Mój chłopak ciągle ma wypadki! Strasznie dziwna akcja.

[black_elderflower]

Cześć,

piszę do Was aby zasięgnąć Waszej opinii w bardzo dziwnej i nietypowej sprawie.

Mój chłopak ciągle ma wypadki!
Komunikacyjne, w domu, choroby, zbiegi okoliczności? Pech? Czy to ja oszalałam?

Od początku.
Jesteśmy razem ponad rok czasu. Kiedy się poznaliśmy miał miejsce pierwszy wypadek - wpadł pod samochód na rowerze. Doznał uszkodzenia obojczyka.
Miesiąc później jadł obiad u siebie w domu. Zadławił się kawałkiem mięsa i endoskopowo miał usuwany pod narkozą ten kawałek.

Jakiś czas później pomagał swojemu bratu przy remoncie domu, spadł ze schodów i rozbił sobie kość ogonową.

Ostatnio przyjechaliśmy do jego rodziców, spotkaliśmy się ze znajomymi (był alkohol) i po powrocie do domu doznał takiego potężnego zatrucia organizmu, że wymiotował, miał biegunkę i bardzo mocny ból całego ciała przez kilka dni. Byłam przy nim tego wieczoru i spożywał alkohol z umiarem, jedliśmy wcześniej zwykły obiad u jego rodziny. Oczywiście okazyjnie razem spożywamy alkohol z umiarem i jest normalnie.

Kolejna wizyta u rodziców, przeciął sobie nożem rękę. Od razu ambaras, opatrunki, krew się leje, tragedia narodowa.

A teraz? Piszę do Was z namiotu, jesteśmy w samym środku festiwalu w Czechach na który czekałam wiele miesięcy a mój chłopak śpi za mną, zalany potem z wysoką gorączką.
Dwa dni temu miała miejsce straszna sytuacja. Zadławił się znów posiłkiem na festiwalu, każdy napój wymiotował. Trafił do szpitala, lekarz go zbadał, znów to samo, endoskop i wyciąganie. Przeżyłam horror, byłam w obcym państwie w szpitalu, pojechałam tak jak stałam w kusej spódnicy, czekałam zmartwiona do późnych godzin nocnych.

Pierwszego dnia festiwalu również rozciął sobie rękę o moją maszynkę, niefortunnie zostawiłam kosmetyczkę otwartą w namiocie i gdy go otwierał oparł się aby wejść i się przeciął. Znów cały czas go opatrywaliśmy.

Myślałam, że chodzi o to, że np. nie chce mu się pracować, ale ponad pół roku spędziliśmy w pracy za granicą i pracował bardzo rzetelnie, nie ociągał się, nie brał wolnego ani nic z tych rzeczy. W domu jest bardzo pracowity. Większość prac wykonuje w domu mój partner.

Wyżej opisane przypadki to takie najważniejsze,
ale generalnie to niemal co kilka dni jest ból, jak nie głowy, to gardła, to dziąseł, to lekarstwa czy inne bandaże.
On całemu światu pokazuje że potrzebuje ociuciania i ojojczenia? Chwilami jestem już tak sfrustrowana, że staję się dla niego nie miła. Wtedy słyszę "celowo bym się dławił na śmierć na za""bistym festiwalu? " No przecież takiego stanu jaki on przeżywa nie można podciągnąć pod jakąś histerię czy hipochondrię. Mój chłopak sam się o siebie boi a we mnie narasta coraz większa frustracja i złość. To z nim jest coś nie tak, czy ja jestem za mało empatyczna i zwariowałam?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bb877eca5b670ba2fd8b4b07a42f711101bde2c0_634f2ff37f2c0]

Możesz uznać, że to, co napiszę, jest szalone i nielogiczne, ale to pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy po przeczytaniu Twojego wpisu. Czy wiesz może, czy jego rodzina jest wierząca? Przede wszystkim rodzice i dziadkowie? Czy był chorowity, jak był mały? Nie musisz mi odpowiadać, ale może warto byłoby zainteresować się tą sprawą. Czasami jak dziecko ciężko w dzieciństwie choruje (czy generalnie jest chorowite), to rodzice zabierają go do różnego rodzaju bioenergoterapeutów. Wiem, że jeśli wtedy następuje poprawa, to potem w życiu takiej osoby zaczyna się pewnego rodzaju "spłacanie długu". Wybadałabym też na wszelki wypadek, czy jego rodzice lub dziadkowie nie zajmowali się magią.

