Fanatyczne osoby otoczeniu - beton religijny

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Cześć dziewuchy,

Zakładam wątek zainspirowana podobnym wątkiem o betonie politycznym w waszym otoczeniu. Mnie się politycznie upiekło, ale za to oberwałam sporym kawałkiem religijności prosto w twarz (moja matka to fanatyczką pierwszej wody).

Podzielcie się, jeśli macie takie osoby w waszym kręgu rodziny/znajomych. Jestem ciekawa, jak bardzo jest to zjawisko rozpowszechnione. Jak wpływa na wasze życie, jak sobie z tym radzicie. Walczycie, ignorujecie, odcinacie się?

Dla przykladu - moja matka oświadczyła, że nie pojawi się na moim ślubie, bo cywilny się nie liczy i to nie jest ślub. Skończyło się zakończeniem kontaktów - jedynie raz na kilka tygodni dostaję jakiś sms o szatanie 🤦☠♀️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Alekto123]

Moja matka i ojciec też są religijni, ale takiego przypału nie mam. Nawet nie wiem, co się im ostatnio stało, bo nic mi nie mówią o chodzeniu do kościoła, a w dzieciństwie mnie i moje rodzeństwo zmuszali i były o to wojny.

Z ludźmi religijnymi teraz utrzymuje kontakt o ile nie nawijają cały czas o religii i nie próbują zmuszać do niczego. Ja ludzi nie 'nawracam' na ateizm, więc wymagam wzajemności.

[kaledonia]

Znam takie osoby, na szczęście to nie moja rodzina.

Fanatykiem religijnym była tylko moja jedna zmarła już babcia... ale nie aż takim jak Radio Maryja, pamiętam na początku ich działalności ona kupiła ich radio i zaraz je odniosła spowrotem, bo nie podobały się jej treści tam podawane.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Ostatni beton religijny miałam długoterminowo w swoim otoczeniu na etapie liceum. Bardzo mnie bawiły dyskusje z nimi, bo jak na beton przystało, w dosłownie każdym aspekcie dało się obnażyć ich ignorancję w maksymalnie trzech krokach.

W różnych późniejszych przelotnych znajomościach z betonami przyjmowałam strategię zadawania pytań, które beton musiał samodzielnie przemyśleć przed udzieleniem odpowiedzi. Myślę, że wywołałam w ten sposób kilka kryzysów egzystencjalnych u różnych osób.

Obecnie w moim samodzielnie wybranym otoczeniu takiego betonu nie ma w ogóle. Nawet nie musiałam specjalnie eliminować, po prostu nie było szans znaleźć na dłuższą metę wspólnego języka z takimi osobami.
Wydaje mi sie, że pracy znalazłoby się parę osób, ale nie mam pewności i średnio mnie to interesuje dopóki nie mają misji nawracania.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Ja niestety w czasie liceum sama takim betonem byłam. Wychowanie zrobiło swoje. Odeszłam od tego na pierwszym roku studiów, było ciężko, potem lżej, teraz się dziwię własnej głupocie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kaledonia]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89014067]Ja niestety w czasie liceum sama takim betonem byłam. Wychowanie zrobiło swoje. Odeszłam od tego na pierwszym roku studiów, było ciężko, potem lżej, teraz się dziwię własnej głupocie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Masz na myśli rodzinę czy/i edukację na poziomie przedszkolno-szkolnym ?
Słyszałam o przypadkach konserwatywnego wychowania i radykalnych zmian tego stanu.

[Takion94]

Mój szwagier. Aborcja? Całkowity zakaz dzifki nie będą dawać doopy na lewo i prawo. Geje i lesbijki? Pod ścianę i zestrzelić.
Mój były szef. W piątki kontrolował czy pracownicy przypadkiem nie mieli czegoś mięsnego do jedzenia. Jeśli ktoś miał szedł na dywanik. Był to taki hipokryta, że na prawdę to jedzenia mięsa w piątek przy jego zachowaniu to było nic

[Mijanou]

Ta sama Ciotka Zwana Powszechnie Zarazą.

