tak de facto byli oni znajomymi "ze strony" byłego narzeczonego, ale z Panem Młodym pracuję w jednym miejscu i jestem na stopie koleżeńskiej, Panna Młoda też mnie zna... my byliśmy po zaręczynach kilka lat, razem mieszkaliśmy, stały poważny związek.... a jednak zaproszenie dostał były narzeczony z osobą towarzyszącą. nie powiem, przykro mi się zrobiło. jest to moim zdaniem nietakt i to duży. jako że rozstaliśmy się na miesiąc przed ich ślubem, a osobnego zaproszenia też nie dostała to po prostu nie poszłam, nie czułam się zaproszona w jakikolwiek sposób. po czym podobno Państwo Młodzi zdziwieni, że mnie nie będzie...

uważam, że tak się nie robi. jak się kogoś zna z imienia i nazwiska, wie się, że dane osoby są parą to należy to ująć w zaproszeniu. nie wyobrażam sobie np. jakbym przyjaciela, przyjaciółkę, kolegę, koleżankę zaprosić "z os.towarzyszącą", kiedy wiem, że są w związku, znam tą osobę, w zasadzie ją też zapraszam i spodziewam się, że tam będzie. niezrozumiałe to dla mnie. także doskonale rozumiem, że ktoś może czuć się urażony takim potraktowaniem.

[ananonda191]

Napisane przez Michiru

"dostaliśmy" jakiś czas temu z moim byłym już narzeczonym zaproszenie na ślub i wesele, wydawało mi się, bardzo dobrych znajomych. ok, tak de facto byli oni znajomymi "ze strony" byłego narzeczonego, ale z Panem Młodym pracuję w jednym miejscu i jestem na stopie koleżeńskiej, Panna Młoda też mnie zna... my byliśmy po zaręczynach kilka lat, razem mieszkaliśmy, stały poważny związek.... a jednak zaproszenie dostał były narzeczony z osobą towarzyszącą. nie powiem, przykro mi się zrobiło. jest to moim zdaniem nietakt i to duży. jako że rozstaliśmy się na miesiąc przed ich ślubem, a osobnego zaproszenia też nie dostała to po prostu nie poszłam, nie czułam się zaproszona w jakikolwiek sposób. po czym podobno Państwo Młodzi zdziwieni, że mnie nie będzie...

uważam, że tak się nie robi. jak się kogoś zna z imienia i nazwiska, wie się, że dane osoby są parą to należy to ująć w zaproszeniu. nie wyobrażam sobie np. jakbym przyjaciela, przyjaciółkę, kolegę, koleżankę zaprosić "z os.towarzyszącą", kiedy wiem, że są w związku, znam tą osobę, w zasadzie ją też zapraszam i spodziewam się, że tam będzie. niezrozumiałe to dla mnie. także doskonale rozumiem, że ktoś może czuć się urażony takim potraktowaniem.

Dziękuję za zrozumienie. Jakbyś była zapisana z nazwiska czułabyś sie zaproszona a tak to głupio byłoby przyjść i tak samo zrobiłabym na twoim miejscu.

[Deborah100]

Napisane przez ananonda191

Kieruję do Was to pytanie bo trochę dziwnie się czuję po tym jak wzięłam do ręki zaproszenie. Jestem z moim chłopakiem od trzech lat. Dostaliśmy (do czasu, dopóki nie otworzyłam zaproszenia tak czułam, teraz czuję, że tylko mój chłopak dostał) zaproszenie od jego kolegi, którego jak i jego przyszłą żonę poznałam właśnie przez mojego chłopaka. I od tych trzech lat oni doskonale wiedzą, że on jest ze mną w związku, mało tego często chodziłam z nim do nich ot tak w odwiedziny, spotykaliśmy się na imprezach typu "sylwester", gdzie raz organizowany był u nich w domu, a raz wspólnie pojechaliśmy na salę wraz z innymi osobami jeszcze. Czuję się teraz conajmniej dziwnie. Jestem juz po lekturze treści internetowych, znalazłam różne opinie. Moje stanowisko jest takie, że zgadzam się z tymi:

"Zaproszenie "z osobą towarzyszącą" wysyła się do osób, które nie mają stałego partnera. Jeśli zależy nam na dobrym samopoczuciu zaproszonych gości, lepiej przed wysłaniem zaproszenia zapytać o imię i nazwisko osoby, z którą nasz gość pojawi się na przyjęciu weselnym."

