Pech czy konsekwencja? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-07-17, 01:42   #1
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426

Pech czy konsekwencja?


Zastanawia mnie sytuacja mojej matki.
Czy ją życie doświadczyło niemiło, czy to konsekwencja jej działań i wyborów?
Ciężko mi jest obiektywnie na to spojrzeć.
Proszę o analizę.

Relacja mojej matki ze swoją matką:
Wiem(od mojej matki) tylko tyle, że gdy matka moja była mała zamieszkała z ciotką, bo nie pasowała do nowej rodzinki babci. (Jakieś 100km dalej). babcia miała nową córkę,z nowym panem.o dziadku nic nigdy nie słyszałam.
Gdy matka moja,w wieku 50 lat pojechała odwiedzić w swoją siostrę przyrodnią i matke do swojego domu rodzinnego,dowiedziała się że babka już nie żyje 7 lat ( od 15 lat dzieliło je tylko 40 km ). Z siostrą się wtedy "poznawały" bo nie za dużo wiedziały o swoim zyciu. Po tym jednym spotkaniu, kontakt się urwał. Matka była "obrażona" że nikt jej nie powiedział o śmierci matki, mimo że przez 30-40lat nie utrzymywały kontaktu.


Mama moja znalazła sobie męża i w wieku 19 lat urodziła dziecko.
W wieku 38 lat miała już z nim 6 dzieci ( najmłodsze chyba ponad 10 lat)

W wieku 39 lat zaszła w ciążę z kochankiem. 2 miesiące później mąż zmarł.

Kochanek(mój ojciec) zadowolony.
Ustalili, że matka przeprowadzi się z dziećmi do domu kochanka.
Jakieś 10 km dalej. Odbyło się to pod osłoną nocy, spakowali się na wóz i pojechali.po dzieci mieli wrócić rano. Rano gdy przyjechali po dzieci, okazało się że znajdują się one w domu dziecka.( Tak w skrócie). (Wszystkie pięć, ponieważ szósty mieszkał u tej samej ciotki co moja matka, też praktycznie od kiedy skończył 5 lat)

Była sprawa o alimenty, ustalono że matka nie płaci, bo nie ma z czego. Dzieci są pewne, że matka otruła swojego męża, ( nie wiem skąd) dodatkowo chciały zrobić sekcje zwłok, ale matka się nie zgodziła) ich wersja.

Moja matka dzwoniła do córki, do placówki, ale ta córka powiedziała jej "spier..." . Nie chciała słuchać żadnych tłumaczeń , nie chciała rozmawiać. Gdy kilka lat później dzieci zaczęły stopniowo wychodzić z placówki, mieszkali dalej od nas o te 10 km. Czasem mijaliśmy się w autobusie ale wszyscy udawali że się nie widzą. Nikt nie podejmował próby kontaktu.obie strony wiedziały gdzie się szukać)

Rok później po pierwszym dziecku mojej matki z kochankiem, urodziłam się ja. Od zawsze miałam wrazenie,że jestem dzieckiem niechcianym,wręcz jakimś obleśnym.
Dziwię się sama sobie, ale nie zabiegałam o akceptację matki, tylko ją odrzuciłam. Nie wiem jak to tłumaczyć nawet sobie. Czułam do niej wstręt.

Moja relacja z matką:
Matka odzywała się do mnie"dzi.., ☠☠☠☠.." już jak miałam 7 lat.czesto mnie policzkowala patrząc na mnie z wyższością, lub biła kablem po plecach. I to np za to, że mając 5 lat ubrudziłam podkoszulek. Nie bawiła się ze mną, nie rozmawiała, każdą moją próbę rozmowy ucinała.
Mając lat chyba 11, zapytałam jej dlaczego mi nie powiedziała, że gdy będę dokuczać innym dzieciom, to one mnie nie będą lubieć.odpowiedziala"szko ła jest od wychowywania"
Moja matka nie dbała o higienę, czasami nie mylą się 2 tygodnie.
Ze mnie dzieci w przedszkolu,szkole się śmiały, że jestem śmierdziel. Gdy chciałam się w domu wykąpać, matka i ojciec stanowczo mi zakazywali, twierdząc że przecież nie idę na bal, i nie biłam się z gów..

Wcześniejszą córka mojej matki, mówiła mi że matka się nimi nigdy nie interesowala, nie sprzatala, nie gotowała itp.
Siostra moja już ma lat 40.kontaktu z matką nie ma i nie chce mieć. Ma do niej ogromny żal.

Ojciec mój miał lat 38 gdy przyszłam na świat.
8lat siedział w kryminale za oszustwa i pobicia.
Wykształcenie podstawowe.
Potrafił się nie myć miesiącami.
Alkoholik, agresor, debil.
Matka moja zakochana do szaleństwa.

Mieszkaliśmy w jednym pokoju(ja, mój brat, rodzice, wujek)
Ojciec mój trzymał nad matką dyscyplinę więc gotowała codziennie, trochę sprzątała itp.
Często były awantury.
Matka moja miała charakter mściwy, wredny, niemiły.

Trzymanie dyscypliny ojca polegało na tym, że jak matka miała inne zdanie, tudzież nabroiła ( pamiętam jaka awantura się zrobiła jak zginęła czekolada, jej chyba nawet nie było tylko ojciec sobie ją uroił), dostawała wpierd...
I to konkretny. Np bicie pasem po plecach, butem w twarz, czy walenie głową o sciane, wyrywanie włosów.
Zawsze miałam nadzieję że na drugi dzień się wyprowadzimy.uciekniemy. matka nas weźmie i się skończy koszmar.
Ale nie. Na drugi dzień ojciec daje matce buzi i przeprasza, ona w skowronkach. Wyładowują sie na mnie. Że to moja wina. Że denerwuje ojca.ze przeze mnie matka oberwała.
I tak co jakiś czas, kilka razy w roku. I ja dostaje wpierd.. od ich obojga.
Za każdym razem mam nadzieję że matka coś zrobi, ale jej jest dobrze? Nie ma wyjścia? (Gdy ja miałam 10 lat, ona ma 50).

Dalej matka trzyma sztamę z ojcem, uważając mnie za czarna owce rodziny.

Gdy mam 18 lat, ojciec poznaje nową kobietę i się do niej wyprowadza. Matka płacze po kontach, ma złamane serce.
Mieszkamy teraz w 4. Ja, mój brat, matka i wujek(któremu matka moja też obiadki gotuje)
A dokładnie mieszkają w 3,ja od 13 roku życia mieszkam w szopie, ktorą sobie zaaranzowalam, mam tam nawet prąd i piec koze. Grzeje wodę w czajniku, wlewam do miski i się myje. Wszystkim jest na rękę, że mają mnie(problem) z głowy. Mam też swój kat do nauki. Jestem zamknięta na klucz, więc nikt mi nie wchodzi.( Na jedzenie chodzę do nich)

Tak więc mieszkają w trójkę w jednym pokoju. Sytuacja krzywa, matka pół roku później też się wyprowadza do nowego chlopaka.
Chce mnie zabrać ze sobą ale ja już nie chce z nią mieć nic wspolnego.

Na początku do mnie dzwoni, ale zamiast pytac co u mnie, jak mi pomóc, opowiada mi jak to sobie była w Zakopanem z chłopakiem i och jak fajnie.