[Snowdrop_]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89014044]Ostatni beton religijny miałam długoterminowo w swoim otoczeniu na etapie liceum. Bardzo mnie bawiły dyskusje z nimi, bo jak na beton przystało, w dosłownie każdym aspekcie dało się obnażyć ich ignorancję w maksymalnie trzech krokach.

W różnych późniejszych przelotnych znajomościach z betonami przyjmowałam strategię zadawania pytań, które beton musiał samodzielnie przemyśleć przed udzieleniem odpowiedzi. Myślę, że wywołałam w ten sposób kilka kryzysów egzystencjalnych u różnych osób.

Obecnie w moim samodzielnie wybranym otoczeniu takiego betonu nie ma w ogóle. Nawet nie musiałam specjalnie eliminować, po prostu nie było szans znaleźć na dłuższą metę wspólnego języka z takimi osobami.
Wydaje mi sie, że pracy znalazłoby się parę osób, ale nie mam pewności i średnio mnie to interesuje dopóki nie mają misji nawracania.[/QUOTE]Trochę w ten sposób działają masoni (wywołując kryzysy pytaniami, które są bardzo abstrakcyjne i odpowie na nie tylko inteligentna osoba), ale wbrew temu co się o nich mówi, nie plącza się do wiary, zostawiają to ludziom do samodzielnego przemyślenia i wyboru.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez kaledonia

Masz na myśli rodzinę czy/i edukację na poziomie przedszkolno-szkolnym ?
Słyszałam o przypadkach konserwatywnego wychowania i radykalnych zmian tego stanu.

Jedno i drugie. To szkolno-kościelne było wzmacniane przez wychowanie przez matkę i odwrotnie. Wtedy bardzo mocno w to wszystko wierzyłam, byłam fanatyczką, uważałam te wszystkie baniakuki za prawdę, nabawiłam się nawet jakichś zaburzeń nerwicowych, bo taki mi matka zaszczepiła strach przed szatanem. Długo z tego wychodziłam. Teraz (minęło 10 lat) jestem po przeciwnej stronie barykady. Jestem uczulona na wszystko, co kościelne, na próby ingerowania sukienkowych w życie osób niewierzących. Rzeczywiście, przy tak mocnej i doktrynakcji są dwa wyjscia - albo pozostaniesz betonem, albo staniesz się wrogiem kościoła. Nie ma czegoś pomiędzy moim zdaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Snowdrop_]

Niekoniecznie, a np. taki Hołownia i osoby z jego podejściem, określane jako katolewica, to też beton?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez Takion94

Mój szwagier. Aborcja? Całkowity zakaz dzifki nie będą dawać doopy na lewo i prawo. Geje i lesbijki? Pod ścianę i zestrzelić.
Mój były szef. W piątki kontrolował czy pracownicy przypadkiem nie mieli czegoś mięsnego do jedzenia. Jeśli ktoś miał szedł na dywanik. Był to taki hipokryta, że na prawdę to jedzenia mięsa w piątek przy jego zachowaniu to było nic

O matko, jeden i drugi przykład to coś niewyobrażalnego

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89013564]
Dla przykladu - moja matka oświadczyła, że nie pojawi się na moim ślubie, bo cywilny się nie liczy i to nie jest ślub. Skończyło się zakończeniem kontaktów - jedynie raz na kilka tygodni dostaję jakiś sms o szatanie 🤦☠♀️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Znam to z własnej przeszłości rodzinnej. Zostałam ochrzczona tylko dlatego, że moja mega konserwatywna babcia odmówiła jakichkolwiek kontaktów z moimi rodzicami, dopóki mnie nie ochrzczą. Po roku się ugięli.

