Opowiedz historię miłosną i wygraj! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zabawa > Konkursy Redakcyjne Wizaz.pl

Notka

Konkursy Redakcyjne Wizaz.pl Na tym forum znajdziesz wszystkie konkursy organizowane przez Redakcję.

 
 
Narzędzia
Stary 2016-07-14, 11:59   #1
aniolek-tasmanski
Administrator
 
Avatar aniolek-tasmanski
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 5 703

Opowiedz historię miłosną i wygraj!




Opowiedz historię miłosną i wygraj!
Nie możecie przegapić takiej okazji. Podzielcie się z nami swoimi historiami.


https://wizaz.pl/Kobieta/Opowiedz-hi...losna-i-wygraj!


Na podstawie wybranych historii redakcja przygotuje tekst podsumowujący, który zostanie opublikowany na Wizaz.pl. Czekamy na Wasze niezwykłe opowieści o miłości!

zapraszamy
aniolek-tasmanski jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-14, 12:34   #2
brendi
Przyczajenie
 
Avatar brendi
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 16
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

O0opwiem Wam moją bajkę...

W płytkowej wieży samotnie swe losy plecie.
Nie zauważa jak słońce kokietuje ją w lecie.
Spogląda na lasy i topi się błękicie.
Tak przeczesuje i gładzi melancholijne oblicze.
Wciąż rozmyślając : Na co ja liczę ?
Warkocz jej sięga do stóp gór i dorzeczy.
Tyle na świecie jest wspaniałych rzeczy.
Nudno i cicho jest dookoła,
nie ma komu się zwierzyć z wczorajszego doła.

Na ptaku, co pióra rosa pokrywa
Zauroczony paź na jej życzenie przybywa.
Dla niej to drzewa z korzeniami wyrywa.
smutek płatkami kwiatów czule pokrywa.
We włosach jej całuje swe marzenia
między zębów szczeliny swą miłość skrywa.
Romantyczna melodia między nimi upływa.

Lecz ona po kilku minutach go zbywa! Raz chce, raz głos swój rozrywa!
Tak to już w miłości bywa - gdy mała łazienka dwóch ludzi naraz obmywa.
Paź z miłości wady księżniczki znosi,
Każdego ranka o rękę uporczywie ją prosi,
I jej policzki ku słonku unosi.

Lecz pewnego dnia wolność od siebie jej daje,
Księżniczka swą obojętność przed nim udaje.
I gdy on smutny i zraniony odlatuje,
Ona – nagle! – szlocha, w czekoladzie się ratuje.

O cóż ma chodzić w tej bajecznej historii ?
Czyżby za dużo było dla Księżniczki kalorii?
Że brak bliskiej osoby doprowadza ją do furii.

Paź tęskni na wyniosłą damą,
Byli by przecie udaną parą,
Z osobowości różnorodną gamą.

Gdy w końcu przybywa po latach do wieży,
Swym oczom nie dowierzy,
Bo z tłustą złotowłosą - twarzą w twarz się zmierzy.

Ona na ramiona się rzuca,
Jego odejście we łzach wyrzuca.
I na kolanach przed paziem się rzuca.

Pokochaj mój Miły me błędy i humory,
Będę od dziś wznosić Twe honory,
Bo dzięki Tobie zyskałam pokory.

On zaskoczony swe oczy przeciera,
Ukochaną przed swoje oblicze zabiera,
I w piękne słowa ją ubiera.

Jesteś mi Księżniczko od dawna bliska,
Choć przez Ciebie nabawiłem się w podróżach odciska.
Musiałaś zrozumieć jaka miłość jest śliska,
I że pusta może być piękna i droga miska.

Czas uczy i wytyka błędy,
A ja wciąż zabiegam o Twoje względy.
Takie już są miłości obłędy….
brendi jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-14, 21:51   #3
Bellatris
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 1
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

"Byli sobie"
Jest ona. Jest on.
Dwa światy, tak różne, a jednak takie same.
"Kochasz ją jeszcze, prawda?"
"Wiesz, że bez niego nie możesz żyć."
Szepczą ciche głosiki w ich głowach.
"Młodzieńcza miłość, zapomnisz za jakiś czas."
Ludzie próbują pocieszać, to nie pomaga.
Jest coraz gorzej.
Lecisz w dół, spadasz i nie masz się czego chwycić.
"Chcesz go ranić?"
Odpuść.
To jedyne co im przychodzi do głowy.
Ona nie chce, by on czuł się temu winny.
On czuje się przez nią odtrącony.
I w zasadzie to nikt nie wie dlaczego.
Bellatris jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-16, 19:07   #4
Voodooo
Przyczajenie
 
Avatar Voodooo
 
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Szczecin, Poznań
Wiadomości: 10
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Słowa mojej najlepszej przyjaciółki,która szukała prawdziwe miłości:

"Szukałam go przez całe studia, ale nie znalazłam. Przeprowadziłam się do nowego miasta i też go szukałam, ale nie znalazłam. Poznawałam nowych ludzi, chodziłam na randki, ale zawsze kończyło się tak samo.
Zeszłej zimy wróciłam w rodzinne strony na święta Bożego Narodzenia. Przyjaciel mojego brata, ten sam, z którym spędziłam dzieciństwo na podwórku, bawiąc się w chowanego i kręcąc na karuzeli, dołączył do nas na kolację.
Znalazłam go. Okazało się, że to, czego szukamy, jest tuż obok nas"
Voodooo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-16, 21:39   #5
onda44
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 1
Post Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Ta miłość była trudna.Ona była mężatką ,on "wolnym ptakiem ". Pokochali się już dawno lecz każde z nich ukrywało swoje uczucia.Ujawnienie się byłoby zbyt ryzykowne.Pracowali razem.Pewnego dnia on przyjechał do pracy z wielkim plecakiem.Niby przypadkiem rzucił,że od razu po pracy jedzie w góry.Podrzucił jej na biurko składankę góralskich piosenek,aby podzielić się z ukochana kobietą swoją pasją .Nie liczył na to że...
Zadzwoniła po północy kiedy dojeżdżała do Zakopanego.Nigdy tam nie była.Nie znała miasta.Wybiegł po nią boso do drogi na Gubałówce.Rozmawiali do świtu.Kiedy słońce oświetliło góry Beata zadławiła się łzami. Nie widziała wcześniej piękniejszego widoku.Tomasz także czuł wzruszenie.Dziś mają już wspólny dom , psa i kota.W trudnych chwilach wspominają tamten poranek
onda44 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 22:03   #6
TanczacyElf
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 1
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Nie będę szukała pomysłów w świecie wyobrażeń, gdzie istnieją piękne historie miłosne - są one rzeczywiście ciekawe, ale mają jedną wadę - nijak się mają do rzeczywistości. Opowiem Wam więc swoją historię.
Wszystko zaczęło się w momencie, gdy skończyłam liceum i dostałam się na studia na kierunku filologia polska. Nie muszę raczej mówić, że nie jest to wymarzony profil naukowy dla mężczyzn. Znaczna część studentów na tym kierunku jest płci żeńskiej. Jednak nie przeszkodziło mi to znaleźć prawdziwą miłość.
Jeden z chłopaków z mojego rocznika wygrał bilety do kina. Ponieważ nie miał kogo wziąć ze sobą, zaprosił mnie. I od tego zaczęła się nasza przygoda. Dość szybko zostaliśmy parą, poznaliśmy swoje rodziny... i poszliśmy na pielgrzymkę do Częstochowy, by pomodlić się o dobrą żonę/o dobrego męża. Nie muszę mówić, że pielgrzymka odbyła się w sierpniu (13 dni chodzenia przy różnych warunkach atmosferycznych, problemy z nogami, co skończyło się u niego usztywniaczem na kończynie i zero marudzenia, że jest mu ciężko, bo wiedział, że mi na tym zależy), a już w grudniu (!!) miałam pierścionek zaręczynowy na palcu! Jutro mija rok od naszego ślubu, a mój kochany Mąż zabiera mnie na obiad do knajpki, żebym w ten szczególny dzień nie musiała stać przy garach.

