Waga seksu w związku

[enterprisecat]

Hej, zdecydowałam się założyć wątek, bo wielokrotnie widziałam już tutaj komentarze mówiące, że seks to jeden z fundamentów związku i bez udanego pożycia ani rusz. Zastanawiam się, czy wszyscy podzielają taką opinię? Oczywiście nie mówię tutaj o sytuacji, w której nasz partner obrzydza nas fizycznie, albo kiedy jedna osoba ma bardzo wysokie libido, a druga zerowe. Bardziej chodzi mi o brak dzikiej namiętności, tego "mięknięcia kolan" na widok partnera. Czy rzeczywiście uważacie, że bez takiego elementu związek nie ma szans? Jestem mega ciekawa opinii.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Zupełnie nie podzielam tej opinii. Seks w związku ma dla mnie znaczenie powiedzmy że dalekoplanowe. Średnio sobie też wyobrażam wieloletnie związki z ciągłym mięknięciem kolan na widok partnera. Dla mnie to by było wręcz upierdliwe.

[LuckySant]

Ja uważam, że seks powinien być traktowany jako "dodatek" w związku, a nie jego podwalinę. Wiadomo, że kiepski seks może wpływać na relacje między partnerami, ale nigdy nie selekcjonowałabym swoich partnerów na podstawie tego, czy miękną mi kolana czy coś podobnego.
Wtedy musiałabym chyba zaczynać znajomość od du..y strony, żeby sprawdzić, czy ten facet w ogóle się dla mnie nadaje :p

[enterprisecat]

Dokładnie, to pokrywa się z moim doświadczeniem - na pierwszym planie stawiam intymność, rozumianą jako umiejętność rozmowy, na wszelkie tematy, od błahych po te wagi "państwowej", umiejętność wspólnego spędzania czasu, poczucie bezpieczeństwa... Sporo tego jest, zwłaszcza, że moje libido nie jest jakieś szalone. A jednak, mam poczucie, że w wielu wątkach seks jest opisywany jako niezmiernie ważny, pamiętam, że ktoś wręcz opisal je jako największe "pudełeczko" w piramidzie, coś jak podstawa piramidy potrzeb i to szczerze wzbudziło moje zainteresowanie dotyczące opinii na ten temat.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Ja się zastanawiam co w związkach typu "seks to fundament" dzieje się, kiedy partnerom z jakieś powodu rozjedzie się libido, nawet czasowo.

[Vanir410]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88328905]Ja się zastanawiam co w związkach typu "seks to fundament" dzieje się, kiedy partnerom z jakieś powodu rozjedzie się libido, nawet czasowo.[/QUOTE]


A tak się dzieje często przez stres czy inne zawirowania życiowe.


Myślę, że mało kto uważa seks za fundament. Po prostu często dwoje ludzie z zupełnie innym podejściem próbuje stworzyć coś wspólnego i dziwi się, że się nie udaje.



Seks jest bardzo ważny, często spala związek, dodaje intymności itp ( oczywiście, to nie zasada). Co do mięknących kolan... chodzi bardziej o fakt, by partner nas pobudzał, a nie na zasadzie "z poprzednim parterem mogłam codziennie, a z obecnym wcale nie mam ochoty, bo średnio mi pasuje, ale po za tym dogadujemy się super".

[NocnaWiedma]

Seksualne niedopasowanie jest czymś co byłoby dość dobrym powodem do zakończenia związku, ale najlepszy seks nie uratuje związku jeśli nie działają inne istotne rzeczy.

[SteveS]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88328905]Ja się zastanawiam co w związkach typu "seks to fundament" dzieje się, kiedy partnerom z jakieś powodu rozjedzie się libido, nawet czasowo.[/QUOTE]

Raczej jeden z fundamentów. Jak jeden się rozjedzie, to reszta zostaje

[Antoiineette]

Napisane przez NocnaWiedma

Seksualne niedopasowanie jest czymś co byłoby dość dobrym powodem do zakończenia związku, ale najlepszy seks nie uratuje związku jeśli nie działają inne istotne rzeczy.

Podpisuję się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez SteveS

Raczej jeden z fundamentów. Jak jeden się rozjedzie, to reszta zostaje

Dokładnie.

Poza tym pomiędzy brakiem seksu/beznadziejnym seksem, a dzikimi namiętnościami zwykle coś jeszcze jest np. dobry seks. Właśnie intymności i zaspokojenie popędu z drugą osobą różni relacje romantyczne od przyjacielskich. Oczywiście generalizując, bo w zależności od preferencji seksualnych to może przybierać różne formy.

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:57 ----------

Poza tym można być w związku opartym tylko na przyjaźni, ale podejrzewam, że na dłuższą metę nie będzie to satysfakcjonowało obu stron. Zwłaszcza jak mamy na myśli osoby monogamiczne i odczuwające popęd.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez SteveS

Raczej jeden z fundamentów. Jak jeden się rozjedzie, to reszta zostaje

No to umnie seks w ogóle nie jest żadnym z fundamentów związku.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez NocnaWiedma

Seksualne niedopasowanie jest czymś co byłoby dość dobrym powodem do zakończenia związku, ale najlepszy seks nie uratuje związku jeśli nie działają inne istotne rzeczy.

