Niechęć do wesel.

[Limonka2738]

Napisane przez visionAM

Brak odpowiedzi na zaproszenie jest dość niegrzeczny, powinno się przekazać, że nie będziemy uczestniczyć. Cisza po otrzymaniu zaproszenia może być różnie odebrana, ale ogólnie jest po prostu niekulturalna wobec zapraszajacych.

I taka para młoda nie wie, co ma myśleć.

Lepiej zadzwonić i powiedzieć, że nie możemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Mijanou

(...) Lub tez biorę któregoś kota ze sobą a że moje koty łażą po stołach i ściągają z talerzy (nie żeby zjeść ale żeby ukraść, no chyba, że jest to szynka) to i tak po krótkim czasie rodzina ma dość i mnie i kota

to jest już chamstwo... z Twojej strony oczywiście.

---------- Dopisano o 12:14 ---------- Poprzedni post napisano o 12:10 ----------

Napisane przez visionAM

Brak odpowiedzi na zaproszenie jest dość niegrzeczny, powinno się przekazać, że nie będziemy uczestniczyć. Cisza po otrzymaniu zaproszenia może być różnie odebrana, ale ogólnie jest po prostu niekulturalna wobec zapraszajacych.

w mojej rodzinie w wypadku takiej ciszy, młodzi dzwonią żeby się dopytać. bo to zawsze ktoś sobie zapomni, że już mija termin odpowiedzi, ktoś nawet nie przeczytał że odpowiedź trzeba dać... mój brat powiedział że nie dzwoni i kto nie odpowiedział ten widocznie nie chce przyjść. dość mocno się dziwił gdy nagle pod kościołem (i na weselu) zjawiły się 2 dodatkowe rodziny. a 8 osób to dużo, żeby nagle upchnąć.

[Mijanou]

Napisane przez Pani_Mada

to jest już chamstwo... z Twojej strony oczywiście.

Cóż. W takim razie chyba obie jesteśmy chamkami bo napisać komuś coś takiego w odpowiedzi na post to też nie za grzeczne i o jakiejś wybitnej kulturze osobistej nie świadczy.

[egocentryczna]

Napisane przez triss_k

A ja rozumiem takie sytuacje, że się idzie wbrew sobie i się przejmuje - ja wesel raczej nie lubię, nudzę się na nich niepomiernie, muszę gadać z obcymi ludźmi, uśmiechać się i udawać zadowoloną. Najchętniej bym nie chodziła, mam w pompce opinie dalekiej rodziny, ale TŻ bardzo się przejmuje swoją rodziną i stosunkami z nimi, więc niestety chodzimy na wesela, chrzciny, imieniny i inne imprezy. Co ciekawe, on wcale tego nie lubi, ale czuje się zobowiązany, więc oboje się męczymy. Bez sensu, wiem.

Właśnie w Wielkanoc czekają nas dwie urocze posiadówy - chrzciny i urodziny ciotki. Aż mnie skręca, już słyszę te milusie docinki i pijackie wynurzenia wujków i kuzynów... Wymarzone święta...

Mam to samo. Właśnie o to chodzi i stąd te dylematy u mnie

Napisane przez 480d4edc1e815c56c16fabf08 724cc948bdba6da

Treść usunięta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Mijanou

Cóż. W takim razie chyba obie jesteśmy chamkami bo napisać komuś coś takiego w odpowiedzi na post to też nie za grzeczne i o jakiejś wybitnej kulturze osobistej nie świadczy.

cóż. bycie szczerym jest mimo wszystko w lepszym tonie niż zabieranie zwierzęcia jadąc do kogoś w gości i pozwalanie mu na chodzenie po stole, na którym jedzą inni ludzie.

