Jesień idzie więc się odchudzamy i sporty uprawiamy!

[Andziusiaech]

Warzywa dodaje do obiadu, do jakiegoś kurczaka. Nie lubię samych warzyw

[Andziusiaech]

Cześć,

jak tam Wam idzie?

Ja wczoraj 8,5 km pomaszerowane, przedwczoraj 4,5 km.
Miska całkiem nieźle

[aga024]

Brawo
Mi nie idzie. Nie mam sil do ćwiczeń i wczoraj wpadła pizza, dzień wcześniej wafelki...

[Andziusiaech]

Napisane przez aga024

Brawo
Mi nie idzie. Nie mam sil do ćwiczeń i wczoraj wpadła pizza, dzień wcześniej wafelki...

Czasami może zdarzyć się gorszy dzień, głowa do góry i do przodu.

[aga024]

Napisane przez Andziusiaech

Czasami może zdarzyć się gorszy dzień, głowa do góry i do przodu.

Jeśli to tylko czasem, to ok. Miałam niestety gorszy tydzień, w sumie 1,5 tygodnia. Jedzenie jedzeniem, ale nie miałam w ogóle sił, ledwo wstawałam z rana, w pracy nie mogłam wysiedzieć, chciało mi się spać niezależnie od ilości wypitych kaw. Wieczorem z trudem wykonywałam konieczne obowiązki i to było tyle, o ćwiczeniach nawet nie myślałam. Od kilku dni biorę magnez i czuję, że wracam do normy.
Ale tu cisza. Gdzie nasze ploteczki i jojczenie, bo niedługo święta, sylwester...

[mindless]

Ja jestem! Melduje sie, ze ciagle cos tam chudne pomalu, ale juz mi jakos bardzo nie zalezy, bo waze okolo 62kg i jest dobrze. Zapisalam sie na basen i sie ucze plywac. Pod koniec listopada mam dwa tygodnie urlopu wiec tez mam motywacje zeby sie trzymac i fajnie wygladac.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Andziusiaech]

Dziewczyny poszły na inne wątki pewnie.

mindless gratulacje, super że trzymasz się tej wagi. Pewnie wyglądasz super.

aga024 niestety teraz przez te pogody nasz organizm jest rozbity. Najpierw zimno, teraz ciepło. Organizm się buntuje i człowiek taki słaby.

Ja wczoraj zrobiłam z ledwością 5 km spaceru, oczy mi się zamykały idąc. Masakra jakaś.

[mindless]

Czesc.

Co u was?

Ja utrzymuje wage. Ostatnio bylo 61kg wiec super. Mialam problemy z kregoslupem, ale wlasnie skonczylam rehabilitacje wiec pomalu bede myslec o powrocie do cwiczen.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[aga024]

Napisane przez mindless

Czesc.

Co u was?

Ja utrzymuje wage. Ostatnio bylo 61kg wiec super. Mialam problemy z kregoslupem, ale wlasnie skonczylam rehabilitacje wiec pomalu bede myslec o powrocie do cwiczen.

Super, że się trzymasz, oby tak dalej

U mnie zawirowania, izotek + tabletki hormonalne + choroba (przeziębienie, ale dłuższe), więc ani się nie ważę, ani ostatnio nie cwiczyłam. Co u pozostałych osób?

[Rainbow90]

Ja znowu zaczynam od początku, co schudłam to przytyłam Więc znowu zaczynam od 67kg, ale mam inny system tym razem. Codziennie zapisuję jaki miałam deficyt kaloryczny, podliczam bilans tygodniowo w niedzielę i zliczam każdy tydzień. I dałam sobie rok. Poziom kalorii ustaliłam na 1500 dziennie. Nie chodzę głodna Dałam sobie rok, a to liczenie mi pomaga, bo jak się w piątek rzuciłam na chipsy w sklepie i potem podliczyłam że w ten dzień byłam 1100kcal na plusie to to działa mi na psychikę

[Andziusiaech]

Cześć dziewczyny

u mnie mega zmiany bo właśnie kończę 4 miesiąc ciąży. Także dieta i ćwiczenia schodzą na bok. Póki co to pozostało mi spacerowanie.

