wychodzić za mąż w takiej sytuacji???

[Zagubiona9700]

zaliczka jest już zapłacona za salę, zespół i kościół... brzmi to wszystko śmiesznie i niepoważnie :/ nawet nie wiem jak mogło do tego wszystkiego dojść... przecież można było spokojnie mieszkać, pojechać do drugich dziadków na weekend, później oni do nas, my kończymy studia i idziemy do pracy i mieszkamy tam gdzie MY chcemy, a nie tam gdzie ktoś kazał
ale nie, muszą być jakies takie cyrki... nie rozumiem dlaczego jego rodzice chcą mieć tyle i aż do powiedzenia :conf used:

[Misia452]

Napisane przez Zagubiona9700

ja wiem, że mówię tutaj o czymś co jeszcze nie ma miejsca..
jednak poruszyłam ten temat, ponieważ za rok mamy mieć wesele, a ja serio widząc jak jego rodzice ingerują w nasze życie widze że bedziemy żyć pod ich dyktando... moje zdanie byłoby gdzieś, bo K. robi wszystko po ich myśli :/
(naprawdę, ja sama podejmuje decyzje, rodzice nie mówią mi co mam robić i tak jest odkąd poszłam na studia)

Ja bym to wesele odwołała

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Zagubiona9700

masz racje. brzmi to absurdalnie, ale jednak. K. nie widzi w tym żadnych problemów... tak jak napisałam w poscie głównym - nie chce mieszkac w warszawie, bo nie bede miała nikogo żeby mi pomóc, np. gdy dziecko jak bedzie toszeczke większe zachoruje, a my bedziemy musieli isc do pracy. Nie chce zatrudniać opiekunek, bo im nie ufam. A jego rodzice nam nie pomogą (juz to usłyszałam). Więc wolę zamieszkac blisko mojej miejscowosci, bo wiem że przynajmniej moi rodzice mi pomoga w takiej sytuacji. Poza tym chcyba lepiej sie dzieckiem zjamie kochająca babcia niż obca baba...

TY nie chcesz mieszkać w Warszawie, TY nie chcesz opiekunek, TWOI rodzice w razie czego zajmną się dzieckiem... układasz sobie życie ale sama ze sobą oraz SWOIMI rodzicami. Facet jest na doczepke i jego zdanie masz w nosie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez Zagubiona9700

czy przy najbliższej okazji, jak jego starzy będa sie udzielać bez proszenia, mam ich opierdzielić skoro on tego nie robi? i z nim porozmawiać?
przez to, że oni go tak nabuntowali na mieszkanie w wwa- on nie chce słyszeć w ogole o mieszkaniu gdziekolwiek indziej... powtarza w kółko "mądry pomysł" swojego ojca: wwa, opiekunka, kredyt i tak dalej...

co powinnam zrobic? czuje sie załamna, bo oni doprowadzą do rozpadu naszego związku

Powiedz, że albo żyjecie tak jak ustalicie OBOJE albo nara

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez Zagubiona9700

nie rozumiem dlaczego jego rodzice chcą mieć tyle i aż do powiedzenia :conf used:

A ja nie rozumiem dlaczego upierasz się, że to w jego rodzicach jest problem.



Cały świat będzie miał przez większość Twojego życia mnóstwo do powiedzenia na temat Twoich jakichkolwiek wyborów. Zawsze znajdzie się ktoś "wiedzący lepiej", doradzający według niego mądrze, krytykujący, wręcz wyśmiewający. Rzecz polega na tym co z tymi "dobrymi radami zawsze w cenie" robisz, a nie w tym ile ich jest.

[Zagubiona9700]

Napisane przez PaulinciaKWC

Ale przecież was i tak nie stać na kredyt, bo nie macie dochodów i nie macie wkładu własnego, problem solved, bo nikt wam go nie udzieli. Pytanie czy twój tż potrafi zejść na ziemię czy zostanie gdzies tam z głową w chmurach

właśnie nie, mój TŻ nie potrafi zejść na ziemię i mysli że to wszystko jest takie proste jak jego rodzice mówią. Wziąć kredyt, wziąć nówke auto itd...