Urwałam z nia kontakt. Dziś mam 24 lata, jestem 6 lat bez kontaktu z nią (z resztą rodziny też). Ona nie zabiega jakoś szczególnie o kontakt. Tak jak i z tamtymi dziećmi. Jeden syn zmarł, nawet nie pojechała na pogrzeb,w ogóle wywalone

W następnym miesiącu biorę ślub. Wygadałam się teściowej, że nie zapraszam jej.
Ona mówi że powinnam, bo mnie wychowywala i że jak to tak.
Ja nie opowiadam tej historii nikomu, myślę o sobie bardziej jako o zwyciężcy niż o ofierze. Zostało to wszystko w "tajemnicy czterech ścian" Matki oczywiście nie zaprosze, bo nie chce jej widzieć, ale słowa teściowej dały mi do myślenia.
I tak myślę i myślę nad losem mojej matki.
Czy to pech, czy sama jest sobie winna? Że żadne z 8 dzieci nie chce mieć z nią kontaktu? Czy to my jesteśmy okrutni,że ją odpychamy? Czy my dodajemy jej smutku do i tak nie łatwego życia? Matka ją odrzuciła, a potem kochanek, potem wszystkie dzieci? Żal mi jej i serce mi krwawi, jak kobieta miala przewalone w życiu. Czy naprawdę nie dało się nic zrobić no wyprowadzić do tego domu z którego przyszła? Czy nie chciała? Czy było skąd uzyskać pomoc? Ja mam teraz 24 lata, nie było to dawno. Czasami sąsiedzi wzywali policję (podczas awantur), ale wtedy ojciec w sekundę zmieniał się w baranka, był bardzo miły dla policjanta, a matka też mówiła że wszystko jest Ok.na drugi dzień pudrowala sobie oko,czy tam policzek. Potem, przestali wzywać policję, bo przestało mieć to sens.
No temat brata,wujka i ojca wolałbym się już nie wypowiadać.
Chodzi mi o moją matkę.




Powtarzam pytanie, na które chce uzyskać odpowiedź:
Pech czy konsekwencja?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-17, 05:13   #2
luks_baba
Raczkowanie
 
Avatar luks_baba
 
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 369
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Twoja matka sama dokonywała takich decyzji, prawdopodobnie na podstawie własnych doświadczeń. Pomyśl... Twoja matka ma 8 dzieci. Wszystkie nie chcą z nią utrzymywać kontaktu. To nie jest problem któregoś z Was, że po prostu nie lubi jej, tylko ona wszystkich skrzywdziła, do tego rozbiła całą rodzinę przez swoje zachowanie. Uważam, że wszyscy powinniście być jej odebrani jako dzieci. Ona Was urodziła, ale to co robiła to nie jest wychowanie i nie zasługuje na nazywanie jej matką.
Teściowej nie słuchaj, skoro nie zna sytuacji. To jest Twoje życie. Idź do przodu,idź na terapię do psychologa, bo to jest Twoja droga i Ty wybierasz co się stanie. Matka to nie jest niezbędna osoba w życiu, jeżeli zachwuje się tak jak Twoja, nie musi być na ślubie, ani w ogóle w Twoim życiu.
__________________
W życiu przecież chodzi o to, żeby pićko pić.
luks_baba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-17, 06:57   #3
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 087
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Twoja matka miała przesrane jako dziecko, to były warunki, które nie zależały od niej.

Ale od wielu wielu lat tym dzieckiem nie była, sama decydowała o swoim życiu i podejmowała swoje decyzje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-17, 07:07   #4
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Cytat:
Napisane przez luks_baba Pokaż wiadomość
Twoja matka sama dokonywała takich decyzji, prawdopodobnie na podstawie własnych doświadczeń. Pomyśl... Twoja matka ma 8 dzieci. Wszystkie nie chcą z nią utrzymywać kontaktu. To nie jest problem któregoś z Was, że po prostu nie lubi jej, tylko ona wszystkich skrzywdziła, do tego rozbiła całą rodzinę przez swoje zachowanie. Uważam, że wszyscy powinniście być jej odebrani jako dzieci. Ona Was urodziła, ale to co robiła to nie jest wychowanie i nie zasługuje na nazywanie jej matką.
Teściowej nie słuchaj, skoro nie zna sytuacji. To jest Twoje życie. Idź do przodu,idź na terapię do psychologa, bo to jest Twoja droga i Ty wybierasz co się stanie. Matka to nie jest niezbędna osoba w życiu, jeżeli zachwuje się tak jak Twoja, nie musi być na ślubie, ani w ogóle w Twoim życiu.
Zgadzam się - teściowej nie słuchaj.

Twoja matka jest przykładem na to jak ciężko jest wyjść z zaklętego koła patologii, w którym dzieci powielają schematy znane z rodzinnego domu i środowiska. Bardzo dobrze, że się od tego odcięłaś, ale i tak idź koniecznie na terapię!
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-17, 07:45   #5
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Pech czy konsekwencja?

[1=eae41177eb364e60e3fe3d4 7289b23a1b4ea3858_5d8e947 1c90a4;87002332]Zastanawia mnie sytuacja mojej matki.
Czy ją życie doświadczyło niemiło, czy to konsekwencja jej działań i wyborów?
Ciężko mi jest obiektywnie na to spojrzeć.
Proszę o analizę.

Relacja mojej matki ze swoją matką:
Wiem(od mojej matki) tylko tyle, że gdy matka moja była mała zamieszkała z ciotką, bo nie pasowała do nowej rodzinki babci. (Jakieś 100km dalej). babcia miała nową córkę,z nowym panem.o dziadku nic nigdy nie słyszałam.
Gdy matka moja,w wieku 50 lat pojechała odwiedzić w swoją siostrę przyrodnią i matke do swojego domu rodzinnego,dowiedziała się że babka już nie żyje 7 lat ( od 15 lat dzieliło je tylko 40 km ). Z siostrą się wtedy "poznawały" bo nie za dużo wiedziały o swoim zyciu. Po tym jednym spotkaniu, kontakt się urwał. Matka była "obrażona" że nikt jej nie powiedział o śmierci matki, mimo że przez 30-40lat nie utrzymywały kontaktu.


Mama moja znalazła sobie męża i w wieku 19 lat urodziła dziecko.
W wieku 38 lat miała już z nim 6 dzieci ( najmłodsze chyba ponad 10 lat)

W wieku 39 lat zaszła w ciążę z kochankiem. 2 miesiące później mąż zmarł.

Kochanek(mój ojciec) zadowolony.
Ustalili, że matka przeprowadzi się z dziećmi do domu kochanka.
Jakieś 10 km dalej. Odbyło się to pod osłoną nocy, spakowali się na wóz i pojechali.po dzieci mieli wrócić rano. Rano gdy przyjechali po dzieci, okazało się że znajdują się one w domu dziecka.( Tak w skrócie). (Wszystkie pięć, ponieważ szósty mieszkał u tej samej ciotki co moja matka, też praktycznie od kiedy skończył 5 lat)

Była sprawa o alimenty, ustalono że matka nie płaci, bo nie ma z czego. Dzieci są pewne, że matka otruła swojego męża, ( nie wiem skąd) dodatkowo chciały zrobić sekcje zwłok, ale matka się nie zgodziła) ich wersja.