Trzymam za Was kciuki

[aga024]

Rainbow90, jeśli taki system na Ciebie działa, to super Zapisujesz w "zeszycie" czy w jakiejś aplikacji? Ja chwilę prowadziłam taki dziennik, ale szybko odechciało mi się ważyć i liczyć wszystko. Jestem leniem.
Andziusiaech, gratulacje Tylko tam nie leż na kanapie i faktycznie spaceruj! :P I melduj się.
A u mnie panuje czysta miska od kilku dni, ale nie chwalę się, bo znając siebie niedługo najem się na noc bez powodu. Z ćwiczeniami gorzej, ciągle szukam wymówek.

[Rainbow90]

Korzystam z aplikacji fitatu

[Andziusiaech]

Napisane przez aga024

[B]
Andziusiaech, gratulacje Tylko tam nie leż na kanapie i faktycznie spaceruj! :P I melduj się.
A u mnie panuje czysta miska od kilku dni, ale nie chwalę się, bo znając siebie niedługo najem się na noc bez powodu. Z ćwiczeniami gorzej, ciągle szukam wymówek.

Spaceruję sumiennie Dzisiaj nie idę bo za duży smog jest.

Będę podpatrywała Was jak Wam idzie laski. Dopinguję Was w walce o lepszą siebie

[Andziusiaech]

Jak tam dziewczyny Wasze aktywności?
Ja wczoraj zrobiłam km spacerku dość szybkim tempem i chyba przesadziłam bo trochę brzuch bolał. Ale dzisiaj jest wszystko w porządku

[mindless]

Cześć. Ja jestem na urlopie w Polsce. Duzo chodzę i jem co chce, ale nie jakoś duzo. Byłam na zakupach- rozmiar 34. Jest super.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[aga024]

Napisane przez mindless

Cześć. Ja jestem na urlopie w Polsce. Duzo chodzę i jem co chce, ale nie jakoś duzo. Byłam na zakupach- rozmiar 34. Jest super.

klask i: Gratulacje. Mi zamiast waga lecieć w dół, leci do góry, więc się nie wypowiadam więcej :P
Andziusiaech, nie przesadzaj ze spacerami i uważaj na siebie

[Andziusiaech]

Kurcze rozmiar 34, pff kiedy ja o miałam.... Chciałabym mieć po porodzie chociaż 38.

Myślę, że jest to realny cel.

Aga ile teraz ważysz?

[mindless]

Ja waze 60kg wiec na pewno nie mam rozmiaru 34, ale fajnie tak czasem wejść w coś małego.

Jak tam u was?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[aga024]

Andziusiaech, wstyd się przyznać, 80/79 kg zależy od dnia, ale od tygodnia waga niestety pokazuje aż tyle. Wstyd mi to pisać, pamiętam jak zaczynałyśmy ten wątek i miałam 6 z przodu Teraz ciężko mi się zmotywować do ćwiczeń. Na początku miesiąca zawirowania z lekarzami i badaniami. Jak miałam czas, to źle się czułam, głowa bolała, kaszel/katar. Kilka dni było lepiej, ale wtedy miałam załatwienia i też nie było kiedy. Wiem, że dla chcącego nie ma wymówek, no ale I nigdy nie miałam rozmiaru 34, tzn nie jak już stałam się dorosłą kobietą, w najlepszym czasie 38, bo mam szerokie biodra i nawet jak wcisnęłam 36, to w talii ok, ale w biodrach ledwo nie strzeliło.

A tak swoją drogą, wiesz już może czy będzie chłopczyk czy dziewczynka?



Mindless, wierzę, że morale urosły Jestem pełna podziwu.

[Andziusiaech]

Napisane przez aga024

Andziusiaech, wstyd się przyznać, 80/79 kg zależy od dnia, ale od tygodnia waga niestety pokazuje aż tyle. Wstyd mi to pisać, pamiętam jak zaczynałyśmy ten wątek i miałam 6 z przodu Teraz ciężko mi się zmotywować do ćwiczeń. Na początku miesiąca zawirowania z lekarzami i badaniami. Jak miałam czas, to źle się czułam, głowa bolała, kaszel/katar. Kilka dni było lepiej, ale wtedy miałam załatwienia i też nie było kiedy. Wiem, że dla chcącego nie ma wymówek, no ale I nigdy nie miałam rozmiaru 34, tzn nie jak już stałam się dorosłą kobietą, w najlepszym czasie 38, bo mam szerokie biodra i nawet jak wcisnęłam 36, to w talii ok, ale w biodrach ledwo nie strzeliło.