PS
Moja mama jakiś czas temu powiedziała mi, że też szła na pielgrzymkę wymodlić sobie dobrego męża i jej się udało. Mój tata z kolei nie był na takiej pielgrzymce... więc ma co ma :P
TanczacyElf jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 09:47   #7
asiabeata
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 3
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Witam,

moja historia miłosna jest z życia wzięta, dotyczy mnie i mojego męża. Znaliśmy się od najmłodszych lat, mój mąż chodził do klasy z moją starszą siostrą. W wieku młodzieńczym często byliśmy na tych samych imprezach, trzymaliśmy się z ta samą paczką znajomych, ale Tomek (mój obecny mąż) chodził wtedy z moja najlepsza przyjaciółką. Mną z kolei interesował się jego najlepszy przyjaciel (ja nie koniecznie, bardziej wszyscy wokół nas "swatali"). Po jakimś czasia moja kolezanka zerwała z Tomkiem, pamiętam jak mi mówiła , że nic z tego nie będzie a mi było szkoda, bo Tomek to super facet. W kazdym razie po jakimś czasie podczas jednej z imprez zaiskrzyło. Pamiętam do dziś, że jak wracaliśmy z imprezy to już razem i długo rozmawialiśmy (nie pamiętam nawet o czym). Zbliżało się wesele znajomych i zastanawiałam się kogo zaprosić. Dla mnie w grę wchodził tylko Tomek, zastanawiałam się tylko dlatego, że wiedziałam, że nie skończy się na weselu. Ostatecznie zaprosiłam go, no i się zaczęło... My oczywiście zostaliśmy parą ale wszyscy znajomi odwrócili się od nas. Cała paczka z którą się trzymaliśmy zaczęła plotkować o nas. Docierały do nas te plotki, które nie były miłe. Podsumowując; czekali kiedy między nami się popsuje , bo: "Tomkowi chodzi tylko o jedno, a ja lęce na jego samochód " (a propo, miał wtedy fiata UNO - jest na co lecieć.
Największy żal do nas miał Tomka przyjaciel, któremu ja się podobała, twierdził, że czegoś takiego przyjacielowi sie nie robi. Zachowywał się tak, jakby Tomek odbił mu dziewczynę - a ja nigdy jego dziewczyną nie byłam.
Ostatecznie my z Tomkiem po jakimś czasie wzięliśmy ślub a przyjaźnie się zweryfikowały - nie mamy kontaktu z nikim z tamtej paczki. Ale mamy siebie. W maju minęło 10 lat od naszego ślubu, mamy 2 przecudne córeczki i czasami tylko wspominamy (już ze śmiechem) stare czasy.

Pozdrawiam.
asiabeata jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-07-19, 12:31   #8
201805090916
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 7
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Miałam 16 lat,On 20.Poznaliśmy się na weselu mojej kuzynki.Do pary jednak został mi przydzielony inny chłopak.On był z moją drugą kuzynką.Nie zwracałam na niego większej uwagi,bo super bawiłam się z "moim chłopakiem". Po północy jednak coś się zaczęło zmieniać.On zamiast zabawiać się z moją kuzynką siedział smutny przy stole.Przysiadłam się do niego i tak się zaczęło.Mieliśmy więcej wspólnego niż się to zdawało. Wspólnego? małolata i mężczyzna..niejedna może zadać to pytanie.A jednak.Wspólne zainteresowanie książkami,film,hobby nawet i moje marzenie o zdobyciu zawodu, dla niego było już prawie w zasięgu ręki.Było o czym rozmawiać.Widziałam ukradkowe spojrzenia moich rodziców,zazdrosnej kuzynki,która wprost zarzuciła mi,że ukradłam jej chłopaka ale w sumie miałam to gdzieś.Z jednej strony mój przydzielony chłopak a z drugiej On.Jednak to On coraz bardziej przyciągał jak magnez.Ukradkowy dotyk naszych dłoni pod stołem,był jak iskra ,która rozpalała do czerwoności.Nigdy tak się nie czułam bo w sumie był to tak na prawdę mój pierwszy tak magiczny dotyk dłoni. Zakochałam się po raz pierwszy.Wszystko buzowało we mnie,próbowałam jakoś to uspokoić ale czułam,że nie dam rady.Poprosił mnie do tańca.Delikatny dotyk naszych rąk,jego dłoń na plecach przyprawiała o ciarki..byłam w niebie.Nie wiem dlaczego ale rozpłakałam się a On ..w tym tańcu mnie pocałował.Nie odtrąciłam Go,chciałam aby to trwało jak najdłużej..i trwało 3 lata.Niestety nasz związek nie przetrwał odległości ale jednego jestem pewna...On pozostanie w moim sercu na zawsze ,ponieważ pierwsza miłość jest najpiękniejsza , najszczersza i nigdy nie zapomniana.
201805090916 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-19, 18:01   #9
nakochi93
Przyczajenie
 
Avatar nakochi93
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 9
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Moja historia ma swój początek w strachu przed maturą , wszyscy uważali, że jest to kompletną bzdurą .
Jako ambitna licealistka , szukałam spokoju w cieple domowego ogniska ,
czytając książki rozwiązując ćwiczenia , nie chciałam by zabrakło mi punktu do jej zaliczenia!
Angielski był najgorszy , po nocach się uczyłam , aż na stronę Interpals trafiłam.
Zaczęłam pisać wiadomości , co ważne po angielsku . Było to trudne , lecz także przyjemne , gdyż znajomości z ludźmi z całego świata były niecodzienne.
Wtem napisał do mnie Francuz , 5 lat ode mnie starszy , nie znał angielskiego ,
co do rozmowy nam nie wystarczy... nie wiem dlaczego , ale się staraliśmy ,
aż pewnego kwietniowego dnia się spotkaliśmy!
Miłość przez internet , co za bujdy! Nawet film o tym temacie nigdy nie jest spójny.
Nam się udało, choć było ciężko , miłość na odległość ? Wyszliśmy z tego zwycięsko.
Przez trzy late wspólne podróże , nauka francuskiego , długie rozmowy ,
poznawanie rodzin mimo barier językowych .
Choć kultury podobne , wiele nas różni , lecz żaden temat nas nie poróżnił.
Nieprzespane noce , chwile wątpliwości , ale przede wszystkim dużo miłości!
Po trzech latach wycieczek i wielu łez wylanych , teraz siedzimy każdego wieczoru razem i film oglądamy.
Matura zdana , pierwsza podróż samolotem odbyta , ale co najważniejsze , nasza miłość dalej rozkwita.
nakochi93 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-19, 19:52   #10
ninnni
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 1
Exclamation Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Może moja historia wyda się najbanalniejszą na świecie, ale wywróciła moje życie o 180 st.

Mieszkam sobie za granicą, wszystko układa się tak jakbym chciała, narzekam dla zasady. Jestem singielką, nic i nikt do szczęścia nie jest mi potrzebny

Konta na przeróżnych portalach mam tylko dla zabicia nudy w wolnym czasie, ale i tak dawno mnie tam nie widzieli. Aż do mojego powrotu po urlopie w styczniu. Sprawdzę pocztę, a co mi tam. No i jest, milion tysięcy różnych wiadomości, ale coś mnie tknęło żeby zareagować tylko na jedną. Dlaczego akurat na tą? Nie wiem, jak nigdy wcześniej mój wewnętrzny głos tak mi podpowiedział. Od słowa do słowa, okazuje się, że łączy nas... WSZYSTKO. Godziny przegadane przez telefon, plany na maj (pierwsze spotkanie). Ale ja wiedziałam, że tak będzie, nie wytrzymałam i musiałam lecieć wcześniej. W marcu wypad na weekend, nikt nic nie wiedział, nawet On. Pod pretekstem odebrania paczki od mojego brata zainicjowałam spotkanie niespodziankę
Ciężko opisać co czułam czekając na dzwonek domofonu, a co dopiero gdy mnie przytulił po raz pierwszy, wcześniej musiał jednak dojść do siebie po tak ogromnym szoku
No i jak nie jestem zwolenniczką poznawania ludzi przez "portale randkowe" tak teraz moje zapatrywania na poznanie kogoś w sieci trochę się zmieniły.
Za 2 dni będzie 6 miesięcy, a ja czekam na każde nasze spotkanie z utęsknieniem <3
ninnni jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-19, 22:24   #11
nataliaaa4
Przyczajenie
 