Oni nie muszą pytać jak się nazywam, bo dobrze mnie znają. Rozumiem gdyby to był kolega jakiś z Polski, który nigdy mnie na oczy nie widział,i by tak napisał-ok. Wiem, jak jest w fryworze przygotowań (tzn. ślubu nie brałam, ale myślę, że wysiliłabym się, żeby zadzwonic i dowiedzieć się jak się nazywa wybranka kolegi hen z Polski).

I tu, bardzo konkretnie i na temat:
"Goście powinni otrzymać zaproszenia podpisane ich pełnym imieniem i nazwiskiem. Zdarza się jednak, że nie znamy partnera zaproszonego gościa. Istnieją w takiej sytuacji dwa wyjścia:
Jeśli wysyłamy zaproszenie do pary, która nie jest małżeństwem, ale wiemy, że pozostaje w dłuższym związku (np. mieszka ze sobą), wówczas powinniśmy dowiedzieć się o nazwisko i imię partnera, aby umieścić je na zaproszeniu.
Jeżeli natomiast zapraszamy samotnego kuzyna, a chcielibyśmy dać mu do zrozumienia, że może zabrać ze sobą osobę towarzyszącą, wówczas możemy w zaproszeniu napisać: "Jana Kowalskiego z osobą towarzyszącą". Pamiętajmy jednak, aby podczas potwierdzania jego przybycia dopytać się o imię i nazwisko tej osoby, w celu przygotowania imiennych winietek na stół."

Szczerze mówiąc odechciało mi się iść na to wesele, czuję się dziwnie. Jak szedł do nich mój chłopak, przygadałam, żeby zapytał, czy jestem zaproszona bo nie wiem co myśleć o tym zaproszeniu. On jakoś chyba się tym nie przejął, uważa to za bzdurę, bo odrzekł, żebym sama się spytała...
A ja zastanawiałam się czy wypada ubrać kremową sukienkę z dodatkami na wesele, zeby nie urazić panny mlodej. Ona zaś przez chwilę nie pomyślała, czy nie urazi mnie. Jest mi przykro.

Jakie jest wasze zdanie, trochę lepiej może się orientujecie, bo w tym "siedzicie" aktualnie, toteż pozwoliłam sobie wprosić się na to forum

Wiesz....ja też bym poczuła się urażona.
Kolega Tż z którym widziałam się przez 2 lata trwania mojego związku dosłownie kilka razy potrafił odnaleźć moje imię, nazwisko i elegancko napisać na zaproszeniu.
To kwestia wychowania i indywidualnego podejścia do wysyłania zaproszeń.
Ja przy spotkaniu z uśmiechem zapytałabym czy chcą abym podała dokładnie imię, nazwisko by móc wpisać na winietki. Może skumaliby o co chodzi. Jak ktoś nie ma kultury to trzeba uczyć

[Basia _W]

Rozumiem, ze jesteś urażona biorąc pod uwagę długość waszej znajomości. Na zaproszeniach wpisuje się " wraz z osobą towarzyszącą " tylko w tych sytuacjach, gdy dana osoba nie jest w długim związku a czy to jest związek formalny czy też nie formalny to niczyja sprawa. Żyjemy w czasach, gdzie wiele par jest ze sobą przez długie lata bez ślubu. Moim zdaniem Państwo młodzi popełnili gafę, przecież dobrze Cię znają, co innego gdyby Cię nie znali i nie wiedzieli w jakim jesteś związku i ile on trwa.

[Chnatalia]

W grudniu wychodzę za mąż, jesteśmy razem 8 lat. W czerwcu od kuzynki mojego przyszłego męża dostaliśmy zaproszenie na jej ślub na sierpień. W sumie to TŻ dostał, bo z osobą towarzyszącą. Znają mnie 8 lat, zna cała rodzina, wiedzą, że się pobieramy a mimo to zostałam nazwana "os towarzyszącą" co mnie bardzo zdenerwowało !