Nie chcę żyć na wsi z teściami - co robić?

[foreverago]

Napisane przez new woman in town

Według mnie twój chłopak nie martwi się waszą przyszłością na wsi bo w ogóle nie brał ciebie pod uwagę jako swojej żony. Dlatego też wszystkie rozmowy, które z nim teraz chcesz toczyć, wydają się pozbawione sensu, faktycznie niepotrzebnym zaprzątaniem sobie głowy problemem, którego nigdy nie będzie trzeba realnie rozwiązać.

Możesz odpuścić jakiekolwiek plany i cieszyć się studenckim związkiem, jednocześnie zakładając, że wraz z końcem studiów skończy się też wasza relacja. Przecież nie każda musi zawsze być naznaczona wielkimi planami "żyli długo i...", większość naszych związków rozpada się zanim zaczniemy na serio myśleć o założeniu rodziny. Chyba to jedyne rozsądne wyjście z tej sytuacji, jeśli faktycznie jest ci z nim tak dobrze, jak piszesz i nie akceptujesz natychmiastowego rozstania. Możesz korzystać z tej relacji na maksa, bez snucia wielkich planów. Tak jak on. Inaczej czeka was masa niepotrzebnych i trudnych rozmów, może nawet kłótni z powodu odmiennych preferencji co do stylu dorosłego życia.

To ja wole zakończyć to teraz, niż ciągnąć coś to do końca studiów a później powiedzieć sobie "do widzenia". Korzystać z tej relacji na maksa? Ale jaką ja będę miała korzyść? Że stracę kilka kolejnych lat i dostane kopa w dupę. Jeśli mam się w coś angażować to w związek przyszłościowy. Jest mi z nim dobrze nawet bardzo, ale coraz bardziej widzę, ze przyszłości to to nie ma.

[new woman in town]

Napisane przez foreverago

To ja wole zakończyć to teraz, niż ciągnąć coś to do końca studiów a później powiedzieć sobie "do widzenia". Korzystać z tej relacji na maksa? Ale jaką ja będę miała korzyść? Że stracę kilka kolejnych lat i dostane kopa w dupę. Jeśli mam się w coś angażować to w związek przyszłościowy. Jest mi z nim dobrze nawet bardzo, ale coraz bardziej widzę, ze przyszłości to to nie ma.

Nie wszyscy oczekują od związków tak zwanej przyszłości. Niektórym wystarczy bardzo dobre tu i teraz. Jeśli jednak zależy ci na tym, żeby być w związku z potencjalnym ojcem swoich dzieci, to poszukaj kogoś, kto dziś ma podobne plany dotyczące miejsca zamieszkania i stylu życia co Ty. Twój chłopak, nawet jeśli wcześniej miał inne zdanie, najwyraźniej przestał patrzeć w tym samym kierunku co Ty.

[januszpolak]

Napisane przez new woman in town

Nie wszyscy oczekują od związków tak zwanej przyszłości. Niektórym wystarczy bardzo dobre tu i teraz. Jeśli jednak zależy ci na tym, żeby być w związku z potencjalnym ojcem swoich dzieci, to poszukaj kogoś, kto dziś ma podobne plany dotyczące miejsca zamieszkania i stylu życia co Ty. Twój chłopak, nawet jeśli wcześniej miał inne zdanie, najwyraźniej przestał patrzeć w tym samym kierunku co Ty.

Gdyby Autorka nie oczekiwała od tego związku przyszłości, to nie zastanawiałaby się czy jej chłopak chce zostać rolnikiem, tylko żyła dniem dzisiejszym.

[adult90]

Bierz nogi za pas i uciekaj.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

w tygodniu spędza czas w mieście z dziewczyną, w weekendy i ferie - u rodziców na gospodarstwie. Może ma tam 2gą dziewczynę, ze wsi i nie chce żeby sprawa się wydała?
Autorko - może nie jesteś jedyna?

[siekierrra]

Ja tez cały wątek podejrzewam drugą pannę na wsi..

Dziwi mnie, jak można być w tsk długim i niby poważnym związku, i nie pojechać nigdy do partnera, nie poznać jego rodziców? Szok. To już powinno dać Ci do myślenia.

[peopeo]

Autorko, sytuacja jasna jak słońce. Chłopak zdecydował się zostać rolnikiem, bo nie musi zaczynać od zera, ma gospodarstwo, dom, pole, jakieś tam doświadczenie, szkołę w tym kierunku. Rozumiem go w pewnym sensie, że tak zdecydował. Tylko powinien być z Tobą szczery, a nie czekać aż może Ci się odwidzi i zapałasz miłością do życia na wsi.
Rodzice zapewne nie skaczą z radości pod sufit, że do domu ich synuś przyprowadzi miastową. Sama miałam takie doświadczenie, kiedy jeszcze kończyłam liceum. Miałam przyjaciela ze wsi, było gospodarstwo, zwierzęta. Nic nie było między nami, jedynie przyjaźń a jego matka aż drżała, że może synek się zakocha w miastowej i co będzie. Przecież gospodarstwo jest, trzeba robić. Żona musi być robotna... Dziś on jest żonaty z dziewczyną z sąsiedniej wsi
Teraz już masz jasność, dlaczego po dwóch latach związku nie zaprosił Cię nawet do domu. Rodzice na pewno suszą mu głowę, żeby znalazł sobie pannę ze wsi, która np. wie, że ziemniaków się nie sieje

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------

Napisane przez siekierrra

Ja tez cały wątek podejrzewam drugą pannę na wsi..

Dziwi mnie, jak można być w tsk długim i niby poważnym związku, i nie pojechać nigdy do partnera, nie poznać jego rodziców? Szok. To już powinno dać Ci do myślenia.

Może być, ale też nie musi. Ja stawiam bardziej na wstyd przed rodzicami, że wybranka gardzi ich gospodarką, majątkiem, dorobkiem życia. Czuje się lepsza tylko ze względu na fakt mieszkania w mieście, gardząc zabitą dechami wsią.

Ja to wszystko naprawdę rozumiem, bo sama nie dałabym rady żyć na wsi. Ale cała sytuacja jest przytłaczająca.

[foreverago]

Napisane przez peopeo

Może być, ale też nie musi. Ja stawiam bardziej na wstyd przed rodzicami, że wybranka gardzi ich gospodarką, majątkiem, dorobkiem życia. Czuje się lepsza tylko ze względu na fakt mieszkania w mieście, gardząc zabitą dechami wsią.

Ja to wszystko naprawdę rozumiem, bo sama nie dałabym rady żyć na wsi. Ale cała sytuacja jest przytłaczająca.

Gardzę ich gospodarką i majątkiem? Nie czuję się lepsza, uwierz mi. Szanuję ich życie i robotę, ale wiem że ona nie jest dla mnie, bo po prostu nie dałabym rady przede wszystkim fizycznie, ale również psychicznie. Prędzej bym powiedziała, ze to mój chłopak gardzi miastem i moim trybem życia - często się z niego wyśmiewa. A to że mówię, ze mi takie życie nie odpowiada to zaraz powód żeby wysnuwać takie wnioski? Porażka...

[201803290936]

Napisane przez foreverago

Gardzę ich gospodarką i majątkiem? Nie czuję się lepsza, uwierz mi. Szanuję ich życie i robotę, ale wiem że ona nie jest dla mnie, bo po prostu nie dałabym rady przede wszystkim fizycznie, ale również psychicznie. Prędzej bym powiedziała, ze to mój chłopak gardzi miastem i moim trybem życia - często się z niego wyśmiewa. A to że mówię, ze mi takie życie nie odpowiada to zaraz powód żeby wysnuwać takie wnioski? Porażka...

Pepeo raczej brała to w "" - jego rodzice mogą to tak odbierać, myśleć, że miastowa = gardzi wsią, nie docenia, nie rozumie itp. Kiedyś spędzałam na wsi naprawdę całe wakacje - po ponad 2 miesiące, czasami 3. Myślenie wielu osób z tamtych terenów o ludziach z miast jest naprawdę... ciekawe. Myślą, że w mieście, to mamy wszystko za darmo lub półdarmo i tylko oni ciężko pracują, a potem muszą sprzedawać swoje płody rolne za grosze. Pomimo zmian, nadal jednak jest wiele sporych różnic między "miastowymi", a "tymi ze wsi". Część prawdziwa, a część w głowach.

Zresztą, o co w ogóle dyskusja. Nie zgadzacie się ze sobą w kilku ważnych kwestiach, na kompromis miejsca nie ma, w dodatku przez 2 bite lata związku pan nie zgodził się, aby Twoja noga przestąpiła próg jego domu.

[Mikeeee]

Napisane przez foreverago

Gardzę ich gospodarką i majątkiem? Nie czuję się lepsza, uwierz mi. Szanuję ich życie i robotę, ale wiem że ona nie jest dla mnie, bo po prostu nie dałabym rady przede wszystkim fizycznie, ale również psychicznie. Prędzej bym powiedziała, ze to mój chłopak gardzi miastem i moim trybem życia - często się z niego wyśmiewa. A to że mówię, ze mi takie życie nie odpowiada to zaraz powód żeby wysnuwać takie wnioski? Porażka...

Szanujesz nawet bardzo, wprost mówisz że to nie dla Ciebie. Bo faktycznie takie życie jest dla mało kogo.

Jak się dowiesz dlaczego cię nie zaprosił to rozwiążesz swój problem. Tak czy inaczej to on cię nie szanuje i nie liczy się z tobą. I chyba chciałabyś wiedzieć po 2 latach dlaczego, mimo że każdy widzi że z tego nic nie będzie.

Szkoda ze w dodatku wyśmiewa ludzi z miasta czym daje potwierdzenie na dziwne stereotypy dotyczące ludzi ze wsi i ich poglądów.

[foreverago]

Napisane przez Doris1981

Pepeo raczej brała to w "" - jego rodzice mogą to tak odbierać, myśleć, że miastowa = gardzi wsią, nie docenia, nie rozumie itp. Kiedyś spędzałam na wsi naprawdę całe wakacje - po ponad 2 miesiące, czasami 3. Myślenie wielu osób z tamtych terenów o ludziach z miast jest naprawdę... ciekawe. Myślą, że w mieście, to mamy wszystko za darmo lub półdarmo i tylko oni ciężko pracują, a potem muszą sprzedawać swoje płody rolne za grosze. Pomimo zmian, nadal jednak jest wiele sporych różnic między "miastowymi", a "tymi ze wsi". Część prawdziwa, a część w głowach.

Zresztą, o co w ogóle dyskusja. Nie zgadzacie się ze sobą w kilku ważnych kwestiach, na kompromis miejsca nie ma, w dodatku przez 2 bite lata związku pan nie zgodził się, aby Twoja noga przestąpiła próg jego domu.

Nie wyczułam, że to "". Moja wina.

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:39 ----------

Napisane przez Mikeeee

Szanujesz nawet bardzo, wprost mówisz że to nie dla Ciebie. Bo faktycznie takie życie jest dla mało kogo.

Jak się dowiesz dlaczego cię nie zaprosił to rozwiążesz swój problem. Tak czy inaczej to on cię nie szanuje i nie liczy się z tobą. I chyba chciałabyś wiedzieć po 2 latach dlaczego, mimo że każdy widzi że z tego nic nie będzie.

Szkoda ze w dodatku wyśmiewa ludzi z miasta czym daje potwierdzenie na dziwne stereotypy dotyczące ludzi ze wsi i ich poglądów.

Spróbuję się dowiedzieć dlaczego, chociażby na odchodne. Co prawda wykluczam obecność drugiej dziewczyny jak ktoś to sugerował. Musiałby ją nieźle ukrywać. Jego rodziców nie poznałam, ale przyjaciół owszem więc wątpię, ze prowadziliby wszyscy taką intrygę.

[Kama 93]

A dlaczego ich skreślacie. Ja też mam chłopaka ze wsi. I była rozmowa że ja wolę mieszkać w mieście on na wsi by pomóc rodzica. Co prawda oni gospodarstwa nie mają. I po wielu kłótniach wynajęliśmy mieszkanie w mieście niedaleko jego domu rodzinnego. Ja po 4 latach związku stwierdziłam że może na wsi nie jest tak źle w wiosce obok jest sklep. Większe miasta są też nie daleko. Tylko mieć prawko i samochód



A czy on ci powiedział że będziesz musiała tyrać na gospodarce? Jesli masz auto możesz dojeżdżać do miasta, do pracy, na studia. Skreślasz to z góry a nie wiesz jak tam jest.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Kama 93

A dlaczego ich skreślacie. Ja też mam chłopaka ze wsi. I była rozmowa że ja wolę mieszkać w mieście on na wsi by pomóc rodzica. Co prawda oni gospodarstwa nie mają. I po wielu kłótniach wynajęliśmy mieszkanie w mieście niedaleko jego domu rodzinnego. Ja po 4 latach związku stwierdziłam że może na wsi nie jest tak źle w wiosce obok jest sklep. Większe miasta są też nie daleko. Tylko mieć prawko i samochód



A czy on ci powiedział że będziesz musiała tyrać na gospodarce? Jesli masz auto możesz dojeżdżać do miasta, do pracy, na studia. Skreślasz to z góry a nie wiesz jak tam jest.

Czy ty nie widzisz różnicy między jej, a twoją sytuacją? Ona wcale nie chce tam mieszkać, może jej zapach nie będzie odpowiadał, bo zwierzęta gospodarskie nie pachną, a w lecie ten odór się nasila. Ty nie masz gospodarstwa, a on i jego rodzice mają. Nawet nie bedą mogli na wakacje nigdzie wyjechać, chce mieć prace i do tego prowadzić gospodarstwo. Będzie wychodził z domu nad ranem i wracał późno w nocy. To tak jak by go wogóle nie było. Jak będą chcieli mieć dziecko, to kto jej pomoże? Teściowa, która już teraz nawet nie ma ochoty jej poznać? Kocha mieszkać w mieście to niech się nie zmusza dla faceta, który ją okłamał, wypierał się takich planów, a potem ją urabiał i rzucia tekstem "a może ci się spodoba i będziesz pomagać".

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Minui]

Kama 93, gdybyś przeczytała wątek ze zrozumieniem, zauważyłabyś, że sytuacja autorki i Twoja poza facetem ze wsi nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego, i nie musiałabyś siać niepotrzebnego fermentu.

[201803290936]

Napisane przez Kama 93

A dlaczego ich skreślacie. Ja też mam chłopaka ze wsi. I była rozmowa że ja wolę mieszkać w mieście on na wsi by pomóc rodzica. Co prawda oni gospodarstwa nie mają. I po wielu kłótniach wynajęliśmy mieszkanie w mieście niedaleko jego domu rodzinnego.
(...)

On chce przejąć gospodarstwo po rodzicach i mieszkać na wsi, w rodzinnym domu. Autorka nie chce mieszkać na wsi i nie chce faceta rolnika. Jak Twoja sytuacja ma się niby do sytuacji Autorki wątku? NIJAK.

[foreverago]

Napisane przez Kama 93

A dlaczego ich skreślacie. Ja też mam chłopaka ze wsi. I była rozmowa że ja wolę mieszkać w mieście on na wsi by pomóc rodzica. Co prawda oni gospodarstwa nie mają. I po wielu kłótniach wynajęliśmy mieszkanie w mieście niedaleko jego domu rodzinnego. Ja po 4 latach związku stwierdziłam że może na wsi nie jest tak źle w wiosce obok jest sklep. Większe miasta są też nie daleko. Tylko mieć prawko i samochód



A czy on ci powiedział że będziesz musiała tyrać na gospodarce? Jesli masz auto możesz dojeżdżać do miasta, do pracy, na studia. Skreślasz to z góry a nie wiesz jak tam jest.

Co innego prowadzić "miejski" styl życia mieszkając na wsi, a co innego mieszkać na gospodarstwie. I tak, powiedział mi, że liczy na to, że będę pomagać. Teraz mówi, ze liczy a później obstawiam, ze będzie tego ode mnie wymagał. Dojeżdżać można, jednak studiuję taki kierunek po którym pracę ciężko będzie znaleźć w mniejszym mieście. Więc miałabym dojeżdżać ponad godzinę do większego miasta, tam pracować pół dnia, znowu wracać godzinę. Być późno w domu, a wieczorem jeszcze pomagać. A co z dzieckiem gdyby się pojawiło? Niestety dochodzę do wniosku że nie da się pogodzić tego wszystkiego.

[Stokrotek90]

Dla mnie kwestia nie do przeskoczenia. NIE dla mieszkania z teściami, NIE dla mieszkania na wsi i NIE dla pomagania na roli.. nie mój styl życia. Nie daj się zbywać, tylko koniecznie ustalcie, czego tak serio chcecie od życia. Dla mnie w takim wypadku nie byłoby miejsca na kompromis.

[Lumimi]

Ten zwiazek nie ma przyszlosci. Byc moze on ma w tylku co chcesz i mysli ze postawi na swoim, byc moze jestes tylko jego "czasoumilaczem" w miescie.

Wiem ze to moze wydac sie błahe, ale powiedz czy na jego FB jest jakis slad ze jestes z nim w zwiazku? Tak wiem ze to tylko FB, ale naprawdę podejrzane jest ze 2 lata jestes z facetem i nigdy nie bylas u niego. Jakby nie patrzec to sa jego przyjaciele i wiadomo ze by ci sie raczej nie wygadali. Tym bardziej ze robi roznice to czy sa to jego przyjaciele z rodzinnych stron czy ze studiow.

Tak czy siak ja bym pana w tylek kopnela. Jasno facetowi mowisz ze na wies sie nie wybierasz, nie chcesz, a on ma w tylku i olewa temat. Byc moze liczy ze ci oczy pierścionkiem zamydli, potem sie hajtniesz, a po slubie to juz po ptokach

Poza tym zawsze prezerwatywa moze "zawiesc". Tak nie tylko kobiety lapia na dziecko

Ja bym sie w zwiazek z rolnikiem nie pakowala. Nigdy. Co innego mieszkac na wsi, a co innego byc zona rolnika.

[foreverago]

Napisane przez Lumimi

Wiem ze to moze wydac sie błahe, ale powiedz czy na jego FB jest jakis slad ze jestes z nim w zwiazku? Tak wiem ze to tylko FB, ale naprawdę podejrzane jest ze 2 lata jestes z facetem i nigdy nie bylas u niego. Jakby nie patrzec to sa jego przyjaciele i wiadomo ze by ci sie raczej nie wygadali. Tym bardziej ze robi roznice to czy sa to jego przyjaciele z rodzinnych stron czy ze studiow.

Tak, ma ustawione ze mną "w związku" na fb A przyjaciół znam zarówno tych ze studiów, jak i z rodzinnych stron (i nie tylko płci męskiej, także dziewczyny).

[annamari29]

To powiadasz,że nagle poszedł do szkoły rolniczej. Nowa ustawa o obrocie ziemia narzuca obowiązek posiadania wiedzy jeśli przejmie ja młody rolnik i chce na nią dotacje z UE. Dodatkowo bez większych problemów można przepisać teraz gospodarstwo najbliższej rodzinie. Kolejna rzecz jaką może wchodzić w rachubę skoro mają ok 40-50 lat to renta strukturalna i ta też wymaga wykształcenia rolniczego. Ja bym stawiała na rente. Wcale nie musi chodzić o to że nagle poczuł więź to roli tylko o kwestie kasy u rolasów to tylko kasa i kasa i jeszcze niech państwo i Unia da kase

[Lianca]

Ja Cię autorko w pełni rozumiem.

Straszny ze mnie mieszczuch i widłami by mnie na wieś nie zaciągnęli.

Tzn. rodzinę mogę odwiedzić, ale to też na max 1 dzień.

Nie mam nic do ludzi mieszkających na wsi, ale sama po prostu nie umiałabym się tam odnaleźć.

Zatem nic na siłę. Ty masz prawo nie chcieć tam mieszkac, a ON ma prawo chcieć.
Rozmijacie się.
Nie widzę przyszłości.

[Vilqa]

Napisane przez foreverago

Zdaję sobie z tego sprawę, ale on nie ma krów tylko zwierzęta, które nie wymagają aż takiego nakładu czasu.

W rolnictwie nie ma czegoś takiego, jak niewymagające czasu zwierzęta.

[Lianca]

Napisane przez Vilqa

W rolnictwie nie ma czegoś takiego, jak niewymagające czasu zwierzęta.

Oj tak.
Na moim 1 weselu (wiem jak to brzmi), które było w grudniu wydarzyła się owa rzecz.
W gospodarstwie moich byłych teściów (150 km dalej - mieli dużo świń) zamarzła jakaś rura w oborze i ją całą zalało. Świnki w wodzie po kolana.

Więc połowa wesela pojechała ratować zwierzęta, bo uproszony sąsiad sam nie dawał rady z sytuacją.

I nie było zmiłuj.

Świnie same wody nie wypompują.
Takie realia życia na wsi.
Bierzesz zwierzę- to jesteś za nie odpowiedzialny.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Na pewno nie ma co tracić czasu na kolejne lata związku, jeśli chcesz planować z nim życie w mieście a on chce przejąć gospodarkę. Tu nie ma kompromisu. Szkoda że tak wyszło, ale czasami się tak w zyciu po prostu zdarza, jeśli drogi się rozchodzą. Wiadomo, że decyzja o rozstaniu byłaby trudna. Ja też cię rozumiem, bo jestem typowo miastowa. Dziwne, że cię nie zaprasza. Opowiadał czasem o swoich rodzicach? Opowiadał, że rodzice o tobie wspominają, pytają, chcą cię poznać? Może woli unikać tematu, bo może jego mama nie polubila pomysłu "miastowej synowej" a on nie chce cię tam zabierać żeby nie było ci przykro?

Co do FB - uwielbiam te posty że fb to taka wyrocznia a na profilu narzeczonego nie ma ani śladu o mnie, hmmm może powinnam się zacząć martwić...

[Lianca]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;70903021]Na pewno nie ma co tracić czasu na kolejne lata związku, jeśli chcesz planować z nim życie w mieście a on chce przejąć gospodarkę. Tu nie ma kompromisu. Szkoda że tak wyszło, ale czasami się tak w zyciu po prostu zdarza, jeśli drogi się rozchodzą. Wiadomo, że decyzja o rozstaniu byłaby trudna. Ja też cię rozumiem, bo jestem typowo miastowa. Dziwne, że cię nie zaprasza. Opowiadał czasem o swoich rodzicach? Opowiadał, że rodzice o tobie wspominają, pytają, chcą cię poznać? Może woli unikać tematu, bo może jego mama nie polubila pomysłu "miastowej synowej" a on nie chce cię tam zabierać żeby nie było ci przykro?

