Czy spędzacie święta Bożego Narodzenia z rodzina chłopaka/męża?

[Lalalu181818]

Pytam bo nie wiem czy przesadzam czy nie ale jest mi przykro...
Rodzina mojego chlopaka nigdy nie zaprosila mnie na swieta, a innych partnerow swoich dzieci zapraszaja.

Mieszkamy za granica. Moj chlopak tlumaczy to tym ze ja jestem polka a oni anglikami dlatego swietuja z nimi 24. ( Anglicy swietuja 25 nie 24 Grudnia) dlatego czesto jak jakas polka np. jest z anglikiem to 24 Grudnia sa u jej rodziny a 25 Grudnia u jego rodziny. No i wedlug mojego chlopaka lepiej zebym ja byla ze swoja rodzina a on ze swoja skoro obie rodziny najbardziej swietuja tego 24go.

Aczkolwiek u mnie np. goscimy sie 3 dni czy w jakis inny dzien nie mogli byc mnie zaprosic tez? Moja mama zawsze zaprasza mojego chlopaka pyta jakie ma plany... no nie wiem jak ktos jest dlugo w zwiazku to jakos tak stara sie razem obchodzic swieta a ja zawsze jestem sama mimo ze jestesmy razem juz 8 lat. Czy jak urodzi nam sie dziecko to dopiero wtedy zaczna mnie zapraszac? Czuje sie jakbym tylko ja nie obchodzila swiat z chlopakiem wszyscy inni zawsze sa razem.

Dodam ze niedawno obchodzili urodziny babci i rowniez nie zostalam zaproszona i pojechal sam. Moja rodzina zawsze pamieta o moim chlopaku i zapraszaja go razem ze mna na urodziny itp.

Jestem tez ciekawa czy mnie zapraszaja i mi chlopak o tym nie mowi czy nie zapraszaja. Tak sie zastanawiam dlatego ze juz raz byla taka sytuacja ze przyjechali jego znajomi do nas i zapraszali mnie do siebie i wspomnieli ze ja nigdy nie chce przyjechac zebym w koncu przyjechala a ja bylam w szoku bo moj chlopak nigdy mi nie powiedzial ze oni mnie zapraszaja, chca zebym przyjechala. Nigdy nic o tym nie wspomnial. Wyszlam przez niego na jakas dzikuske...
( Jego rodzina i znajomi mieszkaja w innym miescie jezdzi tam czasem)

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez Lalalu181818

Pytam bo nie wiem czy przesadzam czy nie ale jest mi przykro...
Rodzina mojego chlopaka nigdy nie zaprosila mnie na swieta, a innych partnerow swoich dzieci zapraszaja.

Mieszkamy za granica. Moj chlopak tlumaczy to tym ze ja jestem polka a oni anglikami dlatego swietuja z nimi 24. ( Anglicy swietuja 25 nie 24 Grudnia) dlatego czesto jak jakas polka np. jest z anglikiem to 24 Grudnia sa u jej rodziny a 25 Grudnia u jego rodziny. No i wedlug mojego chlopaka lepiej zebym ja byla ze swoja rodzina a on ze swoja skoro obie rodziny najbardziej swietuja tego 24go.

Aczkolwiek u mnie np. goscimy sie 3 dni czy w jakis inny dzien nie mogli byc mnie zaprosic tez? Moja mama zawsze zaprasza mojego chlopaka pyta jakie ma plany... no nie wiem jak ktos jest dlugo w zwiazku to jakos tak stara sie razem obchodzic swieta a ja zawsze jestem sama mimo ze jestesmy razem juz 8 lat. Czy jak urodzi nam sie dziecko to dopiero wtedy zaczna mnie zapraszac? Czuje sie jakbym tylko ja nie obchodzila swiat z chlopakiem wszyscy inni zawsze sa razem.

Dodam ze niedawno obchodzili urodziny babci i rowniez nie zostalam zaproszona i pojechal sam. Moja rodzina zawsze pamieta o moim chlopaku i zapraszaja go razem ze mna na urodziny itp.

Jestem tez ciekawa czy mnie zapraszaja i mi chlopak o tym nie mowi czy nie zapraszaja. Tak sie zastanawiam dlatego ze juz raz byla taka sytuacja ze przyjechali jego znajomi do nas i zapraszali mnie do siebie i wspomnieli ze ja nigdy nie chce przyjechac zebym w koncu przyjechala a ja bylam w szoku bo moj chlopak nigdy mi nie powiedzial ze oni mnie zapraszaja, chca zebym przyjechala. Nigdy nic o tym nie wspomnial. Wyszlam przez niego na jakas dzikuske...
( Jego rodzina i znajomi mieszkaja w innym miescie jezdzi tam czasem)

Sorry za brutalną szczerość.
Facet nie traktuje Cię poważnie.
Jesteś czasoumilaczem.
Same czerwone flagi.

[Norluka]

A twój chłopak chodzi na święta i inne okazje do twojej rodziny? Bo nic o tym nie piszesz i wygląda jakby go zapraszali, ale nie przychodził.

[chwast]

Tak, jego rodzice zaprosili mnie już w pierwszym roku jak byliśmy razem i od tej pory jeździmy tam co roku.

Byłam jednak w związku przez 7 czy 8 lat i jego rodzina nigdy mnie na żadne święta nie zaprosiła.
Najpierw byliśmy dzieciakami wiec to zrozumiałe, później było mi przykro, a później już mnie to nie interesowało. Niemniej - chore.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[Limonka2738]

Nigdy nie dostałam zaproszenia na święta od rodziny chłopaka, moja rodzina nie zaprosiła też jego.

Nam wszystkim ten układ pasował.

Najdłuższy mój związek miał 8 lat.

Ale jeżeli zapraszają innych partnerów dzieci, to moim zdaniem coś tu nie gra i nie dziwię się, że jest ci przykro.

Inna sprawa, że w mojej rodzinie panuje taka zasada, że ja sama mogłabym zaprosić dowolnego swojego partnera na wigilię, bo nikt mi nie zabroni, ani też sam nie zaprosi, bo to moja sprawa. Więc inicjatywa musiałąby wyjśc ode mnie. A nigdy nie wyszła, bo jak pisałam, nie ma takiej potrzeby. (Rozmawiam o tym, więc mówię o braku potrzeby z obu stron.)

Więc może w rodzinie twojego faceta jest podobnie. No dla mnie to fajnie nie wygląda, ktoś tam cię nie lubi. Albo jego rodzice, albo co gorsza chłopak nie traktuje cię poważnie.

[Cytokina]

Zawsze spędzam Święta z mężem. Na początku spotykania się było to logistycznie niemożliwe, ale odkąd mieszkamy razem to i w imprezach rodzinnych uczestniczymy razem (no chyba, że którejś osobie nie pasuje lub akurat nie chce, wtedy idzie jedna osoba).

Generalnie to czy chcecie spędzać święta wspólnie powinno być już dawno obgadane. I nie mówię tu o jakimś zapraszaniu oficjalnym przez głównego organizatora tylko po prostu o stwierdzeniu "zależy mi żeby spędzić Święta z tobą." I jeśli obydwoje chcecie to myślicie wspólnie jak to połączyć.

Skoro ty do chłopa, że chcesz z nim, że zależy mu, a on tobie tłumaczy, że no lepiej nie, bo XYZ, inni robią tak i tak i według mnie tak lepiej to redagując: nie chce spędzić Świąt z Tobą, woli ze swoją rodziną bez Ciebie.

Gdyby chłopu zależało to by poszedł do swojej mamy czy kogoś u kogo w danym roku jest nasiadówka i powiedział, że chce spędzić ten dzień też z tobą i też się pojawisz.
Jedyną jako tako tłumaczącą opcją jest, że jego rodzina bardzo Cię nie lubi, ale to też według mnie on powinien po prostu Ci o tym powiedzieć.

Biorąc pod uwagę całość tego, co tu napisałaś to nie zależy mu ani żeby wprowadzić cię do towarzystwa znajomych ani rodzinnego.
EDIT: biorąc pod uwagę twoje poprzednie wątki to facetowi ani na tobie i spędzaniu z tobą czasu nie zależy ani Ciebie nie szanuje.

[Rena]

Napisane przez Lalalu181818

Moj chlopak tlumaczy to tym ze ja jestem polka a oni anglikami dlatego swietuja z nimi 24. ( Anglicy swietuja 25 nie 24 Grudnia)

A jesteście tego samego wyznania? Moze tu jest problem.

[Lalalu181818]

tak chodzi

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:28 ----------

Napisane przez Norluka

A twój chłopak chodzi na święta i inne okazje do twojej rodziny? Bo nic o tym nie piszesz i wygląda jakby go zapraszali, ale nie przychodził.

tak chodzi

[chacaos]

Napisane przez Lalalu181818

Jestem tez ciekawa czy mnie zapraszaja i mi chlopak o tym nie mowi czy nie zapraszaja. Tak sie zastanawiam dlatego ze juz raz byla taka sytuacja ze przyjechali jego znajomi do nas i zapraszali mnie do siebie i wspomnieli ze ja nigdy nie chce przyjechac zebym w koncu przyjechala a ja bylam w szoku bo moj chlopak nigdy mi nie powiedzial ze oni mnie zapraszaja, chca zebym przyjechala. Nigdy nic o tym nie wspomnial. Wyszlam przez niego na jakas dzikuske...

Myślę, że dobrze wiesz, że facet nie traktuje Cię poważnie, gdyby było inaczej, to byś się nie musiała zastanawiać nad tym, czy to on nie dopuszcza do tych spotkań. W ogóle w tej sytuacji wymagałaś od niego jakichś wyjaśnień, czy zostałaś sama ze swoim wstydem?

[Lalalu181818]

Nie wymagalam w sumie to sam sie kapnal ze to nie fajnie wyglada ze mi opowiada cos i mowi ze byli tez partnerzy kuzynow, siostr... i sam od siebie powiedzial tylko ze oni sa anglikami no to obchodza z nimi 24 a jego rodzina idzie do ich rodzin 25 go bo wtedy anglicy obchodza.

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Napisane przez chacaos

Myślę, że dobrze wiesz, że facet nie traktuje Cię poważnie, gdyby było inaczej, to byś się nie musiała zastanawiać nad tym, czy to on nie dopuszcza do tych spotkań. W ogóle w tej sytuacji wymagałaś od niego jakichś wyjaśnień, czy zostałaś sama ze swoim wstydem?

Nie wymagalam w sumie to sam sie kapnal ze to nie fajnie wyglada ze mi opowiada cos i mowi ze byli tez partnerzy kuzynow, siostr... i sam od siebie powiedzial tylko ze oni sa anglikami no to obchodza z nimi 24 a jego rodzina idzie do ich rodzin 25 go bo wtedy anglicy obchodza.

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Napisane przez Rena

A jesteście tego samego wyznania? Moze tu jest problem.

tak tego samego

[fifi_xd]

Nie spędzam świat z rodziną chłopaka (jesteśmy 3 lata razem), już prędzej sylwestra mogę z nimi spędzić, święta wolę ze swoimi rodzicami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Kiedyś tak, jeździłam na 1 dzień świąt do rodziny ex męża. Dzisiaj wiem, że święta chce spędzać sama, bez żadnych ciociow, wujków, mamusiow, tatusiow, babć i dziadków.
Jak potencjalnemu partnerowi się nie będzie podobało, to niech jeździ sam.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[golgie]

Kiedy był moim chłopakiem, to nie, ale pierwszy rok po ślubie Wigilię podzieliliśmy -pół u jego rodziny, pół u mojej, a już wszystkie kolejne- wszyscy u nas- każdy coś przywozi i jest super.
Szkoda tylko, że z roku na rok coraz mniej osób-cóż, takie jest życie
Kiedyś może będą wnuki, to znowu będzie trochę więcej

[kocia_lapka]

Bardzo chciałabym spędzić święta z rodziną partnera, ale niestety nie mam szans, by pojechać Nigdy nawet nie poznałam jego rodziny ze względu na odległość. Podobnie też on nie poznał mojej.

[linaya]

Gdy byliśmy parą, każdy święta spędzał ze swoją rodziną(dla obydwu stron to było jak najbardziej ok.), odkąd zostaliśmy małżeństwem - spędzamy razem we wspólnym gronie rodzinnym (które się wykrusza z roku na rok).

[rukolka]

Napisane przez kocia_lapka

Bardzo chciałabym spędzić święta z rodziną partnera, ale niestety nie mam szans, by pojechać Nigdy nawet nie poznałam jego rodziny ze względu na odległość. Podobnie też on nie poznał mojej.

Jak duża to odległość? A odpowiadając na pytanie to nie, jakoś nie wyobrażam sobie nie spędzać świąt ze swoją rodziną.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez rukolka

Jak duża to odległość? A odpowiadając na pytanie to nie, jakoś nie wyobrażam sobie nie spędzać świąt ze swoją rodziną.

Ja też, z tym że to partnera traktuje jako najbliższą mi osobę, więc nie wyobrażam sobie świat osobno.
Mimo, że nasze rodziny dzieli 500 km zawsze uda się być u moich i jego rodziców. Nie widzę problemu. ;d byle razem.
Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[kocia_lapka]

Napisane przez rukolka

Jak duża to odległość? A odpowiadając na pytanie to nie, jakoś nie wyobrażam sobie nie spędzać świąt ze swoją rodziną.

8,5tys km, od kiedy jesteśmy razem to nie miałam dłuższego wolnego, więc nie mam na razie opcji pojechać. Poznamy się pewnie dopiero na ślubie :P

[Martaruta93]

Ja też mam kiepską sytuację. Ostatnio nawróciła mi depresja i jestem od kilku dni na lekach. Parter mieszka że mną już ponad 3 lata i niestety nie polubił się z moimi rodzicami. Każdy wyjazd do któregokolwiek z moich rodziców (są po rozwodzie) kończył się kłótniami. W tym roku z uwagi na mój stan zrezygnowałam z jakiego kolwiek wyjazdu, bo na samą myśl o świętach mam atak paniki i płaczu. Mój facet kilka dni temu powiedział po kilku awanturach że ok pojedzie sam i po 2-3 godzinach wróci ok ( ma ok 20 km) . Ja walczą z sama ze sobą, posprzątałam, jedzenie szykowałam, aby cokolwiek było na stole, dziś się dowiedziałam że on jednak pojedzie i zostanie tam na całe święta, bo cytuje :nie będzie w kółko jeździł.

Nic się nie zainteresował, aby pomóc czy coś. Tylko od tygodnia awantury.

Z jednej strony, nie chce być sama, a z drugiej strony będzie spokój....

[sonaaa_]

Napisane przez Martaruta93

Ja też mam kiepską sytuację. Ostatnio nawróciła mi depresja i jestem od kilku dni na lekach. Parter mieszka że mną już ponad 3 lata i niestety nie polubił się z moimi rodzicami. Każdy wyjazd do któregokolwiek z moich rodziców (są po rozwodzie) kończył się kłótniami. W tym roku z uwagi na mój stan zrezygnowałam z jakiego kolwiek wyjazdu, bo na samą myśl o świętach mam atak paniki i płaczu. Mój facet kilka dni temu powiedział po kilku awanturach że ok pojedzie sam i po 2-3 godzinach wróci ok ( ma ok 20 km) . Ja walczą z sama ze sobą, posprzątałam, jedzenie szykowałam, aby cokolwiek było na stole, dziś się dowiedziałam że on jednak pojedzie i zostanie tam na całe święta, bo cytuje :nie będzie w kółko jeździł.

Nic się nie zainteresował, aby pomóc czy coś. Tylko od tygodnia awantury.

Z jednej strony, nie chce być sama, a z drugiej strony będzie spokój....

Zastanów się nad sensem tej relacji.
Co Cie przy nim trzyma?
On mieszka u Ciebie?
Jak jest się w zdrowym związku nie zostawia się partnera samego, a w depresji to już hardcore.
Podukladaj to sobie w głowie przez ten czas.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

Napisane przez Martaruta93

Ja też mam kiepską sytuację. Ostatnio nawróciła mi depresja i jestem od kilku dni na lekach. Parter mieszka że mną już ponad 3 lata i niestety nie polubił się z moimi rodzicami. Każdy wyjazd do któregokolwiek z moich rodziców (są po rozwodzie) kończył się kłótniami. W tym roku z uwagi na mój stan zrezygnowałam z jakiego kolwiek wyjazdu, bo na samą myśl o świętach mam atak paniki i płaczu. Mój facet kilka dni temu powiedział po kilku awanturach że ok pojedzie sam i po 2-3 godzinach wróci ok ( ma ok 20 km) . Ja walczą z sama ze sobą, posprzątałam, jedzenie szykowałam, aby cokolwiek było na stole, dziś się dowiedziałam że on jednak pojedzie i zostanie tam na całe święta, bo cytuje :nie będzie w kółko jeździł.

Nic się nie zainteresował, aby pomóc czy coś. Tylko od tygodnia awantury.

Z jednej strony, nie chce być sama, a z drugiej strony będzie spokój....

Powiedz mu, zeby juz nie wracal skoro tam ma dom, to moze zostac u mamusi na stale.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Rena

Powiedz mu, zeby juz nie wracal skoro tam ma dom, to moze zostac u mamusi na stale.

I to jest najlepsza rada.

20 km to przecież cały dzień ciężkiej podróży przez zaspy, pustynie, dżungle.