Wątki typu: Na jakie studia mam iść? Pomocy!

[padam]

Postanowiłam założyć nowy wątek i porozmawiać o wątkach jakie zakładają maturzyści. Hitem są teraz tematy o wyborze studiów. Są to tematy np. Na jakie studia mam iść? Pomocy!

W jednym temacie czytałam, że chłopak wymienia na jakie kierunki chce iść i pada socjologia, praca socjalna i kilka innych. W nastepnym zdaniu pada pytanie: ale czym się różni socjologia od pracy socjalnej. Kotoś innych wymienia chyba z 10 kierunków i pada sakramentalne pytanie: który kierunek mam wybrać?

Nie ogarniam takich pytań. Czy dzisiejsza młodzież naprawdę nie potrafi samodzielnie wybrać kierunku studiów??? Czasem to bardzo ważna decyzja życiowa.

[Lady in Blue]

Napisane przez padam

Postanowiłam założyć nowy wątek i porozmawiać o wątkach jakie zakładają maturzyści. Hitem są teraz tematy o wyborze studiów. Są to tematy np. Na jakie studia mam iść? Pomocy!

W jednym temacie czytałam, że chłopak wymienia na jakie kierunki chce iść i pada socjologia, praca socjalna i kilka innych. W nastepnym zdaniu pada pytanie: ale czym się różni socjologia od pracy socjalnej. Kotoś innych wymienia chyba z 10 kierunków i pada sakramentalne pytanie: który kierunek mam wybrać?

Nie ogarniam takich pytań. Czy dzisiejsza młodzież naprawdę nie potrafi samodzielnie wybrać kierunku studiów??? Czasem to bardzo ważna decyzja życiowa.

Ja też tego nie ogarniam, ale takie wątki powstają co roku na Wizażu

[201801191006]

ja bym takich maturzystów podzieliła na dwie grupy.

pierwsza - zero ogarnięcia, nie wiedzą co chcą ze sobą w życiu zrobić i stąd też pytania czym się różni praca socjalna od socjologii.

druga - pytają czy lepiej wybrać dany kierunek na uczelni X czy Y, czy lepsza filologia nauczycielska czy tłumaczeniowa itp. i to są pytania dla mnie całkiem zrozumiałe. jak zaczynałam studia to też chciałam się czegoś dowiedzieć od absolwentów mojego kierunku, jak to wygląda w praktyce itp.

o ile osobom z drugiej grupy można coś doradzić i faktycznie pomóc, tak tych pierwszych nie rozumiem. no bo co, zapytają na forum czy iść na ekonomię czy na politologię, my powiemy że na politologię i to będzie podstawą ich decyzji? no nie ogarniam

[chwast]

No bo większosci wszystko jedno na jakie studia. Ważne, że studia. Wiem po mojej klasie

[padam]

Napisane przez loloo

ja bym takich maturzystów podzieliła na dwie grupy.

pierwsza - zero ogarnięcia, nie wiedzą co chcą ze sobą w życiu zrobić i stąd też pytania czym się różni praca socjalna od socjologii.

druga - pytają czy lepiej wybrać dany kierunek na uczelni X czy Y, czy lepsza filologia nauczycielska czy tłumaczeniowa itp. i to są pytania dla mnie całkiem zrozumiałe. jak zaczynałam studia to też chciałam się czegoś dowiedzieć od absolwentów mojego kierunku, jak to wygląda w praktyce itp.

o ile osobom z drugiej grupy można coś doradzić i faktycznie pomóc, tak tych pierwszych nie rozumiem. no bo co, zapytają na forum czy iść na ekonomię czy na politologię, my powiemy że na politologię i to będzie podstawą ich decyzji? no nie ogarniam

no właśnie chodzi mi o pierwszą grupę ludzi, tych nie jestem wstanie ogarnąć nasz system edukacji produkuje bezmyslne odtwórcze istoty zero samodzielnego myślenia.

