Schudnę w 2022

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

A tak przy okazji to powiem wam, że spodziewałam się że po ograniczeniu chemii w produktach spodziewałam się zwiększenia budżetu na jedzenie a jest całkowicie odwrotnie. Zaczęłam miesiąc temu i dokładnie to nie wiem bo nie spisywałam wszystkiego wcześniej ale czuję różnicę po tym ile kasy zostawiam w sklepie a ile jedzenia przynoszę do domu.
- nie kupuje już: sosów gotowców, przypraw gotowców, przetworzonych płatków kukurydzianych, od czasu do czasu kupowałam smakowe (jadłam je sporadycznie ale już nie chce ich jeść), słodycze dla dzieci (czasami kupowałam po garści ulubione galaretki dla syna), wędliny nie kupiłam od miesiąca (ale mąż czasami sobie kupuje), słodkości z piekarni, paluchów czosnkowych,

- kupuję Owoce i jogurty naturalne zamiast jogurtów smakowych.
- pierś z indyka do pieczenia zamiast wędlin
- Częściej śledzie z cebulą zamiast mięsa.
- Warzywa na zupy kremy i sosy.
- Płatki owsiane: tanie są a służą mi dłużej i jem je bez wyrzutów sumienia jak w przypadku kukurydzianych.
- Zamieniłam ser żółty na biały.
- Płaty ryby całej zamiast wędzonego łososia.
- Olej zwykły rzepakowy zamiast jakichś łączonych które mają 2% dyni albo 3% oliwy. Oliwę sobie kupuje oddzielnie a dynię zjadam w pestkach.
- całe paczki kasz, grochów, ryżu bez podziału na torebki. (mój mąż jednak z rozpędu bierze torebkowe)

Dużo rzeczy też można mielić w młynku do kawy i mieć lepszej jakości niż to oferowane w sklepie. U mnie takim produktem jest siemię lniane. Ziaren nie chce nikt jeść a podrobione wrzucam do sałatek zup i nikt nawet tego nie zauważy.


Oczywiście na niektórych produktach przepłacam czyli pieczywo bierzemy droższe, jaja mi przyszło ostatnio kupić jak te od mamy się skończyły. Masło zamiast masła roślinnego tyle że używam go dużo dużo mniej. Kupuje więcej ryb a te wiadomo tanie nie są.

Chciałabym jeszcze kupować owoce i warzywa ekologiczne ale moja jedyna opcja u mnie w domu to internet a nie wiem jak jest z takimi rzeczami kupowanymi przez internet. Ostatnio się zawiodłam jak kupowałam drożdże albo tofu przez internet i powiedziałam sobie że żadnych więcej produktów z krótką datą.

Super zmiany
Ja nadal kupuję wędliny, ale jem ze 3 plasterki w tygodniu więc pocieszam się, że jakoś specjalnie się nie truję.

Napisane przez windowS17

Michalina zamienniki super. Ja zauważyłam im wiecej się kupuje, tym więcej się marnuje. Plan masz super.
Jeżeli masz balkon i parapet to zasadz sobie mini pomidorki, pietruszkę, szczypiorek itd. Dużo miejsca nie zabiera i masz swoje.
Muszę też zacząć lepiej posiłki planować by jedzenie się marnowało i zdrowiej było.

Ja z kolei zauważyłam że ostatnio praktycznie nie wyrzucam jedzenia. Wcześniej ciężko było mi przewidzieć ile mąż zje. Zostawało np za mało na cały następny obiad, leżało w lodówce, zapominałam. Jak chodziłam do biura często psuły mi się owoce - wieczorami ich nie jadłam, nie wszystkie nadają się do obierania w biurze a nie chciało mi sie robić tego w domu i brać np w pojemniczku.
Teraz obiady wyliczam I tak np ugotuję gulasz - odmierzam połowę od razu do zamrażarki, drugą połowę rozkładam nam na talerze. Odkąd pracujemy z domu owoce jemy koło południa - czasami robię sałatkę, czasem jakiś koktajl, jak nie mam czasu po prostu banan, jabłko. Robię zakupy raz w tygodniu, na stole ląduje wielka misa z owocami które przez tydzień zjadamy co do jednego.

Zauważyłam jeszcze jedną ciekawą rzecz - moja dieta trwa już pół roku. Przez ten czas nawet lekko przeziębiona nie byłam. A z psem wychodziliśmy nawet jak było -15 stopni.