Moja matka dzwoniła do córki, do placówki, ale ta córka powiedziała jej "spier..." . Nie chciała słuchać żadnych tłumaczeń , nie chciała rozmawiać. Gdy kilka lat później dzieci zaczęły stopniowo wychodzić z placówki, mieszkali dalej od nas o te 10 km. Czasem mijaliśmy się w autobusie ale wszyscy udawali że się nie widzą. Nikt nie podejmował próby kontaktu.obie strony wiedziały gdzie się szukać)

Rok później po pierwszym dziecku mojej matki z kochankiem, urodziłam się ja. Od zawsze miałam wrazenie,że jestem dzieckiem niechcianym,wręcz jakimś obleśnym.
Dziwię się sama sobie, ale nie zabiegałam o akceptację matki, tylko ją odrzuciłam. Nie wiem jak to tłumaczyć nawet sobie. Czułam do niej wstręt.

Moja relacja z matką:
Matka odzywała się do mnie"dzi.., .." już jak miałam 7 lat.czesto mnie policzkowala patrząc na mnie z wyższością, lub biła kablem po plecach. I to np za to, że mając 5 lat ubrudziłam podkoszulek. Nie bawiła się ze mną, nie rozmawiała, każdą moją próbę rozmowy ucinała.
Mając lat chyba 11, zapytałam jej dlaczego mi nie powiedziała, że gdy będę dokuczać innym dzieciom, to one mnie nie będą lubieć.odpowiedziala"szko ła jest od wychowywania"
Moja matka nie dbała o higienę, czasami nie mylą się 2 tygodnie.
Ze mnie dzieci w przedszkolu,szkole się śmiały, że jestem śmierdziel. Gdy chciałam się w domu wykąpać, matka i ojciec stanowczo mi zakazywali, twierdząc że przecież nie idę na bal, i nie biłam się z gów..

Wcześniejszą córka mojej matki, mówiła mi że matka się nimi nigdy nie interesowala, nie sprzatala, nie gotowała itp.
Siostra moja już ma lat 40.kontaktu z matką nie ma i nie chce mieć. Ma do niej ogromny żal.

Ojciec mój miał lat 38 gdy przyszłam na świat.
8lat siedział w kryminale za oszustwa i pobicia.
Wykształcenie podstawowe.
Potrafił się nie myć miesiącami.
Alkoholik, agresor, debil.
Matka moja zakochana do szaleństwa.

Mieszkaliśmy w jednym pokoju(ja, mój brat, rodzice, wujek)
Ojciec mój trzymał nad matką dyscyplinę więc gotowała codziennie, trochę sprzątała itp.
Często były awantury.
Matka moja miała charakter mściwy, wredny, niemiły.

Trzymanie dyscypliny ojca polegało na tym, że jak matka miała inne zdanie, tudzież nabroiła ( pamiętam jaka awantura się zrobiła jak zginęła czekolada, jej chyba nawet nie było tylko ojciec sobie ją uroił), dostawała wpierd...
I to konkretny. Np bicie pasem po plecach, butem w twarz, czy walenie głową o sciane, wyrywanie włosów.
Zawsze miałam nadzieję że na drugi dzień się wyprowadzimy.uciekniemy. matka nas weźmie i się skończy koszmar.
Ale nie. Na drugi dzień ojciec daje matce buzi i przeprasza, ona w skowronkach. Wyładowują sie na mnie. Że to moja wina. Że denerwuje ojca.ze przeze mnie matka oberwała.
I tak co jakiś czas, kilka razy w roku. I ja dostaje wpierd.. od ich obojga.
Za każdym razem mam nadzieję że matka coś zrobi, ale jej jest dobrze? Nie ma wyjścia? (Gdy ja miałam 10 lat, ona ma 50).

Dalej matka trzyma sztamę z ojcem, uważając mnie za czarna owce rodziny.

Gdy mam 18 lat, ojciec poznaje nową kobietę i się do niej wyprowadza. Matka płacze po kontach, ma złamane serce.
Mieszkamy teraz w 4. Ja, mój brat, matka i wujek(któremu matka moja też obiadki gotuje)
A dokładnie mieszkają w 3,ja od 13 roku życia mieszkam w szopie, ktorą sobie zaaranzowalam, mam tam nawet prąd i piec koze. Grzeje wodę w czajniku, wlewam do miski i się myje. Wszystkim jest na rękę, że mają mnie(problem) z głowy. Mam też swój kat do nauki. Jestem zamknięta na klucz, więc nikt mi nie wchodzi.( Na jedzenie chodzę do nich)

Tak więc mieszkają w trójkę w jednym pokoju. Sytuacja krzywa, matka pół roku później też się wyprowadza do nowego chlopaka.
Chce mnie zabrać ze sobą ale ja już nie chce z nią mieć nic wspolnego.

Na początku do mnie dzwoni, ale zamiast pytac co u mnie, jak mi pomóc, opowiada mi jak to sobie była w Zakopanem z chłopakiem i och jak fajnie.

Urwałam z nia kontakt. Dziś mam 24 lata, jestem 6 lat bez kontaktu z nią (z resztą rodziny też). Ona nie zabiega jakoś szczególnie o kontakt. Tak jak i z tamtymi dziećmi. Jeden syn zmarł, nawet nie pojechała na pogrzeb,w ogóle wywalone

W następnym miesiącu biorę ślub. Wygadałam się teściowej, że nie zapraszam jej.
Ona mówi że powinnam, bo mnie wychowywala i że jak to tak.
Ja nie opowiadam tej historii nikomu, myślę o sobie bardziej jako o zwyciężcy niż o ofierze. Zostało to wszystko w "tajemnicy czterech ścian" Matki oczywiście nie zaprosze, bo nie chce jej widzieć, ale słowa teściowej dały mi do myślenia.
I tak myślę i myślę nad losem mojej matki.
Czy to pech, czy sama jest sobie winna? Że żadne z 8 dzieci nie chce mieć z nią kontaktu? Czy to my jesteśmy okrutni,że ją odpychamy? Czy my dodajemy jej smutku do i tak nie łatwego życia? Matka ją odrzuciła, a potem kochanek, potem wszystkie dzieci? Żal mi jej i serce mi krwawi, jak kobieta miala przewalone w życiu. Czy naprawdę nie dało się nic zrobić no wyprowadzić do tego domu z którego przyszła? Czy nie chciała? Czy było skąd uzyskać pomoc? Ja mam teraz 24 lata, nie było to dawno. Czasami sąsiedzi wzywali policję (podczas awantur), ale wtedy ojciec w sekundę zmieniał się w baranka, był bardzo miły dla policjanta, a matka też mówiła że wszystko jest Ok.na drugi dzień pudrowala sobie oko,czy tam policzek. Potem, przestali wzywać policję, bo przestało mieć to sens.
No temat brata,wujka i ojca wolałbym się już nie wypowiadać.
Chodzi mi o moją matkę.




Powtarzam pytanie, na które chce uzyskać odpowiedź:
Pech czy konsekwencja?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Też miałam ciężko w życiu, ale myślę, że nie aż tak. Jesteśmy przykładami, że tacy ludzie mają przvne w życiu i to jest prawda. Ja teraz na wiele rzeczy mam wvjane ale to nie jest tak, że niczym się nie przejmuje bo przejmuje się z ale nie wszystkim. Jestem z natury poważna, samodzielna, staram się być niezależna. Taka Zosia Samosia. Nie oczekuje pomocy bo jej nie chce zbytnio, nie chce uważać się za "słabą", zależną od kogoś osobę.