[Ramona_85]

może to wynika z trudnej sytuacji ekonomicznej kraju
kiedyś po każdych studiach miało się pracę niemal zapewnioną, pomijam już takie kierunki typu filozofia, gdzie ciężko było się wstrzelić w rynek pracy, bo zapotrzebowanie było minimalne.
Ale dzis żadne studia, nawet inżynierskie, medyczne czy prawnicze nie zapewniają stabilnej pracy. Kryzys wymusił na pracodawcach oszczędności, mniejszą liczbę zatrudnionych, więc jak tu zdobyć doświadczenie, żeby móc później zrobić uprawnienia i otworzyć chociażby własną działalność.
Wiadomo nikt nie chce pracować za psi grosz, jak juz się 5 lat męczył na studiach

[gfpink]

Sama na studia idę w tym roku ale mistrzostwem już był wątek gdzie dziewczyna miała wyniki ok35% z podstawy i biologia chemia na PR z wynikami nie przekraczającymi 10% i wybierała się na kierunek medyczny. To już czysta głupota raczej czy co?

Nie rozumiem swoich niektórych rówieśników pod tym względem.
A co! też bym chciała, żeby ktoś mi wybrał kierunek. I najlepiej żebym ja potem leżała i pachniała a magicznym sposobem pieniądze będą szły na konto

[Justine1989]

niestety większość z nich nie powinna nigdy trafić na studia, a wybierają się na nie w ucieczce przed bezrobociem z nadzieją na znalezienie pracy po 5 latach
a tak naprawdę 70% z nich wyląduje na stanowiskach pracy, które po jakimś czasie znaleźliby zaraz po maturze

rada jest jedna: nie czytać takich wątków, albo czytać i odpowiadać tylko tam, gdzie widać, że ktoś ma trochę oleju w głowie

[kawa_zmlekiem]

Kilka dni temu był właśnie taki wątek (nie mogę znaleźć), dziewczyna nie wiedziała na jaki kierunek na pójść - spośród (nie pamiętam jakie dokładnie, ale rozstrzał był mniej więcej taki): prawo, medycyna, budownictwo, socjologia, filozofia, fizyka, edukacja artystyczna...

[chwast]

Napisane przez Justine1989

niestety większość z nich nie powinna nigdy trafić na studia, a wybierają się na nie w ucieczce przed bezrobociem z nadzieją na znalezienie pracy po 5 latach
a tak naprawdę 70% z nich wyląduje na stanowiskach pracy, które po jakimś czasie znaleźliby zaraz po maturze

rada jest jedna: nie czytać takich wątków, albo czytać i odpowiadać tylko tam, gdzie widać, że ktoś ma trochę oleju w głowie

no dlatego zrezygnowałam ze studiów, przecież to jakie bąki tam są to nie mam pytań.
Oczywiście nie mam nic do osób, które robią studia bo np chcą, bo facscynuje ich dany kierunek, bo są mega ambitni i dobrze wiedzą, że poradzą sobie ze znalezieniem pracy. Takie osoby powinny iść na studia. A nie bo mama każe, bo cała rodzina poszła, bo fajnie, bo koleżanka idzie, bo nie ma co robić, bo pracy nie można znaleźć. Jakieś 70% idzie niestety z tych powodów i co się dziwić, że dzisiejsi studenci w porównaniu do tych kiedyś to... no
Jak chyba każdy dobrze wie dziś na studia może dostać się każdy. Przecież jak chłopak, ktory miał uwaga 32% z historii (podstawowa) mógł dostać się na dziennie UAM historia?! śmiech na sali. I takich przykładów nic tylko mnożyć i mnożyć. Smutne.

[kasztanka3]

Napisane przez loloo

ja bym takich maturzystów podzieliła na dwie grupy.

pierwsza - zero ogarnięcia, nie wiedzą co chcą ze sobą w życiu zrobić i stąd też pytania czym się różni praca socjalna od socjologii.

druga - pytają czy lepiej wybrać dany kierunek na uczelni X czy Y, czy lepsza filologia nauczycielska czy tłumaczeniowa itp. i to są pytania dla mnie całkiem zrozumiałe. jak zaczynałam studia to też chciałam się czegoś dowiedzieć od absolwentów mojego kierunku, jak to wygląda w praktyce itp.

o ile osobom z drugiej grupy można coś doradzić i faktycznie pomóc, tak tych pierwszych nie rozumiem. no bo co, zapytają na forum czy iść na ekonomię czy na politologię, my powiemy że na politologię i to będzie podstawą ich decyzji? no nie ogarniam