[Michalina83]

Ja przed druga ciążą to się też trzymałam w miarę zdrowo i też o przeziębienie było trudno. I tak naprawdę to też to nas trochę zgubiło. Miałam ostatni miesiąc leżący i mąż robił zakupy a gotowała teściowa na zmianę z mężem i moją mamą. Pierwsze przeziębienie od kilku lat złapałam 2 miesiące po porodzie i potem już leciało tak że jak dzieci były chore to ja też. Nawet jeszcze 1,5 miesiąca miałam anginę i potem jeszcze też jakieś przeziębienie, a teraz dzieciaki się pozarażały nawzajem, ojca zaraziły a mnie tylko przez jedną noc troszkę gardło pobolało. Nawet to nie był ból tylko jakieś takie drapanie. I na pewno miałam kontakt z ich zarazkami, bo mały mi ręce pcha do buzi albo się zapomnę i coś dojem jego łyżeczką.



Ponoć dojadanie po dzieciach to najgorsza zguba ale jakoś nie mogę wyrzucić czegoś jak któryś zostawił prawie cały talerz klusków albo prawie całą rybę bo akurat nie miał ochoty.

[Miss Saeki]

Napisane przez Michalina83

Ja przed druga ciążą to się też trzymałam w miarę zdrowo i też o przeziębienie było trudno. I tak naprawdę to też to nas trochę zgubiło. Miałam ostatni miesiąc leżący i mąż robił zakupy a gotowała teściowa na zmianę z mężem i moją mamą. Pierwsze przeziębienie od kilku lat złapałam 2 miesiące po porodzie i potem już leciało tak że jak dzieci były chore to ja też. Nawet jeszcze 1,5 miesiąca miałam anginę i potem jeszcze też jakieś przeziębienie, a teraz dzieciaki się pozarażały nawzajem, ojca zaraziły a mnie tylko przez jedną noc troszkę gardło pobolało. Nawet to nie był ból tylko jakieś takie drapanie. I na pewno miałam kontakt z ich zarazkami, bo mały mi ręce pcha do buzi albo się zapomnę i coś dojem jego łyżeczką.



Ponoć dojadanie po dzieciach to najgorsza zguba ale jakoś nie mogę wyrzucić czegoś jak któryś zostawił prawie cały talerz klusków albo prawie całą rybę bo akurat nie miał ochoty.

Może schowaj do pojemniczka i później odgrzejesz? Albo ryba nawet na zimno moze być fajnym składnikiem sałatki albo pasty na kolację.

Ja ze składami nie popadam w skrajność. Staram się wybierać produkty z jak najprostszym składem, unikam cukru, białej mąki itp. jednak czasami kupuje produkty typu tortilla, bo samodzielnie jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić takiej którą np. mogłabym zabrać do pracy i by była nadal zjadliwa.
Gdybym miała robić wszystko sama to bym pewnie zwariowała

A tak przy okazji, co dobrego u Was dziś w menu?

[shaylla]

Napisane przez Miss Saeki

Może schowaj do pojemniczka i później odgrzejesz? Albo ryba nawet na zimno moze być fajnym składnikiem sałatki albo pasty na kolację.

Ja ze składami nie popadam w skrajność. Staram się wybierać produkty z jak najprostszym składem, unikam cukru, białej mąki itp. jednak czasami kupuje produkty typu tortilla, bo samodzielnie jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić takiej którą np. mogłabym zabrać do pracy i by była nadal zjadliwa.
Gdybym miała robić wszystko sama to bym pewnie zwariowała

A tak przy okazji, co dobrego u Was dziś w menu?

U mnie podobnie - staram się gotować sama ale bez popadania w skrajności. Tortille też wychodzą mi takie bez szału. Więc raczej kupuję. Ale nieczęsto - tak może raz na 2 miesiące.

Menu dzisiaj takie sobie - na śniadanie pieczywo, biała kiełbaska pomidory, ogórek. Przed chwilą zjadłam mandarynki, na obiad będzie rosół. Ugotowałam już wczoraj, teraz się chłodzi żeby zebrać tłuszcz z góry, nie cierpię tłustego rosołu. Zjem go z makaronem, marchewką i pietruszką. Mięso zjada mąż z psem
I tyle na dzisiaj.

[windowS17]

Widzę że muszę się jeszcze w organizacji podszkolić.
Shaylla dobra dieta to i zdrowy i silny organizm.

Michalina dzieci podrosną to nabiorą większą odporność. Trzeba to zwyczajnie przeczekać. Moje łapały na początku katar ale nic więcej. Nigdy nie miały antybiotyku bo takiej potrzeby nie było. Teraz też jak coś pokasluja to syrop daje i problem z głowy.
Miss saeki dobrze radzi. Można resztki wykorzystać.
Ja dziś miała taki apetyt na jajecznicę z twarożkiem z rzodkiewka. Pychota.
A teraz jazda rowerem. Wieczorem hula hop jeszcze będzie i tyle aktywności na dziś. Byłam w pracy więc aktywność była spora

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Miss Saeki]

Napisane przez shaylla

U mnie podobnie - staram się gotować sama ale bez popadania w skrajności. Tortille też wychodzą mi takie bez szału. Więc raczej kupuję. Ale nieczęsto - tak może raz na 2 miesiące.

