2017-12-21, 19:30 | #31 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
jeżeli chcesz pokazać Polskę chłopakowi - to może Wielkanoc?
Zaplanuj zwiedzanie kilku fajnych turystycznie miejsc w Polsce i 1-2 dni u rodziców. |
2017-12-21, 19:41 | #32 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
|
2017-12-21, 21:50 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;79873441]Najcześciej to sie słyszy od innych z polski
Bo jak człowiek za granica mieszka to bogacz[/QUOTE]A bilety do Polski kosztują tyle co papier toaletowy...za to z Polski do tamtą (gdziekolwiek za granicę) to cena jak za kilo platyny Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować... |
2017-12-21, 22:24 | #34 |
Femme fatale
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;79842861]Mieszkam za granicą od 1.5 roku, ostatni raz z rodziną widziałam się w lipcu przez kilka dni, a wcześniej rok temu w Święta przez tydzień.
Od początku mówiłam im, że w tym roku raczej nie przyjadę, bo raczej nie dostanę urlopu - niestety w mojej branży pracuje się we wszystkie dni świąteczne i tym podobne. Od ok. półtora tygodnia wiem, że jednak będę wtedy wolna, bo znalazłam nową pracę, którą zaczynam po Świętach (nadal ta sama branża), a obecną kończę przed nimi, co daje mi ok. tydzień odpoczynku w tym okresie. Mimo to postanowiłam, że zamiast wracać do kraju, spędzę ten czas z chłopakiem (jego rodzina to już w ogóle mieszka na innym kontynencie i nie widują się co roku, więc nie chciałam zostawiać go samego) i porządnie odpoczywając. Do tego szczerze mówiąc niestety nie czuję sie jakoś silnie związana z rodziną - nie wspominam dobrze swojego dzieciństwa, poza tym mama ma tendencję do układania mi życia wg swoich pomysłów i jechania mi po samoocenie, a tata to taki nieobecny emocjonalnie rodzic, z którym od zawsze zamieniałam max. po 5 słów dziennie. Niestety popełniłam błąd, przyznając się mamie, że jednak mam to wolne, ale nie przyjeżdżam. Nasłuchałam się, że co ja sobie wyobrażam, że każdy normalny człowiek spędza Święta z rodziną, że wymyślam, co zrobię bez rodziny, i tak dalej. Mimo moich zapewnień, że postaram się przyjechać po Świętach (3 dni wolne w tygodniu, ktore będę miałą w nowej pracy zamiast 2 realnie mi to ułatwiają), nie dało się zatrzymać tej lawiny pretensji i w koncu się rozłączyłam. Żeby być sprawiedliwą dodam, że mnie też puściły nerwy podczas tej rozmowy. Potem dostalam jeszcze tylko wiadomości, w których zostałam nazwana potworem i dowiedziałam się, że "gdyby znała przyszłość, to nigdy by mi nie pozwoliła na ten wyjazd za granicę"(jakie "pozwoliła"? nie mam 10 lat, tylko kilka po 20-tce i nie jestem od niej w żaden sposób zależna), plus granie na emocjach. Odpowiadałam jakoś zdawkowo i pozegnałam się. Od tamtej pory (2 dni) zero odzewu z jej strony, mimo że wcześniej pisała do mnie codziennie i po kilka razy na dzień musiałam się meldować, czy żyję / czy wróciłam z pracy (wspomniana wyżej kontrola), i tak codziennie przez 1.5 roku... Dodam, że jestem jedynaczką. Jestem raczej chłodna i nie potrzebuję aż tyle kontaktu. Czy taka reakcja jest normalna? Kurczę, następny urlop będę miała nie wiadomo kiedy, naprawdę wolę go spędzić tak, jak chcę i z kim chcę, a nie w atmosferze hipokryzji (normalnie na co dzień królują raczej awantury). Mimo to mam wyrzuty sumienia, czy słusznie?A może nie potrafię odciąć emocjonalnej pępowiny mimo odległości - chyba na pewno, bo po tej rozmowie płakałam i nie mogłam się uspokoić. Chyba nie tak powinna wyglądać relacja z najbliższym członkiem rodziny, ale nie jestem pewna, kto tu zawalił bardziej i w którym momencie. Jak to wygląda u was i czy zawsze wracacie na Święta/wracałyście, kiedy nie miałyście jeszcze własnej rodziny?