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

w mojej rodzinie w wypadku takiej ciszy, młodzi dzwonią żeby się dopytać. bo to zawsze ktoś sobie zapomni, że już mija termin odpowiedzi, ktoś nawet nie przeczytał że odpowiedź trzeba dać... mój brat powiedział że nie dzwoni i kto nie odpowiedział ten widocznie nie chce przyjść. dość mocno się dziwił gdy nagle pod kościołem (i na weselu) zjawiły się 2 dodatkowe rodziny. a 8 osób to dużo, żeby nagle upchnąć.

U mnie w rodzinie jest pielgrzymka młodych.

W sensie zaproszenia wręcza się osobiście, nawet jadąc do innego kraju (mam rodzinę porozrzucaną na całym świecie). Więc to takie turnee po kuli ziemskiej, żeby w ogóle zaprosić.

W efekcie nie ma takich problemów, bo RSVP ciężko wtedy przegapić.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez Mijanou

Cóż. W takim razie chyba obie jesteśmy chamkami bo napisać komuś coś takiego w odpowiedzi na post to też nie za grzeczne i o jakiejś wybitnej kulturze osobistej nie świadczy.

Mijanou, jak Cię lubię, tak przyznam, że w tym momencie kompletnie nie rozumiem.

Szczerze mówiąc nie mieści mi się w głowie przychodzenie do kogoś ze swoim zwierzęciem bez wyraźnego zaproszenia / zgody tej osoby.

Jeśli gospodarz się zgadza i zaprasza w ten sposób, a wiem, że w gronie gości będzie obecny ktoś z alergią, bądź ktoś, kto zwierząt nie lubi, to nawet jeśli czuję do tej osoby skrajną antypatię, to choćby wychodząc z założenia "mądry głupszemu ustępuje" odpuszczę branie tego kota czy psa.

[Mijanou]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8258391 1]Mijanou, jak Cię lubię, tak przyznam, że w tym momencie kompletnie nie rozumiem.

Szczerze mówiąc nie mieści mi się w głowie przychodzenie do kogoś ze swoim zwierzęciem bez wyraźnego zaproszenia / zgody tej osoby.

Jeśli gospodarz się zgadza i zaprasza w ten sposób, a wiem, że w gronie gości będzie obecny ktoś z alergią, bądź ktoś, kto zwierząt nie lubi, to nawet jeśli czuję do tej osoby skrajną antypatię, to choćby wychodząc z założenia "mądry głupszemu ustępuje" odpuszczę branie tego kota czy psa.[/QUOTE]

NO ale jak to bez zaproszenia? Moja mama lubi moje koty i zawsze mówi, że mogę któregoś zabrać. Ona też ma KZM. A skoro jadę do domu mojej mamy i kot został zaproszony to nie popełniam faux pas.

A skoro mojej Ciotce-Zwanej-Zarazą to nie odpowiada to przecież nie musi korzystać z zaproszenia mamy i pójść upuszczać jad do kogoś innego z krewnych i tam zjeść śniadanie wielkanocne. Ja bym tak zrobiła. Tyle tylko, że jakoś kurczę, nikt inny jej nie zaprasza bo nie każdy ma chęć wysłuchiwać o Żydach/Masonach/geniuszach z PiS przy stole.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Pamiętam Twoją ciotkę, postać jak z horroru No ale mimo wszystko stoję na stanowisku, że nawet w takiej sytuacji, w konfrontacji z osobą, której nie znoszę, sama czułabym się bardziej komfortowo (pod względem przyzwoitości jakoś tam rozumianej) nie narażając jej na konieczność obcowania z moim ukochanym kotkiem, w dodatku łażącym po stole. Są ludzie i parapety. Ja w konfrontacji z parapetami wolę jednak zachować się jak człowiek, nie zniżając się do ich poziomu.

[PinkVanille]

Napisane przez visionAM

Brak odpowiedzi na zaproszenie jest dość niegrzeczny, powinno się przekazać, że nie będziemy uczestniczyć. Cisza po otrzymaniu zaproszenia może być różnie odebrana, ale ogólnie jest po prostu niekulturalna wobec zapraszajacych.

dokładnie.