Menu dzisiaj takie sobie - na śniadanie pieczywo, biała kiełbaska pomidory, ogórek. Przed chwilą zjadłam mandarynki, na obiad będzie rosół. Ugotowałam już wczoraj, teraz się chłodzi żeby zebrać tłuszcz z góry, nie cierpię tłustego rosołu. Zjem go z makaronem, marchewką i pietruszką. Mięso zjada mąż z psem
I tyle na dzisiaj.

Trochę coś bidnie w tym Twoim dzisiejszym menu, nie wiem czy z tego sie nawet i 1000 kcal uzbiera

Napisane przez windowS17

Widzę że muszę się jeszcze w organizacji podszkolić.
Shaylla dobra dieta to i zdrowy i silny organizm.

Michalina dzieci podrosną to nabiorą większą odporność. Trzeba to zwyczajnie przeczekać. Moje łapały na początku katar ale nic więcej. Nigdy nie miały antybiotyku bo takiej potrzeby nie było. Teraz też jak coś pokasluja to syrop daje i problem z głowy.
Miss saeki dobrze radzi. Można resztki wykorzystać.
Ja dziś miała taki apetyt na jajecznicę z twarożkiem z rzodkiewka. Pychota.
A teraz jazda rowerem. Wieczorem hula hop jeszcze będzie i tyle aktywności na dziś. Byłam w pracy więc aktywność była spora

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jajecznica z twarożkiem??? Ale że mieszasz to wszystko razem czy po prostu trochę jajecznicy i trochę twarożku? Przyznam się, że nigdy tak nie łączyłam ale zaciekawilaś mnie
A rowerku zazdroszczę, chodzi już za mną od kilku dni, ale trzeba go najpierw przygotować no i jak mam na niego czas to już ciemno A w weekend ma być zimno

U mnie rano była jajecznica na szynce, pomidorki, kromka chleba graham, na drugie owsianka z jogurtem wysokobiałkowym i wiśniami. Na obiad będzie pieczona noga z kurczaka, pieczone talarki ziemniaczane, młoda kapusta podsmażana na maśle z koperkiem i 3 karmelizowane marchewki - nigdy jeszcze nie robiłam takich marchewek więc jestem ciekawa jak wyjdą. Na na kolację jeszcze nie wiem co

[windowS17]

Osobno. Jajecznica z cebulką była, a twarożek z rzodkiewka obok jako dodatek. Ostatnio tu któraś się zajadała twarożkiem i mi smaka narobiła.
A rower mam stacjonarny i codziennie jeżdżę, plus do pracy i z pracy jeżdżę na normalny rowerze. Muszę sobie pokrowiec na siedzonko kupić bo już tyle razy mi tyłek zmarzł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[shaylla]

Napisane przez Miss Saeki

Trochę coś bidnie w tym Twoim dzisiejszym menu, nie wiem czy z tego sie nawet i 1000 kcal uzbiera

Kompletnie nie liczę kalorii. A obiady robię różne - w tym tyg była i domowa pizza i mielone z ziemniakami i kalafiorem. Dzisiaj faktycznie może skromniejszy obiad ale w ogólnym rozrachunku tygodniowym myślę że nie wychodzi tak bidnie.

Napisane przez windowS17

Osobno. Jajecznica z cebulką była, a twarożek z rzodkiewka obok jako dodatek. Ostatnio tu któraś się zajadała twarożkiem i mi smaka narobiła.

To chyba byłam ja
To teraz Ty mi smaka narobiłaś - chyba na śniadanie jutro zrobię ze szczypiorkiem.

[windowS17]

Ja z takim smakiem zjadłam ta jajecznicę a teraz cierpię. Żołądek mnie boli. Pije herbatki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez Miss Saeki

Może schowaj do pojemniczka i później odgrzejesz? Albo ryba nawet na zimno moze być fajnym składnikiem sałatki albo pasty na kolację.

Ja ze składami nie popadam w skrajność. Staram się wybierać produkty z jak najprostszym składem, unikam cukru, białej mąki itp. jednak czasami kupuje produkty typu tortilla, bo samodzielnie jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić takiej którą np. mogłabym zabrać do pracy i by była nadal zjadliwa.
Gdybym miała robić wszystko sama to bym pewnie zwariowała

A tak przy okazji, co dobrego u Was dziś w menu?