Mam wrażenie, że Twoja matka jest DDD i Ty w takich warunkach się wraz z rodzeństwem wychowałaś. Ona miała przvane w życiu i Ty też miałaś przez to w jakich warunkach ona się wychowywała, a potem w jakich warunkach wychowała Ciebie, Twoje rodzeństwo.

Twoja matka nie miała wpływu na to jak ja wychowałaś matka, rodzice, ale mogła mieć wpływ na to jak wychowa Ciebie. Nie skorzystała z tej szansy, okazji bo nie widziała innych przykładów wychowania więc powtarzała to co znała z autopsji. To tak samo jak chce się nauczyć dużego psa chodzenia, prowadzenia na smyczy. Jeśli za małego się go nie nauczy kiedy ten jest szczeniakiem to on nie nauczy się już nigdy.

No Twoi rodzice krystaliczni nie są, nigdy nie byli i nigdy nie będą. Ludzie, którzy nie podejmują terapii zawsze będą patologiczni i prymitywni. Moja matka jest podobna, aczkolwiek ja uniknęłam przemocy fizycznej, była natomiast przemoc psychiczna i emocjonalna. Takie rodzaje przemocy są gorsze niż przemoc fizyczna.

Idź koniecznie na terapię bo mam wrażenie, że nigdy o niej nie myślałaś. Ja brałam udział, biorę udział nadal. Indywidualną skończyłam już jakiś czas temu, teraz tylko nadal grupowa w moim przypadku.

Zerwij definitywny kontakt z patologiczną rodziną. Oni nidgy się nie zmienią. Po za tym historia Twojej matki pokazuje jak trudno zerwać jest że skuczyy, jak trudno zerwać jest z dotychczasowym życiem , jak przestać powtarzać i powielać jak mantrę znane nam schematy.

Straszne w jakich warunkach musiałaś się wychowywać, ale wierzę i mam nadzieję, że "wyjedziesz na ludzi", że nie jesteś taka jak oni. Ja zawsze uważałam, że do niej rodziny pasuje jak niepasujący puzzel w obrazku. Moje przypuszczenia potwierdziły się, co prawda subiektywnie, ale takiego jestem zdania.

To była konsekwencja potem.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-17, 09:21   #6
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Twoja matka jest kolejną ofiarą dysfunkcyjnej rodziny, tak jak i Ty. Bez pomocy specjalisty bardzo trudno wyjść z tego błędnego koła patologii i trzeba w to włożyć dużo wysiłku. Gratulacje swoją drogą, że Ci się udało, nie zrezygnowałaś z nauki i wyszłaś na prostą.

Więc odpowiadając na pytanie, według mnie ani to, ani to. To nie był pech, czysty los, ale nie powiedziałabym też, że sama jest sobie wina. To są lata wychowania się w patologicznym środowisku, podłapywania pewnego schematu myślenia, braku świadomości, że może być inaczej, uzależnienia emocjonalnego od męża kata.
Wbrew jej woli jej nie uratujesz, nie wiem nawet czy można na tym etapie, zresztą sama doświadczyłaś od niej dużo krzywd i nie masz obowiązku jej tego wybaczać.
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-17, 13:15   #7
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Cytat:
Napisane przez amillia Pokaż wiadomość
Twoja matka jest kolejną ofiarą dysfunkcyjnej rodziny, tak jak i Ty. Bez pomocy specjalisty bardzo trudno wyjść z tego błędnego koła patologii i trzeba w to włożyć dużo wysiłku. Gratulacje swoją drogą, że Ci się udało, nie zrezygnowałaś z nauki i wyszłaś na prostą.

Więc odpowiadając na pytanie, według mnie ani to, ani to. To nie był pech, czysty los, ale nie powiedziałabym też, że sama jest sobie wina. To są lata wychowania się w patologicznym środowisku, podłapywania pewnego schematu myślenia, braku świadomości, że może być inaczej, uzależnienia emocjonalnego od męża kata.
Wbrew jej woli jej nie uratujesz, nie wiem nawet czy można na tym etapie, zresztą sama doświadczyłaś od niej dużo krzywd i nie masz obowiązku jej tego wybaczać.
Bardzo dobrze napisane
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-07-17, 13:20   #8
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Pech czy konsekwencja?

To nie jest pech. Można powiedzieć, że miało się pecha, bo pogoda nie dopisywała w czasie urlopu. To, jak teraz jest traktowana twoja matka to konsekwencja jej zachowania. Nie jej wina, że wychowywała się w rodzinie dysfunkcyjnej, ale jako dorosła kobieta miała wpływ na wiele rzeczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-17, 13:22   #9
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Twoja matka jest winna temu co się w jej życiu działo
Byla dorosła kobieta kiedy podejmowała takie A nie inne decyzje
Też bym jej nie zaprosiła pewnie zresztą i tak by nie przyszła
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-17, 13:30   #10
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Cytat:
Napisane przez amillia Pokaż wiadomość
Twoja matka jest kolejną ofiarą dysfunkcyjnej rodziny, tak jak i Ty. Bez pomocy specjalisty bardzo trudno wyjść z tego błędnego koła patologii i trzeba w to włożyć dużo wysiłku. Gratulacje swoją drogą, że Ci się udało, nie zrezygnowałaś z nauki i wyszłaś na prostą.

Więc odpowiadając na pytanie, według mnie ani to, ani to. To nie był pech, czysty los, ale nie powiedziałabym też, że sama jest sobie wina. To są lata wychowania się w patologicznym środowisku, podłapywania pewnego schematu myślenia, braku świadomości, że może być inaczej, uzależnienia emocjonalnego od męża kata.
Wbrew jej woli jej nie uratujesz, nie wiem nawet czy można na tym etapie, zresztą sama doświadczyłaś od niej dużo krzywd i nie masz obowiązku jej tego wybaczać.
Trudno mi by było lepiej i prościej to wyrazic i zgadzam się z każdym słowem.

Dla Ciebie najlepsze wyjście to:
1. Całkowite odcięcie od rodziny
2. Terapia

To dla Ciebie najszybsza droga wyrwania się z zaklętego kręgu przemocy domowej i uniknięcia powielania schematów. Bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki.

Btw, wychodzimy za mąż w tym samym czasie
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia
Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,.

Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!)
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-17, 16:39   #11
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Nie zapraszaj swojej matki na ślub i wesele. Gdyby chciała nawiązać wcześniej kontakt, spotkać się, porozmawiać, naprawić relacje - to pewnie, zaproszenie na ślub i wesele byłoby naturalną konsekwencją odnowionej relacji.

Przyjrzałabym się teściowej - czy nie jest to osoba typu"co ludzie powiedzą".

Twoja matka jest i katem i ofiarą. Ponosi konsekwencje życiowych wyborów i miała pecha że urodziła się w takiej rodzinie.

Edytowane przez b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Czas edycji: 2019-07-17 o 16:41
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-07-17, 21:31   #12
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Pech czy konsekwencja?

[1=eae41177eb364e60e3fe3d4 7289b23a1b4ea3858_5d8e947 1c90a4;87002332]Zastanawia mnie sytuacja mojej matki.
Czy ją życie doświadczyło niemiło, czy to konsekwencja jej działań i wyborów?
Ciężko mi jest obiektywnie na to spojrzeć.
Proszę o analizę.

