Wrześniówki 2017 - 💗 część 7

[madzieeek]

My się szykujemy na basen od przyszłego roku szkolnego - jak się przeprowadzimy i (niestety) nie będzie już chodził na gimnastykę Aczkolwiek nie mogę tego przeboleć, bo te zajęcia sportowe ma super, sala jest doskonale wyposażona, instruktorzy świetni - w Kato nie znalazłam do tej pory nic choć y zbliżonego... Więc trzeba będzie się przerzucić na basen.

Aleee...póki co mamy kwarantannę! Tzn Jurek ma, 10 dni! Pani, która była u nich w piątek na zastępstwie, dziś ma wynik pozytywny! Trochę pech A w domu to będzie ciężkie 10 dni...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Madzialenka12344321]

Maja chodzi do sekcji pływackiej. Ma instruktora, ale zajęcia są w małych grupach. Koszt to 170 zł miesięcznie. I tak jak wspomniałam 4 razy w tygodniu.
U niej taniec to cheerleaderki - raz w tygodniu pompony i taniec nowoczesny, a raz pałka i mażoretki Gimnastykę ma w firmie akrobatyki , którą uwielbia.

Wcześniej chodziła na zajęcia plastyczne jeszcze, ale z braku czasu musiała zrezygnować z czegoś i padło na rysunek.

Jasia na bank będę chciała zapisać na basen, ale myślę aby dopiero za rok.

Madziek to sobie posiedzi. Choć mój (mimo, że lubi przedszkole) to by się ucieszył 🤣.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[madzieeek]

Jurek też się cieszy Gorzej z domownikami. Ja chodzę do pracy, Grześ pracuję w domu i niestety nie da się w takich warunkach pracować. Jurek się nudzi i cały czas zaczepia, chce, żeby się z nim bawić... Moja mama też popołudniu jest w domu, ale ona nie umie się z nim bawić, ona się zajmuje domowymi sprawami i uważa, że on powinien się zajmować sobą, "pilnowanie dziecka" polega u niej na byciu z nim w domu. Więc trochę kiepsko. Dziś już jest wynudzony na maxa Gdyby nie to, że mamy w przedszkolu przygotowania do "dnia babci i dziadka" i występy w piątek, to bym wzięła opiekę, ale niestety

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marttb]

Madziek- moi rodzice tak samo opiekują się dziećmi, dlatego nie lubię ich tam zostawiać. Chociaz moj tato to jeszcze na swój nierozsądny sposób spedza czas z dziecmi.

Ja to zawsze mówię że moje dzieci sa grzeczne itp, ale taka prawda jest że właśnie ja ciagle spedzam z nimi jakos czas, bawie sie, wynajduje zajęcia, wiec jakos tak nie maja czasu na świrowanie. Jak mam jakis zajety dzien to niestety od razu widac że nuda je łapie. Same tez sie bawią, ale wiadomo, ile to trwa... więc wspolczuje pracy w takich warunkach.

Madzialenka - tanio! Faktycznie warto, no ale takie opcje to dla starszych, umiejacych pływać już.

Powiem Wam że nigdy nie pochwalałam nauki angielskiego u dzieci ponizej 3rz, generalnie mieszania jezykow jedynie z powodu ambicji rodzicow, a nie koniecznosci. Jednak jestem w szoku jak Artur łapie słówka! Nie wiem czy cokolwiek na dłuzsza mete zapamieta, ale jak ucze Zosie i jest obok to potem nazywa przedmioty w domu po angielsku i to prawidłowo

[Madzialenka12344321]

Madziek nagrywacie występy, czy zapraszacie babcie i dziadków? U Jasia nagrywają.

Marta Maja zaczęła tam chodzić, gdy jeszcze nie umiała pływać.

Tak, dzieci szybko łapią nowe rzeczy: piosenki, wierszyki, słówka.

Co do zabawy przez dziadków to u nas podobnie. Mało kreatywni w tej kwestii są. A najbardziej mnie wkurza tekst, że przecież dzieci mogą zajść się sobą, a ja np. porobię rzeczy do pracy ... Tak. A w międzyczasie oni się 3 razy pokłócą, pobiją, zadadzą mi 1000 pytań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[agnieszka_kak]

Gdy ja byłam mała to zajmowała się mną babcia az skonczyłam 4 lata. I szczerze to ona tez zajmowała się obowiązkami domowymi, a ja się nudziłam z bratem, i trochę "pomagałam". I powiem wam- nic mi nie jest Naprawde nudzenie się w dziecinstwe nie przeszkodziło nam w rozwoju. Podobno nudzenie się rozwija kreatywność, bo dzieci same muszą wymyślić sobie zabawę.