[/QUOTE] Ja generalnie mam naście z hakiem (być może jestem w Twoim wieku, być może młodsza/starsza) i będąc w tak młodym wieku nie mam rodziny tak naprawdę po za rodzicielką i rodzeństwem więc nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę, że możesz mieć okazje/masz możliwość spędzenia czasu z rodziną - nieważne czy kilku dni, tygodni czy miesięcy, nevermind, a jednak z tego rezygnujesz. Tym bardziej, że to też okres świąt, który kojarzy się z...rodziną właśnie. Rozumiem z jednej strony, że możesz nie być bardzo rodzinną osobą, może taka jesteś z charakteru dajmy na to (przecież ludzie są różni), a może po prostu nie doświadczyłaś tego co powinnaś (pozytywy) w dzieciństwie i stąd taka ''tendencja'' (nazwijmy ja tak sobie), ale z drugiej strony to Twoi rodzice, martwią się o Ciebie i jestem pewna, że Cię kochają nawet jeśli obydwoje czy jedno z nich nie wyraża tego w taki sposób w jaki powinno. To nie jest tzw. ''psi obowiązek'' aby musieć w ogóle odwiedzać rodziców, bo masz prawo żyć po swojemu, masz prawo zrywać kontakty z kim chcesz i kiedy chcesz tak naprawdę, ale pomyśl z drugiej strony, że kiedyś ich zabraknie i co wtedy? Nie będzie Ci ich brakować? Co jeśli, pokłócisz się z nimi, rzucisz ''jabłko niezgody'', a oni odejdą jedno po drugim? Nie targały by Tobą wyrzuty sumienia? Nie żałowałabyś, że tak się skończyło? Może to słabe wytłumaczenie i w jakiś sposób się usprawiedliwiam tym, ale taka jest prawda. Po za tym piszę to bo zwyczajnie zazdroszczę Ci tego co masz Ty, a czego nie mam ja... Nie wiem ile masz tego wolnego zważywszy na zmianę pracy, ale przypuśćmy, że masz tydzień wolnego to nie musisz (jeśli chcesz w ogóle jechać do rodziny, jeśli w ogóle bierzesz pod to pod uwagę) spędzać z rodziną całego tygodnia, tylko możesz przyjechać na kilka dni... Po za tym jeśli chcesz to możesz z chłopakiem przyjechać do rodziców. Nie wiem w czym problem. Twoja mama nie zachowuje się dobrze do końca bo jedzie Ci na emocjach co zdrowe de facto nie jest, więc o tym powinnaś z nią porozmawiać, albo lekko jej ''zagrozić'', ze jeśli nadal będzie się tak zachowywać to nie przyjedziesz, a taki wariant brałaś pod uwagę. Następną rzeczą jest fakt, że Twoja mama nie ma prawa układać Ci życia. Z drugiej strony możesz powiedzieć również, że przyjedziesz pod warunkiem, że nie będziesz wysłuchiwać jak ''marnujesz sobie życie'' albo cokolwiek innego. Jeśli Twoi rodzice nie są dla Ciebie zagrożeniem - kochają Cię, troszczą się o Ciebie, martwią i też z tego powodu chcą abyś ich odwiedziła. Chcą wiedzieć jak u Ciebie w życiu. Zrobisz jak będziesz uważała za stosowne. W końcu to Twoje życie i to Ty decydujesz. Wszelkie konsekwencje swoich czynów też ponosisz Ty, więc jeśli czujesz wyrzuty sumienia, a nic z tym nie robisz - też Twoja brocha. |
2017-12-21, 23:24 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 63
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
MsN, czyli Autorka powinna się dostosować do wszystkiego, a rodzice mają prawo zachowywać się podle bez żadnych konsekwencji. Aha.