Napisane przez Ingrid80

Jakby dziecko chciało grzebać gościom w talerzach to oczywiście też bym zabronila.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W PL panuje kult dzieci do tego stopnia, że większość dorosłych (zwłaszcza starszych) dobrotliwie by się uśmiechało, bo to przecież dziecko więc może grzebać w jedzeniu, może w zasadzie wszystko, a ktoś kto tego nie rozumie jest nieczułym dorosłym. Wkurza mnie taka postawa, ale tak u nas jest

Napisane przez andra

Problemy zdrowotne to nie bardzo bo zwykle zaproszenia są z wyprzedzeniem.
Ale ja jako wymówki używam zarezerwowanych wyjazdów, wymyślonych lub faktycznych i więcej nie tłumaczę.
W końcu terminy wesel są zwykle w miesiącach urlopowych

Tak to pomaga się wykręcić
Z drugiej strony my mamy taki problem, że moi rodzice nie rozumieją takiego zachowania, że nie chce iść na wesele. Więc zawsze musimy się tłumaczyć nie tylko dalszej rodzinie, ale i rodzicom

[Mijanou]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8258438 6]Pamiętam Twoją ciotkę, postać jak z horroru No ale mimo wszystko stoję na stanowisku, że nawet w takiej sytuacji, w konfrontacji z osobą, której nie znoszę, sama czułabym się bardziej komfortowo (pod względem przyzwoitości jakoś tam rozumianej) nie narażając jej na konieczność obcowania z moim ukochanym kotkiem, w dodatku łażącym po stole. Są ludzie i parapety. Ja w konfrontacji z parapetami wolę jednak zachować się jak człowiek, nie zniżając się do ich poziomu.[/QUOTE]

Hihihi, bo to jest postać z horroru.
Zgadnij, komu powie: "Masz mnie odwieźć do domu" po niedzielno-wielkanocnym obiedzie...
Może rzeczywiście nie będę narażać kota

[triss_k]

Napisane przez egocentryczna

Mam to samo. Właśnie o to chodzi i stąd te dylematy u mnie

Bo to się tak łatwo mówi "olej to i się nie przejmuj". O ile ja rzeczywiście olewam i kilkakrotnie odmówiłam i mam w odwłoku, co kto sobie o mnie pomyśli, o tyle TŻ nie potrafi się przemóc i odmówić. Czuje, że jest coś winien rodzicom, więc powinien starać się podtrzymywać kontakty z ich rodziną (z którą niekoniecznie nawet się lubi, "ale to przecież brat ojca" - nawet jeśli wujas to cham i prostak, który po kilku głębszych staje się Januszem do potęgi entej).

A ja go nie zostawię samego, bo wiem, że na mnie liczy, zresztą, nie chcę mu robić szopek i narażać na głupie komentarze i podpytywania, czy się rozstaliśmy, czy się obraziłam i czemu mnie nie ma. Wkurza mnie to bardzo, ale nie widzę jakoś wyjścia z sytuacji niż przemęczenie tych paru godzin

[Nancy_M]

Napisane przez Lilian67

A w kontekscie zaproszen: ja nigdy nie wiem czy potwierdzac przybycie czy nieprzybycie tez. Bo na zaproszeniach mi pisze cos w stylu 'obecnosc potwierdzic do ...' czyli jak ide to potwierdzam a jak nie zadzwonie to znaczy ze nie ide? Nigdy tego nie wiem Jak jest w waszych stronach?

Jakby mi ktoś nie dał żadnej odpowiedzi to sama bym do niego zadzwoniła. Nie chciałabym ani zapłacić za puste miejsca przy stole, ani też nie chciałabym takiej sytuacji, że ktoś zapomniał zadzwonić, a teraz stoi przy mnie, składa mi życzenia, a ja w głowie panikuję, że miało go nie być i nie mam dla niego miejsca.

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:30 ----------

Napisane przez egocentryczna

Słaby powód, bo potwierdzenie daje się wcześniej...