Avatar nataliaaa4
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 1
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Ona cicha, nieśmiała, niska dziewczyna on odważny, zdecydowany i wysoki chłopak.
Ukochany mój szalony mężczyzna odezwał się do mnie na gadu gadu kompletnie mnie nie znając i po prostu zaprosił mnie na basen, jednak ja wykazując się charakterystycznym dla mnie rozsądkiem zgodziłam się tylko na spacer po parku i to momentalnie (chyba wtedy pierwszy raz odezwała się moja kobieca intuicja). Spotkaliśmy się w piątek trzynastego, ale był to zdecydowanie szczęśliwy dzień. Po spacerze, już dwa dni później zaprosił mnie do kina, a z racji tego, że nie zachęcił nas żaden z filmów wybraliśmy się na ..... kreskówkę Ja przez cały czas śmiałam się jeszcze bardziej niż otaczające nas dziesiątki małych dzieci, natomiast on cały czas mi się przypatrywał (zauważyłam to dopiero pod koniec seansu i pewnie zaczerwieniłam się jak burak). Po wszystkim wybraliśmy się znów na spacer (do dzisiaj oboje bardzo lubimy spacerować), do tego samego parku i tam pierwszy raz złapał mnie za rękę i pocałował ( nawet teraz pisząc to, uśmiecham się do ekranu). Tak zaczęła się nasza miłosna historia, która od 2 lat 7 miesięcy i 16 dni cały czas się tworzy i jest jak cudowny sen i kto by pomyślał że to wszystko przytrafi się właśnie mi!
A wszystko podsumować można tak: ona otworzyła się na świat, a on wydoroślał i ustatkował się, a całość trwa dalej i niech trwa...
nataliaaa4 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-07-19, 23:12   #12
agf
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 13
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Moja historia jest przykładem na to, że w życiu zdarzają się zbiegi okoliczności i miłość od pierwszego wejrzenia
Była jesień. Późne popołudnie, tłok w autobusie, bo zbliżało się święto Wszystkich Świętych. Stałam opart o szybę, zmęczona po zajęciach, ze słuchawkami w uszach. Niewidzącym wzrokiem rozglądałam się leniwie wokół siebie. Przyciągnęło mnie czyjeś spojrzenie, ale w pierwszych sekundach chyba nie bardzo nawet zdawałam sobie z tego sprawę, więc gapiłam się na niego bezmyślnie. i dopiero po chwili się otrząsnęłam, zrobiło mi się głupio i spuściłam wzrok. Jednak zdążyłam zanotować, że to bardzo przystojny chłopak o ciemnych oczach, brwiach i pięknej śniadej cerze. Chcąc nie chcąc przy każdym przystanku kontrolowałam kącikiem oczu jego obecność. Przy cmentarzu zaczął wysiadać, a moje oczy samowolnie podążyły w jego stronę i zanotowały piękny, śnieżnobiały uśmiech jaki mi posłał. To było jak jakiś grom z nieba! Resztę drogi przejechałam w jakimś dziwnym stanie uniesienia, uśmiechając się do siebie pod nosem... Potem jeszcze kilka razy go wspominałam, a na sercu robiło mi się jakoś tak cieplej.
Zbliżał się Sylwester. Wraz z przyjaciółką nie bardzo wiedziałyśmy gdzie się podziać, bo znajomi się rozjechali, rozpierzchli, została nas mała grupka. Zdecydowaliśmy się więc pierwszy raz na zabawę w ogródkach działkowych. Usiedliśmy przy stole, było nas dosłownie 4 czy 5 osób, więc zaraz obok nas siedzieli obcy ludzie. Gdy przyszliśmy obok naszych miejsc byli już inni goście. Usiadłam, zaczęłam się witać ze wszystkimi obok. Spojrzałam na chłopaka obok mnie. I jakby mnie poraził prąd. "Skąd ja go znam??" - to pytanie wciąż tłukło się w mojej głowie i nie dawało spokoju. szkoła nie, studia nie, nie był to żaden znajomy moich przyjaciół. W trakcie imprezy sylwestrowej zauważyłam, że i on mi się przygląda. W końcu po paru godzinach i kilku kieliszkach szampana któreś z nas zaczęło rozmowę rodem od żałosnego tekstu podrywu "czy ja cię skądś nie znam?"... I od słowa do słowa doszliśmy - wtedy, jesienią w autobusie - to był on i to byłam ja. On teraz w garniturze, a nie w luźnym swetrze i cienkim płaszczyku, ja bez apaszki na włosach, za to w eleganckiej sukience. I tak się zaczęło...

W sumie gdyby ktoś opowiedział mi taką historię to nie wiem czy bym uwierzyła, bo to trochę jak scenariusz jakiejś romantycznej komedii. A jednak! Czasem życie jest jak film
agf jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-20, 11:53   #13
ataga40
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 5
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Moja historia miłosna zaczęła się 5 lat temu… ale może zacznę od początku. Po dwudziestu latach wspólnego życia mój mąż poznał młodszą o 15 lat koleżankę z pracy, spakował się i wyprowadził, pozostawiając mnie samą, twierdząc, że jego odejście to moja wina, bo dusił się w związku, bo miał ciągłe ograniczenia, bo nie może realizować swoich pasji, bo, bo, bo… Bardzo to przeżyłam, a gdyby nie wsparcie rodziny i przyjaciółki pewnie bym zwariowała. To oni mi powtarzali, że jestem wspaniałą kobietą, że nie mam co płakać po nim, bo życie jest przede mną i na pewno jeszcze znajdę miłość swojego życia. Na początku nie chciałam tego słuchać, bo przecież jak mogę kogoś poznać kiedy kocham męża, a kiedy odszedł zachowywałam się jakbym była w żałobie. Ale czas leczy rany… otrzepałam piórka i stwierdziłam, że może miłość mojego życia znajdę na portalu randkowym. Tak więc zalogowałam się na Sympatii i czekałam. Pojawiały się propozycje od młodszych, od zajętych facetów, którzy szukali „tej trzeciej”, od bogatych panów, czy prostych rolników… i kiedy chciałam już opuścić ten portal, twierdząc, że to jednak nie to, nagle pojawił się ON. Nie był stałym bywalcem Sympatii, zalogował się w tym samym czasie co ja, był po przejściach i po trzech latach stwierdził, że (tak jak ja) może na Sympatii znajdzie miłość swojego życia. Na początku urzekło mnie jego zdjęcie, zrobione w górskiej scenerii, z plecakiem i menażką. Był przeciwieństwem tych wszystkich mężczyzn, którzy na portalu randkowym umieszczali zdjęcia przy wypasionym samochodzie, domku z ogródkiem czy z gołą klatą i kaloryferem. Wracając do NIEGO – z opisu wyczytałam, że mamy podobne zainteresowania: góry, podróże, kochamy zwierzęta. To on pierwszy napisał do mnie, ja jednak sucho i z dystansem odpisałam na jego pytania. Ale on nie odpuszczał, zaczął pisać o sobie, jaki jest, dlaczego pojawił się na Sympatii, co lubi robić, gdzie pracuje. Tak rozpoczęła się nasza znajomość, z tą różnicą, że ja widziałam go na zdjęciu, a on mojego nie widział. Po kilku dniach naszych Sympatycznych rozmów zaproponowałam mu, że wyślę moje zdjęcie, jednak stwierdził, że nie – chce mnie najpierw poznać na podstawie opisu i wyobrazić sobie jak wyglądam. Pierwszy raz spotkaliśmy się po trzech tygodniach codziennego pisania na Sympatii (dzieli nas 100 km). Pierwsze wrażenie było pozytywne dla każdego z nas, nie mogliśmy się nagadać, wydawało nam się, że znamy się od lat, czasami rozumieliśmy się bez słów. Od tej pory staliśmy się parą, nie zamieszkaliśmy ze sobą, bo każde z nas ma swoją pracę, dzieci, ale spotykamy się często, wyjeżdżamy z dziećmi na wspólne wakacje, spędzamy razem Święta. Jesteśmy już razem pięć lat, choć tak daleko to jednak blisko, uważam, że odległość nie ma wpływu na uczycie, które łączy dwie osoby, że to od nas zależy jaki ten związek będzie. Kochamy się, szanujemy. Naszą pasją są górskie wędrówki, pakujemy plecak, zabieramy ze sobą dobry humor i ruszamy ku przygodzie. Tam, na szczycie góry, siadamy zmęczeni, wpatrujemy się w piękne widoki dookoła i objęci cieszymy się chwilą. Troski i smutki zostawiamy na nizinach, a w górach jesteśmy tylko MY. Myślę, że tych wspólnych chwil będzie jeszcze dużo, dużo, dużo, a nasza historia poznania, nasze długie rozmowy na Sympatii zebraliśmy w pokaźną księgę i może kiedyś pokażemy naszym dzieciom.
ataga40 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-21, 21:01   #14
maretka_89
Przyczajenie
 
Avatar maretka_89
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Przeworsk
Wiadomości: 13
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Jestem trudną osobą, nie wiele mnie zadowala, można by rzec - Zołza ze mnie straszna. Jednak mężczyzna, który mnie tak nagle zostawił bez żadnych wyjaśnień, był moją miłością, planowałam z nim resztę życia tylko po to, żeby poczuć smak porażki. Czy gdy upadałam po tym zawodzie miłosnym, wierzyłam, że szczęście mnie jeszcze spotka? Nie. Byłam wręcz przekonana, że miłość nie istnieje i nie warto kochać. Jednak samotność doskwierała bardzo, a ja stawałam się coraz bardziej zgorzkniała i zołzowata. Zaczęłam korzystać z portali randkowych - spotkałam się z paroma mężczyznami, ale nic z tego na dłuższą metę nie wychodziło. Nie czułam tego, wiecie tego uczucia, czułam się wręcz taka pusta. Pewnego wieczoru na jednym z tych portali randkowych odezwał się do mnie chłopak, który z wyglądu nie przypominał totalnie mojego ideału (wysoki brunet z niebieskimi oczami), bo on był taki nieidealny (niski-nie mylić z małym, łysy z piwnymi oczami) - pisałam z nim tylko dlatego, bo miał tak samo na imię co chłopak, który niedawno tak mocno mnie zranił. Można by rzec - masochistka. Po kilku tygodniach poprosił o spotkanie, gdy szłam w umówione miejsce zobaczyłam go stojącego z jakąś dziewczyną, wmurowało mnie, chciałam uciec - umawia się ze mną, a stoi z jakąś inną, ale zauważył mnie i głupio było odwrócić się i odejść. Spotkanie jak spotkanie, dobrze się nam gadało, ogólnie chłopak okazał się w porządku. Jak wróciłam do domu to czułam to co zwykle pustkę w sercu. Jednak on nalegał na kolejne spotkanie, więc i ja się zgodziłam. Zaczęliśmy się spotykać raz na tydzień, ale dla mnie to było takie nierealne. Imprezowałam bez niego, nie okazywałam mu żadnych uczuć, trzymałam totalnie na dystans. Niby byliśmy parą, ale ja zachowywałam się jak singielka. Miał dla mnie wiele cierpliwości i pewnie wiele przykrości przeze mnie. Uwierzcie nic do niego nie czułam przez pierwsze 3 miesiące, byłam z nim bo fajnie jest się do kogoś przytulić, ale to nie była z mojej strony miłość, tak jak z jego. Muszę to napisać, wykorzystywałam Go na każdym kroku, bawiąc się nim i jego uczuciami. Potem zrozumiałam co to jest miłość. To on mnie jej nauczył, dzięki swojemu oddaniu, cierpliwości, wyrozumiałości, walce. Jeszcze nikt tak o mnie nie walczył jak on. Był nawet okres kiedy chorowałam, w sumie do dzisiaj mam problemy ze zdrowiem, musiałam leżeć w szpitalu ponad 50 km od naszej miejscowości, a on dzień w dzień przyjeżdżał do mnie autobusem te 50 km do szpitala (prawa jazdy nie posiadał) i siedział przy mnie i tak każdego dnia, aż do dnia wypisu, wtedy też oczywiście przyjechał po mnie. Po 6 miesiącach bycia razem nauczyłam się od nowa kochać, kochać jego. Stał się moim światełkiem w ciemnym tunelu, moim promykiem słońca w deszczowe dni. Wstyd mi jak mogłam tak potraktować prawdziwą miłość i mówię to z czystym sumieniem - On jest moją prawdziwą miłością. Dzisiaj po 6 latach jestem jego narzeczoną i każdego dnia kocham Go jeszcze bardziej, chociaż nadal mam swoje humorki Zołzy, to wiem, że mnie nie zostawi. Daje mi poczucie bezpieczeństwa i nadzieje na lepsze jutro. I nigdy bym nie pomyślała 6 lat temu, że to będzie coś na dłużej, że to będzie ten jedyny, bo wszystkie znaki na niebie mówiły, że to nie to, a jednak to było to.
__________________
Zasady proste w życiu mam,
nie rób drugiemu tego,
czego ty nie chcesz sam!