Nie będę dalej rozwijać tego tematu, żeby Ci nie rozwalać wątku (bo wiem, że pewnie zaraz posypią się komentarze), więc jedynie pozostawiam Ci to do przemyślenia jako jedną z opcji.

[SteveS]

Kolega się diagnozuje, zwłaszcza neurologicznie? Może ma jakieś zaburzenia koordynacji, problemy z przewodzeniem? Takie zadławienia z czego wynikają? Je zachłannie, za duże kawałki, rozprasza się podczas jedzenia? A może to kwestia np. logopedyczna lub właśnie dla neurologa?

[ManillaLatte]

Na początku pomyślałam, że może Twój chłopak pottzebuje stałej atencji i niektóre z wyżej opisanych sytuacji prowokuje, z drugiej strony nie do końca ta moja teoria się klei, no bo np. ciężko raczej specjalnie się zadławić, to samo z biegunką.
Ciężko coś doradzić. Widocznie facet ma strasznego pecha, nie uważa na siebie i tyle.
Ja jednak doskonale Cię rozumiem. Też czułabym się psychicznie zmęczona ciągłym martwieniem się o partnera, co tym razem mu się stanie i czy skutki będą dużo poważniejsze.

Sent from my SM-G780G using Tapatalk

[rejczeI]

Napisane przez black_elderflower

Cześć,

piszę do Was aby zasięgnąć Waszej opinii w bardzo dziwnej i nietypowej sprawie.

Mój chłopak ciągle ma wypadki!
Komunikacyjne, w domu, choroby, zbiegi okoliczności? Pech? Czy to ja oszalałam?

Od początku.
Jesteśmy razem ponad rok czasu. Kiedy się poznaliśmy miał miejsce pierwszy wypadek - wpadł pod samochód na rowerze. Doznał uszkodzenia obojczyka.
Miesiąc później jadł obiad u siebie w domu. Zadławił się kawałkiem mięsa i endoskopowo miał usuwany pod narkozą ten kawałek.

Jakiś czas później pomagał swojemu bratu przy remoncie domu, spadł ze schodów i rozbił sobie kość ogonową.

Ostatnio przyjechaliśmy do jego rodziców, spotkaliśmy się ze znajomymi (był alkohol) i po powrocie do domu doznał takiego potężnego zatrucia organizmu, że wymiotował, miał biegunkę i bardzo mocny ból całego ciała przez kilka dni. Byłam przy nim tego wieczoru i spożywał alkohol z umiarem, jedliśmy wcześniej zwykły obiad u jego rodziny. Oczywiście okazyjnie razem spożywamy alkohol z umiarem i jest normalnie.

Kolejna wizyta u rodziców, przeciął sobie nożem rękę. Od razu ambaras, opatrunki, krew się leje, tragedia narodowa.

A teraz? Piszę do Was z namiotu, jesteśmy w samym środku festiwalu w Czechach na który czekałam wiele miesięcy a mój chłopak śpi za mną, zalany potem z wysoką gorączką.
Dwa dni temu miała miejsce straszna sytuacja. Zadławił się znów posiłkiem na festiwalu, każdy napój wymiotował. Trafił do szpitala, lekarz go zbadał, znów to samo, endoskop i wyciąganie. Przeżyłam horror, byłam w obcym państwie w szpitalu, pojechałam tak jak stałam w kusej spódnicy, czekałam zmartwiona do późnych godzin nocnych.

Pierwszego dnia festiwalu również rozciął sobie rękę o moją maszynkę, niefortunnie zostawiłam kosmetyczkę otwartą w namiocie i gdy go otwierał oparł się aby wejść i się przeciął. Znów cały czas go opatrywaliśmy.

Myślałam, że chodzi o to, że np. nie chce mu się pracować, ale ponad pół roku spędziliśmy w pracy za granicą i pracował bardzo rzetelnie, nie ociągał się, nie brał wolnego ani nic z tych rzeczy. W domu jest bardzo pracowity. Większość prac wykonuje w domu mój partner.