Niestety pierwsza opisana grupa ma miażdżącą wręcz przewagę liczebną

Napisane przez chwast

no dlatego zrezygnowałam ze studiów, przecież to jakie bąki tam są to nie mam pytań.
Oczywiście nie mam nic do osób, które robią studia bo np chcą, bo facscynuje ich dany kierunek, bo są mega ambitni i dobrze wiedzą, że poradzą sobie ze znalezieniem pracy. Takie osoby powinny iść na studia. A nie bo mama każe, bo cała rodzina poszła, bo fajnie, bo koleżanka idzie, bo nie ma co robić, bo pracy nie można znaleźć. Jakieś 70% idzie niestety z tych powodów i co się dziwić, że dzisiejsi studenci w porównaniu do tych kiedyś to... no
Jak chyba każdy dobrze wie dziś na studia może dostać się każdy. Przecież jak chłopak, ktory miał uwaga 32% z historii (podstawowa) mógł dostać się na dziennie UAM historia?! śmiech na sali. I takich przykładów nic tylko mnożyć i mnożyć. Smutne.

Zgadzam się w 100%, również z powodu niskiego poziomu rzuciłam studia 4 lata temu, chociaż wszyscy się dziwili "jeszcze tylko rok i miałabyś papierek".
Większość idzie na studia właśnie dla "papierka".

[Justine1989]

Napisane przez chwast

no dlatego zrezygnowałam ze studiów, przecież to jakie bąki tam są to nie mam pytań.
Oczywiście nie mam nic do osób, które robią studia bo np chcą, bo facscynuje ich dany kierunek, bo są mega ambitni i dobrze wiedzą, że poradzą sobie ze znalezieniem pracy. Takie osoby powinny iść na studia. A nie bo mama każe, bo cała rodzina poszła, bo fajnie, bo koleżanka idzie, bo nie ma co robić, bo pracy nie można znaleźć. Jakieś 70% idzie niestety z tych powodów i co się dziwić, że dzisiejsi studenci w porównaniu do tych kiedyś to... no
Jak chyba każdy dobrze wie dziś na studia może dostać się każdy. Przecież jak chłopak, ktory miał uwaga 32% z historii (podstawowa) mógł dostać się na dziennie UAM historia?! śmiech na sali. I takich przykładów nic tylko mnożyć i mnożyć. Smutne.

śmiech na sali to będzie jak oni te studia skończą, a tak zapewne się stanie
ja się tylko pytam, kto dopuścił do takiej sytuacji?

[20160901857]

Na jakie studia mam iść?

I od razu widać podstawowy błąd myślenia, z którego wynikają takie problemy- bo na studia trzeba iść. Nie, nie trzeba. Jak się nie ma bladego pojęcia na co pójść to się nie idzie wcale albo się robi rok przerwy i się zastanawia.

Ja mam wrażenie, że to durne pytanie wynika z jakiegoś dziwnego przekonania, że 19 lat to jeszcze wcześnie na wzięcie odpowiedzialności za własne czyny, więc taki jeden z drugim myśli, że skoro do tej pory mamusia za niego podejmowała ważne decyzje, to teraz wciąż jest zwolniony z myślenia i odpowiedzialności. Mnie osobiście w ogóle nie przekonuje argument, że ktoś w tym wieku nie wie co chce w życiu robić. Jak teraz nie wie, to potem się raczej nie dowie (jakiś mały promil ludzi po 30 doznaje olśnienia, że jednak nie budownictwo, a filozofia, ale to naprawdę promil), poza tym o ile pytanie "medycyna czy farmacja?" jest całkiem normalne, to rozrzut pierdyliarda kierunków z każdej dziedziny świadczy o kompletnie nieodpowiedzialnym podejściu do tematu studiów.

[chwast]

Napisane przez Justine1989

śmiech na sali to będzie jak oni te studia skończą, a tak zapewne się stanie
ja się tylko pytam, kto dopuścił do takiej sytuacji?

wiadomo jest to robione specjalnie jakby studia były wciąż niedostępne dla wszystkich to wciąż wychodziliby z nich mądrzy ludzie. A mądrzy ludzie zbyt dużo widzą ;P

[Justine1989]

Napisane przez chwast

wiadomo jest to robione specjalnie jakby studia były wciąż niedostępne dla wszystkich to wciąż wychodziliby z nich mądrzy ludzie. A mądrzy ludzie zbyt dużo widzą ;P

ale mądrzy i tak z nich wychodzą i będą wychodzić, w nielicznym gronie, ale jednak
tylko problem jest w ogólnym postrzeganiu ludzi po studiach, większość aktualnie nie ma dobrego zdania o absolwentach studiów wyższych i cierpią przez to Ci, którzy coś sobą reprezentują