Na szczęście nie mam w rodzinie więcej takich zatwardziałych katolików jak ona była.
I czasem łudzę się, że ludzie, społeczeństwo od takich postaw odejdą, niestety historia pokazuje, że to naiwne nadzieje.
Część osób jest po prostu podatna na radykalizowanie się w swoich poglądach, a przy takiej dominacji katolicyzmu w Polsce oczywiste jest, że ta radykalizacja nastąpi u wielu podatnych właśnie w tym kierunku.

[pempek]

Za każdym razem jak mi miga ten wątek na forum to widzę „Fantastyczne osoby w moim otoczeniu”


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_medianoche]

Dołączam do was. Moim rodzicom odwaliło i zapisali się do jakiejś dzikiej grupy religijnej. Siedzą na Zoomach i Skype i jakieś obrady mają z ludźmi, czytają razem biblię itd. Ta sama książka codziennie xD, ileż można. To się stało jak kilka osób z ich najbliższej rodziny zachorowało (cukrzyca, otyłość, nie dbają o siebie itd) i dostali jakiegoś "oświecenia".

Matka wiosną do mnie zadzwoniła i próbowała mnie "zbawić". Od razu się rozłączyłam i wysłałam wiadomość, że jak zrobi to raz jeszcze to zrywam z nimi kontakt. Mam screeny tych wiadomości i jak coś odwalą to im te screeny podeślę i urwę kontakt. Ja im ateizmu nie narzucam, niech mi nie narzucają swoich wierzeń.

Jak jeździłam do nich dwa razy w roku w odwiedziny, jak mnie odbierali z przystanku, w samochodzie zamiast radia leciały jakieś audiobooki ewangelickie. Teraz już tak nie robią jak u nich jestem w odwiedziny, bo się przestraszyli, że zerwę kontakt przez narzucanie mi religii.

Jak byli katolikami, wiecznie mi zawracali tyłek kościołem, wyganiali z domu w niedzielę do kościoła (a i tak chodziłam sobie do koleżanek i wymyślałyśmy co było na kazaniu, żeby mieć taką samą historię jakby nas pytali). Nigdy nie byłam wierząca, do komunii mnie zmuszono, do bierzmowania nie poszłam. A teraz się zapisali do jakichś wojujących ewangelików, co dzwonią po rodzinie i "głoszą". Jak Jehowcy, ale nie stękają pod drzwiami tylko nad telefonem.

Potracili sporo znajomych i ciągle marudzą, że nikt do nich nie dzwoni. Nie dzwonią i nie odwiedzają, bo nie chcą słuchać kazań religijnych.

[chimay]

Napisane przez _medianoche

Dołączam do was. Moim rodzicom odwaliło i zapisali się do jakiejś dzikiej grupy religijnej. Siedzą na Zoomach i Skype i jakieś obrady mają z ludźmi, czytają razem biblię itd. Ta sama książka codziennie xD, ileż można. To się stało jak kilka osób z ich najbliższej rodziny zachorowało (cukrzyca, otyłość, nie dbają o siebie itd) i dostali jakiegoś "oświecenia".

Matka wiosną do mnie zadzwoniła i próbowała mnie "zbawić". Od razu się rozłączyłam i wysłałam wiadomość, że jak zrobi to raz jeszcze to zrywam z nimi kontakt. Mam screeny tych wiadomości i jak coś odwalą to im te screeny podeślę i urwę kontakt. Ja im ateizmu nie narzucam, niech mi nie narzucają swoich wierzeń.

Jak jeździłam do nich dwa razy w roku w odwiedziny, jak mnie odbierali z przystanku, w samochodzie zamiast radia leciały jakieś audiobooki ewangelickie. Teraz już tak nie robią jak u nich jestem w odwiedziny, bo się przestraszyli, że zerwę kontakt przez narzucanie mi religii.

