Czy podobam się wykładowcy?

[Niepewna_Studentka]

Hej,
w poprzednim semestrze zaczęłam zajęcia z ok 30-35 letnim doktorem. Doktor ten jest postrachem naszej uczelni, potrafi nie zaliczyć przedmiotu przynajmniej połowie roku - a prowadzi pare kursów. Od początku widziałam, że patrzył na mnie więcej niż na innych, uśmiechał się do mnie i był uprzejmy. Znajoma z roku też zauważyła, że patrzy się na mnie więcej niż na innych i że mnie obderwuje. Jestem dobrą studentką, chociaż Jego przedmiot jest wyjątkowo ciężki. Byłam jedyną osobą, której w mojej grupie nie obniżył oceny za projekt już na 1 zajęciach, ale przypisuję to też temu, że regularnie oddawałam każdą partię materiału. Ale do końca semetru zostałam jedyną osobą, której nie obniżył tej oceny. Wykład zdałam bez problemu, z ćwiczeniami miałam większy problem, nie zdałam 1-go terminu i Doktor zaprosił mnie na prywatną rozmowę, aby omówić pracę, gdzie dokładnie opisał mi jak co mam robić, żeby nie popełnić znowu błedu. Dodać też muszę, że robię u tego Doktora pracę, najpierw indywidualny projekt, teraz pracę dyplomową... i to z jego inicjatywy. Na początku wstępnie umówiliśmy się, że może jest opcja, żebyśmy połączyli oba projekty, ale to były takie wstępne rozmowy i tylko raz, na samym początku, teraz dostałam od niego maila, czy chciałabym robić u niego ten projekt, czy nadal jestem zainteresowana, zaprosił mnie na rozmowę. Nigdy nic się nie wydarzyło, ale jest to Doktor dość zasadniczy i raczej nie spouchwala się ze studentami, a do mnie zawsze się uśmiechał i wyraźnie traktuje mnie lepiej niż innych studentów. Powiedzcie mi, czy może być tak, że rzeczywiście mu się podobam? Czy źle postrzegam sytuację? Na początku zupełnie mi się nie podobał, ale zaczęłam „odwzajemniać” zainteresowanie.

[elvegirl]

Napisane przez Niepewna_Studentka

Powiedzcie mi, czy może być tak, że rzeczywiście mu się podobam?

Nawet jeśli, to zakładając że facet ma mózg na swoim miejscu, nie wychyli się z niczym dopóki jesteś jego studentką. Co i Tobie radzę.

[Niepewna_Studentka]

Zajęcia kończę w czerwcu. Ale chciałabym wiedzieć cokolwiek do tej pory. Nie wiem czy dam radę tyle czekać z informacją. Nie muszę przecież nic robić dopóki nie skończe studiów, ale same rozmyślanie i niepewność doprowadza mnie do szału.

[thirky]

A nie wpadłaś na to że może po prostu dostrzegł w Tobie sumienną i zdolną studentkę z potencjałem?

[elvegirl]

Napisane przez Niepewna_Studentka

Zajęcia kończę w czerwcu. Ale chciałabym wiedzieć cokolwiek do tej pory.

Serio, nie dowiesz się.

Możesz się facetowi podobać, może też być tak, że po prostu widzi w Tobie potencjał czysto naukowy i tyle, tak czy siak zauroczonej studentce ciężko będzie te dwie kwestie odróżnić.

Możesz go spróbować zaprosić na kawę, ale to też niewiele Ci powie, bo po prostu zapewne odmówi.

[Niepewna_Studentka]

To mój 2-gi kierunek na tej uczelni. Łącznie 6 lat, więc śmiał mogę powiedzieć, że już miałam do czynienia z innymi prowadzącymi, którzy dostrzegali we mnie potencjał i nikt nie traktował mnie tak jak on. Stąd moje wahanie.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez thirky

A nie wpadłaś na to że może po prostu dostrzegł w Tobie sumienną i zdolną studentkę z potencjałem?

Szczerze mówiąc naprawdę przykładający się i oddający wszystko regularnie studenci nie są aż tak częstym zjawiskiem, więc może zwyczajnie docenił zainteresowanie przedmiotem. Szczególnie że jeśli poobniżał oceny pozostałym, to zakładam że niekoniecznie byli orłami z tej dziedziny, więc wyróżniłaś się jako jedyna.
W sensie nie wiem, może się nie znam na romantycznych historiach, ale czasem mnie już dziwi doszukiwanie się dziesiątego dna w każdej uprzejmej zawodowej interakcji pomiędzy kobietą a mężczyzną.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Rozpisałaś się a ja żadnych oznak zainteresowania z jego strony nie widzę. Gdybać można tygodniami, żadnych jasnych przesłanek nie ma.

Skończ studia, zaproś go na kawę i się dowiesz. Teraz to masz dylematy jak nastolatka. I tak, na pewno tylko Ciebie lubi i tylko do Ciebie się uśmiecha, jaaaaaasne.

[thirky]

No ale nie każdy wykładowca zachowuje się tak samo. Niektórzy się zajmują lepszym studentem mniej inni bardziej.
On Ci się w ogóle jakoś podoba bardziej? Bo cały post jest właściwie o nim, a nie o Twoich odczuciach.

---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ----------

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86563707]Rozpisałaś się a ja żadnych oznak zainteresowania z jego strony nie widzę.[/QUOTE]

Ja też tu nie widzę żadnych oznak zainteresowania romantycznego czy seksualnego, po prostu normalne zwrócenie uwagi na pracującą więcej niż reszta grupy osobę. Ja sama jestem nauczycielką dorosłych osób, mam nadzieję że nikt się nie dopatruje nieetycznych zachowań w tym że się popatrzę i uśmiechnę xD

[Ellen_Ripley]

Facetowi tak ogólnie może się podobać i 20 kobiet. To nie musi oznaczać chęci romansu, ani związku. Facet się uśmiechnął, a Ty doszukujesz się w tym oznak bóg wie czego. Trochę to dziecinne.

[Limonka2738]

Masakra, że tak nisko się cenisz pod względem intelektualnym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patrycjapatib]

Skoro piszesz u niego prace, to normalne, ze macie lepszy kontakt.

Z tymi surowymi wykladowcami tez roznie bywa, czesto studenci niezle koloryzuja albo sie nie przykladaja, wiec profesor jest ostry.

Tez nie ma sie czym ekscytowac moim zdaniem, jezeli chcesz, to go gdzies zapros jak juz nie bedziecie w relacji student-wykladowca.

[MarlenaCwir]

bez względu na to czy ci się podoba czy nie poczytaj sobie o efekcie halo, zanim się w coś wpakujesz. nie widzisz faceta realistycznie. Prawdopodobnie gdybyś spotkała go poza kontekstem studiów nie zwróciłabyś na niego uwagi. Z takich relacji są zazwyczaj jest ból i rozczarowanie

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Przeczytałam całość i nie widzę ani jednej przesłanki do zakochania albo chęci romansu. Mnie też prowadzący proponowali pisanie u nich prac dyplomowych, bo dobrze się pracuje z kimś ogarniającym temat i zaangażowanym. Dla jasności, kilku z tych doktorów było homoseksualistami

Wydaje mi się, że doskwiera ci autorko samotność/brak seksu i na siłę dopatrujesz się zainteresowania. Tym bardziej, że romans z wykładowcą ma też coś z zakazanego owocu i mogłabyś się dowartościować na tle rówieśników. Daj sobie spokój, nie wychylaj się. Przynajmniej do czasu ukończenia studiów.