[20160901857]

Napisane przez Ramona_85

może to wynika z trudnej sytuacji ekonomicznej kraju
kiedyś po każdych studiach miało się pracę niemal zapewnioną, pomijam już takie kierunki typu filozofia, gdzie ciężko było się wstrzelić w rynek pracy, bo zapotrzebowanie było minimalne.
Ale dzis żadne studia, nawet inżynierskie, medyczne czy prawnicze nie zapewniają stabilnej pracy. Kryzys wymusił na pracodawcach oszczędności, mniejszą liczbę zatrudnionych, więc jak tu zdobyć doświadczenie, żeby móc później zrobić uprawnienia i otworzyć chociażby własną działalność.
Wiadomo nikt nie chce pracować za psi grosz, jak juz się 5 lat męczył na studiach

Ale absolwentów było kiedyś dużo mniej (statystycznie), więc nic dziwnego, że było im łatwiej. Dzisiaj rynek pracy jest zupełnie inny, szkoda tylko, że młodzież często nie ma pojęcia jak on funkcjonuje.

[LoveMessages]

Ja skończyłam licencjata w Polsce po czym wyjechałam i teraz chciałabym wrócić na uczelnię. Również się zastanawiam co z sobą zrobić. Jaki kierunek (raczej pokrewny z moim obecnym- jestem po turystyce, hotelarstwie) czy może tylko jakieś kursy (to chyba najlepsza opcja) a może całkiem się przekwalifikować.
Czasami młode osoby kompletnie nie wiedzą co chcą robić więc pytają. Najlepiej by robiły to co kochają najbardziej, ale nie zawsze to takie proste. Moim zdaniem studia są nic nie warte w dzisiejszych czasach bo ma je każdy. Studentów na moim kierunku, którzy byli zaangażowani w studiowanie, nie szli na łatwiznę na każdym kroku można na palcach policzyć.

[katniewojt]

Napisane przez chwast

No bo większosci wszystko jedno na jakie studia. Ważne, że studia. Wiem po mojej klasie

Dokładnie

[ahsen]

Napisane przez katniewojt

Dokładnie

U mnie było to samo Większość wybrała pedagogikę...

[chwast]

Napisane przez Justine1989

ale mądrzy i tak z nich wychodzą i będą wychodzić, w nielicznym gronie, ale jednak
tylko problem jest w ogólnym postrzeganiu ludzi po studiach, większość aktualnie nie ma dobrego zdania o absolwentach studiów wyższych i cierpią przez to Ci, którzy coś sobą reprezentują

chodzi o to, że poziom jest zaniżany.

[karolinamagowir]

Wiecie, a ja chciałabym wrócić do głównego pytania. A może te wszystkie głupie wątki powstają dlatego, że ludzie nie mają gdzie szukać rady? W szkołach nie ma przecież doradców zawodowych. W necie pisze się, że tylko informatycy mają przyszłość, a przecież nie każdy ma do tego predyspozycje.... Tak pomyślałam, bo niedawno byłam w tej samej sytuacji. Kto miał mi doradzić? Koleżanki, które miały te same wątpliwości? A może rodzice, którzy nie znają realiów rynku, ani tendencji...

[gfpink]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Kilka dni temu był właśnie taki wątek (nie mogę znaleźć), dziewczyna nie wiedziała na jaki kierunek na pójść - spośród (nie pamiętam jakie dokładnie, ale rozstrzał był mniej więcej taki): prawo, medycyna, budownictwo, socjologia, filozofia, fizyka, edukacja artystyczna...

mówimy o tej samej dziewczynie z tym, że ona założyła chyba z 5 wątków na ten temat. i w różnych różne rzeczy pisała.

karolinamagowir przyznam rację jeśli chodzi o to doradztwo zawodowe. Chociaż my mieliśmy przymusowe zajęcia, które niby miały pomóc. Ale jedyne co z tego wyniosłam, to to, że ludzie po FiRze mają zapewnioną pracę oraz że inżynier ma większe szanse niż licencjat. Zero konkretów. No ale papier na to jest? Jest. Odbębnione a my zostaliśmy z wodą z mózgu.