Tymczasem ja zachorowałam. Zrobiłam juz dwa testy antygenowe, oba negatywne, ale kaszel mam straszny. Mąż jest w podrózy służbowej, pojde na PCR jak wróci.

[madzieeek]

Ja nie twierdzę, że nudzenie się jest złe, tak ogólnie. Ze mną też raczej nikt się nie bawił w dzieciństwie. Ale Jurek potrzebuje drugiej osoby. Chwilę się bawi sam, oczywiście, ale potem szuka interakcji. A jak jest bardzo "zdesperowany", to robi się "niegrzeczny". I babcia się wkurza i tak w kółko... Dla odmiany dziadkowie ze Śląska zawsze bardzo aktywnie spędzają z nim czas i jak się mają zająć nim, to to robią. A nie zajmują się tysiącem innych rzeczy.. Może gdyby jeszcze miał rodzeństwo, to by też byli inaczej. A tak to te che słabo, ileż można prowadzić dialogi samemu ze sobą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[blekitnams]

U Miłosza w przedszkolu będą w piątek nagrywać piosenki dla dziadków. Szkoda, że nie ma występów na żywo. W ogóle nasze dzieci połowe życia spędziły w pandemii. I niby jakoś pewnie tego za bardzo nie odczuwają, to w kwestii np. takiego przedszkola, różnych wyjść sporo potraciły.

My mamy cudownych dziadków. Miłek tak wlasnie lubi się z nimi spotykać, bo widzi, że przeważnie dziadki są tylko dla niego. Ja w domu chcę nieraz coś porobić, obiad ugotować, a dziadkowie mogą się bawić z nim cały dzień. A kontakt ma częsty. Moja mama jak nie widzi wnuczków tydzień, to już mówi, że tęskni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marttb]

Madziek dokladnie tak. Zwlaszcza ze jak dziadkowie u nas biorą moje dzieci to jest to kwestia może raz na 2 miesiace, kilka h, nawet nie wiem czy, więc juz bez przesady że nie mogliby tego czasu z nimi spędzić.

Ja w ogóle uwielbiam spedzac czas z dziecmi i zabaw z nimi nie traktuje jak kare - co zauważam dosc czesto u wiekszosci chyba rodzicow. Pobawie sie z nimi godzinę, potem zajmą sie soba i tak w kółko. Jestem mega wdzieczna ze mam mozliwosc byc z nimi, a nie trzymac od rana do poznego popoludnia w przedszkolach/żłobkach, mysl ze ten czas odejdzie lada moment i beda zamykac sie w swoich pokojach sprawia ze od razu lapie wene na zabawy. Nikt nie jest robotem i wiadomo ze mamy obowiazki.
Dzisiaj mamy kreatywny czwartek, a nie mam jescze żadnej kreatywnej zabawy wymyslonej
Ostatnio narysowalam im obrazki i wyklejali takim malutkim makaronem w gwiazdki po linii a potem malowali farbkami, nawet Arturowi całkiem fajnie szło. Jedyne co mam w głowje to masa solna, odciskanie z foremek, a na koncu pomalowanie farbami wlasnie.

[madzieeek]

My też nagrywamy występ i prawdę mówiąc z perspektywy nauczycielki to mi pasuje Połowa stresu mniej Szczególnie dzień babci i dziadka zawsze był dużym wyzwaniem logistycznym, bo przychodziło baaardzo dużo gości, dzieci były onieśmielone i szczególnie w młodszych grupach występy nie wychodziły ani w połowie tak dobrze jak na próbach, a pracy w to wkładalismy mega dużo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marttb]

U nas dzis jakas zamiec, wieje i sypie sniegiem, a Zosia miala isc z przedszkola jako delegacja odebrac jakas nagrode, watpie ze wyjda w taka pogode.

