W drodze do minimalizmu czyli kiedy mniej znaczy więcej - część IV

[Michalina83]

Napisane przez ParoleParole

A propo rodziców to kiedy z mamą wzięłyśmy się za piwnice. Wiecie stare kurtki, które się nosiło koło domu, buty itp. Przy wyrzucaniu do koszy na śmieci mój ojciec sznurówki wyciągał. Bo przecież dobre i się nada


Mnie czeka sprzątanie półpiętra w najbliższym czasie. Bo pewnie kominiarz pod koniec sierpnia przyjdzie. Wiec musi być przejście.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja sznurówki też wyciągam. Chodzi o to, że kiedyś to było moje hobby, a przeważnie moje sznurówki mają różne kolory i lubię je od czasu do czasu zmieniać na inny kolor. Czarne wyciągam, bo mąż często przeciera w butach roboczych.



Ja dzisiaj zgodnie z obietnicą nic nie robię, tylko popłaciłam opłaty. Rano siedziałam na balkonie z książką i kawusią. Jutro mnie czeka minimalistyczne pakowanie na tydzień. Zamierzam się zmieścić w plecak i moją niewielką torbę podręczną (to bardziej jak duża torebka). Ciuchy mam u rodziców, chociaż ostatnio przymierzyłam dwie bluzki i za duże. Trzeba tam też popatrzeć co oddać. W zasadzie to jakąś spódnicę i szorty wezmę i komplety bielizny. Może nawet bym się i w plecak zmieściła ale laptopa muszę wziąć i dyski żeby trochę w elektronicznych rzeczach posortować.

---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 10:47 ----------

Z tego całego relaksu zapomniałam że mam zapiekankę na obiad do zrobienia

[Michalina83]

A w sumie dodam jeszcze że mój mąż pod wpływem mojego sprzątania też trochę ogarnia swoje graty. Wyrzucił trochę starych gazet i elektroniki, mnóstwo płyt z programami które już nie współpracują z naszymi komputerami.



Miałam ostatnio pokazać jakie kwiatki u moich rodziców można znaleźć. Ale dzieci mają zabawę z maszyną do pisania.

[sand]

Michalina, super, że mąż włącza się w porządki i wyrzucanie staroci. Mój A to tak różnie.. ma dobre podejście do niemarnowania jedzenia, potrafi lepiej niż ja gotować "z resztek" i bez przepisu, ale z drugiej strony nie wyrzuca i przechowuje różne deski, śrubki, taśmy, kable itd. Uważa, że we wszystkim ma porządek. Moim zdaniem, mogłoby być lepiej ale dopóki sama zajmuję całe szuflady perfum i kosmetyków, to nie będę się wymądrzać

U mnie taka sytuacja
IMG_20220811_200139_copy_1283x1895.jpg

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez sand

Michalina, super, że mąż włącza się w porządki i wyrzucanie staroci. Mój A to tak różnie.. ma dobre podejście do niemarnowania jedzenia, potrafi lepiej niż ja gotować "z resztek" i bez przepisu, ale z drugiej strony nie wyrzuca i przechowuje różne deski, śrubki, taśmy, kable itd. Uważa, że we wszystkim ma porządek. Moim zdaniem, mogłoby być lepiej ale dopóki sama zajmuję całe szuflady perfum i kosmetyków, to nie będę się wymądrzać

U mnie taka sytuacja
Załącznik 7777412

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kable i śrubki to chyba u każdego faceta się muszą walać. Ja przy ostatnich porządkach stwierdziłam że jak mąż nie chcę wywalać tych dupereli to chociaż ładnie poskładamy jego rzeczy żeby nie zajmowały miejsca. Gdzie tam. Zrobiłam specjalne pionowe organizery na papiery to teraz na organizerach i na papierach stoi jeszcze sterta książek pudełek i innego śmiecia. Kuwety z podręcznymi przydasiami było dwie niezbyt zawalone, tak żeby wszystko było w nich widoczne. Teraz sa trzy z górką gdzie trzeba wszystko wywalić żeby cos znaleźć. Żeby skorzystać z drukarki trzeba ją sobie najpierw odkopać, a jaki jest problem żeby stała pod biurkiem gdzie jest miejsce na drukarkę? "No bo trzeba się schylić." Poważnie mi tak odpowiedział. Szuflady w biurku ma zawalone płytami z instalkami do których nigdy nie zagląda. Bez sensu trzymać to pod ręką. Nie można by tam kabli włożyć do ładowarki albo chociażby długopisów, a płyty wywalić albo schować w mniej dostępnym miejscu. Nie wiem po co trzymał 4 klawiatury skoro i tak jak coś mu nie grało w jednej to leciał kupować nową.