Jak byli katolikami, wiecznie mi zawracali tyłek kościołem, wyganiali z domu w niedzielę do kościoła (a i tak chodziłam sobie do koleżanek i wymyślałyśmy co było na kazaniu, żeby mieć taką samą historię jakby nas pytali). Nigdy nie byłam wierząca, do komunii mnie zmuszono, do bierzmowania nie poszłam. A teraz się zapisali do jakichś wojujących ewangelików, co dzwonią po rodzinie i "głoszą". Jak Jehowcy, ale nie stękają pod drzwiami tylko nad telefonem.

Potracili sporo znajomych i ciągle marudzą, że nikt do nich nie dzwoni. Nie dzwonią i nie odwiedzają, bo nie chcą słuchać kazań religijnych.

Grubo. Najważniejsze, że postawiłaś granice i oni wydają się to akceptować. Najgorsi są fanatycy, typu "albo jestes z nami albo przeciwko nam" , nieważne czy własne dziecko albo inny członek rodziny.

[Elliott_2020]

Miałam koleżankę z pracy, z którą wcześniej spędzałam dużo czasu poza pracą i miałyśmy dużo wspólnych tematów ale ostatnio się zradykalizowała i zauważyłam, że nasza znajomość nieuchronnie wygasa.
Nie mogę z nią porozmawiać na żaden z tematów znajdujących się obecnie na tapecie, bo (przykładowo) gdy ja nazywam wyrok TK draństwem i skandalem ona upiera się, że dobrze zrobili, bo przynajmniej nie będą zabijane dzieci. Gdy poruszam temat pandemii, szczepionek, to słyszę, że cała ta "plandemia" to dzieło zaplanowane przez szatana, który rządzi światem i chce zniszczyć ludzkość.
Po prostu nie ma już jakichś głębszych tematów, które możemy ze sobą poruszać bez denerwowania się każdej ze stron. Myślałam, że takie poglądy to mają raczej ludzie 60+ a nie 30+.
Ona mnie nie nawraca na siłę, ani nie ewangelizuje ale co z tego, skoro w większość naszych rozmów wtrąca jakieś swoje przemyślenia dotyczące religii, itp.

[_medianoche]

Napisane przez chimay

Grubo. Najważniejsze, że postawiłaś granice i oni wydają się to akceptować. Najgorsi są fanatycy, typu "albo jestes z nami albo przeciwko nam" , nieważne czy własne dziecko albo inny członek rodziny.

Im tak odwaliło jak parę osób z ich najbliższej rodziny zachorowało, chyba trójka z nich zmarła (otyłość, alkoholizm, jedzenie za czterech, niedbanie o siebie). Nikt nie zachorował nagle i tragicznie, bo latami się doprowadzali do stanu, kiedy lekarz mówił, że jak ciotka nie schudnie to może sobie trumnę szykować. Jedna nawet lekarza zwyzywała, bo jak on śmie kazać jej schudnąć, kiedy ona brzmi jak Darth Vader, jak usiądzie na krześle to wstać nie może i niedługo będzie musiała kupować dwa bilety w samolocie, bo jej tyłek jest za duży na jedno miejsce. Wrednie to brzmi, ale mój limit empatii się już dawno wyczerpał. Jak lekarz ci mówi, że masz przejść na dietę, a ty zamiast tego kupujesz paczkę pączków, to sorry, sama sobie jesteś winna. Ale wiecie, jednak ciągnie dalej na tej swojej diecie jedzenia za czterech, a to znaczy, że "Bóg dał jej siłę do życia i Bóg jej potrzebuje".

I ojczymowi wtedy odbiło i się wkręcił w jakieś ewangelickie zjazdy. A, że mieszkamy w Irlandii już bardzo długo (ja dłużej niż w Polsce), nie mają tu najbliższej rodziny. Jestem tylko ja - wredna ateistka i brat, który się wyniósł do innego kraju Unii i też ma gdzieś religię.