[elvegirl]

Napisane przez Zagubiona9700

nawet nie wiem jak mogło do tego wszystkiego dojść...

No to może jednak warto w końcu otworzyć oczy szeroko i zacząć patrzeć i mieć wpływ na to co się wokół Ciebie dzieje i co dotyczy Twojego życia.

[Zagubiona9700]

pisze że on i jego rodzice chcą mieszkać w Warszaiwe, ale ja nie chce.
Jak tam sie wyprowadzimy to z tymi wydatkami jakie maja byc w ich mniemaniu, to po prostu nie będziemy mieć żadnych oszczędności, tylko długi. Wyrażam tutaj swoje zdanie.
Poza tym, gdyby nam sie noga powineła, my bysmy pracowali a dzieciak by sie rozchorował, to oni nam nie pomogą. Wyprowadzajać sie do Wwa bedziemy rzuceni sami sobie, raczej na bagno niż na "głęboką wodę"

a K. żyje z głową w chmurach i patrzy przez różowe okulary...

[Cytokina]

Nie wychodź za mąż w tej sytuacji. Nie ma was i po ślubie i weselu magicznie się to nie zmieni. Ślub nie naprawi waszej relacji, a póki nie będzie ona dobra to bez sensu jest go brać.


Póki co jesteś ty i on. Twoja wizja i jego wizja. Nie macie żadnych wspólnych planów - nie ważne jak bardzo szalonych i w tym momencie nierealnych. Jeśli chcecie zbudować rodzinę to musicie dążyć do tego wspólnie. Nieważne czy będzie to domek w Bieszczadach, Mieszkanie w centrum Wawy czy w Nowym Jorku. Póki co wasze wizje na przyszłość są skrajnie różne. Usiądźcie i ustalcie czy są w ogóle w jakikolwiek sposób zbieżne, ustalcie gdzie i jak chcecie żyć w przyszłości za kilka lat, bo póki co nie mając pracy, wykształcenia, oszczędności, doświadczenia, a za to mając dziecko to nie macie praktycznie żadnego pola do manewru i musicie polegać na pomocy osób trzecich. Ale przecież nie będziecie wisieć na rodzicach całe życie. Kiedyś musicie się uniezależnić i żyć na własny rachunek, samodzielnie wychowywać wasze dziecko (nie, według mnie dziadkowie nie są od wychowywania, zajmowania się dzieckiem o ile nie ma takiej potrzeby). Ustalcie czy te wizje samodzielnego życia w jakikolwiek sposób da się połączyć, zaplanujcie wspólnie do czego będziecie dążyć. Jeśli nie uda wam się znaleźć nic wspólnego, a wasze wizje przyszłego życia są skrajnie różne to niestety ale nie widzę tu pola do stworzenia rodziny ani sensu do małżeństwa.

[Zagubiona9700]

on jest jedynakiem i zawsze wszystko było robione tak jak on chciał. raczej bedzie dążył do zrealizowania ich "pomysłu" niż dogadanie się i ustalenie np:
- pracujemy gdzie uda nam sie znalezc prace
- nie bierzemy opiekunki do dizecka
- wyprowadzamy sie z domu moich rodziców
- mieszkamy poza Warszawą

Niestety wątplie, skoro jest tak nastawiany przez rodziców, żeby poszedł na jakiś kompromis :/
wczesniej tak bardzo gardził ta Wwa, zapieral sie nogami i rekoma a tu nagle taka zmiana, bo mu tak rodzice powiedzieli...ale jakim kosztem?