[Cattivo]

Napisane przez karolinamagowir

Wiecie, a ja chciałabym wrócić do głównego pytania. A może te wszystkie głupie wątki powstają dlatego, że ludzie nie mają gdzie szukać rady? W szkołach nie ma przecież doradców zawodowych. W necie pisze się, że tylko informatycy mają przyszłość, a przecież nie każdy ma do tego predyspozycje.... Tak pomyślałam, bo niedawno byłam w tej samej sytuacji. Kto miał mi doradzić? Koleżanki, które miały te same wątpliwości? A może rodzice, którzy nie znają realiów rynku, ani tendencji...

Niestety się zgodzę. Owszem są osoby które rzucają milion propozycji i oczekują, że ktoś inny zdecyduje za nich, ale większość jest po prostu zagubiona. Ja sama zastanawiałam się nad kilkoma kierunkami, ale szukałam informacji głównie na własną rękę - chciałam wiedzieć, czy sobie poradzę, czy kierunek mnie zainteresuje, jakie będę miała po nim perspektywy pracy.
Niektórym nie chce się szukać i znowu, chcą żeby ktoś podsunął im pod nos rozwiązanie, ale część naprawdę nie ma pojęcia, co robić. Najbliższe otoczenie nie pomoże, w sieci najwięcej komentarzy pochodzi od osób, które nawet nie studiują danego kierunku, ale wiedzą najlepiej, że "panie, bo tym pracy nie ma a tu i tu uczą słabo". Każda droga do dodatkowych informacji może pomóc.

A to że część uważa, że na studia trzeba iść, choćby nie wiadomo co, to już inna sprawa. I takie osoby nie myślą raczej nad budownictwem czy fizyką, ale wybierają raczej socjologię, filologię polską albo pedagogikę (bez obrazy dla studiujących tam, bo znam osoby z tych dwóch ostatnich kierunków, które na polonistę czy pedagoga nadają się idealnie i lubią to, czego się uczą).

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Napisane przez Ramona_85

Kryzys wymusił na pracodawcach oszczędności, mniejszą liczbę zatrudnionych, więc jak tu zdobyć doświadczenie, żeby móc później zrobić uprawnienia i otworzyć chociażby własną działalność.
Wiadomo nikt nie chce pracować za psi grosz, jak juz się 5 lat męczył na studiach

Kryzys nie kryzys, ale koszty zatrudnienia pracownika to jakiś kosmos - każdy mając firmę woli robić jak najwięcej sam (zwłaszcza, gdy jest wartościowym specjalistą), bo jak chce się kogoś dobrze opłacić - powiedzmy 3 500 zł na rękę, to kosztuje go to ponad 7 tysięcy (za samego pracownika, bez zapewnienia mu środków do pracy, itp).

Napisane przez nouvelle90

I od razu widać podstawowy błąd myślenia, z którego wynikają takie problemy- bo na studia trzeba iść. Nie, nie trzeba. Jak się nie ma bladego pojęcia na co pójść to się nie idzie wcale albo się robi rok przerwy i się zastanawia.

A ja tu widzę inny problem - że ludzie chcą iść na studia, a nie zdobyć zawód - bo studia mają być fajne, wciągające, przygoda życia, mają być pasją - tylko ktoś wychodzi bez umiejętności, za które warto zapłacić, a studia nie trwają całe życie (chyba, że ktoś wybrał karierę na uczelni, ale ile takich osób może być?). I tutaj widzę gigantyczny problem.

Napisane przez nouvelle90

Ja mam wrażenie, że to durne pytanie wynika z jakiegoś dziwnego przekonania, że 19 lat to jeszcze wcześnie na wzięcie odpowiedzialności za własne czyny, więc taki jeden z drugim myśli, że skoro do tej pory mamusia za niego podejmowała ważne decyzje, to teraz wciąż jest zwolniony z myślenia i odpowiedzialności. Mnie osobiście w ogóle nie przekonuje argument, że ktoś w tym wieku nie wie co chce w życiu robić. Jak teraz nie wie, to potem się raczej nie dowie (jakiś mały promil ludzi po 30 doznaje olśnienia, że jednak nie budownictwo, a filozofia, ale to naprawdę promil), poza tym o ile pytanie "medycyna czy farmacja?" jest całkiem normalne, to rozrzut pierdyliarda kierunków z każdej dziedziny świadczy o kompletnie nieodpowiedzialnym podejściu do tematu studiów.