Właśnie tak zaczynam robić.

W skrajność też nie popadam ale jak np widzę że moi rodzice dają dzieciom podwawelską gdzie w składzie jest mnóstwo E a na dodatek MOM to mnie coś trafia. I kolorowe cukierki mnie wkurzają.



Na obiad rybka z ziemniakiem i marchewką i kiełkami. Jestem nadal u mamy więc ryba z panierką ale panierkę odrzuciłam bo była sporej grubości.

Napisane przez windowS17

Widzę że muszę się jeszcze w organizacji podszkolić.
Shaylla dobra dieta to i zdrowy i silny organizm.

Michalina dzieci podrosną to nabiorą większą odporność. Trzeba to zwyczajnie przeczekać. Moje łapały na początku katar ale nic więcej. Nigdy nie miały antybiotyku bo takiej potrzeby nie było. Teraz też jak coś pokasluja to syrop daje i problem z głowy.
Miss saeki dobrze radzi. Można resztki wykorzystać.
Ja dziś miała taki apetyt na jajecznicę z twarożkiem z rzodkiewka. Pychota.
A teraz jazda rowerem. Wieczorem hula hop jeszcze będzie i tyle aktywności na dziś. Byłam w pracy więc aktywność była spora

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jestem osobą która nigdy nie brała antybiotyku a mam 37 lat. Starszy syn nie brał ale młodszemu musiałam raz podać, bo miał bardzo ostry stan i inne rzeczy nie pomagały

[windowS17]

Michalina to jesteśmy prawie rówieśnikami ja mam 36 jeszcze

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Mam dzisiaj dzień zjadacza jamochłona. Nie było podjadania między posiłkami ale na posiłkach jadłam na potęgę. Ale spokojnie. Żadnych pustych kalorii (no dobra, jedna prażynka). Chyba się odbija wczorajsze karmienie małego. Powinnam może trochę więcej zjeść wczoraj, ale wczoraj nie czułam potrzeby.

Kiedyś moja położna mówiła żeby podczas karmienia nie schodzić ze swojej normalnej kaloryczności + 300-500 Kcal. Jak nie będziemy się obżerać niezdrowo to organizm sam powinien chudnąć mimo tego. Mówiła że ona kiedyś chciała obcinać i po tygodniu pożarła całą szafkę słodycz. U mnie aż tak źle nigdy nie było ale kiedyś nie raz było że po nocy pałaszowałam biszkopty z mlekiem w czasie karmienia.



Dzisiaj moja mama kupiła słodką babkę. Kiedyś lubiłam te babki ale nie jem ich od zeszłych wakacji bo stały się dla mnie za słodkie no i ogólnie cos co wytrzymuje mi 3 tyg świeże to chyba nie jest zbyt zdrowe. No i oczywiście kupiła ją dla mnie i dla dzieci a jak powiedziałam że tego nie zjemy to powiedziała "Skąd miałam wiedzieć raz chcesz a raz nie". Raz ją tylko poprosiłam żeby mi kupiła tą babkę z rok temu jak przyjechała do nas w odwiedziny . Ale z mamusią to tak jest, zawsze przywozi pełno rzeczy których nie jemy, bo nie lubimy, a potem pretensje, bo nie zjedliśmy. Walka o dżemy to jest od 14 lat toczona, ja ich nie jem, mąż mój nie je, dzieciom też wolę dać świeże owoce niż naszpikowane cukrem a ona zawsze mi zastawia szafki dżemem. Jeszcze tylko parę dni i do domu. Przynajmniej dzieciaki mają frajdę.

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

Ja jestem osobą która nigdy nie brała antybiotyku a mam 37 lat. Starszy syn nie brał ale młodszemu musiałam raz podać, bo miał bardzo ostry stan i inne rzeczy nie pomagały

Napisane przez windowS17

Michalina to jesteśmy prawie rówieśnikami ja mam 36 jeszcze

To ja podobnie, jeszcze 36 ale rocznikowo już 37

Odkopałam ostatnio MiBanda, wczoraj sprawdziłam średnią tygodniową - ponad 12tys kroków. Myślę, że nie jest źle zważywszy na to, że 8h dziennie siedzę przed kompem...

Zaczęłam się zastanawiać, czy nie wrócić na basen. Kiedyś chodziłam dość regularnie, zawsze lubiłam pływać. Trochę brakuje motywacji, ale z drugiej strony byłaby to jakaś rozrywka w postaci wyjścia z domu w tych dziwnych czasach.