[Misia452]

Napisane przez Zagubiona9700

on jest jedynakiem i zawsze wszystko było robione tak jak on chciał. raczej bedzie dążył do zrealizowania ich "pomysłu" niż dogadanie się i ustalenie np:
- pracujemy gdzie uda nam sie znalezc prace
- nie bierzemy opiekunki do dizecka
- wyprowadzamy sie z domu moich rodziców
- mieszkamy poza Warszawą

Niestety wątplie, skoro jest tak nastawiany przez rodziców, żeby poszedł na jakiś kompromis :/
wczesniej tak bardzo gardził ta Wwa, zapieral sie nogami i rekoma a tu nagle taka zmiana, bo mu tak rodzice powiedzieli...ale jakim kosztem?

To co ty z nim jeszcze robisz? Nie wiem jak możesz rozważać branie ślubu w takiej sytuacji...to, że jest jedynakiem go nie usprawiedliwia, musi się nauczyć, że nie zawsze będzie tak jak on powie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

On najzwyczajniej w świecie ma twoje zdanie gdzieś, po prostu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Zagubiona9700

właśnie nie, mój TŻ nie potrafi zejść na ziemię i mysli że to wszystko jest takie proste jak jego rodzice mówią. Wziąć kredyt, wziąć nówke auto itd...

to go sprowadz na ziemię, serio chcesz brać slub z takim marzycielem? to jest może fajne jak się siedzi na szkolnej ławce i marzy o wspaniałej przyszłości, ale rzeczywistość jest często inna i trzeba trzeźwo myslec, wziąć zycie w swoje ręce

[Zagubiona9700]

rozmawiałam z nim ze to o czym mówi i jak chce jest nie realne. To ja jestem jakaś "ograniczona" i "betonowa" w myśleniu....przecież co to za problem funkcjonować na zasadach wymyślonych przez jego rodziców.
Normalnie już nie wiem czy śmiać sie czy płakać

[PaulinciaKWC]

Autorko usiądź i go zapytaj na spokojnie jak on realnie widzi ten kredyt w warszawie, auto i wszystko inne. I nie akceptuj odpowiedzi w stylu no weźmiemy kredyt, kupimy mieszkanie, bla bla.
Załóżmy, że celowalibyście w jakies mało wymarzone mieszkanie na początek, za powiedzmy 400k.
Czyli na start potrzebujecie wkład 80k + umowa najlepiej na czas nieokreślony + przyzwoite zarobki + poduszka finansowa w razie czego. Zapytaj go o jakim kredycie mówi w waszej sytuacji. Może jak zaczniecie rozmawiać o konkretach to zejdzie na ziemię.
Jakim cudem bezrobotny student z dzieckiem w ogole snuje takie wizje. Gdyby rodzice mu obiecali kupe hajsu na start to mógłby sobie marzyc za cudze, ale oni mu proponują kredyt (!)

[megamag]

No to niech jedzie do Warszawy, skołuje sobie pracę z pensją pozwalającą na utrzymanie rodziny, wynajmie Wam mieszkanie albo postara się o kredyt, a Ty do niego dołączysz, jak mu się uda. I dopiero wtedy ślub. W czym problem?

[Zagubiona9700]

jestem sama zdziwiona że jego rodzice mówią o kredycie, tym bardziej że sami mają problemy finansowe właśnie przez to że wzieli kredyt i sie ostro przeliczyli, a teraz proponują nam taką opcje.
Na zasadzie "macie zrobić tak i tak, ale my wam w razie czego nie pomożemy". Dlatego ja tak ofensywnie podchodzę do ich propozycji i tego do czego mój TŻ usiłuje mnie przekonać....

wg mnie kredyt to ostateczność, uważam ze można nie przepłacać na mieszkaniu w wwa i mieszkać w okolicach, a do pracy dojeżdżać np . pociągiem (intercity śmiga w często) więc zamiast marnować pieniądze na paliwo moglibyśmy zaoszczędzić, no ale o tym to już oni nie myślą, bo lepiej kupic markowe ubrania, wziąć kredyt a przed obcymi ludźmi kreować się na mega bogatych ludzi

[Nimve]

Napisane przez megamag

No to niech jedzie do Warszawy, skołuje sobie pracę z pensją pozwalającą na utrzymanie rodziny, wynajmie Wam mieszkanie albo postara się o kredyt, a Ty do niego dołączysz, jak mu się uda. I dopiero wtedy ślub. W czym problem?