Edytowane przez maretka_89
Czas edycji: 2016-07-21 o 21:06
maretka_89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-22, 23:24   #15
karolina25
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 15
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

To było 2 lata temu w październikowe niedzielne popołudnie. Po obiedzie wybrałam się na spacer do pobliskiego lasu. Szłam zatopiona w swoich myślach, gdy nagle zobaczyłam biegnącego w moją stronę pieska. Zdziwiłam się, bo znam wszystkie psy w tej okolicy, a tego widziałam pierwszy raz. Piesek przebiegł koło mnie i wyglądał na wystraszonego. Podejrzewałam, że chyba się zgubił, ale gdy się odwróciłam już go nie było. Gdy poszłam kawałek dalej, nagle zatrzymał się przy mnie samochód, z którego wyszedł przystojny chłopak o błękitnych oczach. Ze smutkiem w głosie zapytał, czy nie widziałam jego psa, który mu zaginął. Zgodnie z prawdą pokazałam mu kierunek, w którym pobiegł. Grzecznie podziękował i pojechał dalej go szukać. Wracając z powrotem z daleka zobaczyłam samochód, przy którym stał on. Dziwne uczucie, ale czułam radość, gdy zobaczyłam. Gdy podeszłam, ucieszył się na mój widok, ale ze smutkiem w głosie powiedział, że pieska nie znalazł. Bardzo się o niego martwił, co mnie bardzo rozczuliło. Następnego dnia przechodząc koło tablicy ogłoszeń zobaczyłam plakat informujący o zaginięciu tego psa. Spisałam numer telefonu, odczekałam parę dni i z bijącym sercem zadzwoniłam do niego pod pretekstem dowiedzenia się czegoś więcej. W miłej rozmowie telefonicznej właściciel powiedział, że pies się znalazł i w ramach tak dużego zainteresowania zaprasza mnie na kawę. Gdy się spotkaliśmy i spojrzałam w te błękitne oczy wiedziałam, że to jest "to". Gdy jego dłoń dotknęła niechcący mojej dłoni, poczułam jak oblewa mnie fala gorąca. Następnego dnia znów się spotkaliśmy. I kolejnego. Gdy pewnego dnia rozstawaliśmy, przytulił mnie mocno do siebie. Zapomniałam wtedy o całym świecie. Liczył się tylko on. Wyszedł rano. Kiedy się obudziłam, na stole leżała kartka: "To Ciebie szukałem całe życie. Bądź ze mną". Od tego czasu jesteśmy nierozłączni, a połączył nas mały piesek.
karolina25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-23, 22:58   #16
wodniczka1
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 1
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Ta jakże piękna historia miłosna zaczęła się tak:
otóż tata mojej babci był wiejskim krawcem. Pewnego razu dziadek wybrał się do krawca z materiałem zakupionym przez swoich rodziców, aby ten uszył mu spodnie i tu zobaczył po raz pierwszy moją babcię. Jak wspominał, nie mógł od niej oderwać oczu, tak go zauroczyła. Twierdził, że to wówczas dopadła go „strzała Amora”. Miała piękne długie, w kolorze zboża włosy i usta jak maliny. A jej cherubinowe oczęta były stale radosne i to najbardziej dziadka urzekło. Mieszkali w tej samej miejscowości lecz na przeciwnych i dosyć odległych jej krańcach, toteż trudno było mu babcię spotkać. Pomimo tego, że do przymiarki spodni miał się zgłosić za tydzień, nie wytrzymał i przyszedł za dwa dni, aby tylko zobaczyć babcię. Nie przeszkadzało mu wcale, że babcia była 3 lata od niego starsza, był w niej zakochany i to tylko było ważne. Po odebraniu uszytych spodni już w kolejny dzień pojawił się z rozprutymi, a sam to specjalnie zrobił. Stale coś wymyślał, aby tylko móc babcię zobaczyć. W końcu poprosił tatę babci o jej rękę, a że pochodził z rodziny która posiadała duże gospodarstwo, zgodę otrzymał. Pobrali się i żyli ze sobą szczęśliwie, dochowując się piątki dzieci

wodniczka1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-24, 15:17   #17
mlodaaga
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Poznaliśmy się jak większość ludzi zwyczajnie
w pracy do mnie zagadnąłeś tak normalnie
Coraz częściej ze sobą rozmawialiśmy
W przerwie często na kawę razem wychodziliśmy.
Któregoś razu zaprosiłeś mnie na kolację
i już wtedy zrozumiałam, że moja przyjaciółka miała rację
mówiła, że wyglądam na zakochaną
bo odkąd cię poznałam buzię miałam cały czas roześmianą
Nasza najpiękniejsza randka trzy lata temu się odbyła
I nie wiem czy jakakolwiek inna by ją przebiła
Wychodząc z pracy 14 maja mego chłopaka ujrzałam
I z tego powodu bardzo się rozradowałam.
Powiedziałeś, że masz dla mnie niespodziankę
I zapraszasz mnie na randkę.
Tajemniczo na mnie spojrzałeś
I do tego jeszcze dodałeś:
„Na lotnisko jedziemy
Bo Twe urodziny w Paryżu świętujemy”
Z wrażenia prawie zemdlałam
A chwilę później z radości wysoko do góry skakałam
W taksówce były już nasze walizki spakowane
Mój ukochany miał wszystko dokładnie zaplanowane
Kierowca zawiózł nas wprost na lotnisko
Na szczęście dla nas było to dość blisko.
Pierwszą klasą lecieliśmy
I całą drogę szampanem się delektowaliśmy.
W hotelu wszystko już było dla nas przygotowane,
W całym pokoju płatki czerwonych róż były rozsypane.
Nie zapomnę tego do końca życia
Co działo się dalej tego wieczoru to nasza słodka tajemnica
Następnego ranka na spacer po Paryżu mnie zabrałeś
Lecz martwiłam się bo jakoś dziwnie się zachowywałeś.
Wszystko się wyjaśniło gdy pod wieżą Eiffla na jedno kolanko przyklęknąłeś
i nieśmiało z kieszeni złoty pierścionek wyciągnąłeś
KOCHAM CIĘ do tego dodałeś
w zamian ode mnie buziaka i radosne „TAK” otrzymałeś.
Specjalnie dla mnie piosenkę napisałeś
I swoją miłość do mnie w niej wyśpiewałeś
Wszystko co działo się wokoło nie miało znaczenia
Wiedziałam, że od tego momentu moje życie na cudowne się zmienia
Dziś jesteśmy szczęśliwą rodziną
a pod mym sercem dodatkowe 2 SERCA biją.
Niedługo nasza rodzinka zrobi się większa
A nasza miłość będzie jeszcze pełniejsza.
Jeszcze nie wiem co los w przyszłości dla nas szykuje
Ale za to że mego ukochanego poznałam bardzo mu dziękuję.
mlodaaga jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-24, 18:19   #18
magdalenamysz
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 2
Moja pierwsza i jedyna...