Wyrzuty sumienia- bardzo częsty sposób kontroli stosowany przez system rodzinny. Bycie z kimś w kontakcie to pewien przywilej... I jeśli mamie jest przykro, bo Autorka nie chce przyjechać to mogłaby to zakomunikować właśnie w ten sposób: "Przykro mi, czekałam na ciebie". A nie urządzać jazdy emocjonalne i szantaże. To ma być ciepłe, stęsknione zaproszenie? |
2017-12-21, 23:48 | #36 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
Cytat:
Córka ma położyć uszy po sobie i zrobic jak mamusia każe...no super rozwiązanie. Na pewno to coś by zmieniło Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować... |
|
2017-12-22, 00:00 | #37 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
7 dni to bardzo mało. Bilety na święta sa wyprzedane albo bardzo drogie!
Odjąć trzeba 2 dni gdzie spędza sie na lotnisku (droga na i z lotniska) Ja zwyczajnie bym zaprosiła rodziców i powiedziała, ze tym razem święta u mnie w domu. To chyba normalne, ze kiedy dziecko sie wyprowadza z domu to święta spędza sie tez u tego dziecka. ---------- Dopisano o 01:00 ---------- Poprzedni post napisano o 01:00 ---------- Cytat:
Prawda... tak to wlansie jest. Taka gadka. BardZo tego nie lubię |
|
2017-12-22, 02:06 | #38 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
Cytat:
Również według mnie matka zachowuje się niefajnie i szantaże emocjonalne to na pewno nie jest dobra droga do zachęcenia dziecka do przyjazdu... Ale ciężko mi udawać, że nie rozumiem rozżalenia matki, której jedyne dziecko nie odwiedzi jej na święta, chociaż ma taką możliwość, bo "woli ten czas spędzić sama i odpocząć". No jeśli woli i taką decyzję podjęła to jest oczywiście dorosłym człowiekiem i nikt jej tego zabronić nie może. Ale nie żyjemy w próżni, nasze decyzje mają wpływ na samopoczucie innych ludzi, zwłaszcza najbliższych. Może to dobra okazja, by spróbować naprawić tę relację, zwrócić matce uwagę, że to właśnie przez takie zachowanie ma małą potrzebę przyjazdu i zasugerować, że odwiedzi ją jeżeli ta postara się, by atmosfera była w tym roku lepsza. No albo może odciąć się od rodziny i mieć w tyle ich żale, bo "mam prawo" i "jestem dorosła", tak też można, ale skądś te wyrzuty sumienia jednak się biorą, więc może jednak obie strony by zyskały na próbie uzyskania kompromisu. |
|
2017-12-22, 09:43 | #39 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: z miasta
Wiadomości: 1 257
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
Nie wierzę w to, że pomimo opisu toksycznej matki, są osoby piszące "powinnaś jechać, mamie teraz jest przykro". Straszne.
Mama Autorkę próbuje kontrolować, manipulować nią i zastraszać. Na jej miejscu też bym nie wracała, a przy okazji zaczęła odcinać pępowinę. I nie ma znaczenia, że "ojeju przykro będzie". Przykre to jest traktowanie dorosłej córki jak małolaty.
__________________
"Zbyt wiele w życiu widziałem, żeby nie wiedzieć, że kobiece przeczucia bywają cenniejsze niż wnioski analityka." |
2017-12-22, 09:45 | #40 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 63
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
Wyrzuty sumienia biorą się z tego, że społeczeństwo nam powtarza, że więź z rodzicem jest święta niezależnie od tego co się w niej dzieje, że odpowiada się za samopoczucie innych dorosłych osób i z tego, że tak naprawdę nie wolno spędzić świąt po prostu tak, jak się chce.
Edytowane przez KaLiWi Czas edycji: 2017-12-22 o 10:34 |
2017-12-22, 10:54 | #41 | ||||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
Poniekad tak.