No dosłownie.

Po co Ty z nim drzesz teraz te koty i tracisz nerwy, skoro i tak jeszcze długo nie będzie żadnego auta w leasingu, mieszkania na kredyt ani opiekunki choćbyście chcieli.

Jak na teraz to jesteście studentami, z małym dzieckiem, i macie 0 zł dochodu. Odpuść, skup się na dziecku na nauce, później na szukaniu pracy. Zacznijcie w ogóle najpierw cokolwiek zarabiać, a nie kłócicie się już czy brać kredyt czy nie. Jak chłopak zobaczy, że nikt mu 10 tysi nie rzuca na start, to sam zajarzy. Tylko trochę przypał mieć takiego mózga za partnera. Nie bierz z nim ślubu, a jak już to intercyza.

Nie odpowiedziałaś na pytanie, czy on zajmuje się w dzień dzieckiem na równi z Tobą, czy tylko to kąpanie odwala.

[megamag]

Napisane przez Zagubiona9700

jestem sama zdziwiona że jego rodzice mówią o kredycie, tym bardziej że sami mają problemy finansowe właśnie przez to że wzieli kredyt i sie ostro przeliczyli, a teraz proponują nam taką opcje.
Na zasadzie "macie zrobić tak i tak, ale my wam w razie czego nie pomożemy". Dlatego ja tak ofensywnie podchodzę do ich propozycji i tego do czego mój TŻ usiłuje mnie przekonać....

wg mnie kredyt to ostateczność, uważam ze można nie przepłacać na mieszkaniu w wwa i mieszkać w okolicach, a do pracy dojeżdżać np . pociągiem (intercity śmiga w często) więc zamiast marnować pieniądze na paliwo moglibyśmy zaoszczędzić, no ale o tym to już oni nie myślą, bo lepiej kupic markowe ubrania, wziąć kredyt a przed obcymi ludźmi kreować się na mega bogatych ludzi

Dziewczyno, co jest z Tobą nie tak? Zarzucasz mu oderwanie od rzeczywistości, a sama co chwilę odpływasz. Przecież dwoje bezrobotnych nie dostanie żadnego kredytu. Początkujący pracownik z najniższa pensją też nie. Więc o czym Ty dyskutujesz?

Do tego cały czas odlatujesz od problemu braku pomysłu, środków na życie, wspólnego zdania z facetem na cokolwiek na rzecz obrabiania dooopy teściom.

Serio, co jest z Tobą nie tak?

Czemuś się tak tych teściów uczepiła? Co Cię obchodzą ich problemy albo to, na co wydają pieniądze?

Niby przeszkadza Ci, że oni komentują Twoje życie, a Ty cały czas komentujesz ich.

Przejawiasz wszystkie wady, które zarzucasz swojemu chłopakowi. W sumie to chyba wcale tak najgorzej się nie dobraliście.

[Zagubiona9700]

Napisane przez Nimve

No dosłownie.

Po co Ty z nim drzesz teraz te koty i tracisz nerwy, skoro i tak jeszcze długo nie będzie żadnego auta w leasingu, mieszkania na kredyt ani opiekunki choćbyście chcieli.

Jak na teraz to jesteście studentami, z małym dzieckiem, i macie 0 zł dochodu. Odpuść, skup się na dziecku na nauce, później na szukaniu pracy. Zacznijcie w ogóle najpierw cokolwiek zarabiać, a nie kłócicie się już czy brać kredyt czy nie. Jak chłopak zobaczy, że nikt mu 10 tysi nie rzuca na start, to sam zajarzy. Tylko trochę przypał mieć takiego mózga za partnera. Nie bierz z nim ślubu, a jak już to intercyza.