[Michalina83]

Mój MiBand wczoraj nie liczył mi ruchów. I nie wiem od jakiej pory. W każdym razie zobaczyłam trochę ponad 3 tys na opasce to stwierdziłam że się trochę poruszam. Pobiegłam z synem i trochę takich zabaw ruchowych zrobiliśmy i w sumie zapomniałam żeby spojrzeć, potem jeździłam samochodem i wieczorem patrzę a tam nadal te 3 tys. Zaczęłam ruszać się na próbę a tu nie mierzy. Dopiero gdzieś koło 22 zaskoczyło.

[windowS17]

Michalina takie są mamy, nie przetłumaczysz. Chcą jak najlepiej.
Shaylla fajnie zobaczyć kolejna równolatke
MiBand jak każda rzecz czasami nam psikusa robi. Złośliwość rzeczy martwych.
Ja już po pracy i znów tylko rower i hula hop.

A waga jak stała tak stoi. Zlosci mnie to.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Michalina takie są mamy, nie przetłumaczysz. Chcą jak najlepiej.
Shaylla fajnie zobaczyć kolejna równolatke
MiBand jak każda rzecz czasami nam psikusa robi. Złośliwość rzeczy martwych.
Ja już po pracy i znów tylko rower i hula hop.

A waga jak stała tak stoi. Zlosci mnie to.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No tak. Tylko moja mamusia namiętnie karmi mojego czterolatka MOMem (mięsem oddzielanym mechanicznie) czyli najtańsza kiełbasa na wagę. Wg wszelkich źródeł to dzieci do 7 roku życia nie mogą tego jeść bo mają problem z trawieniem tego. Ostatnio się o to pokłóciłam a wczoraj znowu okazało się, że dziecko jadło kiełbaskę z MOMem. Nawet ona nie powinna tego z ojcem jeść bo mają problemy krążeniowe. Między innymi dlatego nie chcę za często odwiedzać moich rodziców. Sama mogę jakoś z nimi walczyć ale dzieci. Krzyczy mnie, że mam nie smarować dzieciom masłem roślinnym kanapek, bo to zło a sama karmi dzieci MOMem, kolorowymi cukierkami.



Dzisiaj upiekłam chleb i zjadłam 4 kromki. Najlepszy chleb jaki jadłam od dawna. Zwykle zjadam 2 kromki maksymalnie dziennie i też nie codziennie, a dzisiaj w sumie 6. Na pewno nie mój ostatni. Już rozbełtałam zakwas żeby pracował i zrobię sobie trochę na zapas.

---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

Tak sobie pomyślałam, że na jakiś czas odstawię mleko od kawy. I może przejdę z rozpuszczalnej na ziarnistą, ale to drugie jak wrócę do siebie. Jak będzie miało te 0 Kcal między posiłkami to chyba ok jak będę ja sobie po trochu przez dzień popijać.

[windowS17]

My mało wędlin jemy, nie licząc mojej gorszej połowy.
Możesz mamie powiedzieć że ona swoje dzieci odchowała jak uważała i teraz to twoja kolej .
Jeśli pijesz jedna kawę to to mleko nie zaszkodzi.

A ja sobie kupiłam dziś probiotyki i zaczynam brać. Po chorowaniu muszę odbudować moje flaczki. Mam nadzieję że i jelita będą lepiej współpracować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Miss Saeki]

Napisane przez Michalina83

No tak. Tylko moja mamusia namiętnie karmi mojego czterolatka MOMem (mięsem oddzielanym mechanicznie) czyli najtańsza kiełbasa na wagę. Wg wszelkich źródeł to dzieci do 7 roku życia nie mogą tego jeść bo mają problem z trawieniem tego. Ostatnio się o to pokłóciłam a wczoraj znowu okazało się, że dziecko jadło kiełbaskę z MOMem. Nawet ona nie powinna tego z ojcem jeść bo mają problemy krążeniowe. Między innymi dlatego nie chcę za często odwiedzać moich rodziców. Sama mogę jakoś z nimi walczyć ale dzieci. Krzyczy mnie, że mam nie smarować dzieciom masłem roślinnym kanapek, bo to zło a sama karmi dzieci MOMem, kolorowymi cukierkami.



Dzisiaj upiekłam chleb i zjadłam 4 kromki. Najlepszy chleb jaki jadłam od dawna. Zwykle zjadam 2 kromki maksymalnie dziennie i też nie codziennie, a dzisiaj w sumie 6. Na pewno nie mój ostatni. Już rozbełtałam zakwas żeby pracował i zrobię sobie trochę na zapas.

---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

Tak sobie pomyślałam, że na jakiś czas odstawię mleko od kawy. I może przejdę z rozpuszczalnej na ziarnistą, ale to drugie jak wrócę do siebie. Jak będzie miało te 0 Kcal między posiłkami to chyba ok jak będę ja sobie po trochu przez dzień popijać.