Relacja mojej matki ze swoją matką:
Wiem(od mojej matki) tylko tyle, że gdy matka moja była mała zamieszkała z ciotką, bo nie pasowała do nowej rodzinki babci. (Jakieś 100km dalej). babcia miała nową córkę,z nowym panem.o dziadku nic nigdy nie słyszałam.
Gdy matka moja,w wieku 50 lat pojechała odwiedzić w swoją siostrę przyrodnią i matke do swojego domu rodzinnego,dowiedziała się że babka już nie żyje 7 lat ( od 15 lat dzieliło je tylko 40 km ). Z siostrą się wtedy "poznawały" bo nie za dużo wiedziały o swoim zyciu. Po tym jednym spotkaniu, kontakt się urwał. Matka była "obrażona" że nikt jej nie powiedział o śmierci matki, mimo że przez 30-40lat nie utrzymywały kontaktu.


Mama moja znalazła sobie męża i w wieku 19 lat urodziła dziecko.
W wieku 38 lat miała już z nim 6 dzieci ( najmłodsze chyba ponad 10 lat)

W wieku 39 lat zaszła w ciążę z kochankiem. 2 miesiące później mąż zmarł.

Kochanek(mój ojciec) zadowolony.
Ustalili, że matka przeprowadzi się z dziećmi do domu kochanka.
Jakieś 10 km dalej. Odbyło się to pod osłoną nocy, spakowali się na wóz i pojechali.po dzieci mieli wrócić rano. Rano gdy przyjechali po dzieci, okazało się że znajdują się one w domu dziecka.( Tak w skrócie). (Wszystkie pięć, ponieważ szósty mieszkał u tej samej ciotki co moja matka, też praktycznie od kiedy skończył 5 lat)

Była sprawa o alimenty, ustalono że matka nie płaci, bo nie ma z czego. Dzieci są pewne, że matka otruła swojego męża, ( nie wiem skąd) dodatkowo chciały zrobić sekcje zwłok, ale matka się nie zgodziła) ich wersja.

Moja matka dzwoniła do córki, do placówki, ale ta córka powiedziała jej "spier..." . Nie chciała słuchać żadnych tłumaczeń , nie chciała rozmawiać. Gdy kilka lat później dzieci zaczęły stopniowo wychodzić z placówki, mieszkali dalej od nas o te 10 km. Czasem mijaliśmy się w autobusie ale wszyscy udawali że się nie widzą. Nikt nie podejmował próby kontaktu.obie strony wiedziały gdzie się szukać)

Rok później po pierwszym dziecku mojej matki z kochankiem, urodziłam się ja. Od zawsze miałam wrazenie,że jestem dzieckiem niechcianym,wręcz jakimś obleśnym.
Dziwię się sama sobie, ale nie zabiegałam o akceptację matki, tylko ją odrzuciłam. Nie wiem jak to tłumaczyć nawet sobie. Czułam do niej wstręt.

Moja relacja z matką:
Matka odzywała się do mnie"dzi.., ☠☠☠☠.." już jak miałam 7 lat.czesto mnie policzkowala patrząc na mnie z wyższością, lub biła kablem po plecach. I to np za to, że mając 5 lat ubrudziłam podkoszulek. Nie bawiła się ze mną, nie rozmawiała, każdą moją próbę rozmowy ucinała.
Mając lat chyba 11, zapytałam jej dlaczego mi nie powiedziała, że gdy będę dokuczać innym dzieciom, to one mnie nie będą lubieć.odpowiedziala"szko ła jest od wychowywania"
Moja matka nie dbała o higienę, czasami nie mylą się 2 tygodnie.
Ze mnie dzieci w przedszkolu,szkole się śmiały, że jestem śmierdziel. Gdy chciałam się w domu wykąpać, matka i ojciec stanowczo mi zakazywali, twierdząc że przecież nie idę na bal, i nie biłam się z gów..

Wcześniejszą córka mojej matki, mówiła mi że matka się nimi nigdy nie interesowala, nie sprzatala, nie gotowała itp.
Siostra moja już ma lat 40.kontaktu z matką nie ma i nie chce mieć. Ma do niej ogromny żal.

Ojciec mój miał lat 38 gdy przyszłam na świat.
8lat siedział w kryminale za oszustwa i pobicia.
Wykształcenie podstawowe.
Potrafił się nie myć miesiącami.
Alkoholik, agresor, debil.
Matka moja zakochana do szaleństwa.

Mieszkaliśmy w jednym pokoju(ja, mój brat, rodzice, wujek)
Ojciec mój trzymał nad matką dyscyplinę więc gotowała codziennie, trochę sprzątała itp.
Często były awantury.
Matka moja miała charakter mściwy, wredny, niemiły.

Trzymanie dyscypliny ojca polegało na tym, że jak matka miała inne zdanie, tudzież nabroiła ( pamiętam jaka awantura się zrobiła jak zginęła czekolada, jej chyba nawet nie było tylko ojciec sobie ją uroił), dostawała wpierd...
I to konkretny. Np bicie pasem po plecach, butem w twarz, czy walenie głową o sciane, wyrywanie włosów.
Zawsze miałam nadzieję że na drugi dzień się wyprowadzimy.uciekniemy. matka nas weźmie i się skończy koszmar.
Ale nie. Na drugi dzień ojciec daje matce buzi i przeprasza, ona w skowronkach. Wyładowują sie na mnie. Że to moja wina. Że denerwuje ojca.ze przeze mnie matka oberwała.
I tak co jakiś czas, kilka razy w roku. I ja dostaje wpierd.. od ich obojga.
Za każdym razem mam nadzieję że matka coś zrobi, ale jej jest dobrze? Nie ma wyjścia? (Gdy ja miałam 10 lat, ona ma 50).

Dalej matka trzyma sztamę z ojcem, uważając mnie za czarna owce rodziny.

Gdy mam 18 lat, ojciec poznaje nową kobietę i się do niej wyprowadza. Matka płacze po kontach, ma złamane serce.
Mieszkamy teraz w 4. Ja, mój brat, matka i wujek(któremu matka moja też obiadki gotuje)
A dokładnie mieszkają w 3,ja od 13 roku życia mieszkam w szopie, ktorą sobie zaaranzowalam, mam tam nawet prąd i piec koze. Grzeje wodę w czajniku, wlewam do miski i się myje. Wszystkim jest na rękę, że mają mnie(problem) z głowy. Mam też swój kat do nauki. Jestem zamknięta na klucz, więc nikt mi nie wchodzi.( Na jedzenie chodzę do nich)

Tak więc mieszkają w trójkę w jednym pokoju. Sytuacja krzywa, matka pół roku później też się wyprowadza do nowego chlopaka.
Chce mnie zabrać ze sobą ale ja już nie chce z nią mieć nic wspolnego.

Na początku do mnie dzwoni, ale zamiast pytac co u mnie, jak mi pomóc, opowiada mi jak to sobie była w Zakopanem z chłopakiem i och jak fajnie.