Co do kosmetyków to u nas jest tak, że mąż ma więcej kosmetyków ode mnie. Części nie używa.

[Pani_Robot]

Zamawiam, trzeci raz kuriera do paki z Remixu, która zajmuje kawał przedpokoju
Kupiłam w koncu koszyczki na drzwi od szafki i podwieszany uchwyt na ręcznik papierowy. Pewnie we wtorek dotrą, to przetestuję.

Mam też szczerą nadzieję, że moja garderoba jest kompletna. Przynajmniej garderoba codzienna, bo pewnie na specjalną okazję, jeśli taka się nadarzy, będę musiała dokupić jakąś sukienkę. Kupiłam w czerwcu, lipcu i sierpniu 57 rzeczy. Zaraz policzę ile tego mam i zajrzę na Remix ile szt tam poszło.
118 ubrań wyjechało do zbiorczej sprzedaży (maj-lipiec). W lutym z 50-60 wydałam, w czerwcu wydałam ze 25-30, teraz stoi jeszcze siata w przedpokoju do wydania, kolejne 20-25szt.
Wyszło moich ok 110-120 w garderobie plus buty i dodatki.

Musze sobie w kalendarzu rozpisać zakupowego bana...

[Pusheen_]

Chyba będę musiała dołączyć do tego wątku.

Na przestrzeni ostatniego roku dorobiłam się tylu rzeczy w szafie, że niestety przy mixie rzeczy nowych ze starymi trzeba tutaj dokonać gruntownych porządków. Strasznie mnie męczy ten bajzel w szafie :/

[Marigold19]

Po chwili minimalizmu mam etap jakby manii. Pojechałam "między ludzi" i zobaczyłam świetnie ubrane babki, z ekstra kosmetykami, perfumami. Zapragnęłam zakupów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Miałam starcie z ojcem znowu bo oczywiście po co wywaliłam wszystkie ciuchy na wierzch, bo oni maja jutro gości na kilka dni i zrobiłam "bałagan". Tak. Jakby nie było tam wcześniej graciarni. I ja mam w graciarni mieszkać cały tydzień bo on ma gości. Wywaliłam 4 worki ciuchów. Wiem że mama będzie w tym grzebać zapewne więc część zostawiłam w za małych rzeczach bo tam nie grzebie tylko chowa na strychu. Wiem że to nie rozwiązanie ale lepiej tak niż jakby miała wygrzebać kolejny raz coś i włożyła mi znowu do szafek. Szkoda że nie mają tu kontenera w pobliżu to bym sama wyniosła. Tu trzeba czekać na zbiórkę odzieży. Fakt niektóre rzeczy nadają się wg mnie tylko do śmieci ale to jużby byla katastrofa totalna jakbym to wyrzuciła do śmieci. Na bank by to schowała. Wywaliłam 4 worki, drugie tyle zostało a mama mówi do mnie żebym "małemu zmieniła spodenki bo ma tylko jedne ładne". Jak przejrzałam rzeczy okazało się że ma więcej ładnych tylko zakopane.

I oczywiście nie ma szans na to żeby wydać moje stare ciuchy z wagi 35 kg+ bo wszyscy mi dobrze życzą i na pewno wrócę do starej wagi i nie bedę musiała wtedy ciuchów kupować, bo na mnie czekają . Nie ma mowy . Będę musiała je jakoś po trochu wywieźć. Od siebie z domu już nie przywożę i wyrzucam na miejscu, no ale rok temu też mi było "szkoda" wyrzucać. Ostatnio znalazłam jedną z moich bluzek u mamy i przymierzyłam. Toż to sukienka na mnie teraz.