Miałam 16 lat, on dwa więcej. Mieszkałam w internacie a on miał tam znajomych. Kiedy zobaczyłam go pierwszy raz pokazałam go z daleka przyjaciółce a potem siedziałyśmy wzdychając i marząc o takim facecie. Pamiętam jak dziś jak prawie wykrzyczałam " Czy ty sobie wyobrażasz jak musi wyglądać jego dziewczyna?! Przecież on może mieć każdą"... Zrządzeniem losu pojawił się w moim pokoju, jak się potem okazało chciał ocenić nowe dziewczyny, spałam na górnym łóżku wiec nie było mnie widać i w pewnym momencie się przebudziłam zastanawiając się kto tak gada, gada i gada. Posłuchałam trochę jego opowieści a potem się podniosłam i pierwsze zdanie jakie do niego skierowałam brzmiało: "Kim ty w ogóle jesteś, może byś się chociaż przedstawił". Po latach się dowiedziałam , że spodobało mu się, że jestem pyskata. Po jakimś czasie zaczęliśmy być razem. Był to mój pierwszy związek, on natomiast chwile wcześniej został oszukany przez pewną dziewczynę (miała na imię Jagoda i on tego czasu moja rodzina ma zakaz używania tego słowa. Jeśli ktoś ma ochotę na ten owoc mówi borówka. Działa mi ona na nerwy bo jestem zazdrosna o to, że coś dla niego znaczyła). Było magicznie ale bardzo szybko się skończyło. Dziś wiem, że się wystraszył poważnych zobowiązań ale sposób mógł wybrać lepszy na zakończenie tej relacji ponieważ on pewnego dnia po prostu przestał się odzywać, pisać, w szkole udawał, że mnie nie zna. Nie umiałam o nim zapomnieć, czasami chciałam aby dopadła mnie amnestia tak wiele dla mnie znaczył. On też nie do końca umiał o mnie zapomnieć bo co jakiś czas się kontaktowaliśmy w rezultacie czego byliśmy ze jeszcze 2 razy(zostawił mnie drugi raz , tym razem przez smsa. Kiedy zapytałam dlaczego uważa, że nic z tego nie będzie odpisał mi: "bo nie i chuj"...bez komentarza. Natomiast kolejnym razem chciałam się na nim odegrać i robiłam wszystko, żeby go nakręcać a potem porzucić i tak też zrobiłam.

W pewne wakacje kiedy nic między nami nie było ani nie zanosiło się że będzie zadzwonił do mnie i zapytał czy pojadę z nim nad jezioro na trzy dni. Jako szalona osiemnastolatka niewiele myśląc zgodziłam się, spakowałam się do torebki, rodzicom powiedziałam, że wychodzę i parę godzin później bawiłam się z nim i jego kolegami. Kiedy zostaliśmy sami w pokoju powiedziałam mu: "Dobra, wiadomo, że ty masz na mnie ochotę, wiadomo, że ja na ciebie więc zróbmy to bez zbędnego komplikowania , po przyjacielsku" (muszę zaznaczyć , że wcześniej nie posunęliśmy się dalej niż do pocałunku i wcale nie chciałam uprawiać wtedy z nim seksu ale zgrywałam twardą, odważną i przebojową) jego mina mówiła, że jest przerażony tym co słyszy, że nie poznaje osoby, która to mówi. Dużo tej nocy rozmawialiśmy, było całowanie i przytulanie. Mimo wszystko do niczego nie doszło (bo ja tak po prostu nie działam) i podczas tego wszystkiego powiedział: "spróbujmy jeszcze raz", ja powiedziałam, że absolutnie że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki i że do trzech razy sztuka" a on na to :'' Za czwartym jest nauka"....Od tego czasu minęło prawie 11 lat. Jesteśmy razem mimo wszystko (mierzyliśmy się z problemami z którymi na szczęście nie każdy musiał się mierzyć) i mimo, że nie udaje nam się uniknąć kłótni za każdym razem wiemy, że to nie jest nasza ostania kłótnia. Pominęłam oczywiście mnóstwo ważnych momentów i miliony tych mniej ważnych ale jak pewnie w każdym związku nie starczyło by na to czasu. Czas ucieka, młodość przemija a ja (i czuję ,że mogę mówić za niego) mam dalej motyle w brzuchu. Są już inne, bardziej świadome i realne ale tak samo szaleńczo trzepoczące skrzydłami. Świadomość, że jesteśmy sobie tak bliscy i że niezależnie od okoliczności możemy na siebie liczyć sprawia, że powietrze pachnie jak malinowa mamba. Czasem sama sobie zazdroszczę
magdalenamysz jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-25, 05:11   #19
margaritka1984
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Bielsk Podlaski
Wiadomości: 1
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Dwoje niespełna trzydziestolatków po przejściach nie wiedziało co zrobić ze swoim życiem po przejściach, których doświadczyli. On – odepchnięty przez kobietę, z którą spędził trzy lata, zakochany po uszy w utraconej miłości. Ona – doświadczona przez los, opłakująca stratę ukochanego, który zginął w wypadku samochodowym. Zaczęli ze sobą rozmawiać na jednym z popularnych czatów, nie wysyłając sobie zdjęć, bez oczekiwań na cokolwiek, bez planów i intryg. Mieli ochotę opowiedzieć sobie jako osobom zupełnie sobie obcym, co ich boli, co czują, czego oczekują od życia. Ona go nie znosiła, irytował ją ciągłymi opowieściami o byłej. Jego denerwowała jej humanistyczna osobowość, która w połączeniu z kompletnie innym światopoglądem, zapatrywaniami i sympatiami politycznymi i spojrzeniem na historię, wydawały się niemożliwe do zaakceptowania. A mimo wszystko coś ich do siebie pchało, o tej samej porze włączali komputer, wchodzili na czata i oddawali się bezgranicznej konwersacji.
Ona mieszkała wówczas w Warszawie z dwiema współlokatorkami, na które nie miała ochoty patrzeć, chciała uciec, zmienić swoje życie, wszystko ją irytowało. On robił doktorat na Politechnice Warszawskiej i jako rodowity mieszkaniec stolicy i jedynak z domu mieszkał jeszcze z rodzicami, od których też chciał się uwolnić, a do których wrócił po rozstaniu i zaprzestaniu mieszkania z poprzednią partnerką.
Pewnego wieczoru, kiedy oboje mieli wszystkiego dość, postanowili się spotkać w centrum Warszawy i pójść razem na piwo. Miało być krótko i bez fantazji, zwyczajnie i na luzie, ale kiedy się spotkali motyle w brzuchach zatrzepotały skrzydłami i skończyło się prawie nad ranem. Bez uniesień i zakończenia w łóżku, ale na całonocnym spacerze kiedy zauroczony mężczyzna z Tarchomina odprowadzał w blasku księżyca równie zauroczoną dziewczynę zamieszkującą na Kabatach pieszo do domu. Wędrówka trwała do rana i był to niezapomniany początek realnej znajomości, która po paru miesiącach zakończyła się wspólnym mieszkaniem, a ostatecznie ślubem w egzotycznej greckiej scenerii i udanym życiem małżeńskim z dwojgiem dzieci. Okazało się, że przeciwieństwa się przyciągają.
margaritka1984 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-07-25, 07:08   #20
jolunia559
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 5
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Moja babcia w tym roku skończyłaby sto.Jednak odeszła dwadzieścia lat temu i na pewno piękna i szczęśliwa spaceruje po niebiańskiej dolinie ze swoim Błażejem.Ukochanym mężczyzną,którego wybrała sobie sama i była z nim szczęśliwa .
Babcia pochodziła z dobrej arodziny.Dziadek był synem rolnika.Ona zdobyć wykształcenie na pensji i potem jak każda dziewczyna "ze sfery" wyjść dobrze za mąż.Może wszystko byłoby tak jak było poukładane w planach moich pradziadków,gdyby...Gdyby pewnego dnia Błażej i Zosia nie spotkali się na polnej drodze.Wystarczyło jedno spojrzenie i zaiskrzyło.Zaiskrzyło tak potężnie jakby poraził ich letni piorun.Lato mijało szybko ,za szybki.Ukradkowe spotkania wypełnione były miłosnymi szeptami i snuciem planów na przyszłość.Nadszedł wrzesień i babcia została zawieziona "na nauki" na pensję do miasta.Plany na wspólną przyszłość z ukochanym Błażejem były dawno poukładane i przyklepane.Pewnego dnia pod budynek ,w którym uczyła się Zosia podjechała bryczka.Na kożle siedział wysoki chłopak o "płowych" włosach. Dziewczyna wybiegła z budynku z małą ,podróżną torbą w ręku.Szybko,nie oglądając się za siebie wsiadła do bryczki,chłopak popędził konia i odjechali. W środku lasu,na jednej z wiejskich koloni stał mały drewniany dom.Wybudował go własnymi rękami Błażej,mój dziadek gdy planował przyszłość ze swoją ukochaną.Ten dom był świadkiem ich wielkiej miłości trwającej wiele,wiele lat.To tu rodziły się po kolei ich dzieci/sześcioro/ i tu przez wiele lat przyjeżdżały ich wnuki na wakacje.Tu siadali zawsze wieczorami pod gruszą i trzymając się za ręce patrzyli sobie głęboko w oczy. To była "chatka szczęścia" mimo,że kosztowała ich wiele wyrzeczeń i łez/jak łatwo się domyśleć rodzina babci nie zaakceptowała tak łatwo zięcia "prostaczka". Ale jak mawiała babcia-"warto było.Warto było walczyć o miłość,a ona nigdy nie żałowała swojego wyboru."
jolunia559 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-25, 11:43   #21
Rejkiss
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 1
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Kiedy już przychodzi moment, w którym kobieta wiąże swoje życie z facetem i wkłada na palec obrączkę, trzeba to uczcić. A jako najlepsza przyjaciółka, zobowiązana byłam do uczynienia jej wieczoru panieńskiego wspaniałym i niezapomnianym, tak by mogła zapomnieć o stresie związanym z najbliższymi dniami i zaszaleć po raz ostatni jako wolna kobieta.
Trochę mi to zajęło i wypruwałam sobie flaki, ale czego się nie robi dla przyjaciółki? Wszystko miało być dopięte na ostatni guzik. Było wino, dobre jedzenie, zabawy, śmiechy, prezenty… Brakowało tylko faceta. Za plecami przyszłej Panny Młodej zamówiłyśmy tancerza. Polecony przez znajomą, cena nie była wygórowana, a z tego co się dowiedziałam, w swoim fachu był dobry.
Procenty już trochę uderzyły do głowy, ale tancerza ni widu, ni słychu. Trochę zaczęłam się martwić, bo dochodziła północ, a gwóźdź wieczoru się jeszcze nie odezwał. Powinien tu być dwadzieścia minut temu. Poprzedniego wieczoru dzwonił i potwierdził, że przyjedzie.
W końcu zadzwonił dzwonek.
Dziewczyny spojrzały na siebie, a ja na lekko chwiejnych nogach ruszyłam do drzwi. I kiedy go zobaczyłam… zaniemówiłam, zabrakło mi języka w buzi. A później zaczęłam chichotać jak idiotka. Nie wiem czy to za sprawą alkoholu, ale wyglądał bosko! Dobrze zbudowany, opalony, no i te oczy, te usta! Oderwać się od niego nie mogłam. No ale co się dziwić, taki tancerz musi wyglądać, bo to decyduje o jego zarobkach.
Do tego ubrany w strój strażaka. Swoją drogą nic nie wspominał o dodatkowym przebraniu, pomyślałam, ale narzekać nie będę.
- Przepraszam, ale muszę panią prosić o opuszczenie budynku – nie zwróciłam uwagi na to, że jego głos diametralnie różnił się od tego w słuchawce.
Nie za bardzo rozumiałam o co chodzi. Tak szybko wczuł się w rolę? Staliśmy tak przez chwilę, patrząc na siebie, aż w końcu powiedziałam jakąś głupotę, nie pamiętam jaką dokładnie. Wiem za to, że przyglądał mi się z rozbawieniem. Rozmawialiśmy chwilę i powiem jedno: byłam pełna podziwu dla faceta. Ani razu nie wyszedł z roli, chociaż próbowałam go przekonać. Staliśmy przy drzwiach, a on ciągle nalegał, bym opuściła budynek. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy aby nie mówi tego poważnie, jednak przyszła Kasia z salonu (znajoma) i zaciągnęła nas do środka.
- Dziewczyno, nie mówiłaś, że z niego takie ciacho – powiedziała – Oj, będzie co oglądać.
Facet poszedł z nami, ale nie miał ze sobą żadnego sprzętu, nic. Ledwie wszedł do środka i znów zaczął nas prosić o opuszczenie budynku. Podszedł do zdziwionej Panny Młodej, a my zapiszczałyśmy z radości, będąc pewne, że już się zaczyna.
Nagle zadzwonił mój telefon. Wyszłam z pokoju.
Zerknęłam zdziwiona na ekran. Arek – tancerz. Od razu, gdy odebrałam, przeprosił za to, że nie mógł przyjechać. Opadła mi szczęka. Gdy wróciłam, starałam się uporządkować sytuację w swojej głowie. Ale za nic mi się nie udawało.
Nieźle nakręcona zaczęłam pomagać strażakowi, bo jak się okazało, był prawdziwy i faktycznie musiałyśmy opuścić budynek. Do dziś pamiętam, jak się ze mnie śmiały dziewczyny, z jakim pośpiechem uciekałyśmy z mieszkania i ten pełen politowania i rozbawienia wzrok strażaka. Cały blok sie o tym dowiedział i nie tylko... Nadal nie mogę przeboleć jaką idiotkę z siebie zrobiłam, ale nie ma tego złego, bo od tamtego dnia ten nieznajomy strażak stał się moim strażakiem Nieraz mi to wypomina, ale w końcu zakończenie było szczęśliwe, a i wieczór panieński niezapomniany.
Rejkiss jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-25, 11:47   #22
anna maria 79
Raczkowanie
 