Urwałam z nia kontakt. Dziś mam 24 lata, jestem 6 lat bez kontaktu z nią (z resztą rodziny też). Ona nie zabiega jakoś szczególnie o kontakt. Tak jak i z tamtymi dziećmi. Jeden syn zmarł, nawet nie pojechała na pogrzeb,w ogóle wywalone

W następnym miesiącu biorę ślub. Wygadałam się teściowej, że nie zapraszam jej.
Ona mówi że powinnam, bo mnie wychowywala i że jak to tak.
Ja nie opowiadam tej historii nikomu, myślę o sobie bardziej jako o zwyciężcy niż o ofierze. Zostało to wszystko w "tajemnicy czterech ścian" Matki oczywiście nie zaprosze, bo nie chce jej widzieć, ale słowa teściowej dały mi do myślenia.
I tak myślę i myślę nad losem mojej matki.
Czy to pech, czy sama jest sobie winna? Że żadne z 8 dzieci nie chce mieć z nią kontaktu? Czy to my jesteśmy okrutni,że ją odpychamy? Czy my dodajemy jej smutku do i tak nie łatwego życia? Matka ją odrzuciła, a potem kochanek, potem wszystkie dzieci? Żal mi jej i serce mi krwawi, jak kobieta miala przewalone w życiu. Czy naprawdę nie dało się nic zrobić no wyprowadzić do tego domu z którego przyszła? Czy nie chciała? Czy było skąd uzyskać pomoc? Ja mam teraz 24 lata, nie było to dawno. Czasami sąsiedzi wzywali policję (podczas awantur), ale wtedy ojciec w sekundę zmieniał się w baranka, był bardzo miły dla policjanta, a matka też mówiła że wszystko jest Ok.na drugi dzień pudrowala sobie oko,czy tam policzek. Potem, przestali wzywać policję, bo przestało mieć to sens.
No temat brata,wujka i ojca wolałbym się już nie wypowiadać.
Chodzi mi o moją matkę.




Powtarzam pytanie, na które chce uzyskać odpowiedź:
Pech czy konsekwencja?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Myślę, że trochę jednego, i trochę drugiego. Część w tym pecha, część konsekwencji własnych złych wyborów. Twoja matka zapewne w patologii się urodziła i patologia została. Ale nie wszyscy, którzy rodzą się w patologii, sami zostają patologią. Niektórym udaje się wyrwać. Jesteś tego zapewne najlepszym przykładem. Trudno powiedzieć, od czego to zależy. Może od jakichś cech wrodzonych, jedno mają silniejszy charakter, inni słabszy, jedni są bardziej podatni na wpływy, inni mniej. Twoja matka łyknęła wszystkie patologiczne zachowania i przyjęła je za swoje. Widocznie, będąc sobą, inaczej nie mogła.

Ale fakt faktem, że zapraszać jej nie musisz. Tej historii też lepiej nie rozpowiadaj, bo jak ludzie się dowiedzą, że spotkało cię coś paskudnego, to mają taki niemiły zwyczaj litowania się i traktowania jak kogoś specjalnej troski.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 01:54   #13
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Pech czy konsekwencja?

.

Edytowane przez eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Czas edycji: 2019-09-26 o 23:43
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 02:05   #14
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Pech czy konsekwencja?

.

Edytowane przez eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Czas edycji: 2019-09-26 o 23:44
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 02:09   #15
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Pech czy konsekwencja?

.

Edytowane przez eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Czas edycji: 2019-09-26 o 23:44
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 06:48   #16
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Najlepsze część tej historii to że matka otrula męża A później nie zgodziła się na sekcje zwłok
Jeśli lekarz lub policja by podejrzewali że śmierć nastąpiła w podejrzanych okolicznosciach to zgoda twojej matki nie byłaby do niczego potrzebna
W każdym razie to nie jest pech że wprowadzasz się w nocy i zostawiasz bez opieki 6 dzieci
Trzymaj się z daleka od tej kobiety i tak jak ktoś zasugerował idź na terapię żeby nie powielila jej wzorcow
Ps.mieszkasz już że swoim przyszłym mężem? Jak często masz kontakt z jego matka(jej postawa jest też chora tak przy okazji)

Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Czas edycji: 2019-07-18 o 06:49
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 17:50   #17
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Pech czy konsekwencja?

.

Edytowane przez eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Czas edycji: 2019-09-26 o 23:44
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 18:08   #18
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Branie ślubu bez wcześniejszego sprawdzenia jak żyje się wam razem - błąd.

Godzenie się na pomieszkiwanie teściowej (nawet za cenę domu) - błąd.

Zakładanie, że ty będziesz siedzieć w chałupie, bawić dzieci, a facet zarabiać przez co będziesz całkowicie uzależniona od niego- błąd.

Bez urazy, wiem, że brakuje ci wzorców, ale jak dla mnie to sama prosisz się o kłopoty. Jak chcesz mieć 'naprostowane' życie to najpierw poukładaj sobie w głowie (chodzisz na terapię?), zdobądź niezależność, a potem bierz się za zakładanie rodziny.

Ty w ogóle chcesz mieć dzieci czy uważasz, że to naturalna kolej rzeczy pyknąć sobie bombelka? A na dodatek teściowa albo narzeczony mogliby być niezadowoleni, że nie widzisz się w roli matki polki? Bo jak dla mnie nie dojrzałaś do bycia matką i tylko zrobisz kuku tym potencjalnym dzieciom.

Edytowane przez f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
Czas edycji: 2019-07-18 o 18:15
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 18:11   #19
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Pech czy konsekwencja?

[1=eae41177eb364e60e3fe3d4 7289b23a1b4ea3858_5d8e947 1c90a4;87005730]Na początku dzwoniła, opowiadała co u niej, chciała raczej poplotkować. Udawała przyjaciółkę chyba ,
Ja to jeszcze na początku tolerowalam,słuchałam, byłam miła, wspierałam ją, cieszyłam się że polepszyło się jej w życiu. ale po każdej takiej rozmowie byłam psychicznie wyczerpana, nie wiem dlaczego. Już sam jej głos na mnie źle działa. Potem z zaskoczenia napisałam jej SMS żeby się więcej do mnie nie kontaktowala bo nie chce kontaktu a jak będzie dzwonić to zmienię numer telefonu. Podziałało i mam spokoj. Żadnej z jej strony rozmowy, próby naprawienia nie było. Raczej podejście że wszystko jest ok, a ona jest super, bo w ogóle się odzywa. Tak samo z tamtymi dziećmi, też podejście "nic się nie wydarzyło".

Teściową jest taka osoba właśnie, przejmuje się zdaniem bliżej nieokreślonych ludzi, a raczej wyobrażeniem co sobie mogą powiedzieć.( Oni i tak wymyślą całkiem co innego)
Czy to bardzo źle podejście czy raczej nie szkodliwe?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

[1=eae41177eb364e60e3fe3d4 7289b23a1b4ea3858_5d8e947 1c90a4;87007954]Uff to kamień z serca


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:50 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ----------