A tak swoją drogą, wiesz już może czy będzie chłopczyk czy dziewczynka?



Mindless, wierzę, że morale urosły Jestem pełna podziwu.

Niestety jeszcze nie wiem kto mieszka w brzuszku, może teraz w czwartek uda się sprawdzić.

Co do wagi to ja nikogo nie będę oceniać bo sama święta nie byłam. Ja zawsze lubiłam jeść i niestety nie zawsze wybierałam zdrową żywność. Zmiana nawyków żywieniowych to jest podstawa ale czasem człowiek niestety popełnia błędy.

Ciężko jest schudnąć i utrzymać wagę. Tobie mindless gratuluję.

Aga niedługo koniec roku i postanowienia noworoczne. Myślę, że jak ruszysz z kopyta od nowego roku to spokojnie do Świąt wielkiej nocy uda się zrzucić większość kg będę trzymała kciukasy

[mindless]

Cześć. Co u Was?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[aga024]

Napisane przez mindless

Cześć. Co u Was?

U mnie średniawo - ciąg dalszy lekarzy. Przez tabletki anty i izotek mam podwyższony cholesterol, ciągle czuję się zmęczona i łapię zadyszkę po przejściu kilku schodów. Coś tam ćwiczę czasem (jak orbitrek to z mniejszą prędkością), słodycze jem w ograniczonych ilościach. Przy okazji zważyłam się na wadze, która oprócz kg pokazuje inne ciekawostki i mój wiek metaboliczny to ponad 70, a mam 28
A co u was?

[mindless]

Napisane przez aga024

U mnie średniawo - ciąg dalszy lekarzy. Przez tabletki anty i izotek mam podwyższony cholesterol, ciągle czuję się zmęczona i łapię zadyszkę po przejściu kilku schodów. Coś tam ćwiczę czasem (jak orbitrek to z mniejszą prędkością), słodycze jem w ograniczonych ilościach. Przy okazji zważyłam się na wadze, która oprócz kg pokazuje inne ciekawostki i mój wiek metaboliczny to ponad 70, a mam 28
A co u was?

Biedna. Mam nadzieje, ze jakoś Ci sie wszystko ułoży. Zdrowie najważniejsze!

A u mnie bez zmian jezeli chodzi o wagę. Niedawno zakończyłam rehabilitacje kręgosłupa wiec mysle, ze za kilka tygodni bede mogła coś pomału zaczac ćwiczyć w domu- jezeli sie zmobilizuje.

A u reszty jak? Andziusia? Khloe?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[khloe]

Dzięki dziewczyny, że o mnie pamiętacie


Nie udzielam się w wątku, bo nic się i mnie nie dzieje...

Niestety, jak już tu wspominałam jestem na krawędzi... Można by rzec, że ostatni rok to była walka z zaburzeniami żywienia...

Nie zdawałam sobie sprawy, że mam początki bulimii, a już na pewno kompulsywne objadanie się.


Zawsze mi się wydawało, ze wiecie, że to laski które jeżdżą i wymiotują. Okazuje się, ze nie.

Jestem w grupie na Fejsie z dziewczynami z zaburzeniami odżywiania. Problem jak się okazuje dotyczy dużej ilości dziewczyn.

Wiecie, ostatni rok to porażka. Niby ćwiczę, niby cały czas w ruchu, a sukcesywnie tyje.
Są dni normalne, jak złapie jakiś zapalnik to zaczyna się kompulsywne objadanie się...


Kupuję coraz większe ubrania.
Moja samoocena jest równa zeru. Nie spotykam się ze znajomymi, bo
A)jestem pewna że za plecami szeptaja o mnie, że się spasłam (co jest prawdą)
B) spotkania zazwyczaj się kręcą wokół jedzenia, a u mnie to są właśnie zapalniki do napadów obżarstwa.