Blekitna - ja ten dzien babci i dziadka jeszcze jakos strawię, ale tyle lat czekam na dzien mamy w przedszkolu i mam nadzieje ze mi tego nie odbiora pamietam jak bedac w ciazy z Zosia bylam na występie córki siostry to sie popłakałam i od tego czasu czekam na taki wystep Zosi

[Madzialenka12344321]

U Mai były w przedszkolu te wszystkie uroczystości. Piękny czas. A teraz nic. Często nawet nagrania z tych ich występów nie dostajemy. Nie można się doprosić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[agnieszka_kak]

U mnie nie ma zadnych wystepow i sie z tego cieszę. Był dwa lata temu z okazji swiąt- dzieci się bały, popłakały się albo pouciekały. Moim zdaniem były za małe na występy. U nas w przedszkolu nie ma dzieci starszych niż 4 letnie, większość ma 2-3 lata i potem idzie do publicznej placówki. Jedyna 6-latka to córka nauczycielki, pewnie nie płaci.

Każdy rodzic miał przynieść coś do jedzenia, sama w ogóle nie zauwazyłam tej prosby a inni rodzice przynieśli słodycze, ogrom ciast. Wzięłam córkę i wyszłyśmy stamtąd.

[agnieszka_kak]

Covid pierwszy raz corka wyladowala na kwarantannie z kontaktu, na szczescie tylko 4 dni. Tylko juz miala bilet na wycieczke na weekend, szkoda mi jej bardzo. U was tez kwarantanny?

Sent from my SM-G781B using Tapatalk

[marttb]

Przez caly okres pandemii nie mialam kwarantanny ani nie przechodzilam covida, także tyle dobrze, bo nie wyobrazam sobie zeby mnie zamknęli w domu.

Dzieciaki pieką z tatą ciacho, Artur jak to Artur stoi i gada 'ciacho jest pyszne'.

My pojechalismy dzis z Zosia na lodowisko, jak sie okazalo akurat dzis zamkniete. We wtorek idzie pierwszy raz do kina, moze po kinie uda sie mi zabrac ja na to lodowisko

[blekitnams]

Miłosz do wtorku na kwarantannie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[madzieeek]

Nas nie pobijecie: Jurek miał 10 dni kwarantannę z przedszkola, do tamtego poniedziałku. W weekend zaczął kaszleć, więc w poniedziałek (w ostatnim dniu kwarantanny) telefon do przychodni - skierowanie na wymaz. Zrobiliśmy od razu w poniedziałek, niezależnie od wyniku, miał zostać jeszcze w domu, więc wzięłam opiekę. Wieczorem jakoś słabo się poczułam, temperatura mi skoczyła, myślałam, że z emocji, bo miałam w tym dniu sporo stresu. Rano telefon z przedszkola: chore dziecko w mojej grupie, covid. Tknęło mnie i zrobiłam sobie test antygenowy w domu, choć już czułam się dobrze. I oczywiście pozytywny! W międzyczasie pojawił się wynik Jurka: on negatywny na szczęście. Znowu telefon do przychodni i dostałam skierowanie na wymaz dla siebie. W środę pojechałam na wymaz, wynik miałam dopiero w nocy z czwartku na piątek! Pozytywny... W związku z czym ja jestem na izolacji do 6 lutego, a wszyscy domownicy aż do 13 lutego! Zaszczepieni mogą być zwolnieni po negatywnym teście. G. chciał lecieć wczoraj od razu zrobić wymaz, ale też go tknęło i zrobił sobie najpierw antygenowy w domu - pozytywny! Mocno się zdziwił, bo nie było go w domu od poniedziałku do czwartku! Zero objawów. A jednak pozytywny Brat zaszczepił się dopiero pierwszą dawką tydzień temu, więc też jeszcze nie może się "zwolni" z kwarantanny, pomimo negatywnego testu. Mama nieszczepiona, więc musi siedzieć do 13, zresztą w międzyczasie też się źle poczuła - i też jest pozytywna. Znosi to najgorzej, bo nam praktycznie nic już się nie dzieje, a ona ma wysoką temperaturę już kolejny dzień i trochę się martwię o nią Jurek z jednej kwarantanny wskoczył w drugą, jeszcze dłuższą i ewidentnie dostaje już szajby w domu! Jeszcze w tamtym tyg jak była ładna zima, to bawiliśmy się na podwórku, ale teraz odwilż, śnieg prawie zniknął i dupa. Jak się nie pozabijamy do tego 13-stego to będzie sukces! Bo już wszyscy na siebie warczą i wszyscy mają dość siebie nawzajem Jurek nieznośny, dokucza wszystkim, ale trochę się mu nie dziwię. Takich maratonów z bajkami jak ma teraz, to nie miał nigdy! Generalnie jest nas zdecydowanie za dużo pod jednym dachem, a to dopiero początek tego cyrku...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[blekitnams]