Rozumiem, że Twoja mama opiekuje się młodym pod Twoją nieobecność? Czy jak?
Bo moze jak odstawiasz młodego do niej to odstaw go z wyprawką "Mamo, tu masz paczkę kiełbasek/parówek z dobrym składem, proszę daj je młodemu na drugie śniadanie".

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

My mało wędlin jemy, nie licząc mojej gorszej połowy.
Możesz mamie powiedzieć że ona swoje dzieci odchowała jak uważała i teraz to twoja kolej .
Jeśli pijesz jedna kawę to to mleko nie zaszkodzi.

A ja sobie kupiłam dziś probiotyki i zaczynam brać. Po chorowaniu muszę odbudować moje flaczki. Mam nadzieję że i jelita będą lepiej współpracować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Z moją matką nic nie działa. Ile razy mówiłam, prosiłam, błagałam. Pokazywałam artykuły, mówiłam że lekarz zakazał. Oni myślą że ja tylko czytam internet i stąd biorę informacje. Myślę że jakbym powiedziała sąsiadce albo którejś ciotce żeby powiedziały matce że coś jest szkodliwe to by stwierdziła ze tak jest. To smutne.

---------- Dopisano o 21:08 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------

Napisane przez Miss Saeki

Rozumiem, że Twoja mama opiekuje się młodym pod Twoją nieobecność? Czy jak?
Bo moze jak odstawiasz młodego do niej to odstaw go z wyprawką "Mamo, tu masz paczkę kiełbasek/parówek z dobrym składem, proszę daj je młodemu na drugie śniadanie".

Nie. To było 1,5godz gdzie trochę sobie odświeżałam jazdę samochodem. Jestem u nich na tydzień. Wędliny z dobrym składem leżały w lodówce. Parówki kabanoski, wędlina która sama robiłam, nawet kielbasa z dziczyzny robiona też w jej rodzinie. A dzieci były po obiedzie. Na szczęście do niedzieli.

Tutaj już żadne rady nie działają. Pozostaje mi się tylko żalić.

[_hiver_]

Hej
Czytam, co zmieniłyście, ile dokonałyście i podziwiam determinację
Można jeszcze dołączyć? Mam nadzieję, że tak?


Wzięłam się za siebie i schudłam 5 kg pod koniec roku, pisałam w innym wątku (nowy rok, nowa ja) i to mi pomogło, miałam większą motywację.
A teraz masakra, na początku roku zachorowałam (prawdopodobnie covid, nie można ocenić, bo zbiegło się w czasie ze szczepieniem i mam trochę p/ciał), kaszel 2 miesiące, silne osłabienie, nawet zwykłe prace domowe to wysiłek, więc miałam małą aktywność fizyczną, nie było mowy o ćwiczeniach.

I najgorsze, że ta infekcja spowodowała pogorszenie choroby tarczycy, fatalne wyniki i samopoczucie. Zaczęłam się leczyć i muszę brać tabletki 3x dz po posiłkach, najlepiej co 8-9 h, więc nie ma szans na moją ulubioną dietę IF 16/8 czyli je się przez 8 h dziennie, a 16 h tylko płyny bez kalorii.
Ze zgubionych 5 kg przez 2 miesiące wróciły 2

Pod koniec maja mam uroczystość rodzinną, chciałabym zrzucić 8-12 kg, 1 kg/tydzień jest realny, więc zamierzam to zrobić, postanawiając:
-zmniejszyć porcje o 1/3,
-unikać słodyczy, a przynajmniej jeść tylko 1 porcję w weekend i starać się zamienić na domowe zdrowsze np. muffinka/ciasto z owocami,
-gotowe słodycze odstawić całkowicie,
-jeść 1-2 porcje owoców/dz między śniadaniem a obiadem,
-robić koktajle na 2-gi posiłek,

-ograniczyć zboża do 1 porcji/ dz,
-pić więcej płynów, ale mniej czarnej herbaty,
-ograniczyć jedzenie na wynos do 1x w tyg., bo często, 2-3 x w tyg. zamawiamy w restauracji na naszej ulicy, a domowe ma mniej kalorii, tłuszczu i soli,
-wysypiać się, zasypiać przed g. 23, siedzenie do późna w nocy hamuje odchudzanie.


Jem dużo warzyw (owoców mało), lubię nabiał (poza mlekiem), jajka, a mięso/ryby niecodziennie.
Jestem team kanapka a nie owsianka i herbata bez cukru a nie kawa z mlekiem, nie toleruję słodkiego mleka, piję colę rzadko, alkohol jeszcze rzadziej.
Chciałam się przestawić na żytnie pieczywo, ale boli mnie żołądek po chlebach na zakwasie, więc głównie jem graham albo mieszane pszenno-żytnie, za miesiąc chcę wyeliminować zboża (będzie większy wybór młodych warzyw).