Ojczymem bardzo łatwo manipulować, co chwilę zmieniał poglądy, wierzył w konspiracje itd. Wystarczy mu powiedzieć, że świat jest przeciwko niemu i się wkręci we wszystko. Powiesz mu, że Miś Yogi walczy z wrogami narodu to dołączy do sekty wielbicieli Misia Yogi. Jak mieszkaliśmy w Polsce to co rok zmieniał poglądy. A jak on się w coś wkręci to tak bardzo fanatycznie. A matka za nim podąża. On zmienia religię to ona razem z nim. A on przeszedł przez wszystko od katolików, agnostycyzm, po Jehowców i teraz ma swoje ewangelickie zjazdy.

U niego to się zaczęło chyba od diet. Całe życie jest otyły albo jedzie na efekcie jojo. Chudego wdziałam go tylko dwa razy. I ma cały pokój zawalony książkami o odżywianiu, dietach. Co miesiąc jest na innej i jak "chudnie" to nic nie widać albo jest tak samo gruby. I tak fanatycznie był na jakiejś diecie miesiąc, potem drugiej i trzeciej. Nie chudnie, bo je za cały pułk wojskowy. On naprawdę co chwilę je.

I tak poszło od diet po konspiracje religijne. Głupieje na starość. Jak gdzieś z nim jadę to w milczeniu nam mija 3/4 drogi, bo nie mam o czym z nim rozmawiać. Kiedyś lubił parę zespołów, których słucham, ale teraz je wrzucił do kategorii "szatańskich".

Jak z rodzicami rozmawiam to tylko o pierdołach. Nic nie wiedzą o moim prywatnym życiu, nie znają żadnych moich znajomych. To ja do nich jadę raz na rok, nie oni do mnie. A, że mieszkam na drugim końcu kraju (specjalnie się wyniosłam jak najdalej od nich, wcisnęłam im kit, że tu miałam staż), moje miasto jest moją oazą. Sam fakt, że są prawie 6h drogi ode mnie jest tak kojący, że choćbym dostała najlepiej płatną pracę na świecie, nie wyniosę się i nie chcę mieszkać blisko z nich.

Jak jadę na jakieś koncerty ze znajomymi w ich stronę, nawet im nie mówię, że będę blisko bo nie chcę się spotykać.

Wygadałam się już.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89014067]Ja niestety w czasie liceum sama takim betonem byłam. Wychowanie zrobiło swoje. Odeszłam od tego na pierwszym roku studiów, było ciężko, potem lżej, teraz się dziwię własnej głupocie.[/QUOTE]Moim zdaniem w takim razie nie byłaś betonem, bo beton nie modyfikuje swoich przekonań.

Napisane przez Snowdrop_

Trochę w ten sposób działają masoni (wywołując kryzysy pytaniami, które są bardzo abstrakcyjne i odpowie na nie tylko inteligentna osoba), ale wbrew temu co się o nich mówi, nie plącza się do wiary, zostawiają to ludziom do samodzielnego przemyślenia i wyboru.

Nie powiedziałabym, że to ten sposób, bo moje pytania bynajmniej nie były abstrakcyjne. Najczęściej operały się na schemacie "Dlaczego myślisz, XY" albo "Dlaczego to jest takie istotne w twojej religii".

Napisane przez Snowdrop_

Niekoniecznie, a np. taki Hołownia i osoby z jego podejściem, określane jako katolewica, to też beton?

Nie znam aż tak dobrze jego poglądów, żeby mieć wyrobioną opinię, ale z tego co widziałam, to on usiłuje robić szpagaty miedzy betonem a postępem, a to się nie ma szans udać.