Powiem tak, założyłam temat, bo chciałam się dowiedzieć jak to rozwiązać raz na zawsze, żeby w miarę "pokojowo" to wyszło. Piszecie "ja się nie przejmują opinią rodziny, której nie lubię". Ok, ja też, chodziło mi bardziej jak to wytłumaczyć rodzicom, rodzeństwu, żeby zrozumieli, że nie lubię takich imprez. To, że dalsza rodzina potraktuje mnie jako dziwaka mam w pompce, ale muszę pomyśleć nad jakąś poważną rozmową z najbliższą rodziną i po prostu im powiedzieć wprost. Mam 25 lat, decyduję sama za siebie, zrobię jak zechcę, nie mieszkam już dawno z rodzicami, ale wiecie, nie chcę się z tego powodu odsunąć od nich. Chodzi też o to, że mój tato z tego powodu czuje się odsunięty, bo do rodziny mamy lubię chodzić a do jego rodziny nie. Przykro mi patrzeć jak jest smutny, dlatego tak się tym przejmuję.

A to całkiem inna sprawa. U mnie też jest ten problem, że z rodziną mamy żyję lepiej, niż z rodziną taty, ale akurat taty tym ani smucić ani denerwować nie chcę. Ja pogadałam z tatą na spokojnie i zupełnie szczerze powiedziałam, że dla mnie najważniejsi i najbliżsi ludzie to ci, z którymi mam częsty i dobrowolny kontakt, a nie ci, którzy stoją niedaleko na drzewie genealogicznym, ale kontakt mamy tylko wtedy, kiedy ktoś inny nas obu zaprosi w tym samym czasie w to samo miejsce i wymieniamy się tylko drętwą gadką o pogodzie. Nie ucieszył się, ale zrozumiał. A mi było lżej kiedy wytłumaczyłam mu, że nie chcę, żeby on czuł się z tego powodu gorzej, bo to po prostu kwestia tego, co jest między mną, a tamtymi osobami.

[Pani_Mada]

Napisane przez Limonka2738

U mnie w rodzinie jest pielgrzymka młodych.

W sensie zaproszenia wręcza się osobiście, nawet jadąc do innego kraju (mam rodzinę porozrzucaną na całym świecie). Więc to takie turnee po kuli ziemskiej, żeby w ogóle zaprosić.

W efekcie nie ma takich problemów, bo RSVP ciężko wtedy przegapić.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a to u nas też. marnuje się kupę czasu i jezdzi po rodzinach. ale to nie sprawia, że ludzie zaczynają pamiętać do kiedy trzeba dać odpowiedź, albo że w ogóle trzeba. a już przede wszystkim ludzie starszej daty

[ville]

Nie lubię wesel w gronie rodzinnym. Nie lubię pytań, kiedy ja, kto będzie moją osobą towarzyszącą... Ponadto relacje w najbliższej rodzinie są obecnie trudne, dlatego źle się na takich imprezach czuję. Jeżeli para młoda jest moją daleką rodziną - odmawiam. W przypadku bliskiego pokrewieństwa - przemęczę się tę jedną noc.

Wesela u znajomych lubię, bo to po prostu zwykła impreza z lepszym jedzeniem i gorszą muzyką

Świąt nie lubię, ale spędzam je z częścią bliskich, bo świadomość, że np. moja babcia nie będzie żyć wiecznie, jest dla mnie większym argumentem za uczestnictwem od mojej niechęci do tego typu spotkań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wolha wRedna]

Ville poruszylas wazna sprawe. Mam tak samo. Pewne rzeczy mimo ze nie mam na nie ochoty, mam inna opinie - robie, powstrzymuje sie od glosu ze wzgledu na moja babcie. Nie chce sprawiac przykrosci, ani wywracac do gory nogami swiatopogladu 87 letniej staruszce, ktora moze nie dozyc nastepnych swiat.

Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka

[Agafitness]

Nie idź i tyle.Koperty też nie musisz dawać jeśli nie będziesz na weselu