Avatar anna maria 79
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 213
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Będąc nastolatką byłam pod wrażeniem historii opisywanych w tak zwanym Cosmopolitan naszych czasów czyli "Bravo Girl". Wszystkie te historie były takie słodkie jak cukierniczka wypełniona po brzegi. A ja przeciętna dziewczyna spędzająca wakacje z rodzicami i młodszym rodzeństwem nad jeziorem mogłam tylko o takiej przygodzie pomarzyć. Co prawda była dyskoteka, kilka koleżanek i ten chłopak...ideał podrywacz, z rozbrajającym uśmiechem. Szybko się zaprzyjaźniliśmy, spędziliśmy wiele wieczorów na ławce pod dyskoteką i na tym się skończyły moje wakacje. Jakie było moje zdziwienie kiedy za rok spotkaliśmy się... wcale tego nie planując przecież nawet nie wymięliśmy się adresami. Jedno spojrzenie i wiedziałam że te wakacje będą nasze, podrywacz okazał się facetem o wielkim sercu. Oczarował mnie swoim poczuciem humoru, drobnymi gestami, były spacery i plany na przyszłość choć mieliśmy tylko po 17 lat. Dobrze pamiętam moment rozstania i wymiany wyblakłymi od słońca zdjęciami z polaroidu. Po powrocie do domu miały nam wystarczyć listy, telefony i odwiedziny co klika miesięcy. W czasach kiedy nie było telefonów komórkowych, internetu nasza miłość pomału wygasła i każde z nas zaczął żyć własnym życiem. Czasem łapałam się na myśli że zastanawiam się co słychać u moje wakacyjnej miłości, jak mu się ułożyło życie, czy spełnił swoje marzenia. Ponad 20 lat od tych wakacji trafiliśmy na siebie na popularnym portalu społecznościowym...to było jak grom z jasnego nieba. Wspomnienia odżyły, okazało się że nadal świetnie nam się rozmawia, wszystkie piękne chwile nadal żyły w naszych sercach. Wymienialiśmy się informacjami z ostatnich lat...los sprawił nam figla założyliśmy rodzinne w podobnym czasie, mamy dzieci w podobnym wieku, wiele dat z naszego życia się pokrywa....to tak jakbyśmy żyli na zbieżnych torach. Jesteśmy w szczęśliwych i kochających związkach ale pozostaje ukłucie w sercu co by było gdyby...
anna maria 79 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-25, 11:53   #23
anikirax
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Tak, ciągnęło się to za mną długo, zbyt długo... Od podstawówki kochałam jedną osobę, wiem, że to było coś, co zdarza się raz, coś tak szczególnego. Pierwsza miłość, pierwsze spacery, pocałunki, trzymanie za rękę. Pamiętam każdą chwilę, mimo iż miną już 4 lata odkąd ostatni raz rozmawialiśmy. Wszystkie chwile, emocje, gesty, spojrzenia, znajomość każdego centymetra Jego ciała. Poznaliśmy się w szkole, były rozstania i powroty, ale chwila, gdy zaprosił mnie do kina zdawała się być najpiękniejszym dniem! Moje zaślepienie, bezgraniczne oddanie, poświęcenie, oceany (bo nie morza!) łez... Złamane serce, łamane na kawałki w chwili, gdy całował inną. Nie chciałabym więcej się tak czuć. A mama mówiła: "On nie jest dla ciebie, to nie twój świat, nie twoje sfery". Stracone, wycięte lata z życiorysu, zamknięcie się na każde inne uczucie skierowane do mnie. Niepotrzebny smutek i ból. Spotkanie, gdy czułam się naprawdę jak ptak, gdy z przystanku niemalże "frunęłam", czułam się lekko i cudownie! Nie wierzyłam, że można osiągnąć taki stan, tak się czuć dzięki jednej osobie... I ostatni raz, pocałunek, czułam, że na pożegnanie, że TAK już nie będzie, że NIKT INNY nie da mi tego samego albo po prostu JA nie odczuję tego w TAKI sposób. Dwuletnie zamknięcie się na świat, zwątpienie, by odrodzić się na nowo, z nowymi skrzydłami, ale psychicznie, bo tak lekko już się nie poczuję. Teraz to rozum góruje nad sercem, to dobre, bo nauczyło, ale zatracić się w miłości jest pięknie. KOCHAĆ i BYĆ KOCHANYM.
anikirax jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-25, 16:52   #24
martus283328
Raczkowanie
 