Dla mnie to jakiś dziwny spadek po socjalizmie, który siedzi głęboko w ludziach - władza dała nam miliardy miejsc na socjologii, to ludzie żądają pracy! Dla wszystkich! Jak to nie ma?! Do tego kierunki zamawiane, na którzy rzucają się wszyscy jak szczerbaty na suchary

Napisane przez karolinamagowir

Wiecie, a ja chciałabym wrócić do głównego pytania. A może te wszystkie głupie wątki powstają dlatego, że ludzie nie mają gdzie szukać rady? W szkołach nie ma przecież doradców zawodowych. W necie pisze się, że tylko informatycy mają przyszłość, a przecież nie każdy ma do tego predyspozycje.... Tak pomyślałam, bo niedawno byłam w tej samej sytuacji. Kto miał mi doradzić? Koleżanki, które miały te same wątpliwości? A może rodzice, którzy nie znają realiów rynku, ani tendencji...

To sobie wyobraź, co by było, gdyby taki doradca powiedziałby, że pan nie ma co się pchać na studia, bo możliwości intelektualnych brak. Łolaboga. A ile osób jest potrzebnych z wyższym (realnie)? 20%?

[20160901857]

[1=6610e975c85461a73511d7b 83bf3e01cd5d91d24_6487a38 504e0b;41941598]To sobie wyobraź, co by było, gdyby taki doradca powiedziałby, że pan nie ma co się pchać na studia, bo możliwości intelektualnych brak. Łolaboga. A ile osób jest potrzebnych z wyższym (realnie)? 20%?[/QUOTE]

Wspominając moją byłą klasę z liceum podejrzewam, że znalazłoby się parę mamusiek, które poszłyby na skargę do dyrekcji i doradca straciłby fuchę

Napisane przez karolinamagowir

Wiecie, a ja chciałabym wrócić do głównego pytania. A może te wszystkie głupie wątki powstają dlatego, że ludzie nie mają gdzie szukać rady? W szkołach nie ma przecież doradców zawodowych. W necie pisze się, że tylko informatycy mają przyszłość, a przecież nie każdy ma do tego predyspozycje.... Tak pomyślałam, bo niedawno byłam w tej samej sytuacji. Kto miał mi doradzić? Koleżanki, które miały te same wątpliwości? A może rodzice, którzy nie znają realiów rynku, ani tendencji...

Przede wszystkim każdy powinien myśleć SAM, dopiero potem oczekiwać pomocy od rodziców/forum/doradcy, a takie mam wrażenie, że ogrom kandydatów na studia pomija ten krok uważając, że ktoś za nich wybierze. Doradca jest dobrym pomysłem jak już ktoś ma jakiekolwiek pojęcie o swoich planach albo chociaż próbował przemyśleć problem, a nie na zasadzie weź mi pan wybierz kierunek studiów, bo ja idę koniecznie, ale nie wiem na co.

[vretka]

Napisane przez karolinamagowir

Wiecie, a ja chciałabym wrócić do głównego pytania. A może te wszystkie głupie wątki powstają dlatego, że ludzie nie mają gdzie szukać rady? W szkołach nie ma przecież doradców zawodowych. W necie pisze się, że tylko informatycy mają przyszłość, a przecież nie każdy ma do tego predyspozycje.... Tak pomyślałam, bo niedawno byłam w tej samej sytuacji. Kto miał mi doradzić? Koleżanki, które miały te same wątpliwości? A może rodzice, którzy nie znają realiów rynku, ani tendencji...

Tylko czemu maturzyści tak często budzą się z ręką w nocniku, już po egzaminach z przedmiotów, które wybrali, żeby zdać cokolwiek? Kiedy ja zdawałam maturę (a było to raptem 10 lat temu, czyli nie aż tak dawno ) już jakieś dwa lata przed egzaminami wybierało się przedmioty pod kątem uczelni, na którą chciało się dostać. Teraz sporo osób nawet nie zadaje sobie trudu żeby sprawdzić wcześniej jakie przedmioty brane są pod uwagę na wybranym kierunku, bo wybór owego zostawia sobie na ostatnią chwilę.