Nie mieszkam.
Ja z tych co uważają,żeby nie mieszkać że sobą przed ślubem.
Z jego matką kontakt praktycznie żaden..
Teraz przed ślubem, chłopak twierdzi,że "wchodzę do rodziny" i pasuje żeby mnie znali, dla mnie oni mogliby nie istnieć. I to nie chodzi mi o nich konkretnie, ja bardzo lubię spędzać czas sama.
Chociaż przypomniała mi się właśnie jedna sytuacja, jakieś. 6 lat temu. ( Czyli ja 18/19, chłopak 27/28 lat)
Chłopak mieszka na piętrze a rodzice na dole.
Da się wejść na piętro i gankiem i schodami w domu.
Spędzałam u niego noc wchodząc gankiem więc rodzice nie wiedzieli że jestem,
On poszedł o 5 rano do pracy, ja miałam wstać koło 8 i jechać do szkoły. Zanim wstałam przyszła teściowa podlewać kwiaty i zobaczyła że śpię nago w jego łóżku.
Jak też wrócił z pracy, rozpłakała się i powiedziała że ona nie po to żyły wyprówała budując dom, żeby teraz sobie dziv.. sprowadzał. Nie pamiętam jak Tz zareagował.
Później przez te lata byłam pośrednio przez TŻ zapraszana na święta, niedzielę ale nigdy nie przyszłam.nie umiałabym się zachować, ani jednej kolędy nie umiem zaśpiewać, a teściowie BARDZO religijni są. Wolałam i spędzić ten czas sama.świat nie świętuję, w domu świat nie było, i to się tak ciągnie, do kościoła nie chodzę.
Trochę mnie poniosło i się rozpisalam, podsumowując nie mam kontaktu z teściową, ostatnio właśnie rozmawiałyśmy przy okazji wręczenia jej zaproszenia na ślub. Bardzo miła była, cieszyła się że przyszłam..
Ja nie zamierzam ani toczyć z nią walk ani uważać że jest moja mamusią..
Po ślubie kontaktu będzie więcej napewno..
Ona ma też drugi dom, który przepisała mojemu TŻ, jakieś 15 km dalej. Obiecała, że przepisze jak nie będziemy żyli na kocią łapę. Dom ogromny, tyle że do remontu bo od 30lat nikt tam nie mieszka, budowany był jakieś 40 lat temu. Tak więc ostatnio przepisywała notarialnie ten dom, z tym że wpisała sobie prawo,że do śmierci może tam mieszkać.
Od strony prawnej to mnie to lotto, bo bierzemy intercyzę całkowitą( to mój pomysł), gdyż mój ojciec jest w "niedostatku" i co jakiś czas probóje ode mnie alimenty dostać. Ja już wolę ( w razie rozwodu) zostać z niczym niż płacić na ojca, lub co gorsza oficjalnie mieć warunki żeby go wprowadzić do mieszkania.
Nom także niby będziemy mieszkać sami, ale ona tez będzie mogła kiedy tylko będzie chciala..
Zażyczyła sobie jeden pokój, to dostała. na dole, my swoje mamy na górze..
TŻ mówi,że dobrze będzie jak z nami zamieszka gdy urodzi się dziecko.. (ona chyba nie wie o tym pomyśle)
Może to i dobry pomysł bo ja nie będę mieć ani jednej osoby do pomocy, do tego noworodka na oczy nie widzialam, TŻ pójdzie do pracy a ja zostanę sama z dzieckiem...
Ja teściową postrzegam jako dobrą kobietę, wydaje mi się że ma dobre intencje. I że zależy jej, żeby syn ułożył sobie życie po bożemu, nie jakieś krzywe układy.
Myślę że dobrze trafiłam, zawsze chciałam mieć "naprostowane" życie..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
dlatego warto żebys poszła na terapię. Bo naprostowane przez innych życie nie jest Twoim życiem.

Twoja matka, odrzucona przez swoją matkę, zgotowała Ci piekło na ziemi. Jakim Ty będziesz rodzicem? Dlatego warto się leczyć.

To nie jest ani fajne ani normalne że Twoja teściowa zastanawia się 'co ludzie powiedzą" a nie jak Ty sie z tym czujesz. To nie jest normalne ze teściowa, mając własny dom, wpisuje dożywocie w domu przepisanym na syna. To nie jest normalne że on się na to godzi. To nie jest normalne że ciśniesz na rozdzielność majątkową.

Lecz się , już teraz. Ratuj się.

Edytowane przez b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Czas edycji: 2019-07-18 o 18:12
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-07-18, 18:47   #20
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Pech czy konsekwencja?

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87008112]Branie ślubu bez wcześniejszego sprawdzenia jak żyje się wam razem - błąd.

Godzenie się na pomieszkiwanie teściowej (nawet za cenę domu) - błąd.

Zakładanie, że ty będziesz siedzieć w chałupie, bawić dzieci, a facet zarabiać przez co będziesz całkowicie uzależniona od niego- błąd.

Bez urazy, wiem, że brakuje ci wzorców, ale jak dla mnie to sama prosisz się o kłopoty. Jak chcesz mieć 'naprostowane' życie to najpierw poukładaj sobie w głowie (chodzisz na terapię?), zdobądź niezależność, a potem bierz się za zakładanie rodziny.

Ty w ogóle chcesz mieć dzieci czy uważasz, że to naturalna kolej rzeczy pyknąć sobie bombelka? A na dodatek teściowa albo narzeczony mogliby być niezadowoleni, że nie widzisz się w roli matki polki? Bo jak dla mnie nie dojrzałaś do bycia matką i tylko zrobisz kuku tym potencjalnym dzieciom.[/QUOTE]Zgadzam się.
Po kiego w ogóle teściowej ten pokój, skoro ma swój dom? Jak dla mnie w celu manipulacji albo wtryniania się w wasze życie. Wychowywanie dziecka to nie jest lot na marsa i nie będziesz potrzebować teściowej nad głową, więc serio zbędna ci tam ona. Nawet komfortowo dziecka nie nakarmisz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 19:38   #21
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Pech czy konsekwencja?

.

Edytowane przez eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Czas edycji: 2019-09-26 o 23:45
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 19:48   #22
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Dobra, kopara mi opadła, że nie mieszkasz z facetem a jesteś w ciąży i z zaklepanym terminem ślubu. Ja bym się nie zdecydowała na dziecko bez wspólnego mieszkania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 19:58   #23
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
Dobra, kopara mi opadła, że nie mieszkasz z facetem a jesteś w ciąży i z zaklepanym terminem ślubu. Ja bym się nie zdecydowała na dziecko bez wspólnego mieszkania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ja teoretycznie też.
Wpadliśmy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 20:01   #24
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Nie układasz sobie życia, raczej idziesz w ślady matki. Nie chcesz mieć dzieci, a już jesteś w ciąży, jakbyś nie wiedziała, co to antykoncepcja. Ani patrzeć, jak machniesz sobie jeszcze kilka przy takiej niefrasobliwości. Może wychowywanie nie pójdzie Ci tak źle, ale może pójść. Bo po pierwsze nie wiesz jak się normalnie wychowuje dzieci, a po drugie to nie jest dziecko chciane, a to jednak daje ciężar emocjonalny, który nie każdy podźwignie. Nawet matki chcianych dzieci przeżywają szok po porodzie, kiedy je przytłaczają nowe obowiązki.

A to czy się jest patologią czy nie, nie zależy od formalnego statusu związku. Małżeństwo Cię przed tym nie chroni. Dziś ludzie zwykle mieszkają ze sobą przez jakiś czas przed ślubem, żeby zobaczyć, czy rzeczywiście do siebie pasują i czy są w stanie wytrzymać pod jednym dachem bez awantur jeszcze zanim założą obrączkę i zrobią sobie dzieci. U Ciebie to wyjdzie w praniu, i czy będzie love story, czy jednak awantury i patola, to się okaże. Jak dla mnie szanse pół na pół.