Nie odpowiedziałaś na pytanie, czy on zajmuje się w dzień dzieckiem na równi z Tobą, czy tylko to kąpanie odwala.

wiesz co, on siedzi i sie uczy bo zawalił przedmiot z wcześniejszego roku. Ogólnie to rzadko co w ciągu dnia, tyle co napisałam

[PaulinciaKWC]

Napisane przez megamag

Dziewczyno, co jest z Tobą nie tak? Zarzucasz mu oderwanie od rzeczywistości, a sama co chwilę odpływasz. Przecież dwoje bezrobotnych nie dostanie żadnego kredytu. Początkujący pracownik z najniższa pensją też nie. Więc o czym Ty dyskutujesz?

Do tego cały czas odlatujesz od problemu braku pomysłu, środków na życie, wspólnego zdania z facetem na cokolwiek na rzecz obrabiania dooopy teściom.

Serio, co jest z Tobą nie tak?

Czemuś się tak tych teściów uczepiła? Co Cię obchodzą ich problemy albo to, na co wydają pieniądze?

Niby przeszkadza Ci, że oni komentują Twoje życie, a Ty cały czas komentujesz ich.

Przejawiasz wszystkie wady, które zarzucasz swojemu chłopakowi. W sumie to chyba wcale tak najgorzej się nie dobraliście.

Rzadko to pisze, ale moze to troll. My o tym, ze o kredycie to mogą pomarzyc, a autorka o tym ze to ostatecznosc, bo ona nie chce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nimve]

Napisane przez megamag

Dziewczyno, co jest z Tobą nie tak? Zarzucasz mu oderwanie od rzeczywistości, a sama co chwilę odpływasz. Przecież dwoje bezrobotnych nie dostanie żadnego kredytu. Początkujący pracownik z najniższa pensją też nie. Więc o czym Ty dyskutujesz?

Przecież auto i mieszkanie na kredyt dostaje każdy student razem z dyplomem. Jedyny problem to taki, czy się opłaca brać m3 w Warszawie czy lepiej na obrzeżach, auto może za dużo paliwa ciągnąć, a opiekunki nie chce nie dlatego, że najpewniej cała jej pensja by musiała iść na jej wynagrodzenie, tylko bo to obca baba.

Planuję budowę domku odkładając oszczędności do świnki i mieszkając w pokoju u rodziców, tylko wersja miejska. Ta sama wysokość obłoków, w których się buja.

[Zagubiona9700]

generalnie mam gdzies co kto co robi ze swoimi pieniędzmi, bo to jego sprawa.
Wkurza mnie to, że skoro oni wiedzą jak wygląda życie z problemami finansowymi doradzają nam, a wręcz pchają w takie same bagno
chcialabym najpierw skończyć studia i znaleźć prace, wyprowadzić sie na swoje, uzbierać troche kasy i w ten sposób sie usamodzielnić.
staram sie myślec w tej sytuacji trzeźwo i logicznie, a nie jakies leasingi kredyty i inne cuda wianki

[megamag]

Napisane przez Zagubiona9700

wiesz co, on siedzi i sie uczy bo zawalił przedmiot z wcześniejszego roku. Ogólnie to rzadko co w ciągu dnia, tyle co napisałam

Cały czas się uczy, bo zawalił jeden przedmiot? Na zarządzaniu? To jest raczej kierunek z gatunku "uczę się do egzaminu w jedno popołudnie".

Ten chłop powinien teraz rozpaczliwie szukać pracy. Nie dość, że właśnie został ojcem rodziny, to jeszcze zaraz kończy studia, które nie są jakieś szczególnie perspektywiczne i w przypadku których bardziej liczy się doświadczenie, którego, jak mniemam, nie ma zbyt wiele. Nawet bez dziecka bym sobie tak na luzaku nie siedziała całymi dniami nad jednym przedmiotem.

