Jak znaleźć siły odejść od męża?

[annag19]

Powtarzam,że zależy mi tylko i wyłącznie na dobru dzieci ajah! Nie znasz mnie,a oceniasz! Mój mąż zrobił już wszystko by mnie do siebie zniechęcić, ale wiem że kocha córkę nad życie i dla niej jest dobrym ojcem,ale powiedz mi co mam zrobić,gdzie iść i potem jak żyć jak urodzi się drugie dziecko?Żyjemy w państwie, które wypina się na wszystkich!Co będzie jak braknie mi na chleb?Bo muszę brać to pod uwagę i co wtedy? Może pójdę pod przysłowiową lampę?A może ty mi pomożesz,co?Czasami nie można być egoistą,dla mnie dzieci są najważniejsze,może jak podrosną,pójdą do szkoły,ja podejmę pracę ,to tak - odejdę z wielką ulgą!Chyba że masz dla mnie jakieś dobre, sensowne rozwiązanie na teraz?Jeśli nie to się nie wypowiadaj proszę,wystarczy mi kopniaków!

[ajah]

Napisane przez annag19

Powtarzam,że zależy mi tylko i wyłącznie na dobru dzieci ajah! Nie znasz mnie,a oceniasz! Mój mąż zrobił już wszystko by mnie do siebie zniechęcić, ale wiem że kocha córkę nad życie i dla niej jest dobrym ojcem,ale powiedz mi co mam zrobić,gdzie iść i potem jak żyć jak urodzi się drugie dziecko?Żyjemy w państwie, które wypina się na wszystkich!Co będzie jak braknie mi na chleb?Bo muszę brać to pod uwagę i co wtedy? Może pójdę pod przysłowiową lampę?A może ty mi pomożesz,co?Czasami nie można być egoistą,dla mnie dzieci są najważniejsze,może jak podrosną,pójdą do szkoły,ja podejmę pracę ,to tak - odejdę z wielką ulgą!Chyba że masz dla mnie jakieś dobre, sensowne rozwiązanie na teraz?Jeśli nie to się nie wypowiadaj proszę,wystarczy mi kopniaków!

Mimo wszystko masz kilka conajmniej opcji, w sytuacji, gdy odejdziesz od męża. Skontaktowałaś się z jakimkolwiek domem samotnej matki? zorientowałaś się w tym jaka pomoc może ci przysługiwać z organizacji pomocowych? jak mogłabys pracować i ile zarabiać ?
Poza tym mogłabyś złożyć pozew o alimenty, na początek, to byłby już jakiś dochód nie musisz prezentować wizji przymierania głodem, serio egzaltacja w takich sytuacjach nie służy.
Tylko widać wygodniej jest siedzieć i nie zrobić nic. Twój wybór.
Nie musisz na mnie naskakiwać tylko dlatego, że mam inne zdanie niż ty.
Swoją drogą twój bulwers i kopniaki , o których piszesz robią na mnie o wiele mniejsze wrażenie niż sytuacja twoich dzieci.

[Elfir]

zaciśnij zęby i siedź z tym twoim misiaczkiem do śmierci, skoro dla ciebie to lepsze wyjście.

[PsycheKrakow]

Być może warto rozważyć wizytę u psychologa lub psychoterapeuty. Taki specjalista pomaga spojrzeć na sytuację z wielu stron, ogarnąć często sprzeczne uczucia i myśli. Psycholog nie będzie oceniał ani radził co zrobić, ale może pomóc w podjęciu decyzji, nazwać problemy i wesprzeć w radzeniu sobie z lękiem przed nowymi krokami, konsekwencjami, jakie niosą za sobą decyzje.

[Iza_bellla]

Łatwo Ci nie jest. Mam podobnie, tzn miałam. Teraz odeszłam, żyję razem z synem sama i jest nam dobrze. Nie ma sensu się męczyć, wszystko się ułoży

[201608040942]

Napisane przez Iza_bellla

Łatwo Ci nie jest. Mam podobnie, tzn miałam. Teraz odeszłam, żyję razem z synem sama i jest nam dobrze. Nie ma sensu się męczyć, wszystko się ułoży

jestes pewna? 2 min przed napisaniem tego postu pisalas na innym watku co innego

[aguar]