Nie wiem jak sobie pomóc.
Zbliżają się święta, znowu jedzenie, znowu pewnie nie będę mogła się powstrzymac.
Do tego w noc się nie mieszcze i będę znowu musiała kupić większe ubrania.

Czuję, że jestem w jakimś błędnym kole.
Wszystkie dni się kręcą wokół jedzenis.

Sorry, że wam tak smęcę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[aga024]

Khloe, jakbym czytała o sobie. Wszyscy mówią "nie jedz słodyczy, jedz dużo warzyw, jedz mniej, nie jedz na noc, ćwicz..." a przecież my to wszystko wiemy. Z jedzeniem tak jak z nałogiem palenia. I to jest choroba, ale czy ktoś zna złoty środek? Jest czas, gdzie dbam o siebie, ale dobijam się jeśli nie widzę efektów. Przynoszę sałatkę do pracy, a szczupłe osoby zajadają się chipsami i mimo to nie tyją. Mam koleżankę, która je sporo, je niezdrowe rzeczy, nie ćwiczy a schudła (chyba, że katuje się w domu i o tym nie mówi). Więc ja sobie myślę, po co to wszystko?! Nie ma spadków kg, więc jest dół, jest żarcie, jest siedzenie i brak ćwiczeń. A jak już jest motywacja (znów), to dopada choroba, wypada wyjście z domu, inne sprawy. Więc tyję i ja. Też kupuję coraz większe ubrania. I tak się śmieję przez łzy, że jak ten wątek się zaczynał, to chciałam zrzucić 10 kg (i byłam załamana), a teraz 30. No i w głowie mam cały czas słowo "gruba". Jak byłam mała, rodzice karmili nas tym samym jedzeniem mnie i mojego rok starszego brata (on oczywiście proporcjonalnie więcej), ale był chudy jak patyk, a ja zawsze kg na plusie. No jak?! Więc całe moje życie kręci się wokół jedzenia, diet, ćwiczeń i marzeń o szczupłej sylwetce.
Też unikam wyjść ze znajomymi. Też wiem, że gadają. I jest druga sprawa. Praca. Każdy patrzy mi się na talerz i komentuje, a bo to ma tyle kcal, a bo to niezdrowe. Jak mam zdrowy posiłek, to gadają, że nie ma co się odchudzać, że oni jedzą różne śmieci, a i tak mają figurę... Wiem, to tylko takie gadanie, ale dla mnie jedzenie to drażliwy temat.
Właśnie, zbliżają się święta. Wigilia firmowa, skladanie sobie życzeń i temat "jak wyglądaliśmy rok wcześniej, pooglądajmy sobie zdjęcia". Jest jedna osoba, która tylko siedzi całą wigilię i tylko zdjęcia robi jedno za drugim. Więc ja siedzę skrępowana, a bo to brzuch mi wystaje, a bo to będę na wszystkich zdjęciach z jedzeniem w ręce. I takie jest obgadywanie. A ja wiem, że przytyłam, dużo przytyłam i zamiast cieszyć się wspólnie spędzonym czasem, to mam swoje myśli w głowie.
Święta w domu, spotkanie z rodziną, którą widuję tylko od święta - też gadanie jak to mi się przytyło. Mam kuzynkę, młodszą od siebie, która ma już dwójkę dzieci (a ja nawet chłopaka nie mam) i wygląda lepiej niż przed pierwszą ciążą, i będą komentarze i dobre rady jak to łatwo jest schudnąć.
Mam świadomość, że ludzie zawsze gadać będą, ale mimo wszystko wolałabym zostać sama w domu, to jest takie zmuszanie się do wszystkiego. Tak na prawdę nigdy nie wiadomo, czy osoba "otyła" jest taka, bo żre cały czas, czy robi wszystko co możliwe, a i tak schudnąć nie może.
Też musiałam się wygadać.
Z plusów, zważyłam się dzisiaj i - ponad 1 kg od poprzedniego tygodnia, a mam okres. Może woda, może cokolwiek innego, ale moje samopoczucie się poprawiło. Tylko ciekawe na jak długo. Do następnego obżarstwa.
Więc Khloe i wszystkie kobietki życzę wam dużo siły i wytrwałości.