[kaledonia]

Mnie denerwuje, że czasem ludzie widząc, że mam mało ubrań, bo chodzę w gruncie rzeczy w tym samym, namawiają do zakupu nowych, kolejnych, bo zobacz jaka tania sukienka, czemu nie kupisz ? Ja nie chcę żadnej sukienki, nie noszę, nie lubię tandetnego badziewia, ale jak to ludziom dać kulturalnie wprost znać nie wiem. Zwłaszcza w pracy

[Pani_Robot]

Wyrzuciłam w końcu dzbanek z filtrem i naszykowałam do wydania drewniany stojak na papier. Przyszedł podwieszany. Są do wyboru biel lub czern lub wersja DeLuxe złota kilka razy droższa, masywniejsza.

Jest wygodny. Niebo a ziemia, stojak był okrutnie nieporęczny, a tu jak uchwyt na srajtaśmę, uderam w rolkę i leci ile potrzebuję. Jutro pewnie dotrą koszyczki na drzwi. Wzięłam tez silikonową formę na lód, bo te od lodowki sa jednorazowe... moja cała połamana, ale przyszła taka mini na kosteczki 1x1cm. Powinny być śliczne, zobaczymy, mrożą się. Były bardzo wygodne do wstawienia, nic się nie wylewało przez te mini otwory.

[Pani_Robot]

Przyszły koszyczki i jestem na nie. Klekocze to, buja się, a jak wstawić jakiekolwiek butelki, kompletnie wykrzywia i te zaczynają sterczeć Kijowy, tani plastik. Można tylko wlozyc jedna butelke na plasko.

[ParoleParole]

Ogarnęłam jedna szafkę w kuchnii. Oddzieliłam rzeczy, których termin ważności kończy się w tym roku żeby mieć je pod uwaga.
Ale oczywiście i tak się trochę przeterminowanych rzeczy trafiło 🥴

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Robot]

Lodówka Ostatnie tygodnie jadłam na mieście, dziś wylosowałam jeden nieprzeterminowany kefir. Będę myśleć nad jakimiś butelkami typu beczułka, żeby były niskie, a na całą szerokośc koszyka, ale chcialam tam po prostu wstawić kwasek, vanish, ocet, ace, a tu Wychodzi na to, że mam sobie kupić eleganckie, pasujące buteleczki...

Na Allegro są na małe sprawy, jak np wybielacz, którego się używa może raz na 2 mce "małpki" do wódki, a na większe "Kubusie" 330ml. Spróbuję. Są też kubiki, powinny być idealnie pod koszyk.

[sand]

Ja, póki urlop, nic nie sprzątam tylko obserwuję się w minimalistycznym otoczeniu: odzież, tekstylia, wyposażenie kuchni itd no i moja pięta achillesowa - kosmetyki mam wszystkie podstawowe rzeczy i nie zauważyłam, żeby mocno mi czegoś brakowało. Ale kosmetyków mogłam zabrać więcej

Czytam nadal Mniej Marty Sapały.. nie wchodzi.. chyba po prostu nie tego szukam w minimaliźmie i losy bohaterów (którzy strasznie mi się mieszają), którzy minimalizują wszystkie zakupy, nie porywają mnie ale kartkuję dalej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Robot]

Dla mnie ona po prostu bardzo dobrze pisze, ale sam temat nudny jak flaki. I tak zrobiła z tego coś całkiem zjadliwego. Czasem czytam książki blogerek i to jest dopiero pióro zatopione w betonie… zbrojonym

Ja dziś z tym wrocilam z biblio:

IMG_8288.jpg


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Michalina83]

Ja mam intensywny tydzień, nie miałam kiedy na forum zajrzeć. Zabrałam moich rodziców i dzieci na jednodniowy dzień na który mama spakowała cały samochód. Oczywiście mówiłam jej że niepotrzebnie. Nabrała jedzenia mimo ze kupiłam kupony obiadowe. Oczywiście oni nie będą jedli bo drogo. Dopiero jak powiedziałam, że w takim razie wyrzucam kupony, za które zapłaciłam stówę do kosza, bo oni nie chcą to dopiero się dali namówić na obiad. Wszystko jedzenie z nami wróciło, a większość rzeczy które kazała zabrać nawet nie opuściły samochodu. Mój plecak był minimalistycznie zapakowany w jedzenie przekąski i wodę do picia i małą apteczkę i kosmetyki. Z wszystkiego prawie korzystałam. Oczywiście musiałam zabrać coś z jej plecaka bo jak to nie wziąć płaszczu przeciwdeszczowego i koca i soczków i kanapek. Poza soczkami to nic z tego nie było używane bo dzieci nie chciały jeść my też głównie wodę. Nie wiem kiedy się odezwę.