Hej
Temat stary ale nie chce otwierac nowego watku.
U mnie sytuacja jest podobna o tyle ze chce odejsc od meza ktory jest idealnym ojcem, dba o dzieci od samego poczatku zajmuje sie nimi nawet wiecej niz ja. Ja zawsze bylam matka bardziej z przymusu, nie urodzilam sie matka polka, idelna pania domu....
Sytuacja wyglada tak.
Jestesmy malzenstwem 13 lat, mamy dwojke dzieci, 5 i 10 lat. Maz religijny jak u Pani powyzej, wrecz dewot. Seks trwa minute, nie mam z niego zadnej satysfakcji, kiedys jeszcze sie staral zaspakajac mnie w inny sposob a przez ostatnie 2 lata to ja go nacigalam na cokolwiek. Najwazniejsza jest dla niego mamusia i siostra. Wogole nie rozmawiamy. Chodzilismy do psychologa ponad rok, blagalam zeby byl mezem a nie synem i bratem na nic. Kilka miesiecy temu sie poddalam przestalam walczyc, zyjemy razem ale osobno, juz nawet nie spimy jednym lozku bo spie z mlodszym synem i on mowi ze sie nie zmiesci. Poznalam kogos, zaprzyjaznilismy sie bardzo, po kilku miesiacach narodzil sie romans. Nie przypuszczalam ze seks moze byc tak wspanialy, ze mozna z kims romawiac normalnie na kazdy temat, ze kozna robic cos wspolnie. On chce zebym z nim byla, Narazie to trwa rok ale ja nie wiem co robic. Oboje z mezem dobrze zarabiamy i bylibysmy stanie spokojnie utrzymac sie osobno ale mamy kredyt hipoteczny zostalo jeszcze 15 lat. Nie wiem jak to wszystko ogarnac, dzieci mialy by dwa domy? 2 tyg mieszkalyby u mnie 2 tyg u niego? Boje sie ze moze mnie posadzic o alimenty bo wkoncu to ja jestem teraz ta zla ktora go zdradzila i prosze was nie osadzajcie mnie bo wiem co powiecie i sama czasem tak mysle o sobie ale z drugiej strony jak pomysle ze przed 40-stka juz umieralam to nie zaluje tego kroku, tylko zrobilam jeden krok to musze zrobic nastepny ale ne wiem jak.

[Kusum]

Napisane przez aguar

Hej
Temat stary ale nie chce otwierac nowego watku.
U mnie sytuacja jest podobna o tyle ze chce odejsc od meza ktory jest idealnym ojcem, dba o dzieci od samego poczatku zajmuje sie nimi nawet wiecej niz ja. Ja zawsze bylam matka bardziej z przymusu, nie urodzilam sie matka polka, idelna pania domu....
Sytuacja wyglada tak.
Jestesmy malzenstwem 13 lat, mamy dwojke dzieci, 5 i 10 lat. Maz religijny jak u Pani powyzej, wrecz dewot. Seks trwa minute, nie mam z niego zadnej satysfakcji, kiedys jeszcze sie staral zaspakajac mnie w inny sposob a przez ostatnie 2 lata to ja go nacigalam na cokolwiek. Najwazniejsza jest dla niego mamusia i siostra. Wogole nie rozmawiamy. Chodzilismy do psychologa ponad rok, blagalam zeby byl mezem a nie synem i bratem na nic. Kilka miesiecy temu sie poddalam przestalam walczyc, zyjemy razem ale osobno, juz nawet nie spimy jednym lozku bo spie z mlodszym synem i on mowi ze sie nie zmiesci. Poznalam kogos, zaprzyjaznilismy sie bardzo, po kilku miesiacach narodzil sie romans. Nie przypuszczalam ze seks moze byc tak wspanialy, ze mozna z kims romawiac normalnie na kazdy temat, ze kozna robic cos wspolnie. On chce zebym z nim byla, Narazie to trwa rok ale ja nie wiem co robic. Oboje z mezem dobrze zarabiamy i bylibysmy stanie spokojnie utrzymac sie osobno ale mamy kredyt hipoteczny zostalo jeszcze 15 lat. Nie wiem jak to wszystko ogarnac, dzieci mialy by dwa domy? 2 tyg mieszkalyby u mnie 2 tyg u niego? Boje sie ze moze mnie posadzic o alimenty bo wkoncu to ja jestem teraz ta zla ktora go zdradzila i prosze was nie osadzajcie mnie bo wiem co powiecie i sama czasem tak mysle o sobie ale z drugiej strony jak pomysle ze przed 40-stka juz umieralam to nie zaluje tego kroku, tylko zrobilam jeden krok to musze zrobic nastepny ale ne wiem jak.