Co do ćwiczeń, to na razie dzięki tarczycy mam trochę problemów z sercem (tętno 100-140/min), no i nadal kaszlę, ale za 4 tygodnie chciałabym zacząć od rowerka stacjonarnego. Z powodów zdrowotnych i innych rodzinnych zmniejszyłam czas pracy, w wolne dni wożę córkę do szkoły i mam potem kilka h dla siebie, więc będę miała możliwość ćwiczyć co 2-gi dzień (+ weekend).
Dziś chcę zaplanować jedzenie na cały tydzień, bo najgorsze to brak pomysłu z dnia na dzień i znów zamawiamy. Mąż nie gotuje (poza jajecznicą, jajkami sadzonymi i różnymi opiekanymi sandwichami), ale robi prawie wszystkie zakupy spożywcze, zwłaszcza przez ostatnie 2 miesiące, od kiedy choruję.


Dziś niedługo na śniadanie będą 2 małe kromki grahama z odrobiną masła, sałatą, tuńczykiem w oliwie ze słoiczka i pomidorem.

[windowS17]

Michalina bądź dzielna. Dobrze że na co dzień nie masz tego tylko od czasu do czasu. Nie warto się denerwować skoro i tak to nic nie zmieni.

Witaj hiver
Jeśli mi możesz robić "szybkich" ćwiczeń to może poprobujesz z Jane Fonda. Na YouTube ma fajne ćwiczenia na rozciąganie i rozruszanie ciała dla osób po jakiś kontuzjach, urazach i starszych
Rower to mój ulubiony sprzęt.
No i powodzenia życzę w zrzucaniu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_hiver_]

Napisane przez windowS17

Michalina bądź dzielna. Dobrze że na co dzień nie masz tego tylko od czasu do czasu. Nie warto się denerwować skoro i tak to nic nie zmieni.

Witaj hiver
Jeśli mi możesz robić "szybkich" ćwiczeń to może poprobujesz z Jane Fonda. Na YouTube ma fajne ćwiczenia na rozciąganie i rozruszanie ciała dla osób po jakiś kontuzjach, urazach i starszych
Rower to mój ulubiony sprzęt.
No i powodzenia życzę w zrzucaniu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Masz rację, że ćwiczenie rozciągające nie powinny bardzo przyspieszać tętna. W rowerku jest fajne to, że na bieżąco kontroluję tętno, już biorę lek zwalniający serce, myślę, że za kilka tygodni będę w lepszej formie.


Dziewczyny, jak często się ważycie? Raz w tygodniu?

[windowS17]

Ja ważę się codziennie i potem narzekam jak w dół ta waga nie leci. Ale ogólne pomiary i ta nieszczęsna wagę co 2tyg porównuje. Wtedy widać większą różnice albo i nie i dalsze narzekanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:06 ----------

Sprawdź sobie fit & Strong workout level 1. Fonda jest swietna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Hej Hiver

Ja od siebie powiem, że chudnę tylko przeważnie samą dieta od grudnia 11 kg. Też na początku roku chorowałam 2 razy i w sumie na miesiąc mnie wymiotło od jakiegoś ruchu, a jak nie ja choruje to teraz dzieci i też nie za bardzo moge gdzieś wyjść. Z ćwiczeniem i ruszaniem się w domu to u mnie ciężko. Mam nadzieję niedługo na trochę więcej spacerów. U mnie ta dieta to jest taka że nie ucinam kalorii, bo jeszcze karmię dziecko, ale staram się ograniczyć chemię w jedzeniu, dużo warzyw i owoców i od tygodnia próbuję nie podjadać między posiłkami. Ale w trakcie posiłku to jem dosyć dużo. Waga miło jak leci ale nie jest to mój główny cel.

Napisane przez windowS17

Michalina bądź dzielna. Dobrze że na co dzień nie masz tego tylko od czasu do czasu. Nie warto się denerwować skoro i tak to nic nie zmieni.

Witaj hiver
Jeśli mi możesz robić "szybkich" ćwiczeń to może poprobujesz z Jane Fonda. Na YouTube ma fajne ćwiczenia na rozciąganie i rozruszanie ciała dla osób po jakiś kontuzjach, urazach i starszych
Rower to mój ulubiony sprzęt.
No i powodzenia życzę w zrzucaniu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Z tą moją mamą to nic nie zrobię tylko przeważnie muszę się wygadać, a nie mam męża pod ręką.