Avatar martus283328
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 58
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Jarka znam całe życie. Właściwie wychowaliśmy się razem. Praktycznie mieszkaliśmy dom w dom, chociaż wtedy - 33 lata temu - te dwie dzielące nas ulice wydawały mi się całym światem. Nasza znajomość zaczęła się całkiem zwyczajnie. Jarek był najlepszym przyjacielem mojego najstarszego brata. Często u nas przebywał; rodzice a także drugi brat, siostra i naturalnie ja, lubiliśmy tego wysokiego, zamyślonego i bardzo nieśmiałego chłopca. On sam czuł się trochę nieswojo w naszym dużym, przepełnionym śmiechem i krzykami domu. Sam był jedynakiem wychowywanym przez podupadającą na zdrowiu babcię.
Jako kilkuletnia dziewczynka lubiłam jego towarzystwo. W przeciwieństwie do mojego rodzeństwa z najwyższą powagą odpowiadał na miliony moich pytań. Nie śmiał się z Zosi - szmacianej lalki, odwiecznej towarzyszki zabaw. Imponowała mi jego znajomość przyrody i otaczającego świata. No i w przeciwieństwie do wszystkich innych nie zwracał się do mnie per "Młoda".
Jak to zwykle bywa po kilku latach zakochałam się w nim. Bez wzajemności. Jarek był 21 letnim studentem. Ja - trochę na wyrost pewnym swej dorosłości podlotkiem. Ta seksowna czerwona szminka podkradana mamie chyba nie do końca komponowała się z dwoma mysimi warkoczami i poobijanymi kolanami.
Lata mijały; mniej lub bardziej byliśmy nadal obecni w swoim życiu. Zmarła babcia Jarka, on sam skończył weterynarię i otworzył praktykę w naszej rodzinnej wiosce. Nadal często nas odwiedzał. Poznał nawet kilku moich "narzeczonych". Zawsze ciągnęło mnie ciągnęło do miasta. 5 lat studiów spędziłam w odległej o kilkaset kilometrów Warszawie. Zadomowiłam się. Tutaj zbudowałam swoje życie. Wyszłam za mąż. Wtedy wydawało mi się że z miłości. Teraz wiem, że przez przypadek...
10 lat temu moje życie ponownie wywróciło się do góry nogami. Z dnia na dzień zostałam z dwójką dzieci, hipoteką i wypowiedzeniem z pracy. Chcąc nie chcąc trzeba było wracać "do domu"; do Podkowy Leśnej.
Kiedy myślałam, że jest tak źle że gorzej już być nie może spotkałam Jarka; teraz dr Jarosława Bardzo się zmienił ale nadal przepadał za szarlotką, zapachem maciejki i Mozartem. A jak TO się zaczęło? Od torebki czereśni i pytania: "Coś Ty tam w tej Warszawie nawywijała?"
martus283328 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-25, 22:27   #25
adia3247
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 2
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Prolog
Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, Kupidyna, gówniarza co lata z łukiem i bawi się ludzkimi uczuciami. Wierzę w przeznaczenie …
Rozdział 1
Joanna
Nazywam się Joanna Hall mam 24 lata. Pracuję od roku w Architectural Studio Thompson & Williams jako młodszy architekt krajobrazu. Zajmuję się opracowaniem koncepcji, projektów, wizualizacji z zakresu zagospodarowania terenów osiedli i biurowców. Kocham swoją pracę i od zawsze wiedziałam, że będę architektem. Lubię tworzyć wszystko od samego początku. Mam tysiąc pomysłów na minutę ale podobno nie wszystkie moje pomysły są dobre. Przykładowo, dziś kupiłam sobie prześliczną żółtą spódnicę przed kolano, kiedy pokazałam ją mojej najlepszej przyjaciółce Sammy, powiedziała, że wyglądam w niej jak stara wieśniara i ta kanarowa szmata wygląda jakby stado wróbli na nią nasrało. Tak, więc widzicie nie każdemu podoba się to co wymyślę ale osobiście uważam, że ta spódnica ma swój urok. Myślę, że założę ją jutro do pracy.
Siedzimy teraz z Sammanthą w Simple Cafe i pijemy swoje ulubione kawy, ja Caffe Mokka z podwójnym espresso a Sammy Latte Macchiato. Uwielbiam Bedford kiedy jestem głodna zawsze odwiedzam to miejsce. Znajdę tutaj bajkowe piekarnie, cukiernie, knajpy ze zdrową żywnością, sklepy z bajglami, burgery i każda kuchnia świata jaka tylko może istnieć. Właściwie ma się wrażenie, że na ulicy nie ma nic innego niż miejsce z jedzeniem.
Dopijam swój życiodajny płyn i zabieram się za ciasteczko z wróżbą, które wcześniej kupiłyśmy sobie w barze obok z orientalnym jedzeniem. „Twoje porażki zmienią się w zwycięstwa.” Czytam i myślę i myślę co to może dla mnie oznaczać. W życiu popełniłam wiele błędów ale tylko jeden nie daje mi nadal spokojnie żyć choć minęło już tyle lat. Z biegiem czasu wydoroślałam, zaczęłam żyć nowym życiem z dala od wrzasku, bólu, smutku i biedoty. Poznałam nowych ludzi, którzy bardzo mi pomogli i dali nadzieję na lepszą przyszłość a sama swoją ciężką pracą i wytrwałością znalazłam się tu gdzie teraz jestem. Jednakże nie zawsze byłam nieszczęśliwa, ponieważ był ON.
Przyjechał do naszego domu w dniu moich urodzin. Pamiętam, że to był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Jego pojawienie później dawało mi chwile radości. Ja wtedy miałam 7 lat a on 10. Był piękny już wtedy tak strasznie go lubiłam. Kiedy dowiedział się, że są moje urodziny oddał mi swoją bransoletkę z grubego brązowego rzemienia. W domu było nas sześcioro ale tylko z nim czasami rozmawiałam. Oboje byliśmy cisi i nie potrzebowaliśmy ciszy zapełniać głupim gadaniem. Byliśmy najstarsi z grupy i jako jedyni trafiliśmy do domu w późniejszych latach naszego dzieciństwa.
„Nie można uciec od samego siebie, przenosząc się z miejsca na miejsce”. Czytam kolejna wróżbę z ciasteczka i postanawiam nie czytać kolejnego, oddaję ciasteczko Sammy mówiąc, że już więcej nie wcisnę. Nie trzeba jej dwa razy powtarzać od razu pcha sobie łakocie do buzi. O mało się nie dusi przez karteczkę.
- O Jezu, ale to dobre, uwielbiam te ich chińskie ciasteczka, masz jeszcze jedno?
Patrzę na swoją przyjaciółkę i nie mogę się nadziwić.
- Nie, zjadłam już swoje dwa ale ty przecież kupiłaś dla siebie 5 sztuk. Gdzie je masz? Wchłonęłaś już wszystkie?
- Oj tam, ciasteczek nigdy nie jest za wiele. Przecież wiesz jak uwielbiam słodycze. Powinnam chyba pójść na siłownię albo zacząć biegać bo inaczej nie wcisnę się w żadną kieckę.
Albo po prostu przestać jeść ciastka, myślę sobie. Ale prawda jest taka, że moja kochana Sammy choćby nie wiem ile zjadła tych ciasteczek to i tak nie przytyje. Wredna małpa ma idealne geny albo nie wiem co ale figurę ma od zawsze perfekcyjną , a żre jak mały prosiaczek.
- O! wróżba, przeczytam Ci
- Nie musisz, chodźmy do domu późno się robi.
- Poczekaj zobaczę tylko …
„Zawsze jest kolejny dzień, zawsze można naprawić to, co się spieprzyło i wynagrodzić to ludziom, których się zraniło, i zawsze jest ktoś, kto nas kocha, nawet jeśli czujemy się całkowicie osamotnieni i po prostu dryfujemy w oczekiwaniu na następne rozczarowanie. Zawsze czeka nas coś lepszego.”
Aaron
- Aaronie Arthurze Thompsonie jesteś za młody żeby spać do południa. Jak będziesz miał tyle lat co ja to wtedy będziesz mógł zwalić wszystko na starość i niedołęstwo i spać tyle ile będziesz potrzebował a teraz zbieraj się szybciutko pod prysznic, niedługo wyjeżdżasz, sprawdź czy wszystko zapakowałeś a ja zrobię jakieś śniadanie.
Ahhh głowa mi pęka za dużo wczoraj wypiłem ale to była przecież moja impreza pożegnalna choć nie do końca. Tak, powrotem przeprowadzałem się na Brooklyn do Nowego Yorku ale i tak będę tutaj przyjeżdżał co jakiś czas na inspekcje. Otworzyliśmy z moim wspólnikiem i jednocześnie najlepszym przyjacielem nową firmę w New Haven jakieś 2 godziny od Nowego Yorku.
Z Markiem poznałem się na studiach i od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi. Różnie między nami bywało, jesteśmy z dwóch różnych światów mamy inne poglądy i całkiem różne osobowości ale jakoś się ułożyło. Cztery lata temu założyliśmy wspólnie naszą pierwszą firmę w NY i wspinamy się razem po szczeblach naszej kariery. Jesteśmy razem niepokonani, dużo poróżujemy przez ostatni rok ja mieszkałem w New Haven dopiec zając wszystkie szczegóły i załatwiają nam nowych klientów promując nasze nazwiska i nową firmę w NH. Mark pozostał w NY zajmując się bieżącymi i stałymi klientami. Przez ostatni rok nie mieliśmy za dużo ze sobą kontaktu. Teraz kiedy wszystko jest już pod kontrolą i znalazłem odpowiednich ludzi na stanowiska mogę wrócić do domu. Bo Nowy York jest moim domem i nic tego nigdy nie zmieni. Już nie mogę się doczekać kiedy wejdę do swojego domu. Tylko najpierw muszę zwlec się z tego łóżka.
- Adele zrobisz mi kawy?
-Tak chłopcze już się parzy.
-Jesteś kochana. Wiesz o tym, prawda? Jesteś moją ulubioną kobietą na tym świecie. I dlatego zabieram Cię do Nowego Yorku.
- Hahahaha, jesteś słodki mój chłopaku, powinieneś znaleźć sobie jakąś dobra kobietę.
-Przecież ty jesteś dobrą kobietą.
-Ja jestem stara z ty powinieneś mieć u boku piękną, młodą, dobrą dziewczynę, która by o ciebie dbała.
Muszę natychmiast zmienić temat bo moja gosposia nie da mi żyć. Będzie dotąd drążyła temat aż nie przyznam jej racji. Wybory nigdy nie przychodziły mi łatwo i przez bardzo długi okres wiązały się z myślą, że idąc daną drogą tracę pozostałe. Jeden wybór był inny. Zerwałem z przeszłością bo przeszłość to moje cierpienie. Człowiek jest w stanie uzależnić się od wszystkiego. Niekoniecznie mowa tu o papierosach czy narkotykach. Najbardziej uzależnia człowiek. Ja kiedyś się uzależniłem. A kiedy moje uzależnienie zniknęło załamałem się i już nigdy nie byłem taki sam choć wcześniej już doświadczyłem bólu i wielkiej tragedii tracąc rodziców w wypadku samochodowym. Myślałem, że po tym jak razem przeszliśmy najtrudniejsze chwile w swoim żuciu to już zawsze będziemy razem. Była moją pierwszą koleżanką, przyjaciółką, dziewczyną, którą jako pierwszy pocałowałem, była dziewczyną dla której byłem pierwszy, była moją pierwszą. Była wszystkim, moim schronieniem, pocieszycielem, słońcem, deszczem, wiatrem, powietrzem… Była wszystkim i nad… Nienienie. Trzeba zapomnieć. Jej już nie ma. Odeszła, uciekła i nie wróciła a ja z czasem przestałem szukać żeby się nie zadręczać. Niewiele jest ludzi, których naprawdę kocham a jeszcze mniej tych o których mam dobre zdanie. Czasami musimy przestać analizować przeszłość, przestać planować przyszłość, przestać zastanawiac się co tak naprawdę czujemy, przestać decydować rozumem, co chce czuć serce. Czasem musimy po prostu powiedzieć sobie: niech się dzieje co chce i iść dalej.
Wstaję i idę wziąć prysznic, zaglądam do szafek czy nie zostały jakieś rzeczy, które trzeba zabrać. Biorę prysznic i szybko się ubieram. Spoglądam na zegar jest 10.45 o 11 miał po mnie przyjechać Mark żeby zabrać nas do domu. Idę do kuchni po drodze zabierając ostatnią torbę z rzeczami podręcznymi. Reszta rzeczy już jest od wczoraj w moim domu.
-Zjadaj szybko. Zrobiłam Ci kanapki i kawę. O której wyruszacie?
- Zaraz powinien się pojawić Mark. O, o wilku mowa. Słyszę trąbienie na zewnątrz.
-Pójdę się przywitać a ty dokończ śniadanie.
Dopijam resztki kawy i wstawiam filiżankę do zmywarki na drogę biorę sobie jeszcze jedną kanapkę. Chyba dam tej kobiecie podwyżkę jest wyśmienitą kucharką nawet zwykłe kanapki potrafi przyrządzić w wyszukany sposób. Biorę torbę z laptopem, klucze, telefon, i torbę z rzeczami i wychodzę na podjazd gdzie czeka na mnie Mark.
-Cześć stary, wyspałeś się?
- Nie
-Tak myślałem, jedziemy ?
-Tak, już tylko zapakuje rzeczy do bagażnika.
Pakuję się i żegnam z Adele mówiąc jej jak bardzo ja kocham i daje 2 tygodnie wolnego zanim pojawi się w moim domu w Nowym Yorku. Jedziemy z Markiem po drodze obgadując sprawy związane z firmą. Gdy dojeżdżamy do miasta postanawiamy iść na lunch. Idziemy ulicą decydując się zjeść sushi. Wyciągam telefon żeby sprawdzić czy mam jakieś nowe wiadomości nie zauważam, że ktoś przede mną stoi i wpadam na coś małego. Podnoszę głowę i przepraszam, przyglądam się małej istocie, którą staranowałem i nie mogę złapać tchu. Kręci mi się w głowie, słońce zaszło, jest cisza, mój deszcz, księżyc, słońce… Trzymam ją za ramiona i w jednej chwili wszystko wraca. Chyba mam jakies zwidy bo to nie może być prawda. To nie może być ona. Dostrzega mnie i też przeprasza. Kiedy spogląda mi w oczy lekko się zatacza ale nadal ją trzymam za ramiona instynktownie przyciskam ją do siebie bliżej i trzymam ją tak ja przez ostanie osiem lat marzyłem żeby ja trzymać w ramionach. To moja Jo. Moja mała dziewczynka stoi przede mną. Odnalazłem ją.
-A … Aaron? To… to Ty?
-Jo, maleńka.
-O boże. Szepcze i zaczyna łkać tak mocno. Upada na kolana a ja razem z nią. Przytulam ja do siebie. Wtula twarz w moja koszulę i tak strasznie płacze. Nie mogę tego wytrzymać i też zaczynam płakać. Wszystko wróciło ten ból ten smutek i ta radość. Trzymam ja tak mocno i nie mogę jej puścić już nigdy. Nie. Puszczę. Jej. Już. Nigdy. Całuję jej głowę i kołyszę tak jak kiedyś kiedy byliśmy mali. Przypominam sobie jak to pani z adopcji powiedziała mi, że znalazla mi nowy domu i nową rodzinę. Jak pierwszy raz ich zobaczyłam. Jak pierwszy raz ją zobaczyłem i od razy się w niej zakochałem choć miałem zaledwie 10 lat. Jak huśtałem ja na huśtawce. Jak razem czytaliśmy, budowaliśmy wieżowce i zamki z zapałek, rysowaliśmy. Jak razem rozwiązywaliśmy zadania z matematyki. Wszystko robiliśmy razem. Dopóki nie uciekła i mnie nie zostawiła. Przez osiem lat jej nie widziałem ale znowu staneła na mojej drodze. To musiało być przeznaczenie …
adia3247 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-25, 23:52   #26
iwonciaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 50
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