Nie mam zamiaru Cie osądzać. Lepiej sie rozstać niż żyć w toksycznym związku.
Zacznij od rozmowy z mężem i znalezienia dobrego adwokata. Powiedz mu otwarcie jak widzisz waszą przyszłość. Jeśli chcesz rozwodu to ustalcie jak i kiedy. Nie zaczynaj argumentem, że jest ktoś inny. Dogadajcie się co z dziećmi. Z tego co piszesz chcesz wspólnej opieki. Sąd w 9/10 przypadków przyznaje opiekę matce. Mąż ma małe szanse w tym kraju na wyłączną opiekę i alimenty. Zdrada i nowy związek - zwłaszcza jeżeli masz dowody na rozpad małżeństwa - nie są podstawą do pozbawienia cie praw rodzicielskich.
Mieszkanie można sprzedać, spłacić resztę kredytu. Dobrze, ze masz własne środki na utrzymanie.

[Rokoszka]

Jeżeli czujesz wątpliwości, to może lepiej odejść i spróbować być szczęśliwą.

[Malzydla]

Witam. Nie chcę otwierać nowego wątku bo ten jest ciągle aktualny... Wątpię też że dostanę jakąkolwiek odpowiedź ale muszę się gdzieś wygadać bo zwariuje.... Jestem mężatką od 11 lat. Mamy dwóch synów. Problemy zaczęły się jakiś czas temu, parę lat, niewiem dokładnie. Mój mąż to pracowity człowiek, stara się zapewnić nam dobry byt, ale ma ciężki charakter. Jest alkoholikiem... Nie pije wódki ale codziennie parę piw, sam wie że ma z tym problem ale nie specjalnie stara się to zmienić. Do tego skolegowal się z jakimś kolesiem i codziennie razem palą marihuanę... Czuję że wysiadam... Już tyle razy rozmawiałam z nim o tym, prosiłam, błagałam.. Było dobrze parę dni a w końcu i tak wszystko wracał do normy... Mam dość tego małżeństwa, jego i tych problemów.. Ale nie mam pojęcia co zrobić. Mieszkamy w domku moich rodziców. Zajmujemy jedno piętro... Nawet jeśli poproszę żeby się wyprowadził on nie pójdzie, ja mogłabym iść ale mam dużo zwierząt i nikt się nimi nie zajmie... To wszystko może wydać się dziwne i śmieszne ale ja naprawdę siadam psychicznie już... On jest facetem starej daty. Sam sobie niczego nie zrobi, nawet prania nie załączy bo niewie jak... Ja jestem tylko przynieś podaj, pozamiataj....

Mam 33 lata.. I wiem że jeśli teraz czegoś w moim życiu nie zmienię to zostanę do śmierci... Ale jak cokolwiek zmienić 😔😔😔😔

[mabi27]

Dziewczyno... Dokładnie w Twoim wieku odeszłam od męża alkoholika, nie było łatwo, ale dało się. Jesteś w dobrej sytuacji, mieszka on u Ciebie. My mieliśmy wspólne mieszkanie i ogarnięcie tego wszystkiego to był dramat. Nie będę Ci doradzać od razu rozwodu, ale ostatni akapit Twojej wypowiedzi to dosłownie to, co ja myślałam wtedy.
Jestem wreszcie szczęśliwą osobą i powiem Ci, że to jest w zasięgu Twoich możliwości. Być szczęśliwą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Malzydla]

Ale jak? On nie mieszka u mnie, w sensie to nasze mieszkanie. No dobra mój dom ale on jest normalnie zameldowany.On się w życiu nie wyprowadzi bo raz nie ma za co a dwa nie ma gdzie... Nawet jak spakuje mu walizki to on i tak nie pójdzie... A ja jestem taka że nie lubię awantur wolę w spokoju porozmawiać i rozwiązać problem... Na dzień dzisiejszy wiem że nie chce już dalej tak żyć, z nim też już chyba nie.... 😔

[mabi27]

To zdecyduj, czego chcesz. Zameldowanie nie ma w tym momencie żadnego znaczenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Malzydla]

Ja wiem czego chce! Ale niewiem jak....ja go mogę spakować choćby już teraz ale on i tak nie pójdzie!!!!