Świetne podsumowanie.

Intymność w związku jest bardzo ważna, seks jest jej składową. Uważam to za jeden z fundamentów (nie seks sam w sobie, a zbudowaną wspólnie intymność).

[WIktoriaWMB]

Uważam że jest to istotna rola w związku ale nie najważniejsza

[Caudofemoralis]

Moim zdaniem seks w związku powinien być tak ważny, jak jest dla obydwojga partnerów. Można mieć udany związek z seksem raz na pół roku, grunt to być zgranym w tej kwestii.

A brak "mięknięcia kolan" jest według mnie całkiem normalny u osoby niepodatnej na pożądanie spontaniczne i nie powinno to mieć żadnego wpływu na udany związek. Polecam tę książkę dla osób nieobeznanych z tematem: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/2718...alnosci-kobiet

[Frozen_Rose]

Napisane przez NocnaWiedma

Seksualne niedopasowanie jest czymś co byłoby dość dobrym powodem do zakończenia związku, ale najlepszy seks nie uratuje związku jeśli nie działają inne istotne rzeczy.

Zgadzam się w 100%



"Miękniecie kolan" nie zawsze się pojawia, u niektórych nigdy się to nie zdarza i nic w tym złego.

[mam_pH]

Mięknięcie kolan może nie, ale warto, aby seks sprawiał przyjemność i partnerzy mieli na niego ochotę. Dla mnie to ważne (zobacz mój wątek jeśli chcesz). Ważne, zeby ludzie chcieli uprawiać seks, eksperymentować, żeby była ta ochota aby się ubrać, umalować, zaskoczyć trochę partnera. Dla mnie ważne jest zrozumienie i ciepło, ale w tym wszystkim musi być wg mnie też miejsce na udany seks.

[Misia452]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88328602]Zupełnie nie podzielam tej opinii. Seks w związku ma dla mnie znaczenie powiedzmy że dalekoplanowe. Średnio sobie też wyobrażam wieloletnie związki z ciągłym mięknięciem kolan na widok partnera. Dla mnie to by było wręcz upierdliwe.[/QUOTE]Jestem w związku prawie 3,5 roku (długo, nie długo, każdy uważa inaczej) i często zdarza mi się takie właśnie "mięknięcia" kolan. Czasem nawet bardziej niż na początku związku. Czy to coś złego i upierdliwego? Jak dla mnie nie, wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że będzie tak jak najdłużej nie wiem co jest w tym złego, dziwnego czy upierdliwego jak to nazwałaś. Ja wolę to czuć niż nie czuć chyba też o to chodzi w związku żeby pomimo upływu lat dalej mieć na siebie ochotę czy czuć te tzw. motylki. No jak dla mnie tak raczej powinno być. Myślę, że w drugą stronę to już coś nie halo. W każdym bądź razie nie chciałabym być z kimś kto nie wywołuje we mnie takiego uczucia czy wręcz wywołuje odwrotne reakcje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Misia452

Jestem w związku prawie 3,5 roku (długo, nie długo, każdy uważa inaczej) i często zdarza mi się takie właśnie "mięknięcia" kolan. Czasem nawet bardziej niż na początku związku. Czy to coś złego i upierdliwego? Jak dla mnie nie, wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że będzie tak jak najdłużej nie wiem co jest w tym złego, dziwnego czy upierdliwego jak to nazwałaś. Ja wolę to czuć niż nie czuć chyba też o to chodzi w związku żeby pomimo upływu lat dalej mieć na siebie ochotę czy czuć te tzw. motylki. No jak dla mnie tak raczej powinno być. Myślę, że w drugą stronę to już coś nie halo. W każdym bądź razie nie chciałabym być z kimś kto nie wywołuje we mnie takiego uczucia czy wręcz wywołuje odwrotne reakcje.

Dla mnie to byłoby upierdliwe mieć takie atrakcje na widok osoby, z którą żyję na codzień, bo ciągle by mnie to rozpraszało. Takie coś mogę mieć najwyżej z przelotnymi kochankami.

[Misia452]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88329614]Dla mnie to byłoby upierdliwe mieć takie atrakcje na widok osoby, z którą żyję na codzień, bo ciągle by mnie to rozpraszało. Takie coś mogę mieć najwyżej z przelotnymi kochankami.[/QUOTE]Ja nie mówię, że to musi być non stop, ale od czasu do czasu jest to fajne. Gdybym tak nie reagowała to chyba zaczęłabym się martwić i zastanawiać czy jeszcze mnie mój TŻ pociąga. No ale dla mnie seks w związku i to pożądanie jest mega ważne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Misia452

Ja nie mówię, że to musi być non stop, ale od czasu do czasu jest to fajne. Gdybym tak nie reagowała to chyba zaczęłabym się martwić i zastanawiać czy jeszcze mnie mój TŻ pociąga. No ale dla mnie seks w związku i to pożądanie jest mega ważne.