W życiu nic nie dzieje się przez przypadek. W czasach gdy wczasy pracownicze były bardzo popularne, ludzie poznawali się w zupełnie inny sposób niż teraz. Nie zaczepiali się na facebooku, nie wysyłali postów do spotted, ani nie zaczynali rozmowy z pytaniem o hasło do wifi. Tak też było w przypadku mojej mamy. W 1989 roku postanowiła udać się na wakacje. Ze względu na to, że użądliła ją pszczoła centralnie w środek stopy musiała zmienić termin wyjazdu o 2 tygodnie. Wtedy to na górskim szlaku zobaczyła jego... Przystojniaczek w białych butach, jeansach z lornetką w ręce, podziwiał jakieś górskie pejzaże. Zastanawiała się jak ma do niego zagadać i wpadła na pomysł, że zapyta o pożyczenie lornetki. Oczywiście nie protestował, puścił oczko i pozwolił również podziwiać krajobrazy. Rozstali się bardzo szybko i jakie było ich zdziwienie, kiedy spotkali się na kolacji... Oboje mieszkali w tym samym ośrodku wczasowym. Później już były: spacerki, kolacje i długie rozmowy. I mimo, że dzieliło ich ponad 300 km, znajomość nie tylko przetrwała, ale przerodziła się w prawdziwą miłość. Każdego dnia tata wysyłał mamie jedną pocztówkę z miłosnym aforyzmem. Któregoś dnia nie przysłał pocztówki lecz przyjechał z największą walizką jaką miał. I został już na zawsze
iwonciaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-29, 09:00   #27
201805090916
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 7
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Dzisiaj rozwiązanie konkursu,ciekawe,która z nas wygra,powodzenia
201805090916 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-29, 20:06   #28
adia3247
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 2
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Gdzie znajdę wyniki konkursu. Jeśli wiesz to czy możesz podać link? Z góry dziękuję!
adia3247 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-29, 22:31   #29
201805090916
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 7
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

"Rozwiązanie Konkursu, w tym lista laureatów, zostanie ogłoszone na w wątku konkursowym na forum w terminie nie później niż do dnia 29.07.2016 ."
Pozdrawiam
201805090916 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-01, 12:18   #30
aniolek-tasmanski
Administrator
 
Avatar aniolek-tasmanski
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 5 703
Dot.: Opowiedz historię miłosną i wygraj!

Przepraszamy za opóźnienie w publikacji wyników, ale wybór był naprawdę bardzo trudny

Laureaci:

ataga40

maretka_89

wodniczka1

Rejkiss

martus283328

Serdecznie gratulujemy
aniolek-tasmanski jest offline Zgłoś do moderatora  
 

Nowe wątki na forum Konkursy Redakcyjne Wizaz.pl


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-08-01 12:18:08


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:07.