Ja na razie kończę "minimalizm daje radość"

[Michalina83]

Dzisiaj stwierdziłam że lodówka mojej mamy mimo że wypełniona po brzegi to zniechęca do jedzenia. Kiedyś nie raz jak zaglądałam tam to zaraz zamykałam lodówkę i odechciewało mi się jeść, albo robiłam kanapki z tego co było poza nią. Nie dlatego, że nie było tam nic dobrego, ale dlatego, że żeby się dostać do pewnych rzeczy trzeba wyjąć pół lodówki, a już jak trzeba szukać coś to o zgrozo. Mama się wścieka że tyle jest do jedzenia i nikt tego nie zjada, wścieka się też jak nic nie możemy w lodówce znaleźć, albo że coś komuś wypadnie jak otworzy. Dzisiaj sobie uświadomiłam że właśnie przez to jej się dużo rzeczy psuje bo nawet jak ktoś chce zjeść cos konkretnego, co wiemy, że jest, to nie chce sie tam tego szukać, albo często czegoś nie można znaleźć i napoczyna się nowe.



Tak samo nie dziwię się że u nich jest bałagan w ciuchach. Jeszcze rozumiem jak mama po praniu pomyli rozmiary bluzeczek czy spodenek między moimi synami bo często sama mylę, albo moje rzeczy z siostry, ale składanie spodenek razem z majtkami albo bluzkami, krótkie rękawy z długimi gdzie przy każdym ubieraniu rozkłada i szuka właściwego rękawa, jak tu ma nie być bałaganu. Jakiś system powinien być a to po prostu jest wszystko poskładanie na kupie i wszystko rozwalane przy każdym przebieraniu jak szuka w co ich ubrać. Swoje rzeczy trzyma tak samo. W szafkach poskładane leży to co nie używają a to co używają to na kupie w jednym pomieszczeniu.

[sand]

Napisane przez Pani_Robot

Dla mnie ona po prostu bardzo dobrze pisze, ale sam temat nudny jak flaki. I tak zrobiła z tego coś całkiem zjadliwego. Czasem czytam książki blogerek i to jest dopiero pióro zatopione w betonie… zbrojonym

Ja dziś z tym wrocilam z biblio:

Załącznik 7777871


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

To prawda, dobrze napisana przeskoczę na inne rozdziały ale nie próbuję już zapamiętać poszczególnych bohaterów.
Popatrzę na tę Twoją

Napisane przez Michalina83

Dzisiaj stwierdziłam że lodówka mojej mamy mimo że wypełniona po brzegi to zniechęca do jedzenia. Kiedyś nie raz jak zaglądałam tam to zaraz zamykałam lodówkę i odechciewało mi się jeść, albo robiłam kanapki z tego co było poza nią. Nie dlatego, że nie było tam nic dobrego, ale dlatego, że żeby się dostać do pewnych rzeczy trzeba wyjąć pół lodówki, a już jak trzeba szukać coś to o zgrozo. Mama się wścieka że tyle jest do jedzenia i nikt tego nie zjada, wścieka się też jak nic nie możemy w lodówce znaleźć, albo że coś komuś wypadnie jak otworzy. Dzisiaj sobie uświadomiłam że właśnie przez to jej się dużo rzeczy psuje bo nawet jak ktoś chce zjeść cos konkretnego, co wiemy, że jest, to nie chce sie tam tego szukać, albo często czegoś nie można znaleźć i napoczyna się nowe.



Tak samo nie dziwię się że u nich jest bałagan w ciuchach. Jeszcze rozumiem jak mama po praniu pomyli rozmiary bluzeczek czy spodenek między moimi synami bo często sama mylę, albo moje rzeczy z siostry, ale składanie spodenek razem z majtkami albo bluzkami, krótkie rękawy z długimi gdzie przy każdym ubieraniu rozkłada i szuka właściwego rękawa, jak tu ma nie być bałaganu. Jakiś system powinien być a to po prostu jest wszystko poskładanie na kupie i wszystko rozwalane przy każdym przebieraniu jak szuka w co ich ubrać. Swoje rzeczy trzyma tak samo. W szafkach poskładane leży to co nie używają a to co używają to na kupie w jednym pomieszczeniu.

Ja też nie lubię mieć za dużo jedzenia w lodówce, łatwo o przeterminowanie, jak coś zniknie na tyłach półek jak widzę, że zbiera mi się za dużo opakowań różnych rzeczy to robię sałatkę albo wrzucam do omleta.

Przy spożywce ciągle się uczę kupować na bieżąco, bez zapasów, na najbliższe dni, z jakimś ogólnym planem obiadowym i uzupełnianą na bieżąco listą zakupów. W końcu mam Lidla, biedrę itd pod domem, zawsze można pójść po braki.

Robicie listy zakupów? Ja prawie zawsze, bez listy w telefonie na bank czegoś zapomnę. Zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Robot]

Ja zamawiam, póki jeszcze mieszkam w cywilizacji z Glovo pod drzwi.

Chcę jeszcze raz zerknąc na Esencjalistę, Rzeczozmęczenie (obie czytałam lata temu, ale mnie nie porwały) i Cyfrowy Minimalizm.

Z bohaterami dla mnie największa skucha była przy imionach Agata i Aneta. Do końca książki ich nie rozróżniłam, szczególnie, że obie miały partnerów, małe dzieci i chyba ogródki.

[Michalina83]

Napisane przez sand

To prawda, dobrze napisana przeskoczę na inne rozdziały ale nie próbuję już zapamiętać poszczególnych bohaterów.
Popatrzę na tę Twoją



Ja też nie lubię mieć za dużo jedzenia w lodówce, łatwo o przeterminowanie, jak coś zniknie na tyłach półek jak widzę, że zbiera mi się za dużo opakowań różnych rzeczy to robię sałatkę albo wrzucam do omleta.

Przy spożywce ciągle się uczę kupować na bieżąco, bez zapasów, na najbliższe dni, z jakimś ogólnym planem obiadowym i uzupełnianą na bieżąco listą zakupów. W końcu mam Lidla, biedrę itd pod domem, zawsze można pójść po braki.

Robicie listy zakupów? Ja prawie zawsze, bez listy w telefonie na bank czegoś zapomnę. Zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja staram się robić. Przeważnie nic nie zapominam ale mogę wziąć coś w nadmiarze. Nie jest to dla mnie ogranicznik.

[Dorasek]

Mnie dzisiaj dopadła taka werwa, że aż sama sobie się dziwię
Wystawiłam na Vinted styrtę wyrośniętych ciuchów syna, kilka swoich bluzek. Poza tym przewaliłam szufladę z biżuterią: część na Vinted, część na FB „oddam za darmo”. To samo z kilkoma szafkami w kuchni. A ludzie chyba przez te upały siedzą w domach w internetach, więc zrobił się ruch taki, że nie nadążam z drukowaniem etykiet wysyłkowych i odpowiadaniem na messengerze

[Pani_Robot]

Ale super, gratki!

Ja jestem przed @, jem, śpię, źle się czuję. Do tego mamy upał i wilgotnosc prawie 70%. Wszystko sie klei.

Znalazłam takie wideo jakby ktoś pionowo trzymał ręczniki:
https://www.instagram.com/reel/Cg7Yn...YmMyMTA2M2Y%3D

[sand]

Napisane przez Dorasek

Mnie dzisiaj dopadła taka werwa, że aż sama sobie się dziwię
Wystawiłam na Vinted styrtę wyrośniętych ciuchów syna, kilka swoich bluzek. Poza tym przewaliłam szufladę z biżuterią: część na Vinted, część na FB „oddam za darmo”. To samo z kilkoma szafkami w kuchni. A ludzie chyba przez te upały siedzą w domach w internetach, więc zrobił się ruch taki, że nie nadążam z drukowaniem etykiet wysyłkowych i odpowiadaniem na messengerze

Gratulacje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Sprzedałam zbędny monitor, nie używany od listopada. Po jednym dniu poszedł.
Szkoda że nie idzie mi tak dobrze że sprzedażą zbędnych butów. Na olx nic nawet w nie nie klika. A jedne mam nowe, nie wiem jakim sposobem, ale zostawiłam sobie za małe. Albo mi noga urosła od czasu pracy zdalnej jak nie była ściśnięta w bucie
Może spróbuję na vinted, tylko nie wiem czy nie szkoda energii na wystawianie, bo widzę teraz jakieś nowe prowizje.