Ja bym po prostu wzruszyła ramionami i szukała mięknięcia kolan w innym miejscu, gdyby było mi do czegoś potrzebne w danym momencie

[Misia452]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88329637]Ja bym po prostu wzruszyła ramionami i szukała mięknięcia kolan w innym miejscu, gdyby było mi do czegoś potrzebne w danym momencie [/QUOTE]Tak z ciekawości. Jesteś powiedzmy w związku i twój facet ma takie samo podejście do tego? Jeśli chcesz nie musisz odpowiadać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Misia452

Tak z ciekawości. Jesteś powiedzmy w związku i twój facet ma takie samo podejście do tego? Jeśli chcesz nie musisz odpowiadać

Jestem w otwartym i poliamorycznym związku. Podejście takie samo.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

dla mnie seks nie jest tak wazny w zwiazku jak inne elementy
oczywiscie gdyby partner kompletnie mnie olewal albo mnie obrzydzal to bylby to problem jednak na ta chwile seks nie jest dla priorytetem o wiele wyzej od super seksu stawiam finansowa stablinosc,zaufanie,bezpi eczenstwo,unmiejetnosc dogadywania sie nawet w bzdetach .nie wiem moze dlatego ze okres prokreacji mam juz za soba nie mam wbujalych potrzeb ,mysle ze najwazniejsze to sie poprostu dobrac w tej kwestii tak jak ktos napisal powyzej moze to byc nawet sex co miesiac albo trzy jesli obu pasuje to jest ok gorzej gdy ktoras strona czuje sie zaniedbywana lub zmuszana w takim przypadku oczymkolwiek nie mowimy bedzie to generowac problemy

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

dla mnie wazny jest seks jako skladowa intymnosci.

w swoim przypadku zauwazylam, ze seks staje sie dla mnie niesatysfakcjonujacy kiedy zwiazek zmierza ku koncowi. po prostu nie mam juz ochoty na bliskosc z ta osoba, nie chce sie dla mniej/o nia starac. natomiast kiedy jestem szczesliwa w zwiazku, inicjuje intymnosc i kontakt fizyczny, ktory czesto konczy sie seksem

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[robcia]

Chyba na początku związku kolana muszą mięknąć ? Przez pierwsze 3 lata wisielismy na sobie , wciąż sie dotykaliśmy ale w miare uplywu czasu , pojawienia sie dzieci itp troszke to ewoluowalo. Inne rzeczy staly sie rownie a nawet bardziej " palące"
Seks jest dla nas wazny , daje poczucie bliskosci , czasem pociesza , czasem odstresowuje.
To chyba zalezy od partnerow , dla jednych jest mniej wazny a dla innych bardzo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez enterprisecat

Hej, zdecydowałam się założyć wątek, bo wielokrotnie widziałam już tutaj komentarze mówiące, że seks to jeden z fundamentów związku i bez udanego pożycia ani rusz. Zastanawiam się, czy wszyscy podzielają taką opinię? Oczywiście nie mówię tutaj o sytuacji, w której nasz partner obrzydza nas fizycznie, albo kiedy jedna osoba ma bardzo wysokie libido, a druga zerowe. Bardziej chodzi mi o brak dzikiej namiętności, tego "mięknięcia kolan" na widok partnera. Czy rzeczywiście uważacie, że bez takiego elementu związek nie ma szans? Jestem mega ciekawa opinii.

Nie wchodzi się w związek tylko dlatego, że na widok kogoś miękną nam kolana. Sam seks to za mało, by związek zaistniał a później harmonijnie się układał. Jest ważny w związku, bo partnerzy muszą być dobrani pod względem temperamentu i musi być między nimi "chemia".
Jednak równie ważne jest (podniośle mówiąc) porozumienie dusz: wzajemny szacunek, obopólne poczucie odpowiedzialności za związek, czułość, zaufanie, lojalność, wspolne cele itd.

[AsteriK]

Tylko,ze co tu dyskutowac . Seks jest bardzo wazny, dopasowanie ,chemia ten szal cial moze i zmaleje kiedys ale wiadomo ,ze idealny seks nie uratuje zwiazku gdy w innych sferach jest beznadziejnie. I to samo na odwrot . Brak dopasowania w lozku predzej czy pozniej spowoduje kryzys nawet gdy wszystko inne jest idealne


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

każdy związek wygląda inaczej i każdy ma inną hierarchię wartości. Związki w których seks jest wysoko w hierarchii są ok, tak samo ok są związki w których seks jest na samym końcu tej hierarchii, o ile wszystkim osobom uczestniczącym w związki taka hierarchia związkowa pasuje.

[MissBaudelaire]

Seks - udany - to bardzo dobre spoiwo i na dłuższą metę sprawa fundamentalna. Chyba, że ma być to zwiazek otwarty i pasujemy do siebie we wszystkich aspektach poza łóżkiem, ale tu akceptujemy słynne "posiadanie kogoś na boku". Reasumując - nie wyobrażam sobie być na dłuższą metę z kimś, z kim nie mogę zgrać się mentalnie i cieleśnie.