[mabi27]

Drzwi na klucz, gdy będzie poza domem, wiadomość, że ma iść do mamy swojej, czy gdziekolwiek i jak nie pójdzie? Będzie koczować pod drzwiami razem z torbami?
Po prostu zdecyduj, czego chcesz i zacznij działać w tym kierunku. Niezależnie, co postanowisz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[05f950ef205c7794ee0240d3246bc1b5cf688fd9_601f2d8222f73]

Zgadzam się z przedmowczynia. Jeśli jesteś pewna że nie chcesz już z nim być to nie możesz na siłę szukać powodu by on nadal z tobą mieszkał. Poza tym trzeba ustalić priorytety w swoim życiu. Albo to jest własny spokój i dzieci albo wegetacja u boku męża "bo i tak się nie wyprowadzi".
Póki nie spróbujesz czegoś zmienic, nic się nie zmieni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Malzydla]

Słuchajcie mieszkamy w domku, nie raz go pakowalam wywalałam to spać w ogrodzie, w garażu... On nie ma gdzie iść na prawdę. Matka go nie przyjmie do domu, na boku nie mamy pieniędzy żeby mógł sobie coś wynająć... Kumpel żaden go do siebie nie przyjmie a dwa kiedyś mu powiedział że on ma prawo tu mieszkać tak samo jak i ja! Nikt go do siebie nie weźmie! Kiedyś jak nie chciałam go wpuścić to wawalił drzwi...a ja nie mogę pozwolić na to żeby moje dzieci patrzyły na takie sytuacje! Myślicie że nie próbowałam? Już różnych sposobów próbowałam... Na prawde.

[05f950ef205c7794ee0240d3246bc1b5cf688fd9_601f2d8222f73]

Trochę wydaje mi się że z jednej strony chcesz odejść z drugiej jednak boisz się to zakończyć. Matka go nie chce, kumple go nie chcą a ty musisz. To chyba nie tak. To twoje życie i życie i twoich dzieci. Idzie się do prawnika, rozwodzi, i formalnie wyrzuca. Nie dawaj sobie wejść na głowę bo przeplacisz to własnym zdrowiem i życiem. Masz prawo walczyć o siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Amazoniak]

Napisane przez Malzydla

Słuchajcie mieszkamy w domku, nie raz go pakowalam wywalałam to spać w ogrodzie, w garażu... On nie ma gdzie iść na prawdę. Matka go nie przyjmie do domu, na boku nie mamy pieniędzy żeby mógł sobie coś wynająć... Kumpel żaden go do siebie nie przyjmie a dwa kiedyś mu powiedział że on ma prawo tu mieszkać tak samo jak i ja! Nikt go do siebie nie weźmie! Kiedyś jak nie chciałam go wpuścić to wawalił drzwi...a ja nie mogę pozwolić na to żeby moje dzieci patrzyły na takie sytuacje! Myślicie że nie próbowałam? Już różnych sposobów próbowałam... Na prawde.

załóż sprawę o rozwód, jak go dostaniesz to sąd nakaże mu się wyprowadzić - zwłaszcza że to dom twój i twoich rodziców. A on będzie musiał sobie coś wynająć - tak to można załatwić, w końcu nie może wchodzić z kopa do domu po rozwodzie. Owszem, pewnie będziesz musiała go jakoś spłacić z jego wkładu w to wasze mieszkanie i wtedy będzie miał z czego sobie coś wynająć. Nie musisz być z nim bo on nie ma gdzie pójść, to nie dziecko tylko dorosły człowiek i ani ty, ani jego matka nie musicie się nim zajmować

[userrr]

nie pije, nie bije - czyli lepiej gdyby to robił i takiego sobie poszukasz gdy się z tym rozstaniesz ?

nie dobiera się do ciebie - a ty do niego się dobierasz czy tylko czekasz ?

praca zawsze można jakąś znaleźć,

rozmawiałaś z nim o tym?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wizazanka1988rok]

Co się ślubuje?
Nie rozumiem czemu ludzie biorą ślub a później myślą,że zawsze będzie kolorowo.
Może przez to,że mąż pracy nie może znaleźć jest tak kiepsko daj wam szansę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

Napisane przez Wizazanka1988rok

Co się ślubuje?
Nie rozumiem czemu ludzie biorą ślub a później myślą,że zawsze będzie kolorowo.
Może przez to,że mąż pracy nie może znaleźć jest tak kiepsko daj wam szansę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przeczytaj datę z początku wątku.

A przy okazji. Jeśli byłoby mi w małżeństwie źle, to po co miałabym się w nim męczyć?

[mionstka]

Ale stary wątek został odkopany. Szaleństwo!