Wyżej opisane przypadki to takie najważniejsze,
ale generalnie to niemal co kilka dni jest ból, jak nie głowy, to gardła, to dziąseł, to lekarstwa czy inne bandaże.
On całemu światu pokazuje że potrzebuje ociuciania i ojojczenia? Chwilami jestem już tak sfrustrowana, że staję się dla niego nie miła. Wtedy słyszę "celowo bym się dławił na śmierć na za""bistym festiwalu? " No przecież takiego stanu jaki on przeżywa nie można podciągnąć pod jakąś histerię czy hipochondrię. Mój chłopak sam się o siebie boi a we mnie narasta coraz większa frustracja i złość. To z nim jest coś nie tak, czy ja jestem za mało empatyczna i zwariowałam?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Obstawiam to drugie. Może ma pecha ale nie odsyłają go ze szpitali z symulacjami. Jeszcze zwalasz na niego własne zaniedbania. Zostawiasz maszynkę na wierzchu i się przeciął? Jego wina. Założyłaś kusą kieckę chociaż wciągnięcie dłuższej trwałoby pod namiotem minute? Jego wina. Sama wymagasz ojojania takiego banału jak zakłócenie dolegliwościami wyjazdu na kamping za granicę.



Ma Cię przepraszać za to że po zwykłym spotkaniu gdzie alkohol spozywał z umiarem zatruł się jako jedyny? Jeszcze pretensje jakby faktycznie celowo Ci zepsuł wyjazd. Bo Ty czekałaś ileś miesiecy to jakim prawem on się znowu zatruł. A nie, przepraszam zadławił. Jakby ktokolwiek mógłby się chcieć celowo zadławić i udusić. Serio po czyms takim i tego typu wrzutach -on Ci się musiał z tego tłumaczyć, szok - spakowałabym się od razu i wróciła z tych Czech bez Ciebie a do Ciebie przestała odzywać. Brzmisz jak mocny toksyk.

[limonka1983]

Badał sobie kiedyś wzrok? Mój syn, co prawda sześciolatek, też co chwilę na coś wpadał, strącał, nie trafiał w przejście, choć było szerokie, tylko lądował na ścianie. Potykał się, itd. Był bardzo niezdarny. Ponieważ to moje pierwsze dziecko myślałam, że to jest normalne. Dopiero w przedszkolu wychowawczyni podpowiedziała, ze to może być problem ze wzrokiem. Okazało się, że młody ma astygmatyzm. Ubrał okulary u problem zniknął. To może być wada wzroku, jakiś ucisk w mózgu, może guz...

[rejczeI]

Może ma jakąś nietypową budowę przewodu pokarmowego skoro już drugi raz zadławił się kawałkiem mięsa i musiał trafić na endoskopię. Na jego miejscu bym to sprawdziła ale z Tobą zerwała i związała z kims kto mi się nie kojarzy z heterą a normalną empatyczną dziewczyną.

[black_elderflower]

Napisane przez rejczeI

Może ma jakąś nietypową budowę przewodu pokarmowego skoro już drugi raz zadławił się kawałkiem mięsa i musiał trafić na endoskopię. Na jego miejscu bym to sprawdziła ale z Tobą zerwała i związała z kims kto mi się nie kojarzy z heterą a normalną empatyczną dziewczyną.

Ciekawe czy byłabyś taka empatyczna kiedy przez cały rok związku przez niemal cały czas, niemal CODZIENNIE Twój partner by chorował i miał wypadki. Tu nie chodzi o to, że mnie to nie interesuje. Gdyby tak było, nie powstał by ten post i nie szukała bym rozwiązań. Sęk w tym, że mam wrażenie i boli mnie to, że całe życie krąży wokół niego, wymaga CODZIENNEJ opieki bo boli gardło, boli dziąsło, boli ręka, boli noga - jeżeli skrupulatniej przeczytała byś mój post dostrzegła byś, że wypadki to tylko wierzchołek góry lodowej.
Jestem zmęczona tym, bo mam partnera a niemal codziennie coś mu dolega, wymaga stałej opieki jakby był osobą niepełnosprawną a nie zamierza się póki co diagnozować, zwalając wszystko na pecha. Ciekawe czy było by Ci tak lekko to komentować gdybyś na moment włożyła moje buty. Że tak powiem delikatnie, zejdź ze mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tennen]

Problemy z równowagą, koordynacją, przełykaniem mogą, ale nie muszą świadczyć o SM. Powinien iść do neurologa i okulisty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bb877eca5b670ba2fd8b4b07a42f711101bde2c0_634f2ff37f2c0]

Okej, ja założyłam, że on jest już przebadany wzdłuż i wszerz, a tymczasem wychodzi na to, że pan sam sobie robi krzywdę, bo nie szuka przyczyn dolegliwości.