My też się źle czujemy. Ja chyba najgorzej. :/ Nie wiem czy to srovid czy inne g, robiłam tylko płytkowy test z apteki, wyszedł negatywny. Jechać teraz na wymaz albo do lekarza, to będą kombinacje. Rafał od jutra do pracy. Ja nie jeżdżę sama samochodem. My nawet nie mamy ogródka, tylko balkon. Nawet nie próbujemy wychodzić, pogoda beznadziejna, wiatr że głowę urywa. Już tak bardzo chcę wiosnę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Madzialenka12344321]

Współczuję.
Ja byłam 5 dni na kwarantannie , ale uczyłam zdalnie. Kwarantanna przez ucznia. Mai klasa na kwarantannie od piątku, jej się upiekło, bo w poniedziałek nie była w szkole - była u ortopedy bo sobie kostkę skręciła - chodzi o kulach, na szczęście bez gipsu. Dziś telefon z przedszkola, bo Jaś ma kwarantannę. Jutro dopiero będzie zgłoszone do sanepidu. Pewnie do środy, czyli 3 dni, bo dziecko ostatnio w środę było w przedszkolu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[aniolekKB]

Hello!
To u nas pierwszy dzień normalności po izolacji. Emilka dzisiaj pierwszy raz poszła do pkola po dwóch tygodniach i 3 dniach. Na początku miała paciorkowca, a potem covid załapała chyba od męża. Ogolnie to wszyscy byliśmy pozytywni. Na szczęście bardzo łagodnie przechodziliśmy. Emilka i Marta dwa dni stan podgorączkowy, a my z mężem kilka dni delikatnej grypy. Marta przez cały czas miała zdalne, bo jej klasa była na kwarantannie. A najbardziej to się cieszę ze świętego spokoju na pół roku, jeśli wiecie o co chodzi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Madzialenka12344321]

Aniołek brawo, że już po jesteście i tak gładko poszło. Teraz pół roku jesteś ozdrowieńcem też bym chciała .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[agnieszka_kak]

Moja corka potrafi sie myc sama pod prysznicem, i zostawiłam ją wczoraj sama w łazience. Umyła sobie waginę. PUMEKSEM.

[Madzialenka12344321]

Napisane przez agnieszka_kak

Moja corka potrafi sie myc sama pod prysznicem, i zostawiłam ją wczoraj sama w łazience. Umyła sobie waginę. PUMEKSEM.

Aż mnie zabolało na samą myśl

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marttb]

Agnieszka - ałć! Mam nadzieje ze krzywdy sobie nie zrobiła

Zabrałam moje dzieci w góry, tak na jeden dzien w poszukiwaniu sniegu. Wzielam tez dwie kuzynki Zosi bo od wczoraj sa u mnie - ferii klimat. Przechodząc do sedna, znalazłam fajne miejsce, pusta polana tylko dla nas, ze spadem do ślizgania. A idż Pan w .uj. artur nie zszedł mi z rąk, Zosia po 5minutach zmeczona i chce odpoczać, kuzynka jedna ze jej zimno, druga byla najspokojniejsza (ta co akurat pd razu mowila ze zamiast gor woli kino w domu zrobic). Probowalam je przetrzymac wiec ze 30minut moze i wysiedzielismy tam. Druga nasza wyprawa w góry i ewidentnie nie jest to klimat moich dzieci. Jak maja isc pod góre to po 50 metrach jest marudzenie.
Dodam ze pogoda była cudowna, jeszcze pod koniec zaczal sypać lekko snieg. Wrocilismy do domu, chlapa, szaro, buro, ponuro, pada deszcz.
Wniosek z tego taki - nastepny wypad zrobimy sami z mezem, bez dzieci

Wczoraj moja siostra za to zabrala je do kina i Zosia juz pyta kiedy pojedziemy jeszcze.
Ja zas na wieczor juz wzielam je na lodowisko i do siebie. Dumna jestem z niej bo na lodowisku jezdzila, probowala, nie poddawala się, nie chciala uciekac z lodu. Na koniec juz bez trzymanki poruszala sie nawet do przodu, tylko w spowolnionym tempie.