Mowilam (w zlosci lub spokojnie) ze czuje sie ciagle ktytykowana i kontrolowana. Oczywiscie pelne wyparcie pt. Co ty za glupoty opowiadasz, nawet kiedy podalam przyklady. Cytat:
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;79873216]jeżeli chcesz pokazać Polskę chłopakowi - to może Wielkanoc? Zaplanuj zwiedzanie kilku fajnych turystycznie miejsc w Polsce i 1-2 dni u rodziców.[/QUOTE] To moze byc fajny pomysl, jesli uda mi sie (i jemu) wysepic pare dni urlopu wtedy + moj weekend to czemu nie . Cytat:
Generalnie to jest logika typu "jak mozesz nie chciec zjesc flaczkow, kiedy dzieci w Afryce gloduja", albo "Niektore kobiety sa bezplodne, a ty smiesz nie chciec miec dzieci". Dziekuje, to nie sa argumenty :P Cytat:
Problem jest, pisalam o tym troche wczesniej. Plus nie wyjawilam glownego powodu, ktory moze sie rodzicom najbardziej w nim nie spodobac, bo nie chce wchodzic w szczegoly. Cytat:
Cytat:
No tak, chcialabym odpoczac w urlop ktory mam raz na ruski rok, nie wiedzialam, ze to cos nie do pomyslenia. Cytat:
Dzieci rodzicow, ktorzy je katuja i ogolnie sa chorzy na umysle tez nierzadko maja wobec takich rodzicow wyrzuty sumienia, wiec nie przecenialabym az tak tego uczucia jako wskaznika czegokolwiek. Moi oczywiscie nie sa z takiej bajki - ale "wyrzuty sumienia skads sie biora" to nie jest argument. Jesli chodzi o to, zeby to oni przyjechali do mnie - zrobili to w Swieta w tamtym roku, ja normalnie wtedy pracowalam. Mysle, ze mogliby sie i w tym na to zgodzic, gdyby wiedzieli wczesniej. Ale to nie w podrozy czy pieniadzach jest dla mnie az taki problem. Przykro mi to pisac, ale... nawet kiedy to oni odwiedzili mnie ostatnim razem, mnie po prostu przebywanie z nimi dluzej niz 2 dni pod rzad wykancza psychicznie. Pokazujesz im miasto - to a to im sie nie podoba, w Polsce lepiej, czemu nie chcesz wrocic. Owszem, byly tez mile momenty, ale jakos trudno mi sobie je tak dokladnie przypomniec. W Wigilie zamiast normalnie porozmawiac mama rozwinela wachlarz (slabych) argumentow za moim powrotem i magisterka, oczywiscie sie poklocilysmy, pozniej poklocili sie z tata. W ogole uwiebiaja sie ze soba klocic i obrzucac epitetami. I znowu przykro mi to przyznac, ale... w swoim, doroslym zyciu normalnie unikam ludzi, ktorzy nie szanuja sie nawzajem i awanturuja; bedac z rodzicami nie mam takiej mozliwosci. Ogolnie coraz bardziej mysle, ze jednak dobrze zrobilam. Mama juz sie uspokoila i zaczela sie odzywac, normalnym tonem i rzadziej. Nie chcialabym az tak drastycznie musiec stawiac granic, ale chyba nie ma innego sposobu. Edytowane przez 980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 Czas edycji: 2017-12-22 o 11:11 |
||||||
2017-12-22, 12:35 | #42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;79886496]
Jesli chodzi o to, zeby to oni przyjechali do mnie - zrobili to w Swieta w tamtym roku, ja normalnie wtedy pracowalam. Mysle, ze mogliby sie i w tym na to zgodzic, gdyby wiedzieli wczesniej. Ale to nie w podrozy czy pieniadzach jest dla mnie az taki problem. Przykro mi to pisac, ale... nawet kiedy to oni odwiedzili mnie ostatnim razem, mnie po prostu przebywanie z nimi dluzej niz 2 dni pod rzad wykancza psychicznie. Pokazujesz im miasto - to a to im sie nie podoba, w Polsce lepiej, czemu nie chcesz wrocic. Owszem, byly tez mile momenty, ale jakos trudno mi sobie je tak dokladnie przypomniec. W Wigilie zamiast normalnie porozmawiac mama rozwinela wachlarz (slabych) argumentow za moim powrotem i magisterka, oczywiscie sie poklocilysmy, pozniej poklocili sie z tata. W ogole uwiebiaja sie ze soba klocic i obrzucac epitetami. I znowu przykro mi to przyznac, ale... w swoim, doroslym zyciu normalnie unikam ludzi, ktorzy nie szanuja sie nawzajem i awanturuja; bedac z rodzicami nie mam takiej mozliwosci. Ogolnie coraz bardziej mysle, ze jednak dobrze zrobilam. Mama juz sie uspokoila i zaczela sie odzywac, normalnym tonem i rzadziej. Nie chcialabym az tak drastycznie musiec stawiac granic, ale chyba nie ma innego sposobu.