To, że młody człowiek może mieć problem z wyborem ścieżki życiowej jest oczywistą sprawą. Jednak to, że nie interesuje się tematem odpowiednio wcześnie, to już dla mnie kompletna abstrakcja

[summerisgone]

A mnie takie pytania w ogóle nie dziwią. Przedmioty na studiach to kompletnie inna bajka niż te w szkole, często po nazwie i opisie przedmiotu niewiele można wywnioskować. Jeśli chodzi o rozstrzał kierunków...
Cóż, ja jestem dobra i z matmy i z polskiego i z języków, biologia też wchodziła mi nieźle.
Za to cienko idzie mi historia, fizyka i chemia. I też nie miałam pojęcia czy brać w końcu ścisły kierunek czy humanistyczny, a może w ogóle wybrać jakąś filologię. Wyniki próbnych matur podstawowych miałam między 90 a 100%, rozszerzonych nieco niższe ale też równe między przedmiotami. Kompletnie nie wiedziałam na jakie przedmioty decydować się na maturze i, co za tym idzie, na jakie kierunki studiów składać papiery. Rozważałam większość uczelni w moim mieście, poza AWFem. Ostatecznie wybrałam kierunek ekonomiczny, z którego jestem zadowolona, chociaż wciąż czasami myślę że może trzeba było wybrać coś całkiem ścisłego, albo może medyczny.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez karolinamagowir

Wiecie, a ja chciałabym wrócić do głównego pytania. A może te wszystkie głupie wątki powstają dlatego, że ludzie nie mają gdzie szukać rady? W szkołach nie ma przecież doradców zawodowych. W necie pisze się, że tylko informatycy mają przyszłość, a przecież nie każdy ma do tego predyspozycje.... Tak pomyślałam, bo niedawno byłam w tej samej sytuacji. Kto miał mi doradzić? Koleżanki, które miały te same wątpliwości? A może rodzice, którzy nie znają realiów rynku, ani tendencji...

I co z tego? Pomijam, że przy UP są i w poradniach PP. Można ruszyć tyłek.

Kiedy ja stałam przed wyborem studiów, NIKT o doradztwie nie słyszał nawet, zwyczajnie szło się do biblioteki lub księgarni, pożyczało/kupowało informator o studiach i czytało. Porównywało egzaminy, jakie przedmioty wymagane, jakie są przedmioty wykładane. To taki problem dzisiaj przecież łatwiej jest, wystarczy na stronie uczelni (lub forum!) sprawdzić wszystko i dokładne rozpiski zajęć nawet znaleźć. Tyle, że się ludziom nie chce.

BTW, zawsze ciekawi mnie, jak ci ludzie po studiach odnajdą się w szarej rzeczywistości, jaką jest praca

[gfpink]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;41945740]I co z tego? Pomijam, że przy UP są i w poradniach PP. Można ruszyć tyłek.

Kiedy ja stałam przed wyborem studiów, NIKT o doradztwie nie słyszał nawet, zwyczajnie szło się do biblioteki lub księgarni, pożyczało/kupowało informator o studiach i czytało. Porównywało egzaminy, jakie przedmioty wymagane, jakie są przedmioty wykładane. To taki problem dzisiaj przecież łatwiej jest, wystarczy na stronie uczelni (lub forum!) sprawdzić wszystko i dokładne rozpiski zajęć nawet znaleźć. Tyle, że się ludziom nie chce.

BTW, zawsze ciekawi mnie, jak ci ludzie po studiach odnajdą się w szarej rzeczywistości, jaką jest praca [/QUOTE]
Być może niektórzy nie odnajdą się wcale.
Gdy stałam z papierami podeszła do mnie kobieta. Taka ok 25lat. I zaczyna ze mną rozmowę na temat tego co trzeba zrobić, żeby brać udział w drugiej turze rekrutacji.
Bo uwaga- ona ma młodszą siostrę i ona wstydziła się przyjść i spytać a w internecie nie może znaleźć. Dodam, że chodziło o ekonomię.

[20160901857]

Napisane przez gfpink

Być może niektórzy nie odnajdą się wcale.
Gdy stałam z papierami podeszła do mnie kobieta. Taka ok 25lat. I zaczyna ze mną rozmowę na temat tego co trzeba zrobić, żeby brać udział w drugiej turze rekrutacji.
Bo uwaga- ona ma młodszą siostrę i ona wstydziła się przyjść i spytać a w internecie nie może znaleźć. Dodam, że chodziło o ekonomię.

Znam lepszą historię
Mój kolega nie zarejestrował się na żadną uczelnię i nie mógł wziąć udziału w rekrutacji, więc jego mama chodziła z papierami po dziekanatach uczelni w naszym mieście i pytała czy go jednak nie przyjmą gdzieś