I nie chodzi o to, że Twoi przyszli teściowie są złymi ludźmi. Jak rozumiem się nimi zachwyciłaś, bo są dobrzy, religijni, nie piją, czyli zupełnie inaczej niż Twoi. Ale chodzi o to, żebyś była sobą, a nie dostosowywała się do rodziny Twojego TŻ i udawała kogoś, kim nie jesteś. Będziesz u nich mieszkać, przyjmiesz ich styl życia, pewnie będziesz udawała religijną, weźmiesz ślub i ochrzcisz dziecko, choć wcale tego nie czujesz i nawet pewnie nie wiesz po co to. Nie chcesz dzieci, ale będziesz je rodzić i będziesz wychowywać wg modeli swojej teściowej, bo swojego nie masz. Nigdy nie będziesz sobą, zawsze będziesz w cudzych portkach. Upodabnianie się do innych to nie jest prostowanie. Prostowanie do dojście do tego, kim Ty jesteś i czego chcesz.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 20:05   #25
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Pech czy konsekwencja?

.

Edytowane przez eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Czas edycji: 2019-09-26 o 23:45
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 20:16   #26
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Pech czy konsekwencja?

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
Nie układasz sobie życia, raczej idziesz w ślady matki. Nie chcesz mieć dzieci, a już jesteś w ciąży, jakbyś nie wiedziała, co to antykoncepcja. Ani patrzeć, jak machniesz sobie jeszcze kilka przy takiej niefrasobliwości. Może wychowywanie nie pójdzie Ci tak źle, ale może pójść. Bo po pierwsze nie wiesz jak się normalnie wychowuje dzieci, a po drugie to nie jest dziecko chciane, a to jednak daje ciężar emocjonalny, który nie każdy podźwignie. Nawet matki chcianych dzieci przeżywają szok po porodzie, kiedy je przytłaczają nowe obowiązki.

A to czy się jest patologią czy nie, nie zależy od formalnego statusu związku. Małżeństwo Cię przed tym nie chroni. Dziś ludzie zwykle mieszkają ze sobą przez jakiś czas przed ślubem, żeby zobaczyć, czy rzeczywiście do siebie pasują i czy są w stanie wytrzymać pod jednym dachem bez awantur jeszcze zanim założą obrączkę i zrobią sobie dzieci. U Ciebie to wyjdzie w praniu, i czy będzie love story, czy jednak awantury i patola, to się okaże. Jak dla mnie szanse pół na pół.

I nie chodzi o to, że Twoi przyszli teściowie są złymi ludźmi. Jak rozumiem się nimi zachwyciłaś, bo są dobrzy, religijni, nie piją, czyli zupełnie inaczej niż Twoi. Ale chodzi o to, żebyś była sobą, a nie dostosowywała się do rodziny Twojego TŻ i udawała kogoś, kim nie jesteś. Będziesz u nich mieszkać, przyjmiesz ich styl życia, pewnie będziesz udawała religijną, weźmiesz ślub i ochrzcisz dziecko, choć wcale tego nie czujesz i nawet pewnie nie wiesz po co to. Nie chcesz dzieci, ale będziesz je rodzić i będziesz wychowywać wg modeli swojej teściowej, bo swojego nie masz. Nigdy nie będziesz sobą, zawsze będziesz w cudzych portkach. Upodabnianie się do innych to nie jest prostowanie. Prostowanie do dojście do tego, kim Ty jesteś i czego chcesz.
Zgadzam się.

Dodam jeszcze, że o tym czy żyjesz w konkubinacie nie decyduje mieszkanie przed ślubem tylko fakt, że jedna lub dwie osoby nie chcą wziąć ślubu. Masa ludzi mieszka ze sobą przed ślubem. U części okazuje się, że nie pasują do siebie i mogą się rozstać bez zobowiązań, a innym mieszkanie przed ślubem nie przeszkadza, żeby przyrzec sobie nie opuszczę cię aż do śmierci. Jeżeli bałaś się, że facet nie weźmie z tobą ślubu przez mieszkanie razem to albo związałaś się z totalnym ćwokiem, który widzi w kobiecie tylko inkubator, sprzątaczkę i kucharkę, albo zupełnie go nie znasz.

Jeżeli twoja teściowa jest po 70 to szybciej ty będziesz musiała się nią opiekować jak zamieszkacie razem niż ona pomoże ci coś przy dzieciach.
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 20:18   #27
madzil
Rozeznanie
 
Avatar madzil
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 949
Dot.: Pech czy konsekwencja?

[1=eae41177eb364e60e3fe3d4 7289b23a1b4ea3858_5d8e947 1c90a4;87008381]Trochę krzywdzące podejście, że jak moja matka była taka to ja napewno będę taka sama.


Wszyscy mówią tu idź na terapię.
A jakaś konkretna rada?
Gdzie jej szukać, co powiedzieć?
Jak załatwić?
Iść na pierwszą lepszą czy jak?
Czy wszystkim terapię pomagają?
Czy czasem to jest zmarnowany czas, jak się źle wybierze? Jak wybrać dobrą?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Terapia DDD. Taka terapia trwa min 2 lata. Można prywatnie lub na NFZ.
W jakim mieście żyjesz? Jak mieszkasz na wsi to trochę będziesz miała trudniej. Chcesz mieć to dziecko? Wiesz ile tutaj jest wątków dot. teściów z piekła rodem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
madzil jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 20:19   #28
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Pech czy konsekwencja?

[1=eae41177eb364e60e3fe3d4 7289b23a1b4ea3858_5d8e947 1c90a4;87008381]
Wszyscy mówią tu idź na terapię.
A jakaś konkretna rada?
Gdzie jej szukać, co powiedzieć?
Jak załatwić?
Iść na pierwszą lepszą czy jak?
Czy wszystkim terapię pomagają?
Czy czasem to jest zmarnowany czas, jak się źle wybierze? Jak wybrać dobrą?
[/QUOTE]

Idź na terapię dla DDD. Czy grupowa czy indywidualna to już zależy od ciebie. Tak samo jak wybór samego terapeuty. Najlepiej pochodzić na kilka i sprawdzić, gdzie zaiskrzy. Na początek możesz poszukać czegoś w ramach NFZ w swojej okolicy. Nie wszystkim terapie pomagają, ale jak nie spróbujesz to nie dowiesz się czy pomoże. Ważne jest nastawienie. Nie wypieranie problemu i chęć pracy. Nic właściwie nie tracisz na takich próbach, a możesz wiele zyskać. Dla siebie i swojego dziecka.
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 20:24   #29
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
Dot.: Pech czy konsekwencja?

.

Edytowane przez eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4
Czas edycji: 2019-09-26 o 23:46
eae41177eb364e60e3fe3d47289b23a1b4ea3858_5d8e9471c90a4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-07-18, 20:28   #30
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Pech czy konsekwencja?

[1=eae41177eb364e60e3fe3d4 7289b23a1b4ea3858_5d8e947 1c90a4;87008440]I czy mogę to teraz zatrzymać czy już za późno? [/QUOTE]

Moim zdaniem nie jest za późno. Szczęście w nieszczęściu dziecko może być dla ciebie dobrą motywacją. Zacznij pracować nad sobą jak najszybciej.

Cytat:
Mój TŻ nie ma absolutnie żadnych zachowań agresywnych, itp, to bardzo dobry człowiek. Spokojny, ułożony, pracowity, charakter ugodowy.
To jeszcze nie świadczy o tym, że będzie dobrym partnerem. Co jak cały dom będzie na twojej głowie? Jak będzie cenił zdanie swojej matki bardzo od twojego?
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-08-10 21:01:25


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:45.