[Limonka2738]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89014132]Jedno i drugie. To szkolno-kościelne było wzmacniane przez wychowanie przez matkę i odwrotnie. Wtedy bardzo mocno w to wszystko wierzyłam, byłam fanatyczką, uważałam te wszystkie baniakuki za prawdę, nabawiłam się nawet jakichś zaburzeń nerwicowych, bo taki mi matka zaszczepiła strach przed szatanem. Długo z tego wychodziłam. Teraz (minęło 10 lat) jestem po przeciwnej stronie barykady. Jestem uczulona na wszystko, co kościelne, na próby ingerowania sukienkowych w życie osób niewierzących. Rzeczywiście, przy tak mocnej i doktrynakcji są dwa wyjscia - albo pozostaniesz betonem, albo staniesz się wrogiem kościoła. Nie ma czegoś pomiędzy moim zdaniem.
[/QUOTE]


Mam podobne doświadczenia. A najbardziej mnie boli indoktrynacja dzieci, pewnie dlatego, że ją przeżyłam i bardzo dużo złego mi zrobiła, czego skutki odczuwam do dziś.


Aczkolwiek, w przeciwieństwie do niektórych sytuacji, jak z twoją matką, to w moich relacjach z rodzicami jest bez zmian. Czasem czuć, że czują porażkę wychowawczą, no ale trudno. Ja też jestem nimi zawiedziona, że mnie oszukiwali (wiem, nieświadomie, ale jednak), więc jesteśmy kwita.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

A propos strachu przed szatanem to pamiętam jak w pierwszej klasie podstawówki ( 7 letnie dzieci z nas byly) usłyszeliśmy od siostry katechetki, że nie wolno machac nogami ( takie wysokie krzesła mieliśmy na sali) Bo "bujamy na nich szatana".
Teraz to śmieszne, ale wtedy się wystraszyłam.
Albo ( ale to nie moje osobiste doswiadczenie) jak taki beton religijny powiedział swojej córce na wiadomość, że właśnie straciła dziecko, że to dlatego, że nie ma ślubu kościelnego i żyje w grzechu.

[this_witch]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89015499]A propos strachu przed szatanem to pamiętam jak w pierwszej klasie podstawówki ( 7 letnie dzieci z nas byly) usłyszeliśmy od siostry katechetki, że nie wolno machac nogami ( takie wysokie krzesła mieliśmy na sali) Bo "bujamy na nich szatana".

Teraz to śmieszne, ale wtedy się wystraszyłam.

Albo ( ale to nie moje osobiste doswiadczenie) jak taki beton religijny powiedział swojej córce na wiadomość, że właśnie straciła dziecko, że to dlatego, że nie ma ślubu kościelnego i żyje w grzechu.[/QUOTE]Pamiętam jak bylam jako nastolatka w jakimś przypadkowym kościele i tam ksiądz mówił, że nie można w kościele zakładać nogi na nogę, bo to kusi i rozprasza mężczyzn

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Ja też trafiłam jak taka późniejsza młodzież latem ( upał był wiec byłyśmy ubrane w sukienki- zwykłe, nie na ramiączkach z mocnymi dekoltami) na kazanie w wiejskim kościele.. gdzie ksiądz ewidentnie się na nas gapił i kazanie mial o jakichś czarownicach, co uwodzą mężczyzn itp.itd. juz nie pamiętam szczegółów, ale żenujące to mega było.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Moja matka chociaż tyle dobrego, że w ostrej dyskusji na temat aborcji przez chwilę się zawahała. Po pytaniu, czy wolałabym, żebym umarła podczas ciąży z nieuleczalnie chorym płodem czy żeby w czas go usunąć.

Ale nie wiem jak wam, ale mnie się subiektywnie wydaje, że przyzwolenie publiczne na religijne banialuki rośnie. Jeszcze 10 lat temu gdyby taki minister "dajmy więcej papieża" Czarnek wyskoczył ze swoimi mundrosciami, to raczej byłby spalony politycznie. Tak samo jak co rusz inna celebrytka zdjęcia spod kościółka wstawia i pisze o modlitwie.

Nie mam nic przeciwko, że ktoś sobie prywatnie wierzy i się modli, ale ten trend mnie trochę niepokoi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lumimi]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89016396]Moja matka chociaż tyle dobrego, że w ostrej dyskusji na temat aborcji przez chwilę się zawahała. Po pytaniu, czy wolałabym, żebym umarła podczas ciąży z nieuleczalnie chorym płodem czy żeby w czas go usunąć.