Sama nie wiem, czy dałabym radę być z kimś takim. To brzmi jak niedbanie o swoje własne zdrowie.

[black_elderflower]

[1=bb877eca5b670ba2fd8b4b0 7a42f711101bde2c0_634f2ff 37f2c0;89316270]Możesz uznać, że to, co napiszę, jest szalone i nielogiczne, ale to pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy po przeczytaniu Twojego wpisu. Czy wiesz może, czy jego rodzina jest wierząca? Przede wszystkim rodzice i dziadkowie? Czy był chorowity, jak był mały? Nie musisz mi odpowiadać, ale może warto byłoby zainteresować się tą sprawą. Czasami jak dziecko ciężko w dzieciństwie choruje (czy generalnie jest chorowite), to rodzice zabierają go do różnego rodzaju bioenergoterapeutów. Wiem, że jeśli wtedy następuje poprawa, to potem w życiu takiej osoby zaczyna się pewnego rodzaju "spłacanie długu". Wybadałabym też na wszelki wypadek, czy jego rodzice lub dziadkowie nie zajmowali się magią.

Nie będę dalej rozwijać tego tematu, żeby Ci nie rozwalać wątku (bo wiem, że pewnie zaraz posypią się komentarze), więc jedynie pozostawiam Ci to do przemyślenia jako jedną z opcji.[/QUOTE]Twój komentarz traktuję jak najbardziej poważnie, zwłaszcza, że jego rodzice nie korzystają z lekarzy i nawet swoich dzieci nie poszczepili na nic, o czym dowiedziałam z jakieś dwa miesiące temu. Myślałam wówczas, że mogą być to powikłania po jakiejś przebytej chorobie w dzieciństwie, partner twierdzi jednak że niczego nie przechodził i było dobrze.

Po upadku na schodach u brata, jego brat w żartach rzucił do mnie komentarz "on miał takie wypadki już od dawna ale na część uważam że zapracował sobie sam" co też daje mi do myślenia, tylko w drugą stronę. Sama nie wiem co myśleć. :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:44 ---------- Poprzedni post napisano o 08:43 ----------

Napisane przez tennen

Problemy z równowagą, koordynacją, przełykaniem mogą, ale nie muszą świadczyć o SM. Powinien iść do neurologa i okulisty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dziękuję za Twój komentarz. Przyjrzę się temu tematowi.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NocnaWiedma]

Ja przy takim natężeniu stawiała bym na jakąś niezdiagnozowaną chorobę, a wszystkie wypadki jako objawy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[road_rage]

To brzmi jak uszkodzenie układu nerwowego. Spróbuj na niego wpłynąć, żeby poszedł sam do lekarza.

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Albo klątwa, albo ma jakąś ukrytą chorobę neurologiczną, albo jest największym przegrywem i pechowcem świata.

[magbeth]

Ja tez mysle, ze w pierwszej kolejności chłop powinien odwiedzić neurologa. I nie czytać za dużo w necie, bo przyczyn opisanych ataksji (niezborności ruchowej) i dysfagii (problemy z połykaniem) może być więcej i wcale nie muszą świadczyć od razu o jakiejś poważnej chorobie.
Tak samo bym póki co odłożyła na bok dywagacje natury duchowej czy dyskusje o toksyczności.

Jaki on ma stosunek do wyżej opisanych wypadkow/sytuacji?

[Monia284]

Napisane przez rejczeI

Może ma jakąś nietypową budowę przewodu pokarmowego skoro już drugi raz zadławił się kawałkiem mięsa i musiał trafić na endoskopię. Na jego miejscu bym to sprawdziła ale z Tobą zerwała i związała z kims kto mi się nie kojarzy z heterą a normalną empatyczną dziewczyną.