[madzieeek]

Agnieszka - Eliza to jest jednak agentka 🤣

Marta - gratuluję lodowiska!
U nas z kolei chyba właśnie odezwała się tęsknota za górami... Jurek generalnie nie jada w domu kanapek, jakoś nigdy nie chciał. Za to na wycieczkach w góry zawsze mamy swoje kanapki i wtedy wcina, aż go nie poznaję. Nawet z serem żółtym, którego normalnie nie tyka A dzisiaj pytam, co chce na kolację? A on mi: Kanapkę, tylko nie taką jak w przedszkolu, tylko jak w górach! W ogóle ja to myślałam, że w tym roku wystartujemy z Jurkiem na snowboardzie, ale niestety - moje problemy zdrowotne sprawiły, że nawet my nie byliśmy jeszcze ani razu na stoku A taki sobie piękny outfit snowboardowy kupiłam z okazji 40-stki! Wszystko leży w szafie, jeszcze z metkami. Jak miałam mocny kryzys w związku z moim chorowaniem, to zarządziłam, że jak umrę, to mają mnie pochować w tych ciuchach


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[madzieeek]

Jurek dzisiaj poszedł pierwszy raz do przedszkola po ponad miesięcznej przerwie! Rano robiliśmy zakłady na jak długo...
Finalnie wszyscy w domu przeszliśmy covid, Jurkowi izolacja skończyła się w czwartek. Ostatni testował się mój brat, skończył izolację wczoraj. Prawie wszyscy wróciliśmy do normalnego funkcjonowania, poza moją mamą - jeszcze tydzień na kwarantannie, bo ma naliczone wg poprzednich wytycznych i mimo negatywnego testu musi siedzieć w domu, bo niezaszczepiona

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marttb]

Zosia wrocila po dwoch tygodniach, ale tu wina alurat braku samochodu- w pierwszym tygodnii byli chorzy w sumie.
Stało się mój mąż sprzedał swój zabytkowy samochód, przy okazji sprzedaliśmy motor ktory wxielisny od moich rodziców, tez zabytek (oczywiscke wczesniej pytajac wszystkich i nikt go nie chcial z rodziny). Wyzbyliśmy sie wiec utrzymywania zbednego balastu w ktory trzeba bylo tylko wkladac krocie.
Maz zmienil prace.

Dostalam opinie o Zosi z przedszkola, wiekszosc sie zgadza, ale po przeczytaniu w domu zdziwilo mnie ze jest napisane ze wymaga pomocy w korzystabiu z toalety, w spozywaniu posilku, myciu rak, ubieraniu sie... jak ona robi to w domu calkiem sama, a nawet Artura chce oporządzać
No i w opinii ma ze potrafi odpowiedziec na pytania jak sie nazywa, ile ma lat, opowiedziec o rodzinie itp z pomoca nauczyciela. I tu mnie martwi bo ona jest bardzo niesmiala i nie pewna siebie. Jak ktos ja pyta o takie proste rzeczy to nigdy nie jest pewna jak odpowiedziec (pomimo ze zna odpowiedzi) i faktycznie potrzebuje takiegk pokierowania ją. Macie jakies pomysly czy moglabym jej jakos pomoc uzyskac ta pewnosc?
Cala reszte ma na bardzo wysokim poziomie,i odpowiednia sobie radzi.
I nadal w opinii ma ze ma problem z rozstaniem z rodzicami, nie akceptuje czasu rozstania, jest zalęknionapodczas rozstania.

[agnieszka_kak]

Hmm.. moje przedszkole nie daje zadnych opinii. Chetnie bym poczytala.

Corka poszla pierwszy raz do kogos na noc- do swojej kolezanki z przedszkola. Jak sie dowiedziala, ze moze, to biegla tam cala droge i kazala mi szybko isc do domu, bym nie zmienila zdania. Podobno bawily sie caly wieczor kuchnia a potem corka umyla kolezanke prysznicem, bo ta kolezanka sama nie umiala.

Teraz chce isc spac do sasiada.


Sent from my SM-G781B using Tapatalk

[marttb]

Martwię się, jakos człowiek o siebie samego to spokojniejszy by był,ale jak w gre wchodza bliscy - a zwłaszcza dzieci to w głowie masa zmartwień

[Madzialenka12344321]

Marta mam to samo. Taki wewnętrzny niepokój i strach o bliskich, dzieci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz