Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XV

[Mahdab]

Napisane przez Vilgefortz

Pewnie masz rację, ale pewnie lepiej wykształconych obcokrajowców też po taniości chętniej zatrudnią. Jeszcze ciekawostka, pracownicy na obsłudze musieli więcej mówić po angielsku niż polsku .

Jasne, już się z tym spotkałam nie raz, specjaliści też są potrzebni. A jakie mają zarobki nie wiem.

Napisane przez kocia_lapka

Właśnie wysłałam maila (tak jak Mahdab radziła), że uważam, że z moim doświadczeniem zależy mi na określonej stawce X i przyjmę ofertę jeśli mi ją zaproponują.

Myślę, że przyjmą moją ofertę, w mieście, do którego aplikuję nie ma dużej konkurencji.

Super, powodzenia!
Jak ci nie odpowiedzą pozytywnie, a zależy ci na pracy, zawsze możesz później powiedzieć, że przemyślałaś i niech stracisz ale w to pójdziesz, bo zainteresowali cię obowiązkami/będziesz miała bliżej do domu czy cokolwiek

Napisane przez Karla Electra

Korzystam z ulgi dla młodych, więc trochę więcej niż ta złotówka.

Ok, chodzi mi o sam sposób rozmowy, że o ile nie jesteś konkretna i delikatnie probujesz zagaic to za wiele nie ugrasz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:02 ---------- Poprzedni post napisano o 22:58 ----------

Napisane przez kocia_lapka

Mahdab, W moim przypadku zaproponowali mi 1500zł niższą niż ja zaproponowałam (po okresie próbnym ją podniosą). Mogłabym przeczekać te 3 miesiące, ale od początku się godzili na to co zaproponowałam...

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:51 ----------


Z tego co pamiętam to pracujesz w sporej firmie, w dość dobrze opłacanej branży, więc wydaje mi się, że firma spokojnie może sobie pozwolić na taką stawkę

No to ci powiem, że lekko to obraźliwe o ile nie wystrzelilaś z kosmiczną pensja, ani nie zarabiasz tyle, że 1.5 tys to nic. Przypomnisz z jakiej jesteś branży?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kocia_lapka]

Napisane przez Mahdab

No to ci powiem, że lekko to obraźliwe o ile nie wystrzelilaś z kosmiczną pensja, ani nie zarabiasz tyle, że 1.5 tys to nic. Przypomnisz z jakiej jesteś branży?

Zaproponowałam rynkową stawkę, pracuję w szerokopojętym IT

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:10 ----------

Wiecie? Cieszę się z tej oferty, ale teraz zaczęłam się zastanawiać czy powinnam rezygnować z obecnej pracy. Też tak macie, że chcecie odejść, ale jak przychodzi co do czego to idealizujecie miejsce pracy i myślicie, że w sumie to nie jest tak źle?

[MariaFrancesca]

Napisane przez nie_powiem

Wczoraj weszłam z ciekawości na pracuj.pl, w te zakładkę informującą jak wygląda proces moich aplikacji (np. czy jest otwarta czy tylko dostarczona itd) i nie wiem, czy te dane są z czapy pokazywane, czy są prawdziwe, ale na większość ogłoszeń, na które aplikowałam, była informacja, że ok. 100 osób w sumie aplikowało. Na niektóre mniej, zawrotne 60 np. No, jakby to powiedzieć, wujowo.

Ty aplikujesz w mniejszym mieście, ale w Poznaniu takie ilości osób chętnych na miejsce to standard, oczywiście według pracuj.pl. Już kiedyś tu pisałam, że zauważyłam tendencję mniejszej ilości chętnych na ogłoszenia po angielsku lub pracę z kiepskim dojazdem, gdzieś pod Poznaniem.

Napisane przez koralina3

Jaka ja byłam głupia i naiwna wierząc, że coś się zmieni po powrocie z urlopu....
Drugi dzień przekładam dokumenty (które leżały gdzieś w kącie prawie rok, są z 2018r., bo nikomu nie chciało się ich ruszyć) z teczek żółtych do teczek białych. Niektóre zszywam zszywaczem.
Komputera nie mam (oczy odpoczywają) , loginu nie mam, perspektyw nie mam.
Ja pier...ę (sorry, ale już inaczej nie potrafię) .

Przykro mi, trzymaj się mocno. Szukaj dalej, choć wiem, że to frustrujące.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mahdab]

Napisane przez kocia_lapka

Zaproponowałam rynkową stawkę, pracuję w szerokopojętym IT

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:10 ----------

Wiecie? Cieszę się z tej oferty, ale teraz zaczęłam się zastanawiać czy powinnam rezygnować z obecnej pracy. Też tak macie, że chcecie odejść, ale jak przychodzi co do czego to idealizujecie miejsce pracy i myślicie, że w sumie to nie jest tak źle?

Szerokopojetym IT. Nie pogadasz

Nie, raczej jestem podekscytowana nowa pracą. Ostatnio mialam super ekipe, tego mi bylo troszke zal, ale ja niestety lubię zmiany.
A dlaczego szukałaś innej pracy?

Napisane przez MariaFrancesca

Ty aplikujesz w mniejszym mieście, ale w Poznaniu takie ilości osób chętnych na miejsce to standard, oczywiście według pracuj.pl. Już kiedyś tu pisałam, że zauważyłam tendencję mniejszej ilości chętnych na ogłoszenia po angielsku lub pracę z kiepskim dojazdem, gdzieś pod Poznaniem. Przykro mi, trzymaj się mocno. Szukaj dalej, choć wiem, że to frustrujące.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dużo z tych osób nie ma kwalifikacji na to stanowisko, rozmysli się, znajdzie pracę nim ta firma oddzwoni... wykruszy się po prostu. Kolejna partia oleje temat po rozmowie, bo im coś nie przypasuje
Chyba niektórzy chodzą tylko się sprawdzić na rozmowie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kocia_lapka]

Napisane przez Mahdab

Szerokopojetym IT. Nie pogadasz

Nie, raczej jestem podekscytowana nowa pracą. Ostatnio mialam super ekipe, tego mi bylo troszke zal, ale ja niestety lubię zmiany.
A dlaczego szukałaś innej pracy?

Mam za dużo pracy i nie chciałam już siedzieć po 14 godzin przed komputerem Mimo, że mam super zespół to jednak czuję się niedoceniona i przemęczona.

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez Mahdab

A tak wogole to mnie to ciekawi, wy mówicie swoją stawkę, oni dzwonią z duzo niższą ofertą?]

Jak człowiek długo szuka pracy (i siedzi na bezrobociu) to mu siada poczucie własnej wartości i ciężko jest być tak stanowczym, jak być może powinien.

Mnie zaproponowi o 500 brutto mniej niż chciałam, to powiedziałam po prostu, że przyjmę ich ofertę o ile wynagrodzenie będzie takie, jak powiedziałam na rozmowie, zwłaszcza że mam duże doświadczenie, z kilku stanowisk, które z pewnością będzie przydatne firmie. No i dało radę.

Napisane przez kocia_lapka

Wiecie? Cieszę się z tej oferty, ale teraz zaczęłam się zastanawiać czy powinnam rezygnować z obecnej pracy. Też tak macie, że chcecie odejść, ale jak przychodzi co do czego to idealizujecie miejsce pracy i myślicie, że w sumie to nie jest tak źle?

Ja też tak mam, jak byłam pewna, że mnie moja dawna firma weźmie to sobie myślałam, że może tu nie jest tak źle, chociaż jest ale ja tak w ogóle mam, jak idę do fryzjera, a umawiam się jak już mam dość obecnego stanu włosów, to też sobie myślę, że przecież takie mam ładne włosy, układają się i jeszcze nie potrzebują cięcia

[feelin_soo_me]

Wydaje mi sie, ze o ile nie wystrzeli sie z kwota z kosmosu a zarazem firmie zalezy na danej osobie, to sie z reguly zgdzaja. Przynajmniej zauwazylam to u siebie czy u znajomych.

[nie_powiem]

Napisane przez MariaFrancesca

Ty aplikujesz w mniejszym mieście, ale w Poznaniu takie ilości osób chętnych na miejsce to standard, oczywiście według pracuj.pl. Już kiedyś tu pisałam, że zauważyłam tendencję mniejszej ilości chętnych na ogłoszenia po angielsku lub pracę z kiepskim dojazdem, gdzieś pod Poznaniem. Przykro mi, trzymaj się mocno. Szukaj dalej, choć wiem, że to frustrujące.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tych ofert u mnie też nie ma nie wiadomo ile, więc tym bardziej to przytłaczające... No nic, trzeba szukać dalej. A w międzyczasie się rozwijać, dokształcać, szukać na siebie sposobu i nie załamywać.

[stotek]

Dotychczas odchodząc z każdej pracy wręcz sobie ja jeszcze obrzydzalam nigdy nie miałam żalu lub chwili refleksji

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[polny_mak]

Dziewczyny, wyszło mi, że wypadam coraz gorzej na rozmowach, poddaję się od razu jak mam wykonać jakieś zadanie. Zdecydowanie lepiej wspominam rozmowy gdzieś tak ze środka moich poszukiwań teraz to już jest dramat. Zawalam rozmowę, za rozmową.

Ktoś był w takiej sytuacji ?

Co robić, chyba jedynie odpocząć od poszukiwań choć to mi się niemożliwe wydaje. Dziś koncertowo zawaliłam rozmowę, plus taki, że nie zależało mi, aż tak bardzo. Nie chcę jednak zawalać kolejnych.

[Vilgefortz]

Napisane przez polny_mak

Dziewczyny, wyszło mi, że wypadam coraz gorzej na rozmowach, poddaję się od razu jak mam wykonać jakieś zadanie. Zdecydowanie lepiej wspominam rozmowy gdzieś tak ze środka moich poszukiwań teraz to już jest dramat. Zawalam rozmowę, za rozmową.

Ktoś był w takiej sytuacji ?

Co robić, chyba jedynie odpocząć od poszukiwań choć to mi się niemożliwe wydaje. Dziś koncertowo zawaliłam rozmowę, plus taki, że nie zależało mi, aż tak bardzo. Nie chcę jednak zawalać kolejnych.

Wiem, że do dziewczyn ale spróbuje doradzić . Często jest tak, że sami nie wiemy co chcielibyśmy robić. Idziemy wszędzie tam gdzie jest okazja, może wystarczy żebyś zawęziła krąg poszukiwań. Wszystko zależy na jakie stanowiska, jeśli wymaga to większej wiedzy merytorycznej, przygotowania się to spróbuj rzadziej chodzić na rozmowy, a na spokojnie się przygotować do nich. Czasem spokój nas ratuje.

[koralina3]

Napisane przez stotek

Dotychczas odchodząc z każdej pracy wręcz sobie ja jeszcze obrzydzalam nigdy nie miałam żalu lub chwili refleksji

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ja mam odwrotnie. Po odejściu stwierdzam, ze nie było tak źle... Może dlatego, że zawsze brakuje mi nowej i lepszej opcji. I ten strach przed kolejna porażką...
Szukam, złożyłam kilka cv. Na jednej ofercie szczególnie mi zależy aby się odezwali...

[Vilgefortz]

Napisane przez koralina3

A ja mam odwrotnie. Po odejściu stwierdzam, ze nie było tak źle... Może dlatego, że zawsze brakuje mi nowej i lepszej opcji. I ten strach przed kolejna porażką...
Szukam, złożyłam kilka cv. Na jednej ofercie szczególnie mi zależy aby się odezwali...

Mam chyba podobnie, wróciłem do poprzedniej pracy, a trochę tęsknie do tej z której odszedłem. Efekt jest taki, że odwiedzam znajomych gdzie pracowałem jak tylko jestem w mieście gdzie pracowałem. Z tym strachem z moich obserwacji tam gdzie teraz pracuje jest tak, że ludzie którzy byli dłużej bezrobotni i szukali pracy, nie mają pewności siebie i nie ma co się dziwić. Natomiast osoby które są pewne siebie, to przeważnie ci którzy nie boją się zmian i często szukają ciągle czegoś nowego.

[MariaFrancesca]

Napisane przez Vilgefortz

Mam chyba podobnie, wróciłem do poprzedniej pracy, a trochę tęsknie do tej z której odszedłem. Efekt jest taki, że odwiedzam znajomych gdzie pracowałem jak tylko jestem w mieście gdzie pracowałem. Z tym strachem z moich obserwacji tam gdzie teraz pracuje jest tak, że ludzie którzy byli dłużej bezrobotni i szukali pracy, nie mają pewności siebie i nie ma co się dziwić. Natomiast osoby które są pewne siebie, to przeważnie ci którzy nie boją się zmian i często szukają ciągle czegoś nowego.

Tęskisz do samej pracy czy do ludzi poprostu? Jakieś konkrente masz przesłanki, że jest gorzej czy to taki sentyment i mniejsze zaznajomienie z ludźmi z obecnej pracy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vilgefortz]

Napisane przez MariaFrancesca

Tęskisz do samej pracy czy do ludzi poprostu? Jakieś konkrente masz przesłanki, że jest gorzej czy to taki sentyment i mniejsze zaznajomienie z ludźmi z obecnej pracy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Słowo wyjaśnienia, pracowałem wcześniej w tym samym miejscu co teraz, zarekomendowałem tam koleżankę, świetnie nam się pracowało (z nią była praca bardzo profesjonalna, ona była dla mnie krytyczna i to mi bardzo odpowiadało) razem, później ona musiała odejść i ściągnęła mnie do swojego miejsca pracy, jednak tam na początku to była korporacja razy 2. Jeździłem na 6 rano, wracałem o 19, albo i później, gdyż brakowało pracowników, orka na ugorze, Excel mi się po nocach śnił . Z czasem się uspokoiło, ale znowu pojawiła się oferta pracy w starym miejscu na wyższe stanowisko i lepsze wynagrodzenie oraz bliżej, praca bardziej odpowiedzialna w zasadzie stanowisko samodzielne, ogarnąć wszystko trzeba samemu. Skorzystałem z niej i teraz jakiś sentyment do tego poprzedniego miejsca się pojawił, chyba bardziej do ludzi. Wiem, jak telenowela to brzmi . Jednak jakoś się przywiązuje do ludzi.

[MerryMeMary]

Mi było żal opuszczać ostatnią firmę, bo trafiłam na fajną ekipę (oprócz szefa), ale stwierdziłam, że sami ludzie to za mało. Po ponad miesiącu od rezygnacji, stwierdzam, że aż za długo tam siedziałam i się nudziłam.
Też się podłamywałam po bezowocnym szukaniu pracy, ale chyba w końcu trafiłam W poniedziałek zaczynam, już podpisałam umowę na rok. Dzisiaj się okazało, że nawet na zleceniu mogę skorzystać z różnych benefitów w fajnych cenach.

[Vilgefortz]

Napisane przez MerryMeMary

Mi było żal opuszczać ostatnią firmę, bo trafiłam na fajną ekipę (oprócz szefa), ale stwierdziłam, że sami ludzie to za mało. Po ponad miesiącu od rezygnacji, stwierdzam, że aż za długo tam siedziałam i się nudziłam.
Też się podłamywałam po bezowocnym szukaniu pracy, ale chyba w końcu trafiłam W poniedziałek zaczynam, już podpisałam umowę na rok. Dzisiaj się okazało, że nawet na zleceniu mogę skorzystać z różnych benefitów w fajnych cenach.

Gratulacje, tak sami ludzie to za mało. Dlatego też zmieniam i gdyby nie rodzina, która często mi podcina skrzydła, już bym więcej razy zmienił, mam trochę wewnętrznych kompleksów, a z czasem się okazuje że niepotrzebnie.

[MariaFrancesca]

Napisane przez Vilgefortz

Gratulacje, tak sami ludzie to za mało. Dlatego też zmieniam i gdyby nie rodzina, która często mi podcina skrzydła, już bym więcej razy zmienił, mam trochę wewnętrznych kompleksów, a z czasem się okazuje że niepotrzebnie.

Tak z ciekawości w jakim sensie Ci podcinają skrzydła, w kontekście pracy? (Jeśli chcesz o tym pisać oczywiście).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vilgefortz]

Napisane przez MariaFrancesca

Tak z ciekawości w jakim sensie Ci podcinają skrzydła, w kontekście pracy? (Jeśli chcesz o tym pisać oczywiście).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W sumie dlaczego nie napisać, w końcu szczerość to podstawa . Gdy zmieniałem prace, a zasuwałem po 12 h dziennie plus niedziele, mimo że nie narzekałem , to słyszałem "aleś sobie polepszył, co ty z tego masz" i różne dokazywanie. W tamtej pracy miałem płacone za nadgodziny, więc wychodziło w sumie bardzo dobrze finansowo. Dodatkowo od lat słyszę krytykę pod swoim adresem, od starszego rodzeństwa, rodziców..., za dużo osobistych zwierzeń . Gdy postanowiłem pójść na dodatkowe studia to "po co ci to", jak postanowiłem zrobić jakieś kursy, uprawnienia, teraz robię na wyższe kategorie praw jazdy, słyszę podobnie. Generalnie przez to, że mam marne wsparcie i muszę sobie radzić sam, stałem się jak kot, chodzę swoimi drogami i jestem sceptycznie nastawiony do wielu spraw. Ma to swoje dobre strony, bo nie wierzę politykom . w kontekście pracy powoduje to to, że boję się czasami zupełnie niepotrzebnie ryzyka, gdyż wielokrotnie wychodziłem obronną ręką z wielu stresujących sytuacji, gdzie inni współpracownicy tracili głowę i panikowali. Jednak jest we mnie jakaś blokada psychiczna przed zmianami i krokiem do przodu. Może te kobiece forum to taka moja forma terapii , bo w sumie zdałem sobie teraz sprawę, że nigdy tego nie pisałem .

[Kafkazmlekiem]

Vilgefortz, na pocieszenie powiem, że wydaje się, że fajny z Ciebie facet nie zepsuj tego

Ech ja mam taki sam sentyment do mojej starej firmy. I już nie wiem, czy za wcześnie z niej odeszłam, trzeba było siedzieć, walczyc o siebie i awansować, czy sobie idealizuje, czy żyję wspomnieniami jak było fajnie, gdy pracowaliśmy w super składzie a potem nas porozdzielali.. ale liczę, że tam wrócę, mimo wszystko, chociaż nie wiem czy slusznie.

[Vilgefortz]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Vilgefortz, na pocieszenie powiem, że wydaje się, że fajny z Ciebie facet nie zepsuj tego

Ech ja mam taki sam sentyment do mojej starej firmy. I już nie wiem, czy za wcześnie z niej odeszłam, trzeba było siedzieć, walczyc o siebie i awansować, czy sobie idealizuje, czy żyję wspomnieniami jak było fajnie, gdy pracowaliśmy w super składzie a potem nas porozdzielali.. ale liczę, że tam wrócę, mimo wszystko, chociaż nie wiem czy slusznie.

Dziękuję, że tak sądzisz Kafkazmlekiem, ale może jestem brzydki jak Quasimodo i zły jak Imperator Palpatine ;-).
Wracając do tematu, niektórzy tak mają, że czują się dobrze w pewnym środowisku, a gdy zmieniają otoczenie nie potrafią się odnaleźć. Niestety u nas szefostwo często żyje teorią zarządzania rodem z Miltona Friedmana, taki neoliberalizm, liczą się tylko słupki i wyniki. Nie ma czynnika ludzkiego, a jednak każdy z nas jest inny. Później włącza się sentyment, bo wspominamy przeważnie te dobre chwile. Jednak nie wiesz jak by było, gdybyś tam została, jednak was rozdzielili.
PS. Żeby nikogo nie wyróżniać, czytam ten temat dosyć długo i wydaje mi się, że wszyscy tutaj to osoby na poziomie (poza mną) i nie głupie .

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez Vilgefortz

Dziękuję, że tak sądzisz Kafkazmlekiem, ale może jestem brzydki jak Quasimodo i zły jak Imperator Palpatine ;-).

Tacy są najlepsi

Napisane przez Vilgefortz

Wracając do tematu, niektórzy tak mają, że czują się dobrze w pewnym środowisku, a gdy zmieniają otoczenie nie potrafią się odnaleźć. Niestety u nas szefostwo często żyje teorią zarządzania rodem z Miltona Friedmana, taki neoliberalizm, liczą się tylko słupki i wyniki. Nie ma czynnika ludzkiego, a jednak każdy z nas jest inny. Później włącza się sentyment, bo wspominamy przeważnie te dobre chwile. Jednak nie wiesz jak by było, gdybyś tam została, jednak was rozdzielili.

No to tak, dokładnie to samo mówi mój rozum i podsuwa mi różne słabe chwile w korpo. A potem przychodzi serce i przypomina, to co było dobre i czego mi brakuje

Napisane przez Vilgefortz

PS. Żeby nikogo nie wyróżniać, czytam ten temat dosyć długo i wydaje mi się, że wszyscy tutaj to osoby na poziomie (poza mną) i nie głupie .

Ach Ty kokieciarzu Ty!

[Ariada]

Ja też tęskniłam za moja szaloną pracą w korpo, ale na szczęście też pamiętam jak się budzilam zestresowana w nocy i jak bolał mnie brzuch z rana czasami. Ta adrenalina trochę uzależnia, ale ostatecznie cieszę się, że mam teraz pracę, o której mogę zapomnieć po wyjściu z biura i nie przeżywam już tego stresu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bonasera]

A ja właśnie siedzę na L4 od czwartku, za dużo mam czasu na myślenie i zrobiłam sobie rachunek sumienia co do mojej pracy.

Ostatnio się chyba zapędziłam ze stwierdzeniem że lubię swoją pracę. Zdecydowanie dobrze czuję się w tym co robię, nie odczuwam zmęczenia czy zniechęcenia, lubię kontakt z klientem, mogę. Poza tym mam fantastyczny zespół i wiem, że to ich będzie mi najbardziej brakować.

No, ale to koniec pozytywów, niektóre wewnętrzne sprawy budzą we mnie ogromny niesmak.

Dowiedziałam się też, że zostałam oddelegowana na wyjazd służbowy, na którym mi bardzo ale to bardzo zależało. Zabiegałam o to tyle czasu, że już straciłam nadzieję a tu proszę . Co prawda opóźni to trochę moje wyjazdowe plany, ale jestem gotowa przeczekać.

[zuzka0]

U Was też tak kiepsko z ogłoszeniami? U mnie jakaś totalna masakra, nawet nie mam gdzie cv wysyłać


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Dolczi]

A ja z kolei w obecnej pracy wreszcie odetchnęłam. Ludzie normalni, bezpośredni przełożony też. Nie denerwuję się i nie myślę po wyjściu z biura o pracy. Niby pracuję w korpo, ale nie jest tu jak w korporacji. Nie ma ciśnienia, jest spokojnie. Po dwóch ostatnich mega stresujących pracach było mi to potrzebne. W końcu zaczęły mi odrastać włosy, które straciłam ze stresu i mam małe wicherki na głowie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MariaFrancesca]

Napisane przez Dolczi

A ja z kolei w obecnej pracy wreszcie odetchnęłam. Ludzie normalni, bezpośredni przełożony też. Nie denerwuję się i nie myślę po wyjściu z biura o pracy. Niby pracuję w korpo, ale nie jest tu jak w korporacji. Nie ma ciśnienia, jest spokojnie. Po dwóch ostatnich mega stresujących pracach było mi to potrzebne. W końcu zaczęły mi odrastać włosy, które straciłam ze stresu i mam małe wicherki na głowie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To super, cieszę się Twoim szczęściem i dobrze wiedzieć, że są takie miejsca.

Vilgefortz odpiszę Ci później, bo mam w głowie elaborat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vilgefortz]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Tacy są najlepsi


Ach Ty kokieciarzu Ty!

Uważaj, bo zadając się ze mną skończysz na dnie, bez pracy, perspektyw z bagażem wspomnień i doświadczeń .

Napisane przez Ariada

Ja też tęskniłam za moja szaloną pracą w korpo, ale na szczęście też pamiętam jak się budzilam zestresowana w nocy i jak bolał mnie brzuch z rana czasami. Ta adrenalina trochę uzależnia, ale ostatecznie cieszę się, że mam teraz pracę, o której mogę zapomnieć po wyjściu z biura i nie przeżywam już tego stresu.

Priorytety się zmieniają, trudno tak w notorycznym stresie wytrzymać całą swoją karierę zawodową. Osobiście teraz mam za dużo stresu, ale inni by twierdzili, że się cieszą z nowych wyzwań i takie tam. Robota po nocy mi się śni.

Napisane przez bonasera

Ostatnio się chyba zapędziłam ze stwierdzeniem że lubię swoją pracę. Zdecydowanie dobrze czuję się w tym co robię, nie odczuwam zmęczenia czy zniechęcenia, lubię kontakt z klientem, mogę. Poza tym mam fantastyczny zespół i wiem, że to ich będzie mi najbardziej brakować.

No, ale to koniec pozytywów, niektóre wewnętrzne sprawy budzą we mnie ogromny niesmak.

Dowiedziałam się też, że zostałam oddelegowana na wyjazd służbowy, na którym mi bardzo ale to bardzo zależało. Zabiegałam o to tyle czasu, że już straciłam nadzieję a tu proszę . Co prawda opóźni to trochę moje wyjazdowe plany, ale jestem gotowa przeczekać.

Często pracując dłużej w jednym miejscu dostrzegamy coraz więcej minusów. Na początku to chyba taki efekt wow, jak z zakupem nowej rzeczy, dla mnie np. nowego komputera, a dla Ciebie np. nowej kiecki . Później dostrzegamy wady, a to proces decyzyjny nam się nie podoba, a to dostrzegamy, że jakiś przełożony jest słaby merytorycznie, w dodatku niesprawiedliwy itd. Często zmianami możemy sobie "polepszyć" na gorsze. W moim przypadku tak było.
MariaFrancesca czekam na referat

[Ariada]

Napisane przez Vilgefortz

Priorytety się zmieniają, trudno tak w notorycznym stresie wytrzymać całą swoją karierę zawodową. Osobiście teraz mam za dużo stresu, ale inni by twierdzili, że się cieszą z nowych wyzwań i takie tam. Robota po nocy mi się śni.

Wyzwania można mieć bez nadmiernego stresu. To pracodawca często ma wpływ jakie warunki nam stworzy do tych wyzwań. Jeżeli jest za mało osób i za dużo pracy to nie nazwałabym tego wyzwaniem, a wyzyskiem, a niestety często te wyzwania, które chcą nam zaoferować w pracy na tym polegają. Wyzysk opakowany w ładny HRowy termin, idealny do ogłoszenia na linkedin.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vilgefortz]

Napisane przez Ariada

Wyzwania można mieć bez nadmiernego stresu. To pracodawca często ma wpływ jakie warunki nam stworzy do tych wyzwań. Jeżeli jest za mało osób i za dużo pracy to nie nazwałabym tego wyzwaniem, a wyzyskiem, a niestety często te wyzwania, które chcą nam zaoferować w pracy na tym polegają. Wyzysk opakowany w ładny HRowy termin, idealny do ogłoszenia na linkedin.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dotknęłaś problemu, który w Polsce jest od wielu lat. Pracujemy ponad siły, bo szefowie wolą oszczędzać na czynniku ludzkim. Przykład z mojej niedalekiej przeszłości, instytucja wchodzi w projekt unijny, polegający na dofinansowaniu MŚP. Oczywiście wszystko na łapu, capu. Braki kadrowe, braki oprogramowania odpowiedniego, efekt część osób przychodzi do pracy na 3 rano, żeby nie było opóźnień większych niż 2 miesiące . To chyba wynika z naszej kultury gospodarczej, gdzie inwestowanie w ludzi to już taka ostateczność.