Bez przesady. Chyba większość osób wkurzaloby się gdyby ciągle się coś działo partnerowi. Ja bym się martwiła ale też trochę wkurzała skoro to jest ciągle. Jednak na pewno bym radziła żeby się dokładnie przebadał. To nie jest dla mnie normalne ciągle się dławić. Mało uważa ciągle? Czy może choroba? Warto sprawdzić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Napisane przez black_elderflower

Ciekawe czy byłabyś taka empatyczna kiedy przez cały rok związku przez niemal cały czas, niemal CODZIENNIE Twój partner by chorował i miał wypadki. Tu nie chodzi o to, że mnie to nie interesuje. Gdyby tak było, nie powstał by ten post i nie szukała bym rozwiązań. Sęk w tym, że mam wrażenie i boli mnie to, że całe życie krąży wokół niego, wymaga CODZIENNEJ opieki bo boli gardło, boli dziąsło, boli ręka, boli noga - jeżeli skrupulatniej przeczytała byś mój post dostrzegła byś, że wypadki to tylko wierzchołek góry lodowej.
Jestem zmęczona tym, bo mam partnera a niemal codziennie coś mu dolega, wymaga stałej opieki jakby był osobą niepełnosprawną a nie zamierza się póki co diagnozować, zwalając wszystko na pecha. Ciekawe czy było by Ci tak lekko to komentować gdybyś na moment włożyła moje buty. Że tak powiem delikatnie, zejdź ze mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przecież on żyje co najmniej dwadzieścia kilka lat. Nie daje Ci do myślenia że rodzice nie widzieli potrzeb badać go wszerz i wzdłuż od dziecka jeszcze? On się zadławił na wakacyjnym wyjeździe jedzeniem, trafił przez to na enodskopię a Tobie się tłumaczył wobec Twoich pretensji. No cóż, nie wygląda mi to na zdrowe empatyczne podejście.

Też bym nie latała po neurologach gdybym miała większą tendencję do zacięcia się maszynką do golenia byle jak rzuconą i niezabezpieczoną przez dziewczynę. Miewała gorszą tolerancję na alkohol, czasem się przewróciła. Bez przesady. A już na pewno nie poszłabym tego robić tylko po to by uciąć złość i frustrację swojej dziewczyny. Która podejrzewa mnie o lenistwo lub hipochondrię w najlepszym razie.
Ale mam też wewnętrzny toksyk alert więc jeśli u kogoś wyczuwam znamiona toksycznego zachowania to nie ulegam jego dziwnym tłumaczeniom mającym dopasowywać rzeczywistość do jego teorii. Może on faktycznie ma jakieś predyspozycje do częstszego ulegania niefortunnym wypadkom a może po prostu do siebie nie pasujecie.

---------- Dopisano o 09:22 ---------- Poprzedni post napisano o 09:16 ----------

Napisane przez Monia284

Bez przesady. Chyba większość osób wkurzaloby się gdyby ciągle się coś działo partnerowi. Ja bym się martwiła ale też trochę wkurzała skoro to jest ciągle. Jednak na pewno bym radziła żeby się dokładnie przebadał. To nie jest dla mnie normalne ciągle się dławić. Mało uważa ciągle? Czy może choroba? Warto sprawdzić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na kogoś z depresją też bys się wkurzała? Nie każdy musi być w związku z każdym. Nie wszyscy dla siebie się nadają. Zdrowotnie warto sprawdzić zawsze. Ale motywacja bo dziewczyna się wkurza gdy wyjazd się nie udał albo nie podoba jej się coś za często potrzeba sięgnięcia po plaster? Nie w moim świecie, przykro mi.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez tennen

Problemy z równowagą, koordynacją, przełykaniem mogą, ale nie muszą świadczyć o SM. Powinien iść do neurologa i okulisty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak wyżej. A jakby ktoś bagatelizował swoje zdrowie i nie chciał się diagnozować to już by był dla mnie deal-breaker. Jedno to frustracja z bycia z osobą chorą, drugie z bycia z osobą chorą, upartą i lekceważącą swoje zdrowie i jakość życia.

[rejczeI]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89316363]Jak wyżej. A jakby ktoś bagatelizował swoje zdrowie i nie chciał się diagnozować to już by był dla mnie deal-breaker. Jedno to frustracja z bycia z osobą chorą, drugie z bycia z osobą chorą, upartą i lekceważącą swoje zdrowie i jakość życia.[/QUOTE]Zgadzam się. Ale nie zgadzam się, że dokładanie komuś stresu i by się tłumaczył z zepsucia wakacji chorobą, bo dziewczyna się złości, to jest powód, czas i miejsce na to. I nie przekonuje mnie ubieranie własnej irytacji w piórka troskliwości. Środek zagranicznego festiwalu to ma być pora na zagłębianie się w temat? Nie sądzę.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

nie dziwie sie twojej irytacji, to musi byc strasznie meczace ciagle sie cackac z wiecznie "bolaca" osoba.

popieram propozycje przebadania sie, jakby odmawial to nie chcialabym kontynuowac tego zwiazku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Zespół Munchausena? Tylko wtedy chyba szukałby większej atencji również u lekarzy (chociaż w sumie to akurat spełnione, skoro trafia do szpitala i na pogotowie). Hmm. Dziwna sprawa. Raczej nie nadawałabym się do związku z kimś takim, bo na dłuższą metę miłość zostałaby zastąpiona przez irytację.

[902f7e545689995ed7100549f983f7667db9d210_640a7312174a8]

To na pewno nie jest normalne, że dorosła osoba dwukrotnie w krótkim czasie dławi się jedzeniem tak, że musi lądować w szpitalu. To się nawet większości dzieci nie zdarza. Nie wiem co może spowodować by dorosła osoba na trzeźwo połknęła niedostatecznie pogryziony czy przeżuty kawałek jedzenia.
Też obstawiam jakąś chorobę neurologiczną. Dławienie się jedzeniem to raczej nie z powodu kłopotów ze wzrokiem. Powinien się zbadać.
A jak go dziąsło boli to idzie do dentysty czy tylko jojczy?

[Monia284]

Napisane przez rejczeI

Przecież on żyje co najmniej dwadzieścia kilka lat. Nie daje Ci do myślenia że rodzice nie widzieli potrzeb badać go wszerz i wzdłuż od dziecka jeszcze? On się zadławił na wakacyjnym wyjeździe jedzeniem, trafił przez to na enodskopię a Tobie się tłumaczył wobec Twoich pretensji. No cóż, nie wygląda mi to na zdrowe empatyczne podejście.

Też bym nie latała po neurologach gdybym miała większą tendencję do zacięcia się maszynką do golenia byle jak rzuconą i niezabezpieczoną przez dziewczynę. Miewała gorszą tolerancję na alkohol, czasem się przewróciła. Bez przesady. A już na pewno nie poszłabym tego robić tylko po to by uciąć złość i frustrację swojej dziewczyny. Która podejrzewa mnie o lenistwo lub hipochondrię w najlepszym razie.
Ale mam też wewnętrzny toksyk alert więc jeśli u kogoś wyczuwam znamiona toksycznego zachowania to nie ulegam jego dziwnym tłumaczeniom mającym dopasowywać rzeczywistość do jego teorii. Może on faktycznie ma jakieś predyspozycje do częstszego ulegania niefortunnym wypadkom a może po prostu do siebie nie pasujecie.

---------- Dopisano o 09:22 ---------- Poprzedni post napisano o 09:16 ----------

Na kogoś z depresją też bys się wkurzała? Nie każdy musi być w związku z każdym. Nie wszyscy dla siebie się nadają. Zdrowotnie warto sprawdzić zawsze. Ale motywacja bo dziewczyna się wkurza gdy wyjazd się nie udał albo nie podoba jej się coś za często potrzeba sięgnięcia po plaster? Nie w moim świecie, przykro mi.

Nie. Tylko wiesz jest różnica jeżeli ktoś choruje czy psychicznie czy fizycznie a chce coś z tym zrobić i szuka przyczyn, starą się leczyć a nie olewa sprawę i bierz mnie takiego jakim jestem. Skoro są razem od roku gdzie jest czas największej fascynacji i prawie ciągle są takie przypadki to myślę że większość osób by się zirytowała.

Mam kolegę który ma problemy z przełykaniem ogólnie ale on ma jakieś problemy neurologiczne chyba właśnie- nie wiem dokładnie jakie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Na początek wysłałabym faceta do lekarza. Bo tyle sytuacji w krótkim czasie jest co najmniej dziwne.
I dopytała brata o co chodzi z tą jego sugestia.

[Mija62]

A to nie jest też tak, że on chce wszystko szybko zrobić i dlatego tak się dzieje?
Bo ja np też często mam jakieś wypadki, (ale nie takie jak on, chociaż obojczyk też miałam złamany xD) ale raczej takie, że ciągle coś chcę zrobić szybko szybko, nawet tutaj pisząc na forum, też nieraz bez głębszego zastanowienia szybko coś walnę, może dlatego jego brat twierdzi, że często sam na to zapracowuje.

[rejczeI]

Napisane przez Monia284

Nie. Tylko wiesz jest różnica jeżeli ktoś choruje czy psychicznie czy fizycznie a chce coś z tym zrobić i szuka przyczyn, starą się leczyć a nie olewa sprawę i bierz mnie takiego jakim jestem. Skoro są razem od roku gdzie jest czas największej fascynacji i prawie ciągle są takie przypadki to myślę że większość osób by się zirytowała.

Mam kolegę który ma problemy z przełykaniem ogólnie ale on ma jakieś problemy neurologiczne chyba właśnie- nie wiem dokładnie jakie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale to się mówi w neutralnym okresie że ta częstotliwość przygód nie jest normalna. Poszperało się i wyszło że to może być objaw czegoś albo dysfunkcja i warto to sprawdzić. Ludziom się przydarzają naprawdę dziwne i nietypowe schorzenia. Choćby prozopagnozja. A jak się nie chce gruntownie przebadać to żeby nie oczekiwał wspólnego siedzenia po nocach w szpitalu z powodu poddławienia się ziemniaczkiem. Lekceważy to na własną odpowiedzialność. Skoro dla większości ludzi jedzenie nie stanowi regularnie śmiertelnego zagrożenia. Ani schody. A nie jakieś gadanie o chodzeniu w cudzych butach. Też bym się mogła pociąć bo się z lenistwa komuś nie chciało zamknąć kosmetyczki z maszynką. I prędzej zrobiłabym za takie coś awanturę o niechlujstwo i stwarzanie zagrożenia. A nie jeszcze wysłuchiwała że moja wina bo się samemu nie zabezpieczyło nożyka. Albo nie umiało podjechać na plac namiotowy po cieplejsze spodnie tylko siedziało nockę na sorze w miniówie. I znów szukanie winnego. Bez żartów. Dziewczyna zapytała czy jest możliwość że jest mało empatyczna i tak, mnie na taką wygląda. Samemu nie dopilnować sprawy, by facet się przebadał, skoro się tego wymaga i podejrzewa różne kombinatorstwa. Nie ubrać się właściwie i cierpieć niewygodę. Za to wyjść z siebie z nerwów i robić kwasy na polu namiotowym za granicą. Klasyk kiszenia w sobie i ulania frustracji i jeszcze usprawiedliwianie czegoś takiego. I schodzenie z kogoś. Na nikogo nie wchodzę. Mam czujnik na toksyk i jak coś mi pod toksyk podpada to o ile nie ma wyjaśnienia, to że zupa była za słona to nie jest argument. Jakby mi od dawna nie pasowało cos w zachowaniu faceta to dawno szukałabym na wlasną rekę co to mogłoby być. Nie wspomnę że szykując wyjazd z kimś przyciągającym takie a nie inne atrakcje ogarnęłabym wczesniej, jak szpitale. A nie zakładanie wątków w środku zagranicznego biwaku dla usprawiedliwienia własnej nerwowości, granicy cierpliwości i w-uwa. Przypadek, zaiste. Tyle.
Aha. Możliwe oczywiście że tu nie doszło do wygarnięcia komuś że się skaleczył maszynką czy miało się za cienką sukienkę. Ale na liście żali i przewinien już tutaj się znalazło. Nie wiem naprawdę co facet jest winien że się pociął czyjąś olaną niezabezpieczoną maszynką albo dziewczyna za cienko się ubrała i nie wrzuciła sobie nic cieplejszego do torby jadąc z nim na sor.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

a ja autorko uwazam, ze nie jestes malo empatyczna. co innego byc cienko ubranym jadac do szpitala z niespodziewanym zagrozeniem zycia, a co innego jak znowu i znowu i znowu cos, a to go paluszek boli, a to glowka.
autorka ma dobre priorytety, bo facet jest jakis niezdarny, moze i chory, ale skoro tyle lat i nie przyszlo mu do glowy tego sprawdzic, no to coz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