[PaulinciaKWC]

Przeciez ci podajemy bardzo proste rozwiazanie. NIKT WAM KREDYTU NIE DA, NIE MA O CZYM DYSKUTOWAC

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez Zagubiona9700

generalnie mam gdzies co kto co robi ze swoimi pieniędzmi, bo to jego sprawa.
Wkurza mnie to, że skoro oni wiedzą jak wygląda życie z problemami finansowymi doradzają nam, a wręcz pchają w takie same bagno
chcialabym najpierw skończyć studia i znaleźć prace, wyprowadzić sie na swoje, uzbierać troche kasy i w ten sposób sie usamodzielnić.
staram sie myślec w tej sytuacji trzeźwo i logicznie, a nie jakies leasingi kredyty i inne cuda wianki

To powiedz to swojemu facetowi. To co w tym poście napisałaś

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Napisane przez PaulinciaKWC

Przeciez ci podajemy bardzo proste rozwiazanie. NIKT WAM KREDYTU NIE DA, NIE MA O CZYM DYSKUTOWAC

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Provident?

[Limonka2738]

Napisane przez Zagubiona9700

zaliczka jest już zapłacona za salę, zespół i kościół... brzmi to wszystko śmiesznie i niepoważnie :/ nawet nie wiem jak mogło do tego wszystkiego dojść... przecież można było spokojnie mieszkać, pojechać do drugich dziadków na weekend, później oni do nas, my kończymy studia i idziemy do pracy i mieszkamy tam gdzie MY chcemy, a nie tam gdzie ktoś kazał
ale nie, muszą być jakies takie cyrki... nie rozumiem dlaczego jego rodzice chcą mieć tyle i aż do powiedzenia :conf used:

A jakie to są kwoty?

Bo ja bym chyba i tak odpuściła. Zobaczyła, jak nam się razem żyje na własnym, niezależnie i podjęła decyzję.

Może być tak, że jego rodzice wysyłają kasę, u twoich mieszkacie, więc trochę nie macie podstaw się teraz stawiać i ogłaszać niezależność, bo jeśli rodzice mają podejście "płacę, więc będzie po mojemu, albo nie płacę", to za wiele nie ugracie. (To nie jest super postawa i raczej bym jej nie zastosowała, dopóki się uczycie, ale różni są ludzie no i technicznie mają prawo mieć takie zdanie.)

W ogóle ciężko być samodzielnym dorosłym na garnuszku u rodziców.

Więc na waszym miejscu skończyłabym studia, poszukała pracy w Warszawie i u was, usamodzielniła się i dopiero wzięła ślub, jeśli by nam się układało.

A dziewicą już i tak do ślubu nie pójdziesz, nikogo nie oszukasz, więc czy to będzie za rok, czy za 5 lat, to bez różnicy. A wam przynajmniej własne dziecko welon poniesie czy obrączki poda, a nie jakieś czyjeś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:02 ---------- Poprzedni post napisano o 17:00 ----------

Napisane przez Zagubiona9700

wiesz co, on siedzi i sie uczy bo zawalił przedmiot z wcześniejszego roku. Ogólnie to rzadko co w ciągu dnia, tyle co napisałam

Zaraz. Czyli on ma jeden przedmiot i tylko siedzi i się uczy?

Co wy studiujecie i ile dni realnie macie zajęcia na uczelni?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Zagubiona9700]

Powiedziałam, ale on uparł się na tą fantastyczną wizje jego rodziców i nie ma zmiłuj. Powiedziałam też, że ja do wwa sie nie chce wyprowadzać

[Misia452]

Napisane przez Zagubiona9700

Powiedziałam, ale on uparł się na tą fantastyczną wizje jego rodziców i nie ma zmiłuj. Powiedziałam też, że ja do wwa sie nie chce wyprowadzać

No to jak się uparł to niech sam wyjeżdża do tej Warszawy, możesz mu pomachać na do widzenia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

No to niech się wyprowadza i pokaże jakie te jego plany są banalnie proste do zrealizowania.