Ale nie wiem jak wam, ale mnie się subiektywnie wydaje, że przyzwolenie publiczne na religijne banialuki rośnie. Jeszcze 10 lat temu gdyby taki minister "dajmy więcej papieża" Czarnek wyskoczył ze swoimi mundrosciami, to raczej byłby spalony politycznie. Tak samo jak co rusz inna celebrytka zdjęcia spod kościółka wstawia i pisze o modlitwie.

Nie mam nic przeciwko, że ktoś sobie prywatnie wierzy i się modli, ale ten trend mnie trochę niepokoi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ja mam wrazenie ze dawniej po prostu wiekszosc ludzi bylo "po srodku". A teraz ludzie po prostu ida skrajnie w lewo albo skrajnie w prawo. Tych po miedzy jest coraz mniej

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[mariola_rudakowska]

Nie,że byli ,,po środku,, tylko się tak z tą swoją wiarą,ostentacyjnie nie obnosili.
Całe epistoły mogłabym tutaj przytoczyć o religijnych betonach,ale powstrzymam się.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez mariola_rudakowska

Nie,że byli ,,po środku,, tylko się tak z tą swoją wiarą,ostentacyjnie nie obnosili.
Całe epistoły mogłabym tutaj przytoczyć o religijnych betonach,ale powstrzymam się.

Wyrzuć to z siebie, po to ten wątek założyłam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Mi sie wydaje, ze po części to wrażenie, ze sie otoczenie radykalizuje wynika z wieku użytkowniczek tu piszących i ich rodziców i juz starszych 'pociotków'.
Tak mi sie przypomiala mojej ś.p. babcia jaka ona była religijna (przy czym tak agresywnie nie indoktrynowala) - że sobie odmawiała roznaniec na glos albo śpiewal 'godzinki' nawet podczas naszej-wnuczek wizyty. I zawsze pytała, czy bylyśmy na mszy. Tylko to w jej wykonaniu bylo takie absolutnie apolityczne.

[mariola_rudakowska]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89017058]Wyrzuć to z siebie, po to ten wątek założyłam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Może kiedyś to zrobię.Ale wówczas,zmienię nick,bo tu jestem pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem

[Paprotka_]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89016396]Moja matka chociaż tyle dobrego, że w ostrej dyskusji na temat aborcji przez chwilę się zawahała. Po pytaniu, czy wolałabym, żebym umarła podczas ciąży z nieuleczalnie chorym płodem czy żeby w czas go usunąć.

Ale nie wiem jak wam, ale mnie się subiektywnie wydaje, że przyzwolenie publiczne na religijne banialuki rośnie. Jeszcze 10 lat temu gdyby taki minister "dajmy więcej papieża" Czarnek wyskoczył ze swoimi mundrosciami, to raczej byłby spalony politycznie. Tak samo jak co rusz inna celebrytka zdjęcia spod kościółka wstawia i pisze o modlitwie.

Nie mam nic przeciwko, że ktoś sobie prywatnie wierzy i się modli, ale ten trend mnie trochę niepokoi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Masz rację, też to obserwuję i bardzo mnie to martwi, bo chce trzymać córkę z daleka od kościoła. Od religii się nie da, bo ma jednak ogromny udział w kulturze i już w przedszkolu ma przedstawienia o tym co się działo w stajence, ale to jakoś ogarniam mówiąc jej: "niektórzy wierzą że". Od kościoła jednak chciałabym ją trzymać jak najdalej,Ca właściwie teraz nie ma szans na wygranie sporu z przedszkolem/szkoła w temacie narzucania dzieciom religii jako systemu. I niepokoi mnie jeszcze jedno: czy trzymanie jej z daleka, nie sprawi że kiedyś zwróci się w stronę kościoła.

Wysłane z mojego Mi 9 Lite przy użyciu Tapatalka