Co do ćwiczeń to ja czasami robię zwykłe oddechowe ćwiczenia podczas czytania, takie na dno miednicy. Mi bardzo dobrze robią na plecy. Kiedyś miałam przewlekłe problemy z rwą kulszową a odkąd ćwiczę, niestety nieregularnie, ale też może być, z plecami jest całkiem dobrze.

Napisane przez _hiver_

Masz rację, że ćwiczenie rozciągające nie powinny bardzo przyspieszać tętna. W rowerku jest fajne to, że na bieżąco kontroluję tętno, już biorę lek zwalniający serce, myślę, że za kilka tygodni będę w lepszej formie.


Dziewczyny, jak często się ważycie? Raz w tygodniu?

Ja co dwa dni. Ale ostatnio nie miałam wagi bo w mojej się wyczerpała bateria a u nas w okolicy nigdzie nie można było kupić i to był najlepszy czas stanąć po paru tygodniach a tu parę kilo mniej . Może schowam ta wagę gdzieś na wysokiej półce.



Gdzieś ostatnio wyczytałam że człowiek jak sie odchudza powinien się warzyć raz na miesiąc żeby sie nie denerwować a człowiek jak się nie odchudza powinien się warzyć raz na tydzień żeby kontrolować wagę.

---------- Dopisano o 12:05 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

Ostatnio szukam wody żeby była dosyć wysoko zmineralizowana. Głównie chodzi mi o Magnez i Wapń. Odpowiada mi Muszynianka ale widuje tylko gazowane a gazowane to mi tak nie bardzo chce się pić nawet jak się je wygazuje. A w Cisowiankach, Nałęczowiankach, Żywcach to tych pierwiastków tyle co w mojej wodzie z kranu. Może poszukam filtra który by wzbogacał w te pierwiastki. Albo będę Muszyniankę wygazowywać.

[windowS17]

Ja to chyba za mało mam cierpliwości by ważyć się raz w miesiącu. Ja chcę wiedzieć już i teraz
Z wodą nie pomogę bo też kranówkę pije.
U mnie dziś grillowanie na obiad. Dla mnie ser i warzywne szaszłyki. Pychota.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Ja się potrzebuje trochę magnezem wzbogacić. Wapń to też się przyda ale jem trochę nabiału więc tak nie koniecznie, zresztą od następnego tygodnia zacznę chyba znowu skorupki z jajek rozgniatać. Tylko teraz będę sypać do kawy. Wcześniej sypałam do jogurtu ale trochę jakbym piasek jadła.

[windowS17]

Ale że wypijasz te skorupki??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Ale że wypijasz te skorupki??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie. To się najpierw gotuje, suszy w piekarniku w iluś tam stopniach i się rozgniata na miał w młynku albo czymś do zgniatania, ale lepiej w młynku. Jedna łyżeczka pyłu to jest chyba dzienne zapotrzebowanie na wapń. Dokładnie nie pamiętam musiałabym znaleźć informacje.


Moja matka to chyba chce dzisiaj nakarmić mi dzieci słodyczami na zapas.

[windowS17]

Chyba bym się nie przemogla by to z czymś zjeść/wypić. Jednak wolę wapń z innych źródeł.
Michalina wyjazd tuż tuż nie daj się zwariować

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Chyba bym się nie przemogla by to z czymś zjeść/wypić. Jednak wolę wapń z innych źródeł.
Michalina wyjazd tuż tuż nie daj się zwariować

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No próbuję tylko że mały ma zaparcie i oczywiście to moja wina bo mu jabłek nie dałam, a nie tego że cukiereczki i soczki. Dawałam mu jabłka, tylko dziecku nagle jabłuszka przestały smakować. Pomyślmy dlaczego.

Z tymi skorupkami nie jest tak źle. Ja jadłam dodawane do jogurtu bo ponoć się więcej wchłania jak same zjem ale niektórzy sypią do kawy. Pomyślałam że nasypię do wody to te największe grudki osiądą.

Dzisiaj znalazłam kalkulator kalorii dla kobiet karmiących i wyszło mi zapotrzebowanie około 2500 Kcal przy trybie leżącego kanapowca. Na pewno tego nie przejadam. Ale jak już pisałam nie mogę za bardzo ucinać i jeszcze pisali żeby nie schodzić za często poniżej 1800. Więc kalorycznie chyba przebijam wszystkich.

I znalazłam wodę. Okazało się że Muszynianka Zielona ma w litrze połowę dziennego zapotrzebowania na magnez. Wapń też nieźle. Tyle że gazowana. Zawsze kupowałam niebieską jak już ale się przerzucę.