[/QUOTE] Słuchaj, ale to może się zdarzyć, ze dziecko/rodzic wyraźnie nie lubią tego drugiego. Przykre. Ale może tak być. Mam wrażenie, że ty po prostu nie lubisz rodziców jako ludzi bo mają wady, których nie zaakceptujesz. I masz prawo ich nie lubić. Po prostu. Wiem, że społecznie jest to raczej piętnowane(nawet na wątkuto widać), ale naprawdę gdyby nie to, że są rodzicami- nie chcialabyś mieć do czynienia z takimi ludźmi, a juz tym bardziej spędzać z nimi świąt czy urlopu. No to pk jaką cholerę mialabyś się zmuszać? Trzymaj się wyznaczonych im granic. Zaakceptują, albo zostaniesz okrzyknięta wyrodnym bachorem. Grunt, zebyś czula sie dobrze i nie robiła czegoś tylko dlatego, że "wypada". Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować... |
2017-12-22, 13:02 | #43 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 781
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
Cytat:
To nie było wyrażenie rozczarowania ani nawet branie na litość, to były epitety z czapki i totalne nie szanowanie Twoich wyborów. :/ |
|
2017-12-22, 14:01 | #44 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: z lodówki
Wiadomości: 1 408
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
Kurcze...jakbym o swoich czytała. Tylko u mnie tekst o przyjeździe dodatkowo został okraszony tekstem w stylu "bo nie wiem czy ciasto zrobić czy nie". A reszta identycznie. A tak serio...dla mnie to też nie jest/była łatwa decyzja. I pewnie, że to w jakieś sposób boli emocjonalnie, ale z drugiej strony jest się dorosłym i kiedyś trzeba się "wziąść w garść". I dziecinne próby ratowania sytuacji przez rodziców, wylewania żali, grożenia, szantażowania emocjonalne, niczego nie zmienią, bo jak wrócisz to i tak będzie, tak jak zwykle. Poza tym przepraszam kogoś,kogo mogę urazić, ale na takie relacje pracuje się latami. I jeśli ktoś robi dziecko,a potem je olewa czy wręcz niszczy psychicznie lub fizycznie no to jest (i tu powinno paść przekleństwo).Bo nawet zwierzęta lepiej się opiekują swoim miotem.
|
2017-12-22, 14:20 | #45 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 4 488
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;79853421]No ale chcialabys, zeby tak każde Swieta koniecznie spędzała z tobą? Nawet mieszkając za grania i dajmy na to majac juz własna rodzinę?[/QUOTE]
Wiesz, ja na to patrzę trochę inaczej bo mam zupełnie inne relacje z własnym rodzicami niż Ty. Też jestem jedynaczką i moi rodzice w takiej sytuacji powiedzieliby, że ok nie ma problemu a wewnętrznie zalaliby się łzami. I dlatego też napisałam, że na to pracuje się całe życie, bo oni ułożyli nasze relacje tak, że to ja nie chcę zostawić ich samych w święta. Nie "bo wypada" tylko nie chcę, żeby spędzali je sami. Chciałabym też mieć takie relacje z własną córką. Z kolei mój mąż ma dość toksyczną rodzinę i on nie spędza świąt ze swoim ojcem, choć przy najbliższej okazji pewnie się na ten temat nasłucha. Też jest zdrowszy jak się odetnie. Dlatego napisałam Ci, że nie jest dobrze żyć pod dyktando. Zrób tak jak Ci sumienie i serce podpowiadają.
__________________
Czasami bywa się gołębiem a czasami pomnikiem. ---------------------------------------------------------- PRETENSJONALNY nie oznacza "pełen pretensji" Za słownikiem PWN: pretensjonalny to 1. «zachowujący się sztucznie, krygujący się» 2. «zbyt wyszukany, świadczący o złym guście» Edytowane przez Paprotka_ Czas edycji: 2017-12-22 o 14:22 |
2017-12-23, 16:22 | #46 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
Nie wiem, czy nielubienie to dobre slowo - oczywiscie na swoj sposob ich kocham. Ale rozumiem przekaz. Rzeczywiscie, sporo rzeczy, ktore robia mi nie odpowiada i boli. Moich wyborow nie akceptuja kompletnie.