[mindless]

Khloe, ja sie zmagam z tym co opisałaś od czasów nastoletnich. Naprawdę to jest straszna choroba i mysle, ze nie ma na to rady.

Ja teraz akurat mam dobry okres od jakiegoś czasu. Probuje zbudować zdrowa relacje z jedzeniem. Choc zasem mi bardzo ciezko i tez sie objadam kompulsywnie.

Duzo siły dziewczyny!


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Andziusiaech]

Cześć dziewczyny.

Będę miała synka Mikołaja dowiedziałam się w Mikołajki że będzie chłopak a nie Maja.

Sluchajcie ja już przytyłam 10kg w ciąży, mam nadzieję że do końca ciąży nie przybędzie za dużo Z pozytywów to mogę spacerować więc dzisiaj zaczynam. Ograniczałam się, bo babka na połówkowych źle obliczyła mi długość szyjki macicy i myślałam że skróciła się za bardzo. A do tego wcześniej byłam przeziębiona i tak z miesiąc prawie nic się nie ruszałam.

Z waszego opisu wychodzi na to że też mam bulimię. Też często objadalam się kompulsywnie, do tego dopychalam się pod korek nawet jak byłam najedzona. To jest straszne. Teraz staram się tam nie robić żeby za dużo nie przytyć.

Sluchajcie, bierzcie się do roboty! Zacznijcie się pilnować z jedzeniem, ruszajcie się. Małymi kroczkami, byle do przodu. Chyba nie chcecie żebym was dogoniła. Rodzę w maju, ewentualnie koniec kwietnia. Macie 3-4 miesiące żeby ruszyć pupencje. Mam nadzieję że będziecie dla mnie motywacja tak jak dawniej do zrzucenia zbędnego balastu.


Meldujcie codziennie swoje małe sukcesy.
Od czegoś trzeba zacząć.!!! Spacer, hula hop, jakieś ćwiczona, że zjadlyscie mniejsza porcje jedzenia, że odmowilyscie sobie słodyczy. Do dzieła babeczki. Musi się udać. Małymi kroczkami i do przodu.

Ja dam znać ile km zrobiłam na spacerku.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[aga024]

Andziusiaech, gratulacje Mam brata Mikołaja, imię jak najbardziej w porządku Ważne, żeby było zdrowe, nawet jeśli jednak będzie Maja Ty tam teraz nie myśl o katowaniu się, teraz najważniejsze zdrowie, potem będzie męka

U mnie wczoraj chipsy No nie mogłam się oprzeć. Cały dzień jadłam zdrowo, piłam dużo wody, czerwoną herbatę, a wieczorem w głowie miałam tylko chipsy i nie mogłam iść spać, uspokoiłam się dopiero wtedy, kiedy je zjadłam. Ale też ćwiczę. Więc prawie wychodzę na 0. Nowy rok, nowa ja...
Jak tam inne dziewczynki?

[basiahenk]

Napisane przez aga024

Andziusiaech, gratulacje Mam brata Mikołaja, imię jak najbardziej w porządku Ważne, żeby było zdrowe, nawet jeśli jednak będzie Maja Ty tam teraz nie myśl o katowaniu się, teraz najważniejsze zdrowie, potem będzie męka

U mnie wczoraj chipsy No nie mogłam się oprzeć. Cały dzień jadłam zdrowo, piłam dużo wody, czerwoną herbatę, a wieczorem w głowie miałam tylko chipsy i nie mogłam iść spać, uspokoiłam się dopiero wtedy, kiedy je zjadłam. Ale też ćwiczę. Więc prawie wychodzę na 0. Nowy rok, nowa ja...
Jak tam inne dziewczynki?

Czasem też musisz sobie sprawić przyjemność, bo zdrowie psychiczne też jest bardzo ważne

Ja akurat mam problem z trzymaniem diety, więc chciałabym chociaż po prostu zdrowo się odżywiać. Ale przez brak czasu do tej pory marnie to wychodziło. Teraz wprowadzam sobie do diety coraz więcej kasz i zdrowych węglowodanów i mam nadzieję, że kilogramy zaczną spadać