Dorasek jak kiedyś bawiłam się w vinted, to zauważyłam, że albo sprzeda się na początku, albo kiedyś po super niskiej cenie albo wcale.

[Michalina83]

U mnie mama stwierdziła że chce garnki które dostałam od teściowej i które miałam opchnąć komuś więc jej przyszykuję. Akurat coś ostatnio jej garnków ubyło bo jakieś roszady robiła.

Przeczytałam u rodziców 2 książki więc mniej do zabierania jest ale mama mi napchala serów winogrona i innego jedzenia więc wyrównane.

[Michalina83]

U mnie niestety przeciąganie zakupów skończyło się tym że za stelaż do biurka dałam 30 zł drożej. Chyba sezon przed-szkolny. Muszę jeszcze skombinować blat. Wróciłam do domu i wczoraj porobiłam trochę porządków na komputerze. Niestety to jest na tej zasadzie że na kompie większość rzeczy chcę zachować i je archiwizuję, ale i tak jest plus taki że już nie gromadzę tyle śmiecia na tych dyskach. Strasznie mi się nie chce jeszcze sprzątać po przyjeździe ale jeszcze jest sporo do zrobienia.



Ja ostatecznie stwierdziłam, że nie będę się bawić w sprzedawanie. Może kiedyś. Na razie nie mam do tego weny. Mąż coś tam opchnął kolegom. Parsknęłam śmiechem jak się dowiedziałam, że sprzedał część zepsutego fotela bo u nas się zepsuła doszczętnie stopka bo mąż swoje waży i dzieciaki skakały. U kolegi dzieciaki podarły mu siedzisko, więc nasze siedzisko poszło do kolegi za jakąś symboliczną kwotę.

[Dorasek]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89324609]
Dorasek jak kiedyś bawiłam się w vinted, to zauważyłam, że albo sprzeda się na początku, albo kiedyś po super niskiej cenie albo wcale.[/QUOTE]

Też to zauważyłam, dlatego wystawiam rzeczy w naprawdę niskich cenach. Nie chodzi mi o zarobek, a żal mi wyrzucać dobre rzeczy. Teraz wystawiłam dużo rzeczy po synu, spodnie dresowe, bluzy, koszulki. Idzie wrzesień, mamy kompletują garderoby dla dzieci i te rzeczy schodzą mi naprawdę szybko i to w zestawach po 4-5 sztuk. A jak sprzedam te rzeczy, to uzbieram na nowy ciuch dla syna

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Michalina83

U mnie mama stwierdziła że chce garnki które dostałam od teściowej i które miałam opchnąć komuś więc jej przyszykuję. Akurat coś ostatnio jej garnków ubyło bo jakieś roszady robiła.

Przeczytałam u rodziców 2 książki więc mniej do zabierania jest ale mama mi napchala serów winogrona i innego jedzenia więc wyrównane.

Co zrobisz z winogron?

[Michalina83]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89325616]Co zrobisz z winogron?[/QUOTE]


Zjadam

[Michalina83]

Nie dam rady wyciągnąć całej kuchni i organizować jej na nowo. Za dużo zachodu dla mnie. Po południu mnie głowa bolała i mnie to wybiło z moich planów. Potrzebuję na to kilku godzin więc podzieliłam pracę na dwie części. Na razie wybebeszyłam górne szafki i układam. Nie wiem czy dolne będę ruszać, niedawno tam sprzątałam. Chyba tam tylko przestawię kilka rzeczy.

Siedziałam na balkonie dzisiaj i zauważyłam że moje panele zasłaniające część balkonu są połamane. Faktycznie trochę lat im zleciało. O nowych pomyślę w przyszłym roku. W tym roku już nie ma sensu bo musiałabym siatkę też zdejmować. Na razie jeszcze wytrzymają. Może jeszcze pomaluję przy okazji barierki. Też już farba schodzi z nich.