Co do FB - uwielbiam te posty że fb to taka wyrocznia a na profilu narzeczonego nie ma ani śladu o mnie, hmmm może powinnam się zacząć martwić...[/QUOTE]

Powinnaś

[krówczyńsky]

Temat został chyba przewałkowany ale dorzucę swój głos Sprawa jest prosta: on jest ze wsi i prędzej czy później na wieś wróci, zwłaszcza jeśli lubi pracę na gospodarstwie, które w przyszłości będzie jego - zwłaszcza jeśli jest jedynym synem (chyba tak?). Jego rodzice z pewnością nie wyobrażają sobie, że gospodarstwo "przepadnie" w obce ręce (zwykłej działki rekreacyjnej szkoda, a co dopiero gospodarstwa). Zapewne też nie wyobrażają sobie, że przyszła żona synka będzie leżała i pachniała, ma robić "w polu" tak samo jak inni.
Cała moja rodzina to ludzie wsi (tylko moi rodzice uciekli do miasta), więc mniej więcej wiem jak wygląda wiejskie życie. Pracujesz na własnym gospodarstwie od świtu do zmierzchu, a jak masz inną pracę (w sensie jesteś gdzieś zatrudniony), to wstajesz wcześniej i najpierw robisz "u siebie" - obowiązków jest mnóstwo przez cały rok. Ciąża to nie choroba, więc jeśli nie ma przeciwwskazań to też pracujesz (w mojej rodzinie kobiety w tym okresie nie miały taryfy ulgowej, trochę ekstremalny przykład ale prawdziwy). No i wiejskie zapaszki żart.
Chodzi o to, że będziesz się tam męczyć. Nie słuchaj ludzi, którzy mówią, że w dzisiejszych czasach nie ma różnicy między wsią a miastem, że wieś jest nowoczesna, są internety, wszędzie można pojechać, wszystko mieć itp. itd. Jasne, różnic może nie ma między życiem w mieście, a życiem w domku pod miastem. Ale gospodarstwo to inna bajka, różnice są i będą - na wsi zawsze się natyrasz, w mieście zawsze będzie więcej możliwości i perspektyw, no i mentalność ludzi inna, nie gorsza tylko inna - to później wychodzi w życiu codziennym, w podejściu do różnych spraw, czasem w drobnostkach, ale zawsze.
Na koniec głupi przykład: program rolnik szuka żony - z prawdziwymi rolnikami to oni często mają niewiele wspólnego, ale ci, którzy mają kawałek pola albo jakieś zwierzęta zawsze mówią, że oczekują, że wybranka będzie pomagać w gospodarstwie - więc sama widzisz.
Trzymam kciuki

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

niech każde z was idzie w swoją stronę. w tej chwili oboje tracicie czas i siły na relację, która i tak się rozpadnie. w takiej sytuacji nie ma kompromisów.

[Rena]

Zgadzam sie z tym, ze mentalnosc jest inna. Moim zdaniem wieksza jest roznica miedzy mentalnoscia wiejska i miejska, niz nawet miedzy roznymi panstwami. To jakis inny swiat.

[niemanicka]

Napisane przez foreverago

Prędzej bym powiedziała, ze to mój chłopak gardzi miastem i moim trybem życia - często się z niego wyśmiewa. A to że mówię, ze mi takie życie nie odpowiada to zaraz powód żeby wysnuwać takie wnioski? Porażka...

Twój chłopak wyśmiewa się z miastowego życia i ty myślisz że mu się odwidzi i będziecie mieszkać na zawsze razem w mieście?

---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:05 ----------

co do odwiedzin u jego rodziców - może mama nie akceptuje miastowej dziewczyny i nie życzy sobie żebyś tam była, a chłopak nie zrobi ci przykrości mówiąc ci o tym.