No nic, mamie przeszedl foch i rozmawia ze mna normalnie. Powiedzialam, ze przyjade w styczniu albo w lutym. |
2017-12-25, 13:38 | #47 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Nie wracam do domu na Święta = wściekła rodzina
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;79842861]Mieszkam za granicą od 1.5 roku, ostatni raz z rodziną widziałam się w lipcu przez kilka dni, a wcześniej rok temu w Święta przez tydzień.
Od początku mówiłam im, że w tym roku raczej nie przyjadę, bo raczej nie dostanę urlopu - niestety w mojej branży pracuje się we wszystkie dni świąteczne i tym podobne. Od ok. półtora tygodnia wiem, że jednak będę wtedy wolna, bo znalazłam nową pracę, którą zaczynam po Świętach (nadal ta sama branża), a obecną kończę przed nimi, co daje mi ok. tydzień odpoczynku w tym okresie. Mimo to postanowiłam, że zamiast wracać do kraju, spędzę ten czas z chłopakiem (jego rodzina to już w ogóle mieszka na innym kontynencie i nie widują się co roku, więc nie chciałam zostawiać go samego) i porządnie odpoczywając. Do tego szczerze mówiąc niestety nie czuję sie jakoś silnie związana z rodziną - nie wspominam dobrze swojego dzieciństwa, poza tym mama ma tendencję do układania mi życia wg swoich pomysłów i jechania mi po samoocenie, a tata to taki nieobecny emocjonalnie rodzic, z którym od zawsze zamieniałam max. po 5 słów dziennie. Niestety popełniłam błąd, przyznając się mamie, że jednak mam to wolne, ale nie przyjeżdżam. Nasłuchałam się, że co ja sobie wyobrażam, że każdy normalny człowiek spędza Święta z rodziną, że wymyślam, co zrobię bez rodziny, i tak dalej. Mimo moich zapewnień, że postaram się przyjechać po Świętach (3 dni wolne w tygodniu, ktore będę miałą w nowej pracy zamiast 2 realnie mi to ułatwiają), nie dało się zatrzymać tej lawiny pretensji i w koncu się rozłączyłam. Żeby być sprawiedliwą dodam, że mnie też puściły nerwy podczas tej rozmowy. Potem dostalam jeszcze tylko wiadomości, w których zostałam nazwana potworem i dowiedziałam się, że "gdyby znała przyszłość, to nigdy by mi nie pozwoliła na ten wyjazd za granicę"(jakie "pozwoliła"? nie mam 10 lat, tylko kilka po 20-tce i nie jestem od niej w żaden sposób zależna), plus granie na emocjach. Odpowiadałam jakoś zdawkowo i pozegnałam się. Od tamtej pory (2 dni) zero odzewu z jej strony, mimo że wcześniej pisała do mnie codziennie i po kilka razy na dzień musiałam się meldować, czy żyję / czy wróciłam z pracy (wspomniana wyżej kontrola), i tak codziennie przez 1.5 roku... Dodam, że jestem jedynaczką. Jestem raczej chłodna i nie potrzebuję aż tyle kontaktu. Czy taka reakcja jest normalna? Kurczę, następny urlop będę miała nie wiadomo kiedy, naprawdę wolę go spędzić tak, jak chcę i z kim chcę, a nie w atmosferze hipokryzji (normalnie na co dzień królują raczej awantury). Mimo to mam wyrzuty sumienia, czy słusznie?A może nie potrafię odciąć emocjonalnej pępowiny mimo odległości - chyba na pewno, bo po tej rozmowie płakałam i nie mogłam się uspokoić. Chyba nie tak powinna wyglądać relacja z najbliższym członkiem rodziny, ale nie jestem pewna, kto tu zawalił bardziej i w którym momencie. Jak to wygląda u was i czy zawsze wracacie na Święta/wracałyście, kiedy nie miałyście jeszcze własnej rodziny?[/QUOTE] Unikam swiat w Polsce jak ognia. Najlepiej odinstaluj skype/ zablokuj nr tel. Nie podawaj swojego adresu. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:23.