Poczytaj o prawie przyciągania. A po drugie ja bym się skonsultowała z Sonią Szramek-Karcz. Ona się interesuje takimi rzeczami. Na jej grupie na fb mogłabyś znaleźć odpowiedzi na swoje pytania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

Napisane przez rejczeI

Przecież on żyje co najmniej dwadzieścia kilka lat. Nie daje Ci do myślenia że rodzice nie widzieli potrzeb badać go wszerz i wzdłuż od dziecka jeszcze? On się zadławił na wakacyjnym wyjeździe jedzeniem, trafił przez to na enodskopię a Tobie się tłumaczył wobec Twoich pretensji. No cóż, nie wygląda mi to na zdrowe empatyczne podejście.

Też bym nie latała po neurologach gdybym miała większą tendencję do zacięcia się maszynką do golenia byle jak rzuconą i niezabezpieczoną przez dziewczynę. Miewała gorszą tolerancję na alkohol, czasem się przewróciła. Bez przesady. A już na pewno nie poszłabym tego robić tylko po to by uciąć złość i frustrację swojej dziewczyny. Która podejrzewa mnie o lenistwo lub hipochondrię w najlepszym razie.
Ale mam też wewnętrzny toksyk alert więc jeśli u kogoś wyczuwam znamiona toksycznego zachowania to nie ulegam jego dziwnym tłumaczeniom mającym dopasowywać rzeczywistość do jego teorii. Może on faktycznie ma jakieś predyspozycje do częstszego ulegania niefortunnym wypadkom a może po prostu do siebie nie pasujecie.

---------- Dopisano o 09:22 ---------- Poprzedni post napisano o 09:16 ----------

Na kogoś z depresją też bys się wkurzała? Nie każdy musi być w związku z każdym. Nie wszyscy dla siebie się nadają. Zdrowotnie warto sprawdzić zawsze. Ale motywacja bo dziewczyna się wkurza gdy wyjazd się nie udał albo nie podoba jej się coś za często potrzeba sięgnięcia po plaster? Nie w moim świecie, przykro mi.

Ile znasz osób, które przynajmniej dwukrotnie miały endoskopowo wyciągane jedzenie z powodu zadławienia? Btw. niektóre choroby pojawiają się później niż za dzieciaka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[minttee]

Objawy typu częste zadławienia, wymioty po alkoholu, bóle gardła, głowy itd skojarzyły mi się z chorobą przełyku. Częste skaleczenia i złamania mogą być spowodowane zarówno problemami neurogicznymi jak i zwykłą nieuwagą. My tutaj możemy gdybać, pytanie dlaczego on nie próbuje się dowiedzieć skąd to wszystko się bierze? Rozumiem Twoją frustrację, ja chyba nie dałabym rady. Co innego jak ktoś szuka przyczyny i podejmuje jakieś działania, tutaj chyba tego nie ma.
Na Twoim miejscu bym z nim na spokojnie porozmawiała i zapytała co zamierza z tym zrobić. Jeżeli nic, to niestety rozważyłabym rozstanie.

[cava]

Nie znam nikogo, kto by się tak zadławił jedzeniem, żeby aż trzeba było wyciągać kawałek endoskopowo. Serio, nikogo.

Tak samo nie pojmuje jak się można pociąć maszynka do golenia, tylko dlatego że kosmetyczka nie była domknięta?
U nas maszynki dosłownie walają się, leżą pod prysznicem, nikt się nigdy nie zaciął nawet. No bo jak niby?

Coś jest ewidentne nie tak i trzeba szukać przyczyny medycznej, lub psychicznej a nie jojac i oskarżać autorkę wątku o brak empatii.
Empatia temu człowiekowi nie pomoże, bo choroby od cudzego jojania nie giną, a nieleczone raczej się rozwijają. Więc może być coraz gorzej i kolejny wypadek może doprowadzić do tragedii.